• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego zasada "jedz mniej, ruszaj się więcej" nie działa?

Michał Malinowski
5 grudnia 2023, godz. 08:00 
Opinie (200)
"Jeść mniej i ruszać się więcej" - to "złota zasada", którą wszyscy znają i z powodzeniem polecają innym. Niestety w większości przypadków nie sprawdza się. "Jeść mniej i ruszać się więcej" - to "złota zasada", którą wszyscy znają i z powodzeniem polecają innym. Niestety w większości przypadków nie sprawdza się.

Otyłość stała się alarmującym problemem XXI wieku na świecie. Według statystyk unijnych jesteśmy w pierwszej piątce najbardziej otyłych narodów Europy. Problem jest tak powszechny, że nieprawidłowa masa ciała stała się właściwie nową normą społeczną, bo dotyczy większości - ponad 60 proc. z nas. Wiele osób nie traktuje jednak otyłości jako choroby i postrzega ją jako cechę charakterystyczną, jak wysokość czy kolor włosów. Gdy już dostrzeże się problem, większość z nas uważa, że każdy jest w stanie sam sobie z nim świetnie poradzić. W końcu nie ma nic prostszego niż "jeść mniej i ruszać się więcej". To złota zasada, którą wszyscy znają i z powodzeniem polecają innym. Skoro wszystko wydaje się takie proste i oczywiste, to dlaczego nie działa i w ogóle się nie sprawdza? Ciągle tyjemy, a - jak pokazują badania - 95 proc. prób wykorzystania "złotej zasady" do chudnięcia kończy się niepowodzeniem lub efektem jo-jo.




Najgłupsza wskazówka, jaką można dać!



Odchudzasz się?

Mogę powiedzieć, że ze wszystkich porad dietetycznych dotyczących odchudzania, o których słyszałem przez całe lata mojej pracy, "jedz mniej, ruszaj się więcej" jest najbardziej beznadziejną receptą na zdrowie, jaką można usłyszeć. Niestety zdanie to jest tak popularne, że istnieje nawet w formie świetnie rozpoznawalnego skrótowca. Przeczytasz MŻ i od razu wiesz, o co chodzi. Sprawa odchudzania w potocznej opinii sprowadza się do tak wielkiego banału, że dwie litery są w stanie powiedzieć na ten temat wszystko i nie trzeba nic już więcej dodawać!

Nikt nie zaprzecza, że bilans kaloryczny jest ważny, jednak mówienie komuś, że aby schudnąć, wystarczy nie jeść i ruszyć "4 litery" jest po prostu obraźliwe. Skoro jest to tak banalnie proste i wszyscy na świecie doskonale to wiedzą, to trzeba założyć niepełnosprawność intelektualną osób otyłych, do których kierowany jest ten komunikat, które jako te jedyne, nieogarnięte jednostki tego nie wiedzą i nie stosują zasady MŻ.

Dlaczego jemy więcej, niż potrzebujemy? Dlaczego jemy więcej, niż potrzebujemy?

Słabi i zdemotywowani



Pogardliwe "Mniej Żryj" brzmi okropnie, jednak zazwyczaj odbiorcy tego komunikatu próbowali stosować tę zasadę wielokrotnie, zawsze z tym samym rezultatem. Zasada nie sprawdziła się, bo nie mogła się sprawdzić! Jednak słysząc takie dobre, logiczne rady ze wszystkich stron, osoby z nadwagą uważają, że to właśnie one same zawodzą na całej linii. Są do niczego i to w nich samych tkwi problem, a nie w praktyce MŻ.

Ostatecznie frustrują się, a z czasem dochodzą do wniosku, że sami są słabi, brak im wystarczającej motywacji, są leniwi, żarłoczni, niepohamowani i okropni - każdy może sobie dopowiedzieć swoje - i poddają się w swoich staraniach.

Im dłużej wierzymy i przekonujemy innych, że problem nadwagi polega na tym, że ludzie po prostu nie chcą dokonywać tych "łatwych" zmian, tym więcej osób wpada w pułapkę "jedź mniej, ruszaj się więcej". Niestety ciągłe porażki i paradoksalnie rosnąca masa ciała, mimo kolejnych prób jej obniżenia, powodują utrwalenie przekonania o braku związku przyczynowo-skutkowego między własnym działaniem a jego konsekwencjami, co w prostej drodze prowadzi do syndromu wyuczonej bezradności. Doskonale wiemy, że ludzie uczą się bezsilności i bezradności, by potem długo (albo już na zawsze) w niej tkwić.


Chudnięcie to nie tylko kalorie!



Z perspektywy fizjologicznej wprowadzenie drastycznych ograniczeń kalorycznych i dodatkowej aktywności fizycznej prędzej lub później zawsze napotykają na nasz naturalny, ewolucyjny mechanizm obronny. W dawnych czasach, kiedy żywiliśmy się głównie tym, co udało się nam schwytać, umiejętność ta pozwalała nam przetrwać trudne okresy bez udanych polowań, natomiast w dzisiejszych czasach mechanizm ten sprawdza się wtedy, kiedy zaczynamy realizować nasze strategie MŻ.

Pod wpływem skrajnych niedoborów energetycznych nasz organizm dokonuje adaptacji metabolicznych, co oznacza po prostu, że takie ograniczenie kalorii prowadzi do obniżenia podstawowego tempa przemiany materii, czyli ilości energii, jaką zużywamy w ciągu doby. Innymi słowy nasz organizm staje się bardziej efektywny w magazynowaniu energii oraz bardziej oszczędny w jej wydatkowaniu, co jest adaptacyjną reakcją na sytuację głodu. W praktyce oznacza to, że w trakcie oraz po zakończeniu takiej diety łatwiej jest nam przytyć niż przed jej rozpoczęciem.

Według statystyk unijnych jesteśmy w pierwszej piątce najbardziej otyłych narodów Europy. Problem jest tak powszechny, że nieprawidłowa masa ciała stała się właściwie nową normą społeczną, bo dotyczy większości - ponad 60 proc. z nas. Według statystyk unijnych jesteśmy w pierwszej piątce najbardziej otyłych narodów Europy. Problem jest tak powszechny, że nieprawidłowa masa ciała stała się właściwie nową normą społeczną, bo dotyczy większości - ponad 60 proc. z nas.

Reakcje obronne



Nasz organizm, chcąc bronić nas przed negatywnymi skutkami tej zasady, rozpoczyna wewnętrzną krucjatę przeciwko szalonemu pomysłowi, wydzielając substancje, o których w większości nawet nie słyszeliśmy. Wymienię kilka: cholecystokinina CKK, adiponektyna, wisfatyna, waspina, rezystana, oreksyna i wiele innych. Jak sugerują skomplikowane nazwy tych substancji, koktajl, jaki potrafi z nich powstać i krążyć w naszym ciele, przekraczając barierę krew - mózg, może naprawdę namieszać i faktycznie robi to skutecznie. Efektem wydzielania tych hormonów, peptydów i białek jest pojawienie się ciągłego, nieznośnego uczucia głodu, które ostatecznie musimy całkowicie zaspokoić, załamując wszystkie swoje postanowienia i niesłusznie dopatrując się we własnym działaniu słabej silnej woli i braku motywacji.

Dlaczego nie gotujemy w domach? Warto to robić! Dlaczego nie gotujemy w domach? Warto to robić!

Wyczerpanie siły woli



Zazwyczaj nie bierzemy pod uwagę, jak bardzo fizjologia naszego organizmu oddziałuje na nasze mentalne decyzje. Co więcej, kiedy wyznaczamy sobie cele i decydujemy się na stosowanie zasady MŻ, znajdujemy się najczęściej w zupełnie odmiennej atmosferze: w spokojnym, zrelaksowanym stanie, kiedy mamy po prostu chwilę, żeby się zastanowić i pomyśleć o sobie. W takim stanie emocjonalnym wiele rzeczy wydaje się prostych i oczywistych. Jednak, kiedy później mierzymy się z niełatwą codziennością, nasz stan emocjonalny i hormonalny bywa zupełnie inny, a w takich momentach nasza zdolność do samokontroli jest znacznie niższa, a siła woli okazuje się zasobem, który po prostu można szybko wyczerpać.

Pułapka oskarżeń



Tu rozpoczyna się najpoważniejsza konsekwencja zasady "jedź mniej, ruszaj się więcej", ponieważ zamiast zbudować zdrowy stosunek do jedzenia i naszego ciała, wpadamy w pułapkę samooskarżenia, gdyż nie możemy dotrzymać rygorystycznych wymagań, jakie sobie postawiliśmy. Jesteśmy źli i zrezygnowani, ale czy słusznie? Może jednak powinniśmy być dumni i zadowoleni?

W końcu nasz organizm okazał się naprawdę mądrzejszy i nie pozwolił nam zrobić sobie krzywdy, a niewłaściwe odchudzanie, połączone z nieodpowiednią aktywnością fizyczną często do tego prowadzą. Zadziałały najskuteczniejsze bezpieczniki, jakie mamy w arsenale: chemia ciała i mózgu, neuroprzekaźniki, hormony, prawdziwy bunt przeciwko naszym szaleństwom! Prawidłowa reakcja zdrowego organizmu.


Zasada, ale nie metoda!



Według powszechnej terminologii otyłość określana jest jako nadmierne gromadzenie tkanki tłuszczowej zagrażające zdrowiu i życiu. Nie jest to jednak definicja choroby, a jej objaw, na którego podstawie otyłość może zostać rozpoznana. Wracając do prawidłowej masy ciała, nie tylko więc pozbawiamy się objawów choroby otyłościowej, ale również przywracamy prawidłowe funkcjonowanie metaboliczne naszego organizmu. Ostatecznie, zamiast upraszczać ten problem do prostej formuły "MŻ", musimy uświadomić sobie, jak skomplikowane i wielowymiarowe jest to wyzwanie.

Nasz organizm to skomplikowana machina, w której każdy element ma znaczenie, a procesy w niej zachodzące są dynamiczne i zależne od wielu czynników. To nie tylko kwestia siły woli, motywacji czy dyscypliny, ale także rozumienia własnego ciała, jego potrzeb i reakcji na różne sytuacje. "Jedź mniej, ruszaj się więcej" jest zasadą, która u większości po prostu nie sprawdza się jako metoda rozwiązania tak skomplikowanych problemów. Zamiast polegać na przestarzałych i uproszczonych radach, powinniśmy szukać najlepszego dla siebie świadomego podejścia do zdrowia, które uwzględnia zarówno aspekty fizjologiczne, jak i psychiczne. W ten sposób możemy zbudować trwałe i zdrowe nawyki, które przynoszą długofalowe rezultaty, zamiast krótkotrwałych i często frustrujących prób zmiany. Zrozumienie i akceptacja złożoności naszego ciała i umysłu to klucz do zdrowego i zrównoważonego życia.

O autorze

autor

Michał Malinowski

- dietetyk i psycholog, łączy te dwie specjalności w rożnych proporcjach - od 15 lat trwale zmienia nawyki żywieniowe w gabinecie i online. Autor Lekkiego Bloga i współtwórca audycji radiowej.

Miejsca

Opinie (200) 8 zablokowanych

  • (7)

    Nawet nie chce mi sie tego czytac. Jedz co 3 godziny. Porcja jedzenia ma sie zmiescic na talerzyku deserowym (kiedys talerz obiadowy mial 22 cm, obecnie robia od 27cm wzwyż). Zadnego podjadania miedzy posilkami, zadnych slodyczy, zadnych slodkich napojow, slodkich herbatek). 18-19 koniec jedzenia. Chodź min 10km dziennie. Zamiast jechac samochodem po zakupy - idz na piechote. Przynies tylko tyle ile zmiesci sie w plecaku i jednej siatce. Nie uzywaj windy, nie kupuj urzadzen do kuchni, sam potarkuj itd. Nie kupuj robota do odkurzania, sam poodkurzaj itd. I wystarczy.

    • 47 26

    • Nie czytałeś i nie zgadłeś. (3)

      Artykuł jest bez sensu al z innych powodów. Otóż w ogóle nie poleca co robić żeby schudnąć!

      • 33 1

      • Jak to nie

        Przecież wydźwięk jest taki, że sami sobie nie poradzimy, musimy wykupić usługę u dietetyka.

        • 18 0

      • Bo za to autor kasuje więcej niż za wierszówkę a ten artykuł to tylko reklama jego usług.

        • 15 0

      • Akurat przeczytałem. Moim zdaniem chodzi glownie o to, ze koniecznie musimy isc do dietetyka, bo sami juz nie damy rady. Musimy isc i zaplacic. Ludzie sami nie wiedza juz co robic.
        Nasze organizmy nie sa jakies zmutowane. Sa takie same co 10tys lat temu. Wystarczy sobie wyobrazic ile energii przecietny homo sapiens musial zuzyc, zeby uzbierac/upolowac/przygotować jedzenie i jakie ilosci jedzenia mialby do dyspozycji. Czy mialby gdzies nieograniczony dostep do ogromnych ilosci kalorycznego jedzenia, ktore moze w zasadzie bezwysilkowo dostarczyc do domu (a nawet zamowic sobie jedzenie pudelkowe, czyli nie trzeba juz jedzenia zdobyc ani przyrzadzic - przyrzadzanie tez zuzywa energie)? A teraz porownajmy to nasz obecny styl zycia. Wiekszosc dnia siedzimy. Do pracy samochodem,w pracy siedzenie, po pracy siedzenie. I do tego nieograniczony dostep do jedzenia, czesto gotowce. To po prostu nie moze skonczyc sie inaczej niz tyciem.

        • 12 0

    • Jeszcze zapomniałeś o dwóch godzinach rąbania drzewa dziennie (2)

      min 10 km dziennie na piechotę? Ty masz jakieś życie zawodowe i rodzinę?

      • 4 1

      • Gościowi pewnie chodziło o minimum 10k kroków dziennie, ale nie przeklada sie to na 10km rzecz jasna.

        • 1 0

      • Oczywiscie, ze mam. Codziennie do/z pracy 4,5 km. Plus jeszcze pojscie do sklepu. Mam spory dom wiec tez sie nabiegam. W pracy tez nie siedze non stop. 10km to min zeby sie dobrze czuc.

        • 1 0

  • Problem jest w zrównoważonej uspokojonej gospodarce hormonalnej, insulinowej itd czyli kolejności a nie samej ilości (3)

    Autor choć nie podał odpowiedzi (może na tym swoim blogu pisze więcej?) to zwrócił uwagę na istotę problemu:
    Istotą problemu, praprzyczyną tycia nie jest (tylko) to że ktoś za dużo je a głównie to jak je oraz jakie procesy zachodzą w jego ciele. Zwróćcie uwagę że najczęściej osoby otyłe zatrzymują się na jakimś poziomie - nie tyją w nieskończoność - często nie jest dla nich problemem utrzymać +20 +30kg nadwagi ale jest problemem zejść do +0 +5kg nadwagi. A skoro już nie tyją to znaczy że utrzymują bilans energetyczny więc "nie żrą więcej" (a jak ktoś się upiera to "zeżarli więcej wcześniej ale teraz jedzą w normie"). Dlaczego tak się dzieje - właśnie o tym jest ten artykuł - organizm to skomplikowany mechanizm i w większości hormony, peptydy i białka reagują na to co się robi.
    Co zatem możemy zrobić - trzeba nie tyle MŹ co oszukać te hormony i peptydy, tak żeby się nie uruchomiły i nie zaczęły walczyć z naszym zamysłem.
    Tutaj ważnych jest kilka spraw (ale lista jest znacznie dłuższa i dla uzyskania efektów potrzebna jest szczegółowa indywidualna diagnoza problemu łącznie z badaniem poziomów hormonów itp):
    - (latami!) wytrenowanie organizmu w regularnych posiłkach - organizm (te wszystkie białka, peptydy itd) muszą "wiedzieć" że o danej porze będzie micha więc nie trzeba magazynować - one i tak są na to ukierunkowane bo chodzi im o to żeby organizm przetrwał a nie był szczupły ale można je pozostawić nieco w uśpieniu
    - produkty ze średnim/niskim indeksem glikemicznym - wysokoglikemiczne produkty są bardzo szkodliwe o tyle że powodują właśnie rozchwiania systemu: uruchamia się insulina która przerabia energię na tłuszcz (Twój) a do tego sprawia że jesteś głodny (znany mechanizm jesz czekoladki i chcesz coraz więcej i więcej).
    Metoda walki jest dość prosta ale nie oznacza rezygnacji z większości produktów: potrzebny jest odpowiedni miks - np. nic Ci nie będzie jak zjesz sobie trochę czekoladek o ile wcześniej zjesz np. pstrąga wędzonego. Brzmi okropnie ale...

    • 12 5

    • Kompozycja diety i kolejność spożywania poszczególnych elementów posiłku ma nawet większe znaczenie niż ich ilość (2)

      ...ale tak to działa. Jeśli jesz na obiad schabowego - nie ma problemu tylko po pierwsze zacznij od surówki i mięsa a po drugie ziemniaki (nawet frytki) będą dużo zdrowsze jeśli wcześniej je schłodzisz w lodówce: ziemniaki po ugotowaniu mają wysoki indeks glikemiczny jednak jeśli (po ugotowaniu) schłodzisz je kilka godzin w lodówce skrobia się zdegeneruje, zmieni w skrobię trudnoprzyswajalną, w rezultacie ziemniaki będą miały znacznie niższy IG i nie będą powodować skoku insuliny (a to powoduje że to co zjadłeś idzie w tłuszcz a Ty jesteś "czysty" tzn znowu głodny).
      Ważne jest więc uspokojenie organizmu i wyciszenie swojej trzustki (wydzielającej insulinę) - możesz zjeść tyle samo a nawet to samo ale zachowując odpowiednią kolejność a Twój organizm będzie reagował zupełnie inaczej: deser nieprzypadkowo jest PO posiłku a nie przed bo tylko wtedy możesz to zrobić w miarę bezkarnie lub z mniejszą szkodą. Naprawdę w wielu przypadkach wystarczy zmiana nawyków żywieniowych a nie zmiana tego co się je (choć to też ważne - by najgorsze z najgorszych rzeczy wyeliminować a najgorsze to: piwo, chipsy, mąka pszenna, soki, produkty wysokosłodzone) - w większości wypadków pomoże ich lekka zamiana (np. zamiast banana gruszka, jabłko, winogrona, czereśnie itp, zamiast pszennych bułek chleb mieszany itp) oraz zmiana kolejności - najpierw warzywa, mięso a potem ziemniaki czy ryż czy kasza (które generalnie są tragiczne jeśli chodzi o IG)
      W ten sposób szybciej się najesz, organizm szybciej dostanie sygnał jestem najedzony a dewastujące równowagę produkty o wysokim IG wejdą na koniec więc ich działanie będzie nieco uśmierzone przez wcześniej wprowadzone produkty o niskim IG (warzywa, mięso itp)

      • 2 3

      • Na koniec warto pamiętać że życie nie ułatwia zadania: (1)

        Stres, zmęczenie, niewyspanie, przepracowanie, brak czasu na spokojne zdrowe posiłki... to wszystko utrudnia, bardzo utrudnia zdrowe jedzenie, stres uruchamia wydzielanie hormonów które też nie ułatwiają życia a skłaniają do jedzenia więcej niż to potrzeba (bo skoro jesteś w stresie to pewnie zaraz będziesz uciekał przed lwem, potrzebujesz energii).
        Dlatego duże znaczenia ma psychika, spokój wewnętrzny i akceptacja siebie - dokładanie sobie stresu że "jestem gruby" w większości nie służy natomiast warto jeść świadomie, zmienić nawyki i - przede wszystkim - unikać żywności wysokoprzetworzonej:
        - chipsów, piwa,
        - coli (również tej bez cukru), soków
        - słodyczy (a chociaż jedz je PO posiłku a nie zamiast)
        - zapychaczy z wysokim IG: ziemniaki, ryż, kasze, chleb pszenny, bułki

        Zamiast tego jedź więcej (lub zmiataj z talerza w pierwszej kolejności):
        - warzywa
        - mięso, ryby
        - owoce
        - orzechy
        - zapychacze o niskim IG (płatki owsiane, orkiszowe, siemię lniane, chleb razowy, ziemniaki gotowane odgrzane po uprzednim kilkugodzinnym schłodzeniu w lodówce) itd itp.
        Poczytajcie co dla Was będzie dobre, z czego możecie zrezygnować a co trzeba inaczej skomponować lub poddać innej obróbce - czy np nie dalibyście rady zjeść surówki z marchwi surowej (IG 16) zamiast marchewki gotowanej (IG 65).

        • 3 2

        • Wszystkie 3 komentarze powyżej to bzdury, które brzmią mądrze i profesjonalnie ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, osiąganiem efektów i zdrowiem. Bzdury pisane przez teoretyków, a ja piszę jako praktyk. Zbilansowana dieta i deficyt kaloryczny to jedyne co działa, jeżeli komuś nie działa to dlatego że źle liczy kalorie, nie wlicza sosów, tłuszczu do smażenia, alkoholu i przekąsek do których się nikomu nie przyzna.

          • 0 0

  • Jeszcze się nigdy nie zdarzyło... (1)

    ... żeby ktoś będąc na deficycie kalorycznym przybierał na wadze.
    Taka brutalna prawda, w obozach koncentracyjnych nie było otyłych.
    A realizacja tego MŻ to już zupełnie inna sprawa i jest to tylko/aż w głowie.

    • 23 2

    • dokładnie

      uproszczenie wszystkiego do mż nic nie da, teoretycznie to działa, praktycznie w ogóle się nie sprawdza!

      • 1 5

  • Dawno nie czytałem takich głupot (2)

    Nadwaga bierze się tylko i wyłącznie z dodatniego bilansu kalorycznego.

    • 20 2

    • mądrala (1)

      ale autor tego nie podważa, dodatni bilans tyjesz, ujemny chudniesz, wszyscy wiedzą i stosują i jakoś nie działa!

      • 2 6

      • Wszyscy wiedzą ale nie stosują (a tylko im się wydaje, że że stosują) więc nie działa. Fizyki nie oszukasz

        • 6 1

  • To jest chore

    nie żreć tyle fastfoodów i wszystko się unormuje!

    • 11 0

  • Opinia wyróżniona

    'Dlaczego zasada "jedz mniej, ruszaj się więcej" nie działa?' (15)

    Ponieważ koniec końców ludzie się do niej nie stosują. Tylko tyle i aż tyle. Temat jest owszem bardzo zawiły, jest wiele czynników, ale na sam koniec jak by nie patrzeć sprowadza się to dokładnie do "jedz mniej, więcej się ruszaj".

    • 229 36

    • Oświęcim (3)

      Nie widziałem żadnego grubaska na zdjęciach z obozów koncentracyjnych (no chyba że strażnik z owczarkiem nazistycznym)

      • 31 8

      • (1)

        niemieckim, owczarkiem niemieckim. Nie myl niemców, którzy zostali wchłonięci przez propagandę do skrajnego ugrupowania nacjonalistycznego, psy nie są temu winne.

        • 6 19

        • a znasz język nazistów? bo ja znam język niemiecki - tych niemców którzy zaatakowali Polskę w 39 - to byli niemcy

          • 21 2

      • Tak jedzenie wtedy nie zawierało żadnych ulepszaczy , różnego E oraz wspomagaczy itp . SanepiSów też nie było .

        • 2 4

    • (2)

      Ważne co się je, a nie ile, kropka.

      • 9 24

      • I ile i co.

        Na samej sałacie tez można przytyć, natomiast jest to trudne ze względu na niska kaloryczność

        • 14 5

      • małym druczkiem lub wcale nie informują . a sypią aż nadto

        kiszonka na kwasie octowym

        • 1 1

    • Też nie chce mi się czytać po kilku akapitach, oprócz kilku zaburzeń matabolicznych ta zasada generalnie działa! (2)

      • 27 4

      • (1)

        ale oczywiście jeśli ktoś ma uporczywy problem, to warto zwrócić się do specjalisty, tego nie neguję.

        • 2 1

        • najszybciej do spec. d/s uzbrojenia .

          • 0 0

    • Uzależnienie od dotychczasowego stylu życia (2)

      Znajomy lekarz nie raz już się totalnie załamywał nad pacjentami... Wielu umiera, przewlekle choruje, a wystarczyłoby gdyby dosłownie mniej jedli (i lepiej) i się trochę poruszali. Dosłownie ich stan zdrowia mógł być naprawiony bez operacji, bez powikłań, bez ciężkich leków. Tacy ludzie wolą chodzić od lekarza do lekarza, aż trafią na takiego, który przepisze im magiczne tabletki i totalnie zignoruje przyczynę problemu. Dzięki temu mają poczucie, że "przecież próbowali wszystkiego, a poza tym lekarz im nie kazał zmieniać diety".

      • 18 1

      • ale prawda też jest taka, że jest niewielu lekarzy, którzy to mówią wprost pacjentom (1)

        • 8 2

        • jak lekarz ci powie żebyś nie jeździł samochodem tylko rowerem
          a następnie sam wsiada w samochód, to jak mu uwierzyć?

          jak ci mówią ze nie ma magicznych tabletek w przerwie niereklamowej
          między reklamami magicznych tabletek to jak odróżnić kto łże?

          jak ci mówią, żebyś się szczepił i nie palił, ale między reklamami papierosów
          oraz blwocinami antyszczepów, jak rząd mówi szczep się, bo masz Influwac
          z refundacją, a potem okazuje się że nie ma Influwaku, nigdzie, są inne, 2x droższe i nie
          poszukasz okazji, bo Vaxigrip jest owszem, ale dla starców, leki refundacyjne
          nawet dla niektórych - mają cenę urzędową
          to którym oszustom masz wierzyć, skoro oszukują cię wszyscy?

          szczery lekarz nie zarobi. dziś to outsider. przegryw. nieudacznik. niedojda. Izba Lekarska go zgnoi,
          bo nie zapłacił składki. koledzy go wyśmieją, bo go nie stać na bardzo dobry samochód.

          przeciez to lekarze polecali dietę Kwasniewskiego, na słoninie!

          nie piszę z nienawiścią, tylko z goryczą prawdy, ale i tak mnie ocenzurujecie, bo tak

          • 0 2

    • Zasada od zawsze działała tylko teraz mamy społeczeństwo tak leniwe i naiwne, że dają sobie wmawiać "ekspertom", że to nieprawda. Oczywiście wspomniani "eksperci" zdradzą tajemnicę jak zrzucić wagę ale za odpowiednie pieniądze. Rozpiszą dietę i ćwiczenia. Czyli mniej żryj (niezdrowego jedzenia) i się ruszaj.

      • 24 2

    • Otóz to!

      Oczywiście nie dotyczy to osób chorych np. na zaburzenia hormonalne, bo przy niedoczynności tarczycy się tyje, a przy nadczynności - chudnie, ale osoby mające zdrowie w normie powinny dać radę.

      • 6 1

  • Ja jem więcej , a nie tyję .

    To jak w końcu jest? Też muszę iść do dietetyka ?

    • 1 2

  • Też z dnia na dzień potrafię przybrać na wadze mimo podejmowanych prób ograniczania się w jedzeniu. To nie zawsze musi być wina żarcia czy braku ruchu. Dużym problemem u mnie jest zatrzymywanie wody w organizmie. Polecam zioła: skrzyp i pokrzywę, które mi dużo pomagają, bo pomagają pozbyć się wody z organizmu. Poza tym uważam że ludzie dzisiaj piją za dużo wody. Nie dziwne potem "tycie" czy cellulit.

    • 5 0

  • Typ sie rozpisal niewiadomo po co, a na koniec jednak okazuje sie ze o to chodzi (3)

    by mniej zrec i wiecej sie ruszac.
    Tak, wiemy ze jedni maja wiecej samozaparcia niz inni, czesc ludzi otylych boryka sie z chorobami, ale znaczna wiekszosc osob ktora chce schudnac a nie moze wystarczy ze sie temu podporzadkuje. I tak, chodzi o bilans kaloryczny, proste jak byk.
    Nie schudniesz jedzac normalnie lub malo ale spedzajac dnie przy biurku a potem na kanapie.
    tak samo nie przytyjesz czy nie nabierzesz miesni jak pracujesz dzien w dzien w polu a jesz male sniadanie i lichy obiad.
    A ze mozna uzyc innych slow? oczywiscie, ale sedno pozostaje niezmienne - spalaj wiecej niz twoj organizm potrzebuje i badz cierpliwy, nikt nie gubi kilku tyg na miesiac, heloł.

    • 13 1

    • super porada! (2)

      mogłeś napisać- "tylko MŻ' byłoby dokładnie to samo, po co się rozpisywałeś?
      Ten artykuł jest właśnie o tym, czego rozumiesz- cytując Ciebie: wiekszosc osob ktora chce schudnac a nie moze wystarczy ze sie temu podporzadkuje. Oni to doskonale wiedzą- i o tym jest ten artykuł. Powiedz osobie z chorej na depresję, żeby wzięła się w garść, zaczęła się więcej uśmiechać i mniej smucić, to też na pewno się sprawdzi.

      • 0 2

      • nie porównujmy otyłości do depresji

        w dzisiejszych czasach skutki lenistwa ludzi są "chorobami".

        • 2 0

      • depresji to Ty w to nie mieszaj

        mowimy tu o czyms w pewnym sensie namacalnym co mozna policzyc - żarcie i spalenie pewnych ilosci kcal w okresie czasu.
        a nie o poważnej chorobie psychicznej która nie jest mierzalna.
        zresztą doczytaj że w komentarzu powyżej osoby otyłe z chorobami są 'wyłączone' z tej reguły.

        • 2 0

  • Kilka minut zmarnowane na czytanie tego bezsensownego artykułu. (1)

    Oczywiście, że metoda MŻ działa. Tylko ludzie jej niestosują. Nieporozumieniem jest porównywanie ograniczania jedzenia do głodu. I oczywiście brak wniosku w tym artykule.

    • 73 8

    • Nikt przy zdrowych zmysłach

      polecając zwiększyć aktywność fizyczna i zmniejszyć ilość przyjmowanych kalorii nie twierdzi, ze to łatwe. To strasznie trudne i przede wszystko długotrwałe- tak samo jak dochodzenie do otyłości. Ale to nie znaczy, ze to nieprawda
      No i najważniejsze- żeby schudnąć trzeba poświecić nie tylko masę pracy ale i czasu- mówimy o perspektywie roku-dwóch, czasem dłużej, a nie kilku miesięcy. Większość poddaje się po paru tygodniach, głodząc się, zamiast ograniczania kalorii
      I inna rzecz, o której się nie mówi: po schudnięciu nie ma powrotu do jedzenia jak wcześniej- to jest 90% słynnego efektu jojo- nikt pacjentom nie mówi, że po schudnięciu nie można jeść jak kiedyś.
      W skrócie schudnięcie to tytaniczna praca, masa samozaparcia, regularności i pogodzenie się ze zmianą trybu życia, ale można to sprowadzić do dwóch zadań: spalić więcej kalorii i przyjmować ich mniej. Czy jak kto woli wulgarnie żm, ale to nie tyle nieprawda, tylko zbyt duże uproszczenie

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Zlot motoCYClovy 2024 & II Deadlift Truck Edition

konsultacje, zlot

Dzień dziecka. Joga dla dzieci 4-6 lat

60 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Najczęściej czytane