• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Publiczna opieka zdrowotna zawodzi? Skorzystaj z prywatnej

Ewa Palińska
26 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Z prywatną opieką medyczną jest jak z płatną autostradą. Można jechać cztery godziny drogą krajową i skarżyć się na dziury albo skorzystać z płatnej autostrady i pokonać tę samą trasę komfortowo, w czasie o połowę krótszym. Wielu decyduje się na to drugie rozwiązanie, choć przecież płacimy podatki i taki komfort powinien nam przysługiwać za darmo. W przypadku prywatnej opieki decyzja też należy do nas. Z prywatną opieką medyczną jest jak z płatną autostradą. Można jechać cztery godziny drogą krajową i skarżyć się na dziury albo skorzystać z płatnej autostrady i pokonać tę samą trasę komfortowo, w czasie o połowę krótszym. Wielu decyduje się na to drugie rozwiązanie, choć przecież płacimy podatki i taki komfort powinien nam przysługiwać za darmo. W przypadku prywatnej opieki decyzja też należy do nas.

Od wybuchu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 systematycznie jesteśmy zasypywani informacjami na temat tego, jak bardzo niewydolna jest publiczna opieka zdrowotna. Istnieje jednak alternatywa - już za kilkadziesiąt złotych miesięcznie można otrzymać dostęp do lekarzy, badań specjalistycznych i namiastkę normalności, w ramach abonamentu medycznego. I choć premier twierdzi, że sektor prywatny zachowuje pasywność w kwestii leczenia COVID-19, dla wielu pacjentów stanowi właśnie jedyną alternatywę, jeśli chodzi o leczenie niezwiązane z zakażeniem koronawirusem.



Czy był(a)byś gotowy(a) płacić 100 zł miesięcznie za komfortową i dostępną opiekę medyczną?

- Czy służba prywatna, wobec której mam jak najwyższy szacunek, ratuje zdrowie i życie pacjentów COVID-19? Czy słyszymy, że jakieś wielkie szpitale prywatne są otwarte i zamieniane na te dla pacjentów leczonych na COVID-19? Otóż nie - mówił premier Mateusz Morawiecki podczas wczorajszej konferencji prasowej, zarzucając sektorowi prywatnemu pasywność podczas pandemii COVID-19.
Wywołani do tablicy dyrektorzy prywatnych ośrodków natychmiast ruszyli z kontrą, odpierając zarzuty. Inną sprawą jest, że premier nie wziął pod uwagę tak ważnej rzeczy jak to, że ludzie chorują i umierają nie tylko na COVID-19. I gdyby nie sektor prywatny, wielu pacjentów o spotkaniu z lekarzem z powodu innego niż zakażenie SARS-CoV-2 mogłoby zapomnieć.

Zobacz też: Prywatne szpitale tworzą miejsca dla chorych na COVID-19

Publiczna opieka zdrowotna w Polsce była w opłakanym stanie już przed pandemią. Ci, którzy wtedy twierdzili, że przecież nie może być z nią jeszcze gorzej, w ostatnich miesiącach przekonali się, że byli w błędzie.

Koronawirus w Trójmieście: wszystkie informacje



Byłabym niesprawiedliwa twierdząc, że wszyscy lekarze schowali się przed pacjentami w strachu przed COVID-em. Jest w Trójmieście co najmniej kilka przychodni, które nie zawiesiły i nie ograniczyły przyjęć pacjentów ani na chwilę. Sama w czasie lockdownu korzystałam z ich usług. Regularnie informowaliśmy też na naszym portalu, gdzie można taką pomoc otrzymać. No ale nie oczekujmy cudów - kilka przychodni nie zaspokoi potrzeb zdrowotnych całego Trójmiasta. A zdecydowana większość odgrodziła się od pacjentów murem i o osobistej wizycie u lekarza nie mamy co marzyć.

Zobacz też: Lekarz POZ nie chce cię przyjąć osobiście? Możesz go zmienić

Podobnie zresztą rzecz się ma z badaniami profilaktycznymi czy wizytami u specjalistów, o czym przekonałam się, gdy dermatolog, do którego umawiałam się pół roku wcześniej, zaproponował telewizytę. Twierdził, że rozmowa przez telefon w zupełności mu wystarczy, aby ocenić stan mojej skóry i zaordynować odpowiednie leczenie. Ja jakoś przekonana nie byłam, dlatego postanowiłam poszukać alternatywy.

Komfort i dostępność od kilkudziesięciu złotych miesięcznie



Do kwestii prywatnych abonamentów medycznych podchodziłam nieufnie, ponieważ poprzedni ubezpieczyciel, z którego oferty korzystałam przed pandemią, w kwietniu ub.r. rozwiązał umowę, twierdząc, że nie jest w stanie zapewnić ciągłości usług. Jako że wyboru nie miałam, bo na publiczne leczenie nie ma przecież szans, zdecydowałam się skorzystać z usług innej firmy. Podpisałam umowę na rok, płacąc za każdy miesiąc ok. 120 zł abonamentu. Był to jeden z wyższych pakietów, gwarantujący bezpłatny dostęp do licznej grupy specjalistów oraz bogaty pakiet badań, również profilaktycznych. Ceny pakietów podstawowych zaczynają się już jednak od kilkudziesięciu złotych, w zależności od ubezpieczyciela. Dostęp do lekarza może nas zatem kosztować od ok. 800 zł za rok. Od kilkudziesięciu złotych za miesiąc.

Trójmiasto - prywatne kliniki i spółdzielnie lekarskie. Sprawdź polecane placówki medyczne



Dla wielu osób to nie jest mało. Ktoś zapewne powie, że nie zamierza płacić, bo przecież odprowadza składki na ubezpieczenie zdrowotne i kategorycznie żąda, aby przywrócono mu dostęp do publicznej opieki zdrowotnej. I oczywiście będzie miał rację, tyle że kiedy zdrowie się sypie, nie mamy czasu, aby czekać na to, aż nasz rząd uporządkuje system, który jest dysfunkcyjny od dziesięcioleci. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby zaczekać z wykonywaniem badań profilaktycznych do czasu, aż skończy się pandemia. Moja 26-letnia koleżanka na szczęście o tym wiedziała, dlatego guz piersi, który lekarz u niej wykrył podczas corocznego badania USG, nie zdążył się uzłośliwić. Gdyby zwlekała, na leczenie mogłoby być za późno.

Zobacz też: Dotykaj się na zdrowie, czyli o samobadaniu w profilaktyce raka

W alternatywnej rzeczywistości lekarz leczy



Przesadzam? Ja może tak, liczby nie. Pracownicy szpitali mówią, że tylu zgonów, ile jest teraz, nie było tam nigdy wcześniej. Nie chodzi wyłącznie o pacjentów COVID-owych. W małych szpitalach, do których nawet nie przywozi się pacjentów zakażonych koronawirusem, jest tak samo. Umierają ludzie w różnym wieku, z różnych powodów. Często tacy, którzy prowadzili zdrowy tryb życia i nie chorowali na żadne ciężkie choroby. Przyczyna? Zawał, udar, zator.

W alternatywnej rzeczywistości, za którą płacę 120 zł miesięcznie, jeśli coś budziłoby moje obawy, lekarz zleciłby odpowiednie badania, aby poznać przyczynę pogorszenia się mojego stanu zdrowia. Niemal od ręki miałabym wykonane EKG, USG, rozszerzony pakiet badań laboratoryjnych. Podczas telewizyty, upewniając się wcześniej, że nie mam objawów charakterystycznych dla COVID-19 i nie istnieje ryzyko, że mogę być zakażona, lekarz zaprosiłby mnie na wizytę osobistą do gabinetu. Bo przecież jednak lepiej, jak zbada pacjenta osobiście. Wykonanie wszystkich zleconych badań, a później skonsultowanie ich - w razie konieczności - z lekarzami odpowiednich specjalności nie zajęłoby więcej niż dwa tygodnie. Nie musiałabym nic więcej dopłacać do tych 120 zł, bo wszystko miałabym w pakiecie.

Zobacz też: Ryzyko zawału serca można zredukować

Wyboista droga krajowa czy komfortowa - choć płatna - autostrada? Masz wybór!



Niedawno siedziałam w poczekalni, czekając na badanie. Przeglądając artykuły na naszym portalu, trafiłam na tekst mojego kolegi, opowiadający o tym, jak pracują obecnie publiczne przychodnie . Przypomniała mi się też moja przydomowa przychodnia, która jest tak zabunkrowana, że żaden pacjent nie ma się nawet jak przecisnąć. Wizyta osobista? Mowy nie ma.

Podniosłam wzrok. Zobaczyłam przed sobą długi korytarz. Na porozstawianych na bezpieczne odległości krzesełkach pacjenci czekali na umówione wizyty. Przychodnia prosiła, aby nie przychodzić wcześniej niż 10 minut przed umówionym terminem, dlatego nikt się nie gromadził, nie robił się tłok. Dlaczego w prywatnej przychodni można, a w publicznej nie? Możemy albo się nad tym głowić, czekając jednocześnie na cud, który raczej nie nastąpi, albo zapłacić te kilkadziesiąt złotych i dołączyć do ludzi, którzy leczą się bezpiecznie i w komfortowych warunkach, nawet w czasie pandemii.

To tak jak z płatną autostradą. Można jechać cztery godziny drogą krajową i skarżyć się na dziury albo skorzystać z płatnej autostrady i pokonać tę samą trasę komfortowo, w czasie o połowę krótszym. Wielu decyduje się na to drugie rozwiązanie, choć przecież płacimy podatki i taki komfort powinien nam przysługiwać za darmo. W przypadku opieki zdrowotnej też mamy wybór.

Jest jeszcze jedna analogia - dzięki temu, że ruch w dużej mierze przenosi się na płatną autostradę, ci, którzy z różnych względów muszą korzystać z drogi krajowej, zyskują większy komfort podróżowania. Jeśli zatem osoby, które mogą sobie na to pozwolić, przeniosą się z leczeniem do sektora prywatnego, liczba korzystających z publicznej opieki medycznej się zmniejszy. Zwiększy się zatem jej wydolność. Jak widać, wszystko w naszych rękach.

Opinie (332) ponad 20 zablokowanych

  • Publiczna jest spoko bo bezpłatna. A nieee, czekaj!

    :D

    • 8 2

  • ale jak to, premier przeciez powiedzial ze tylko panstwowe leczo (1)

    • 10 2

    • Ja wolę prywatne, bardziej mi smakuje

      Może kwestia doprawienia?

      • 1 0

  • Bedziemy się leczyć prywatnie jak nie będzie podatków. (1)

    • 21 2

    • I tak wiekszosc ludzi leczy sie prywatnie bo państwowo system prawie nie działa

      • 4 0

  • w Pruszczu Gd dalej lekarze nie chca przyjmowac fizycznie

    • 11 2

  • (3)

    Płacimy podatki? W Polsce pracuje 54% ludzi w wieku produkcyjnym, najmniej w UE oprócz Grecji, reszta bumeluje, żyjąc z tego, co pracująca zagranicą (i tam płacąca podatki) część rodziny prześle, z zasiłków i zapomóg. No to z czego ma być na sfinansowanie służby zdrowia?

    • 33 0

    • wystarczy nie rozdawac 500+ i kuroniowek pasozytom i menelom (1)

      • 15 3

      • Wystarczy nie płacić na leni w wojski

        Żołnierze i ich uprawnienia to prawdziwa przepalona Kaśka, o ich pojazdach nie wspominajac

        • 1 2

    • nic się nie zmieni dopóki ludziom będzie się bardziej opłacało siedzieć na zasiłkach niż pracować.

      a dokładnie tak to obecnie wygląda, szczególnie dla ludzi, którzy prawdopodobnie zarabialiby w granicach najniższej krajowej. szczerze to trzeba być głupim, by wybrać tyranie za 2100 zł, gdy tyle samo wyciągniesz siedząc za tyłku z zasiłków

      • 11 0

  • Milionerzy z pisu (2)

    Rozumiem, że prywatne leczenie dofinansują kryształowo czyści ludzie pisu z własnych, legalnie ukradzionych pieniędzy?

    • 26 4

    • (1)

      Nie, sądzę że miliarderzy z PO cię wesprą

      • 1 9

      • Obajtek przebija wszystkich - biznesmen "jak się paczy" :D

        • 3 1

  • :) (1)

    Taaak bo jak opozicja wygra to tylko prywatna opieka,bo PiS wszystko zruinował , itp,itp ...

    • 9 5

    • Raczej tvp, tvp ...

      • 0 2

  • (1)

    "Można jechać cztery godziny drogą krajową i skarżyć się na dziury albo skorzystać z płatnej autostrady i pokonać tę samą trasę komfortowo, w czasie o połowę krótszym" - bełkot pomieszany z nieprawdą.

    • 31 1

    • W ostanie wakacje tak super się jechało płatną autostradą, że człowiek w korkach podziwiał okolice, także nie wiem czy można to nazwać komfortem.

      • 11 0

  • taka prawda (2)

    W prywatnych placówkach lecza lekarze, którzy przychodza z państwowych placówek.

    • 28 1

    • Nie to w panstwowych leczą ci z prywatnych (1)

      • 2 2

      • No i prywatnie bez najmniejszego problemu wystawiaja skierowanie na potrzebne badania a na NFZ mozesz zapomniec

        • 0 1

  • Jestem medykiem...

    ... w "państwowym" szpitalu. I płakać mi się chce jak widzę co się dzieje. Ludzie nie mogą się dostać do lekarzy, bo ci mają ich gdzieś. Sam kilkukrotnie zgłosiłem do NFZ rozliczanie wizyt lekarzy POZ, które się nie odbyły. Wszystkie NFZ uznał za zasadne i cofnął finansowanie.
    Co ma zrobić pacjent, który z powodu przewlekłych dolegliwości nie może się dostać do lekarza, bo ten siedzi zamknięty w gabinecie i jednocześnie obsługuje telefony z kilku poradni?! Bo przecież nikt go nie skontroluje. A pacjent słyszy tylko, że ma dzwonić po pogotowie z każdą pierdołą; no żesz k**wa nie od tego jest ratownictwo medyczne. Potem słyszymy, że ktoś czekał 6 godz. na karetkę.
    Ludzie, szanowni pacjenci, zgłaszajcie do NFZ za każdym razem jak lekarz w POZ odmówi wam wizyty z jakiegoś nierealnego powodu. Macie prawo się leczyć, a w 60-70% przypadków przepełniony i niedofinansowany* szpital nie jest miejscem gdzie powinniście udawać się po pomoc.
    Bardzo często słyszę, że ludzie nie chcą zgłaszać takich sytuacji "bo przecież to doktór z mojej przychodni jest", a potem wieszają psy na tych, którzy zapie*dalają w szpitalu, żeby obrobić swoich pacjentów jak i tych, którzy nie uzyskali należnej im pomocy w przychodniach.
    Jeszcze raz, macie prawo do wizyty lekarza POZ, nie dajcie się zbyć. Od 15.03.2021 decyzją MZ możecie nie wyrazić zgody na telekonsultację! Trzymajmy się ciepło, zdrowia.
    P.S. Jako medyk, też korzystam z prywatnej ochrony zdrowia, bo przychodnie na NFZ to jakaś porażka.
    P.S.2 Niestety większość z naszych podatków nie idzie na ochronę zdrowia, a na MSWiA, MON i diety tych przy korycie.
    *Szpitale są finansowane w inny sposób i z innej puli niż POZ, który dostaje grube siano za samo działanie. Szpital dostaje pieniądze, za procedury, których ceny są bardzo zaniżone.

    • 43 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Warsztat muzykoterapeutyczny Opowieści wewnętrznego dziecka

100 zł
warsztaty, spotkanie

Certyfikowany kurs pierwszej pomocy

warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane