- 1 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (75 opinii)
- 2 Sztuczna inteligencja wesprze lekarzy? (12 opinii)
- 3 Od lipca karetka będzie stacjonować w Osowej i Ujeścisku. Sezonowo w Sobieszewie (35 opinii)
- 4 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (109 opinii)
- 5 Odra wraca? Do kwietnia więcej przypadków niż w całym ubiegłym roku (107 opinii)
- 6 Zmiany skórne i świąd? To może być AZS (9 opinii)
Pacjent nie przyjdzie, ale wizyty nie odwoła. "Nawzajem sobie robimy krzywdę"
Pacjenci nagminnie nie przychodzą na wizyty lekarskie, a co gorsza nie informują o tym wcześniej przychodni. To niestety dodatkowo generuje kolejki - obecnie na wizytę do specjalisty czekamy średnio 4 miesiące.
- Po prostu nie ma społecznej odpowiedzialności. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że na ich miejsce do lekarza dostaliby się inni potrzebujący porady, leczenia, diagnostyki - mówi Joanna Szeląg, specjalistka medycyny rodzinnej, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Nie przychodzą, nie dzwonią
Losowe sytuacje będą zdarzać się zawsze, jednak specjaliści wskazują, że największy problem jest z pacjentami, którzy nie tylko nie przychodzą, ale również wcześniej o tym nie informują.
- Naprawdę rzadko zdarza się, że pacjenci dzwonią wcześniej z informacją, że nie mogą przyjść. Zazwyczaj po prostu ich nie ma. Jeśli już ktoś dzwoni, to zwykle wymawia się losowymi przypadkami. Natomiast wiemy, że część pacjentów umawia się do kilku lekarzy tej samej specjalizacji i po pierwszej wizycie nie odwołują konsultacji w innych ośrodkach - słyszymy w gdyńskiej przychodni POZ.
Takie sytuacje bezpośrednio wpływają na wydłużenie kolejek do specjalistów. Jeżeli nie stawiamy się na wizytę, to miejsce to najczęściej przepada bezpowrotnie, ponieważ w tak krótkim czasie przychodnia nie jest w stanie umówić innego pacjenta. Przychodnie starają się z tym walczyć, wysyłając SMS-y i stosując szereg powiadomień, jednak często nawet to nie przynosi efektu.
Ból zęba w święta? "Dzwoniłam 4 razy i za każdym razem bez odzewu"
Pacjenci rezygnują nawet z patronażu
Są takie dni, w których co 10 umówiony chory nie przychodzi do gabinetu.
- Ostatnio na 5 zaplanowanych porad dietetycznych nie przyszło 2 pacjentów. Nie przyszli i nikogo o tym nie poinformowali - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Takie sytuacje są codziennie obserwowane między innymi w gabinetach szczepień, a także w przypadku wizyt patronażowych.
- Często zdarza się, że pacjenci rezygnują - nie odwołując wizyty patronażowej, czyli badania przez pediatrę nowo narodzonego dziecka czy też z pierwszego po wyjściu ze szpitala szczepienia - dziwią się lekarze POZ.
Sami generujemy kolejki
W Polsce na wizytę u specjalisty pacjenci czekają średnio ponad 4 miesiące. Warto jednak podkreślić, że w przypadku niektórych specjalizacji ten czas jest znacznie dłuższy, np. do endokrynologa poczekamy zwykle 10 miesięcy.
- Radzę pomyśleć o tych, którzy czekają w kolejce do lekarza i nie mogą się dostać np. z nadciśnieniem, alergią, infekcją czy wysoką temperaturą. To dla nich często dramat. Takie
nieodpowiedzialne zachowanie opóźnia diagnostykę u innych pacjentów. Nawzajem sobie robimy krzywdę - dodaje Joanna Szeląg.
Opinie (194) 3 zablokowane
-
2023-05-31 07:04
Jeden system przy rejestracji
Zrobić jeden system rejestracji dostępny w każdej placówce medycznej z zablokowaniem wizyt u kilku lekarzy tej samej specjalizacji. Skończy się zajmowanie 15 miejsc "na wszelki wypadek". Nikt na to nie wpadł?
- 0 0
-
2023-05-31 22:27
Magdalena
Miałam kilka razy taka sytuacje jako pacjentka przychodzę a tam wizyta odwołana i na dodatek przełożona o ponad pół roku!!! I co wtedy? Na wizyte czekałam 7 miesięcy.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.