- 1 Ranking salonów kosmetycznych (1 opinia)
- 2 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (90 opinii)
- 3 Sztuczna inteligencja wesprze lekarzy? (31 opinii)
- 4 Od lipca karetka będzie stacjonować w Osowej i Ujeścisku. Sezonowo w Sobieszewie (36 opinii)
- 5 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (109 opinii)
- 6 Zmiany skórne i świąd? To może być AZS (9 opinii)
Pacjent na pomorskim SORze. Czy można podnieść standardy opieki?
We wtorek 19 czerwca o godz. 10 w Radiu Gdańsk (Studio im. Janusza Hajduna ) odbędzie się debata dotycząca sytuacji pacjentów na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. O tym, na co skarżą się pacjenci i co utrudnia wykonywanie obowiązków pracownikom medycznym będą dyskutowali pracownicy SORów, menadżerowie szpitali i władze regionu. Debata ma charakter otwarty - każdy może wziąć w niej udział.
Jeden przypadek, dwa skrajnie różne stanowiska
Kardiolodzy mawiają, że "czas to mięsień", dlatego że podczas ratowania życia u chorego z zawałem serca każda sekunda jest na wagę złota. Tą zasadą kierował się również nasz czytelnik - Paweł (nazwisko znane redakcji), który z bólem w klatce piersiowej, wysokim ciśnieniem oraz bólem głowy, udał się do jednego z trójmiejskich szpitalnych oddziałów ratunkowych.
- Takie objawy mogły sugerować zawał - opowiada Paweł. - Byłem zbywany, przydzielono mi zieloną opaskę (kwalifikującą do grupy pacjentów z najniższym stopniem zagrożenia życia - red.) co oznaczało, że czas oczekiwania na poradę może wynosić do 120 minut. Po dwóch godzinach wzięto mnie na badanie EKG, które wykazało niedokrwienie lewej komory serca. Po tym odstawiono mnie w kolejkę do lekarza - na konsultację czekałem od północy do godz. 6 rano. Pobrano mi krew i kazano czekać. Wyniki było gotowe o godz. 7, ale lekarz ponownie zbadał mnie dopiero o godz. 11. Wtedy też dowiedziałem się, że lekarz, który prowadził mnie w nocy, zapomniał zlecić kolejne badania krwi, więc byłem ponownie kłuty, podano mi dwie kroplówki i paracetamol. Gdy doszły wyniki wyszła do mnie pielęgniarka i powiedziała, że znowu zapomnieli o innym badaniu krwi i muszą mnie kłuć po raz kolejny. Jest godz. 16 następnego dnia, a ja ciągle siedzę w kolejce, która o 6 rano była pusta - wtedy jednak nikt się mną nie zainteresował - relacjonował pan Paweł.
Szpital - nie mamy sobie nic do zarzucenia, a pacjent mija się z prawdą
O skomentowanie sprawy poprosiliśmy przedstawicieli szpitala, któremu podlegał wspomniany SOR. Ich zadaniem nasz czytelnik w swojej relacji mija się z prawdą.
- Pan Paweł (nazwisko znane redakcji) nie zgłosił się o godz. 22 do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego tylko do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej tzw. NOCHu, gdzie otrzymał skierowanie do SORu. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wykonano u pacjenta następujące procedury medyczne: EKG (bez zaburzeń rytmu i cech niedokrwiennych), zlecono badanie laboratoryjne i RTG klatki piersiowej. Kilkukrotne wykonanie badań krwi nie wynikało z braku profesjonalizmu lekarza prowadzącego, ale z kontroli enzymów sercowych - komentuje rzecznik placówki. - Należy podkreślić, że o godz. 4 pacjent samowolnie opuścił szpital i wrócił do niego o godz. 6. Po powrocie kontynuowano procedury medyczne. Po wykonaniu badań i przeprowadzeniu obserwacji w SOR, wypisano pacjenta w stanie dobrym, niewymagającym hospitalizacji o godz. 16. Całość postępowania diagnostycznego uważamy za zgodne z obowiązującymi wytycznymi.
Niewiedza, która wzbudza frustrację
"Na dwoje babka wróżyła" - tak najtrafniej, nie doszukując się oczywiście złych intencji u żadnej ze stron, można by skomentować zaistniałą sytuację.
- Przyczyną konfliktów i narastających, obustronnych frustracji, jest najczęściej niedoinformowanie - mówi Joanna Matuszewska, dziennikarka medyczna Radia Gdańsk, współprowadząca debatę Pacjent na pomorskim SORze. - Pacjenci skarżą się, że pobyt na SORze trwa zbyt długo, bo nawet kilkanaście godzin, w czasie którym nic się z pozoru nie dzieje. Trudno jest też uzyskać od kogokolwiek informację o stanie zdrowia bliskiej osoby. Swoją frustrację wyładowują na pracownikach SORu, którzy w odruchu obronnym zaczynają traktować pacjentów z rezerwą, a nawet z niechęcią.
- Zacznijmy od tego, że wielu pacjentów, którzy zgłaszają się na SOR, w ogóle nie powinno tam trafić. Nie posiadają jednak wiedzy na temat tego, gdzie w jakiej sytuacji powinni szukać pomocy - dodaje Ewa Palińska, dziennikarka portalu Trojmiasto.pl, współprowadząca debatę. - Niejednokrotnie zdarza się też, że pobyt w oddziale wykorzystywany jest jako najkrótsza droga do wykonania badań diagnostycznych, przez co tworzą się kolejki.
Czy standardy opieki medycznej i pracy na SORach można poprawić?
Czy w ramach dostępnych środków finansowych i obowiązujących przepisów można poprawić sytuację na trójmiejskich SORach? Odpowiedzi na to pytanie postaramy się poszukać podczas debaty z udziałem pracowników SORów, menadżerów szpitali oraz władzami regionu, która odbędzie się we wtorek 19 czerwca o godz. 10 w Radiu Gdańsk (Studio im. Janusza Hajduna ).
W debacie udział wezmą:
- Elżbieta Rucińska-Kulesz, dyrektor Pomorskiego Oddziału NFZ
- Paweł Orłowski, członek zarządu Województwa Pomorskiego odpowiedzialny za opiekę medyczną
- Dariusz Nałęcz, wiceprezes Szpitali Pomorskich
- Ewa Dygaszewicz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków na Pomorzu
- dr Magdalena Kossakowska - psycholog zdrowia z Uniwersytetu SWPS w Sopocie
- Bartosz Krasiński, ratownik medyczny z SOR Copernicus
Na widowni zasiądą natomiast m.in.:
- Dariusz Kostrzewa, prezes Copernicus PL
- dr med. Jacek Gwoździewicz, kierownik SOR w szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku.
- Marcin Wójcik - koordynator zespołu ratownictwa medycznego Szpitala im. F. Ceynowy w Wejherowie.
- lek. Romuald Tomczak - kierownik SOR w Szpitalu św. Wojciecha
- lek. Rafał Cudnik - SOR w Szpitalu św. Wojciecha
Debata ma formułę otwartą, dlatego organizatorzy zapraszają do udziału wszystkich tych, którzy wspólnie z przedstawicielami placówek medycznych mieliby ochotę poszukać rozwiązań możliwych do wdrożenia na pomorskich Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (192) 1 zablokowana
-
2018-06-13 10:38
Czyli jak zawsze prezentacja wypocin jakiegos frustrata który kłamie i oszukuje .To juz tutaj jest norma
Frustrat hipochondryk sam się zdiagnozował i wykrył dzięki wiedzy z internetu u siebie zawał :)
pobadaniu EKG znowu sam już zinterpretował wyniki i odkrył u siebie niedokrwienie lewej komory serca .
Taki frustrat powinien byc wciągnięty na czarną listę i nieprzyjmowany na SOR bo tylko go blokuje.
Mozna napisać ze on wcale nie potrzebuje badań i lekarza bo sam potrafi sie zdiagnozować i jest lepszym specjalistą nic laborant ,kardiolog i cała reszta specjalistów medycyny.
Kiedys chciałem sie dostac na badania które były w ramach jakiegos programu bezpłatnie wykonywane .Pojechałem, ale zdziwiony byłem odprawiony bo wszystkie miejsca juz dawno zajete przez emerytki które i tak codziennie okupują miejsca w przychodniach i uwielbiają tak spędzać czas na emeryturze to dla nich idealna rozrywka poza serialami telewizyjnym.- 20 2
-
2018-06-13 10:31
Polecam sprawdzone metody..
Należy opracować system filtrowania pacjentów poprzez stworzenie odpowiednich ankiet z pytaniami o stan zdrowia pacjentów. Pytania sformułowane tak by wychwycić ryzyko jak również
oszustwo. Można również opracować program komputerowy analizujący w krótkim czasie wspomniane testy i określający konieczność przyjęcia na SORZE- 11 1
-
2018-06-13 10:28
Sor Copernicus
Niestety ostatnimi czasy zdarzało mi się bywać na tym Sorze.Min. czas oczekiwania na pomoc to 4 godz.Najczęściej to ponad 6 godz.Wkurza mnie to że na wypiskę trzeba czekać ok 3 3 godz.I piszą bzdury. ze mnie osłuchali, manualnie zbadali.Co jest szczytem chamstwa jak mnie nie dotykali.I tak nie 1 raz.Wejście na sor to ratownik mierzy ciś temp ciała.A potem czekasz aż obejrzy specjalista .No cóż nasłuchałem się od młodych lekarzy czy stażystów ze obojczyk najczęściej łamie się po spożyciu alkoholu.A Ja byłem trzeźwy i tylko pośliizgnęłem się
- 7 1
-
2018-06-13 08:11
na sorze mozna (2)
ale spedziec caly dzien lub wiecej ze szpitalem powinni takie wczasy sprzedawc wczasy na sorze ale powaznie bylem na sorze nie raz nie dwa i widzialem ludzi chorych i ich relacje, krzyki, na sorze sie czeka w niskoncxonosc . standart bardzo niski. daja opaski ale te opaski nic nie znacza. w gdynskim sorze awantury byly szpital miejski kobieta 2 dni czekala . skargi pisali makabra
- 91 3
-
2018-06-13 10:20
szkoli się za mało lekarzy
na medycynę jest 20 chętnych na miejsce, a tych którzy kończą studia nie zachęca się do pozostania w Polsce
- 9 1
-
2018-06-13 08:29
tak jest w każdym szpitalu, gdańskich także... niestety
- 13 0
-
2018-06-13 10:11
Jeśli ktoś na SORze może czekać kilka godzin, to znaczy, że w ogóle tam go nie powinno być.
Ludzie zrobili sobie z SORu przychodnię i stąd problemy.
- 17 8
-
2018-06-13 09:57
SOR Gdynia Wielka Dezorganizacja
Masakra godziny czekania. Zamykają się choć sami prosili o ważną informację więc pierw błagam proszę walę pukam w drzwi gdzie leży chory ,otwierają mówię ale zostaję zwyzywany. Potem Pani jakieś coś na uprzejmie pytanie o ładowarkę mówi że ma ale JA nie zasługuję . Ratują, ale chamstow straszne, WIELKA dezorganizacja, przy mnie Pani po 10 godzinach rezygnuje, podpisuje i idzie do domu, burdel na kółkach może i chcą lekarze też ale jak w czasie 2 wojny . A automat z woda akurat nie działa. można pić z kranu, albo może z kałuży?
- 10 3
-
2018-06-13 09:54
Od zawsze istniało powiedzenie , że w Wolsce
"aby chorować trzeba mieć czas, pieniądze i zdrowie"
- 12 0
-
2018-06-13 09:48
SOR-Y naprawdę źle działają... Co tu dużo mówić. Nie chciałabym tam pracować za żadne pieniądze. Szkoda ludzi - pacjentów i pracowników.
- 9 0
-
2018-06-13 09:48
Ostanio miałam nietety tą nieprzyjemność trafić karteką na SOR do Szpiatal ś. Wojciecha. Zupełnie nie zgodzę sie z opinią panującą na temat tego szpitala.
Bardzo szybko zostałam objęta pomocą lekarza, w razie pytań specjalista był do mojej dyspozycji i wszyscy służyli pomocą.
Nieco długi był czas oczekiwania przyjęcia na oddział ortopedyczny, ale takie niestety były procedury. Musiałam poczekać, aż lekarz zakończy operacje. Nie jest to wina osób tam pracujących, a raczej rozporządzeń na które nie mają wpływu.
Mogę też z czystym sumieniem pochwalić oddział ortopedyczny, na którym pracują świetni lekarze i pielegniarki.
Narzekamy na naszą służbę zdrowia, ale ja od lat widzę bardzo duży postęp. W innych krajach wcale nie jest lepiej, po prostu nie docierają do nas informacje z innych państw.
Głównym problemem u nas jest brak środków z NFZ oraz ludzie zgłaszajacy sie na SOR, na który nie powinni trafić. Brakuj może informacji dla pacjentów gdzie należy się udać.
Każdy na SOR-ze jest bardzo zdenerwowany i wykońcozny, wiadomo trafiamy tam z powodu choroby, ale trochę życzliwości również należałoby zachować. Ludzie trafiają tam z różnymi przypadkami i to lekarz decyduje o kolejności przyjęcia w zależności od zagrożenia życia.- 8 10
-
2018-06-13 09:40
Tak na poprawę humoru :) (1)
Wchodzi pielęgniarka na salę i woła:
-Dzień dobry, czy ktoś z Państwa chce kaczkę?
Jeden z pacjentów się zgłasza:
- Ja! Ale z frytkami poproszę.- 12 3
-
2018-06-13 09:41
Hehe
Przedni suchar
Opowiem szwagrowi na grylu w sobotę- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.