• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozwód może być traumą jak śmierć. Mediacje pomagają?

Piotr Kallalas
22 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
- Na pewno nie widzimy, aby pandemia znacząco wpływała na wzrost liczby rozwodów. Nie zmienia to faktu, że ukazała jak bardzo nie potrafimy ze sobą rozmawiać i mamy problem z komunikowaniem i wyrażaniem własnych emocji - mówi Katarzyna Stryjek. - Na pewno nie widzimy, aby pandemia znacząco wpływała na wzrost liczby rozwodów. Nie zmienia to faktu, że ukazała jak bardzo nie potrafimy ze sobą rozmawiać i mamy problem z komunikowaniem i wyrażaniem własnych emocji - mówi Katarzyna Stryjek.

- Dziecko, które traci rodzica, to dziecko w żałobie. Niby jest, a jednak go nie ma w sytuacji, kiedy jest potrzebny albo po prostu, kiedy chce tego samo dziecko. Ponadto mówimy o utracie całych rodzin. Za mężem czy żoną stoją przecież ciocie, babcie, dziadkowie i kuzyni. W jednej chwili dziecko traci połowę rodziny, a w najlepszym wypadku ma ograniczony kontakt - mówi Katarzyna Stryjek z Polskiego Centrum Mediacji, z którą porozmawialiśmy o funkcjonowaniu mediacji w trakcie rozwodu czy kryzysu w związku.



Potrzebujesz pomocy i wsparcia? Znajdź psychologa w Trójmieście


Czy doświadczyłe(a)ś kryzysu w związku?

Dlaczego w pewnym momencie najbliższe sobie osoby chcą dla siebie jak najgorzej?

Katarzyna Stryjek: - Od miłości jest krok do nienawiści. Paradoksalnie w moje ocenie jest to plus tej sytuacji. Często słyszymy: "Widzą państwo, jesteśmy jak pies z kotem". Natomiast może być to dobry znak - są emocje i nie jesteśmy sobie obojętni, a to oznacza, że mamy z sobą jakąś więź i relację. Być może jest jeszcze pole do uporządkowania, do terapii. Mówiąc jednak o negatywnych emocjach, należy przyznać, że według psychologów rozwód jest jedną z najbardziej traumatycznych sytuacji w naszym życiu, zaraz po śmierci bliskiej osoby. Każdy z nas jest natomiast konstrukcją emocjonalną, a łatwiej wykrzyczeć i powiedzieć niefajne rzeczy, niż wysłuchać i porozmawiać.

Czy często to rodziny małżonków doprowadzają do zaostrzenia konfliktów?

Na pewno jest to również jedna z przyczyn rozpadów związków. Mieliśmy takie przypadki, że osoba dopiero podczas mediacji zdawała sobie sprawę, że była sterowana przez rodziców i mówiła wtedy - dość. Czasami taka "opieka" rodzicielska jest intencjonalna, a czasami wynika z nieświadomego zachowania i chęci pomocy. Jest to taki odruch, że jak córka opowiada mi źle o zięciu, to będę przytakiwać i potwierdzać - "tak masz prawo się wściekać czy być zła, to jego wina". Zresztą żona czy mąż zawsze chce usłyszeć takie wsparcie, które jest potwierdzeniem dobrego kierunku myślenia czy działania. Tymczasem zdrowe podejście nie polega na stawaniu po jakiejkolwiek stronie, ale o podkreśleniu "musisz to jeszcze dobrze przemyśleć". Nie mówię oczywiście o sytuacjach patologicznych.

Czytaj też: L4 na wypalenie zawodowe od 2022 r. Czym jest i jak się objawia?

Czy sytuacja jest trudniejsza, gdy mówimy również o dzieciach?

Wszystko zależy od indywidualnych historii. Są rozwody, gdzie wszystko kończy się na jednej wizycie w sądzie, a są i takie, które ciągną się latami. Pamiętajmy, że między złożeniem wniosku a pierwszą rozprawą jest dużo czasu na uporządkowanie spraw i przeprowadzenie mediacji. Natomiast temat dzieci na pewno jest trudny - jak poukładać sobie relacje, kiedy nie mieszkamy razem, ale mamy dzieci i musimy podejmować wspólne decyzje. To rodzice się rozstają, a dzieci pozostają z rodzicami. One nie chcą być w konflikcie - wreszcie cały czas myślą, że dojdzie do porozumienia, albo udzielają się im negatywne emocje. Dlatego w naszym projekcie mamy również grupę terapii dla dzieci.

Rodzic, nie mówiąc o skrajnie patologicznych sytuacjach, przecież nie chce krzywdy dziecka.

Co do zasady tak jest. Rzadko zdarza się intencjonalna krzywda, natomiast nie oznacza to, że do niej nie dochodzi. Takie zachowania często wynikają z niewiedzy. Wystarczy przecież, że rodzic inaczej się zachowuje - jest zdenerwowany i smutny, a dzieciom się to udziela. Pociechy wszystko widzą i uderza to w ich poczucie bezpieczeństwa. Dodatkowo źle interpretują emocje rodziców, którzy zapewniają ich, że wszystko jest dobrze. Nie jest, a dzieci niekiedy tłumaczą sobie, że to właśnie z ich winy. Słyszą, że jest kłótnia i próbują łączyć kropki - "oho byłam niegrzeczna i to na pewno przeze mnie". Czasami dzieci wręcz wybierają winnego rodzica i mają pretensje - dlaczego nie zatrzymałaś taty? Opiekunowie znają te mechanizmy i te podstawy, ale czasami musi im to powiedzieć ktoś z zewnątrz i bez zbędnych emocji. Od tego są właśnie mediacje.

Czytaj też: "Co trzecia osoba doświadcza kryzysu psychicznego"

Czy trudno namówić rodziców do mediacji?

Na pewno, ponieważ rodzic musi przyznać, że czegoś nie wie, a nikt tego nie lubi. Sytuacja jest bardziej skomplikowana niż w innych warunkach - jeśli nie umiem naprawiać samochodu, to oddaję do mechanika i nikt się ze mnie nie śmieje. Tymczasem, nam się wydaje, że musimy być specjalistami od własnego życia. Nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie nabranie perspektywy daje nam zupełnie nowe możliwości. Rodzice na pewno są autorami najlepszych pomysłów dla własnych dzieci, czasami mówią jednak innym językiem i stąd potrzeba udrożnienia komunikacji.

Ostatecznie jednak nie da uniknąć się negatywnych emocji?

Dziecko, które traci rodzica w wyniku rozwodu, to dziecko w żałobie. Niby jest, a jednak go nie ma w sytuacji, kiedy jest potrzebny albo po prostu, kiedy chce tego samo dziecko. Ponadto mówimy o utracie całych rodzin. Za mężem czy żoną stoją przecież ciocie, babcie, dziadkowie i kuzyni. W jednej chwili dziecko traci połowę rodziny, a w najlepszym wypadku ma ograniczony kontakt. Dodatkowo dla rodziców jest to trudna sytuacja w bezpośredniej relacji z dzieckiem. Skreślam kogoś jako męża czy żonę, ale przecież on nadal będzie ojcem lub matką. Nieprzepracowane rozstania przekładają się na relacje rodzicielskie. Są rodziny, które pomimo rozstania, dają radę same sobie poukładać te relacje, ale niestety jest ich niewiele. To wymaga samoświadomości i najtrudniejszej rzeczy - przedłożenia potrzeb innych nad swoje potrzeby. Oczywiście nie możemy zapominać też o sobie, ale takie myślenie jest tu kluczowe.

Czytaj też: Mężczyzn z problemami szukają na siłowni

Mówi się, że im dziecko starsze, tym bardziej rozumie taką sytuację i jest mu trudniej.

Małe dzieci również bardzo to odczuwają - wręcz w sensie biologicznym. Umówmy się, że np. to tata codziennie kąpie czy daje butelkę z mlekiem. Tak jest przez pół roku czy dwa lata, a dziecko, żeby dobrze funkcjonować potrzebuje stałych rytuałów i rytmu dnia. Ten nagle zostaje zaburzony - tata nie czyta, nie kąpie. To zaburzenie systemu może pójść w stronę braku bezpieczeństwa.

Czy ojcowie zawsze w sporze rozwodowym są w gorszym położeniu?

Wydaje się, że jest to pewna utrwalona opinia, która nie jest do końca prawdziwa, a przynajmniej nie w takiej skali. Dotarłam do statystyk, które wyraźnie wskazują, że mówimy o podziale 60 proc. - 40 proc. na korzyść mam. Warto jednak dodać - dzieci szczególnie w początkowym okresie zostają z mamami, co wynika z funkcji fizjologicznych np. kwestii karmienia oraz wzajemnych relacji. Chodzi mi jednak o okres do trzeciego roku życia.

Czy każda rodzina, która przygotowuje się do rozwodu powinna skorzystać z mediacji?

Wszystko zależy czy rodzice chcą się czegoś dowiedzieć, o sobie, o relacjach i również o potrzebach dzieci. W pierwszej kolejności stawiamy na edukację, a dopiero w sytuacji, kiedy widzimy, że problem ma charakter terapeutyczny - sugerujemy dalszą opiekę i rozwiązania w oparciu o pomoc fachowców. Czasami też rodzice potrzebują informacji prawnej, ponieważ nie do końca orientują się jakie są uwarunkowania. Staramy się wtedy rozwiewać wątpliwości.

Zainteresowanie mediacją nie zmienia się?

Mówimy o pewnym falowaniu. Większa frekwencja jest wiosną, kiedy wszyscy robią porządki - także te we własnym życiu. Latem obserwujemy przerwę - wyjazdy itd. Jesienią znowu wzrost, ale zainteresowanie jest nieustanne. Czasami rodzina przychodzi na jedno spotkanie, czasami przychodzi z precyzyjnie określonymi problemami i planem, a są rodziny, które decydują się na wszystkie formy wsparcia, od tych indywidualnych, po grupowe. Mówimy o osobach, które w kryzysie szukają pomocy, chcą naprawić relacje, ale także o takich, które po rozstaniu chcą zaprowadzić po prostu porządek.

Czytaj też: Ranking: najlepsi psycholodzy w Trójmieście

Jak można zgłosić się na mediacje?

Dwutorowo. Po pierwsze zgłaszają się do nas rodziny objęte wsparciem przez MOPR i wtedy to pracownik proponuje takie spotkanie i przekazuje dane. Drugą opcją jest skorzystanie z naszego pakietu, który proponujemy gdy widzimy się po raz pierwszy. Zawsze wtedy opowiadamy o zajęciach z naszej perspektywy, jakie są możliwości i tryb spotkań.

Czytaj też: Mediacje zamiast procesu. "Częściej szukamy porozumienia poza sądem"

Jak pandemia wpłynęła na nasze relacje rodzinne i czy miała wpływ na większa liczbę rozwodów?

Na pewno nie widzimy, aby pandemia znacząco wpływała na wzrost liczby rozwodów. Nie zmienia to faktu, że ukazała jak bardzo nie potrafimy ze sobą rozmawiać i mamy problem z komunikowaniem i wyrażaniem własnych emocji. Co ciekawe, wiele osób wskazuje na rozwój narzędzi zdalnej komunikacji, tymczasem my obserwujemy odwrotne trendy. Technologia nie sprawdza się w przypadku mediacji rodzinnych. Osoby zaangażowane w kwestie rozstaniowe nie chcą rozmawiać przez komunikatory - wolą załatwiać sprawy przy jednym stole. Poukładanie relacji jest właśnie celem mediacji - wsparcie rodzin w szeroko rozumianym kryzysie, zarówno małżeństwom i związkom nieformalnym.

Mediacje dla par przechodzących kryzys są prowadzone w ramach Polskiego Centrum Mediacji na zlecenie Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku. - Zainteresowani udziałem w programie proszeni są o kontakt z PCM Oddział Trójmiasto, pod numerem tel. kom.: 516 430 348, w dni powszednie, w godz. od 10-18 - informują przedstawiciele MOPR.

Miejsca

Opinie (303) ponad 10 zablokowanych

  • rozwody powinny być zakazane (2)

    • 4 21

    • (1)

      To już mało kto zdecydowały się na małżeństwo.

      • 5 0

      • mysle ze wtedy wiecej mezczyzn by sie jednak decydowało...

        to panie mają problem z małżeństwem, nie mężczyźni

        • 0 0

  • dlaczego w Polsce są domy samotnych matek ,bo uciekły przed tatusiami oprawcami (1)

    • 9 5

    • bo sa łajzami i sobie nie radzą, muszą mieć chłopa żeby była tzawsze jego wina...

      • 1 0

  • Związek to odpowiedzialność.... (4)

    ... rozwody powinny kosztować miliony, a rozwód gdy ma się dzieci kończyć wyrokiem 25 lat dla obojga rodziców. Kłótnie w rodzinie - tysiaczek za dobę na rzecz skarbu państwa, albo publiczna chłosta.
    Szybko społeczeństwo nauczyłoby się, że albo się nie bierze ślubu, albo się nie rozwodzi i szuka pojednania.

    • 4 20

    • Szuka pojednania? A może tkwi w toksycznym związku - maltretowana pdychicznie czy fizycznie... (2)

      Jestem dzieciakiem z rozwodniczej rodziny - misłem jskieś 4 lsta kiedy rodzice się rozwiedli.
      Pamiętam awantury z czasów kiedy jeszcze mieszksliśmy razem...
      A po rozwodzie?
      Ojciec był wzorowym ojcem, matka dominująca, ale kochająca i do tego wspaniały ojczym - lepszy niż niejeden ojciec.

      I tak zryło mi to psychę - opory przed założeniem rodziny, a przed ssmym ślubem myśl "jak nie wyjdzie to się rozwiedziemy"...

      • 4 0

      • (1)

        I prawidłowo. Mogłoby być - jak nie wyjdzie to się położę na torach.

        • 3 0

        • Na torach nie,.ale garść tabletek i sznur na sxyi już miałem.

          • 0 0

    • przy takich warunkach NIKT normalny by nie brał ślubu

      • 11 1

  • Mama (9)

    Mojego męża pierwsza żona.,
    Rozwiodła się z mężem ale rozwiodła też dzieci z ojcem.
    Psychiczne przeinstalowałem im mózg.
    Jak go poznałam był kupą nieszczęścia i bezdzietnym człowiekiem.
    Umarł niedawno a te "dzieci " nawet na podrzeń nie przyszły.
    A był to człowiek kochany przez wszystkich.
    Taka straszną kobieta i myślę że kiedyś odpowie za ten czyn.
    Przed Bogiem.

    • 5 7

    • (5)

      akurat to, że ktoś był kochany przez wszystkich nie znaczy, że umiał odnaleźć się w rodzinie. znam wspaniałych, otwartych i ciepłych ludzi po trzech rozwodach. jeden rozwód to wpadka, dwa można nazwać pechem, ale trzy już o czymś mówią.

      • 5 1

      • ... że mężczyźni wolą zołzy, sle tylko do czasu?

        ...albo, że kobiety lubią wykorzystywać tych "miłych, ciepłych ludzi" i wciskać ich pod pantofel?

        • 0 0

      • Nie czytasz ze zrozumieniem. (3)

        On z ta panią był do końca swoich dni i to ona pisze, ze był kochany. Wiec raczej nie trafiłeś sherloku.
        Bardziej pierwsza żona była toksyczna i zrobiła pranie mózgu dzieciom.
        Pamiętaj ;
        Alkoholizm skądś się bierze
        Depresja również
        Łatwo jest oceniać innych

        • 5 3

        • (1)

          Mój były mąż też miał opinię "dobrego" człowieka. Jednak to on robił ze mnie przez różne pomówienia "szmatę", bo to już był jego drugi rozwód.

          • 3 3

          • Ale ta pani była jego druga żoną i tak zostało do końca jego życia.

            Nawet się określiła ze był kochany, wiec nie rozumiem dyskusji

            • 0 4

        • bo napisane bez sensu. zwłaszcza, że post zatytułowany jest mama. i wciąż - bycie kochanym przez wszystkich nie implikuje bycia dobrym ojcem i partnerem.

          • 4 0

    • To że inni postrzegali go jako wspaniałego człoweka, nie znaczy, że taki był. (1)

      Mojego byłego męża też wszyscy szanowali, uwielbiali i chętnie z nim przebywali. W domu był bezwzglęny, oschły i złośliwy. Do dziecka również.

      • 4 1

      • I napisałbyś o nim ze był kochany ?

        Raczej nie, bo nie napisałaś.

        • 1 1

    • Coś musiało być na rzeczy o czym nie wiesz! Ludzie nie rozwodzą się bez przyczyny. Często ten kochany przez wszystkich ma drugie oblicze, o czym się głośno nie mówi, żeby chociażby nie zaszkodzić dzieciom.

      • 6 1

  • Karać alienatorki! (2)

    Rozwiazanie jest proste....grzywna (solidna, nie 200zł!!!) , badanie psychologiczne dzieci, a potem Zakład Karny dla "mamy"
    I opieka naprzemienna orzekana obligatoryjnie!!!
    Pozdrowienia dla mamusi moich dzieci Aleksandry,podłej alienatorki.

    • 22 2

    • (1)

      A może trzeba się zastanowić co powstrzymuję mamę przed powierzaniem dzieci takiemu tatusiowi? Może nadmierna agresja?

      • 1 1

      • Mamy do ojca ?

        • 1 0

  • Większość mężczyzn (6)

    niestety wyobraża sobie, że po zapłaceniu kilkuset złotych spełnili w miesiącu swój rodzicielski obowiązek. I jeszcze myślą że za te kilkaset zł, to matka dziecka poszaleje że hej. Nie widzą tego, że druga strona też daje pieniądze, czas, poświęcenie. Ze druga strona nie ma imprezowych weekendów i wakacji tylko we dwoje. Posmarkane nosy, bolące zęby, telefony do specjalistów wizyty. I to również ta wstrętna matka, która przepuszcza te kilkaset zł miesięcznie na siebie. A czy taki ojciec wie ile kosztuje żywność, ubrania, leki i zajęcia dodatkowe? Da 700zł na cały miesiąc i nie obchodzi go czy dziecko ma buty na zimę lub czy pojedzie na wycieczke w góry za 650 zł. bo przeciez płaci co miesiąc to jest dobry ojciec. Aczasu dla nowych znajomośći, dla partnerek ma aż nadto. I nie zapyta zmeczonej matki dziecka, czy ją odciążyć. Bo przecież płaci na czas.

    • 22 23

    • Czyli zazdrości mu wolności :) (4)

      Oddaj mu dziecko, a nie robisz problemy jak chce się z nim zobaczyć. Kto tu jest winien ? Nie potrafisz się dogadać, to masz. Po drugie, ty jemu zrobiłaś dziecko, czy sobie? To jest najbardziej istotne. Walczysz, zamiast się dogadać! Ale oczywiście Ty taka nie jesteś

      • 7 7

      • Zazdrosc???? (3)

        Gdzie tam napisane, że matka robi ojcu problemy????? Gdzie tam napisane, że matka walczy?????? Jak kobieta ma sobie sama zrobić dziecko?????

        • 6 5

        • Ty nawet nie wiesz co piszesz ;) (2)

          Dziecko internetu jesteś, bez przemyślenia

          • 4 5

          • (1)

            To ty nie wiesz co piszesz. Bredzisz, obrażasz, pokazujesz braki intelektualne i emocjonalne. Naucz się chociaż pisać poprawnie po polsku i opanuj tę nienawiść do kobiet, bo to żałosne zestawienie.

            • 2 0

            • Właściwie potwierdzilas co napisałem. Dziękuje

              • 1 0

    • w punkt

      • 7 9

  • niestety , wiekszość panów gdy urodzi się dziecko niepełnosprawne wieje z domu ,bo nie dają rady psychicznie (10)

    a kobiety muszą dać radę , ale w sprawach aborcji oczywiście są przeciwnikami i to jest chore , mam sąsiadkę ma syna ze zniekształconą głową , autystycznego , pampersowego , nie mówiącego , z atakami szału , chłopak ma 1O lat ,a tatuś jak tatuś zwiał . Badania prenatalne wykazywały wady ale ksiądz powiedział ,ze będzie ok. i że będzie się modlił i co g*wno z tej modlitwy ,a co się z chłopakiem stanie gdy matka odejdzie , tragedia

    • 13 13

    • Ctz większość panów wieje z domu? (3)

      Przykład twojej sąsiadki, to jest większość panów? Czy masz 5 niepełnosprawnych dzieci i wszyscy ojcowie zwiali? Daruj sobie leczenie swoich kompleksów, kosztem innych. Siejesz zamęt dziewczynko

      • 12 7

      • (1)

        Statystyki tez to potwierdzają. Panowie uciekają od dzieci niepełnosprawnych. Zresztą od tych zdrowych tez dość często, a potem wyżalają się na forach takich jak to, że była to alienatorka.

        • 1 0

        • Jakie statystyki?

          Samotnej matki? Do rozstania przyczyniają się dwie osoby. Wiec nie wiem jakie statystyki? Samotna matka, nie oznacza ze ktoś ja zostawił. Może to ona zostawiła?

          • 1 1

      • potwierdzam z obserwacji własnych

        większość tatusiów nie może patrzeć na biedne niepełnosprawne dziecko i odchodzi

        • 5 2

    • ,że panowie uciekają od niepełnosprawnych dzieci to nie tylko ten przykład ale i doświadczenie z mojej pracy zawodowej (1)

      gdybyś w tym siedział to byś wiedział ,a tak tylko się smarkasz .

      • 7 8

      • W erystyce jest to tak zwany "argument anegdotyczny".

        • 2 3

    • (3)

      Aborcje płodów z wadami to 1% aborcji, na dodatek w większości dotyczy dzieci z zespołem downa. Takie rzewne historyjki ładnie brzmią i odnoszą się do emocji, ale nie do merytoryki. Faktycznie, panie jednak myślą bardziej emocjami niż przy użyciu ratio i może dlatego tak się dzieje?

      • 4 5

      • w Polsce nie ma aborcji płodów z wadami ,bo jest zakaz , . a wiec kobiety muszą rodzić ciepiące potworki , nie wiesz , nie

        • 2 6

      • przeczytaj komentarz kolejny pod twoimi głupotami

        • 1 0

      • a skąd masz informację ,że tylko 1 % podaj namiary , nie migaj się ,nie udawaj ,ze nie przeczytałeś mojego

        pytania , jak Godek i Jaki mówią ,ze mają cudowne dzieci to czemu nie mają ich więcej , cuda trzeba pomnażać ,a co będzie z ich dziećmi gdy zemrą , pomożesz , nie pomożesz , bo tylko chrzanić potrafisz

        • 4 2

  • Prawdziwy gentleman rozwodzi się dopiero kiedy dzieci są dorosłe. (15)

    Do tego momentu tylko kochanka.

    • 19 10

    • Mój też wolałby być gentelmenem ale to ja odeszłam z 3 miesięcznym dzieckiem. Wiedziałam, że od razu biorąc wszystko w swoje ręce zapewnie dziecku spokojne życie. A ten gentelmenem to nie myśli o żonie, która zostawi po latach wspólnego jakby nie było życia.

      • 1 0

    • (2)

      Bzdury, nie chciałbym żyć w rodzinie w której rodzice ściemnija iż się kochają.

      • 11 0

      • A chciałbyś jako nastolatek przeżyć rozwód rodziców? (1)

        • 0 2

        • Przeżyłam i oboje rodzice byli na moim ślubie. Teraz opiekują się naprzemiennie ze swoimi partnerami moimi dziećmi. Jest super, patrzymy w przyszłość - to nasze motto.

          • 3 0

    • Czyli po tym momencie szuka nowej? (8)

      Bo wątpię by jakakolwiek kobieta tak długo czekała na tego prawdziwego gentlemana.

      • 2 2

      • Kochanki są ok, ale trzeba je często zmieniać. (6)

        Bo po roku czy dwóch zaczynają uważać się za przyszłe żony.

        • 6 4

        • płać uczciwie za usługi (5)

          • 9 1

          • (4)

            Celnie! Najgorszy facet, który oswoi młoda dziewczynę na kochankę i mydli jej oczy. Niech idzie do burdelu tam jego miejsce!!!!

            • 6 0

            • One same tego chcą !! (2)

              • 3 4

              • (1)

                To się rozgrzeszyłeś! Po prostacku.

                • 4 0

              • Mam żonę! Nie szukam problemu na sile

                • 1 0

            • Zwykle po dwóch latach i kupnie mieszkania młoda kochanka przestaje udawać

              • 1 2

      • Nie szuka, do tego momentu znosi żonę i xachowuje pozory - dla dobra dzieci.

        • 1 2

    • Prawdziwy dzentelmen się szanuje i nie ma kochanki :)

      • 6 1

    • Znajdź taką kochankę, co czeka! Każda zwieje i jeszcze żonka się dowie i zgotuje Ci piekło, że do emerytury nie dociągniesz.Znam przypadki.

      • 4 2

  • (6)

    Co za głupoty zostały tutaj napisane... jaka śmierć jaka żałoba? nie można być z kimś na siłę nie można kogoś kochać na siłę.. przecież po rozwodzie nikt nie zabierze ojca czy matki takiemu dziecku należy się tylko dogadać np.tydzien na tydzień i wszystko załatwione i dziecko tego nawet nie odczuje bo tydzień będzie z matką a tydzień z ojcem i co tutaj ma się stać???? ja nie rozumiem tej paniki i siania fermentu ja sam jestem w związku gdzie moja partnerka jest w trakcie rozwodu i jej 9 letni syn jakoś nie jest w żałobie i nie umiera z tego powodu bo jest ten system 7/7 proste jak drut.

    • 10 3

    • Autopsja (1)

      Chłopie spital..j jak najszybciej od tej baby ! Zobaczysz co będzie później , ojcem nigdy nie będziesz dla syna partnerki , a chłopiec dorasta i później jak coś ,to ci wyrzyga że nie jesteś jego ojcem i się zamknij .Nigdy baby z dzieckiem !!!

      • 3 3

      • I nigdy przenigdy faceta z dzieckiem. Tragedia.

        • 2 0

    • (2)

      No jasne, dla 9-latka przeprowadzka co tydzień to sprawa prosta jak drut. Tylko jak on będzie miał 39, a ty 69, to tak ci wygarnie, że się powiesisz.

      • 2 4

      • (1)

        A może podziękuje?

        • 2 2

        • Tak kosą w plecy podziękuje ! Nigdy nie będziesz dla niego ojcem ! Uciekaj z tego związku !

          • 1 3

    • Ja zawsze uważam, że rozwody są dla mądrych ludzi.

      • 5 0

  • rozwód to trauma? największym dramatem jest jeżeli nie można się pobrać i mieć dzieci (9)

    Jestem z Adamem już 10 lat i nie możemy powiedzieć sobie tak ani mieć dzieci. Kiedy będzie jak w Europie??

    • 21 54

    • (1)

      Jedźcie do Holandii,nikt tu po was płakał nie będzie.

      • 26 11

      • A Ty do Rosji

        • 0 1

    • (1)

      W końcu tak będzie ale jednocześnie przyjdą masowo chłopcy z bliskiego wschodu i północnej Afryki a oni mają określony stosunek do tego typu związków

      • 16 6

      • Hahaha, powtarzasz stereotypy.
        Procent gejów wszędzie jest podobny.
        A "określony stosunek" do nich to mają co najwyżej przywódcy tzw. duchowi i inni talibowie, a nie zwykli ludzie.

        • 2 6

    • Mieci dzieci możecie (1)

      Wystarczy, że je sobie zrobicie. Jak cała reszta. A od cudzych dzieci wara.

      • 16 4

      • oczywiście, że mogą sobie zrobić, wystarczy kobieta chętna do zapłodnienia :)

        • 3 6

    • Gdybyście mieli mieć dzieci

      to natura by na to pozwoliła

      • 15 4

    • Może Adam nie może mieć dzieci?

      • 15 2

    • Marna prowokacja.

      • 23 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Szkoła Szczepień

spotkanie

Warsztaty dla dorosłych. I wszystko jasne!

20 zł
wykład, warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane