• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na oddziałach covidowych brakuje lekarzy. "Szukamy anestezjologów"

Wioleta Stolarska, Piotr Kallalas
17 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Szpitale tymczasowe w Gdańsku i Sopocie mają zgodę Ministerstwa Zdrowia na zwiększanie liczby łóżek, jednak do tego potrzebny jest nowy personel. Szpitale tymczasowe w Gdańsku i Sopocie mają zgodę Ministerstwa Zdrowia na zwiększanie liczby łóżek, jednak do tego potrzebny jest nowy personel.

Zwiększa się liczba łóżek internistycznych i respiratorowych w szpitalach specjalistycznych i tymczasowych dla pacjentów z COVID-19. Aktualnie na Pomorzu z powodu zakażenia koronawirusem hospitalizowanych jest 1284 pacjentów. Z kolei w środę w województwie przybyło kolejnych 1685 osób zakażonych. Największym problemem - jak słyszymy - jest jednak nie brak sprzętu, tylko personelu medycznego, w szczególności anestezjologów. - Na 10 pracujących respiratorów potrzebujemy pięciu anestezjologów, a lekarze i tak pracują w systemie zmianowym, więc potrzeby są tu bardzo duże - słyszymy.



Uważasz, że sytuacja na Pomorzu związana ze wzrostem zakażeń jest:

Szpitale tymczasowe w Gdańsku i Sopocie mają zgodę Ministerstwa Zdrowia na zwiększanie liczby łóżek dla pacjentów z COVID-19. Jednak każde kolejne miejsce dla pacjenta to potrzeba dodatkowego personelu medycznego.

- W szpitalu tymczasowym w Amber Expo mamy uruchomionych 66 łóżek, w tym 10 na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Obecnie mamy 64 łóżka zajęte na 66, w tym 8 łóżek zajętych na 10 OIOM-owych. Poszukujemy personelu medycznego: lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i techników RTG - informuje Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy spółki Copernicus, któremu Ministerstwo Zdrowia powierzyło rolę szpitala patronackiego.
W szpitalu tymczasowym w Sopocie uruchomionych może być nawet 100 łóżek, aktualnie zakontraktowanych z NFZ jest ich 56.

2,8 mln maseczek trafiło do Trójmiasta. Gdzie odebrać swoją?



Jak podaje Urząd Wojewódzki, w całym regionie dostępnych jest 1737 łóżek, z czego 1284 jest zajętych. To pokazuje, że szpitale dysponują wolnymi łóżkami, jednak nie wszędzie dostępna jest intensywna tlenoterapia, tak ważna w przypadku zakażonych koronawirusem.

W szybkim tempie zmniejszają się za to zapasy wolnych respiratorów dla najciężej przechodzących COVID-19 - na 148 respiratorów zajętych jest 131 urządzeń. Brakuje przede wszystkim personelu do ich obsługi - anestezjologów i pielęgniarek anestezjologicznych.

- Sprzęt nie jest teraz dla nas największym problemem, bo co z tego, że pojawiają się nowe łóżka i respiratory, kiedy nie ma personelu. Na 10 pracujących respiratorów potrzebujemy 5 anestezjologów, a lekarze i tak pracują w systemie zmianowym, więc potrzeby są tu bardzo duże, tego najbardziej brakuje - słyszymy w jednym ze szpitali.
Chętni do pracy w szpitalach tymczasowych mogą się zgłaszać tutaj.

Czytaj też: Na test na koronawirusa zarejestrujesz się przez internet

W Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, gdzie od początku przyjmowani są pacjenci z COVID-19, przebywa obecnie ok. 200 pacjentów (w tym 7 na oddziale intensywnej terapii i 6 dzieci).

- Obecnie w ramach Szpitali Pomorskich mamy łącznie ponad 360 łóżek dla pacjentów z COVID-19 lub podejrzeniem zakażenia, a aktualnie w naszych szpitalach przebywa średnio dziennie ponad 340 pacjentów. W Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku rano było tylko jedno wolne łóżko intensywnej terapii. Jeszcze 3-4 tygodnie temu liczba pacjentów nie przekraczała w szpitalu zakaźnym w Gdańsku 130-140 osób. To najwyższy wskaźnik od początku pandemii. Coraz więcej jest też pacjentów młodszych, których w poprzednich etapach epidemii nie było zbyt wiele. W przypadku, gdy pacjent wymaga dodatkowego wsparcia - np. z zakresu kardiologii (np. zawały), chirurgii czy neurologii (np. udary), wówczas przekazujemy taką osobę do innego ośrodka przyjmującego pacjentów COVID-19, np. do szpitala w Kościerzynie czy też 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowy Szpitali Pomorskich.

Zamieszanie wokół egzaminów specjalistycznych dla lekarzy



Nie milkną echa kontrowersyjnej decyzji Ministerstwa Zdrowia w sprawie Państwowych Egzaminów Specjalizacyjnych (PES). Środowisko samorządu lekarskiego i rezydentów apelowało o anulowanie, ze względu na trudną sytuację epidemiologiczną i podobnie zresztą jak pół roku temu, egzaminów ustnych. Tymczasem wczoraj Ministerstwo Zdrowia przedstawiło komunikat, który przekłada sesję wiosenną na drugą połowę maja. Wtedy miałyby się odbyć obie części, zarówno pisemna, jak i ustna. To spotkało się z krytyką ze strony Naczelnej Izby Lekarskiej.

- Komunikat związany z przesunięciem jest dla nas skandaliczny, niezrozumiały i powoduje wiele wątpliwości. Dziś prezydium wystąpiło z listem otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego, aby zmienił tę decyzję i aby wszyscy młodzi lekarze mogli przystąpić do egzaminu pisemnego, który jest bezpieczny, i zostali zwolnieni z egzaminu ustnego - poinformował prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Czytaj też: Ile pieniędzy szpitale otrzymały za walkę z COVID-19?

Decyzja Ministerstwa Zdrowia miała być argumentowana między innymi aktualną potrzebą zaangażowania lekarzy do walki z epidemią. Szkopuł w tym, że efekt mógłby być odwrotny. Medycy od kilku miesięcy przygotowywali się do egzaminu, dopasowując staże i próbując łączyć obowiązki zawodowe i rodzinne. Teraz, często na kilka dni przed egzaminami, resort zaproponował zmianę terminu i tym samym zostałby odroczony moment uzyskania wiążącego dyplomu. Dodatkowo przełożenie egzaminu nie musiałoby wcale skutkować odwołaniem urlopów szkoleniowych. Samorząd podkreślał, że w maju sytuacja może być równie ciężka, a wtedy znowu nie będzie można skorzystać z lekarzy rezydentów.

Czytaj też: W ciągu kilku tygodni w naszym regionie przybyło ponad 400 pacjentów hospitalizowanych z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19

- Młodzi lekarze przed samą metą otrzymują informacje o przesunięciu najważniejszego egzaminu zawodowego. Kto nie zna specyfiki zawodu, może takie decyzje podejmować, ale polityk powinien zasięgnąć opinii środowiska - skwitował prof. Andrzej Matyja.
Zaraz po ogłoszeniu decyzji wielu lekarzy zapowiedziało wzięcie urlopów i zwolnień. Z kolei Porozumienie Rezydentów zadeklarowało strajk, który miałby odbyć się w najbliższy poniedziałek, 22 marca.

Wszystko wskazuje, że sytuacja zostanie jednak załagodzona, bowiem w godzinach popołudniowych pojawił się kolejny komunikat resortu. Ministerstwo Zdrowia informuje w nim, że "PES odbędzie się w sesji wiosennej zgodnie z wyznaczonymi terminami. Osoby, które z jakichkolwiek przyczyn nie przystąpią do PES w sesji wiosennej, będą uprawnione do jego złożenia w sesji jesiennej (bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów)".

Miejsca

Opinie (127) 4 zablokowane

  • Ależ zdziwienie!! Już rok temu było wiadomo, że zabraknie personelu medycznego (mimo zaniechania wielu planowych zabiegów)... (4)

    No, ale na zwiększeniu miejsc na rezydenturach dla młodych lekarzy zdobywających specjalizacje szwagrowie ministra zdrowia nie zarobią, a na kupowaniu respiratorów i łóżek - i owszem...

    • 17 5

    • Specjalizacja lekarza trwa średnio 5 lat ! wiec dopiero w 2025 będzie lepiej

      • 5 0

    • Leming a gdzie ty miałes oczy i rozum za 8 lat złodziejstwa POKOwców ? (2)

      Gdzie wtedy był twój rozum?

      • 5 6

      • piszesz odpowiedzi na swoje komentarze? brawo lemingu... poczytaj trochę gimbusie na zdalnym

        • 2 4

      • To powiedz kogo z PO skazano za złodziejstwo.

        • 0 0

  • (1)

    Lekarze sa w prywatnych gabinetach:)

    • 13 9

    • gdzieś trzeba zarabiać, żeby rodzinę utrzymać.

      bo przecież nie na etacie szpitalnym...

      • 1 0

  • Zobaczcie płaskoziemcy Piaska piosenkarza, ze szpitala , dramat

    • 10 0

  • Choćby mnie mieli spalić w Żolborzu, nie idę do pracy. (3)

    Nie będę pracował w wyuczonym zawodzie. Mam pracę na magazynie w hurtowni zaopatrującej szpitale. I tyle. Żadną kasą mnie nie zwabią. Szkoda nerwów i zdrowia. Mój kolega, również pielęgniarz, jest strażakiem. Jak go oddelegują, mówi, że ucieknie poza PL

    • 7 10

    • a gdzie uciekniecie ,co ? (1)

      • 0 1

      • niech wieją na UK

        • 2 1

    • chyba pominąłeś dawkę

      • 2 1

  • Jak nie znajdzie się personel medyczny, a łóżka już są, to aby nie zmarnować potencjału, (2)

    niech otworzą b.rdele!

    • 10 2

    • (1)

      Będziesz czynił tam usługi?

      • 1 0

      • a masz jakieś niespełnione marzenia?

        • 2 0

  • Jak mawiał marszałek Terlecki - niech jadą! Ku uciesze pisowskiej gawiedzi. No to niech się teraz fornale leczą sami.

    • 12 7

  • nauka (10)

    kłania się kształcenie medyków , można było zwiększyć ilość przyjęć na studia i inne uczelnie medyczne ale nie jest jakaś zmowa w ograniczeniu nauki

    • 12 3

    • (4)

      Człowieku to nie takie proste, medycyna to nie polonistyka potrzebna duzo wieksza Infrastruktura

      • 4 2

      • (2)

        jaka infrastruktura, na gumedzie 200 ciapkow , nigerow itp przyjmują co roku bo kasa, a dla Polaka nie ma infrastruktury, jedynie fundusz morysia xd

        • 4 4

        • Bzdury wypisujesz, najgorzej jak dyletanci wypowiadają się o sprawach o których nie mają zielonego pojęcia ale to na tym portalu typowe

          • 3 0

        • ale jakiej infrastruktury nie ma?

          toalety? czy spa? Polaków jest o połowę więcej na roku, niż 10 lat temu. i więcej niż ed. problemem jest ilość wykładowców oraz ich wynagrodzenie.

          • 1 0

      • infrastruktura? żadna.

        potrzeba wykładowców i, o zgrozo, trzeba im płacić, by chcieli prowadzić zajęcia. co gorsze, trzeba im płacić więcej, jeśli się chce, by prowadzili więcej zajęć niż wskazują ich umowy...

        • 0 0

    • studentów nie brakuje, ale na samym końcu samorząd lekarski blokuje specjalizacje (2)

      patologia - niewpuszczanie konkurencji

      • 3 5

      • Samorząd lekarski nie ma żadnego wpływu na ilość miejsc specjalizacyjnych. Te ustala ministerstwo i urząd wojewódzki.

        • 1 0

      • ktoś tu się bajek nasłuchał:)

        to ministerstwo ustala limity, bo ministerstwo za to płaci.

        bo ktoś zapłacić musi za pracę- czasem szpitalowi się opłaca wziąć kogoś na specjalizacęi, ale to rzadkie i zwykle w nieatrakcyjnym miejscu- na tyle, że stawki potem wszystkich szokują- ale po prostu nikt nie chce tam pracować- bo daleko, bo pracę 3 osób musi wykonać 1, bo gwarantowane min. 15 dyżurów w miesiącu- czasem po prostu niektórych warunków nikt rozsądny nie przyjmuje za żadną stawkę.

        • 1 0

    • jeżeli była zmowa (1)

      w ograniczeniu kształcenia medyków to stała za tym kasta medyczna która trzymała miejsce dla swoich i ograniczała przyszłą konkurencję. 20 lat temu trzeba było mieć znajomości żeby po studiach przed zdaniem LEPu dostać się na oddział w szpitalu wojewódzkim- chyba że było się swojakiem. Smutne że studia skończyli zdolni ludzie bez układów rodzinnych i ścieżka zawodowa potoczyła się znacząco gorzej(większe trudności w zrobieniu specjalizacji) niż średnio bystrym swojakom

      • 2 2

      • wiesz, to był raczej problem

        braku etatów w ogóle- na zasadzie 'nas jest dużo, każdy pracuje 24h/7 za psie pieniądze. i zrobiła się luka pokoleniowa- choćby w pediatrii:)
        zresztą z tego powodu stworzono rezydentury- w latach '90 nikt nie chciał płacić osobie w trakcie specjalizacji- dziki kapitalizm:) po 2000 lekko się poprawiło, ale nadal było dużo "starych, z etosem" co pracowali za 500-900 zł miesięcznie i nie schodzili po dyżurach- nie było zapotrzebowania na kadry:)

        • 0 0

  • I co na to Ci co lazili bez masek..

    skakali i robili burdy? Roznosili wirusa.

    • 11 6

  • Nie chodzi o studentow medycyny bo tych jest wystarczająco pytanie dlaczego są blokowane (4)

    miejsca na specjalizację ? Dlaczego tym się nikt ( żaden rząd ) się nie zainteresuje ? Rozumiem ,że każdy broni swojego " koryta " ale akurat w medycynie nie powinno tak być . Później ktoś nie może się rozwijać w dziedzinie w której chce to albo emigruje albo znajduje się w miejscu gdzie być nie chciał. Miejsca rzędu 1-2 na specjalizację na województwo to chyba trochę za mało co nie ? Kogo bronimy ? Układów starych dziadków czy gwarantujemy dostęp do specjalistów ?

    • 18 1

    • studentów też jest za malo, u jego magnificencji 440 osób zaczyna I rok, na drugi rok idzie max 300, bo facet musi sobie "odsiać"

      • 1 0

    • dokładnie tak (1)

      kasta broni biznesu swojaków. Jak tata ordynator to syn nawet jak średnio bystry to specjalizację zrobi po układzie a młodzi lekarze nie mają na to wpływu

      • 2 0

      • jak skończył medycynę, to nawet "średnio bystry" taki głupi nie jest...

        bez jaj, ci "przygłupi" to nadal byli ludzie z piątkami z góry na dół na świadectwie maturalnym...

        • 0 0

    • generalnie się zgadzam

      choć to rząd przyznaje miejsca. zresztą rząd też za większość z nich płaci, więc ogranicza też ilość miejsc, by nie płacić każdemu...mając nadzieję, że szpitale się poddadzą i wezmą na etat:) bo ktoś płacić musi- wolontariat został zabroniony (też nie zawsze dobre wyjście, w niektórych specjalizacjach szpitalom nie zależy na kolejnych pracownikach:) )

      • 0 0

  • A do nas przyjadą Ukraińcy... (1)

    Naturalny proces. Jak w kraju nie dba się o pracownika jakiegokolwiek to tak jest. To wszystko wina rządów. gdyby nie rzadzili nami idioci (od zawsze!), to byłoby lepiej. A tak i**ota pcha się do władzy bo nic nie potrafi - tylko dyrygować i nie brać odpowiedzialnosci za nic.

    • 13 2

    • to głównie wina starzejacego się spoleczenstwa i bedzie tylko gorzej, bo dzisiejsza kobieta nie bedzie sobie glowy zawracala pieluchami czyż nie

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Warsztaty dla dorosłych. I wszystko jasne!

20 zł
wykład, warsztaty, spotkanie

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Najczęściej czytane