• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy kobiety rzeczywiście marzą o byciu zniewolonymi?

Borys Kossakowski
28 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Jak wiele kobiet marzy o uległości? - Nie ma rzetelnych badań - odpowiada dr Katarzyna Bojarska. Jak wiele kobiet marzy o uległości? - Nie ma rzetelnych badań - odpowiada dr Katarzyna Bojarska.

Fantazjowanie o kobiecej uległości seksualnej jest zbieżne z przekazami kulturowymi. Nastolatkę często uczy się, że nie powinna prosić chłopaka do tańca czy zapraszać go na randkę, bo "nie będzie jej szanował". Czeka, aż on ją zaprosi. Dziewczyna ma też być trudna do zdobycia - ma się opierać, a chłopak ma się starać i ją zdobywać - mówi dr Katarzyna Bojarska z Poradni Zdrowia Psychoseksualnego "BezTabu".



W seksie partnerzy mają prawo robić to wszystko, co daje im rozkosz, o ile swoim zachowaniem nie krzywdzą innych - mówi dr Katarzyna Bojarska z Poradni Zdrowia Psychoseksualnego „BezTabu”. W seksie partnerzy mają prawo robić to wszystko, co daje im rozkosz, o ile swoim zachowaniem nie krzywdzą innych - mówi dr Katarzyna Bojarska z Poradni Zdrowia Psychoseksualnego „BezTabu”.

Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się marzyć o uległości?

Borys Kossakowski: Trylogia E. L. James, która rozpoczęła się od "Pięćdziesięciu twarzy Greya" sprzedała się na całym świecie w 70 mln kopii. Czy kobiety faktycznie marzą o tym, żeby być zniewolone?

dr Katarzyna Bojarska: Niektóre - tak. Ile? Trudno powiedzieć. Nie ma rzetelnych badań, które mogłyby nam odpowiedzieć na pytanie o rozpowszechnienie określonych fantazji seksualnych. Jeśli już organizuje się badania, to i tak biorą w nich udział ochotniczki. Z ochotniczkami jest taki problem, że mogą różnić się stopniem otwartości seksualnej od pozostałych kobiet - "nieochotniczek". Poza tym większość ludzi w codziennych rozmowach cenzuruje swoje wypowiedzi i nie ma w zwyczaju dzielenia się swoimi fantazjami.

Ale siedemdziesiąt milionów sprzedanych kopii tych książek to jest jednak jakiś dowód.

Na pewno pewna część ludzi podnieca się seksualnie myśląc o zachowaniach z grupy BDSM (krępowanie, dyscyplina, dominacja, uległość, sadyzm, masochizm). Fantazjowanie o kobiecej bierności i uległości seksualnej oraz o męskiej dominacji jest zbieżne z przekazami kulturowymi kierowanymi do kobiet i mężczyzn. Mężczyźni dorastając dostają komunikaty wzmacniające wyczyn i zdobywanie seksualne. U kobiet wzmacniana jest uległość, bierność i czekanie na męską inicjatywę. Nastolatkę często uczy się, że nie powinna prosić chłopaka do tańca czy zapraszać go na randkę, bo "nie będzie jej szanował". Czeka, aż on ją zaprosi. Dziewczyna ma też być trudna do zdobycia - ma się opierać, a chłopak ma się starać i ją zdobywać.

Kobiety też nauczone są, że mężczyzna ma im usługiwać przy stole albo przepuszczać w drzwiach.

Mówisz tu o konwenansach obowiązujących w sytuacjach kurtuazyjnych. W tradycyjnym małżeństwie to jednak kobieta usługuje przy stole mężczyźnie. Mężczyźni i kobiety są uczeni tradycyjnych ról i oczekiwań wobec drugiej płci. Problem polega na tym, że najczęściej uczy się nas tylko tego jednego obowiązującego modelu, a nie wszyscy się w nim mieścimy i dobrze czujemy. Ludzie są niezwykle zróżnicowani w kwestii nawyków, pragnień, oczekiwań czy potrzeb. Również w sferze seksualnej. Niektóre kobiety w heteroseksualnych związkach fantazjują, że to one uwodzą i zdobywają. Jeżeli okaże się, że to ich partner wychodzi z inicjatywą, to taki seks może nie dostarczać im satysfakcjonujących doznań. Z kolei jeżeli to ona zainicjuje zbliżenie, a partner lubi fantazje o męskiej dominacji, to jego organizm może odmówić posłuszeństwa i z seksu nic nie będzie.

Są też mężczyźni ulegli, którzy chodzą do domin (dominujących partnerek).

Takie fantazje są negatywnie postrzegane, stąd tradycyjnie wychowany mężczyzna może uważać je za wstydliwe. Może postrzegać własną bierność jako coś, co godzi w jego męskość, nawet jeżeli skrycie fantazjuje o uległości. Innymi słowy, może się pojawiać konflikt ról - nasze fantazje kłócą się z rolą, którą nauczyliśmy się uważać za naszą powinność. Taki mężczyzna niechętnie ujawni swoje fantazje przed otoczeniem. Z tego względu nie sposób oszacować rozpowszechnienia męskich masochistycznych fantazji w społeczeństwie. Byłoby korzystniej dla psychiki i życia seksualnego, gdyby można było wybierać spośród różnych modeli zachowań bez narażenia się na negatywny osąd ze strony otoczenia i... siebie samych. Gdybyśmy nie zakładali z góry, że nasz partner ma realizować określoną rolę, lecz dopiero wzajemnie to sobie ustalali. Ale mamy jeden domyślny model i to może rodzić problemy.

Czy takie fantazje o uległości mogą kobiecie zaszkodzić? Pewnie feministki wolałyby, żeby kobiety tak nie myślały o sobie.

W seksie partnerzy mają prawo robić to wszystko, co daje im rozkosz, o ile swoim zachowaniem nie krzywdzą innych. Dopóki fantazje pozostają w sferze fantazji, to w zasadzie nie ma żadnych granic dla wyobraźni. Jeśli są wcielane w życie, wymagają uzgodnień między partnerami. Akurat BDSM - jako gra obejmująca całkowite zdominowanie jednej osoby przez drugą - jest mocno obudowane zasadami związanymi z bezpieczeństwem. Ludzie świadomie podejmujący aktywność BDSM wiedzą, na czym to polega i reguły szczegółowo uzgadniają przed jej rozpoczęciem. To jest taki kodeks etycznego postępowania. Odpowiedzialne angażowanie się w BDSM wymaga sporej dojrzałości.

Ale kobieta może się bać, że mężczyźnie się spodoba taka dominacja i będzie chciał korzystać z tego poza łóżkiem.

Są modele, w których partnerzy wchodzą w role dominujących i uległych również poza sypialnią. Wszystko zależy od ustaleń.

Dlaczego ludzie uprawiają BDSM? Z nudów? Czy może to prowadzić to prawdziwego zbliżenia partnerów? Bo przecież seks może być także przeżyciem duchowym, choć w pismach kolorowych pisze się głównie o "wykonaniu" i przyjemności.

BDSM, tak samo jak inne formy wyrażania seksualności, może rodzić poczucie bliskości i intymności. Dobrze jest, gdy partnerzy dobiorą się tak, by ich potrzeby się uzupełniały. Wtedy mają poczucie, że łączy ich coś niepowtarzalnego, a seks tylko wzmacnia tę więź. Związanie się z osobą o odmiennych potrzebach może się okazać pasmem wyrzeczeń lub sprzyjać konfliktom. Oczywiście, część ludzi czerpie też radość z seksu podejmowanego w celach czysto rekreacyjnych - bez zaangażowania romantycznego. Odnosi się to tak samo do BDSM, jak i do konwencjonalnych form współżycia seksualnego.

A co, jeśli partnerzy postanowią przekroczyć pewne granice i okaże się, że za nimi jest ból i cierpienie? Na przykład kobieta potem będzie się bała uprawiać seks z partnerem, bo będzie miała w pamięci lęk przed dominacją.

Jeżeli konsekwencje są aż tak poważne, to sugeruje, że ta partnerka zamiast rozkoszy odczuwała cierpienie - fizyczne lub psychiczne. Dlaczego ten seks nie został przerwany natychmiast, gdy pojawił się dyskomfort? Partnerzy na spokojnie wyjaśniliby sobie, że ten pomysł okazał się niewypałem i wprowadziliby nowe uzgodnienia. Jeżeli partner wiedział, że partnerka cierpi, a mimo to kontynuował zbliżenie, to dopuścił się nadużycia seksualnego i nic dziwnego, że u partnerki pojawił się uraz. Trudno zaufać komuś, kto nadużył naszego zaufania i zrobił nam fizyczną lub psychiczną krzywdę. Ten przykład dobrze ilustruje, że w seksie, także BDSM, wspólne ustalenia pomiędzy partnerami i ich wzajemne respektowanie są kluczowe dla poczucia bezpieczeństwa, a ono z kolei - dla zdrowego i satysfakcjonującego współżycia.

Ludzie, których ciągnie do BDSM, zwłaszcza do uległości, mogą czuć się źle z samym sobą. Może im się wydawać, że robią coś niewłaściwego.

Ludzie często cierpią z powodu uwewnętrznienia negatywnych przekazów kulturowych. A te przekazy w sferze seksualnej to często bezpodstawne, demoniczne osądy oparte na domysłach i dezinformacji. Jeśli je przyjmiemy jako pewnik, może to powodować dyskomfort, zwłaszcza, jeśli nie mieścimy się w określonym modelu zachowań. Seksualność ma się taką, jaką się ma. Mamy do wyboru: spędzić całe życie nie akceptując siebie i własnej seksualności, czy czerpać jak największą radość z tych opcji, które daje nam życie (pod warunkiem, że nikogo nie krzywdzimy)? Czy pozostać samotnikiem i ukrywać się przed światem, czy poszukać sobie partnera lub partnerki, którzy polubią naszą seksualność? To, co robimy prywatnie w łóżku, nie powinno podlegać osądom innych ludzi, a skoro już podlega, to nie mamy obowiązku się tym przejmować.

Opinie (63) 10 zablokowanych

  • A ja uwielbiam jak mnie żoncia sponiewiera.

    Cały ambaras aby dwoje chciało na raz

    • 10 4

  • ykhm

    "Nastolatkę często uczy się, że nie powinna prosić chłopaka do tańca czy zapraszać go na randkę, bo "nie będzie jej szanował". Czeka, aż on ją zaprosi. Dziewczyna ma też być trudna do zdobycia - ma się opierać, a chłopak ma się starać i ją zdobywać "

    dlatego część mężczyzn opiera się być mężczyznami... a część kobiet... kobietami... i powstają HOMO/LESBO-związki...

    • 12 6

  • (1)

    to na glownym zdjeciu to kobieta?

    a ten cytacik mowijednoznacznie coz to za religia przyswieca temu elaboratowi "...Byłoby korzystniej dla psychiki i życia seksualnego, gdyby można było wybierać spośród różnych modeli zachowań bez narażenia się na negatywny osąd ze strony otoczenia i... siebie samych..."
    pisze religia boprzeciez nie nauka...

    • 9 10

    • nie to nie możliwe. przeciez religia to przesąd, ciemnogród i zacofanie

      a warsaw shore i nowoczesne "studia" to postęp :)))

      Uważam, że wychodzeenie do toalety za potrzebą to kołtuneria. Trzeba normalnie odstawiać performance przy ludziach. Niech nas zobaczą!

      • 12 0

  • Kossakowski, Bojarska - sami swoi - Krytyka Polityczna, czyli

    trzeba zabic wszystko co było: rodzinę, naród, tradycję wiarę, płeć, małżeństwo i macierzyństwo.

    SKot trojmiasto.pl zatrydnia skrajnych lewaków, to dlaa równowagi chyba powinni tu tez występować naziści z pochwalą ich wizji "nowego wspaniałego świata". W końcu wedle współczesnych standardów wszystkie patologie powinny byc traktowane równościowoo :)

    • 23 13

  • won z tym lewactwem z portalu (1)

    • 24 18

    • won z toba geju

      • 2 6

  • W sumie wychodzi na to, że jak nie strzelisz w pysk i nie skończysz na twarzy to nie kochasz....
    tyle lat nauki by takiego niepotrzebnego szitu się nauczyć, a co najgorsze propagować.
    Krawcowa przynajmniej spodnie uszyje.

    • 15 7

  • Hmm... Pan K. chyba złamał prawo... Może przydałaby się komuś mała znajomość z kodeksu prawa karnego? (1)

    więcej: ustawa mówiąca rozpowszechnianiu pornografii

    • 11 13

    • "Uprzejmie donoszę...."

      • 6 2

  • znowu ekspertka

    powiedziala co wiedziala

    • 10 1

  • artykuł jest homofobiczny!!! (1)

    dlaczego nie ma w nim mowy o gay'ach???

    U nich także problem dominacji i zniewolenia gra jakże ważną rolę.

    Borysie i Kasiu pamiętajcie o tym. Proszę.

    • 10 5

    • fuj

      ble

      • 2 1

  • może zalożymy fanpage Kossakowskiego :-))) ? (1)

    nawet zrobił o sobie wpis w wikipedii i wiecie, co? jest "songwriterem" nie wiem czym to sie rózni od "tówrcy piosenek", ale pewnie wydaje mu się, że jak zaryczy po angielsku to jest lepszym człowiekiem.

    absolwent psychologii UG - czyli bez wykształcenia, ale z takim poczuciem

    • 20 0

    • ekstra komentarz

      wreszcie coś na temat tego wybitnego profesjonalizmu...

      • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Z psychodietetyczką przy herbacie: Q&A z Aleksandrą Spychalską

spotkanie, spotkanie

Najczęściej czytane