• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wakacyjny romans: bilans kosztów i zysków

Borys Kossakowski
6 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Mamy do czynienia z wymianą, w której bogaty Europejczyk rezygnuje ze wszystkiego, dostając teoretycznie wierność i oddanie. Ale tylko do momentu, kiedy płaci. Mamy do czynienia z wymianą, w której bogaty Europejczyk rezygnuje ze wszystkiego, dostając teoretycznie wierność i oddanie. Ale tylko do momentu, kiedy płaci.

Seksturystyka nie jest już w Polsce tematem tabu. W poszukiwaniu miłosnych uniesień kobiety jeżdżą do Tunezji i Egiptu, a panowie do Tajlandii. - Żeby romans wakacyjny się udał, trzeba wyidealizować takiego partnera. Różnice kulturowe pomagają w zanurzeniu się w fantazjach. Ale mogą sporo kosztować - mówi psychoterapeuta Daniel Cysarz.



Wakacyjny romans w Tajlandii lub Tunezji to:

Borys Kossakowski: Według doniesień medialnych seksturystyka trafiła do Polski. Polki jeżdżą do Egiptu i Tunezji, gdzie zdarza im się nawet wychodzić za mąż. Polacy zaś latają to Tajlandii.

Daniel Cysarz: Wraz ze wzrostem dobrobytu, pojawia się coraz więcej możliwości podróżowania i zaczynamy odkrywać, że nawet z przeciętną pensją w Polsce możemy być potencjalnie atrakcyjni dla mieszkańców z biedniejszych krajów.

Seksturystyka niewiele się różni od korzystania z usług prostytutek. A jednak traktowana jest inaczej.

Czasem takie wyjazdy odbywają się nawet za przyzwoleniem partnera lub partnerki. W parach, gdzie jedna osoba ma trudności z seksem pojawia się pomysł, by korzystać z seksu gdzieś na zewnątrz. Taki układ początkowo wydaje się idealny - "jesteśmy w końcu idealną parą, tylko seksu nam brakuje". Ale to złudny pomysł. Trudno jest odłączyć seks od emocji. Dlatego w efekcie często pojawia się zaangażowanie, a z czasem może dochodzić do frustracji.

Z jednej strony to frustracja, że w domu nie mam tak jak tu. A z drugiej, że tu nie może być mój dom. A wszystko chyba leży w problemach z bliskością?

Często, prowadząc terapię, pracuję nad tematem bliskości, której brak możemy odczuwać od czasów dzieciństwa. Często dopiero praca nad czynnikami uniemożliwiającymi nam wchodzenie w głębokie relacje, pozwala nam wejść w dobry związek w przyszłości. Bycie w głębokiej relacji wydaje się być coraz trudniejszą sztuką, która z czasem może zanikać. Tak jak wymieniamy komórkę, telewizor czy pralkę, mamy pokusę wymienić partnera czy partnerkę. Skoro nie działa tak jak chcemy, to wymieniamy.

Zjawisko to może raczej świadczyć o pewnym kryzysie rodziny, bo coraz trudniej jest nam w tej rodzinie być. Szukamy więc innych sposobów, żeby zrealizować swoje potrzeby. Często okazuje się jednak, że jest to jedynie świat iluzji
Taka ucieczka od rzeczywistości. Służą jej różnice kulturowe, bo Tajki podchodzą do mężczyzn zupełnie inaczej. Tak samo Arabowie do kobiet - są szarmanccy, romantyczni.

Żeby romans wakacyjny się udał, trzeba wyidealizować takiego partnera. Różnice kulturowe pomagają w zanurzeniu się w fantazjach. Ale mogą sporo kosztować. Jeśli to miałby być czysty układ handlowy: seks za pieniądze - bilans ma szansę być pozytywny. Jednak pojawiające się w takim układzie emocje trudno jest czasem okiełznać i wtłoczyć w takie handlowe ramy.

Można się pokusić o stwierdzenie, że nasza moralność przechodzi teraz rewolucyjne zmiany?

Z jednej strony społeczne poczucie moralności się zmienia - pozwalamy sobie na wiele rzeczy, mówimy o wielu rzeczach otwarcie. Ale naszą wewnętrzną moralność trudno "ruszyć", nawet jeśli jest na to przyzwolenie społeczne. Doświadczają tego zwłaszcza ludzie z prowincji, którzy przyjeżdżają do dużych miast i nagle się okazuje, że "mogą" dużo więcej. I płacą dużą cenę za to, że chcą na siłę wpisywać się w nowe normy. Innymi przykładami takiego rozłamu mogą być zjawiska takie, jak np.: sexting, sex-chaty, taka wirtualna seksualność wydaje się być rozbuchana, ale mało realna.

Co to jest ta cena?

Nie chodzi oczywiście o finanse, pieniądze to najmniejsza cena. Chodzi raczej o to, jak sobie poradzimy z sytuacją bycia oszukanym. Bo w efekcie nie chodzi nawet o to, że dany Egipcjanin czy Tajka mogą nas oszukać, najgorsze, gdy sami zdamy sobie sprawę, że sami na sobie dokonaliśmy oszustwa, oferując sobie marny substytut tego, czego tak bardzo nam brakuje, np.: bliskości, akceptacji czy bycia kochanym. Z tym chyba najtrudniej jest się skonfrontować. Poczucie beznadziei, pustki, frustracji: to właśnie są te koszty.

Daniel Cysarz - seksuolog, psycholog, psychoterapeuta, prowadzi gabinet w Trójmieście i w Warszawie. Daniel Cysarz - seksuolog, psycholog, psychoterapeuta, prowadzi gabinet w Trójmieście i w Warszawie.
Wielu Skandynawów i Niemców na starość przenosi się do Tajlandii, by tam przeżyć emeryturę marzeń w towarzystwie seksownych dwudziestolatek. Tym bardziej, że Tajki, w odróżnieniu od Europejek, nie są i nie chcą być konkurencją dla mężczyzn. Służą swoim mężczyznom, masują im plecy, podają posiłki, są dostępne pod względem seksualnym.

Zwróćmy jednak uwagę na to, że od pewnego wieku nasze zapotrzebowanie na seks raczej zaczyna opadać, ustępując miejsca lub odsłaniając inne ważne potrzeby. Na przykład: potrzeba czucia się ważnym i potrzebnym, potrzeba bycia w rodzinie, realizacji w roli dziadka czy ojca. Zjawisko może raczej świadczyć o pewnym kryzysie rodziny, bo coraz trudniej jest nam w tej rodzinie być. Szukamy więc innych sposobów, żeby zrealizować swoje potrzeby. Często okazuje się jednak, że jest to jedynie świat iluzji. Mamy do czynienia z wymianą, w której bogaty Europejczyk rezygnuje ze wszystkiego, dostając teoretycznie wierność i oddanie. Ale tylko do momentu, kiedy płaci. A jeśli chodzi o uległość Tajek - na początku to może być bardzo atrakcyjne, ale z czasem może się okazać koszmarnie nudne. Bo kobieta, która poza ciałem i uległością nie ma nic innego do zaoferowania, przestaje być wyzwaniem.

Problem w tym, że trudno odróżnić swój wewnętrzny głos, głos swojego serca, od tego, co mówią nam normy społeczne, tradycja, rodzice, znajomi, wiara, media. W jednej z kolorowych gazet przeczytałem: "Wakacyjny romans? Czemu nie, tylko trzymaj emocje na wodzy". Przecież to absurd. Często czujemy mętlik, bo nie wiadomo, którego głosu słuchać.

Być może dlatego, że wszystkie te głosy internalizujemy i bierzemy za swoje własne. Jednak żeby usłyszeć swój własny głos, czyli poznać swoje prawdziwe potrzeby, czasem wystarczy zadać sobie jedno pytanie: jaką ważną potrzebę chcę zaspokoić, szukając romansu w Tajlandii czy Egipcie? To niekoniecznie nas powstrzyma przed wchodzeniem w tego typu układy i relacje, ale przynajmniej będziemy wiedzieli, po co to robimy. Wydaje się, że to bardzo niewiele, ale może okazać się ważnym odkryciem.

Miejsca

Opinie (85) 1 zablokowana

  • Nie wiecie ?? " Rozpustnicy nie wejdą do Kólestwa Bożego ! "

    Zważajcie więc na siebie.
    Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga Żywego !

    Mimo, że jest MIŁOŚCIĄ. Agape, tylko o Nim tak napisano w Biblii.

    • 1 2

  • sam kiedyś odkryłem jak bardzo zróżnicowane (4)

    jest podejście do seksu w różnych kręgach kulturowych. I czuć tą różnicę w intymnym kontakcie. Dlaczego Azja? Czynnik ekonomiczny pewnie nie jest bez znaczenia, ale krążą też legendy o uległości tamtejszych kobiet i ogromnej satysfakcji którą czerpią z seksu. Nie wiem, nie byłem, ale może kiedyś.

    • 4 3

    • ponoc azjaci mają malutkie (2)

      mieczyki, zatem panny z dalekiego wschodu będą szalały za polską szablą ;)

      • 13 1

      • Marz sobie dalej. Nie zarabiasz w euro ani usd, więc przy tobie raczej nie będą udawać...

        • 0 1

      • tak, o ile ich nie podziurawisz bo to małe, niepozorne kobietki

        • 3 2

    • to mit, to tylko "krąży" jako opowieść, liczy się kasa

      a w dalszej kolejności uzyskanie obcego obywatelstwa

      • 1 0

  • (1)

    Ochyda. Pozostaje tylko pustka, kolejne romanse a na koniec przegrane zycie.

    • 5 0

    • Zdefiniuj mi prosze wygrane zycie.

      • 0 0

  • Jaką trzeba być ofermą, żeby jechać za seksem na koniec świata (1)

    i to jeszcze w takie miejsce gdzie hiv częstszy niż u nas katar.
    Strach teraz trącić którąkolwiek.

    • 5 1

    • zamożną? ;)

      • 1 0

  • o tym sie nie pisze i nie mowi, dziala sia

    • 1 1

  • Romans w pracy... (11)

    Ja od co najmniej roku mam romans w pracy.
    Nigdy nie powiedzieliśmy sobie, że się kochamy.
    Ale gdy tylko On wchodzi do mojego pokoju to uśmiech pojawia mi się automatycznie na twarzy. Czuję wtedy taką wewnętrzną lekkość. Wspaniale nam się rozmawia, mamy podobne poczucie humoru. Oboje jesteśmy sobą zauroczeni.
    Wspaniała sprawa.

    • 28 42

    • zwykła dziwka jesteś!

      • 3 2

    • Bo się nie kochacie.
      Jeśli "uśmiech pojawia ci się automatycznie na twarzy" gdy on wchodzi do pokoju to już wszyscy wiedzą w biurze od dyrektora do sprzątaczki.
      Gratuluję dyskrecji.
      Nie mam nic przeciwko romansom ale dobrze gdy biorą się za to inteligentne osoby, na razie ułatwiacie tylko zbieranie swoim małżonkom dowodów na rozwód z orzeczeniem o winie.

      • 3 0

    • romans w pracy to najgorsza możliwość

      ja nawet staram się nie mieć w pracy koleżanek - lepiej dmuchać ;) na zimne

      • 14 2

    • żenujące

      spoko, na końcu jak kolega się znudzi ... Ty zostaniesz, jednoznacznie, słusznie oceniona przez otoczenie ... a kolega będzie się bawił dalej, kim innym :)))
      ot taki układzik ...

      • 12 1

    • Kiedyś Ci zacznie brakować prawdziwego uczucia

      które nawet garkuchnia i kredyt nie zniszczy

      • 10 0

    • Gorzej jest kiedy wracasz po pracy do swojego właściwego partnera\partnerki. Wiem coś o tym :(

      • 9 3

    • Kto podlega sluzbowo pod kogo? (1)

      Poczekaj jak bedzie trzeba razem jakas trudna robote zrobic, i cos nie wyjdzie.

      • 21 0

      • Na szczęście...

        Na szczęście jesteśmy na równorzędnych stanowiskach. :)
        I dość często pracujemy jako zespół. Porażki przyjmujemy wspólnie, staramy się wyciągnąć z nich doświadczenie na przyszłość.
        A co się dzieje gdy odniesiemy sukces, ehehhe, to dopiero jest budujące.

        • 6 8

    • Zamieszkajcie razem... (1)

      Pranie, sprzatanie, garkuchnia, dzieciaki, opłaty, remonty...czar pryśnie

      • 65 3

      • właśnie dlatego lepiej zostać w sferze romansu

        • 26 5

    • mamy

      Twoje ip

      • 18 4

  • Myslalem, ze jak mowimy o kosztach wakacyjnych romansow, to bedzie tez cos o antybiotykach (3)

    a nie tylko emo-p...lenie dla ludzi, ktorym trzeba mowic, co maja czuc i myslec.

    • 13 1

    • antybiotyki na AIDS nie pomogą (2)

      codziennie w polskich laboratoriach jest ok 40 wyników pozytywnych,

      to od panów w gajerach i pań pow.50 r.ż.

      • 7 0

      • I co ich to obchodzi?
        Pan powyżej 60rż statystycznie umrze na coś innego zanim rozwinie pełnoobjawowe aids.
        To raczej tym młodym dziewczynom które r**ają za pieniądze mogą złamać życie ale co ich to obchodzi ;)

        • 0 0

      • To malo

        HIV juz od dawna mozna supresowac lub wyleczyc.
        Prawdziwe atrakcje zapewni w takich przygodach nie HIV, tylko cala mikromenazeria, ktora w miare dobrze znali pewnie tylko w instytucie medycyny tropikalnej (nie wiem, jak to sie teraz nazywa).

        Wiekszosc jednak leczona antybiotykami.

        • 1 1

  • 101 Patentów

    101 patentów jak stać się szczupłą osobą
    http://tiny.pl/gx54m

    • 0 1

  • Ulrich Seidl - Paradies Liebe i wszystko w temacie. Polecam. (3)

    • 10 3

    • Popieram

      Bardzo dobry film. Wszystko w nim ujęto....

      • 0 0

    • współczuję tym chłopakom

      trzeba mieć odwagę, zeby przelecieć kaszalota

      • 6 0

    • tak,dobry film....

      polecam!

      • 1 4

  • Nie wierzę, że chłopy mając na miejscu tak duży wybór kobiet do towarzystwa w przystępnych cenach latają na drugi koniec świata (12)

    za ciężkie pieniądze - to jakaś bzdura. Chociaż owszem z Polkami które samotnie wyjeżdżają do Egiptu, Tunezji się spotkałem.

    • 34 6

    • jest ich coraz wiecej,nawet juz na Długiej widac nieraz Polaka za rączke z Tajką (7)

      Dziwne,bo Polacy nie lubia z Polkami chodzic za rączke a z Tajką to już mogą....

      • 10 7

      • Tajki za kasę są dla lamusów co to panny nie mogą wyrwać... lub zboczonych dziadków na emeryturę z atrakcjami... (3)

        dokładnie tak jak tunezyjczycy czy inne barachła... same brzydkie, grube lub stare baby lecą "przeżyć przygodę życia" na wakacje do Afryki a potem przeżywają do końca życia że chociaż raz były adorowane. Atrakcyjne kobiety są adorowane zarówno w Polsce jak i każdym innym kraju i nie muszą reperować swego ego.

        Smutne to ale prawdziwe, na Tajki i inne Ukrainki będą jeździć albo mało atrakcyjni albo starzy którzy nie mają powodzenia u kobiet, tak jak tylko zakompleksione i mało atrakcyjne lub starsze babki będą jeździć na sexwakacje.

        • 17 2

        • Mylisz sie

          Nie ma wyraznego profilu tych, co wybieraja sekswakacje.

          Rewelacyjna singielka, 40-letnia, dobrze zarabiajaca, moze po prostu chciec pojechac sprobowac czegos nowego. W swoim najblizszym otoczeniu (pewnie praca) nie szuka (rozsadnie), w dalszym nie potrafi nawiazac relacji bo nikt jej juz nie rozumie. (praca, styl zycia vs. zarabianie i dzieci - nie ma jak sie dogadac). Jak znajdzie wolnego faceta, to albo "normalny" (wiec jej nie zrozumie), albo zajety, albo nie chce sie wiazac bo widzi, czym sie szczescie rodzinne skonczylo dla znajomych.

          Faceci wygladajacy jak z obrazka, podobny status materialny i matrymonialny, na pewno nie musieliby nigdy (do przekwitania) placic za seks - a jednak jezdza, placa i romansuja. I to nie tylko rozpuszczone, popaprane bachory, takze fajne normalne chlopaki.

          Ludzie maja swoje potrzeby i zachcianki, a akurat starych i nieatrakcyjnych w Polsce przewaznie nie stac na taki profil wakacji. Fajnie by bylo, gdyby mogli wiecej pojezdzic - byliby mniej sfrustrowani, a to czesto Twoi szefowie.

          • 3 1

        • niestety, nie tylko (1)

          ale bogaty ojciec rodziny, by zakosztować egzotyki

          • 4 0

          • Pooburzajmy sie razem

            Jak on tak mogl, przeciez rodzina jest ostoja szczescia.

            • 2 0

      • Polki maja rece. Tajki maja raczki. (2)

        Dlatego z Polkami sie nie da. Trzeba sobie najpierw zrobic mala Polke i wtedy mozna z taka chodzic za raczki.

        • 6 2

        • Pracująca Polka ma ręce- to jasne i proste

          Rączki to maja u nas dzieci

          • 6 0

        • Tajki sa przebiegłe i idą tylko za kasę

          wychodzą za mąż za białego tylko dla kasy,
          poczytajcie o Anglikach puszczonych z torbami- w Tajlandii Anglicy nie mogą nabyć nieruchomości na siebie,
          wszystko kupują na żony: domy, ziemie,
          a ta potem ich puszcza z niczym

          wiele takich reportaży jest w BBC

          • 10 0

    • (3)

      Jeszcze troszeczke a panie nie beda musialy sie trudnic do Afryki.Panowie multikulti zadowola je na miejscu

      • 12 0

      • super,ja z kolezankami juz nie mozemy sie tego doczekac,bo wieje nudą (2)

        na imprezkach i na ulicy....

        • 5 8

        • wiola , (1)

          a czy Ty wiesz, że koło pana multi-kulti trzeba zaiwaniać ciężej niż u Polaka?

          • 11 0

          • Kryzys dotyka wszystkie branze

            Moze dziewczyna nie boi sie ciezkiej pracy, ale zwyczajnie rynek sie kurczy? ;)

            • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Biologia totalna | wykład wprowadzający 10 maja (piątek), godz. 20:30-22:30

70 zł
warsztaty, spotkanie

Distinguished Gentleman's Ride

w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Najczęściej czytane