• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W pandemii pacjenci z udarami za późno trafiają do szpitali

Piotr Kallalas
18 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Zdarza się, że pomimo pojawienia się objawów udarowych pacjenci nie decydują się na wezwanie karetki. Zdarza się, że pomimo pojawienia się objawów udarowych pacjenci nie decydują się na wezwanie karetki.

Trójmiejscy neurolodzy alarmują - pacjenci z objawami udarowymi za późno trafiają do szpitali, co ma fundamentalne znaczenie dla późniejszego rokowania. Cały czas widać istotną różnicę w liczbie przyjęć w porównaniu z okresem poprzedzającym wybuch pandemii.



Czy miał(a)byś obawy przed zgłoszeniem się do szpitala w obecnej sytuacji?

Pandemia koronawirusa wymusiła poważne zmiany organizacyjne w kwestii przyjęć pacjentów i realizacji konsultacji ze specjalistami. Nie obyło się bez problemów związanych z wydłużonym czasem oczekiwania czy odwoływaniem wizyt. Obecnie jednak szpitale wypracowały nowe zasady działania, minęły problemy z zaopatrzeniem w środki dezynfekcyjne czy odzież ochronną, a praktycznie cały personel został zaszczepiony. Okazuje się, że pomimo tych działań problem nie zniknął - pacjenci często boją się wezwać karetkę czy zgłosić się do szpitala głównie w obawie przed zakażeniem. Dotyczy to niestety także pacjentów z podejrzeniem udaru.

- Obserwujemy w Polsce spore opóźnienia w rozpoczynaniu interwencji terapeutycznych u pacjentów z ostrymi udarami mózgu w porównaniu z okresem przed pandemią - potwierdza prof. Bartosz Karaszewski, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. - Podstawowe przyczyny to zmiana zachowań społecznych i obawy przed zakażeniem SARS-CoV-2 przy kontakcie z - uogólniając - systemem ochrony zdrowia, co było szczególnie wyrażone w pierwszym okresie epidemii, oraz zmiany systemowe wprowadzane w związku z pandemią - co było z kolei najpewniej główną przyczyną problemu w drugiej połowie zeszłego roku i pierwszym okresie bieżącego.
Czytaj też: Rok temu zniesiono limity. Ile czeka się do specjalisty?

Kliniki neurologii w Trójmieście cały czas odnotowują wyraźny spadek pacjentów zgłaszających się z objawami udarowymi. Mniej jest też chorych leczonych na oddziałach. Nie oznacza to jednak, że udary przestały stanowić problem, wręcz przeciwnie - chorzy po prostu nie zgłaszają swoich dolegliwości.

- Zanotowaliśmy w Polsce w zeszłym roku istotny spadek liczby hospitalizowanych pacjentów z rozpoznaniem ostrego udaru mózgu, mimo że najpewniej ich rzeczywista liczba nie zmalała, a na pewno nie w takim zakresie, można wręcz roboczo zakładać, że była większa niż wynikająca z przewidywań, co wynika ze zwiększonego ryzyka zachorowania na udar u pacjentów z COVID-19 - podkreśla prof. Bartosz Karaszewski. - Ta grupa chorych - to jest z udarami mózgu, którzy nie trafili do szpitala - w jakimś sensie zaginęła w systemie, najpewniej nie otrzymała pomocy właściwej temu rozpoznaniu, co już skończyło się bądź może skończyć niekorzystnie u wielu spośród nich. Można przypuszczać, że pośród przyczyn dużej, nadmiernej w stosunku do przewidywań śmiertelności Polaków niespowodowanej COVID-19 były także udary mózgu.

Gdzie do neurologa w Trójmieście?


Liczy się natychmiastowa reakcja



W przypadku większości chorób czas - od momentu rozpoznania do wdrożenia leczenia - stanowi kluczową rolę dla późniejszego rokowania. W kwestii udarów szybka reakcja wydaje się najistotniejszym czynnikiem. Z tego względu lekarze nie mają wątpliwości, że przekonanie pacjentów do szybkiej reakcji stanowi obecnie największe wyzwanie.

- Liczba pacjentów rzeczywiście zmalała. Dla nas jest to jasny sygnał, że chorzy z objawami przemijającymi lub lekkimi symptomami zostają w domu i starają się przeczekać ten stan. Jest to bardzo niebezpieczne i może skutkować dalszą progresją choroby. Warto podkreślić, że pacjent trafiający na oddział w czasie pierwszych 4-5 godzin ma o wiele większe szanse w późniejszym leczeniu. W tych pierwszych godzinach możemy rozpocząć leczenie trombolityczne lub skierować na trombektomię mechaniczną - mówi lek. med. Agata Tomczak, ordynator Oddziału Neurologicznego i Udarowego w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni.
Niewykryte zmiany udarowe są często potem rozpoznawane przy kolejnych incydentach neurologicznych. Warto podkreślić, że udary nie dotykają wyłącznie pacjentów w wieku senioralnym. Specjaliści wskazują, że osoby w wieku 40-50 lat szczególnie w czasie pandemii nie przykładają często odpowiedniej wagi do leczenia nadciśnienia tętniczego i unikają wizyt kontrolnych. To może również wpływać na późniejsze, większe ryzyko wystąpienia incydentów neurologicznych.

W przypadku wystąpienia niepokojących objawów i niezależnie od ich intensywności zawsze należy wezwać karetkę.

- Bardzo mocno podkreślamy, że takie symptomy jak połowiczne zaburzenia czucia, zaburzenia mowy, równowagi czy niedowłady kończyn zawsze powinny stanowić sygnał alarmowy i są podstawą do natychmiastowego wezwania pomocy. Nasze podejrzenia powinna wzbudzić zwłaszcza nagłość objawów - dodaje lek. med. Agata Tomczak.

Opinie (31) 1 zablokowana

  • Sylia

    Polecam panią dr Agate Tomczak, pomogła mojemu tacie wyjść z udaru dziękuję... niestety załoga karetki nie rozpoznała ciśnienia 230 na 100 jako objaw udaru, tabletka i czekać... szczęśliwie trafiliśmy na panią dr... jeszcze raz dziękuję

    • 0 0

  • UCK

    nie przyjmuje, wysyłają na zaspę! to co teraz narzeka! za mało teraz pacjentów? program się nie spina? to trzeba było przyjąć moja babcie!

    • 0 0

  • Artukuł na czasie. AstraZeneca.

    • 0 0

  • Wszyscy pacjenci za późno albo wcale nie trafiają do szpitala

    Bo jak masz covida to jesteś VIP reszta się nie liczy A jak pójdą do piachu to się do statystyk covidowych dopisze żeby ludzi jeszcze zastraszyć. Myślę że właśnie tak jest.

    • 1 0

  • Koleżanka lat 42 miała udar a mieszka sama

    Na szczęście szybko otrzymała pomoc

    • 3 0

  • (4)

    o czym tu sie pisze jeżeli telefon na pogotowie z prosbą o pomoc jest po prostu bezczelnie ignorowany o czym wy piszecie ludzie

    • 18 1

    • Pogotowie (1)

      Pogotowie przyjeżdża tylko do zawałów i do wypadków...,a już jak się do nich dodzwonisz,np.wysokiej gorączki"każą ci ja zbić i po godz. 18- dzwonić pod wskazany przez nich numer przychodni i tam ,jak się dodzwonisz udzielą tobie tele porady...albo wyślą karetkę albo nie....i nie dziwię się że jest taka umieralność albo ludzie którzy ,sobie poradzą z chorobą mają potem źle wyniki płuc... Ludzie którzy mają problemy dróg oddechowych są narażani...na..(Cowid-19) czyż nie?????

      • 1 1

      • W mojej rodzinie w styczniu był przypadek udaru, karetka przyjechalapo 5 minutach

        • 0 0

    • to dzwoń na policję, to działa, sprawdziłam dwa raxy (1)

      • 0 1

      • ???? Nie prawda

        Oni mają odgórne zarządzenie i nic nie mogą ...tylko do zawałów i wypadków ..taka miałam od nich odpowiedź .

        • 0 0

  • A Covid ma ??? Nie , to do domu. Rozchodzić !

    • 3 2

  • Warto przypominać, jak rozpoznać udar u innej osoby (1)

    "1. niech się uśmiechnie

    norma: obie strony twarzy pozostają symetryczne
    podejrzenie udaru: opadanie kącika ust

    2. niech powtórzy wyrażenia: flanelowe kaftaniki, kaloryfer w kratkę

    norma: fraza powtórzona prawidłowo
    podejrzenie udaru: mowa niewyraźna, bełkotliwa, chory nie powtarza wcale lub powtarza te same słowa

    3. niech uniesie w pozycji leżącej kończyny do góry oddzielnie ręce, oddzielnie nogi

    norma: unosi ręce/nogi i przy zamkniętych oczach utrzymuje na tym samym poziomie
    podejrzenie udaru: nie unosi kończyny po jednej stronie ciała lub unosi ją, ale ręka czy noga natychmiast powoli opada."

    • 22 0

    • gorzej jak któs już leży jak łańcuch

      i tylko oczami przewraca

      • 2 0

  • (2)

    "liczy się szybka pomoc lekarzy" chyba tylko po to by szybko zarazili pacjenta covidem

    • 4 11

    • (1)

      Ostrzegam wszystkich przed szpitalem na zaspie! To nie szpital, a umieralnia. Moi dziadkowie trafili do tego szpitala - babcia w styczniu z powodu urazu nogi (przewróciła się w domu), miesiąc później dziadek z powodu silnego krwotoku z nosa. Oboje nie wychodzili z domu od marca w obawie o covid, na przyjęciu do szpitala testy negatywne i zostali zarażeni na zaspie na oddziale wewnętrznym w efekcie czego oboje zmarli !! Jeśli kochacie swoich bliskich to proszę was, nie pozwólcie aby trafili do tego szpitala. To chore, że człowiek w szpitalu powinien czuć się bezpiecznie, mieć nadzieję że mu pomogą z błachym (w przypadku moich dziadków) problemem, a musi się bać o to czy wyjdzie żywy..

      • 7 2

      • przykra sprawa ale zarazić sie możesz i w biedrze i na izbie przyjec. tyle osób co sie tam przewija

        nie ma opcji żeby ktoś czegoś nie przywlókł . I ten czysty i ten bezdomny, nie ma różnicy. Takie posty jeszcze bardziej ludzi wystrasza i ci zamiast dzwonić po pomoc, zostana w domu. Posocznica, żółtaczka, gronkowiec i inne wirusy i zarazki były w szpitalach od zawsze. Żadna nowość.

        • 0 1

  • Nie boja sie zakazrnia (1)

    Tylko glupoty. Bo zamiast od razu ratowac czlowieka z udarem czy zawalem najpierw robi sie durne testy. Zawal poczrka. A potem wpisuja zmarl na civid. I kada idzi4 do l4karza. To jest zbrodnia i pisowcy z niedzi3lskim lotrem powinni isc siedziec

    • 21 4

    • jeżeli przyjma chorego na kowid na oddział, to zamkną cały oddział, wyłacza karetke

      z obiegu a na kwarantanne wyślą lekarzy i ratowników. Pomyślałeś o tym?

      • 1 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Zlot motoCYClovy 2024 & II Deadlift Truck Edition

konsultacje, zlot

Akcja Biustowniczki

badania, konsultacje

Najczęściej czytane