- 1 Kończy się Program Profilaktyka 40 Plus. Mało kto skorzystał (87 opinii)
- 2 Tabletka "dzień po" - tylko 4 apteki na Pomorzu (204 opinie)
- 3 Nowa szefowa sanepidu na Pomorzu (40 opinii)
- 4 Ranking salonów kosmetycznych (8 opinii)
- 5 Od lipca karetka będzie stacjonować w Osowej i Ujeścisku. Sezonowo w Sobieszewie (37 opinii)
- 6 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (90 opinii)
W aptekach dopłacają klientom
"Płacimy gotówką. Wystarczy przyjść z receptą na leki z poniższej listy" - zachęcają właściciele aptek sieci Dom Leków w ulotkach, które trafiły do przychodni i mieszkań w całym Trójmieście.
Lista zawiera nazwy kilkudziesięciu leków i kwoty, jakie klient otrzymuje za realizację recepty na każdy z nich. Przykłady: za kupienie Arimidexu (pomocnego w chorobie nowotworowej) pacjent dostanie 15 złotych, za Diphereline S (lek ginekologiczny) - 40 zł, za Sandostatine (lek stosowany w akromegalii) - 70 zł. Leki z ulotki są albo całkowicie refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, czyli dla pacjenta darmowe, albo sprzedawane "na ryczałt" - pacjent płaci za każdy 3,20 zł - resztę dopłaca państwo.
Ulotka wymienia leki drogie, specjalistyczne, stosowane w chorobach przewlekłych np. onkologicznych, cukrzycy, padaczce, w chorobach serca. Takie leki pacjent musi brać wiele miesięcy czy lat. Promocja ma go przywiązać na ten czas do konkretnej apteki.
Apteka płaci klientom dzięki układowi z hurtownią. Aptekarz kupuje np. dużo refundowanego leku Zoladex (na raka prostaty). Lek kosztuje 1200 zł za opakowanie. Przy dużych zamówieniach hurtownia daje 10-15 proc. rabatu. Ale Fundusz zwraca całą urzędową cenę - 1200 zł. Na jednym opakowaniu apteka może więc zarobić ponad 120 zł. Właściciel część tego zysku oddaje klientowi. I stąd "dopłaty".
Taka promocja to nie tylko gdańska specyfika. Jako pierwszy za zakupy zaczął płacić aptekarz z Białegostoku, Marek Morusiewicz. - Na początku ludzie byli nieufni - opowiada. - Dziś przyjeżdżają nawet z okolicznych wiosek.
Zdaniem Okręgowej Izby Aptekarskiej w Gdańsku apteki płacące klientom łamią przepisy finansowe. - To po pierwsze ciężkie przewinienie etyczne - uważa Stanisław Vogel, prezes Izby. - Po drugie - tu obraca się gotówką z ręki do ręki, a to nielegalne.
- Zapłata za kupowanie w aptece to darowizna - tłumaczy Halina Łozińska, zastępca naczelnika II Urzędu Skarbowego w Gdańsku. - A jak jest darowizna, to musi być i umowa, i podatek, który płaci obdarowany.
- To jest demoralizujące, każdy to czuje - dodaje Weronika Żebrowska, szefowa Nadzoru Farmaceutycznego w woj. pomorskim. - Niestety, jako inspektor nie mogę się do tego przyczepić. Aptekarz oddaje przecież swoje pieniądze.
Wojnę o klienta rozpoczęła dwa lata temu sieć Euroapteka. To ona wprowadziła promocję "leki za 1 grosz". Od tego momentu apteki prześcigają się w pomysłach na ściągnięcie klientów. Od cukierków, długopisów, próbek kremów po loterie "kup lek, a wylosujesz samochód".
|
Opinie (143) 3 zablokowane
-
2006-05-31 10:43
Żmija,
D O K Ł A D N I E!
Tam gdzie nie państwa wogóle, rynek kwitnie np. warzywno- owocowy. Zdrowa konkurencja jest jak świerze powietrze.
No, ale wtedy taki twór jak KRUS traci rację bytu.- 0 0
-
2006-05-31 10:45
upsssss, świeŻy!
Przepraszam za byka.
- 0 0
-
2006-05-31 10:50
Moje składki w tej chwili są tak samo marnowane
jak te, które zostały rozkradzione za komuny. Problem w tym, że czekając z prywatyzacją służby zdrowia, tylko przedłużamy proces agonii, bo ten system MUSI umrzeć.
Baja, żaden rząd nie zrobi tego kroku, bo kto rozsądny z własnej woli odetnie sobie źródełko ciepłych stołków? Musi nastąpić katastrofa i dopiero wtedy coś się ruszy. Na tej katastrofie oczywiście ucierpią ci, którzy w danym momencie będą potrzebować pomocy lekarskiej. Mam nadzieję, że nastąpi to zaniedługo, kiedy jeszcze będę młoda i zdrowa i będę mogła przetrwać ten ciężki okres nie korzystając z lekarza czy szpitali, zanim się wszystko unormuje.- 0 0
-
2006-05-31 10:53
PS. Moi rodzice, których składki zmarnowano,
są w tej chwili takimi samymi zwolennikami pełnej prywatyzacji służby zdrowia, jak ja. A pracują od lat 40 (ojciec). Widocznie nie staż pracy, a mentalność stanowi wyznacznik homo sovieticusa...
- 0 0
-
2006-05-31 10:54
Czarna Kasiu.
Osobiscie nie znam kraju na tym ziemskim padole , w ktorym opieka zdrowotna opieralaby sie tylko na czysto "prywatnym " ubezpieczeniu zdrowotnym .
Moze Kongo albo Gabun ?
To tylko przypuszczenia , ale czekam na oswiecenie .- 0 0
-
2006-05-31 10:56
A-Hoj
Nasze państwo przypomina mi żaglówkę. Żaglówka płynie ponoć najszybciej, jak ma wiatr z tyłu, ale lekko z boku, żeby nie dochodziło do niespodziewanych zwrotów, które wyhamowują pęd. Nasi sternicy upodobali sobie kursy pod wiatr. Dzięki temu nie nudzą się przy sterze, więcej od nich zależy, a nieświadoma załoga, której przy takiej żegludze wiatr wieje w oczy, oszołomiona jest hukiem żagli i wrażeniem wielkiej prędkości, bo z reguły jak się płynie pod wiatr to i pod falę. Żaglówka mocno się przechyla, a zmęczeni ciągłym balastowaniem popełniają błędy, albo co i raz wysiadają. Co się stanie, jak przy silnym wietrze zabraknie załogi?
- 0 0
-
2006-05-31 10:59
Żmija - zgadza się,
moje składki też poszły w p*. Gdy zachodzi potrzeba, to jestem zmuszona korzystać z prywatnych usług. I nie mówie tu o stomatologu....
A pokolenie homo sovieticusów musi zemrzeć w oczekiwaniu na termin wizyty, by przekonać się na własnej skórze, jak im państwo daje.
A tak na marginesie: mamy w kraju składkę na ubezpieczenie zdrowotne jedną z najniższych w Europie (% PKB). A jednocześnie ZUS nieproporcjonalnie wysoki....ciekaweee.- 0 0
-
2006-05-31 10:59
Kasiu,
powiedz ojcu , zeby lepiej wrocil do sowietikusa z jego zmarnowanymi skladkami .
W Niemczech , Twego Ojca z 40 letnim stazem pracy ( czyli lekko po 60-tce ) zadna prywatna kasa by juz nie ubezpieczyla , z racji na zbyt wysokie ryzyko .- 0 0
-
2006-05-31 10:59
Zanim się wszystko unormuje?
Skoro nie może się to unormować od 89 to raczej czarno to widzę.
Na dzień dzisiejszy mamy sytuację w służbie zdrowia jak w starym dowcipie jeszcze z czasów komuny:
"Pacjent do lekarza po wejściu do gabinetu: panie doktorze jak pierdzę to nie słyszę czy z tym można coś zrobić?
Lekarz wypisuje receptę.
Panie doktorze czy po tym będę lepiej słyszał?
Nie, będzie pan za to głośniej pierdział."
Lata lecą, bajzel jaki był taki jest.- 0 0
-
2006-05-31 11:01
Marek
chodzi mi o to, że oprócz państwowych kas chorych muszą być też i prywatne, oraz że każdy płacący składkę wybiera, do jakiej kasy chce płacić. Państwo, poprzez instytucje pomocy społecznej, opłaca składki osób bezrobotnych i ubogich (i tak w tej chwili to robi), oczywiście w państwowych kasach, gwarantując koszyk absolutnie podstawowych świadczeń, natomiast osoby które same sobie płacą składkę, wybierają taką kasę, jaka im pasuje - może być i państwowa, jak kto lubi. U nas pierwszy krok został uczyniony, stworzono kasy chorych, drugim etapem reformy miało być wprowadzenie kas prywatnych, ale podniósł się rejwach że wszyscy mają mieć po równo tę samą bidę, a potem cała reforma została cofnięta. W ten oto piękny sposób podatnicy zapłacili za koszt reformy, następnie za jej cofnięcie, a nadal mamy ten sam stary, zwykły polski syf, tylko budżet służby zdrowia uszczuplony o koszty reform.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.