Mimo ostrzeżeń i wywieszenia czerwonej flagi, wiele osób nie rezygnuje z morskich kąpieli.
Sinice to nie glony, wodorosty, czy zielone roślinki, które wystarczy odgarnąć, aby komfortowo i bez konsekwencji kąpać się w morzu. Produkowane przez nie toksyny mogą poważnie zagrozić naszemu zdrowiu, dlatego warto potraktować poważnie ostrzeżenia i unikać podczas ich wykwitu kontaktu ze skażoną wodą.
zdarza mi się zamoczyć nogi, ale z kąpieli rezygnuję20%
kąpię się normalnie uważając jednak, żeby nie zachłysnąć się wodą3%
nic sobie nie robię z takich ogłoszeń i kąpię się jak zazwyczaj6%
Sinice, zwane również cyjanobakteriami, są gromadą organizmów samożywnych, należących do królestwa bakterii. Wcześniej, zanim poznano ich submikroskopową budowę, były uważane za rośliny. Niestety, w mentalności wielu osób nadal funkcjonują jako rośliny, z którymi kontakt może wprawdzie powodować odczucie dyskomfortu, ale nie stanowi większego zagrożenia.
- Kilka dni temu na plaży w Brzeźnie przy molo zobaczyłam grupę kąpiących się osób. Co gorsza, były wśród nich małe dzieci, które mimo skażenia wody z morza praktycznie nie wychodziły. Kiedy zapytałam ich mamy, czy wie o wprowadzonym zakazie kąpieli i skażeniu wody spowodowanym wykwitem sinic, w ogóle się tym nie przejęła. Odpowiedziała, że stara się te sinice odgarniać rękami i dyskomfortu nie odczuwa, więc nie widzi powodu, aby rezygnować z kąpieli morskich - opowiada Monika z Gdańska. Zobacz też: Skąd się biorą sinice?
Choć na wielu trójmiejskich plażach widnieją ogłoszenia informujące o skażeniu wód sinicami i wynikającym z tego zakazie kąpieli, spora część plażowiczów nadal bez jakichkolwiek ograniczeń wchodzi do wody. Tymczasem niektóre gatunki sinic (w tym te, które możemy spotkać w Bałtyku), wydzielają groźne dla ludzi i zwierząt toksyny.
- Nakaz zamykania kąpielisk, gdy pojawiają się sinice, znajduje się w jednej z dyrektyw UE. Niestety, niektórzy rodzice są bardzo niefrasobliwi bądź wiedza społeczeństwa o realnym zagrożeniu jest mała - mówi prof. Hanna Mazur-Marzec, kierownik Pracowni Ekologii Biochemicznej Mikroorganizmów. - Gdyby nie istniało ryzyko kąpieli w wodzie z sinicami, najprawdopodobniej takie instytucje jak WHO nie zajmowałyby się tym problemem. Odgarnianie sinic nie poprawia sytuacji. Obumierające komórki uwalniają szkodliwe związki do środowiska (do wody). W jeziorach i spokojnych zatoczkach woda może zawierać te związki również wówczas, gdy komórki sinic są niewidoczne - wyjaśnia. Kąpiel w wodzie skażonej sinicami grozi bardzo nieprzyjemnymi dolegliwościami. Jeśli zdarzy nam się nią zachłysnąć, mogą pojawić się bóle głowy, mdłości, wymioty, bóle brzucha, biegunka, gorączka lub nawet uszkodzenie wątroby. Skażona woda może się również stać przyczyną różnego rodzaju chorób skóry.
Dlaczego zatem, mimo wywieszenia czerwonych flag, odpowiednie służby nie reagują i nadal wiele osób korzysta z kąpieli morskich?
- Odcinki strzeżone nie obejmują 100 proc. długości plaży - wyjaśnia Maciej Dziubich z sopockiego WOPR-u. - Na kąpieliskach strzeżonych mamy prawo pouczyć, nakazać wyjście z wody, a jeśli ktoś nie posłucha, wyprowadzić taką osobę z wody przy asyście policji. Dziś, dla przykładu, mieliśmy dwie tego typu interwencje. Poza odcinkami strzeżonymi możemy jedynie poinformować o zagrożeniu i liczyć na to, że nasz rozmówca wykaże się zdrowym rozsądkiem.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy