• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Seksuolog: Z kamerą w łóżku - zachowaj ostrożność

Borys Kossakowski
6 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
- Ruchy posuwisto-zwrotne to są w gruncie rzeczy bardzo śmieszne zachowania! I chyba dobrze, jeśli potem para, oglądając ten film, zanosi się od śmiechu - mówi Magdalena Niewęgłowska. - Bo nic tak nie łączy jak wspólny śmiech. - Ruchy posuwisto-zwrotne to są w gruncie rzeczy bardzo śmieszne zachowania! I chyba dobrze, jeśli potem para, oglądając ten film, zanosi się od śmiechu - mówi Magdalena Niewęgłowska. - Bo nic tak nie łączy jak wspólny śmiech.

Tydzień temu premierę kinową miała "Sekstaśma" z Cameron Diaz. Wcześniej Antoni Ruszkowski, założyciel sklepu Kinky Winky, ogłosił chęć wydania książki "Jak nakręcić porno?" autorstwa Eriki Lust. Kręcimy pornola? - Wiele osób lubi mieć świadomość, że ktoś ich ogląda lub podgląda. Nawet jeśli to tylko oko kamery. Kobiety seksownie wypinają się do zdjęć, faceci prężą muskuły. Na portalach erotycznych aż roi się takich fotek - mówi seksuolog Magdalena Niewęgłowska, założycielka wrzeszczańskiej SpoTykalni.



Magdalena Niewęgłowska - psycholog, seksuolog, arteterapeuta. Pomysłodawczyni i założycielka SpoTykalni - przyjaznego miejsca rozwoju twórczego, osobistego i psychoseksualnego dla każdego. Magdalena Niewęgłowska - psycholog, seksuolog, arteterapeuta. Pomysłodawczyni i założycielka SpoTykalni - przyjaznego miejsca rozwoju twórczego, osobistego i psychoseksualnego dla każdego.

Czy zdarzyło ci się użyć kamery w sypialni?

Borys Kossakowski: Antoni Ruszkowski na portalu PolakPotrafi.pl zbiera pieniądze na przetłumaczenie i wydanie podręcznika pt. "Jak nakręcić porno?" Eriki Lust. Czy filmowanie siebie w sypialni to popularny temat?

Magdalena Niewęgłowska: Moi klienci czasami poruszają ten temat, w ramach rozmów o wprowadzaniu urozmaiceń do życia seksualnego. Ja ich do tego specjalnie nie zachęcam, ani nie zniechęcam, ale czuję obowiązek poinformować o ryzyku. Gdy partnerzy są w pierwszej fazie zakochania, to ufają sobie bezgranicznie, jednak życie pokazuje, że związki się rozpadają a nagrania mają to do siebie, że zostają i może być problem.

Są nawet specjalne serwisy, które się specjalizują w zbieraniu takich nagrań. Czasem filmy trafiają do sieci nawet podczas trwania związku.

Tak, ale jeśli związek jest partnerski a nie "przemocowy", to za obopólną zgodą. Niektórzy mężczyźni mają potrzebę pochwalenia się partnerką. Jeśli mają atrakcyjną dziewczynę, to chętnie pokazują jej zdjęcia i filmy. To ich dowartościowuje, jest oznaką męskości. Ale ci sami mężczyźni na forach doradzają kobietom: zanim włączysz kamerę, załóż maskę na twarz, by nie można było cię poznać. Bo można bardzo tego pożałować.

Chyba, że to przeciek kontrolowany. Pamiętamy słynną sekstaśmę Pameli Anderson i Tommy'ego Lee.

Wbrew pozorom nie każdy chce być Pamelą Anderson czy Paris Hilton (śmiech). Jeśli ktoś pracuje jako urzędnik w małej gminie, to taka taśma wcale nie pomoże mu lub jej w karierze, nie doda też chluby w środowisku.

W kręceniu wcale nie musi chodzić o to, by to potem oglądać. Niektóre taśmy kładzie się na półkę i w ogóle nie ogląda.

To prawda. Jest to rodzaj podchodów, gry między mężczyzną i kobietą. Mężczyzna, który namawia kobietę na nagranie seksu, wcale nie musi mieć ochoty na taką rejestrację. Bardziej chodzi o rodzaj zdobywania kobiety z jednej strony i odgrywanie niedostępnej z drugiej. Znam przypadek pary, w której mężczyzna długo namawiał partnerkę na przygodę z kamerą a gdy ona się w końcu zgodziła, to miał problem, bo okazało się, że jemu się podobało właśnie to namawianie. I głupio już mu było się wycofać.

Bo nie chodzi o to, by złowić króliczka, ale żeby gonić go.

A facet jest zdobywcą i lubi wyzwania. I tu uwaga - kamera może wyzwolić w mężczyźnie emocje, które do tej pory miał pod kontrolą. I nagle ten kochany misiek, przed kamerą chce się wykazać i zaczyna być brutalny, dominować, zmieniać wcześniejsze ustalenia. Niektóre kobiety mówią o szoku, które przeżyły w czasie seksu przed kamerą.

Czytałem kiedyś wywiad z wideooperatorem, który kilka razy był w sypialni państwa młodych na nocy poślubnej.

Tego bym nikomu nie polecała (śmiech), ale w sypialni co kto lubi.

Może podnieca ich myśl, że ktoś kiedyś może to przez przypadek obejrzeć. Wyobrażasz sobie jaki byłby skandal, gdyby na płycie z filmem ze ślubu znalazł się także film z sypialni!? Swoją drogą - granica intymności cały czas się przesuwa. Ciekawe, czy dożyjemy czasów, kiedy pokazywanie innym swojego seksu stanie się normą. Tak jak teraz "normą" jest pokazywanie zdjęć w bikini, albo - to inna moda facebookowa, topless tyłem.

Są środowiska, w których ludzie tej granicy nie respektują i się wymieniają takimi filmami. Zresztą nie tylko filmami - przecież są też kochankowie, którzy też wymieniają się partnerami. Podnieca nas to, co związane jest z ryzykiem. Zresztą film to tylko ilustracja, a przecież ludzie od zawsze opowiadali sobie jak, co, z kim i gdzie robili. Jak sobie już wszystko opowiemy, pokonamy to tabu, to w sumie później można też pokazać zdjęcie czy film. Lubimy się porównywać, stymulować wyobraźnię.

A może ta granica w ogóle się nie przesuwa, tylko zmieniają się media. W końcu w starożytności przedstawiano często nagie ciała na rzeźbach i malowidłach.

Nawet na prehistorycznych malowidłach naskalnych można znaleźć wyobrażenia ludzi uprawiających seks. Na tabliczkach, wazach, od przodu, od tyłu, oralny, analny, jaki tylko chcesz. My wcale nie robimy więcej niż kiedyś. Ale swoboda obyczajowa pozwala nam o tym mówić. Podglądactwo też było od lat. Jeśli coś jest zakryte, dzieje się za zasłoną, to ludzie mają naturalną tendencję do podglądania. Tylko kiedyś nie było kamer.

Co ciekawe, zarówno podglądanie, jak i bycie podglądanym, może być podniecające. Tak jak w boksie - nieważne czy ty bijesz, czy ciebie biją, emocje są takie same.

Okazuje się, że wiele osób lubi mieć świadomość, że ktoś ich podgląda. Nawet jeśli to tylko oko kamery. Kobiety seksownie wypinają do zdjęć, faceci prężą muskuły i penisy. Na portalach erotycznych aż roi się od fotek ludzkich genitaliów - jakby ich wygląd był gwarancją potencjalnej rozkoszy (śmiech). Tak więc uwieczniani chcą i lubią być zarówno panowie, jak i panie, choć mężczyźni częściej stają za kamerą. Są wzrokowcami i takie "powielanie" partnerki faktycznie może ich podniecać. Podobnie jak seks przed lustrem.

Ale jednak po seksie przed lustrem nie zostaje nagranie.

Gdy ludzie myślą o nagrywaniu, to na początku raczej nie myślą o publikacji. Robią to dla siebie, żeby się ponakręcać, podniecać, doświadczyć czegoś nowego. Fajne też mogą być przygotowania. Umawianie się, planowanie, pożyczanie kamery. To tworzy wspólną tajemnicę, wspólne plany - takie działania są więziotwórcze. Bo to jest coś, co robimy tylko i wyłącznie dla siebie.

Ale sam akt kopulacji jest dość żenujący. Oglądanie siebie sapiącego i szamoczącego się na wideo może być dość przykrym doświadczeniem.

"Ruchy posuwisto-zwrotne" to są w gruncie rzeczy bardzo śmieszne zachowania! I chyba dobrze, jeśli potem para, oglądając ten film, kwiczy ze śmiechu. Wspólny śmiech bardzo łączy, a ludzie podchodzą do życia strasznie serio. Często zadaję parom pytanie: czy wy się razem śmiejecie? Na przykład w łóżku? I niestety, najczęściej pada odpowiedź "nie", a tymczasem pary z długoletnim stażem pytane przez psychologów o receptę na sukces ich związku, często podkreślają wartość wspólnego śmiechu i przeżywania radości.

Czyli lepiej się z takiego filmu pośmiać, niż załamywać, że brzydko się wygląda.

Amatorskie porno z założenia musi być złe i nudne. Jedna kamera, jedno ujęcie, niedoświetlone lub prześwietlone, nic nadzwyczajnego się nie dzieje. Oczywiście, można ułożyć scenariusz, przygotować się, opracować sceny, zrobić make-up, ustawić światło. Ale wówczas trzeba z góry się nastawić, że seks będzie mało przyjemny a na pewno nie spontaniczny.

Czyli warto kręcić razem porno, ale pod warunkiem, że potem będziemy się tarzać ze śmiechu po podłodze.

Nikt nikogo do śmiechu nie zmusi, ale na pewno, jeśli już mamy takie nagranie, warto porozmawiać: jak nam się to nagrywało i jak się nam ogląda, czy nas to raczej bawi, żenuje czy podnieca. Jeśli ten eksperyment choć jednej ze stron się nie spodobał, to należy plik usunąć i wyciągnąć wnioski.

Opinie (91) 1 zablokowana

  • Wyjątkowo dobra zabawa

    Raz nagraliśmy, poleżało kilka dni. Naszła nas ochota, załączyliśmy - jedna z najlepszych komedii ostatnich lat. Nie, dziękuję, to jednak nie dla nas...

    • 7 1

  • o co mu chodzi?

    Obejrzał ten beznadziejny film, bo spodziewał się w nim seksu. Nie omieszkał nas o tym poinformować. Teraz pod wpływem filmu idzie do tej pani, która seksuologiem nie jest, ale się za takiego podaje i znów chrzani jej o sekstaśmach. Mało tego, zadaje pytania w taki sposób, żeby się popisać wiedzą na ten temat. Skąd taka fiksacja?! To niepokojące jest.

    • 2 3

  • znowu BORYS=SEKS (1)

    jak coś o seksie to znowu Pan Borys. Niech pan leczy swoje zaburzenie u tej artterapeutki indywidualnie, a nie poprzez takie "wywiady".

    • 4 5

    • Seks to tabu? Nie chcesz o tym rozmawiać/czytać to nie czytaj :P

      • 0 0

  • Borys - najlepsze zyczenia imieninowe:)

    dawaj jakis nowy art ;)

    • 0 0

  • normalna rzecz

    takie rzeczy to coś normalnego, absolutnie normanego. Oczywiście pod warunkiem, że mamy do czynienia z ludźmi na poziomie. Zresztą wiele osób podobno na tym zarabia, czytałem o tym na blogporn.pl zresztą blogi o tej tematyce to tez ostatnio modna sprawa

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Najczęściej czytane