- 1 Sztuczna inteligencja wesprze lekarzy? (13 opinii)
- 2 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (75 opinii)
- 3 Od lipca karetka będzie stacjonować w Osowej i Ujeścisku. Sezonowo w Sobieszewie (35 opinii)
- 4 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (109 opinii)
Porodówki pękają w szwach. Potrzebne nowe łóżka
Ciasnota i tłok na porodówce, odsyłanie ciężarnych do innych szpitali - z tymi problemami pracownicy i pacjentki porodówki w Szpitalu Św. Wojciecha w Gdańsku zmagają się na co dzień. Teraz się to zmieni, przynajmniej częściowo. Wyższy komfort zapewni wyremontowana część oddziału położniczo-ginekologicznego. - Cieszymy się, ale prawda jest taka, że w Trójmieście i na całym Pomorzu zaczyna dramatycznie brakować miejsc dla rodzących - przyznaje Marek Kowalski, kierownik oddziału.
Władze szpitala przekonują, że zmiany wpłyną korzystnie na komfort pacjentek, ale pracownicy oddziału podkreślają, że zwiększenie liczby łóżek o 16 problemów porodówki nie rozwiąże.
Największy w Trójmieście oddział położniczo-ginekologiczny w zeszłym roku pobił rekord urodzeń, a na świat na Zaspie przyszło blisko 3,5 tys. noworodków. W tym roku szpital najprawdopodobniej ustanowi kolejny rekord. Pracownicy porodówki szacują, że do końca grudnia urodzi się na Zaspie 4 tys. maluchów. Dziennie przyjmuje się tu średnio kilkanaście porodów.
Boom demograficzny niesie jednak poważne konsekwencje - sale porodowe pękają w szwach, a kobiety, które zaczęły rodzić coraz częściej są odsyłane do innych szpitali w Gdańsku, Gdyni, Wejherowie, Tczewie, a ostatnio nawet do Elbląga, choć to już przecież inne województwo.
Trudna codzienność na porodówkach
- Sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Problem narasta od wielu miesięcy. Liczba porodów znacząca zaczęła rosnąć mniej więcej w połowie ubiegłego roku - podkreśla Marek Kowalski, pełniący obowiązki kierownika oddziału położniczo-ginekologicznego. - Teraz co dwa czy trzy dni musimy szukać miejsca dla kobiet w innych szpitalach, ale i to staje się coraz trudniejsze. Tam również tych miejsc brakuje, a przecież nie możemy pozwolić, żeby kobieta rodziła na ulicy - dodaje.
Deficyt łóżek na porodówkach to nie jedyny problem położników. Brakować zaczyna też personelu na oddziałach, a pracownicy medyczni z coraz większym trudem zapewniają rodzącym pacjentkom odpowiednią opiekę.
- Na dzień dzisiejszy jest u nas 7 wolnych etatów położniczych. Nie ma chętnych do pracy. Maleje też liczba absolwentek pielęgniarstwa i położnictwa. Ciężka praca w połączeniu z niskimi zarobkami nie zachęcają do podjęcia takiej pracy. Połowa tegorocznych absolwentek położnictwa ma już załatwioną pracę w Anglii - mówi kierownik porodówki w Szpitalu Św. Wojciecha.
Duża liczba porodów to również konieczność przekładania części operacji ginekologicznych. Do rzadkości nie należą już sytuacje, w których pacjentka umówiona na operację jest odsyłana do domu, ponieważ poprzedniego dnia w nocy na oddział przyjęto większą liczbę kobiet rodzących.
Miejsca
Opinie (169) 9 zablokowanych
-
2017-09-04 22:34
lamperia... w XXI wieku... w głowach decydentów siano i wiocha (z której pewnie pochodzą)
wywalili miliony, a wygląda jakby 30 lat temu wykonywali remont
- 15 4
-
2017-09-04 21:23
A w rzeczywistości...
(...)Ponad 2,3 mln zł kosztowała modernizacja fragmentu porodówki na gdańskiej Zaspie.
Jeśli już to części oddziału położniczego. Sala porodowa w takim samym (kiepskim) stanie od kilkunastu lat...bez komfortu, łazienek, sprzętu i konkretnego remontu. Malowanie ścian się nie liczy.
Artykuł mało rzetelny...bicie piany i malowanie trawy na zielono.- 28 4
-
2017-09-04 18:28
Przydałaby się kolejna edycja cyklu (1)
...o trójmiejskich porodówkach. Kilka lat już minęło, przydałoby się zobaczyć jak teraz wyglądają pozostałe oddziały położnicze. I jakie jest podejście do planu porodu, póznego odpępniania i innych fanaberii rodzących.
- 63 4
-
2017-09-04 18:31
wystarczy wyciągnąć poprzednie artykuły i wstawić dzisiejszą datę chyba, że jest jeszcze gorzej...
- 11 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.