• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Połączyły siły, by pomagać innym kobietom

Joanna Puchala
7 lutego 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Projekt Masterki ma na celu wsparcie kobiet - dodanie siły, odwagi, zachęty do działania, ale także realną finansową pomoc. Organizują aukcje, z których dochód jest przekazywany organizacjom pomagającym kobietom. Projekt Masterki ma na celu wsparcie kobiet - dodanie siły, odwagi, zachęty do działania, ale także realną finansową pomoc. Organizują aukcje, z których dochód jest przekazywany organizacjom pomagającym kobietom.

Na pozór pięć różnych kobiet z inną historią, pasjami czy wykonywanym zawodem. Połączyło je poczucie ogromnej niesprawiedliwości, brak zgody na krzywdzące nierówności społeczne i chęć niesienia pomocy innym kobietom.



Dorota, Dominika, Ola, Monika i Zuza są grupą kobiet z Trójmiasta. Spotkały się w ramach Mastermind, dla grupy osób podobnie myślących i wspierających się w przedsiębiorczych działaniach. Każda z nich miała swój cel, chciały rozwijać się zawodowo. Pewnego dnia zrozumiały, że mogą robić znacznie więcej i założyły projekt Masterki.

Joanna Puchala: Kim są Masterki?

Dorota: To nasza oddolna inicjatywa. Kiedy się poznałyśmy, każda z nas chciała rozwinąć swój biznes, założyć firmę lub potrzebowała pomocy w ramach tego, co robi już teraz. Dominika jest graficzką, a oprócz tego rozwija projekt "Dbam o życie na planecie", Ola jest założycielką Bambaków, czyli ręcznie robionych przytulanek, Zuzia jest fizjoterapeutką uroginekologiczną i prowadzi Strefę Lekko, Monika jest konserwatorką sztuki i ma własną pracownię Kunszt w Gdyni, a ja jestem foto- i wideografką oraz działam PR-owo. Po roku pełnym sukcesów i osiągniętych celów, nie chciałyśmy się rozstawać. Potrzebowałyśmy czegoś więcej.

Wszystko zaczęło się w piątkowy październikowy wieczór po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Zuza: Miałyśmy zająć się jak zwykle tematami związanymi ze sprawami zawodowymi każdej z nas, tym razem było jednak zupełnie inaczej. Był dół, przybicie, nie wiedziałyśmy, co ze sobą zrobić.

Ola: Każda z nas w środku czuła, że to spotkanie nie ma sensu. Czułyśmy, że dzieją się tak wielkie i ważne rzeczy związane z protestami kobiet. Ta ogromna fala zmieszanego smutku, złości, rozgoryczenia i żalu. Wtedy właśnie uznałyśmy, że jeśli nie zaczniemy działać, to ten smutek i złość nas zdominują. Zaczęłyśmy się zastanawiać, co wspólnie możemy zrobić, co każda z nas może dać od siebie, żeby móc wpłynąć na rzeczywistość, która była przytłaczająca. Nie chciałyśmy, żeby nasze działania kończyły się na ulicach tylko żebyśmy wykorzystały te narzędzia, umiejętności i kontakty, które mamy do tego, żeby działać na rzecz kobiet. Powiedziałyśmy wtedy, że to koniec z traktowaniem nas przedmiotowo, instrumentalnie i bez szacunku. Postanowiłyśmy, że zrobimy, co możemy, by żyło nam się lepiej. I tak właśnie powstał Projekt Masterki.

Zobacz też: Protesty w obronie praw kobiet



Czy same brałyście udział w protestach?

Dorota: Oczywiście! Po pierwszym oficjalnym spotkaniu Projektu Masterek, gdy wymyśliłyśmy nazwę i zakres działań, wszystkie razem pojechałyśmy zapalić znicz pod siedzibą PiS w Gdyni na Starowiejskiej. Później wspólnie byłyśmy również na innych protestach w Trójmieście.

Jak postrzegacie pozycję kobiet w Polsce?

Dorota: Prawa kobiet w Polsce nie są traktowane jak prawa człowieka. Minęło zaledwie 100 lat od przyznania nam praw wyborczych, a czasami czuję się, jakby znowu miano nam je odebrać. Czuję, że nie traktuje się nas poważnie, nie patrzy się na sedno sprawy.

Ola: Myślę, że nadal jest wiele do zrobienia. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Mamy już naprawdę dużo w porównaniu do naszych prababć i babć, ale nadal w wielu obszarach jest dużo nierówności. To są takie rzeczy, których często na pierwszy rzut oka się nie dostrzega, bo jak się w czymś wychowaliśmy, to nam się to wydaje naturalne. A jakby się nad tym dłużej zastanowić, a najlepiej odwrócić sytuację, czyli w określonej sytuacji zamienisz płcie, to wychodzą totalne abstrakcje. Wyobraźmy sobie, że przy rozmowie o pracę profesjonalizm mężczyzny jest oceniany między innymi po tym, jaki makijaż ma na sobie lub że rząd nakazuje wszystkim mężczyznom wazektomię do momentu aż dowiodą, że będą odpowiedzialnymi ojcami.

Zuza: Jeśli jesteśmy przy znaczeniu płci, to chciałabym podkreślić tutaj rolę mężczyzn. Potrzebujemy wspierających, odważnych mężczyzn. Takich, którzy nie boją się niezależnych, mądrych, wyedukowanych kobiet. W kraju patriarchatu jest to niemal jak oksymoron. A jednak, takich mężczyzn wokół nas jest coraz więcej. Widać to również podczas strajków kobiet. Oczywiście, jeśli mówimy o respektowaniu naszych praw na poziomie instytucji, jaką jest państwo polskie, sytuacja jest o wiele gorsza. Wierzę głęboko, że mężczyźni siedzący na swoich wysokich stołkach i grożący nam palcem, wskazując nasze miejsce w ich wyimaginowanym szeregu, szybko z tych stołków spadną i już tam nigdy nie wrócą. Kobiety zaczęły działać, wspierać się nawzajem, organizować, obalać tematy tabu. Kobiety poczuły siłę, wiedzą, że mają prawo i nie chcą go stracić, a przede wszystkim są coraz silniejsze!

Monika: Jeśli postęp jest, to jest to postęp niewielki. Kobiety pracują, robią karierę, biznesy. Ale to o niczym nie świadczy. Postrzegam Polskę jako kraj do gruntu patriarchalny. Problem jest głęboko zakorzeniony i prawdopodobnie długo jeszcze nie będzie zmian. Najtrudniej niestety wpłynąć na zmianę przekonań, języka, szablonów wychowywania. Dlatego uważam, że brakuje nam najbardziej edukacji, która wypełni lukę.

Dominika: Mimo że cały czas spotykam się z przejawami mniej lub bardziej jawnej dyskryminacji, staram się myśleć pozytywnie. Dużo dobrego się dzieje, zmiany wciąż następują. Wiadomo, jest to proces żmudny i wymaga ciągłej pracy, edukacji i uświadamiania. Mam nadzieję, że to, czego jesteśmy świadkami to łabędzi śpiew patriarchatu. Wierzę, że nie pozwolimy sobie odebrać praw, nawet jeśli zmiany na lepsze zajmą nam kilka najbliższych lat. Może nawet aktualne wydarzenia dodadzą nam sił i odwagi do działania, tak jak w przypadku Masterek.

Czytaj też: Prezydent chce zgody na aborcję w przypadku śmiertelnych wad płodu

  • Dorota, Dominika, Ola, Monika i Zuza są grupą kobiet z Trójmiasta.
  • Pewnego dnia zrozumiały, że mogą robić znacznie więcej i założyły projekt Masterki, wspierający inne kobiety.
Jak chcecie wpłynąć na życie kobiet w Polsce?

Dorota: Chcemy wpłynąć nie tylko na życie kobiet, ale i na wszystkich, którzy wciąż może za mało interesują się sytuacją polityczną w Polsce. Z założenia chcemy dotrzeć do osób młodszych od nas, które w najbliższych latach będą miały coraz większy wpływ na wybór władzy. Chciałybyśmy zainteresować młodsze osoby tematami feministycznymi, zaangażować je politycznie. Pokazać, jak ważne jest głosowanie, walka o swoje prawa. Udowodnić, że kobiety mogą się kumplować, wspierać, bez zazdrości i zawiści.

Dominika: Organizujemy aukcje charytatywne, które pozwalają nam zbierać pieniądze na ważne dla kobiet cele. Jesteśmy dopiero na początku naszej działalności, ale już widzimy, jak pięknie się ten projekt rozwija. Wszystko dzięki wsparciu wielu osób sprzyjającym sprawom kobiet. Dodatkowo mamy bardzo ciekawe pomysły na inne projekty, które mogą poprawić jakość życia kobiet, ale jest jeszcze za wcześnie, by zdradzać szczegóły.

Jak oceniacie kwestie związane z aborcją w Polsce, zwłaszcza w świetle ostatnich zmian?

Dorota: Sytuacja jest obecnie dramatyczna. Jesteśmy o krok do zamienienia się miejscami z bohaterkami "Opowieści Podręcznej". Chociaż niektórym wydawać się to może dosyć radykalne, według mnie nie jest nieprawdopodobne. Za chwilę pozbawione zostaniemy antykoncepcji, podczas gdy mężczyźni będą kupować viagrę na życzenie. Przeraża mnie też ignorancja społeczeństwa i obozu władzy - brak wiedzy o tym, czym jest płód, zarodek, a człowiek.

Ola: Dramat. To są naprawdę często bardzo trudne życiowo sytuacje. Wiem, bo sama w takiej byłam. Kiedy okazuje się, że twój wymarzony bąbelek, nie ma szans na przeżycie to świat wali się na głowę, przechodzisz niczym Alicja na druga stronę lustra. I wtedy zamiast liczyć na wsparcie systemu, to musisz z nim walczyć, żeby wyegzekwować swoje prawa. Ja naprawdę nie rozumiem, jak można być tak bezdusznym i pozbawionym empatii, żeby ustanawiać jakiekolwiek ograniczenia w zakresie kontrolowania odgórnie płodności i seksualności obywateli. Wszelkie ustalane prawa powinny być przede wszystkim zgodne z dorobkiem naukowym z obszaru biologii, psychologii, socjologii oraz antropologii, a nie z czyimiś prywatnymi poglądami religijnymi.

Monika: Stawiając siebie w sytuacji kobiety, która miałaby urodzić np. śmiertelnie chore dziecko, nie potrafię nawet objąć umysłem ogromu takiej tragedii. To, z czym będą musiały się zmierzyć w Polsce kobiety w takiej sytuacji, jest nie do pomyślenia! To jest koszmar i absurd. Sytuacja wkurza dodatkowo tym bardziej, że rządzący z premedytacją zarzucają nas tym problemem, by celowo tworzyć społeczne podziały i odwrócić uwagę od innych tematów.

Czytaj też: Pomagają kobietom, które dotknął kryzys po pandemii

Jakie rozwiązanie w sprawie aborcji jest według was najlepsze?

Dominika: Najlepsze rozwiązania wiążą się z edukacją, wsparciem i opieką. Dopóki ludzie postrzegają aborcję jako zabijanie nienarodzonych dzieci, nie ma szans na wypracowanie zadowalających rozwiązań. Ciężko oczekiwać poparcia dla legalnej aborcji od osób o takich poglądach. Trzeba szerzyć rzetelną wiedzę naukową i uświadamiać.

Dorota: Kanada jest jednym z niewielu krajów na świecie, który nie posiada prawa aborcyjnego. W tym kraju Trybunał Konstytucyjny ustanowił, że ograniczanie dostępu do aborcji jest niezgodne z konstytucją i prawem kobiet do życia, wolności i bezpieczeństwa. Od 1988 roku aborcja jest w całym kraju legalna, darmowa, bez restrykcji ani obowiązku podawania przyczyny. Uważam, że tak powinno być w naszym kraju i na całym świecie. Chodzi o prawo do decydowania o własnym ciele. Moje ciało nie należy do nikogo innego. A decyzyjne głosy mężczyzn w tej sprawie? Tak naprawdę nie są w ogóle wartościowe w tej dyskusji.

Sprawa aborcji nie jest przecież jedyną kwestią wymagająca zmian?

Monika: Jest jeszcze tyle tematów! Choćby - powszechny dostęp do ginekologa, równe płace, edukacja seksualna prowadzona przez wykwalifikowanych seksuologów... Ważne jest również podejmowanie bardziej ogólnych tematów, dotyczących dyskryminacji: np. wykluczenia komunikacyjnego, generalnie tolerancji, wychowania, zaczynając od nauczania przedszkolnego.

Ola: Takich kwestii jest bardzo dużo, ale wiele z nich wymaga po prostu powolnych zmian społecznych. I tu jest duża rola nas samych, kobiet. Trzeba mówić o tym, co nas boli, nie zamiatać pod dywan, czasem piętnować, a czasem spokojnie edukować.

Dorota: Państwo w żaden sposób nie wspiera też przedsiębiorczych kobiet, a nawet wprost przeciwnie - utrudnia im bycie przedsiębiorczymi. Lista jest długa, ale żadne zmiany nie nastąpią, jeśli nie sprzeciwimy się temu, co się dzieje.

W jaki sposób dotychczas pomagałyście i w jaki sposób planujecie pomagać kobietom?

Zuza: Chcemy pomagać kobietom, dając im siłę, która zmiecie z powierzchni ziemi absurdalne pomysły łamiące prawa kobiet. Ja na co dzień pracuję jako fizjoterapeutka uroginekologiczna. W gabinecie często słyszę historie, w których notorycznie łamane są prawa kobiet.

Dominika: Chcemy też przybliżać inspirujące sylwetki kobiet, o których dowiedziałyśmy się same dużo za późno. To bardzo ważne, żebyśmy miały świadomość, że w historii wybitne kobiety istniały i miały realny wpływ na świat. A skoro one mogły, to my też możemy.

Ola: Od początku też wiedziałyśmy, że chciałybyśmy też wspierać finansowo kobiece organizacje. Wymyśliłyśmy aukcje. Początkowo miały być co miesiąc, ale to troszkę przerosło nasze możliwości. Każda z nas ma swoją pracę, dom i nie wystarczyłoby nam czas na tak dużą częstotliwość.

Dorota: Jako Projekt Masterki organizujemy cykliczne aukcje charytatywne, o których wspomniała Ola. Dochód przeznaczamy na wsparcie organizacji działających na rzecz kobiet. W ramach pierwszej aukcji udało nam się zdobyć niemal 1000 zł, które przekazałyśmy Centrum Praw Kobiet w Gdańsku. Do 7 lutego trwa nasza druga aukcja, z której zyski przeznaczone będą na działania fundacji Akcja Menstruacja. Wystarczy na Allegro wpisać "Aukcja Masterek" i licytować!

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (160)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Z psychodietetyczką przy herbacie: Q&A z Aleksandrą Spychalską

spotkanie, spotkanie

Najczęściej czytane