• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Połączyły siły, by pomagać innym kobietom

Joanna Puchala
7 lutego 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Projekt Masterki ma na celu wsparcie kobiet - dodanie siły, odwagi, zachęty do działania, ale także realną finansową pomoc. Organizują aukcje, z których dochód jest przekazywany organizacjom pomagającym kobietom. Projekt Masterki ma na celu wsparcie kobiet - dodanie siły, odwagi, zachęty do działania, ale także realną finansową pomoc. Organizują aukcje, z których dochód jest przekazywany organizacjom pomagającym kobietom.

Na pozór pięć różnych kobiet z inną historią, pasjami czy wykonywanym zawodem. Połączyło je poczucie ogromnej niesprawiedliwości, brak zgody na krzywdzące nierówności społeczne i chęć niesienia pomocy innym kobietom.



Dorota, Dominika, Ola, Monika i Zuza są grupą kobiet z Trójmiasta. Spotkały się w ramach Mastermind, dla grupy osób podobnie myślących i wspierających się w przedsiębiorczych działaniach. Każda z nich miała swój cel, chciały rozwijać się zawodowo. Pewnego dnia zrozumiały, że mogą robić znacznie więcej i założyły projekt Masterki.

Joanna Puchala: Kim są Masterki?

Dorota: To nasza oddolna inicjatywa. Kiedy się poznałyśmy, każda z nas chciała rozwinąć swój biznes, założyć firmę lub potrzebowała pomocy w ramach tego, co robi już teraz. Dominika jest graficzką, a oprócz tego rozwija projekt "Dbam o życie na planecie", Ola jest założycielką Bambaków, czyli ręcznie robionych przytulanek, Zuzia jest fizjoterapeutką uroginekologiczną i prowadzi Strefę Lekko, Monika jest konserwatorką sztuki i ma własną pracownię Kunszt w Gdyni, a ja jestem foto- i wideografką oraz działam PR-owo. Po roku pełnym sukcesów i osiągniętych celów, nie chciałyśmy się rozstawać. Potrzebowałyśmy czegoś więcej.

Wszystko zaczęło się w piątkowy październikowy wieczór po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Zuza: Miałyśmy zająć się jak zwykle tematami związanymi ze sprawami zawodowymi każdej z nas, tym razem było jednak zupełnie inaczej. Był dół, przybicie, nie wiedziałyśmy, co ze sobą zrobić.

Ola: Każda z nas w środku czuła, że to spotkanie nie ma sensu. Czułyśmy, że dzieją się tak wielkie i ważne rzeczy związane z protestami kobiet. Ta ogromna fala zmieszanego smutku, złości, rozgoryczenia i żalu. Wtedy właśnie uznałyśmy, że jeśli nie zaczniemy działać, to ten smutek i złość nas zdominują. Zaczęłyśmy się zastanawiać, co wspólnie możemy zrobić, co każda z nas może dać od siebie, żeby móc wpłynąć na rzeczywistość, która była przytłaczająca. Nie chciałyśmy, żeby nasze działania kończyły się na ulicach tylko żebyśmy wykorzystały te narzędzia, umiejętności i kontakty, które mamy do tego, żeby działać na rzecz kobiet. Powiedziałyśmy wtedy, że to koniec z traktowaniem nas przedmiotowo, instrumentalnie i bez szacunku. Postanowiłyśmy, że zrobimy, co możemy, by żyło nam się lepiej. I tak właśnie powstał Projekt Masterki.

Zobacz też: Protesty w obronie praw kobiet



Czy same brałyście udział w protestach?

Dorota: Oczywiście! Po pierwszym oficjalnym spotkaniu Projektu Masterek, gdy wymyśliłyśmy nazwę i zakres działań, wszystkie razem pojechałyśmy zapalić znicz pod siedzibą PiS w Gdyni na Starowiejskiej. Później wspólnie byłyśmy również na innych protestach w Trójmieście.

Jak postrzegacie pozycję kobiet w Polsce?

Dorota: Prawa kobiet w Polsce nie są traktowane jak prawa człowieka. Minęło zaledwie 100 lat od przyznania nam praw wyborczych, a czasami czuję się, jakby znowu miano nam je odebrać. Czuję, że nie traktuje się nas poważnie, nie patrzy się na sedno sprawy.

Ola: Myślę, że nadal jest wiele do zrobienia. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Mamy już naprawdę dużo w porównaniu do naszych prababć i babć, ale nadal w wielu obszarach jest dużo nierówności. To są takie rzeczy, których często na pierwszy rzut oka się nie dostrzega, bo jak się w czymś wychowaliśmy, to nam się to wydaje naturalne. A jakby się nad tym dłużej zastanowić, a najlepiej odwrócić sytuację, czyli w określonej sytuacji zamienisz płcie, to wychodzą totalne abstrakcje. Wyobraźmy sobie, że przy rozmowie o pracę profesjonalizm mężczyzny jest oceniany między innymi po tym, jaki makijaż ma na sobie lub że rząd nakazuje wszystkim mężczyznom wazektomię do momentu aż dowiodą, że będą odpowiedzialnymi ojcami.

Zuza: Jeśli jesteśmy przy znaczeniu płci, to chciałabym podkreślić tutaj rolę mężczyzn. Potrzebujemy wspierających, odważnych mężczyzn. Takich, którzy nie boją się niezależnych, mądrych, wyedukowanych kobiet. W kraju patriarchatu jest to niemal jak oksymoron. A jednak, takich mężczyzn wokół nas jest coraz więcej. Widać to również podczas strajków kobiet. Oczywiście, jeśli mówimy o respektowaniu naszych praw na poziomie instytucji, jaką jest państwo polskie, sytuacja jest o wiele gorsza. Wierzę głęboko, że mężczyźni siedzący na swoich wysokich stołkach i grożący nam palcem, wskazując nasze miejsce w ich wyimaginowanym szeregu, szybko z tych stołków spadną i już tam nigdy nie wrócą. Kobiety zaczęły działać, wspierać się nawzajem, organizować, obalać tematy tabu. Kobiety poczuły siłę, wiedzą, że mają prawo i nie chcą go stracić, a przede wszystkim są coraz silniejsze!

Monika: Jeśli postęp jest, to jest to postęp niewielki. Kobiety pracują, robią karierę, biznesy. Ale to o niczym nie świadczy. Postrzegam Polskę jako kraj do gruntu patriarchalny. Problem jest głęboko zakorzeniony i prawdopodobnie długo jeszcze nie będzie zmian. Najtrudniej niestety wpłynąć na zmianę przekonań, języka, szablonów wychowywania. Dlatego uważam, że brakuje nam najbardziej edukacji, która wypełni lukę.

Dominika: Mimo że cały czas spotykam się z przejawami mniej lub bardziej jawnej dyskryminacji, staram się myśleć pozytywnie. Dużo dobrego się dzieje, zmiany wciąż następują. Wiadomo, jest to proces żmudny i wymaga ciągłej pracy, edukacji i uświadamiania. Mam nadzieję, że to, czego jesteśmy świadkami to łabędzi śpiew patriarchatu. Wierzę, że nie pozwolimy sobie odebrać praw, nawet jeśli zmiany na lepsze zajmą nam kilka najbliższych lat. Może nawet aktualne wydarzenia dodadzą nam sił i odwagi do działania, tak jak w przypadku Masterek.

Czytaj też: Prezydent chce zgody na aborcję w przypadku śmiertelnych wad płodu

  • Dorota, Dominika, Ola, Monika i Zuza są grupą kobiet z Trójmiasta.
  • Pewnego dnia zrozumiały, że mogą robić znacznie więcej i założyły projekt Masterki, wspierający inne kobiety.
Jak chcecie wpłynąć na życie kobiet w Polsce?

Dorota: Chcemy wpłynąć nie tylko na życie kobiet, ale i na wszystkich, którzy wciąż może za mało interesują się sytuacją polityczną w Polsce. Z założenia chcemy dotrzeć do osób młodszych od nas, które w najbliższych latach będą miały coraz większy wpływ na wybór władzy. Chciałybyśmy zainteresować młodsze osoby tematami feministycznymi, zaangażować je politycznie. Pokazać, jak ważne jest głosowanie, walka o swoje prawa. Udowodnić, że kobiety mogą się kumplować, wspierać, bez zazdrości i zawiści.

Dominika: Organizujemy aukcje charytatywne, które pozwalają nam zbierać pieniądze na ważne dla kobiet cele. Jesteśmy dopiero na początku naszej działalności, ale już widzimy, jak pięknie się ten projekt rozwija. Wszystko dzięki wsparciu wielu osób sprzyjającym sprawom kobiet. Dodatkowo mamy bardzo ciekawe pomysły na inne projekty, które mogą poprawić jakość życia kobiet, ale jest jeszcze za wcześnie, by zdradzać szczegóły.

Jak oceniacie kwestie związane z aborcją w Polsce, zwłaszcza w świetle ostatnich zmian?

Dorota: Sytuacja jest obecnie dramatyczna. Jesteśmy o krok do zamienienia się miejscami z bohaterkami "Opowieści Podręcznej". Chociaż niektórym wydawać się to może dosyć radykalne, według mnie nie jest nieprawdopodobne. Za chwilę pozbawione zostaniemy antykoncepcji, podczas gdy mężczyźni będą kupować viagrę na życzenie. Przeraża mnie też ignorancja społeczeństwa i obozu władzy - brak wiedzy o tym, czym jest płód, zarodek, a człowiek.

Ola: Dramat. To są naprawdę często bardzo trudne życiowo sytuacje. Wiem, bo sama w takiej byłam. Kiedy okazuje się, że twój wymarzony bąbelek, nie ma szans na przeżycie to świat wali się na głowę, przechodzisz niczym Alicja na druga stronę lustra. I wtedy zamiast liczyć na wsparcie systemu, to musisz z nim walczyć, żeby wyegzekwować swoje prawa. Ja naprawdę nie rozumiem, jak można być tak bezdusznym i pozbawionym empatii, żeby ustanawiać jakiekolwiek ograniczenia w zakresie kontrolowania odgórnie płodności i seksualności obywateli. Wszelkie ustalane prawa powinny być przede wszystkim zgodne z dorobkiem naukowym z obszaru biologii, psychologii, socjologii oraz antropologii, a nie z czyimiś prywatnymi poglądami religijnymi.

Monika: Stawiając siebie w sytuacji kobiety, która miałaby urodzić np. śmiertelnie chore dziecko, nie potrafię nawet objąć umysłem ogromu takiej tragedii. To, z czym będą musiały się zmierzyć w Polsce kobiety w takiej sytuacji, jest nie do pomyślenia! To jest koszmar i absurd. Sytuacja wkurza dodatkowo tym bardziej, że rządzący z premedytacją zarzucają nas tym problemem, by celowo tworzyć społeczne podziały i odwrócić uwagę od innych tematów.

Czytaj też: Pomagają kobietom, które dotknął kryzys po pandemii

Jakie rozwiązanie w sprawie aborcji jest według was najlepsze?

Dominika: Najlepsze rozwiązania wiążą się z edukacją, wsparciem i opieką. Dopóki ludzie postrzegają aborcję jako zabijanie nienarodzonych dzieci, nie ma szans na wypracowanie zadowalających rozwiązań. Ciężko oczekiwać poparcia dla legalnej aborcji od osób o takich poglądach. Trzeba szerzyć rzetelną wiedzę naukową i uświadamiać.

Dorota: Kanada jest jednym z niewielu krajów na świecie, który nie posiada prawa aborcyjnego. W tym kraju Trybunał Konstytucyjny ustanowił, że ograniczanie dostępu do aborcji jest niezgodne z konstytucją i prawem kobiet do życia, wolności i bezpieczeństwa. Od 1988 roku aborcja jest w całym kraju legalna, darmowa, bez restrykcji ani obowiązku podawania przyczyny. Uważam, że tak powinno być w naszym kraju i na całym świecie. Chodzi o prawo do decydowania o własnym ciele. Moje ciało nie należy do nikogo innego. A decyzyjne głosy mężczyzn w tej sprawie? Tak naprawdę nie są w ogóle wartościowe w tej dyskusji.

Sprawa aborcji nie jest przecież jedyną kwestią wymagająca zmian?

Monika: Jest jeszcze tyle tematów! Choćby - powszechny dostęp do ginekologa, równe płace, edukacja seksualna prowadzona przez wykwalifikowanych seksuologów... Ważne jest również podejmowanie bardziej ogólnych tematów, dotyczących dyskryminacji: np. wykluczenia komunikacyjnego, generalnie tolerancji, wychowania, zaczynając od nauczania przedszkolnego.

Ola: Takich kwestii jest bardzo dużo, ale wiele z nich wymaga po prostu powolnych zmian społecznych. I tu jest duża rola nas samych, kobiet. Trzeba mówić o tym, co nas boli, nie zamiatać pod dywan, czasem piętnować, a czasem spokojnie edukować.

Dorota: Państwo w żaden sposób nie wspiera też przedsiębiorczych kobiet, a nawet wprost przeciwnie - utrudnia im bycie przedsiębiorczymi. Lista jest długa, ale żadne zmiany nie nastąpią, jeśli nie sprzeciwimy się temu, co się dzieje.

W jaki sposób dotychczas pomagałyście i w jaki sposób planujecie pomagać kobietom?

Zuza: Chcemy pomagać kobietom, dając im siłę, która zmiecie z powierzchni ziemi absurdalne pomysły łamiące prawa kobiet. Ja na co dzień pracuję jako fizjoterapeutka uroginekologiczna. W gabinecie często słyszę historie, w których notorycznie łamane są prawa kobiet.

Dominika: Chcemy też przybliżać inspirujące sylwetki kobiet, o których dowiedziałyśmy się same dużo za późno. To bardzo ważne, żebyśmy miały świadomość, że w historii wybitne kobiety istniały i miały realny wpływ na świat. A skoro one mogły, to my też możemy.

Ola: Od początku też wiedziałyśmy, że chciałybyśmy też wspierać finansowo kobiece organizacje. Wymyśliłyśmy aukcje. Początkowo miały być co miesiąc, ale to troszkę przerosło nasze możliwości. Każda z nas ma swoją pracę, dom i nie wystarczyłoby nam czas na tak dużą częstotliwość.

Dorota: Jako Projekt Masterki organizujemy cykliczne aukcje charytatywne, o których wspomniała Ola. Dochód przeznaczamy na wsparcie organizacji działających na rzecz kobiet. W ramach pierwszej aukcji udało nam się zdobyć niemal 1000 zł, które przekazałyśmy Centrum Praw Kobiet w Gdańsku. Do 7 lutego trwa nasza druga aukcja, z której zyski przeznaczone będą na działania fundacji Akcja Menstruacja. Wystarczy na Allegro wpisać "Aukcja Masterek" i licytować!

Opinie (160) ponad 20 zablokowanych

  • (19)

    Kobiety połączyły siły by pomagać innym kobietom i brawo za to ale nazwę wzięły od rzeczownika rodzaju męskiego.

    • 65 19

    • Czy w związku z równością te panie popierają: (14)

      Zrównanie wieku emerytalnego obu płci (szczególnie ze względu na większą oczekiwaną długość życia u kobiet)?
      Powszechny obowiązek obrony ojczyzny przez kobiety i wszelkie prawa w tym względzie także?
      Możliwość "finansowej aborcji" - czyli prawnego porzucenia niechcianego dziecka (od poczęcia aż do jego urodzenia) przez ojca?

      • 34 5

      • Jak tak patrzę na te kobiety to nie są one jakoś szczególnie kobiece

        Ubierać też mogłyby się bardziej kobieco bo jak widzę co taka znajdzie to na siebie wkłada. Przykre.

        • 18 14

      • Finansowa aborcja, a to spoko. Dodajmy jeszcze, zniwelowanie priorytetowania na uczelni i w urzedach pracy. Zrownanie budzetow wszelkich kampani spolecznych skierowanych do roznych plci. Zrownanie budzetow kierowanych na ginekologie i urologie.

        • 17 2

      • (11)

        Wiek emerytalny, oczywiście! 65 lat dla wszystkich. Zyjemy coraz dluzej i lepiej, nie ma innej opcji.Powszechny obowiązek wojskowy dla kobiet, oczywiście! Kobiety mają tak samo dobre powody by umieć bronić siebie, swoich bliskich i swojego kraju. Nie rozumiem tylko finansowej aborcji. Dlaczego tylko ojciec i dlaczego w ogóle?

        • 8 2

        • (10)

          Skoro kobieta ma mieć możliwość zadecydowania czy dziecko w ogóle będzie żyło to mężczyzna na zasadzie równości 'praw prokreacyjnych' powinien mieć możliwość zdecydowania czy chce być rodzicem takiego dziecka

          • 12 0

          • (2)

            Równość prokreacyjna polega też na tym że facet powinien przed seksem zainteresować się czy jego partnerka stosuje antykoncepcję i jaka. Powinien zainteresować się już po czy nie zaciążyła i a jeśli tak to towarzyszyć jej w tej ciąży. Wtedy może będzie odrobinę równiej. Jednak nadal to kobieta będzie ponosić większe koszty ciąży, fizyczne i psychiczne. Wszelkie niedogodności zdrowotne itd. Więc sory ale decyzja o tym czy w niej jest należy tylko do niej. Możesz sobie nie chcieć być rodzicem, nikt Ci nie każe. Ale płacić trzeba bo to Twoje. Szczególnie że obecnie nie ma aborcji na zyczenie więc kobiecie nie jest dany wybór. Dlaczego Ty masz go mieć i tak ponosząc mniejsze koszty? Pogódź się z tym że to jest temat w którym kobieta ma do powiedzenia więcej bo ma więcej do stracenia.

            • 6 6

            • Nie tak że mężczyzna ma mieć prawo absolutne (1)

              Tylko na zasadzie równości, w takich samych sytuacjach i ramach jak i kobieta. Mam nadzt że nie sugerujesz moralności Kaliego. Byłaby nią sytuacja gdy jak kobieta chce jednostronnie bez zgody drugiego rodzica to ok, ale jak mężczyzna chce prawnie odciąć się od dziecka to nie ok. Dodam tylko że oboje rodziców w Polsce na równe prawa i obowiązki co do wychowania. A co do antykoncepcji to ta sama historia dotyczy przecież kobiety, przy czym kobieta może oszukać faceta, a facet (wyłączając rzadką sytuację wazektomii) jest z domysły zawsze płodny

              • 1 1

              • Zajdz w ciążę, donos ja a potem przeżyj poród, pilot i karmienie to pogadamy o różnych prawach, łapaniu na dziecko, wyciąganiu kasy itd. Ale zaraz zaraz....nie masz pochwy i macicy. Nie możesz i nigdy nie będziesz mógł zmierzyć się z tym. Zobaczyć jak to jest. Więc zamknij twarz i przyjmij do wiadomości ze w tej kwestii Twoje zdanie jest drugorzędne. Bo to nie Ty ponosisz największe koszty całej tej sytuacji. Wiem ze dla faceta wychowanego w patriarchacie jest to niewyobrażalne że nie wszystko kręci się w okół niego i krzyczy o równości praw. Jak są prawa to są też o obowiązki drodzy panowie. A jednak speedalacie gdzie pieprz rośnie jak sytuacja was przerośnie. Jakoś matki dają radę. Niby takie słabe, nieodpowiedzialne, z małym mózgiem a jednak potrafią stanąć na wysokości zadania. Wiec moze zanim zaczniesz krzyczeć o prawach, skup sie na obowiązkach i odpowiedzialności.

                • 2 0

          • To zanim wsadzisz zapytaj, porozmawiaj. Pamiętaj o gumce! (2)

            Ubezwłasnowolniony jesteś?

            • 3 1

            • A to ciekawy argument (1)

              O tyle ciekawy że do obu płci pasujący, czyli jednak żadnej aborcji ani dla kobiety i mężczyzny czy równa aborcja - fizyczna dla kobiety, a prawna dla mężczyzny?

              • 0 0

              • Rono to by było gdyby można było nosić ciążę na pół i robić aborcję na pół a potem zarówno matka jak i ojciec mogliby dokonać tej aborcji finansowej o która się tak sapiesz. Jakoś mało townosciowe jest to że kobieta zdecyduje się mimo wszystko urodzić a facet pryska. Może w takim razie mechanizm zależny? Ona robi aborcję i ty kasz problem z głowy albo ona jednak rodzi i wtedy chcesz czy nie bierzesz odpowiedzialność. O nie, ktoś chce zdecydować za Ciebie? Buuuu

                • 0 0

          • Faceci zawsze chca rownych praw gdy to ich dotyczy. Jesli chodzi o rowne prawa dla kobiet to maja je w d*pie. (3)

            Ludzka ciąża to niewyobrażalnie skomplikowany, niosący ogromne ryzyko, proces angażujący ciało i psychikę kobiety w sposób, który nigdy nie będzie twoim udziałem. nawet jeśli jesteś najwspanialszym, najbardziej odpowiedzialnym i zaangażowanym w ten proces, kochającym, oddanym partnerem. Nie ty będziesz w ciąży przez 9 miesięcy. Nie ryzykujesz też ciąży pozamacicznej, która prowadzi do poważnych powikłań, takich jak pęknięcie jajowodu z krwotokiem do jamy otrzewnowej, który jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia.
            Nie ty będziesz znosił mdłości i wymioty, zatrucie ciążowe. Nie ty będziesz leżał miesiącami plackiem, często w szpitalu, w ciąży zagrożonej. Nie ty utyjesz kilkadziesiąt kilogramów. Nie tobie spuchnie całe ciało, popęka skóra na piersiach i brzuchu. Nie ty będziesz walczył z potwornym bólem kręgosłupa, żylakami, hemoroidami.
            Nie ty będziesz znosił skutki powikłań ciążowych przy chorobach przewlekłych od astmy, poprzez cukrzycę po utratę wzroku, padaczkę, depresję czy raka, by wymienić tylko tych kilka. Nie tobie pęknie szyjka macicy, krocze, odbyt i jego zwieracz. Nie twoja pochwa zostanie, bez pytania o zgodę, zszyta ciasno tak, że raz na zawsze odechce ci się mieć życie seksualne. Nie masz pochwy. Nie tobie rozetną brzuch przy cesarskim cięciu.
            Nie ty usłyszysz przy porodzie zamknij ryj, jak ci się chciało ru**ać to teraz masz ( tak, takie rzeczy kobiety słyszą rodząc w Polsce w XXI wieku). Nie ty będziesz się po tym wszystkim goił - psychicznie i fizycznie, jednocześnie przeżywając nawał mleka w piersiach i potworny ból obkurczającej się macicy w pierwszych dniach karmienia dziecka po porodzie. Nie ty będziesz się mierzył z depresją po prorodową. Nie ty będziesz stawał na skraju tej przepaści. Nie ty nie będziesz trzymał moczu. Nie tobie będzie wypadała macica. Nie masz macicy. Nie ty, jeżeli żyjesz w Polsce, będziesz przez wiele miesięcy, w swoim ciele, nosił umierający, niezdolny do życia płód.

            • 1 3

            • Droga Pani (2)

              Zgadzam się co do wszystkiego wyżej! Bardzo szanuję kobiety i kłaniam się przed ich heroizmem rodzicielstwa, nieporównywalnym do niczego innego. Co więcej, uważam że to wy panie jesteście płcią silną wbrew pozorom. Uważam, że macierzyństwo samo w sobie jest codziennym oddawaniem życia za kogoś i to w sposób niedoceniany i nieszanowany przez nasze społeczeństwo. To wszystko co jednak opisałaś, dramatyczne w swej wymowie, jest już uznanym ryzykiem na etapie podejmowania decyzji o rodzicielstwie. To, że mężczyzna ma w tym wymiarze łatwiej nie jest jego ani zasługą ani winą. Mężczyźni, z drugiej strony, też swoje przeżywają. Konieczność płacenia alimentów na nieswoje dzieci, sądy utrudniające ojcom kontakt z dziećmi przy okazji rozwodów itp itd. Nie to że się licytuję - nadal chylę czoła przed heroizmem kobiet. Nadal nie przyjmuję jednak że pomimo tego że zarówno rodzinnie osobiście jak i prawnie mężczyzna i kobieta wspólnie są odpowiedzialni za wychowanie dziecka, to jednak część kobiet uzurpuje sobie prawo do podejmowania decyzji o jego życiu / śmierci zupełnie jednostronnie, jakby skutki tej decyzji tylko jednej strony dotyczyły.

              • 0 3

              • Bo kurnaa dotyczą! Kto jest w ciąży? Kobieta. Kto rodzi? Kobieta. Choćbyś bardzo chciał nie zrobisz tego za nią. A mówimy o ciąży i plodzie, zarodku, zygocie. Nie o dziecku i tym co jest po porodzie. To są dwie różne fazy i dwie różne sprawy. Załóżmy że jesteś z kobieta która nie chce mieć dziecka. I kropka. A ty chcesz. I kropka. Wpadliście. Zmusisz ja do ciąży? Zmusisz ja do bycia w stanie w którym nie chce być, który tyle ja kosztuje psychicznie i fizycznie, który będzie dla niej tortura i zakładał że jakoś to wytrzyma, przejdzie jej, przyzwyczai się? Ładną mi miłość i szacunek. Decyzja o byciu w ciąży należy do niej. Jedyne co możesz zrobić to będąc z nią pogodzić się z tym albo odejść i znaleźć taką która podziela Twoje pragnienia. Tutaj nie ma miejsca na równość. Tu monopol ma kobieta bo to ona ryzykuje najwięcej. To co jest po porodzie to inna sprawa. Chociaż też w większości przypadków większość albo całą odpowiedzialność spada na kobietę. Ale widzę że argument finansowy w tym wszystkim jest najważniejszy i boli najbardziej.... Zanim się zapowietrzysz że przynosisz pieniądze do domu na utrzymanie, zastanów się czy zgodziłbys się zostać w domu gdy matka dziecka o to poprosiła i chciała wrócić do pracy. Zamiana ról. Bo uwierz mi, wiele kobiet marzy żeby moc być tym ciężko zarabiającym na chleb i utrzymanie rodzicem bo przynajmniej bylyby tam wynagradzane za swoją pracę, doceniane, miały jakieś życie poza domem i nie byłyby traktowane jak obywatele drugiej kategorii. Ale oczywiście mało który facet tak się poświęci. To jest właśnie ten "wybór".

                • 2 1

              • Przepraszam a od kiedy to jest konieczność płacenia alimentów nie na swoje dzieci? Pierwsze słyszę. Jeżeli uznajesz za swoje biologicznie nie Twoje dziecko to już jest Twoje. Jeśli udowodnisz że dziecko nie jest Twoje biologicznie, zrzekasz się praw rodzicielskich i tyle. Nawet swojego dziecka możesz się zrzec jeśli chcesz. Więc nie rozumiem o co to halo. Sądy utrudniające kontakt z dziećmi bez powodu nie zaczęły tego robić. Przykre że przy tyn obrywa się też tym porządnym ale jednak większość sobie na to zasłużyła, olewając swoje dziecko, zdradzając jego matkę itd. Nic dziwnego że potem to tak wygląda. Ci porządni traktowani są jak bohaterowie wojenni podczas gdy tak samo radzaca sobie albo i lepiej matka to oczywistość. Więc weź o tej równości już skończ bo w w głowie tylko przywileje a nie o obowiazki. Zrównany obowiązki, zrównamy i przywileje.

                • 0 0

    • panie majster, dzie ta spawarka jes bo szukam i szukam

      • 19 2

    • Chyba

      Chodzi o dojenie kasy za ten ich pomysł , który generalnie nie wiadomo co wnosi ...

      • 13 3

    • a co one chcą i co oferują - ktoś coś wie - to jest działalność niczym fundacja ? czy luźne zrzeszenie

      • 7 0

    • Do garów a nie do polityki, a gdzie one wogóle maja maski?

      • 5 2

  • Chyba nie rozumiem (5)

    Przeczytałem artykuł, przeczytałem wywiad, ale nadal nie mam pojęcia czym w zasadzie te Panie się zajmują i co ma na celu ten projekt.

    • 187 9

    • Taki sam cel jak Lempart tylko tamta wyglada okropnie i wulgarna jest (1)

      no to fundacje Sorosa inwestują w zmianę wizerunku. Zaraz będą wywiady w Wyborczej, TVN, etc. Lempart schowa się do piwnicy a do mediów wystawi takie ładniejsze i młodsze. I kto zbierze kolejny milion czy dwa na zrzutce?

      • 54 7

      • Kompletnie niczym

        Dostały dyplomy po niby kierunkach i czują się lepsze od innych kobiet, dlatego chcą im pomagać. Weźcie sobie wszyscy tę pomoc, to Wy jej potrzebujecie najbardziej.

        • 56 7

    • Teraz kobiety uważają, że mogą porównywać swoje szanse tylko z mężczyznami na stanowiskach prezesów, właścicieli wielkich firm, itp. Żadna nie widzi rzeszy facetów ciężko pracujących za śmieszne pieniądze, ba - wręcz ich ignorują jako niedojdy życiowe. Nie domagają się równości w zawodzie górnika czy śmieciarza. Hipokryzja.

      • 51 7

    • Autopromocję. Kropka

      • 20 1

    • projekt: Strajk kobiet

      cel: zabicie jak największej liczby nienarodzonych kobiet
      Pomoc kobietom: brak

      • 9 5

  • biedne kobiety... (1)

    masterki disasterki...

    • 126 23

    • Twarze widać

      Teraz was łatwo poznać na ulicy....

      • 17 8

  • Ale o co chodzi? (2)

    Reklama bliżej nieokreślonej działalności pań, które są pewne tylko tego, że trzeba wprowadzić aborcje na żądanie i lubią pokrzyczeć hasło ukryte za gwiazdkami?

    • 147 19

    • jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... (1)

      mogła Lempart zebrac 1.5 mln zł? To co, te nie zbiorą jak się je wypromuje przez te media, gdzie mają dojścia?

      • 36 3

      • Juz trojmiasto.pl

        Ma tym swój cel

        • 28 3

  • No pomocy to jak widać najbardziej potrzebuja one... (3)

    • 133 22

    • Tak. Psychologicznej zapewne. (1)

      Jakich praw w naszym kraju my kobiety nie mamy. Co to za promowanie jakichś sfeminizowanych postaw.

      • 24 3

      • To nie feminizm!

        To jest szowinizm !!!

        • 13 1

    • Wiem,wiem.

      Sfiksowałyście boście dawno chłopa nie miały

      • 12 2

  • Idealnie pasują do Startera albo innego inkubatora.

    Zero konkretów tylko bełkot.

    • 120 13

  • Kobieta kobiecie kobietą.

    • 71 3

  • ,,fizjoterapeutką uroginekologiczną'' (5)

    WTF?

    • 63 20

    • chyba chodzi o naukę siusiania

      ekologicznego rzecz jasna

      • 29 11

    • (2)

      Wiele kobiet po porodzie naturalnym ma problemy z nietrzymaniem moczu lub luźne mięśnie, fizjoterapeuta uroginekologiczny pomaga w tym zakresie.

      • 31 6

      • Dziękuję za (1)

        wyczerpującą odpowiedź.

        • 22 0

        • Nie ma za co, miłego dnia. :)

          • 2 0

    • Wymyśliła to na poczekaniu ha ha

      • 12 12

  • super! (2)

    • 14 51

    • To akurat bardzo wartościowa praca, choć mało znana, ale bardzo potrzebna (1)

      Ale żal, że nie ta Pani nie szanuje życia... jak można twierdzić, że aborcja nie jest zabijaniem...? Niby fizjoterapeutka, a podstawowe braki wiedzy o biologii i rozwoju człowieka.

      • 14 7

      • A jak pani usuwa cysty to też jest zabijanie? W końcu to Pani komórki, żywe.

        • 0 1

  • (7)

    Czy te panie są lesbijkami z ruchów feministycznych ?

    • 104 23

    • to nie ma nic do rzeczy (2)

      ja widzę inny problem...jak pomagają i do kogo kierowana jest ta pomoc? Bo nic nie rozumiem.

      • 37 9

      • nie pomagają

        mają taki... "projekt" tylko najpierw założą fundację, zrobią zbiórkę pieniędzy, zatrudnią się na etatach itd. nie masz fachu załóż fundację i zbieraj od frajerów albo Sorosa

        • 48 3

      • Nikomu. To bełkot

        • 35 1

    • A jak myślisz?

      Oczywiscie. Boscie chlopa dawno nie miały. Seksmisja XXI w.

      • 31 4

    • Mysle ze tak. Na to wyglada.

      Ciekawe czy maja meza...

      • 22 4

    • Tak 100% entuzjastki vaginek to widać

      Ponad to vege i wpier... tofu, nie noszą futer itd. oszołomstwo

      • 28 3

    • możliwe

      tęczowi lubią aborcję

      • 7 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Dzień dziecka. Joga dla dzieci 4-6 lat

60 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Najczęściej czytane