- 1 Sztuczna inteligencja wesprze lekarzy? (21 opinii)
- 2 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (85 opinii)
- 3 Od lipca karetka będzie stacjonować w Osowej i Ujeścisku. Sezonowo w Sobieszewie (35 opinii)
- 4 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (109 opinii)
- 5 Lekarze z Gdańska z pierwszą w kraju robotyczną operacją przepukliny (8 opinii)
- 6 Odra wraca? Do kwietnia więcej przypadków niż w całym ubiegłym roku (107 opinii)
Nieznane wcześniej zdjęcie z ataku na Pocztę Polską w Gdańsku
Spalony miotaczem ognia naczelnik Józef Wąsik i leżący nieco w głębi, zastrzelony dyrektor Okręgu Poczt i Telegrafów, dr Jan Michoń. W albumie należącym do Niemca, który prawdopodobnie atakował 1 września 1939 r. Pocztę Polską przy Heveliusplatz w Gdańsku , znaleziono niezwykłe zdjęcie ukazujące ciała zabitych w momencie kapitulacji Polaków. Dla historyków to prawdziwa sensacja.
Poczta Polska w Gdańsku zaatakowana została 1 września 1939 roku, o godzinie 4.45, równo z Westerplatte. Po wielogodzinnej walce, w której przeciwko garstce urzędników pocztowych stanęły oddziały Heimwehr Danzig, policji, samochody pancerne i artyleria, wobec zalewania piwnic budynku przez Niemców benzyną, zabarykadowani w piwnicy postanowili się poddać.
Pierwszy na zewnątrz wyszedł dr Jan Michoń. W ręku trzymał białą koszulę. Mimo to natychmiast został zastrzelony. Naczelnika poczty, Józefa Wąsika, wychodzącego z gmachu za Michoniem, napastnicy zaatakowali miotaczem ognia i spalili żywcem. Dopiero kolejni Polacy zostali wzięci do niewoli.
Podczas obrony poległo sześciu obrońców Poczty Polskiej. Sześciu obrońcom udało się uciec. Dostali się na zaplecze podwórza, pokonali mur i znaleźli się między domami przy ul. Sukienniczej. Sześciu pocztowców zmarło w niewoli. 38 osób uwięziono na Biskupiej Górce i potem zastrzelono. Tylko czterech obrońców doczekało końca wojny.
- Śmierć Michonia i Wąsika znana była tylko z relacji. Jak dotąd nieznane było zdjęcie ukazujące ciała szefów placówki. Z tego powodu niektórzy poddawali w wątpliwość wersję zabicia Wąsika miotaczem ognia. Zupełnie przypadkiem, w portalu Ebay, trafiłem na album Niemca, który we wrześniu 1939 roku walczył w Gdańsku i Gdyni. Wśród sporej liczby zdjęć było też zdjęcie zwłok - mówi Sebastian Draga, miłośnik historii i rekonstruktor. - Znajdujący się za nimi mur wydawał się znajomy. Pojechałem na pocztę i sprawdziłem ścianę przy bocznym wejściu. Zgadzały się nawet pozostałe do dziś ślady po kulach. Na zdjęciu widzimy ciało zastrzelonego Michonia i spalonego Wąsika.
Niebieski album kupiony przez Sebastiana Dragę na niemieckim portalu aukcyjnym należał do niejakiego Willy'ego, dawnego mieszkańca Prus Wschodnich, który od września 1939 roku mieszkał w Gdańsku, a po wojnie osiedlił się we wschodnioniemieckim Halle. Album, kompletowany już po wojnie, rozpoczyna się zdjęciami seniorów rodu z początków XX wieku, aby w latach 30. XX wieku zamienić się w galerię... ładnych dziewczyn i portretów właściciela: w mundurze Hitlerjugend, hajlującego w uniformie Służby Pracy Rzeszy (RAD), czy prężącego się około roku 1937 w mundurze Wehrmachtu.
Kolejne zdjęcia Willy'ego pochodzą już z Gdańska. Pokazują ćwiczenia w okolicy Suchanina, zdjęcia zburzonych budynków na Westerplatte, niemieckich umocnień w Gdańsku, aresztowań w Gdyni i właśnie walk o Pocztę Polską.
Zdjęcie to dowód, że nawet 70 lat po wojnie wypływają materiały uzupełniające naszą wiedzę o tamtych wydarzeniach. Jego pojawienie się to z punktu widzenia ikonograficznego spora sensacja.
Właściciel znaleziska zeskanował wszystkie zdjęcia z albumu i udostępnia je historykom i badaczom. Oryginał będzie można zobaczyć na wystawie w świetlicy wiejskiej w Dębogórzu podczas ekspozycji związanej z Lądową Obroną Wybrzeża, która będzie prezentowana 19 i 20 września.
Gdańsk w okresie II wojny światowej w kolorze
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Miejsca
Opinie (187) ponad 10 zablokowanych
-
2015-09-01 10:06
tak właśnie kochają nas niemcy
oni przez wiele lat żyli jak gdyby nigdy nic. ilu wyłapano? 1% ?
To znaczy że "krzewili swoje poglądy" wśród innych. Nasiąkli następni. Niestety. smutna prawda.- 45 2
-
2015-09-01 10:05
Z ludzkiego punktu widzenia.
Ciekawe czy rodzina wiedziała czym za młodu się dziadek zajmował.
I jeszcze może takiemu stetryczałemu niemcowi tyłek podcierała polska pielęgniarka/opiekunka, w warunkach równie niewolniczych tyle że ekonomicznie.
Mam nadzieję że zaznał w swoim długim życiu tyle samo cierpienia co innym zadał.
Niech już ich wszystkich piekło zabierze.- 52 0
-
2015-09-01 09:56
Dębogórze, gmina Kosakowo. (1)
Gratulację znalazcy.
- 91 5
-
2015-09-01 09:57
Wybaczyć tak, zapomnieć nie.
- 20 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.