• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Krucho z pierwszą pomocą

Bartosz Gondek
8 maja 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Co zrobić, gdy zdarzyło nam się brać udział w wypadku? Jak udzielić pomocy rannym? Okazuje się, że ratownicy z nas kiepscy. Zamiast pomóc, możemy zaszkodzić. O ratowaniu nie wiemy praktycznie nic.

Taka jest smutna rzeczywistość. Wykazała ją pierwsza w Polsce akcja, zorganizowana przez pomorską policję i lekarzy. Funkcjonariusze zatrzymywali samochody i namawiali kierowców do podania się krótkiemu testowi. Trzeba było odpowiedzieć na 16 pytań, które określały stan wiedzy z postępowania w miejscu wypadku. Potem kierowcy przystępowali do części praktycznej - na manekinie mieli pokazać, jak udrażnia się drogi oddechowe i wykonuje masaż serca. Trzeba było przeprowadzić też sztuczne oddychanie.

- To wstyd, że nikt nie wpadł na taki pomysł znacznie wcześniej. Sam brałem udział w wypadku i wiem, jak ważna jest pierwsza pomoc - mówi Aleksander Maruszczak z Poznania, jeden z kierowców. - Proszę spojrzeć, co robi pani przy manekinie. Gdybym tam leżał, to by mnie zabiła!

Wnioski z akcji - ze stu przebadanych kierowców zaledwie kilku byłoby w stanie udzielić prawidłowo pierwszej pomocy poszkodowanemu w wypadku, zawiadomić odpowiednie służby i zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Mimo że większość wcześniej deklarowała, że daliby sobie radę. Problem sprawiało nawet określenie, co przewożą we własnej samochodowej apteczce.

Kto nie wiedział, jak poradzić sobie z akcją ratunkową, otrzymywał krótki kurs najnowszych zasad, jak należy to robić.

- Kilka minut praktyki i wiem znacznie więcej - komentował Andrzej Ponto z Gdyni. - Podobne przedsięwzięcia powinny być na naszych drogach codziennością.

Niestety - w Polsce nie ma programu, który umożliwiłby kierowcom nauczenie się zasad postępowania podczas wypadku. Z 30 godzin teorii na kursach prawa jazdy, tylko cztery przeznaczone są na pierwszą pomoc. W większości ten skromny czas przeznacza się na nauczenie prawidłowych odpowiedzi do testów, które mają już dziesięć lat i są całkowicie nieaktualne. Prawidłowe zaliczenie pytań nie ma więc nic wspólnego z realnym i właściwym działaniem. Bo w pierwszej pomocy co roku się coś zmienia. Często są to modyfikacje, od których zależy czyjeś życie.

- Może warto byłoby na przykład odejmować dwa punkty karne za udanie się na bezpłatny kurs pierwszej pomocy - zastanawia się nadkomisarz Rafał Ziółkowski z pomorskiej drogówki. - W ten prosty sposób nasze drogi stałyby się zdecydowanie bardziej bezpieczne.

O autorze

autor

Bartosz Gondek

Historyk, dziennikarz, kierownik Domu Wiedemanna w Pruszczu Gdańskim

Gazeta Wyborcza

Opinie (15)

  • PCK żenada

    PCK?
    Nie rozśmieszaj mnie człowieku.PCK uczą tak oczywiście ale robią takie blędy a potem to wychodzi w udzielaniu pierwszej pomocy.

    • 0 0

  • Polski Czerwony Krzyż

    Najlepsze kursy z udzielania pierwszej pomocy robi Polski Czerwony Krzyż w Gdańsku . Polecam, Polecam Polecam!!!!!!!!!

    • 0 0

  • mam prawie 40 lat, i nie potrafiłbym udzielić pierwszej pomocy, jest mi wstyd, z Przysp. Obronnego miałem piątke, ale to była 20 lat temu, i niewiem gdzie sie tego nauczyć,

    • 0 0

  • podejście dużej części naszego społeczeństwa do pomocy osobie poszkodowanej jest tragiczne. kilka lat temu moja kolezanka wówczas kończąca medycynę, jechała tramwajem, który potrącił babcię - babcia po prostu olała tramwaj i weszła sobie na tory. na szczęście tramwaj był dopiero w fazie rozpędu, więc owa starsza pani została - jak się później okazało - tylko lekko obita. oczywiście zgromadził się nad nią potężny tłum, moja kumpela jechała w ostatnim wagonie, przepchała się przez tłum i próbowała się zająć osobą poszkodowaną. mogła tylko próbować, gdyż cały tłum zaczął na nią krzyczeć, że ma nie dotykać staruszki - mimo, że babcia nie wykazywała cech urazu kręgosłupa, ruszała wszystkimi 4 kończynami. nie pomogło zapewnienie kumpeli, że wie co robi i kim jest( a przy okazji, to już wcześniej pracowała jako ratowniczka) - prawie każda osoba z dzikiego tłumu lepiej wiedziała, co się powinno zrobić, przy czym nikt z tych "obeznanych w medycynie" nie kiwnął palcem. moja koleżanka usłyszała wiele nieprzyjemnych uwag pod swoim adresem, najłagodniejsze były w stylu: co taka gównniara może wiedzieć, lub: na pewno nie studiuje medycyny. mam nadzieję, że był to wybitnie odosobniony wypadek, albo w tym momencie zebrał sie przez przypadek akurat tłum wyjątkowych głąbów.
    każdy z nas powinien znać podstawy reanimacji. to nie jest trudne, a im szybciej udzielona pomoc, to wieksze szanse na przeżycie.

    • 0 0

  • jak ktoś umiera to już nic nie pogorszysz udzielając mu pomocy. To co ,że będzie miał nienaruszony kregołup gdy umrze np. z powodu niedrożności dróg oddechowych. A co do wezwań karetki większosc jest niestety nieuzasadniona -przykład: wezwanie " nieprzytomny leży na trawniku" wzywajaca nie wie czy oddych ponieważ tu cytat " nie będzie schodzić z 4 piętra żeby to sprawdzić" podjeżdża karetka R a ów nieprzytomny bardzo zdziwiony widokiem załogi mówi " no co poopalać sie nie można" Historia jest jak najbardziej prawdziwa - byłam wśród załogi karetki. Tacy są w polsce dobrzy samarytanie.

    • 0 0

  • a ja jestem innego zdania. nie możemy bać się wzywania karetki bo nie będziemy jej nigdy wzywać. nawet w potrzebie. moja babcia tak zwlekała z wezwaniem karetki żę prawie odeszła z tego świata. A ja będąc światkiem wypadku w większości mówi się o tych samochodowych to też bym wezwał pogotowie i czkał bo mogę jeszcze sprawę pogorszyć, gdy ofiara ma uszkodzony kręgosłup. moim zdaniem najlepiej ograniczyć się do zabezpieczenia miejsca wypadku i wezwania pogotowia.

    • 0 0

  • Polacy debile !!!!!!!!!!

    Czasmi na ulicy lezy człowiek i nie wiadomo czy to pijany czy też nie ale nikt nie podejdzie do tego leżącego ale za to dzwini na 999 i wzywa karetkę.Przyjeżdza karetka reanimacyjna ponieważ ten wzywający widząc czlowieka twierdzi ,że jest on nieprzytomny .Karetka sie zjawia i coż sie okazuje ,otoż ten czlowiek jest poprostu pijany i teraz karetka musi czejać na przyjazd policji lub straży miejskiej i przez ten czas gdy tak sobie stoi i czeka ktoś inny może potrzebować pomocy.Takiemu "pomocnikowi" co dzwonil to ja bym mu wystawil rachunek za przyjazd karetki.A tak wogole to większośc wezwań karetek nadaje sie do wystawiania rachunków bo oczywiście jest za darmo.
    Powinniscie placić drodzy pacjenci za przyjazd karetki to byście sie nauczyli ,że karetke wzywa sie w stanach zagrożenia życia a nie bo tak sobie chcę.I przez ciebie pacjencie inny pacjent może umrzeć.

    • 0 0

  • E tam

    Ale jak jest wypadek to wszyscy potrafią zrobić dokumentacje fotograficzną przez swoje komórki .Racja większość ludzi gdy wydaży się wypadek robi sobie sensacjie i biadoli zamiast udzielać pomocy czy nawet zabezpieczy miejsce wypadku . W swoich samochodach a mam 2 posiadam 2 profesjonalne apteczki . Dużo jeździłem i dużo widziałem i wiem że dzięki szybkiej pomocy innych kierowców wiele z tych osób można uratować , sam nie raz udzielałem takiej pomocy . Tak więc uczcie się pierwszej pomocy bo kiedyś i wy będziecie jej potrzebowali , więc dobrze będzie jak ktoś inny też będzie w stanie jej udzielić .

    • 0 0

  • pepe

    proponuje oddziały Polskiego Czerwonego Krzyża

    • 0 0

  • to jest szara rzeczywistośc

    to proszę o podanmie namiarów gdzie morzna zrobic kurs I pomocy

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Najczęściej czytane