- 1 Polski medyk na ukraińskim froncie. "Jeżeli znajdziemy się w niewoli, czeka nas tylko śmierć" (109 opinii)
- 2 Jak pozbyć się cellulitu? 5 zabiegów na ujędrnienie i wysmuklenie ciała (18 opinii)
- 3 Zadbaj o włosy jak w azjatyckim salonie (3 opinie)
- 4 Pacjent z sercem po prawej stronie dostał rozrusznik (10 opinii)
- 5 Alergie zaatakowały wcześniej niż zwykle. "Otwarte okno to zło" (86 opinii)
- 6 Rodzic po usłyszeniu diagnozy jest w rozsypce. Wsparciem onkosegregator (8 opinii)
Jak karmią w trójmiejskich szpitalach?
Pachnący barszcz ukraiński, pyszna zupa szpinakowa i pieczone podudzie czy zimne parówki, suchy chleb oraz bezkształtne i pozbawione smaku pulpety - jak naprawdę wygląda żywienie w trójmiejskich szpitalach?
- Podmiot leczniczy udzielający świadczeń zdrowotnych w szpitalu zobowiązany jest w ramach umowy z NFZ zapewnić wszystkim pacjentom wyżywienie i zakwaterowanie - potwierdza Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Dlatego we wszystkich trójmiejskich szpitalach pacjentom podawane są po trzy posiłki dziennie: śniadanie, obiad i kolacja, a w przypadkach szczególnych (cukrzyca, pacjenci dziecięcy), dodatkowo drugie śniadanie i podwieczorek.
Skąd na to pieniądze? Z kontraktów z NFZ, które obejmują nie tylko leczenie, ale i wyżywienie.
Każdy kontrakt jest inny. I tak na rok 2013 Szpital Marynarki Wojennej w Gdańsku otrzymał kontrakt na 40 mln zł, Szpital Św. Wincentego a Paulo w Gdyni na nieco ponad 75 mln, Szpital Morski PCK w Redłowie na 100 mln, natomiast Szpital Specjalistyczny Św. Wojciecha na Zaspie na blisko 140 mln zł. Placówki same zarządzają tymi pieniędzmi i decydują ile mogą przeznaczyć na wyżywienie pacjentów.
- Rocznie przyjmujemy blisko 30 tys. pacjentów, którzy podlegają pełnemu wyżywieniu. Wydajemy na to ok. 2,5 mln zł - mówi Krystyna Grzenia, dyrektor szpitala na Zaspie.
Obiad pacjenta polskiego szpitala. Autorem filmu jest użytkownik You Tube EddieFromPoland.
Czy posiłki szpitalne są dobre i czym karmi się dziś pacjenta? Zapytaliśmy o to mieszkańców Trójmiasta i jak się okazuje, bywa z tym różnie.
- Wyżywienie na oddziale pulmonologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego rozdają dwie panie, które obsługują całe piętro. W efekcie po wydaniu połowy posiłków, wszystko jest zimne. Do pacjentów docierają zimne parówki i suchy chleb. Wszystko na sztukowanej zastawie, pamiętającej czasy PRL-u - opowiada pan Michał z Wrzeszcza. - Uważam, że podawanie takiego jedzenia urąga godności pacjentów. Nie miałbym pretensji, gdyby szpital powiedział: "przestajemy karmić pacjentów, bo znamy się na leczeniu, a nie masowym żywieniu". Gdyby w szpitalu istniała jakakolwiek jadłodajnia, byłaby żyłą złota, bo korzystaliby z niej wszyscy - uważa nasz czytelnik.
Z posiłków szpitalnych nie jest zadowolona także pani Barbara, mieszkanka Ujeściska, mama trójki dzieci.
- Trzy lata temu rodziłam w szpitalu na Zaspie. Porcje były bardzo skromne - za małe, by przeżyć, za duże, by umrzeć z głodu. Byłam normalnie głodna i całe szczęście, że jedzenie donosił mi mąż. Na Klinicznej, gdzie rodziłam kolejne dziecko, było bardzo podobnie - opowiada nasza czytelniczka. - Ale co się dziwić, szpital to nie sanatorium, nie dziwię się, że dyrekcja oszczędza na jedzeniu jak może - dodaje.
Nie wszyscy jednak narzekają. Są tacy, którzy trafili w szpitalu na smaczne jedzenie i nie mają powodów do narzekań. Tak było w przypadku pana Patryka z Witomina, który w połowie lutego trafił na oddział chirurgii Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku.
- Jedzenie było w porządku: smaczne i ciepłe. Na śniadanie dostałem raz kanapki z szynką i serem, a na drugi dzień z dżemem, także nie ma ciągle tego samego. Dodatkowo dla chętnych była zupa mleczna - opowiada pan Patryk. - Podobnie sprawa wygląda z kolacją. Obiad również solidny, gotowana pierś z kurczaka, ziemniaki, surówka i kompot. Dania oczywiście bez przypraw, ale to ze względu na dietę - dodaje.
Na smaczne jedzenie trafiła też Emilia, mieszkanka Siedlec, która niespełna tydzień temu rodziła w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. M. Kopernika w Gdańsku.
- Jedzenie było dobre, choć to, co się dostaje, zależy oczywiście od diety. Ja byłam na małosolnej, lekkostrawnej diecie i na śniadania jadłam zazwyczaj chleb z dżemem, miód, masło. Na obiad była raz grillowana pierś z kurczaka, kalafior i surówka, innym razem kotlety z gotowanymi brokułami, a w piątek ryba na parze. Zdrowo, choć dość monotonnie. Ale porcje były duże - przekonuje nasza czytelniczka.
Do wszystkich szpitali posiłki dostarczają firmy cateringowe. Z zapewnień dyrekcji szpitali wynika, że ciągle na ręce patrzy im dietetyk, który czuwa nad jakością posiłków.
- Wcześniej zdarzało się, że pacjenci narzekali na to, że jedzenie było niesmaczne i nie zawsze ciepłe. Obecnie jest lepiej i nie docierają do nas takie sygnały - tłumaczy Wojciech Kania, dyrektor Szpitala Marynarki Wojennej w Gdańsku.
Sęk w tym, że przy wyborze firm cateringowych szpitale kierują się zazwyczaj jednym kryterium: ceną. Dyrektor Szpitala Morskiego PCK w Gdyni, Elżbieta Kruszewska mówi, że mimo to dostarczane jedzenie jest kontrolowane.
- Staramy się, by jedzenie było urozmaicone. Nasi dietetycy kontrolują firmę zewnętrzną, a kiedy napływają skargi, proszą o zmiany - mówi Kruszewska. Jednak podkreślam, że głównym obowiązkiem szpitala jest leczenie ludzi, karmienie jest marginalną działalnością - dodaje.
Szpitale zdają sobie sprawę, że swoim pacjentom nie oferują frykasów. Starają się to jednak zmienić. Szpital Św. Wojciecha na Zaspie planuje budowę dużej restauracji, w której stołować się będą mogli pacjenci, pracownicy i odwiedzający.
- To na razie plany, choć piętro pod restaurację już wybudowaliśmy - opowiada Krystyna Grzenia. - Planujemy, by w restauracji, która powstanie, pacjent mógł w ramach posiłku szpitalnego zjeść wybrane przez siebie danie.
Miejsca
Opinie (141) 7 zablokowanych
-
2013-02-28 08:27
dede (2)
a w Wojewódzkim kazali mi przynieść własny posiłek ;(
- 2 5
-
2013-02-28 08:42
nazwisko tego kto kazał
- 1 2
-
2013-02-28 10:57
to moim zadaniem uczciwe postawienie sprawy
wolałbym, aby mi powiedziano: Proszę pana, mamy obowiązek karmić, ale mamy pieniądze tylko na straszny syf, który odradzam panu jeść. Lepiej niech Panu żona przyniesie zupę w termosie
- 3 1
-
2013-02-28 08:30
Jestem w ciąży. (1)
Kilka dni temu spędziłam tydzień w szpitalu na Zaspie. To, co podawano do jedzenia, przechodzi ludzkie pojęcie. Suchy chleb, kostka masła, dwa plastry bliżej nieokreślonej wędliny (wyglądała na taką, która w sklepie kosztuje niewiele ponad 10 złotych za kilogram). Zero warzyw (nie licząc marchewek i pietruszek w zupie i sporadycznie buraczków) i zero owoców (chyba, że weźmiemy pod uwagę te w dżemie). Pomimo "dokarmiania" przez partnera, straciłam 4 kg w siedem dni. Dieta cud.
- 28 0
-
2013-02-28 19:32
Cztery kilo w siedem dni ? I co urodziłaś ?
- 0 0
-
2013-02-28 08:31
Wejherowo bije rekordy...
To co daja tam do jedzenia, to masakra. Takiego czegos jeszcze nie widzialam. W czwartek ziemniaki tak slone, ze sie jesc nie da, a w pt tak mdle, ze tez sie nie da zjesc... W czwartek posolili dwa razy, na piatek nie starczylo soli. Nie jestem wybredna, naprawde... ale to, co tam mi podawali, to przeszlo wszelkie pojecie.
- 10 2
-
2013-02-28 08:40
Wszystkie media na komendę Głosu Cadyka o tym samym?
PRL bis vel Tuskmenistan
- 3 3
-
2013-02-28 08:44
bezmięsni w szpitalu (2)
chleb z serem, szynką, podudzie, rosołek, zupa mleczna. wszystko fajnie ale chciałbym zwrócic uwagę na wegetarian nie mówiąć juz o weganch którzy w szpitalach nie maja łatwego życia, często słyszą że wydziwiają i że jak raz zjedzą mieso to od razu wyzdrowieją. a właściwie to chorują bo źle jedzą.. świadomosc personelu a nierzadko i lekarzy czasem poraża...
- 12 15
-
2013-02-28 08:48
A ja nie jadam wieprzowiny,
więc z ręką na sercu jadłam szynkę nazwaną "drobiową" :)
- 3 0
-
2013-02-28 09:06
tak. to jest ból. w przekonaniu wielu na zdrowie najlepszy jest rosołek. nic innego.
- 1 0
-
2013-02-28 08:50
Jedzonko
Czterech sępów obserwuje i zaraz rzuci się na obiadek :)
- 7 0
-
2013-02-28 08:52
Z hiltona by dowozili to i tak marudzącym polakom nie dogodzisz
a szpital to nie hotel 5 gwiazdkowy tam się leczy a nie wczasuje :))
- 5 18
-
2013-02-28 08:54
Na Akademi Medycznej mi smakowało
Codziennie coś innego, może nie tak jak u mamy ale widać ze ktoś nad tym Panuje. Napewno dużo lepeij niż za komuny
- 2 4
-
2013-02-28 08:59
Jak trzeba za 2.5 zł przygotowac obiad to spróbuj sam coś z tego ugotować (1)
Sami sobie stworzyliśmy przepisy o przetargach że najtańsza oferta wygrywa i potem trzeba spijać tą śmietane. Głupcy jestesmy jako naród to trzeba to g...wno w szpitalu jesć. Jezeli wygrywała by jakość w stosunku do ceny miał byś dobre jedzenie a takto masz pasze . Proste i nie ma co narzekać bo wszyscy to rozumieją i tak jest we wszystkich przetargach - a czemu asfaltu było tak mało w asfalcie :)
- 7 1
-
2013-03-03 12:39
zależy jak sie przetarg rozpisze
kryteria są różne, czasem bierze sie pod uwagę jakość
- 0 0
-
2013-02-28 09:01
HACCAP
Ludzie gdzie tutaj poszanowanie zasad HACCAP, kobieta z bujną czupryną. Albo spięte włosy albo czepek. A wózki to już większość złomiarzy ma w lepszym stanie.
Miłego dnia.- 17 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.