Tu chorych leczy się... prądem. W czwartek, po dwóch latach przerwy, działalność wznowiła II Klinika Chorób Serca w Akademickim Centrum Klinicznym.
Nie ma tu pigułek ani skomplikowanych operacji. Większość zabiegów przeprowadza się za pomocą elektrod i silniejszych lub słabszych "uderzeń" prądem w serce. To jedna z kilku takich placówek w Polsce.
II Klinika Chorób Serca ma ponad 20-letnią historię, a jej początki sięgają szpitala
Akademii Medycznej przy ul. Łąkowej w Gdańsku. Pod kierownictwem profesor
Grażyny Świąteckiej lecznica zaczęła specjalizować się w elektroterapii.
Dwa lata temu zamknięto "Łąkową", a klinikę przeniesiono do budynków przy ul. Dębinki.
- Przez wiele miesięcy próbowaliśmy wrócić do czasów świetności - mówi profesor
Grzegorz Raczak, obecny kierownik placówki.
- Przeprowadzaliśmy zabiegi w salach operacyjnych "wypożyczanych" od kolegów chirurgów, ale musieliśmy znacznie ograniczyć ich liczbę.Wczoraj oficjalnie otworzono nowe sale intensywnego nadzoru kardiologicznego i pracownię elektrofizjologiczną. Oznacza to, że pacjenci mogą znów liczyć na specjalistyczną opiekę i poradę - na przykład precyzyjne diagnozy przy zaburzeniach rytmu i przewodzenia (dotyczy to ludzi, którzy mają omdlenia i kołatania serca).
Klinika podejmuje też decyzje, czy chory powinien mieć stymulator lub defibrylator serca.
- Wszczepianie stymulatorów to dość banalny zabieg - mówi profesor Raczak.
- Proponujemy je osobom, którzy mają przerwy w pracy serca. Stymulator im zapobiega. Ratuje życie bardzo wielu pacjentom. Bardziej wyrafinowane i znacznie droższe są defibrylatory (stymulator kosztuje 2 tys. zł, defibrylator prawie 200 tys.). Te urządzenia gwarantują, że serce nie zacznie bić za szybko.
- Chorzy po zawałach żyją "z miną" w sercu, która może w każdej chwili wybuchnąć - tłumaczy profesor Raczak.
- Dlatego często wszczepia się im taki aparat. Kiedy zarejestruje on zbyt szybkie bicie serca, niegroźnie uderzy prądem, aby uspokoić rytm.Kolejny zabieg wykonywany przez specjalistów w klinice to ablacja. Wprowadzenie do serca specjalnych drucików powoduje wyleczenie arytmii, z którą standardowo walczy się za pomocą leków.
Właśnie choroby kardiologiczne są największym problemem zdrowotnym na Pomorzu - na nie umiera najwięcej osób.
- Dlatego stworzenie maksymalnej liczby profesjonalnych klinik, w których serce będzie leczyć się na wszelkie możliwe sposoby, powinno być priorytetem - uważa profesor Raczak.