- 1 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (100 opinii)
- 2 Pogrzeby, które chcemy zapomnieć (108 opinii)
- 3 Lekarze z Gdańska z pierwszą w kraju robotyczną operacją przepukliny (8 opinii)
- 4 Odra wraca? Do kwietnia więcej przypadków niż w całym ubiegłym roku (104 opinie)
- 5 Zmiany skórne i świąd? To może być AZS (9 opinii)
- 6 Polski medyk na ukraińskim froncie. "Jeżeli znajdziemy się w niewoli, czeka nas tylko śmierć" (126 opinii)
Dofinansowania do in vitro - chętnych brak?
W lipcu 2013 r. ruszył rządowy program dofinansowania leczenia niepłodności metodą in vitro. W Trójmieście realizują go trzy kliniki - i jak się okazuje, wciąż są jeszcze wolne miejsca.
W Trójmieście, do końca czerwca 2014 r., realizować go będą trzy kliniki: Invicta, która otrzymała roczny kontrakt na zabiegi w wysokości 2,7 mln zł, Centrum Zdrowia Gameta, do której trafiło 3 mln zł, oraz Europejskie Centrum Macierzyństwa Invimed z Gdyni - której roczny kontrakt wynosi 1,9 mln zł. W dwóch z nich są jeszcze wolne miejsca.
- Miejsca zapełniane są na bieżąco, dlatego możemy cały czas zapisywać nowych pacjentów - mówi Tomasz Ignaciuk, prezes Invimedu. - Dostaliśmy dofinansowanie na 130 cykli zapłodnień in vitro, zużywamy je równomiernie i wciąż pozostało nam ok. 30 miejsc dla nowych pacjentów.
80 nowych par do programu zakwalifikować może też Invicta, która w najbliższym półroczu planuje przeprowadzić 200 cykli zapłodnień. Czy wolne miejsca świadczą o niedostatecznym zainteresowaniu pacjentów leczeniem?
- Zainteresowanie od początku jest duże, ale należy pamiętać, że w przypadku niektórych par, przed przystąpieniem do procedury konieczne jest wykonanie dodatkowych badań lub przejście wcześniejszego, zgodnego z wymaganiami projektu, leczenia - wyjaśnia Katarzyna Goch z Invicty. - Ich kwalifikacja musi zostać odłożona w czasie. Zdarza się również, że część pacjentów, po zakwalifikowaniu, ze względów osobistych czy finansowych nie rozpoczyna programu od razu, ale ustala indywidualnie termin z kliniką - dodaje.
Nowych pacjentek nie przyjmie już Centrum Zdrowia Gameta. Powodem jest zbyt duża liczba oczekujących na rozpoczęcie leczenia.
- Możemy co prawda zarejestrować nowe pacjentki, ale ich leczenie rozpocznie się najszybciej z początkiem lipca 2014 r. - tłumaczy Dariusz Wójcik, dyrektor placówki. - W tej chwili mamy 90 zakwalifikowanych i czekających na leczenie pacjentów, ponad 400 jest zarejestrowanych i czekających na zakwalifikowanie do leczenia.
Kto może liczyć na dofinansowanie do in vitro? Rządowy program skierowany jest przede wszystkim do par, u których stwierdzono niepłodność, leczoną od minimum 12 miesięcy, oraz do par, które wyczerpały wszelkie inne metody. Dodatkowo kobieta w chwili składania aplikacji nie może mieć ukończonych 40 lat.
Program zapewnia sfinansowanie maksymalnie trzech cykli leczniczych jednej pary i składa się z części klinicznej oraz biotechnologicznej. Kliniczna związana jest ze sposobem przeprowadzenia kontrolowanej stymulacji jajeczkowania. Część biotechnologiczna polega na pobraniu komórek jajowych i ich zapłodnieniu metodą in vitro. Pomimo dofinansowania pacjent i tak musi ponieść spore koszty leczenia. Państwo nie zapłaci za leki stymulujące, które mogą się okazać konieczne podczas leczenia. Ich cena waha się od ok. 2 do nawet 6 tys. zł.
Więcej szczegółów o programie leczenia niepłodności
Program leczenia niepłodności metodą pozaustrojową trwać będzie do czerwica 2016 r. W tym czasie ma z niego skorzystać ok. 15 tysięcy par. W pierwszym roku leczenie (na które będą się składać maksymalnie trzy próby zapłodnienia) objąć ma on ok. 2 tys. par, w drugim 5,5 tys., a w trzecim ok. 7,5 tys. Wkrótce ogłoszony ma zostać kolejny konkurs (na kontrakt obowiązujący w drugim roku programu). Mogą przystąpić do niego wszystkie zainteresowane i spełniające kryteria placówki.
Miejsca
Opinie (155) 7 zablokowanych
-
2014-02-06 20:35
zgadzam się, koszta wcale nie są małe, badania te same zlecają co w klinikach i biorą za to naprawdę niemałe pieniążki, wiem bo przed in vitro próbowałam wszystkiego.
- 2 1
-
2014-02-06 08:31
In vitro ??!! Zeby dziecko potem miało bruzdę ?!?!?!? Nigdy !! (3)
- 18 85
-
2014-02-06 19:40
Albo było frankensztajnem
;-))) Chyba nie chwycili...
- 4 0
-
2014-02-06 13:46
sama jestes bruzda cwoku
- 3 2
-
2014-02-06 10:02
O czym Ty piszesz, kobieto?
kompletna ignorancja u Ciebie wyłazi
- 4 6
-
2014-02-06 14:01
Tak (2)
a nie lepiej adoptować te dzieci które już są na świecie a nie mają rodziców ktrzy by je kochali?
- 8 12
-
2014-02-06 16:31
Adotowaliście już ?
Na co czekacie Dobrzy ludzie ? Kochajcie !
- 2 1
-
2014-02-06 14:42
Nie bo ludzie są z natury egoistami i widzą tylko swoje potrzeby ...smutne ale prawdziwe
- 2 5
-
2014-02-06 08:19
z początkiem lipca 2013 (2)
raczej 2014, zresztą lekarze bagatelizują problem niepłodności czy problemów zajścia w ciążę. Mam już jedno dziecko i problem jest z drugim, od 3 lat jestem zbywana przez lekarzy, brak jakich kolwiek badan na nfz, jeszcze trochę i sobie odpuszczę bo nie stać mnie, aby robić wszystko prywatnie.
- 19 4
-
2014-02-06 13:41
in vitro
miałam to same, ale sie udało. Roznica wieku miedzy dziewczynami 13,5 roku
- 0 0
-
2014-02-06 11:15
Niestety, przechodziliśmy to samo. Spychologia - 'proszę się starać', 'czekać' i hit: 'nie stresować się'. Badania podstawowe wyszły ok, dalej nikt niczym się nie przejmował. I to nie tylko na NFZ. Podobne podejście prezentował też lekarz prywatnie. Dopiero trafienie do właściwej osoby zaowocowało konkretnymi badaniami i procedurami medycznymi. Niestety - kosztowało to fortunę.
- 3 0
-
2014-02-06 10:52
wolne miejsca na in-vitro ????? (2)
Ta metoda znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia chorób genetycznych, zabija się niepotrzebne zarodki przy jej stosowaniu i co najciekawsze nie leczy więc nie powinna być dofinansowana z NFZ.
Poza tym jest bardzo droga, a żeby z dzieckiem dostać się do endokrynologa na NFZ czeka się dwa lata (jak czytałem w postach powyżej to nie tylko mój problem).
Natomiast nie dofinansowuje się w naszym kraju metod leczenia bezpłodności (które wykazują daleko lepszą skuteczność i nie obciążają dziecka genetycznie).
Wspaniała władza nic dodać nic ująć...- 19 18
-
2014-02-06 11:20
mój drogi (1)
sam wybierałeś władzę...albo zastanów się...może w ogóle nie wybierałeś? ot cała polityka!po za tym ja też nie miałem problemu z endokrynologiem ok. 2 miesiące czekania ale nie 2 lata!!! Ludzie skąd bierzecie takie dane? dajcie mi namaiary na tą placówkę w której czeka się dwa lata????? co do zabijania niepotrzebnych zarodków - udowodnij mi to, bo moja kuzynka jest embriologiem i wiem coś na ten temat. Tam nikt nie zabija zarodków, nad wszytskim czuwają różne organizacje.
- 4 1
-
2014-02-06 12:11
i tak fajnie, że gdzieś rejestrują na 2 lata wprzód
ja swego czasu (1,5 roku temu) szukałem miejsca do endokr. to wszędzie w Trójmieście były wyczerpane kontrakty do końca roku, a dalej nie chcieli rejestrować. Jedyny wolny termin w jakimś powiatowym zadupiejewie godzinę drogi od 3M i dopiero za pół roku! A tam na kasę chorych można dostać tylko dobre słowo, bo na usg nie ma limitów, miła pani doktor "zleca" badania prywatne na świstku papieru... No i oczywiście receptę na kurację, którą można wystawić pomimo niepełnej diagnozy. Dramat. Ale płodność to choroba, którą trzeba "leczyć" hormonalnie, a potem jeszcze leczyć skutki tego leczenia na koszt wszystkich podatników. Ważne, że są nowi klienci i jest przepływ kasy. Zus zapłaci, obywatel zapłaci. A że nie ma kasy na onkologię? - Owsiak zrobi zbiórkę i "będzie dobrze". I tak do następnego ministra.
- 1 2
-
2014-02-06 12:02
Na program invitro znalazły się fundusze
a w przypadku leczenia chorób nowotworowych wprowadza się limity(!?) bo brak środków finansowych. Taka to polityka zdrowotna obecnej władzy...
- 18 9
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.