• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy politycy potrafią się ze sobą "dogadać"? Rozmowa z Dominiką Jasińską

Borys Kossakowski
19 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Należałoby się zastanowić, czy politycy w ogóle pragną porozumienia? 
Często w trakcie dyskusji skupiamy się na tym, kto ma rację. W PBP skupiamy się na tym, żeby zamiast o racjach, dyskutować o
 potrzebach - mówi Dominika Jasińska. Należałoby się zastanowić, czy politycy w ogóle pragną porozumienia? 
Często w trakcie dyskusji skupiamy się na tym, kto ma rację. W PBP skupiamy się na tym, żeby zamiast o racjach, dyskutować o
 potrzebach - mówi Dominika Jasińska.

Czy w politycznych dyskusjach i debatach możliwe jest porozumienie? O tym, jak je osiągnąć rozmawiamy z Dominiką Jasińską - trenerką metody "Porozumienie Bez Przemocy".




Borys Kossakowski: Czy "Porozumienie Bez Przemocy" (PBP) mogłoby zadziałać podczas debat
 politycznych?

Dominika Jasińska: 
Należałoby się zastanowić, czy politycy w ogóle pragną porozumienia? 
Często w trakcie dyskusji skupiamy się na tym, kto ma rację. Taka
 rozmowa z góry skazana jest na porażkę, bo każdy ma swoją rację, którą chce narzucić drugiej osobie. W PBP skupiamy się na tym, żeby zamiast o racjach, dyskutować o
 potrzebach. Bo to właśnie te racje i poglądy mówią o naszych konkretnych potrzebach czy wartościach, czyli o tym, co jest dla mnie ważne?


Matka dzwoni z pretensjami do córki: czemu do mnie nie 
dzwonisz? Córka czuje się krytykowana, ale tak naprawdę nie jest intencją matki by ją krytykować. To tylko wyraz jej potrzeb, których nie umie wyrazić i przerzuca odpowiedzialność za ich zaspokojenie na córkę. Ma potrzebę kontaktu, uwagi, poczucia, że jest ważna.

Okej, czyli już wiemy, że na porozumienie szans jest niewiele. Co z
 drugim członem - "bez przemocy"? Mam wrażenie, że ten, kto unika
 przemocy, oceniany jest jako słaby. Czesław Mozil, który dorastał na
osiedlu dla uchodźców mówił, że na podwórku zasada była taka: jeśli 
ktoś cię pchnął, trzeba było go pchnąć dwa razy mocniej. Inaczej 
grupa cię odrzucała, jako słabego.



Pytanie: Czy my żyjemy w kulturze, która jest gotowa na funkcjonowanie 
bez przemocy? Przygotowani na to na przykład od podstaw poprzez system szkolny? Być może po prostu nie mamy zaufania do takiej komunikacji, bo jej nie znamy. Ale
 okazuje się, że przemoc też działa tak sobie. Być może czasem daje poczucie wygranej - nie buduje jednak porozumienia. Ludzie, którzy stosują przemoc w końcu zderzają się ze ścianą 
bezsilności.



Przemoc przestaje być skutecznym rozwiązaniem, więc szukają innych 
rozwiązań.



Okazuje się, że jest to możliwe. Paradoksalnie - mówienie o sobie,
 swoich wartościach, potrzebach, emocjach wymaga dużo odwagi. Z jednej
 strony - obnażamy delikatne części, ale w efekcie sami czujemy się 
silniejsi. Ludzie, którzy stykają się z PBP dziwią się, jak to możliwe, że nie uczy się tego w szkołach? Używamy przemocy nie dla
tego, że ona nam się podoba, ale dlatego, że nie znamy innych metod.



Często nie znamy też własnych potrzeb, a to kluczowe w PBP.
 Jesteśmy w ogóle nieświadomi swoich potrzeb. 
Mylimy potrzeby z oczekiwaniami społecznymi. Wiemy, co powinniśmy, ale 
nie wiemy, czego chcemy.



Jeśli człowiek przez kilkadziesiąt lat nie wnikał w swoje potrzeby, a 
teraz chce zacząć, to ma problem. Nikt nas nigdy nie pytał, czego 
chcemy. Sami też sobie tego pytania nie zadawaliśmy. A PBP polega m.in. 
na próbie zrozumienia potrzeb innych osób.


Dominika Jasińska - certyfikowana trenerka Porozumienia bez Przemocy (Nonviolent Communication NVC), współzałożycielka Fundacji Gdańska Strefa Porozumienia bez Przemocy. Dominika Jasińska - certyfikowana trenerka Porozumienia bez Przemocy (Nonviolent Communication NVC), współzałożycielka Fundacji Gdańska Strefa Porozumienia bez Przemocy.

To już w ogóle brzmi jak "mission impossible".



Na przykład matka dzwoni z pretensjami do córki: czemu do mnie nie 
dzwonisz? Córka czuje się krytykowana, ale tak naprawdę nie jest intencją matki, by ją krytykować. To tylko wyraz jej potrzeb, których nie umie wyrazić i przerzuca odpowiedzialność za ich zaspokojenie na córkę. Ma potrzebę kontaktu, uwagi, poczucia, że jest ważna. Nie potrafi tego wprost wyrazić, a to 
wywołuje spiralę emocji, bo córka odbiera to jako krytykę i się 
irytuje. Dzięki PBP umiemy mniej osobiście brać słowa innych osób. 
Ale na to trzeba czasu i treningu.



Formułka PBP może wydawać się sztuczna. Zgodnie z koncepcją 
powinniśmy mówić coś takiego: kiedy mówisz do mnie, że dzwonię zbyt
 rzadko, czuję się zdenerwowany, bo potrzebuję twojego wsparcia. Możemy też zapytać: rozumiem, że kiedy mówisz, że dzwonię zbyt rzadko, to komunikujesz mi, że potrzebujesz więcej uwagi z mojej strony...? Sam nie wiem nawet, jak to ująć.



Marshall Rosenberg (twórca metody PBP) twierdzi, że to jest nasz 
naturalny język. Wydaje się nam sztuczny, bo go po prostu nie 
używamy. W Gdańsku jest przedszkole, które pracuje na zasadach PBP. 
Okazuje się, że dzieci momentalnie łapią tę formułę i dla nich nie jest to nic sztucznego. 
Gdy któreś się zezłości i na przykład kopnie kolegę, to oboje szybko są w stanie rozpoznać i nazwać swoje emocje i potrzeby. 



"Kopnąłem, a to pewnie oznacza, że jestem wściekły, bo bardzo chciałem, by on nie ruszał mojej zabawki". Dzieci uczą się, jak zaspokajać swoje potrzeby nie robiąc krzywdy innym lub sobie.

 Funkcjonuje tam zasada: nie chcę, żeby mnie bolało. I druga zasada: 
wzajemności. Dzieci wiedzą, że inni też nie chcą, żeby je bolało.



W którym momencie człowiek gubi kontakt z tym językiem?



Jako mali jesteśmy uczeni oceny świata i zachowań w podziale na złe i dobre. To pierwszy krok,
 żeby odejść od tego języka. Każda negatywna ocena odbierana jest jak
 krytyka, a krytyka to forma przemocy, która wywołuje obronę lub atak, czyli rodzi przemoc. W ten sposób
 odcinamy się od języka potrzeb i możliwości porozumienia i momentalnie angażujemy się w spiralę
 przemocy.



Czy ekspert PBP mógłby pomóc politykom się porozumieć? Stworzyć
 jakąś sensowną komunikację?



W PBP nie chodzi o to, żeby stworzyć idealny świat. Raczej taki, w którym konflikty są widziane jako wyraz niezaspokojonych potrzeb i podejmuje się systemowo je rozwiązywać. PBP daje 
metody i narzędzia do rozwiązywania konfliktów i budowania porozumienia, z których można skorzystać. Wystarczy chcieć.

Opinie (33) 1 zablokowana

  • Czy tej pani za przeproszeniem "psycholożce" zwieżała się Ewa Kopacz?

    Cytat: "Matka dzwoni z pretensjami do córki: czemu do mnie nie dzwonisz? Córka czuje się krytykowana, ale tak naprawdę nie jest intencją matki by ją krytykować. To tylko wyraz jej potrzeb, których nie umie wyrazić i przerzuca odpowiedzialność za ich zaspokojenie na córkę. Ma potrzebę kontaktu, uwagi, poczucia, że jest ważna."

    • 0 2

  • No pewnie, że tak. Solidarnie dogadują się w d...niu obywateli i przekrętach na kilometrówkach.

    • 1 0

  • Debate wygrala zdecydowanie Szydlo ... ale tzw. "POeksperci " (4)

    odwracają kota ogonem... coz .. ublizaja nam ciagle ze jesteśmy niedorozwinięci ale w wyborach was wyedykujemy

    • 2 1

    • Powodzenia. (1)

      Ja czekam na te mieszkania po 2500-3000 za metr co Jarozbaw obiecał.

      • 2 0

      • nie na temat... PO i inne tyle obiecaly ze hohoho , nie o to chodzi

        • 1 0

    • A może po prostu to sa tylko twoje odczucia. Każdy może miec własne. Dla mnie np. był remis.

      • 0 0

    • obie sie nadaja...

      • 0 0

  • faryzeusze

    Na obradach i wnioskach śpią , po "wczorajszym" karać nie budzić taki jest mój wniosek Tylko że mnie i każdemu innemu podatnikowi, nie jest ś to obojętnie

    Karać sk........w i rozliczać ! co do grosza Bo milony oni już mają . Ale przyjdzie "kryska na matyska: pozdro ! Jedyne,być może niezbyt humanitarne zachowanie powodobnie nie spodoba się internautą "zniszczyć niuczciwych pracodawców: Zabić czarny rynek pracy, bru55

    • 0 0

  • hmm

    "Kopnąłem, a to pewnie oznacza, że jestem wściekły, bo bardzo chciałem, by on nie ruszał mojej zabawki". Dzieci uczą się, jak zaspokajać swoje potrzeby nie robiąc krzywdy innym lub sobie. Funkcjonuje tam zasada: nie chcę, żeby mnie bolało. I druga zasada: wzajemności. Dzieci wiedzą, że inni też nie chcą, żeby je bolało.''

    Czyli w wielkim uproszczeniu to cos takiego jak ,,redaktorzy'' w tv najpierw ogladamy jakas relacje/przemowienie/konferencje a nastepnie redaktorzyna swoimi slowami wyjasnia nam (czesto powtarzajac) co przed chwila widzielismy i kosi za to kase.Kolejny wynalazek do robienia ludzi w wala ktory nijak ma sie do rzeczywistosci i prawdziwego zycia.Troche mi to przypomina wynalzezienie na nowo Chrzescijanstwa,,porozmawiajmy,nadstawmy 2 policzek....'' itp.pacyfistyczne bzdety.

    • 0 0

  • Taak

    Zlodiejaszki z Peło potrafią

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Maj w Sercu Mamy 2024 - rozwojowy festiwal łączący pokolenia

festyn, warsztaty, spotkanie, joga

Najczęściej czytane