- 1 Kończy się Program Profilaktyka 40 Plus. Mało kto skorzystał (47 opinii)
- 2 Tabletka "dzień po" - tylko 4 apteki na Pomorzu (181 opinii)
- 3 Nowa szefowa sanepidu na Pomorzu (37 opinii)
- 4 Ranking salonów kosmetycznych (8 opinii)
- 5 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (90 opinii)
- 6 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (109 opinii)
Bez kontrowersji w delegowaniu lekarzy i pielęgniarek na Pomorzu
32 osoby, w tym 23 lekarzy i dziewięć pielęgniarek, delegowano do pracy w innym miejscu na podstawie decyzji wojewody pomorskiego. Wszystkie transfery skonsultowano z pracodawcami, a przenosiny były mało kłopotliwe: z UCK do znajdującego się tuż obok Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy.
Art. 47 Ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych daje administracji państwowej możliwość przenoszenia (delegowania) niektórych pracowników do miejsc w pracy, w których są niezbędni ze względu na walkę z epidemią.
Przepis brzmi następująco:
"Pracownicy podmiotów leczniczych, osoby wykonujące zawody medyczne oraz osoby, z którymi podpisano umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, mogą być skierowani do pracy przy zwalczaniu epidemii. Do pracy przy zwalczaniu epidemii mogą być skierowane także inne osoby, jeżeli ich skierowanie jest uzasadnione aktualnymi potrzebami podmiotów kierujących zwalczaniem epidemii."
Tak przeniesiony pracownik otrzymuje 150 proc. wynagrodzenia osoby, której obowiązki pełni. Delegacja nie może być dłuższa niż trzy miesiące.
Podczas trwającej epidemii SARS-Cov-2 wojewodowie w całej Polsce skorzystali z tej możliwości w ponad 420 przypadkach. Najwięcej na Mazowszu - 130 razy, ale także na Pomorzu - w 32 przypadkach.
Kontrowersje na Mazowszu
W ostatnich dniach w mediach pojawiły się informacje o nadużyciu tego uprawnienia przez wojewodę mazowieckiego Konstantego Radziwiłła. Delegował on bowiem do pracy w domach pomocy społecznej pracowników, których delegować nie mógł.
Ta sama ustawa, która daje wojewodzie możliwość przenoszenia pracownika, wyłącza spod jego jurysdykcji niektóre osoby. Wśród nich są m.in. osoby nieletnie oraz starsze niż 60 lat, kobiety w ciąży, osoby wychowujące dziecko do 14 r.ż. i osoby samotnie wychowujące dziecko do 18 r.ż.
Sęk w tym, że właśnie kobietę w ciąży oraz kilka innych wychowujących dzieci delegowano w ten sposób, a za niestawienie się w nowym miejscu nałożono karę. Bezprawnie.
Na Pomorzu bez kontrowersji
Wojewoda Pomorski skorzystał ze swojego uprawnienia 32-krotnie. Wydane na przełomie marca i kwietnia decyzje dotyczyły wyłącznie pracowników ochrony zdrowia: 23 lekarzy i dziewięciu pielęgniarek. Jak informuje Marcin Tymiński z biura prasowego wojewody pomorskiego, decyzję poprzedziły konsultacje w miejscu pracy wszystkich delegowanych.
- 90 proc. delegowań dotyczyło pracowników Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, których skierowano do pracy w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Zgodnie z wiedzą wojewody, wszyscy delegowani stawili się w nowym miejscu pracy.
Nie ma delegacji do pomorskich DPS-ów
Sytuacja na Mazowszu dotyczyła pracowników domu pomocy społecznej, który został zamknięty na skutek zakażenia pensjonariuszy i personelu. Zdrowych pracowników postanowiono przenieść do innego DPS-u, w którym także odnotowano liczne zakażenia koronawirusem SARS-Cov-2.
Zakażenia w Domach Pomocy Społecznej, w których przebywają osoby schorowane, często w podeszłym wieku, są poważnym problemem. Nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach. Według danych Głównego Inspektora Sanitarnego z 8 kwietnia, do 6,6 proc. wszystkich zakażeń w kraju doszło właśnie na terenie DPS-ów. Od tej pory media informowały o kolejnych takich zakażeniach.
Wśród zakażonych koronawirusem jest pracownik Domu Pomocy Społecznej w Gdańsku, o czym poinformowano w środę, 15 kwietnia. To pierwszy taki przypadek na Pomorzu, dzięki czemu nie ma potrzeby delegowania pracowników między takimi placówkami w województwie.
Domy i ośrodki opieki społecznej
- Bardzo szybko wydaliśmy zalecenia, by pracownicy pomorskich DPS-ów, którzy w innym miejscu pracy na co dzień mogą mieć kontakt z zakażonymi koronawirusem, nie przychodzili do pracy w DPS-ach. Prawdopodobnie dzięki temu udało się uniknąć większej liczby zakażeń - uważa Marcin Tymiński.
Miejsca
Opinie (165) ponad 10 zablokowanych
-
2020-04-17 09:26
bo Konstanty to wiadomo... (1)
myśli inaczej - jak każdy pisowiec. Przykład idzie z Nowogrodzkiej
- 46 16
-
2020-04-17 11:09
Kiedyś wywloką one z tego matacznika .
- 3 0
-
2020-04-17 11:03
Szkoda
Szkoda tylko że artykuł jest mało rzetelny i przekracza kilka faktów.
- 13 3
-
2020-04-17 10:42
ja
a szum nie może zakasać rękawuf
- 19 11
-
2020-04-17 09:53
Rozumiem, że w woj. pomorskim jest tylko 1 szpital z którego na siłę deleguje się pracowników.
- 10 9
-
2020-04-17 09:07
F-sze Straży Granicznej
już od miesiąca w delegacjach na zachodniej granicy.
- 23 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.