• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kryzys małżeński - czy to się da przeżyć?

28 lutego 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Zgodne małżeństwo to nie kwestia przypadku czy szczęścia. Udane związki powstają, gdy małżonkowie kochają się i wspierają. Umiejętność budowania długotrwałych, dobrych relacji z partnerem posiada każdy z nas. Nie każdy tylko potrafi wyrazić swoje uczucia, zdefiniować pragnienia czy określić swoją rolę w codziennym życiu.

Niedopowiedzenia, chowane pretensje czy urazy mogą prowadzić do zaburzenia wzajemnych relacji, a w ostateczności nawet do rozstania.

O kryzysie w związku oraz o tym, jak sobie z nim radzić mówi Joanna Krysiak, psychoterapeutka z Gabinetu Terapeutycznego - porady dla rodzin, par, indywidualne.

Kiedy zaczyna się kryzys?
- Każde małżeństwo przechodzi w trakcie swojego trwania pewne etapy. Pomiędzy tymi etapami pojawiają sie kryzysy - mówi Joanna Krysiak, psychoterapeutka. - Każde przejście do kolejnego etapu ich związku jest dla małżonków wyzwaniem. Jednak nie można traktować kryzysu jako coś złego. Takie załamanie pojawia się, aby związek ewaluował, żeby był coraz lepszy, głębszy, satysfakcjonujący i aby rozwijał rodzinę. Można zaryzykować twierdzenie, że bez kryzysów ludzie by się nie rozwijali.


Etapy w związku
1. Narzeczeństwo/ Młode małżeństwo
- Wspólne mieszkanie, nie ważne przed czy po ślubie - mówi Joanna Krysiak. - to czas na poznanie partnera, ale także na poznanie swoich rodzin. To etap starcia dwóch rodzin, ich wartości, przyzwyczajeń, tradycji. Młodzi muszą odnaleźć się i uszanować rodzinę swojego małżonka, zaakceptować panujące w niej zasady. Odmienność zasad, wartości i ról może i powinna wywołać pierwszy kryzys. Małżonkowie aby z sukcesem przejść do kolejnego etapu powinni wypracować system wartości, który będzie panował w zakładanej przez nich rodzinie. W tym celu każdy z nich musi odrzucić 50% tego co wyniósł z rodziny pochodzenia. To nie łatwe. Czasem walczą aż do końca.

2. Pierwsze dziecko
Kiedy małżonkowie podzielili się już rolami w związku, ustalili panujące w nim zasady to pojawienie się dziecka wywraca wszystko do góry nogami. Trzeba na nowo podzielić role w małżeństwie, zaakceptować zmianę trybu życia, zrezygnować z części dotychczasowej wolności. - Związek musi na nowo ustalić hierarchię ważności i priorytety - mówi terapeutka. - Dzieje się tak aby związek przeszedł do kolejnego etapu silniejszy i umocniony w walce z przeciwnościami.
- Na pocieszenie jednak dodam, że drugie dziecko nie powoduje już takiej rewolucji - mówi ze śmiechem Joanna Krysiak.

3. Kolejne etapy wyznacza rozwój pierwszego dziecka: pójście do przedszkola, do szkoły, dojrzewanie.
- Dziecko od początku reaguje na to co dzieje się z rodzicami. Kocha ich, jest w stanie poświęcić dla ich szczęścia bardzo wiele. Na tym etapie kryzys w związku ujawnia się poprzez dziecko - mówi terapeutka. - Problemy dziecka z oddalaniem się od rodziny, zdobywaniem świata, lęk przed rozstaniem z rodzicami, a potem rozpoczęciem samodzielnego życia mogą być tak naprawdę przejawem lęku rodziców.
Bardzo trudny jest okres dojrzewania kiedy znowu trzeba wszystko na nowo poukładać - wyjaśnia Joanna Krysiak. - Nastolatek potrzebuje wyznaczenia granic swojej wolności i niezależności, co powoduje, że rodzice muszą na nowo rozdzielić role w rodzinie.

4. Samodzielne życie
Następny kryzys może nastąpić w momencie, gdy dziecko zaczyna szykować się do samodzielnego życia. Małżonkowie, boją się, o swoje dziecko, ale też o to co stanie się z nimi. Przez lata wychowywania dzieci być może oddalili się od siebie i trzeba będzie stanąć twarzą w twarz z tym, co jest lub czego już miedzy nimi nie ma.

5. Ostatnie etapy : puste gniazdo (po odejściu wszystkich dzieci z domu), starsze małżeństwo i śmierć. Tu ponownie tworzy się nowy podział ról i wartości. Często rodzice stają się dziadkami. Przechodzą na emeryturę. Ale nie tylko to. Puste gniazdo mogłoby być dla małżonków szansą na ponowne zakochanie, drugą młodość. Na rozwijanie siebie i spełnianie marzeń.

Przyczyny
Fundamenty silnego związku, gotowego do walki z kryzysami, należy rozpocząć od początku budowania związku. Jeżeli małżonkowie zaakceptują wartości, które wnosi partner, nie będą starali się na siłę go zmieniać i dostosowywać do swoich wyobrażeń, kryzys nie powinien być tak ciężki do przejścia. Gorzej, jeżeli jeden z małżonków chce narzucić swoje wartości i pomysł na życie drugiej osobie. Wówczas, nawet gdy mu się to uda, to "zwycięstwo" jest pozorne. Okazuje się, że na barkach "zwycięzcy" spoczywa odpowiedzialność za związek. Ta osoba, która przeforsowała wprowadzenie swoich wartości czy zasad jako priorytetowych, musi teraz pilnować ich przestrzegania i strzec swego "zwycięstwa"
Najczęstszym zachowaniem "przegranego" współmałżonka jest wycofanie się. Jednoczenie zaczynają się zarzuty ze strony "zwycięskiego" partnera że druga osoba jest nieodpowiedzialna, że jej nie zależy, że nie stara się, nie walczy o związek.
I paradoksalnie, to "zwycięzcy" częściej przychodzą do terapeuty.
- Częstszym inicjatorem wizyty u terapeuty są kobiety - mówi Joanna Krysiak. - To my, kobiety częściej przejmujemy rolę "bycia bardziej w porządku". Wydaje nam się, że wartości wyniesione przez nas z rodziny są lepsze. Mamy wizję jaki powinien być mąż, małżeństwo, rodzina, wychowanie dzieci. To, czego brak w tym obrazie to wizja kobiety- jej tożsamości, potrzeb, pragnień, siły.
W konsekwencji kobieta bierze na siebie odpowiedzialność za związek i ponosi tego konsekwencje. Najłatwiej to wyobrazić sobie w ten sposób: jeżeli kobieta bierze na siebie 90% odpowiedzialności za dom i rodzinę, to mężczyźnie pozostaje 10%. Trudno wtedy mężczyźnie zadowolić kobietę, bo nie ma jak się wykazać. I niestety, to kobiety przegrywają: częściej są zestresowane, rozgoryczone, zawiedzione czy opuszczane. Cały czas dają coś z siebie i nie dają okazji, aby pozwolić partnerowi dać coś od siebie.
Należy jednak pamiętać, że sytuacja kryzysowa nie jest winą tylko jednego z małżonków. - Odpowiedzialność za nierównowagę w związku zawsze spada na dwie strony - mówi terapeutka. Nigdy też nie jest za późno, póki związek trwa, na przejście zaległych kryzysów i stworzenie satysfakcjonującego i szczęśliwego małżeństwa.

Walka
Do kryzysu dochodzi, gdy jedna ze stron nie wyraziła jasno, jak widzi związek i swoją w nim rolę. Często wystarczy rozmowa, aby okazało się, że tak naprawdę małżonkowie mają wiele wspólnych wartości, tylko nie potrafili ich w jasny sposób sformułować.
- Najważniejsze jest, aby zmierzyć się z kryzysem - radzi Joanna Krysiak - wzajemne oskarżanie się, czy udawanie, że kryzysu nie ma to krok w tył. Małżonkowie zamiast pogłębiać związek oddalają się od siebie lub zaczynają ze sobą walczyć.
Niejednokrotnie kryzys odbija się na dzieciach. I często dzięki nim rodzina trafia do terapeuty. - Nie rzadko są to zaburzenia somatyczne, lub problemy z zachowaniem - mówi terapeutka. - Dzieci z miłości do swoich rodziców i ze strachu o nich chorują, aby dorośli skupili na nich swoją uwagę i zapomnieli o kłopotach, lub się do siebie zbliżyli w słusznej sprawie.
Również dorośli miewają różne objawy somatyczne: przewlekłe bóle głowy, kłopoty ze snem czy nawet z sercem. Niejednokrotnie opieka nad chorą osoba zbliża małżonków do siebie, ale nie rozwiązuje problemów, które wywołały chorobę.
- Ludzie przychodzą do terapeuty, kiedy jedno z małżonków, czasem oboje, widzi jakiś problem - opowiada Joanna Krysiak. - Często dzieje się to w momencie, kiedy partner chce odejść a druga osoba koniecznie chce go zatrzymać. Najczęściej do takich skrajnych sytuacji dochodzi w związkach, gdzie zostały przeforsowane wartości jednego z małżonków. Druga osoba nie mogąc "przebić się" w małżeństwie oddala się. Niejednokrotnie dochodzi do zdrady.
- Dlatego gośćmi terapeutów są właśnie "zwycięzcy" - wyjaśnia terapeutka. - To oni okazują się największymi przegranymi.

Terapia
- Terapia nie spowoduje, że partner stanie się taki, jakim chcielibyśmy, żeby się stał - mówi Joanna Krysiak. - Terapeuta tylko pomaga dojrzeć pewne rzeczy, a małżeństwo musi samo znaleźć najlepsze dla nich rozwiązania. Jeżeli kobieta chce namówić mężczyznę na pójście do terapeuty, a mężczyzna wierzy, że nie chodzi o dopasowanie go do jakiegoś szablonu czy wyobrażenia, tylko o poprawę stosunków między nimi, to pójdzie. Jeżeli mężczyzna nie widzi już potrzeby naprawy związku to nie przyjdzie.
- Najlepszą rada jakiej mogę udzielić partnerom? - zastanawia się Joanna Krysiak. - Nie róbmy wszystkiego na 100%, pozwólmy sobie na niedoskonałość. I najważniejsze - szczególnie dla kobiet - nie dawajmy z siebie wszystkiego, zostawmy coś dla siebie. To taka inwestycja we własne szczęcie. I nie oczekujmy, że partner spełni nasze marzenia.

Zapobieganie
Nie należy dawać więcej niż druga osoba jest w stanie przyjąć i oddać. Jeżeli daje sie za dużo, to druga osoba , nie mogąc się odwzajemnić zaczyna się oddalać. Czuje się gorsza.
- Nasze role w małżeństwie zależą od nas. Nigdy nie jest tak, że kryzys powoduje tylko jedna osoba, a druga jest bez winy. Pamiętajmy, że za związek odpowiedzialne są dwie osoby .

Rozmawiała: Magdalena Oleszko - Włostowska

Kilka porad dla dobrego związku:
1. Kłóćcie się, nie obrażając siebie nawzajem. Nie tłumcie negatywnych emocji. Nie wyzywajcie się.
2. Nie badzie uparci. Nauczcie się wyciągać rękę na zgodę.
3. Obdarowujcie sie. Bez okazji. Byle nie za często - to ma być przyjemność, nie obowiązek.
4.Przestrzegajcie rytuałów. To może być czynność, której wspólne wykonywanie sprawia Wam radość. Lubicie spędzać wspólnie czas przy stole? Jedzcie razem kolację.
5. Rozwijajcie zainteresowania, nie rezygnujcie z hobby. Znajdźcie czas tylko dla siebie.

Opinie (240) ponad 10 zablokowanych

  • Mam dość kryzysu mojego męża

    Mam dość kryzysu mojego męża, życie jest nie do zniesienia.Dlaczego my kobiety mamy być wyrozumiałe i czekać aż dzieci przejdą okres dojrzewania aż mężowi minie kryzys.Łatwiej mi było znosić trudny okres dzieci niż męża.Ta krytyka, nielojalność i wszystko jest złe i nieładne mnie dobija.Straciłam chęć do życia i już nic nie będzie takie samo, a tak ufałam bezgranicznie mężowi.Byłam w związku tą silniejszą cały dom dźwigałam na swoich barkach i teraz kiedy dzieci dorosły kiedy powinniśmy żyć spokojnie i szczęśliwie zająć się sobą to przechodzimy kryzys a ja jestem rozczarowana, samotna i przegrana a tak się całe życie starałam żadnych przyjemności oby rodzina miała się dobrze.Nie mogę cofnąć czasu mam żal do siebie wszystko wyszło nie tak.Zawsze można się rozstać ale czy mogłabym żyć sama, czy inny mężczyzna będzie lepszy przecież oni wszyscy przechodzą kryzys.Pozdrawiam kobiety

    • 3 0

  • takie tam pitolenie o jakichś etapach

    A co jak żona poroni, raz, drugi, trzeci, a przy tym jest nieszczera wobec męża, oszukuje go? Jaki to etap? Spłycone...

    • 1 0

  • Wdzieczna niewdzieczna (2)

    Tak tak ja 13 lat jestem po ślubie raz na wozie raz pod wozem mamy 3 dzieci przez cały ten czas jeżeli walczylam o nasz związek i mówiłam co mnie boli to kończyło sie to klotniom i awanturom i cierpiała dzieci wątpię czy moja Corka bedzie chciała wyjść kiedy kolwiek za moz a pry okazji jeszcze sie dowiedziałam od mojego jedynego kochanego męża ze jestem psychiczna lekkich obyczajów ach kim to ja nie byłam sama zaczęłam powotpiewac w swoiom tożsamość a jak nie walczę i jestem obojętna to mam spokój w domu. Czy kobiety naprawdę so potrzebne mężczyznom

    • 0 0

    • Znam to

      • 0 0

    • ...

      Niestety znam to z autopsji.. jesteśmy ze sobą 10 lat i prawie 3 lata po ślubie. Obecnie dwójka malutkich dzieci-niemowlaki, a ja 3 rok siedzę na domu. Zaszliśmy w ciążę tuż po ślubie, i odkąd weszliśmy w pieluchy to kryzys trwa a gdy pojawili się po roku drugie Dziecko jest jeszcze gorzej. Mąż się nie kontroluje, bluźnierstwa i wyzwiska pod moim adresem to norma.. Ja siedzę w domu to on już nie chce myśleć żeby nawet posprzątać.. Jest leniwy, tylko siada do kompa i jakieś pierdoły ogląda w internecie. Nigdy nie byliśmy super para bo zawsze były problemy, a to z jego brakiem pracy, a to ze nie chciał ślubu, później jakaś koleżanką z pracy która się nie chciała od niego odczepić... więc mam trochę do siebie pretensji że przecież siedziałam w co wychodzę..,do tego od dłuższego czasu nawet jak ktoś go wkurzy w sklepie czy jadąc samochodem to potrafi zwymyślać.. No i wszystko jest moja wina, jak dzieci coś broja, gorzej zasypiają to moja wina bo ja z nimi siedzę. Nie wiem co robić, tylko dzieci mnie przy nim trzymają.. nie wiem czy go kocham..

      • 0 0

  • Mam dosyć swojego męża.Często pytam samą siebie po co mi to?po co małżeństwo,po co to ciągnąć na siłę?Dlaczego jeszcze trwam w związku skoro nie znoszę mojego męża?w naszym wspólnym życiu wydarzylo się wiele złych rzeczy i to ja wtedy rezygnowałam z własnych planów,swoim zdrowiem płaciłam za nieodpowiedzialność mojego męża,reputacją,kosztem swoich rodziców...ale robiłam to bo kochałam,to było takie oczywiste jak oddech,ale tylko dla mnie.najpierw pierwsze dziecko,sama wszystko sama,ani jednej nocy nie spędzil przy łóżku kiedy syn chorował,nigdy.szkola,leczenie,dom itd.ja sama ,to było poza nim.potem drugie dziecko,płakałam bo wiedziałam co mnie czeka,znowu byłam sama.sama,sama,sama.po co pytam kobiecie potrzebny jest mąż?albo ja jestem głupia?bije się z myslami,boję się ryzka,ale mam dość.chciałam zrobić sobie krzywdę,tylko co stanie się z dziećmi???to one zostaną bez matki.nie wiem co robić?boję się!

    • 3 1

  • 28 lat po ślubie

    a u mnie tak , byłam wyrozumiała ,tolerancyjna , hobby męża - popierałam jak najbardziej i skończyłam w d... ja siedzę w domu , a mąż z kolegami ma kółka zainteresowań coraz bardziej urozmaicane a między nami coraz gorzej ,

    • 0 0

  • przykre (1)

    Czytam komentarze do artykułu, który moim zdaniem nie mówi niczego, i przykro mi, że aż tyle osób ma problemy. Kobiety, które winą za zepsucie związku obarczają tylko mężów i piszą o swoim nieszczęściu... Ja jestem po ślubie 3 lata, o kryzysie słyszę od kiedy tylko zmieniłam nazwisko,ale żaden nie nadszedł. Niedawno urodziło nam się dziecko, ja powracam do figury sprzed ciąży. Nie oszukujmy się, każdy chce mieć atrakcyjną połówkę. Może zamiast użalać się nad swoim losem, spójrz na zdjęcia sprzed kilku lat, z czasów, gdy byliście zaręczeni? Spróbuj o siebie zadbać. Każdy mężczyzna chce mieć piękną, pachnącą żonę. Nie pytaj go non stop "co ci jest? o co chodzi?", mężczyźni z reguły nie przyznają się do uczuć. Spełniaj się. Jeżeli Ty będziesz szczęśliwa,atmosfera w domu będzie zdrowsza. Nie próbuj zmieniać swojego męża, pokochałaś go takim jaki jest. A jeśli czujesz, że w związku z nim nie jesteś szczęśliwa - odejdź. Dzieciom będzie ciężko, ale nie będą już narażone na napięcie w domu, niewypowiedzane żale. Nie doszukuj się zdrady czy braku zaangażowania. Wprowadzaj urozmaicenia, nie popadaj w rutynę, zaskakuj i dbaj o siebie. Wiem jakie to może być trudne mając dzieci, dom na głowie i walcząc z permanentnym przemęczeniem, znaleźć czas dla siebie, ale na Boga, nadal jesteście małżeństwem! Seks nie służy tylko do celów prokreacyjnych! Mężczyźni muszą czuć się potrzebni i niezastąpieni. Nie bój się wymagać. Krzykiem dużo nie osiągniesz, tak jak milczeniem. On czasami naprawdę nie wie o co ci chodzi, a jeśli rzeczywiście wszystko między wami wygasło i jedyne co pozostało to wzajemna, zawoalowana niechęć, to może lepiej się rozstać? może to nie ta osoba? Dlaczego mielibyśmy marnować życie z kimś z kim nie jest nam dobrze? Mamy tylko jedno podejście, warto więc dbać o swoje szczęście.

    • 2 4

    • Nigdy tak głupiej wypowiedzi nie czytałam.

      • 0 0

  • powiedział ze nigdy nie kochal (1)

    Po 30 latach stwierdzil ze znudzilo mu sie malzenstwo, ze nigdy mnie nie kochał , ze teraz chce zyc wlasnym i pelnym zyciem. Stwierdzil ze ja wniczym mu nie pomagalam ze bylam pasozytem w jego zyciu. A to ze ze urodzilam iwychowalam 2 dzieci zajmowalam sie domem pracowalam w polu pomagalam w jego firmie na tyle na ile umialam, to nie wazne. Jestem zla , bo pozwalałam sobie na wlasne zdanie, bo nie zostawilam samych sobie rodzicow starych i schorowanych a oni oddali nam dorobek calego zycia. Ale to sie nie liczy bo on jego zdaniem nie byl najwazniejszy.

    • 3 0

    • znam to.. podobnie, to kryzys wieku sredniego moze kogoś ma, moze jakaś mu mąci w głowie i pokazuje jaka to ona wspaniała, rozejrzyj się bo to moze być ktokolwiek , nawret nieświadomie... albo świadomie...

      • 0 0

  • kryzys

    A co zrobić jeśli mąż mówi że nie wie czy mu jeszcze zależy na żonie nie rozmawia z nią cały czas jest zamknięty w sobie i jak zaczniemy jakieś rozmowy kończy się to kłótnia. Jesteśmy już 15 lat razem nie mamy dzieci bo tak zdecydowaliśmy. Mam wrażenie że mąż mnie tylko zaowaza gdy potrzebuje seksu. Nasz seks to 1 góra 2 razy w miesiącu. Jak pytam czy napisem się szampana w nowy rok to mówi po co.

    • 1 0

  • Moje 30 letnie małżeństwo właśnie się rozpadło :(

    Mój mąż zdradzał mnie od zawsze ale od 3 lat,odkąd zmienił miejsce pracy,nie ukrywa,że regularnie sypia z "koleżanką" z pracy!Najpierw myślałam,że "żartuje",chcąc mi zrobić na złość.Niestety było coraz gorzej,aż wyprowadził się na moją prośbę.Nie mogłam tego znieść!

    • 0 0

  • Mam dosyć już

    Mam dosyć już małżeństwa, to on poprosił mnie o rękę i w sumie nie zaprzeczył że nie chce zaraz dzieci. Teraz już półtorej roku po ślubie mnie winni za każde zło. Mamy już dom i miejsce dla dzieci, ale ich jest brak. Do tego wszystkiego prowadziliśmy razem firmę, ale ze względów finansowych poszedł do pracy, miał mi pomagać ale nie mam na co liczyć. Nie wyrabiam z niczym i ma do mnie pretensje ze to moja wina gdzie jest zbyt dużo pracy i nie daje rady. Jak on chce to mu pomagam bez narzekania, a jak ja tego oczekuję to nie mogę liczyć. Wypomina mi wszystko, to moją rodzinę to że ja formę zrujnowalam, że moja wina ze dzieci nie mamy, boli mnie to, mam już tego dosyć. Bo to dla niego się staram, ale już chyba nie chce.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Warsztaty dla dorosłych. I wszystko jasne!

20 zł
wykład, warsztaty, spotkanie

Targi kosmetyczne i fryzjerskie - Uroda

targi

Konferencja "SM i co z tego?"

konferencja

Najczęściej czytane