- 1 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (104 opinie)
- 2 Lekarze z Gdańska z pierwszą w kraju robotyczną operacją przepukliny (8 opinii)
- 3 Pogrzeby, które chcemy zapomnieć (108 opinii)
- 4 Odra wraca? Do kwietnia więcej przypadków niż w całym ubiegłym roku (105 opinii)
- 5 Dlaczego tak trudno schudnąć? Najczęstsze przyczyny i jak im zaradzić (131 opinii)
- 6 Zmiany skórne i świąd? To może być AZS (9 opinii)
Szpital zakaźny od środka. Zobacz, jak leczy się chorych na COVID-19
Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku to jedyny szpital na Pomorzu, który od początku pandemii koronawirusa nieustannie sprawuje opiekę nad osobami chorymi na COVID-19. Zaniedbywana przez lata placówka musiała przejść gruntowną modernizację, aby dostosować się do standardów opieki nad zakażonymi. Zobacz naszą fotorelację z wizyty w miejscu, do którego na co dzień nie ma wstępu nikt poza zakażonymi SARS-CoV-2 i personelem.
Szpital zakaźny w Gdańsku sprawuje opiekę nad chorymi na COVID-19 od początku pandemii - jest pierwszą placówką w Trójmieście, która przyjmowała pacjentów zakażonych koronawirusem. Pod koniec lutego br., decyzją wojewody pomorskiego, placówka przeszła w stan podwyższonej gotowości. Oznaczało to wstrzymanie zaplanowanych wcześniej przyjęć i przyjmowanie wyłącznie pacjentów znajdujących się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, poszerzenie bazy łóżkowej, utworzenie dodatkowych stanowisk intensywnej terapii, zabezpieczenie personelu medycznego w stałej gotowości do udzielania świadczeń zdrowotnych. To był bardzo duży ciężar. Co więcej, spadł na barki placówki, której od lat wytykano, że jest zaniedbana i niedoinwestowana.
- Ten szpital ma trudną historię i wiele przeszedł - od wysokiego zadłużenia, po restrukturyzację i konsolidację. Był moment, że wypadł z sieci szpitali i uratowało go przed niebytem tylko to, że włączyliśmy go w struktury Szpitali Pomorskich - mówi Jolanta Sobierańska-Grenda, prezes spółki Szpitale Pomorskie, zarządzającej Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy. - To jest mały szpital, na którego barki spadły bardzo duże problemy i jeszcze dodatkowo w tym roku zmierzył się z COVID-em. Ze szpitala, o którym mało kto wiedział, że istnieje, kojarzonego głównie z boreliozą, stał się placówką, która musiała udźwignąć ciężar pandemii w całym województwie pomorskim.
Walka z COVID-19 w szpitalu zakaźnym w liczbach:
- liczba pacjentów COVID-19 dodatnich/podejrzanych w oddziałach szpitala zakaźnego od początku pandemii: 568 dodatnich / 272 podejrzanych
- liczba pacjentów na Izbie Przyjęć od początku pandemii COVID-19 - około 3 tys.
- najmłodsze dziecko COVID-19 podejrzane - 8 miesięcy, ur. 9.02.2020
- najmłodsze dziecko COVID-19 dodatnie - 3 tygodnie, ur. 14.10.2020
- najmłodszy pacjent dorosły COVID-19 podejrzany - 20 lat
- najmłodszy pacjent dorosły COVID-19 dodatni - 19 lat
- najstarszy pacjent COVID podejrzany - 96 lat
- najstarszy pacjent COVID dodatni - 99 lat
- najdłużej w szpitalu przebywała 85-letnia pacjentka - 70 dni, od 27.04 do 6.07.2020
Koronawirus Gdańsk - Gdynia - Sopot - wszystko o COVID-19 w Trójmieście
Pacjenci
Lekarze wychodzili z założenia, że OK - jest to kolejna choroba zakaźna, z którą trzeba się zmierzyć, ale są lekarzami i ich zadaniem jest leczyć ludzi. Za to jestem im ogromnie wdzięczna, bo ich opanowanie i spokój pomogły poczuć się pewniej reszcie zespołu.Od początku pandemii (marzec 2020 r.) do teraz na oddziałach Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy przebywało około 570 pacjentów dodatnich oraz blisko 280 z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.
- Momentem szczególnie dla mnie ważnym było przyjęcie pierwszych dwóch pacjentek zakażonych koronawirusem. Byłam w tym czasie w szpitalu zakaźnym - wspomina prezes Szpitali Pomorskich. - To była sobota, 14 marca, 2020 r. Pamiętam, jak wszyscy byliśmy pełni obaw, że za chwilę będziemy mieli kontakt z tym zabójczym wirusem. Mieliśmy świadomość, że jest to test dla wszystkich, bo mierzymy się z konkretną sytuacją, a nie wyobrażeniami. I to nie tylko personel biały, choć on na pewno najbardziej czuł to zagrożenie, ale też wszystkie osoby, które były w tym czasie w szpitalu, przeżywały to równie mocno. Osoby, które sprzątają, dowożą posiłki. Przy pacjencie COVID-owym pracuje przecież cała rzesza ludzi! Pamiętam, jak chwilę po otrzymaniu informacji o tym, że jadą do nas zakażone pacjentki, wsiadałam do windy. Spotkałam w niej panią, która rozwoziła posiłki. Bardzo płakała. Zapytałam, co się stało, a ona odpowiedziała "bo jadą tu te dwie zakażone kobiety, a ja się tak strasznie boję".
Inaczej było z lekarzami, którzy pracują w szpitalu zakaźnym. Od nich bił jednak spokój i opanowanie. Wychodzili z założenia, że OK - jest to kolejna choroba zakaźna, z którą trzeba się zmierzyć, ale są lekarzami i ich zadaniem jest leczyć ludzi. Za to jestem im ogromnie wdzięczna, bo ich opanowanie i spokój pomogły poczuć się pewniej reszcie zespołu.
Dr Prusakowski: "Nie boję się COVID-a, ale traktuję go poważnie"
Zakażeni SARS-CoV-2 przebywają na wszystkich czterech oddziałach: trzech oddziałach zakaźnych dla dorosłych (w tym jeden ze stanowiskami intensywnej terapii), a także na Oddziale Dziecięcym. W szpitalu znajdują się łącznie 232 miejsca dla pacjentów zakażonych koronawirusem oraz 16 dla pacjentów z innymi schorzeniami. Oprócz osób COVID-19 dodatnich w czasie trwania pandemii w szpitalu zakaźnym leczą się także dorośli oraz dzieci z innymi chorobami, jak np. HIV, neuroborelioza, zapalenie wątroby, borelioza, zapalenie móżdżku, wścieklizna, posocznica, WZW B.
Personel
Jestem bardzo wdzięczna tym, którzy zostali w szpitalu, gdy inni odeszli, ale też tym, którzy odpowiedzieli na nasz apel i przeszli do pracy z chorymi na COVID-19 z innych lokalizacji. To nie była dla nich łatwa decyzja.Na Izbie Przyjęć oraz oddziałach dla pacjentów COVID-19 pracuje obecnie około 160 lekarzy i pielęgniarek, w tym ok. 40 osób oddelegowanych decyzją wojewody lub przesuniętych z innych jednostek spółki Szpitale Pomorskie, w struktury której wchodzi Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy. Dodatkowo na oddziałach pracują również m.in.: fizjoterapeuci, opiekunowie medyczni, sekretarki medyczne i pomoce gospodarcze.
Choć obecnie sytuacja kadrowa wydaje się opanowana, od chwili wybuchu epidemii szpital zakaźny zmagał się z ogromnymi brakami w tym zakresie. Spółce udało się jednak zapanować nad sytuacją.
- Myślę, że było nam łatwiej dlatego, że szpital zakaźny wchodzi w struktury większego podmiotu. Jeśli zachodziła taka konieczność, mogliśmy tam kierować nasze zasoby, również ludzkie, z innych placówek. A dzięki temu, że w Szpitalach Pomorskich pracuje przeszło 3,7 tys. osób, funkcjonowanie szpitala zakaźnego nawet w trudnych momentach udało się podtrzymać - mówi Jolanta Sobierańska-Grenda, prezes Szpitali Pomorskich. - Jestem bardzo wdzięczna, zresztą my wszyscy powinniśmy wszystkim być wdzięczni tym, którzy zostali w szpitalu, gdy inni odeszli, ale też tym, którzy odpowiedzieli na nasz apel i przeszli do pracy z chorymi na COVID-19 z innych lokalizacji. To nie była dla nich łatwa decyzja. Na pewno towarzyszył im lęk, mieli swoje przyzwyczajenia z pracy w poprzednich miejscach. Wiem też, że świetnie się odnaleźli w nowym zespole i stanowią jego ważną część. To są bez wątpienia ludzie z misją. Są pozytywnie nastawieni, wykazują się niesamowitą empatią wobec pacjentów, choć na pewno mają swoje obawy.
- "Exodus", do którego doszło, jest dla mnie niezrozumiały, ale z drugiej strony jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma prawo się bać - dodaje dr Agnieszka Pawlak-Lewandowska, dyrektor Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy. - Niemniej jeśli pracuje się w jakimś zespole przez 20 lat i nagle osoby, którym bezgranicznie się ufa, odchodzą i zawodzą, to nie jest przyjemne uczucie. Ta utrata zaufania chyba zabolała mnie najbardziej.
Inwestycje
Z początkiem pandemii przygotowano odpowiednie procedury postępowania z pacjentami zakażonymi SARS-CoV-2. Aby im sprostać, w szpitalu musiały zajść znaczne zmiany.
- Sprawą, z którą przyszło nam się mierzyć, jako zarządowi spółki, była infrastruktura szpitala zakaźnego - mówi prezes spółki Szpitale Pomorskie. - Placówka, która od wielu lat nie była remontowana, musiała nagle i to w tak trudnym czasie przejść gruntowną modernizację. A nie muszę chyba mówić, że niełatwo było znaleźć firmę, która podejmie się remontu w szpitalu zakaźnym w czasie epidemii. Właściciele firm i ich pracownicy mieli ogromny opór przed tym, żeby pracować w pomieszczeniach, w których na tamten czas nie było przecież zakażonych osób - mieliśmy u siebie jedynie te dwie pierwsze pacjentki.
Przed nami kolejne trudne miesiące. Jak zdamy ten egzamin? Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Zapewniam jednak, że się do niego pilnie przygotowujemy.Zmiany zaszły istotne i wprowadzono ich wiele. Zamontowano wentylację mechaniczną, zainstalowano dodatkowe punkty dostępu gazów medycznych, stworzono od podstaw stanowiska Intensywnej Terapii oraz wyposażono je w całkowicie nowy sprzęt medyczny.
- To była walka całego zespołu - podkreśla Jolanta Sobierańska-Grenda. - Pamiętam, jakim zaangażowaniem wykazali się pracownicy techniczni, którym udało się kupić respiratory, choć już wtedy były niedostępne na rynku. Przed nami kolejne trudne miesiące. Jak zdamy ten egzamin? Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Zapewniam jednak, że się do niego pilnie przygotowujemy. Dostrzegamy, że pacjenci, którzy opuszczają szpital, są wdzięczni za opiekę. Przychodzą do nas listy z podziękowaniami za trud i pracę lekarzy, pielęgniarek i pozostałego personelu. To jest praca trudna, wymagająca siły i cierpliwości.
Dzięki wsparciu finansowemu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego oraz sponsorów na potrzeby oddziałów zakaźnych zakupiono wiele niezbędnej aparatury medycznej do prowadzenia pacjentów chorych na COVID-19. Jedną ze strategicznych decyzji był zakup i montaż tomografu komputerowego, niezbędnego w procesie diagnostyki pacjenta zakażonego koronawirusem. Do pracy z pacjentem COVID-19 odświeżono i dostosowano też dwa oddziały po funkcjonujących jeszcze do marca br. oddziałach: Gruźlicy i Chorób Płuc oraz Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym.
Dodatkowo 5 listopada br. zainstalowano zbiornik na tlen ciekły o pojemności 11 tys. litrów, który pozwoli na sprawne, bezpieczne zarządzanie gazami medycznymi w szpitalu zakaźnym.
- Zainstalowany zbiornik daje możliwość dalszego poszerzania bazy łóżkowej wyposażonej w tlen, tym samym odejście od systemu butli gazowych, które są mało wydajne i które trzeba bardzo często wymieniać - tłumaczy Agnieszka Pawlak-Lewandowska, dyrektor szpitala zakaźnego. - Pełny zbiornik zabezpieczy potrzeby szpitala na około siedem dni (przy założeniu 200 pacjentów podłączonych do instalacji tlenowej). Dla podniesienia poziomu bezpieczeństwa i zminimalizowania ryzyka związanego z ewentualną awarią systemu instalacji tlenowej szpital pozostawia jednak w swoich strukturach dotychczasową instalację, jako niezależne źródło zasilania w ten gaz medyczny.
Izolatoria
Zgodnie z decyzją wojewody od kwietnia do października br. na terenie Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku działało izolatorium, w którym przebywało łącznie 151 osób.
3 kwietnia 2017 r. w wyniku konsolidacji trzech podmiotów: Szpitala Specjalistycznego im. Floriana Ceynowy w Wejherowie Sp. z o.o., Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy Sp. z o.o. oraz Szpitali Wojewódzkich w Gdyni Sp. z o.o. powstała spółka lecznicza Szpitale Pomorskie Sp. z o.o.
Miejsca
Opinie (280) ponad 20 zablokowanych
-
2020-11-09 15:13
(1)
"Ludobójstwo COVID- konferencja w Wiedniu 23 październik 2020"
Poszukajcie i koniecznie przeczytajcie- 5 3
-
2020-11-09 17:05
tak,juz czytalam,piszą tam ze te maszty 5G powoduja takie objawy...
Testują na nas nową broń psychotroniczną
- 0 0
-
2020-11-09 16:56
Podziękowania! (1)
Za ich trud i poświęcenie, wspierajmy lekarzy i personel medyczny nie TYLKO w tak trudnych chwilach jak obecnie, ale również podczas "normalnych" warunków pracy.
- 5 2
-
2020-11-09 17:03
,,łowcom skór?"
- 0 0
-
2020-11-09 16:24
(1)
"Ludobójstwo COVID- konferencja w Wiedniu 23 październik 2020" dokument dostarczył "zespół złożony min z Claire Edwards (byłej redaktor pracującej dla ONZ, badaczki i mówczyni)" Fragment poniżej... " "Mamy do czynienia z elektronicznym zniewoleniem ludzkości. Chip podskórny będzie w stanie: Wpływać na zachowanie nosiciela chipa (manipulować i kontrolować tłumy) Eliminować określone kategorie ludzi (zmniejszyć światową populację) Zapewnić posłuszeństwo człowieka na szczepionkę Trwale zlokalizować nosiciela (koniec wolności obywatelskich) Zintegrować 7 miliardów ludzi w chmurze i działać w pełni cyfrowym systemie Nanochipy i ciekłe kryształy w szczepionkach mogą wpływać na ludzkie zachowanie, bez troski o etykę polityczną . Nadchodzące szczepionka ma na celu genetyczną modyfikację ludzkości na 5 pokoleń do przodu"
- 2 4
-
2020-11-09 17:03
tak,wczoraj ogladalam o tym film na yutubie i tam piszą,że te maszty 5G powodują te dusznosci,
bowiem jest to broń elektomagnetyczna,ktora tak dziala na system immunologiczny. Czyli holokaust ludnosci w swietle prawa
- 0 2
-
2020-11-09 17:02
2 pacjetow
Wow 2 pacjentów na cały szpital pod respiratorami i nawet nie wiemy czy nie wiem co im jest.... Sytuacja naprawdę tragiczna....
- 2 4
-
2020-11-09 11:09
Dlaczego niepokazywali tego w czasie spacerów ulicami tej skrajnie lewicowej patologi. (2)
Bo oni wszyscy odporni na wirusa Pandemia ich tez wtedy nie obowiązywała:)
- 6 12
-
2020-11-09 16:40
Idź się doucz!
Wstyd,robić takie błędy.
- 0 0
-
2020-11-09 11:19
a teraz dojdą spacery tej skrajnie prawicowej patologii...
- 4 3
-
2020-11-09 16:24
Zdjęcia robione w Hollywood
takie są fakty
- 4 2
-
2020-11-09 07:33
Korzyść dla szpitala jest taka że chociaż został doinwestowany. (4)
Bo wcześniej słabo tam wyglądało
- 80 3
-
2020-11-09 09:48
(2)
leżałem tam przez miesiąc w 2009 z boreliozą, gdyby mi rodzina nie przywoziła jedzenia to bym tam chyba z głodu umarł, pamiętam też że pacjenci musieli myć po sobie naczynia i wyrzucać resztki jedzenia do śmietnika w łazience w sali. porażka
- 5 3
-
2020-11-09 10:24
Pomorzanka (1)
Ja leżałam w tym szpitalu 3 razy dwa razy po miesiącu i raz krócej i nie mogę zrozumieć tych kłamstw jakie wypisujesz że naczynia pacjenci myli i resztki jedzenia wyrzucali do kosza to są kłamstwa nic takiego nie było myło sie tylko swoje kubki co z domu sie wzieło .Obsługa była ok nawet miła a jeśli chodzi o jedzenie to tak jak w każdym szpitalu a w zakznym przeważnie dietetyczne .Pokoje 3/4 osobowe z toaleta i prysznicem oraz tv bez monet które sa w innych szpitalach
- 6 1
-
2020-11-09 16:23
nie mogę powiedzieć złego słowa
Też tam 2 razy leżałem z powodu biopsji. Oprócz tego, że jak pewnie większość ludzi, nie lubię chorować i bywać z tego powodu w szpitalach, nic nie mogę zarzucić tej placówce, jak i jej personelowi medycznemu, czy wszystkim innym osobom, z którymi się tam stykałem.
Tak, myłem tylko swój kubek i sztućce, które na wszelki wypadek zabrałem z domu.- 1 0
-
2020-11-09 16:00
czy ktoś pamięta reformę księcia Radziwiłła i jego sieć szpitali
Nie wiele brakowało a b. minister zdrowia książę Radziwiłł chciał zaorać ten szpital. Profil tego szpitala nie mieścił się w tzw. sieci szpitali i był przewidziany do skasowania. Dzięki zapobiegliwości i uporowi samorządu województwa pomorskiego przetrwał . W aktualnej sytuacji dobrze ,że w ogóle jest.
- 2 0
-
2020-11-09 16:18
Piękne zdjęcia
Szkoda że to Photoshop. Byłem w tym szpitalu niedawno. Dworzec główny w pipidówie wyglada lepiej. Świetny PR. Zero realiów.
- 9 2
-
2020-11-09 15:52
Niestety ale jeśli chcemy być wolni to wolność musimy sobie wywalczyć.
A to się nie uda siedząc w domach i "nierząd" o tym wie.
- 8 0
-
2020-11-09 15:48
Kolejny propagandowy artykuł.
Niech żyje socjalistyczna republika polin!
- 8 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.