Jedni piszą już o epidemii, inni jedynie zalecają ostrożność, jeszcze inni podkreślają, że nie ma się czego bać, jednocześnie podliczając "liczbę ofiar świńskiej grypy". A lekarze łapią się za głowę. Nie ma mowy o epidemii, nie ma mowy o zagrożeniu - dokładnie wiemy, jak tzw. świńską grypę leczyć, a na mniej medialne choroby po cichu codziennie umierają pacjenci w całej Polsce. Znacznie więcej pacjentów.
ze zrozumieniem, media powinny nagłaśniać także nieliczne przypadki
11%
z mieszanymi uczuciami - z jednej strony to ostrzeżenie, a z drugiej niepotrzebne sianie paniki
43%
z zażenowaniem - to tylko tanie chwyty, by zainteresować odbiorców
46%
Kiedy ostatnio usłyszeliście w Wiadomościach lub przeczytaliście w gazecie informację o "kolejnej ofierze zapalenia płuc"? Nie pamiętacie? A szkoda, bo na zapalenie płuc w ubiegłym roku zmarło w Polsce niemal 9 tys. osób. Na samym Pomorzu było ich kilkaset. Nikt się o nich nie zająknął.
Grypa? 40 tys. chorych w tygodniuNa początku lutego mieliśmy tymczasem szczyt zachorowań na grypę. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gdańsku obliczyła, że w okresie 8-14 lutego stwierdzono w woj. pomorskim 42 tys. przypadków grypy i zachorowań grypopodobnych. Ta liczba robi wrażenie, ale w mediach znacznie częściej mogliśmy dowiedzieć się, że w tym roku 16 (słownie: szesnaście) osób miało wirusa AH1N1 - tzw. świńskiej grypy.
Sęk w tym, że lekarze nie mają wątpliwości, że wirus AH1N1 nie jest niczym szczególnym. Normalna choroba zakaźna, choć oczywiście groźna, zwłaszcza u starszych osób. Ale równie groźne jest wspomniane zapalenie płuc, a nawet angina. Większość osób najgorzej wspomina natomiast inną dolegliwość. Tzw.
grypa żołądkowa nie ma z grypą wiele wspólnego, ale objawy potrafią być przez kilka dni niezmiernie męczące. Tylko że to nuda - każdy na to chorował, ktoś tam może i umarł, ale jak sprzeda się w mediach śmierć na anginę? Podobnie jak kolejne ofiary wojny na Ukrainie, których nikt już w Polsce nie liczy i nikogo nie interesują.
Ofiary świńskiej grypy. Ale czy na pewno?Lekarze nie mają wątpliwości, że wirus AH1N1 nie jest niczym szczególnym. Normalna choroba zakaźna, choć oczywiście groźna, zwłaszcza u starszych osób. Ale równie groźne jest zapalenie płuc, a nawet angina.
Co innego świńska grypa. Niektórzy nawet liczą ofiary tej choroby na Pomorzu. I doliczyli już do trzech. Tylko że lekarze łapią się za głowę, gdy to słyszą. Za wszelką cenę próbują podkreślać, że najczęściej śmierć jest wynikiem powikłań, także, a wręcz przede wszystkim wynikających z towarzyszących chorób. Bo osoby trafiające do szpitala z AH1N1 zazwyczaj mają nie tylko grypę, ale też inne dolegliwości, często przewlekłe. Są to choroby serca, osłabienia układu immunologicznego i w gruncie rzeczy śmiertelnie groźna jest dla nich niemal każda choroba. Tylko że to szczegóły, które psują mocny przekaz...
Ostatnio dr
Dmitry Tretiakow mówił, że leczenie tzw. świńskiej grypy to nic niezwykłego. Lekarze znają procedury, są skuteczne leki, a jeśli nie ma powikłań, to pacjent nie trafia nawet do szpitala i bez żadnego zagrożenia może leczyć się w domu. Czy ten głos się przebił? Nie. Ale warto pamiętać, że o swoje zdrowie należy dbać nie tylko wtedy, gdy media wpadają w histerię. Zwłaszcza gdy jest niczym nieuzasadniona.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy