• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Setny przeszczep płuc w Gdańsku. "Miał 50 proc. płuc, a chodził po górach"

Piotr Kallalas
11 sierpnia 2023, godz. 09:00 
Opinie (44)
- W pewnym momencie, a było to w 2011 r., zacząłem kaszleć. Prozaiczna rzecz, lekarz rodzinny zapisał antybiotyk, potem drugi. Objawy nie ustawały, ja już chciałem odpuścić, ale żona wysłała do pulmonologa - wspomina Wiktor Szczepaniak, setny pacjent z przeszczepionymi płucami w gdańskim ośrodku. - W pewnym momencie, a było to w 2011 r., zacząłem kaszleć. Prozaiczna rzecz, lekarz rodzinny zapisał antybiotyk, potem drugi. Objawy nie ustawały, ja już chciałem odpuścić, ale żona wysłała do pulmonologa - wspomina Wiktor Szczepaniak, setny pacjent z przeszczepionymi płucami w gdańskim ośrodku.

Gdański program transplantacji płuc jest realizowany od 2018 r., a w tym czasie udało się przedłużyć życie już ponad 100 pacjentom, którzy przed zabiegiem byli na skraju wydolności oddechowej. Oto historia pacjenta nr 100.



- Nigdy nie miałem żadnych problemów ze zdrowiem i zawsze byłem bardzo aktywny fizycznie - opowiada 36-letni Wiktor Szczepaniak, pacjent Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku i wspomina: - W pewnym momencie, a było to w 2011 r., zacząłem kaszleć. Prozaiczna rzecz, lekarz rodzinny zapisał antybiotyk, potem drugi. Objawy nie ustawały, ja już chciałem odpuścić, ale żona wysłała do pulmonologa.
- Jak mężczyzna pójdzie do lekarza to myśli, że ma odhaczone, ale stan zdrowia się nie zmieniał - wtrąca Joanna Szczepaniak, żona pana Wiktora.
Pulmonolog zlecił wykonanie badania rentgenowskiego. Diagnostyka obrazowa pokazała, że dzieje się coś niedobrego.

- Byłam wtedy z córką, bo mieliśmy małe dziecko, półroczne. To się rzadko zdarza, żeby to lekarz wyszedł do rodziny na korytarz, a nie na odwrót. Usłyszeliśmy, że coś tam jest i mąż będzie musiał na jakiś czas trafić do szpitala, ale musi się to zadziać szybko - dodaje żona pacjenta.

Choroby nie da się wyleczyć



Małżeństwo pochodzi z okolic Poznania. Pan Wiktor trafił do szpitala w stolicy Wielkopolski. Przez 6 miesięcy nie udało się postawić diagnozy. Stan zdrowia pogarszał się i wtedy pacjent wraz z rodziną zdecydowali się na przeniesienie do Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

- Tam trafiłem na oddział, było ze mną już bardzo źle. Usłyszałem diagnozę - Alergiczne Zapalenie Pęcherzyków Płucnych, ale nie wiadomo jaki czynnik rozwijał chorobę. Zostałem wypisany do domu z wizją, że jest to choroba, którą można spowolnić - być może zatrzymać, ale nie da się jej wyleczyć - wspomina.
Po 5 latach kontroli pan Wiktor usłyszał informację, że nic więcej nie da się zrobić. Nie ma innego leczenia, terapia immunosupresyjna nie chwyciła.

- Traciłem wydajność oddechową, schody, jazda na rowerze nie wchodziły w grę. Męczyłem się bardzo szybko i to postępowało. Zasugerowano mi zainteresowanie się przeszczepem, bo będzie to nieuniknione - opisuje pan Wiktor.
- 50 proc. płuc miał, a chodził po górach. Jest uparty i taki ma charakter. Przed samym przeszczepem miał 74 proc. saturacji, a funkcjonował bez tlenoterapii - wtrąca pani Joanna.
Przeszczepili płuca i serce jednocześnie. Pierwsza taka operacja od 20 lat Przeszczepili płuca i serce jednocześnie. Pierwsza taka operacja od 20 lat
- Byłam wtedy z córką, bo mieliśmy małe dziecko, półroczne. To się rzadko zdarza, żeby to lekarz wyszedł do rodziny na korytarz, a nie na odwrót. Usłyszeliśmy, że coś tam jest i mąż będzie musiał na jakiś czas trafić do szpitala, ale musi się to zadziać szybko - wspomina Pani Joanna. - Byłam wtedy z córką, bo mieliśmy małe dziecko, półroczne. To się rzadko zdarza, żeby to lekarz wyszedł do rodziny na korytarz, a nie na odwrót. Usłyszeliśmy, że coś tam jest i mąż będzie musiał na jakiś czas trafić do szpitala, ale musi się to zadziać szybko - wspomina Pani Joanna.

"To jest bilet w jedną stronę"



Przez kilka kolejnych lat pan Wiktor pilnował diety i w ten sposób udawało się funkcjonować. Przyszły jednak święta Bożego Narodzenia w 2021 r., kiedy kondycja osłabła.

- Wtedy ciężko mi się mówiło, spacery nie wchodziły w grę. Zdecydowaliśmy się na przeszczep i polecono mi Gdańsk, jako że jest nowoczesny oddział, są specjaliści z Zabrza - wspomina.
W Polsce tylko kilka ośrodków wykonuje przeszczepy płuc - w Gdańsku od 2018 r. Tego typu operacje są również realizowane w Szczecinie, Zabrzu a od niedawna także w Krakowie i w dwóch ośrodkach w Warszawie.

- Płuca to jest bardzo trudny organ do przeszczepiania i to na kilku płaszczyznach. Bardzo trudno jest pozyskać płuca, ponieważ są niezwykle podatne na uszkodzenia wynikające ze śmierci mózgu. Mówimy o ludziach, którzy zmarli, więc aby podtrzymać funkcje organów do pobrania, wszyscy dawcy są wentylowani mechanicznie. To przynosi korzyści dla innych organów, ale wentylacja mechaniczna jest czymś uszkadzającym płuca. Ponadto przyjmuje się, że tylko 20-30 proc. dawców, którzy są dawcami serca, mogą być również dawcami płuc - tłumaczy dr hab. n. med. Jacek Wojarski z Kliniki Kardiochirurgii, współtwórca gdańskiego programu przeszczepów płuc i dodaje: - To jest bilet w jedną stronę. Jeśli coś zaczniemy robić u człowieka, który jest ciężko chory płucnie, to nie można się już z tego wycofać. Pacjenci kwalifikowani do przeszczepiania płuc to chorzy na końcowym etapie czasu przeżycia, pacjenci skrajnie niewydolni oddechowo.
W Gdańsku jest wykonywanych rocznie około 40 przeszczepów płuc.

- Myślę, że to stawia nas w rzędzie 15-20 najbardziej aktywnych ośrodków w Europie - pointuje koordynator.

Dr n. med. Jacek Wojarski jest współtwórcą gdańskiej transplantologii płuc. Dr n. med. Jacek Wojarski jest współtwórcą gdańskiej transplantologii płuc.

Do trzech razy sztuka



W maju 2022 r. pan Wiktor trafił na listę oczekujących.

- Wzywano mnie dwa razy. Był dawca, była nadzieja, torba spakowana. W pierwszym wypadku drugi kandydat okazał się bardziej potrzebujący, a w drugim wypadku narząd nie spełniał odpowiednich parametrów. Potem zastanawiałem się już czy zdążę, bo przyszedł czas, że nie byłem w stanie nawet sobie założyć skarpetek - wspomina.
- Wszyscy się denerwowaliśmy, kiedy były telefony o szansie na przeszczep. Za pierwszym razem płakałam całą noc, za drugim jak wyjeżdżał. Za trzecim razem byłam spokojniejsza. Chyba potrzebowaliśmy tych trzech razy, żeby podejść do tego na chłodno. Do trzech razy sztuka. To się sprawdziło w naszym wypadku - mówi pani Joanna.
Po 10 miesiącach udało się. Lekarze przeszczepili płuca podczas 13-godzinnej operacji.

- To nie jest tak, że człowiek budzi się po operacji i jest wszystko super. Organizm pamięta, że ma chore płuca a do tego wszystko jeszcze boli. Robienie większych wdechów to był ból, a wszyscy lekarze nakazują "oddychać, kaszleć". Z bólu obraz gasł, ale muszę przyznać, że nawet te płytkie oddechy dawały więcej tlenu, niż wcześniej pełne - podkreśla pan Wiktor.
Nie obyło się bez komplikacji - po operacji u pacjenta rozwinął się zespół pokardiotomijny, który skutkował obfitym wysiękiem z rany. Ponadto pękł mostek, co wymagało dodatkowego zabiegu.

"Jeżdżę na rowerze, wspinam się po schodach, chodzę na zakupy"



Pacjent spędził kolejne dwa miesiące w szpitalu i jak wspomina, bez odwiedzin żony, byłby to niezwykle trudny czas pod względem psychicznym. Teraz ten etap już ma za sobą.

- Obecnie powrót do normalności, choć oszczędzam mostek. Jeżdżę na rowerze, wspinam się po schodach, chodzę na zakupy - mówi pacjent, który został zoperowany 4 miesiące temu.
- Jak wrócił ze szpitala i pojechaliśmy na zakupy, wziął ode mnie torby. Byłam skonsternowana, przez ostatnie 6-7 lat wszystkie ciężkie rzeczy dźwigałam sama, a tu nagle ktoś bierze ode mnie torbę - śmieje się żona pacjenta.
Pan Wiktor jedynie nie może chodzić po lesie ze względu na roślinne alergeny. Oczywiście, musi również dożywotnio przyjmować leki immunosupresyjne.

- Można się do tego przyzwyczaić. Zawsze kontrolujemy leki, najwyżej tabletkę bierzemy ze sobą, jak akurat wypada godzina - zapewnia.
Lekarz po politechnice czy uczelni zawodowej? Lekarz po politechnice czy uczelni zawodowej? "Otwieramy puszkę Pandory"

Postscriptum



Rozmawiając z panem Wiktorem, zupełnym przypadkiem spotkaliśmy pana Jana z Pruszcza Gdańskiego, który przebywał w klinice na kontroli. To pacjent nr 1, który w 2018 r. inaugurował gdański program przeszczepów płuc.

- Jest dobrze, chociaż wiadomo, w tym wieku to zależy od pogody, jak były upały, to trzeba było się schować.
Pan Jan był pierwszym pacjentem gdańskiego programu przeszczepów płuc. Operacja została wykonana 31 lipca 2018 roku. Pan Jan był pierwszym pacjentem gdańskiego programu przeszczepów płuc. Operacja została wykonana 31 lipca 2018 roku.
Pacjent od lat cierpiał na Przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP).

- Przeszedłem kwalifikację w Szczecinie, ale byłem od lat pacjentem gdańskiej kliniki. Powiedziano mi, że będą lekarze z Zabrza. Wydaje mi się, że w Szczecinie bym nie doczekał, bo już byłem w kiepskim stanie. Nie żałuję, życie się przedłużyło - powiedział pan Jan, który w tym roku kończy 70 lat.

Opinie (44)

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Super się czyta takie historie (6)

    Zdrowia! I gratulacje dla lekarzy, bo to na pewno ciężki temat.

    • 81 2

    • Palacze płacą za operację? (3)

      • 0 3

      • Palacze płacą za operację? (2)

        Tak. VAT za papierosy które wypaliłem pokrył koszt operacji.

        • 2 4

        • (1)

          Ten twój VAT zapłacony nie pokrył nawet jednego dnia pobytu w szpitalu

          • 4 1

          • Ten twój VAT zapłacony nie pokrył ....

            O, śledczy Izby Skarbowej się znalazł. Nie pajacuj.

            • 1 4

    • Zle się za to czyta jak żona pacjenta na podstawie swojego męża ekstrapoluje jego zachowanie na wszystkich mężczyzn. W odwrotna stronę to byłby seksizm

      • 2 0

    • lekarzy...buahahhahaha, ci id....ci nic nie wiedzą

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    (3)

    I to są pozytywne informacje. Zdrowia wsxystkim życzę. A tym lekarzom nisko się kłaniam i obym nie musiała korzystac z ich pomocy:)

    • 54 1

    • Jaki jest koszt takiej operacji? (2)

      Jak wygra mentzen, to da mi bon na 4600 złotych. Wystarczy?

      • 3 1

      • Jaki jest koszt takiej operacji?

        Resekcja części płuca to około 30 000zł. Przeszczep całego płuca to pewnie kilkaset tysięcy.

        • 6 0

      • No to na waciki ci starczy

        • 3 0

  • To jest tragiczny przykład nieudolności polskiej służby zdrowia ,juz lekarz pierwszego kontaktu go wysłac na przeswietlenie (2)

    Ale najlepiej przepisac antybiotyk i rozłozyc rece.Czyli tutaj zona zachowała sie lepiej niz lekarz i praktycznie go uratowała ,ale pózniej kolejny przykład wrecz tragiczny niekompetencji i nieudolności Polskiej służby zdrowia tyle lat go nie potrafili zdiagnozować i to rozina musi szukac pomocy i sama sobie radzic bo inaczej by juz nie zył ,A medycy niemieli by sobie nic do zarzucenia .I o ten przeszczep mugły sie starac wiele lat wczesniej ,ale jak widac czysty przypadek to sprawił i cieki temu zyłe a nie dzieki lekarzom .Naturalnie moze dziekowac tym w gdańsku za zabieg przeszczepu.I oczywiscie nie wszystcy tacy są w Polsce ale niestety jest takich histori w Polsce jest wiekszosc ze jak rodzina i przyjaciele nie pomogą to słuzba zdrowia tez nie.

    • 26 7

    • zmarnowali mu prawie 7 lat zycia w normalnej słuzbie zdrowia został by zdiagnozowany w maksymalnie 2 tygodnie

      a do przeszczepu zakwalifikowany w ciagu miesiaca

      • 5 1

    • Tak niestety bywa, oprócz wspaniałych lekarzy, mamy konowałów.

      • 1 0

  • Do palaczy: wieloletnie palenie kończy się POCHP. (10)

    Raka można mieć lub nie, ale POCHP będziesz mieć na pewno paląc kilkadziesiąt lat. To znaczy, że problemem będzie dla Ciebie powolny spacer. W końcu zostaniesz więźniem we własnym mieszkaniu. Piszę na przykładzie wielu osób w mojej rodzinie i ich znajomych (pokolenie urodzone w latach kiedy papierosy "nie szkodziły" i palili wszyscy).

    • 41 2

    • racja tez znam takiego co sie głupota chwalił i palił ale do czasu az problemy z płucami wyskoczyły

      • 5 1

    • 100% racji, jednakże (6)

      jak ktoś pali 80 lat (moja osobista rodzicielka) to odstawienie nikotyny jest ogromnym szokiem dla organizmu i nawet lekarz pulmonolog stwierdził, że "palić, max 5 dziennie, ale palić"
      tak że tak

      • 3 6

      • 100% racji, jednakże

        Ja rzuciłem palenie z dnia na dzień po 45 latach. "Koszt" - 1/3 płuca do kosza.

        • 1 2

      • Jakim dzbanem umysłowym trzeba byc by takie brednie wypisywać albo jestes trolem ale wyjątkowy brak mózgu (4)

        Nigdy żaden lekarz takich bredni by nie mówił! Nałóg palenia jest jednym z najłagodniejszych a w kazdym nałogu stosuje sie natychmiast całkowite odstawienie .a to dlatego ze kazdy papieros powoduje ogromne straty i zniszczenia zdrowia!!

        • 5 3

        • (3)

          Niepotrzebnie obrażasz autora wpisu. Owszem, tak - lekarz może tak powiedzieć. Mnie powiedział, kiedy byłam w ciąży, na samym początku - żebym przestała palić, ale stopniowo, nieradykalnie. Zastosowałam poradę, dziecko zdrowe - ma dziś 27 lat. Oczywiście - nie ryzykowałabym z paleniem, gdybym planowała ciążę. Kolejne 2 przypadki wśród znajomych - rak żołądka i rak płuca - tu również lekarze zalecili odstawienie nałogu palenia, ale stopniowo.

          • 0 3

          • gdyby nie internet to by głupota niemiała gdzie sie publikować w takim razie byłas u konowała a nie lekarza iteligentko (1)

            samo to ze pytałaś sie lekarza oto juz o tobie świadczy

            • 4 0

            • Zgadzam się:))

              gdyby nie internet, to Twoja agresja mogłaby znaleźć upust gdzie indziej:), ojoj.

              • 3 3

          • przykład skrajnej głupoty i jeszcze sie nią chwali? a Wiedza od bija sie jak od sciany i jeszcze ma pretensje ?

            Meduzo alkoholikowi natychmiast odstawia sie alkohol ,a palaczom papierosy !!

            • 1 0

    • Kto pije i pali

      ten nie ma robali!

      • 3 2

    • biedny jesteś...zero wiedzy, te twoje głupoty to jak diagnozy tych mistrzów lekarskich

      • 1 0

  • Nie je ,nie pije a chodzi i żyje

    • 1 0

  • Jaka jest śmiertelność (2)

    Jaka jest śmiertelność okołooperacyjna?
    A jaka do końca pierwszego roku po przeszczepie?

    • 3 2

    • 95%

      • 1 0

    • Przed przeszczepem często jesteś już w takim stanie, że max rok pożyjesz i tak.

      • 5 0

  • Wentylacja

    Miło że pan doktor habilitowany nauk medycznych sam przyznał że wentylacja mechaniczna uszkadza płuca...

    • 7 1

  • A dla kogo ten wywiad?
    To 500%

    • 0 1

  • (1)

    Mój wujek palił 2 paczki Malboro prze, dwie dekady. Ciekawy jestem, co on ma w plucach

    • 2 0

    • pewnie był komunista skoro było go stac na najdrozsze luksusowe papierosy w epoce PRLu

      • 0 1

  • trzymam kciuki!

    Piękna i wzruszająca historia. Dobrze opisane i zachęcajace do tego, by być dawcą - jak ważne jest, by rodzina, która traci kogoś potrafiła szybko podjc decyuzje o dawstwie. Panu Wiktorowi życzę zdrowia. Pani Joanno - zrobiła Pani to, co zrobic powinna. Niestety większość mężyzn odpuszcza leczenie i w pewnym stopniu to nasza, żon determinacja decyduje o tym, że się leczą, idą na zabiegi, robią badania. Trochę się przed tym buntowałam bo dlaczego ja mam się martwic o dorosłego, ale ta historia mnie przekonała, że z facetami tak już jest i jak nie chcemy być szybko wdowami to trzeba zacisnąć zęby i zadzwonić i zarejestrować "to dziecko" do lekarza, bo sam tego nie zrobi ;-)

    • 6 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Najczęściej czytane