- 1 Tabletka "dzień po" - tylko 4 apteki na Pomorzu (74 opinie)
- 2 Nowa szefowa sanepidu na Pomorzu (12 opinii)
- 3 Ranking salonów kosmetycznych (3 opinie)
- 4 Od lipca karetka będzie stacjonować w Osowej i Ujeścisku. Sezonowo w Sobieszewie (37 opinii)
- 5 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (90 opinii)
- 6 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (109 opinii)
Ratownicy medyczni protestują i żądają podwyżek
24 maja 2017 (artykuł sprzed 7 lat)
Pracują coraz więcej, sukcesywnie poszerza się im zakres obowiązków, a pensje od lat pozostają na tym samym poziomie - w środę 24 maja o godz. 16 w całej Polsce ratownicy medyczni rozpoczną akcję protestacyjną. Żądają 1,6 tys. zł podwyżki. - Protest nie jest wymierzony w pacjentów i nie będzie im zagrażał - informuje Roman Pluta, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego w Trójmieście.
- Nie mówimy o strajku tylko o akcji protestacyjnej, która nie jest wymierzona ani w pacjentów, ani tym bardziej w naszych pracodawców, z którymi żyjemy w dobrych stosunkach i którzy życzą nam powodzenia w walce o słuszną sprawę - wyjaśnia Roman Pluta, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego w Trójmieście.
1600 zł podwyżki
Ogólnopolska akcja protestacyjna rozpocznie się w środę 24 maja o godz. 16. Ratownicy domagają się podwyżki o 1600 zł, a więc dokładnie takiej samej, jaką otrzymały pielęgniarki.
- Nasze stanowisko jest jasne i niezmienne - dodatek powinni otrzymać wszyscy ratownicy bez względu na miejsce i sposób zatrudnienia - zakładając, że są to jednostki finansowane z budżetu państwa [tak jak to się stało z podwyżkami dla pielęgniarek - red.] - mówi Pluta.
Jak przekonuje, ratownicy medyczni są grupą zawodową, która jest pomijana przy jakichkolwiek podwyżkach uposażeń.
- Decydenci nakładają na nas coraz więcej obowiązków i rozszerzają zakres czynności, które możemy wykonywać samodzielne, rozszerzają listę środków farmakologicznych, które możemy podawać bez zlecenia lekarskiego. Na terenie Polski zespoły specjalistyczne są przekształcane w zespoły podstawowe (bez lekarza, więc tańsze), a ratownicy medyczni wykonując dokładnie te same czynności otrzymują wynagrodzenie nieadekwatne do odpowiedzialności i zakresu obowiązków - przekonuje.
Protest nie jest wymierzony w pacjentów
Jeśli żądania ratowników nie zostaną spełnione, protest może się zaostrzyć. Akcja rozpocznie się od oznakowania miejsc pracy - stacjonarnych oraz ambulansów - flagami i naklejkami, a jej uczestnicy ubiorą medyczne koszulki z oficjalnym logo protestu.
- W zależności od rozwoju sytuacji protest może przyjąć inne, zgodne z obowiązującym prawem formy, jednak zapewniamy, że nasze działania w żaden sposób nie zaszkodzą pacjentom - zapewnia Roman Pluta.
Kosztowne wykształcenie ratownika medycznego
Dziś, aby zostać ratownikiem medycznym należy ukończyć przynajmniej 3-letnie studia licencjackie oraz odbyć półroczny staż. Po ukończeniu studiów przez cały okres pracy zawodowej (jako nieliczni w ochronie zdrowia) ratownicy muszą odbywać kursy i szkolenia doskonalące, których koszt pokrywają z własnej kieszeni. Wielu z nich kupuje również na własny koszt uniformy.
Polski ratownik medyczny może samodzielnie podać pacjentowi ponad 40 różnych leków i jest uprawniony do wykonywania bardzo zaawansowanych czynności ratunkowych.