- 1 Alergie zaatakowały wcześniej niż zwykle. "Otwarte okno to zło" (51 opinii)
- 2 Pacjent z sercem po prawej stronie dostał rozrusznik (2 opinie)
- 3 Jak pozbyć się cellulitu? 5 zabiegów na ujędrnienie i wysmuklenie ciała (12 opinii)
- 4 Mikroplastik w pokarmie dla niemowląt (63 opinie)
- 5 Gdzie dostaniemy się do lekarza w majówkę? (14 opinii)
- 6 Zaspa przekroczyła 500 zabiegów robotycznych. Czas na nowego robota da Vinci? (20 opinii)
Pacjent na pomorskim SORze. Czy można podnieść standardy opieki?
We wtorek 19 czerwca o godz. 10 w Radiu Gdańsk (Studio im. Janusza Hajduna ) odbędzie się debata dotycząca sytuacji pacjentów na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. O tym, na co skarżą się pacjenci i co utrudnia wykonywanie obowiązków pracownikom medycznym będą dyskutowali pracownicy SORów, menadżerowie szpitali i władze regionu. Debata ma charakter otwarty - każdy może wziąć w niej udział.
Jeden przypadek, dwa skrajnie różne stanowiska
Kardiolodzy mawiają, że "czas to mięsień", dlatego że podczas ratowania życia u chorego z zawałem serca każda sekunda jest na wagę złota. Tą zasadą kierował się również nasz czytelnik - Paweł (nazwisko znane redakcji), który z bólem w klatce piersiowej, wysokim ciśnieniem oraz bólem głowy, udał się do jednego z trójmiejskich szpitalnych oddziałów ratunkowych.
- Takie objawy mogły sugerować zawał - opowiada Paweł. - Byłem zbywany, przydzielono mi zieloną opaskę (kwalifikującą do grupy pacjentów z najniższym stopniem zagrożenia życia - red.) co oznaczało, że czas oczekiwania na poradę może wynosić do 120 minut. Po dwóch godzinach wzięto mnie na badanie EKG, które wykazało niedokrwienie lewej komory serca. Po tym odstawiono mnie w kolejkę do lekarza - na konsultację czekałem od północy do godz. 6 rano. Pobrano mi krew i kazano czekać. Wyniki było gotowe o godz. 7, ale lekarz ponownie zbadał mnie dopiero o godz. 11. Wtedy też dowiedziałem się, że lekarz, który prowadził mnie w nocy, zapomniał zlecić kolejne badania krwi, więc byłem ponownie kłuty, podano mi dwie kroplówki i paracetamol. Gdy doszły wyniki wyszła do mnie pielęgniarka i powiedziała, że znowu zapomnieli o innym badaniu krwi i muszą mnie kłuć po raz kolejny. Jest godz. 16 następnego dnia, a ja ciągle siedzę w kolejce, która o 6 rano była pusta - wtedy jednak nikt się mną nie zainteresował - relacjonował pan Paweł.
Szpital - nie mamy sobie nic do zarzucenia, a pacjent mija się z prawdą
O skomentowanie sprawy poprosiliśmy przedstawicieli szpitala, któremu podlegał wspomniany SOR. Ich zadaniem nasz czytelnik w swojej relacji mija się z prawdą.
- Pan Paweł (nazwisko znane redakcji) nie zgłosił się o godz. 22 do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego tylko do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej tzw. NOCHu, gdzie otrzymał skierowanie do SORu. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wykonano u pacjenta następujące procedury medyczne: EKG (bez zaburzeń rytmu i cech niedokrwiennych), zlecono badanie laboratoryjne i RTG klatki piersiowej. Kilkukrotne wykonanie badań krwi nie wynikało z braku profesjonalizmu lekarza prowadzącego, ale z kontroli enzymów sercowych - komentuje rzecznik placówki. - Należy podkreślić, że o godz. 4 pacjent samowolnie opuścił szpital i wrócił do niego o godz. 6. Po powrocie kontynuowano procedury medyczne. Po wykonaniu badań i przeprowadzeniu obserwacji w SOR, wypisano pacjenta w stanie dobrym, niewymagającym hospitalizacji o godz. 16. Całość postępowania diagnostycznego uważamy za zgodne z obowiązującymi wytycznymi.
Niewiedza, która wzbudza frustrację
"Na dwoje babka wróżyła" - tak najtrafniej, nie doszukując się oczywiście złych intencji u żadnej ze stron, można by skomentować zaistniałą sytuację.
- Przyczyną konfliktów i narastających, obustronnych frustracji, jest najczęściej niedoinformowanie - mówi Joanna Matuszewska, dziennikarka medyczna Radia Gdańsk, współprowadząca debatę Pacjent na pomorskim SORze. - Pacjenci skarżą się, że pobyt na SORze trwa zbyt długo, bo nawet kilkanaście godzin, w czasie którym nic się z pozoru nie dzieje. Trudno jest też uzyskać od kogokolwiek informację o stanie zdrowia bliskiej osoby. Swoją frustrację wyładowują na pracownikach SORu, którzy w odruchu obronnym zaczynają traktować pacjentów z rezerwą, a nawet z niechęcią.
- Zacznijmy od tego, że wielu pacjentów, którzy zgłaszają się na SOR, w ogóle nie powinno tam trafić. Nie posiadają jednak wiedzy na temat tego, gdzie w jakiej sytuacji powinni szukać pomocy - dodaje Ewa Palińska, dziennikarka portalu Trojmiasto.pl, współprowadząca debatę. - Niejednokrotnie zdarza się też, że pobyt w oddziale wykorzystywany jest jako najkrótsza droga do wykonania badań diagnostycznych, przez co tworzą się kolejki.
Czy standardy opieki medycznej i pracy na SORach można poprawić?
Czy w ramach dostępnych środków finansowych i obowiązujących przepisów można poprawić sytuację na trójmiejskich SORach? Odpowiedzi na to pytanie postaramy się poszukać podczas debaty z udziałem pracowników SORów, menadżerów szpitali oraz władzami regionu, która odbędzie się we wtorek 19 czerwca o godz. 10 w Radiu Gdańsk (Studio im. Janusza Hajduna ).
W debacie udział wezmą:
- Elżbieta Rucińska-Kulesz, dyrektor Pomorskiego Oddziału NFZ
- Paweł Orłowski, członek zarządu Województwa Pomorskiego odpowiedzialny za opiekę medyczną
- Dariusz Nałęcz, wiceprezes Szpitali Pomorskich
- Ewa Dygaszewicz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków na Pomorzu
- dr Magdalena Kossakowska - psycholog zdrowia z Uniwersytetu SWPS w Sopocie
- Bartosz Krasiński, ratownik medyczny z SOR Copernicus
Na widowni zasiądą natomiast m.in.:
- Dariusz Kostrzewa, prezes Copernicus PL
- dr med. Jacek Gwoździewicz, kierownik SOR w szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku.
- Marcin Wójcik - koordynator zespołu ratownictwa medycznego Szpitala im. F. Ceynowy w Wejherowie.
- lek. Romuald Tomczak - kierownik SOR w Szpitalu św. Wojciecha
- lek. Rafał Cudnik - SOR w Szpitalu św. Wojciecha
Debata ma formułę otwartą, dlatego organizatorzy zapraszają do udziału wszystkich tych, którzy wspólnie z przedstawicielami placówek medycznych mieliby ochotę poszukać rozwiązań możliwych do wdrożenia na pomorskich Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (192) 1 zablokowana
-
2018-06-13 18:25
od razu dało by się podnieśc poziom gdyby musiano położyć tam myglanców takich jak Szczurek , Adamowicz i inni !
a dla swołoczy to wadza uważa ,że usługi są w sam raz !...
- 5 1
-
2018-06-13 08:09
Cieszę się i współczuję (4)
Cieszę się, że nie mam żadnych problemów zdrowotnych i nie muszę chodzić do lekarzy. Szczerze współczuję tym co muszą... Powiedzenie, że służba zdrowia nie działa jak powinno jest niewłaściwe. Służba zdrowia nie działa w ogóle!
- 127 9
-
2018-06-13 17:38
SOR
W Wojewódzkim to rzeźnia, współczuję wszystkim, którzy korzystali z ich pseudo usług lekarskich, dziadostwo w najgorszym tego słowa znaczeniu
- 11 3
-
2018-06-13 09:38
Służba zdrowia
Służba zdrowia nie działa bo jej nie ma od wielu lat. Jest ochrona zdrowia
Ale jak nie zalejesz benzyny to nie pojedziesz, jak nakłady finansowe są z poniżej minimum to luksusów się nie dostanie- 16 0
-
2018-06-13 09:33
SOR działa prawidłowo
Działa, działa. A nie ma się co cieszyć, bo choroba dopada niespodziewanie. I nie znam nikogo, kto by nigdy w życiu nie zachorował znienacka. Przecież choroby się nie planuje.
- 12 2
-
2018-06-13 08:18
zupełnie jak
komunikacja miejska w Gdańsku :)
- 24 0
-
2018-06-13 17:30
Nie rozumiem dlaczego wszyscy grymaszą
Można posiedzieć, poznać nowych ludzi, porozmawiać, miło spędzić czas ... godziny leniwie mijają ... nikt się nie spieszy ... personel pomocny
- 7 5
-
2018-06-13 17:24
Z Sorem jest jak z numerem alarmowym 112 .Dzień Dobry która godzina?A co dzisiaj leci w telewizji wieczorem?3500 telefonów
wydzwonionych przed debilów blokujących linie dla kawału albo z powodu głupoty.Z Sorem jest podobnie taki idiota jak tutaj tez blokuje kolejki dla naprawdę potrzebujących.
Powinno sie opłaty wprowadzić dla tych którym sie wydawało ze są chorzy a przychodzą z katarem na SOR.- 9 0
-
2018-06-13 16:40
SOR - nowoczesna forma znęcania się nad chorym
Jak można trzymać ludzi potrzebujących nagle pomocy w zamkniętym pomieszczeniu, na stadionowym krzesełku, bez jedzenia i wody, bez środków przeciwbólowych przez 6-12 godzin?
A jedyne udogodnienie to dostęp do toalety (żeby ludzie nie kupsali po kątach )
Czy to jest jakaś nowoczesna forma znęcania się nad człowiekiem? Zdrowy miałby problem by wytrzymać w takich warunkach a chory musi! nie ma wyboru, cudownie nie ozdrowieje i nie wyjdzie.
Personel skarży się na chamskie, agresywne zachowanie człowieka ale jak będzie zachowywać się człowiek po 10 godzinach czekania w bólach, zwinięty na plastikowym krzesełku, bez jedzenia i picia? Będzie tryskał humorem i radością czy raczej będzie półprzytomnie bluzgał na czym świat stoi?- 15 0
-
2018-06-13 16:16
Proponuję zacząć od wycieczki do toalety SOR w gdyńskim Śródmieściu:
1. Brak okien i światła (sic! potrzebę załatwia się w niemal absolutnym mroku!)
2. Drzwi, których nie da się zamknąć (potrzebę załatwia się przy uchylonych i tylko dlatego mrok nie jest absolutny!)
3. Brak papieru toaletowego już koło południa
4. Brak nie tylko suszarki do dłoni (suszarka z UV to chyba w ogóle sci-fi, o którym tam nigdy nie słyszeli), ale nawet papieru do ich wytarcia
5. Sprzątana na 100% nie częściej niż raz dziennie (a może i rzadziej); brudna i podłoga i deska klozetowa.
Czy gdyński Sanepid w ogóle zagląda do gdyńskiego SOR? Ile lat temu robił tam ostatnią kontrolę? Przecież to jest epidemiologiczna bomba!- 14 0
-
2018-06-13 16:07
SOR Szpital miejski Gdyni
Zawitalem kiedys na SOR w Gdyni z podejrzeniem zerwania sciegna achillesa, spedzilem tam17 godzin. Noga w miedzyczasie spuchla z normalnej wielkosci do wielkosci mojego uda. Przez ten czas nikt nie spytal sie jak sie czuje ani czy potrzebuje wody lub czegos przeciwbolowego
- 7 0
-
2018-06-13 10:13
Oddział ratunkowy Pruszcz (1)
Zgłaszasz się z bólem... gdzie Pana boli ? A no tu .... TU ? tak tu ... Oj to na sor trzeba jechać ... dramat/.....
- 2 0
-
2018-06-13 15:31
To nie oddział ratukowy. To ambasada Szwajcarii :D
- 0 0
-
2018-06-13 08:36
Masakra (3)
Trafiłam na SOR z córką że złamanym obojczyk iem. Może długo nie czekałam ale w poczekalni razem z nami były dzieci z wysoką gorączka wymiotami biegunka... Po powrocie do domu moje dziecko też się pochorowalo. Miała usztywnione bark i do tego mega kaszel bolało ja strasznie a ja nie mogłam pomoc. Trzeba również pomyśleć o rozdzieleniu pacjentów pradkujacych
- 58 9
-
2018-06-13 08:50
(2)
Z goraczka i sr*czka,to do noch powinni jechac,a nie na sor!
- 20 0
-
2018-06-13 09:45
(1)
Nawet nie NOCH a w pierwszej kolejności zbić w domu gorączke - po co dzieciaka osłabionego sr*czką wystawiać na kaszlących i prychających?
Niestety, nasze pokolenie zrobiło się niedołężne - nic samemu nie potrafią a wszystko delegują. Nasi rodzice potrafili jakoś zająć się dziećmi bez biegania z dosłownie byle G do lekarza.- 19 1
-
2018-06-13 15:03
Taa, mialam identyczna sytuacje - goraczka 39,5 stopnia, biegunka. Udalo mi sie zalapac do rodzinnej, ktora sama wystawila mi pilne skierowanie na SOR. A tam czekalam prawie 2h nim ktos sie w ogole mna zainteresowal, w sumie ponad 15h. I tak, zarazalam wszystkich wokol, ale gdzie mialam isc skoro trzeba bylo siedziec w kolejce? Z reszta bylam tak oslabiona, ze nie bylam w stanie wstac o wlasnych silach.
- 2 0
-
2018-06-13 11:40
A pacjent w debacie gdzie? (2)
Dosyć dziwne, że mowa jest o dwóch stronach sporu, a tylkoe przedstawiciele służby zdrowia biorą udział w debacie. A gdzie tu pacjent, który ma nadrzędną rolę z racji chociażby płacenia podatków???!!!
- 15 0
-
2018-06-13 14:22
Joanna Matuszewska
Beda pacjenci. Poza tym każdy moze przyjśc. Prosze przeczytać cały artykuł
- 2 0
-
2018-06-13 12:35
Jak chcesz dorzucić swoje 3 grosze, to zadzwoń - jest napisane że jest taka możliwość.
Czy może wg. Ciebie powinni zaprosić wszystkich z Pomorskiego do studia?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.