• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pacjent na pomorskim SORze. Czy można podnieść standardy opieki?

Ewa Palińska
13 czerwca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Nerwowa sytuacja na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych nie od dziś daje się we znaki nie tylko pacjentom, ale i pracownikom  SORów. Jednym z najczęściej pojawiających się zarzutów jest długi czas oczekiwania na diagnozę, na co uskarża się również nasz czytelnik, pan Paweł - niedawny pacjent jednego z trójmiejskich SORów. Nerwowa sytuacja na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych nie od dziś daje się we znaki nie tylko pacjentom, ale i pracownikom  SORów. Jednym z najczęściej pojawiających się zarzutów jest długi czas oczekiwania na diagnozę, na co uskarża się również nasz czytelnik, pan Paweł - niedawny pacjent jednego z trójmiejskich SORów.

We wtorek 19 czerwca o godz. 10 w Radiu Gdańsk (Studio im. Janusza Hajduna zobacz na mapie Gdańska) odbędzie się debata dotycząca sytuacji pacjentów na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. O tym, na co skarżą się pacjenci i co utrudnia wykonywanie obowiązków pracownikom medycznym będą dyskutowali pracownicy SORów, menadżerowie szpitali i władze regionu. Debata ma charakter otwarty - każdy może wziąć w niej udział.



Czy zdarzyło ci się zgłosić na SOR tylko po to, żeby zrobić badania specjalistyczne?

Funkcjonowanie Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych to temat budzący wiele emocji zarówno po stronie pacjentów, jak i pracowników medycznych. Wszelkie dyskusje z reguły nie dają rezultatu, bo obie strony, zamiast dążyć do wypracowania konsensusu, jedynie przerzucają się argumentami. Czy jednak takie porozumienie i w jego efekcie poprawa jakości, zarówno leczenia jak i pracy na trójmiejskich SORach, jest w ogóle możliwe? Pozostaje nam mieć taką nadzieję, bo na chwilę obecną sytuacja nie napawa optymizmem.

Jeden przypadek, dwa skrajnie różne stanowiska



Kardiolodzy mawiają, że "czas to mięsień", dlatego że podczas ratowania życia u chorego z zawałem serca każda sekunda jest na wagę złota. Tą zasadą kierował się również nasz czytelnik - Paweł (nazwisko znane redakcji), który z bólem w klatce piersiowej, wysokim ciśnieniem oraz bólem głowy, udał się do jednego z trójmiejskich szpitalnych oddziałów ratunkowych.

- Takie objawy mogły sugerować zawał - opowiada Paweł. - Byłem zbywany, przydzielono mi zieloną opaskę (kwalifikującą do grupy pacjentów z najniższym stopniem zagrożenia życia - red.) co oznaczało, że czas oczekiwania na poradę może wynosić do 120 minut. Po dwóch godzinach wzięto mnie na badanie EKG, które wykazało niedokrwienie lewej komory serca. Po tym odstawiono mnie w kolejkę do lekarza - na konsultację czekałem od północy do godz. 6 rano. Pobrano mi krew i kazano czekać. Wyniki było gotowe o godz. 7, ale lekarz ponownie zbadał mnie dopiero o godz. 11. Wtedy też dowiedziałem się, że lekarz, który prowadził mnie w nocy, zapomniał zlecić kolejne badania krwi, więc byłem ponownie kłuty, podano mi dwie kroplówki i paracetamol. Gdy doszły wyniki wyszła do mnie pielęgniarka i powiedziała, że znowu zapomnieli o innym badaniu krwi i muszą mnie kłuć po raz kolejny. Jest godz. 16 następnego dnia, a ja ciągle siedzę w kolejce, która o 6 rano była pusta - wtedy jednak nikt się mną nie zainteresował - relacjonował pan Paweł.

Szpital - nie mamy sobie nic do zarzucenia, a pacjent mija się z prawdą



O skomentowanie sprawy poprosiliśmy przedstawicieli szpitala, któremu podlegał wspomniany SOR. Ich zadaniem nasz czytelnik w swojej relacji mija się z prawdą.

- Pan Paweł (nazwisko znane redakcji) nie zgłosił się o godz. 22 do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego tylko do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej tzw. NOCHu, gdzie otrzymał skierowanie do SORu. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wykonano u pacjenta następujące procedury medyczne: EKG (bez zaburzeń rytmu i cech niedokrwiennych), zlecono badanie laboratoryjne i RTG klatki piersiowej. Kilkukrotne wykonanie badań krwi nie wynikało z braku profesjonalizmu lekarza prowadzącego, ale z kontroli enzymów sercowych - komentuje rzecznik placówki. - Należy podkreślić, że o godz. 4 pacjent samowolnie opuścił szpital i wrócił do niego o godz. 6. Po powrocie kontynuowano procedury medyczne. Po wykonaniu badań i przeprowadzeniu obserwacji w SOR, wypisano pacjenta w stanie dobrym, niewymagającym hospitalizacji o godz. 16. Całość postępowania diagnostycznego uważamy za zgodne z obowiązującymi wytycznymi.

Niewiedza, która wzbudza frustrację



"Na dwoje babka wróżyła" - tak najtrafniej, nie doszukując się oczywiście złych intencji u żadnej ze stron, można by skomentować zaistniałą sytuację.

- Przyczyną konfliktów i narastających, obustronnych frustracji, jest najczęściej niedoinformowanie - mówi Joanna Matuszewska, dziennikarka medyczna Radia Gdańsk, współprowadząca debatę Pacjent na pomorskim SORze. - Pacjenci skarżą się, że pobyt na SORze trwa zbyt długo, bo nawet kilkanaście godzin, w czasie którym nic się z pozoru nie dzieje. Trudno jest też uzyskać od kogokolwiek informację o stanie zdrowia bliskiej osoby. Swoją frustrację wyładowują na pracownikach SORu, którzy w odruchu obronnym zaczynają traktować pacjentów z rezerwą, a nawet z niechęcią.
- Zacznijmy od tego, że wielu pacjentów, którzy zgłaszają się na SOR, w ogóle nie powinno tam trafić. Nie posiadają jednak wiedzy na temat tego, gdzie w jakiej sytuacji powinni szukać pomocy - dodaje Ewa Palińska, dziennikarka portalu Trojmiasto.pl, współprowadząca debatę. - Niejednokrotnie zdarza się też, że pobyt w oddziale wykorzystywany jest jako najkrótsza droga do wykonania badań diagnostycznych, przez co tworzą się kolejki.

Czy standardy opieki medycznej i pracy na SORach można poprawić?



Czy w ramach dostępnych środków finansowych i obowiązujących przepisów można poprawić sytuację na trójmiejskich SORach? Odpowiedzi na to pytanie postaramy się poszukać podczas debaty z udziałem pracowników SORów, menadżerów szpitali oraz władzami regionu, która odbędzie się we wtorek 19 czerwca o godz. 10 w Radiu Gdańsk (Studio im. Janusza Hajduna zobacz na mapie Gdańska).

W debacie udział wezmą:


Na widowni zasiądą natomiast m.in.:


Debata ma formułę otwartą, dlatego organizatorzy zapraszają do udziału wszystkich tych, którzy wspólnie z przedstawicielami placówek medycznych mieliby ochotę poszukać rozwiązań możliwych do wdrożenia na pomorskich Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych.

Wydarzenia

Pacjent na pomorskim SORze - debata

debata

Miejsca

Zobacz także

Opinie (192) 1 zablokowana

  • Sor (1)

    Pierwszeństwo mają Menele i koksiki z plasterkiem na czole a na prawdę potrzebujący niech sobie czekają po 8h taka prawda

    • 7 1

    • A wiesz czemu?
      Bo zazwyczaj taki menelek z rozbita głową czy koksiarz z plastrem na czole przyjadą karetką, która jest obsługiwana pierwsza, poza tym mogą mieć wszystko.
      Od zwykłego zatrucia czy stłuczenia po stłuczenia mózgu, niewydolność wielonarządową, ale od nich tego się nie dowiesz - często są w innym, własnym świecie.
      I jak takiego delikwenta nie wezmą w pierwszej kolejności, to jest dużo większe ryzyko że zejdzie niż u Kowalskiego z zieloną opaską. Więc obsługa SORu kryje własne tyły przed dochodzeniem prokuratorskim odnośnie przyczyn zgonu, które sumarycznie by spowodowało dużo dłuższą nieobecność niż "obsłużenie" takie menelka czy koksa.

      Zawsze jak byłem gościem SORu to wchodziłem z pewnymi założeniami:
      - Tam też pracują ludzie którzy płacą składki a jeszcze większe g z tego mają
      - Postawa roszczeniowa nic nie da, za to uprzejmość zawsze da lepszy efekt
      - Jeżeli wokół mnie nie skaczą, znaczy że będę żył i mogę cierpliwie poczekać, choćby i 8h.
      - Nawet jak spędzę te 8h na sorze, to jest tylko 8h. Obsługa SORu często siedzi tam 24h albo i więcej. I bynajmniej nie siedząc.

      Z moich własnych obserwacji wynika, że stosując powyższe założenia moja wizyta na SOR'ze (na szczęście sporadyczna) przebiegała bez większych stresów czy nerwów. Czy długo siedzę? Tak. Czy warto o to strzępić i naskakiwać na ludzi? nie.

      Ale widzę że ludzie mają wręcz odwrotne założenia - lekarz to nie osoba, to usługa na którą płacę składki, więc jestem jego Panem. Mi się wszytko należy. A jak przyjadę na SOR to żądam obsługi na poziomie królewskim. Bo tak!

      • 1 0

  • Brak empatii i zrozumienia mają.. (2)

    ..pracownicy medyczni oraz z zieleni..Dla nich każdy uratowany pacjent bądź nie traktowany jest jak zwykły przedmiot który albo da się naprawić albo do wyrzucenia..

    • 52 7

    • parę ładnych lat temu trafiłam w nocy na Zaspę. Nie powiem stan był poważny, ludzi zero więc obsługa natychmiastowa (1)

      był lekarz i pani pielęgniarka (nazwijmy ją Lusią) Lekarz coś tam zarządził i oczywiście sobie polazł. Pani Lusia z czułością się mną zajęła, uspokajała, pocieszała i przy okazji w bezczelny sposób wyjęła mi portfel z torebki którą miałam przy sobie na łóżku. Byłam bardzo słaba więc może to tłumaczy dlaczego nie zareagowałam, pani Lusia poszła za parawan z tym portfelem i wyraźnie słyszałam jak wytrząsa z niego nawet bilon. Po tym fakcie podeszła do mnie , nachyliła się , że niby coś tam mi poprawia przy kroplówkach i myk, wrzuciła portfel z powrotem do torebki. Nie zareagowałam choć wiedziałam co robiła.Po tym odwieziono mnie na oddział. Ustawiono na korytarzu bo nie było miejsca na salach. Na oddziale zaczepiłam salową by kupiła mi z automatu wodę gazowaną, sięgnęłam po portfel by dać jej drobne - niestety pani Lusia z SORu wytrzepała nawet klepaki. Dostałam szału i zgłosiłam kradzież. Rano przylazła pani dyrektorka izby przyjęć i dalej mnie przekonywać jak to niemożliwe że skradziono mi pieniądze . Chciałam zgłosić na policję i wtedy pani dyrektor prosiła mnie żebym tego nie robiła bo pani Lusia to dobra pielęgniarka i byłoby szkoda taką stracić....następnie przyznała się, że ona już raz wyleciała z jakiegoś szpitala za:..... okradanie pacjentów !!! że na Zaspie dostała szansę, że ma ciężką sytuację, bla bla bla.... Pytałam: jak to? na SOR trafiają osoby z wypadków, nieprzytomne i jak trafią na taką Lusię to na bank ta łajza ich okradnie! jak szpital może na to pozwalać? dlaczego nie ma tam kamer? dlaczego w miejscu gdzie pacjent liczy na pomoc zostaje przez tych co powinni pomocy udzielić zwyczajnie po chamsku oskubany? Przyznam, że machnęłam ręką i sprawy nie zgłosiłam na policję.....ale żałuję bo po mnie ta pielęgniarka na pewno okradała innych pacjentów.

      • 7 1

      • Źle

        Źle,że nie zgłosiłaś na policję.

        • 2 0

  • złe diagnozy (2)

    Trzeba by tez powiedzieć o złych diagnozach. Na wszystko dają kroplówkę przeciwbólową i do domu aby na drugi dzień iść do lekarza pierwszego kontaktu.

    • 12 1

    • No tak, bo Dr Google powiedział co innego. To lekarz się myli, nie TY i Twoja wiedza internetowa... Ech..

      • 1 0

    • Bo to rozwiązuje 99% problemów na sorze ;)

      • 5 0

  • SOR to dramat

    Tu mogą czekać ludzie zdrowi bo tym w potrzebie potrzebna jest pilna pomóc A nie oczekiwanie w kolejce po kilka czy kilkanaście godzin. Sam personel, podejście lekarzy i pielęgniarek na bardzo słabym poziomie. Jakbym tak w pracy raporty tworzyla to by docierały z tygodniowym opóźnieniem, tempo pracy powalające, muchy w smole albo i gorzej. Niestety bardzo negatywna ocena.
    Obym nie musiała już nigdy korzystać.

    • 1 3

  • Trzeba wprowadzic opłaty dla tych co nie potrzebuja pomocy a tam robia kolejki.Własnie dla takich jak ten Paweł.

    40% która tam przychodzi nie potrzebuje żadnej pomocy.!! Pozostałe 20-30% mogła by sie zgłosić do opieki nocnej lub następnego dnia do lekarza ogólnego.
    I powinno sie przywrócić izbę wytrzeźwień i tam wozić pijaczków i bezdomnych!

    Wprowadzić jak najszybciej opłaty dla symulantów i hipochondryków!
    Ale trzeba tez wprowadzić kary dla lekarzy ,po upadku na przedramię bardzo bołaa reką a po kilku godzinach spuchła jak balon niechciałem isc na Sor by tam spedzic dobę nastepnego dnia poszedłem do przychodni tam powiedzieli ze mam czekac miesiac na wizyte u specjalisty,a ja chciełem skierownie na przeswieylenie czy niejest złamana.Powiedzieli bym sie spytał czy mnie przyjmnie .A on odpowiedział ze bym jechal na sor .Z Soru odesłali mnie do przychodni a z przychodni na sor.

    • 4 0

  • Zawsze bronilam służbę zdrowia (10)

    Do czasu gdy karetka zabrała mnie z domu z bardzo silnym bólem brzucha (jak się okazało - woreczek żółciowy). Spędziłam w szpitalu Wojewódzkim na Kartuskiej w Gdańsku 16 godzin, z czego 7 godzin czekałam na decyzję dot. przyjęcia na oddział. Nie zostałam przyjęta, w końcu po godz. 22 zostałam wypisana bo zaczęłam o to prosić. Myślałam że zwariuję w tej poczekalni a ból już minął. Powiedziano mi że mam czekać na chirurga, potem się dowiedziałam że chirurg był cały czas. Nie wiem na co czekałam. 2 miesiące później karetka zabrała mnie z pracy do Szpitala Miejskiego w Gdyni. Tam spędziłam "tylko" 6 godzin. Najgorzej że przez pierwsze 4 godziny nie dostałam nic przeciwbólowego. Zostałam zbadana po 3 godzinach choć miałam żółtą opaską (do 2h).
    Coś tam działa nie tak. Może procedury blokują lekarzy, a może to przemęczenie, za mało lekarzy na zbyt wielu pacjentów. Nie wiem, ale na pewno warto coś zmienić, bo w tej chwili trzeba mieć zdrowie aby chorować.

    • 138 1

    • (3)

      Znam osobę, która miała żółtą opaskę, a czekała w Gdyni ponad 6 godz. zimą, aby ktoś się nią zajął. Z podejrzeniem kamienia nerkowego przyjęto na oddział. Zrobiono badania, na jednym było zupełnie czysto (pomylono badania dwóch pacjentów?), więc młody, świeżo upieczony lekarz wypisał z hukiem tą osobę, bo ''hipochondryków trzymać nie będą''. Kamienie nerkowe ta osoba ''urodziła'' już w domu, bez przebywania w tym psychiatryku dla lekarzy, jakim jest szpital św. Wincentego a Paulo. Dodam, że w trakcie pobytu tej osoby, gdy w pokoju znajdowało się tyle osób, Ukraińcy (bo po co zatrudniać Polaków? ) w pełnej sali robili robili remont części ściany na urologii w tym gdyńskim szpitalu.

      • 20 0

      • heh (2)

        fajnie, moja żona została przyjęta na SOR ok 20:00, z zastojem nerki, całą noc w sumie nikt się nią nie zajął, a z bólu biegała do łazienki wymiotować co ok 30 min. Opuściliśmy SOR po 16 następnego dnia z receptą na ..... Nospe Forte..... to był szpital na Zaspie. Ból oczywiście nie minął, zatem udaliśmy się do innego szpitala, gdzie znajomy jest chirurgiem. Nie będę mówił zatem, że to była inna bajka, od razu na łóżko, lekarstwa przeciwbólowe, kroplówki, normalna opieka. Wyszliśmy następnego dnia, żona mogła już sama chodzić, dostaliśmy receptę na 10 różnych leków, z których część była robiona na zamówienie.
        Jednak najlepsze było to, że na świeżo wyremontowanym oddziale, na 6 czy 7 łózek, 5 zajmowali żule i pijaki, których powinno się na śmietnik wywalić, a nie leczyć

        • 7 0

        • "zajmowali żule i pijaki, których powinno się na śmietnik wywalić, a nie leczyć" (1)

          Naprawdę? Hitler myślał podobnie.

          • 3 5

          • Przestań oddychać powietrzem...

            bo Hitler też oddychał.

            • 2 1

    • (4)

      A może debilny NFZ stwierdził, że jeden chirurg na dyżur łączony na oddziale chirurgicznym i SOR to duża oszczędność i rzeczony chirurg w trakcie tych 7h był na operacji ratującej życie?
      To co nie działa w systemie to odgórnie narzucone kretyńskie limity dla szpitali.
      Proszę sobie wyobrazić, że gdzieś w NFZ siedzi urzędnik, który decyduje że np. (dane całkowicie z czapy mające na celu tylko zobrazowanie problemu) ten i ten szpital będą miały w tym roku przyznane 15 operacji woreczka żółciowego które sfinansuje. 16 i kolejną operację szpital musi z własnych środków opłacić.
      Szpitale szukają oszczędności gdzie popadnie - dyżury łączone, praca po 36h non-stop u lekarzy. Brak pielęgniarek na oddziałach to już w ogóle tragedia i się im nie dziwię - kto by chciał tak pracować za 2000 złotych całe życie.
      Niestety, jak był protest lekarzy i rezydentów to ludzie dali się zmanipulować że to dla nich kasa (tak, jednym z postulatów były podwyżki dla rezydentów), nie dla ochrony służby zdrowia...
      Zaraz zapewne ktoś mi zarzuci że pewno sam jestem lekarzem/studentem medycyny - nie. Nie jestem. Jestem za to blisko powiązany z osobami które przeszły cała drogę, od studenta, przez stażystę i rezydenta, po specjalistę. I to co widziałem to jeży włos na głowie.
      Kradzież sprzętu drobnego (strzykawek, kroplówek, gaz itp) ze szpitala przez personel ("A bo może się przyda"), agresja ze strony pacjentów np. Przyjaciółka pełniła dyżur łączony na SOR i Pediatrii - w 20h dyżuru przez 3h walczyła o życie dziecka z wypadku samochodowego przywiezionego LPR. Miała czas tylko zmienić zakrwawiony fartuch na świeży przed zejściem na SOR. Została powitana wiązanką kur** i koniowałów od miłego Pana który stwierdził, że siedziała i piła kawkę. Jego diagnoza? Ból stopy... Dodatkowo, ciągła walka z systemem i jego absurdami. Np Opakowanie leku zawierające 15 tabletek jest na chorobę X, ale opakowanie tego samego leku z 14 tabletkami jest już na chorobę Y wg NFZ. Oczywiście wypisanie niepoprawnie wg. NFZ i ZUS jest podstawą do kary na grube tysiące. Ale nie martw się, mają na to 5 lat i dopiero nakoniec się upomną, by % rosły od dnia zrobienia "Pomyłki".
      Przychodnie? Wg. rozporządzenia, lekarz ma ok 6 minut na pacjenta by wyrobić normę. W tym czasie musi przede wszystkim uzupełnić dokumentację, wypisać 1001 druczków i dokumentów a dopiero na końcu zbadać pacjenta.
      Elektroniczne system zwolnień ma wejść obowiązkowo bodajże od 01.07 - już teraz potrafi się zawiesić kilkanaście razy w ciągu dnia.
      Karetki? Pozbawione lekarzy ratowników, zazwyczaj jeżdżą sami ratownicy, którzy dostają ochłapy a nie wypłatę, pracują w nędzy i tragicznych warunkach... Ale i tak dyspozytor wyślę karetkę do pijaka a zawałowca dadzą na wstrzymanie, bo mniejszy dym medialny jest.
      Tłuc temat można by przez wiele, wiele godzin. Problem jest kompleksowy i bardziej rozbudowany niż ludzie sądzą.

      • 41 1

      • (1)

        Dokładnie. Największą bolączką SORów są niestety ludzie którzy przyjeżdżają właśnie z takim "bólem stopy"... W Polsce brak jest jakiejkolwiek kultury i wychowania, jeśli chodzi o służbę zdrowia i swoje życie. Każdy martwi się tylko o siebie, co jest dość zrozumiałe, ale jednak po to wyszliśmy z lasu i żyjemy w ogromnym społeczeństwie, żeby też czasem myśleć o innych. Na Twój ból palca wystarczy dzisiaj w nocy ibuprofen, a jutro możesz iść z nim do przychodni. A jeśli pojedziesz na SOR, to nie awanturuj się i nie domagaj się szybkiego przyjęcia, ani później, gdy przyjedziesz z czymś naprawdę poważnym - bo wtedy będzie kilka innych osób które robi jak Ty (tj. przyjeżdża z bólem opuszki palca po uderzeniu o próg drzwi...), przez co będziesz musiał poczekać dłużej na moment wizyty u dyżurującego lekarza. Dzieci w szkołach powinny być uczone jak zachować się w takich sytuacjach, z czym mogą przyjechać na SOR, kiedy zadzwonić po karetkę, a kiedy przyjść do przychodni czy po prostu wziąć odpowiednią tabletkę. Szkoda że w planie zajęć młodzieży są 2h religii tygodniowo, a na tak istotne wychowanie i naukę życia (i jego ochrony) nikt nie znajdzie miejsca i pieniędzy.

        • 11 4

        • z tym wychowaniem dzieci

          to podpisuję się rękami i nogami. Niestety, ale większość ludzi przychodzi na SOR z byle bzdurą i kolejki się ciągną....

          • 4 1

      • Fantastyczny tekst

        Osoby nie majace stycznosci z tym, co "za kulisami", nie sa swiadome jak faktycznie wyglada praca w szpitalu.

        • 12 3

      • I przepraszam za ścianę tekstu ale jakoś mnie tak wzięło ;)

        • 19 0

    • Na SORze zawsze jest nawał pacjentów, którym można by pomoc w NOCHach, a wymogi co do dokumentacji wizyty w SORze są takie same dla zawału, jak i drzazgi w palcu... To generuje makabryczne kolejki. Poza tym najczęściej jest jeden lekarz-specjalista, który ma czasem i 40 pacjentów naraz...

      • 7 1

  • Czekałam na SORze w Gdańsku 26 godzin na rezonans głowy, bo straciłam wzrok rano po obudzeniu się. Ból głowy okropny , a ja siedząc na krześle czekałam. Dopiero po 11 godz znalazło się dla mnie łóżko, jak zaczęłam płakać ,że już nie dam rady.. Tam dostałam kroplówkę przeciwbólową i lek na nadciśnienie.To był chyba rekord....Horror...po 28 godz dopiero byłam na oddziale ... Brak słów...

    • 5 1

  • środowisko (2)

    A dr Wrycz - Rekowski będzie obecny na debacie?
    Ma zawsze wiele mądrych kwestii do powiedzenia:)

    • 8 1

    • Hmmmm (1)

      A ten Pan jest doktorem ?

      • 0 0

      • Nie, jest ratownikiem medycznym.

        • 0 0

  • To woła o pomstę do Nieba!

    Mój Boże! Nawet nie chcę wspominać moich wizyt z mamą na SOR w Gdyni. I pomyśleć, że to ludzie ludziom zgotowali ten los...

    • 2 0

  • ktoś ma dobre doświadczenia z obsługą na SOR? NIKT- więc drodzy lekarze weźcie to pod uwagę- nie obwiniam was persolnalnie (7)

    ale tu nie działa system! byłem 2 razy na SOR i to jest DRAMAT- miałem wrażenie że w Burkina Faso mają lepszą organizację pracy. Jeśli powinny iść pieniądze na służbę zdrowia to w pierwszej kolejności na SOR i przeorganizowanie bo jest burdel, a nie dla młodych gniewnych lekarzy którzy chcą po 6000 na rękę za posiadanie pieczątki.

    • 23 4

    • Panna "NIKT" (5)

      Ja mam bardzo dobre doświadczenia z SOR na Zaspie.
      A mianowicie drodzy państwo wystarczy być osobą chorą/poszkodowaną i z szacunkiem odnosić się do personelu.

      • 8 3

      • Szczęśliwy człowieku

        No to gratuluję, Tobie nie zaszkodzili. Ja na własnej skórze zetknęłam się z opieszałością, znieczulicą i brakiem ludzkich reakcji (z wyjątkiem tylko jednej osoby z SORu na Zaspie). I przez wzgląd na to, że przez ich opieszałość ich działania i popełniony błąd w odczytywaniu wyników badania członek mojej rodziny nie żyje, nie będę wchodzić w dalsze szczegóły. Tak bardzo boję się trafić kiedyś na SOR na Zaspie, że nie wyobrażam już sobie mieszkania w Oliwie, na Zaspie czy na Przymorzu (żeby nie trafić na Zaspę karetką).
        Pozdrawiam przy okazji znudzone życiem starsze panie (panów jest mniej), które z powodów nie zagrażających ich życiu zajmują miejsca na SORze innym, faktycznie cierpiącym i potrzebującym pomocy.

        • 1 0

      • (3)

        A ile to było lat temu? 50? A jeśli teraz, to musiał to być przypadek.

        • 3 2

        • Nie 50 lat, bo nawet tyle nie mam. Było to nawet w tym roku i nie tylko. (2)

          Wystarczy nie mieć postawy chamskiej, aroganckiej pt. " bo mi się należy".
          Zapewniam, że to nie przypadek.

          • 3 3

          • (1)

            mam wrażenie, że te wszystkie komentarze pisze jakiś lekarz, a nie pacjent. Ale cóż, zdrowy - nie zna bólu. Zobaczymy, co będzie kiedyś ;)

            • 3 2

            • Nie jestem(jakimś) lekarzem

              ani pieniaczem

              • 2 2

    • Tak, bo to lekarze odpowiadają za organizację i system...
      A wiesz, że to Ci właśnie "Gniewni młodzi lekarze" głównie przyjmują na SOR'ach za psie pieniądze, gdzie muszą wysłuchiwać wyzwisk pod swoim adresem?

      A uważasz że 2200 na rękę za prace lekarza, choćby na SORze lub oddziale ratunkowym, gdzie odpowiada się za cudze życie całym swym majątkiem, pracując ponad siły i możliwości to odpowiednie wynagrodzenie?

      • 9 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Najczęściej czytane