• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

NIK o opiece okołoporodowej w UCK

Ewa Palińska
1 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Choć standardy opieki okołoporodowej są jasno wyznaczone, część oddziałów położniczych ma problemy z ich przestrzeganiem. Choć standardy opieki okołoporodowej są jasno wyznaczone, część oddziałów położniczych ma problemy z ich przestrzeganiem.

Analiza NIK przeprowadzona w oddziałach porodowych polskich szpitali nie napawa optymizmem. Wśród poddanych ocenie jednostek znalazła się porodówka Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, w której doszukano się m.in. błędów w dokumentacji czy niechęci do przyjmowania na oddział cięższych przypadków. Niewątpliwym atutem jest jednak podejście do pacjentek i dbałość o uzyskanie zgody na wykonanie niektórych zabiegów.



Czy wybór porodówki miał dla ciebie znaczenie?

W UCK pytają o zgodę na wykonanie zabiegu

Jednym ze standardów opieki okołoporodowej jest poprzedzenie zabiegów, takich jak amniotomia (przebicie pęcherze płodowego) czy nacięcie krocza, uzyskaniem zgody pacjentki.

Czytaj również: Oddział położniczy w Gdyni po remoncie za 1 mln zł

Dobrą wiadomością jest to, że we wszystkich badanych przez NIK placówkach pacjentki były pytane o zgodę na leczenie i badania diagnostyczne podczas przyjmowania do szpitala. W dziewięciu szpitalach, w tym na porodówce Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, pacjentki wyrażały odrębną, pisemną zgodę na wykonanie wyżej opisanych interwencji medycznych.

Niekompletna dokumentacja

Od razu po urodzeniu dziecko powinno zostać położone na klatkę piersiową swojej mamy, a kontakt ten (tzw. kontakt skóra do skóry) powinien trwać co najmniej dwie godziny, bez przerwy. Wyjątkiem jest sytuacja zagrożenia życia/zdrowia matki lub noworodka. Porodówka UCK znalazła się w grupie 12 ośrodków, w których w części analizowanej dokumentacji medycznej brakowało informacji o spełnieniu tego standardu.

Czytaj również: W którym szpitalu trójmiejskim urodzić bliźniaki?

Odmowa przyjęcia cięższych przypadków

Szpitale, zarówno państwowe jak i NZOZ, różnią się między sobą organizacją pracy personelu oddziałów położniczo-ginekologicznych, noworodkowych i warunkami wyposażenia. Tym jednak, co charakteryzuje je przede wszystkim, jest stopień referencyjności danego oddziału, czyli stopień wyspecjalizowania oddziału, a co za tym idzie możliwości sprawowania opieki w zależności od stanu pacjenta. Porodówka Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku posiada III, najwyższy stopień referencyjności, jest więc wyspecjalizowana do przyjmowania najcięższych przypadków. Zgodnie z raportem NIK UCK często odmawia przyjmowania takich pacjentek.

Błędy w wykazie pracowników

Z raportu NIK wynika, że w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w lipcu i sierpniu 2013-2015 r. część świadczeń zdrowotnych była udzielana przez 12 lekarzy nieujętych w wykazach personelu lekarskiego. Umów nie zaktualizowano, jak czytamy, ze względu na uciążliwość i pracochłonność obowiązujących procedur. Podobne wyjaśnienia składali kierownicy pozostałych szpitali, w których doszło do opisanej nieprawidłowości.

Zła sytuacja finansowa

W złej sytuacji finansowej znajdowała się większość skontrolowanych szpitali, jednak zadłużenie Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku było pośród nich największe i sięgało 22 428, 9 tys. zł. Pomimo złej kondycji finansowej Klinika Położnictwa UCK, na mocy porozumienia o współpracy, była regularnie i nieodpłatnie zaopatrywana w produkty do pielęgnacji noworodka.

UCK nieprzyjazne matkom karmiącym?

Porodówka UCK znalazła się w grupie czterech szpitali, których wskaźnik dokarmiania noworodków był szczególnie duży (od 98 proc. do 100 proc.). Częste podawanie mleka modyfikowanego uzasadniono m.in. problemami z laktacją u matek, które urodziły dziecko w drodze cesarskiego cięcia (przy czym liczba cięć cesarskich zmalała z 40,9 porc. do 35,2 proc.). Uzasadnienia nie potwierdzają jednak kontrole przeprowadzone w innych szpitalach - w czterech przypadkach, dla przykładu, dzieciom urodzonym w drodze c.c. mleka modyfikowanego nie podawano w ogóle. Na porodówce UCK nie było również lodówek do przechowywania odciągniętego mleka oraz laktatorów, ponieważ, jak wyjaśniono, sprzęt ten zapewniały oddziały neonatologii.

Opinie (102)

  • Szkoly rodzenia sa najgorsze (9)

    Mowia tam ze porod to piekne przezycie ze zawsze ktos przy pacjentce bedzie, a rzeczywistość niestety jest zupelnie inna

    • 73 10

    • Pani od laktacji na klinicznej chodzi sprzedaje laktatory jednej z firm (2)

      Polozne i lekarze jak sie trafi dobrze to ok.

      Problem to nie jasny system przyjec na izbie. Najlepiej jest kogos znac kto da cynk ze zwolnilo sie miejsce.

      Za malo lozek dla osob po tzw. terminie porodu.

      • 7 3

      • (1)

        Ja na izbie przyjęć na klinicznej zostałam sama ostatnia na izbie z ciążą zagrożoną tylko i wyłącznie dlatego, że nie miałam tam swojego lekarza prowadzącego. Wszystkie panie, które przyszły po mnie na rutynowe wizyty (jedna się pochwaliła, że przyszła bo jest ciekawa co u dziecka słychać) dzwoniły po swojego lekarza prowadzącego, ten schodził w oddziału i bez kolejki wchodziły. Jak zrobiłam awanturę, że to jest skandal i chamstwo to patrzyły na mnie w szoku, że ktoś śmiał im to wytknąć....

        • 3 0

        • do prokuratury

          A takie coś to chyba do prokuratury trzeba by zgłosić. I do NFZ. Bo pytanie kto zajmował się pacjentkami na oddziale jak lekarze tam mający oficjalnie dyżur schodzili z dyżuru i zabawjali swoje prywatne pacjentki? Kto odpowie za to że coś stało się w trakcie porodu czy zabiegu jeśli ten kto miał być na sali porodowej czy zabiegowej robił na publicznym sprzęcie w godzinach pracy usg na życzenie prywatnej pacjentki?

          • 3 0

    • (4)

      a później się dziwicie że młode babki nie chcą dzieci - nie dość że 9 mc nosisz pod sercem często już w bólach, później trzeba to urodzić - oczywiście SN, szwy ciągnął dobrze się człowiek wysikać nie może i usiąść... No i do tego ogrom bólu! Tego bólu się nie zapomina!

      • 19 10

      • "później trzeba to urodzić" (1)

        To "to" jest człowiekiem, a nie "czymś".

        Z komentarza można sądzić, ze rodziłaś. Szczerze, to współczuję twojemu dziecku.

        • 6 9

        • Zaimek wskazujący na dziecko brzmi "TO" - to dziecko.

          • 4 2

      • A jak SN Cię się nie uda to w końcu ktoś się zlituje po około dobie i może zrobi Ci w końcu CC. A po tym cholerstwie jest później ból :(

        • 3 0

      • racja

        minelo 7 lat a ja pamietam ta traume z klinicznej do dzisiaj. chcialabym jeszcze jedno ale nie urodze .nigdg wiecej. traktowanie kobiety po porodzie na klinicznej było (niewiem jak teraz)tragiczne. wyszlam z placzem i trauma do konca zycia

        • 24 1

    • Tak jest jak się chodzi do prywatnej szkoły rodzenia. Te przyszpitalne przygotowują do pobytu na oddziale, mówią co należy mieć lub nie mieć (np zbyt dużych wymagań). Jakkolwiek to świadczy o szpitalu, odzieraja przynajmniej przyszła matkę że zbędnych złudzeń

      • 9 0

  • skora do skory ?? (1)

    Na dwie godziny ?! R odzilam w szpitalu wojewódzkim oba porodu i w obu przypadkach kontakt skora do skory trwał może 30 do 90 sekund ...

    dziękuję

    • 7 4

    • W Wejherowie kładą dziecko od razu po porodzie skóra do skóry na 2 godziny- nazajutrz po przewiezienia na salę pielęgniarki zachęcają by mieć dzieci przy sobie w łóżkach. dla mnie bomba :) pozdrawiam

      • 2 0

  • Ja akurat rodziłam w Kościerzynie - los najwyraźniej tak chciał. Lekarze super. Położne różne - mi się trafiła bardzo miła. Po porodzie nawet przyszła nas odwiedzić na krótką chwilę. Chociaż podczas porodu bardzo jej nienawidziłam :D. Oddział poporodowy taki sobie. Większość położnych niezbyt miła. Ale może połowa tego odczucia to moje hormony? Mega plus za to, że odwiedzin nie było na salach poporodowych tylko na specjalnej sali odwiedzin.

    • 0 0

  • poród na Klinicznej

    Rodziłam w UCK w 2015 r.. Bardzo źle to wspominam. Do tej pory dziwię się, że lekarze z tego szpitala są w stanie tak bardzo ryzykować.
    Byłam w ciąży bliźniaczej. Chłopczyk był ułożony główką i był pierwszy do wyjścia, natomiast dziewczynka była ułożona d*pką. Całą ciążę lekarze mówili mi, że na pewno będzie cc, bo nie ma sensu ryzykować (chodziłam do dwóch różnych).
    Gdy trafiłam pod koniec ciąży do szpitala to okazało się, ze lekarze - cała śmietanka UCK (dr Preis, dr Gościniak i dr Sudara(?)) stwierdzili, że mam rodzić naturalnie. Bardzo się z mężem baliśmy tego porodu. Na nasze obiekcje zostawaliśmy wyśmiewani. A dr Preis powiedział, że jeśli nam coś nie pasuje "to tam są drzwi". Pytaliśmy się, jak oni sobie wyobrażają taki poród. Stwierdzili, że chłopczyk może zrobi miejsce, jak wyjdzie pierwszy, albo dziewczynkę będą obracać, a jak się nie uda, to zrobią cc na drugie dziecko.
    Po pierwszej indukcji, stwierdziłam, ze nie dam rady urodzić naturalnie (jestem bardzo szczupła, do tego miałam jeszcze cukrzyce ciążową i cukry mi już wtedy bardzo spadały). Gdy powiedziałam dr. Preisowi na obchodzie po pierwszej indukcji, ze nie dam rady, to powiedział: "że moja macica da radę".
    Gdy podpisywałam zgodę na drugą indukcję, to zaznaczyłam, ze to jest moja ostatnia zgoda. I podczas drugiej indukcji przyszli i przebili wody płodowe. Wszystko się zaczęło. Po 7,5 h, gdy już od dłuższego czasu nie byli w stanie podłączyć ktg, gdy pulsy dzieci zaczęły zanikać, ktoś się zlitował i zaproponował cc. Płakałam z radości. Myślałam, że umrę.
    Z błędów jakie zrobili, to np. fakt, iż podali mi zły antybiotyk podczas porodu (miałam dodatki wynik GBS) i syn, który był pierwszy do wyjścia zaraził się paciorkowcem. W szpitali spędziliśmy jeszcze 8 dni (musieli mu dożylnie dawać antybiotyk). Dziewczynka natomiast miała już częściową zamartwicę urodzeniową. Musieli ją dotleniać po wyjęciu z brzucha.
    Jedyne plusy to położne w tym szpitalu (zarówno na patologii, jak i na poporodówce). Były naprawdę ludzkie i miłe. A także oddział neonatologiczny mają bardzo dobry.

    • 6 0

  • dla mnie Zaspa najgorsza. boksy gdzie trzeba słuchać jęków sąsiadek i ta znieczulica... (6)

    • 39 28

    • Zaspa

      Złego słowa nie dam powiedzieć o trakcie porodowym i oddziale poporodowym na Zaspie, a rodziłam tam trzy razy. Jeśli chodzi o warunki, to można się do paru rzeczy przyczepić (choć o remoncie na pewno będzie lepiej), ale personel pierwsza klasa.

      • 2 1

    • dla mnie Zaspa super (1)

      Naprawdę wspaniale panie położne i mili lekarze! :-)

      • 6 8

      • Popieram. Rodziłam tam 2 razy, nie było źle. W razie co trzeci raz też tylko tam :)

        • 1 4

    • Zaspa ochyda

      Szpital na zaspie tragedia kobiety jak chcecie urodzic zdrowe dzieci jedzcie na kliniczna

      • 9 16

    • Nagorsza? Ale ze wzgledu na boksy czy ogolnie? Dziwnym trafem wiele kobiet leci na Zaspe. Wiele kobiet wybiera Zaspe mimo, ze ma inny wybor, blizej inny szpital. Inna kwestia jest to, ze faktycznie sporo kobiet jest odsylanych i trafia wlasnie na Zaspe. Lezac na Zaspie slyszalam pare razy o tym, ze wlasnie z UCK byly odsylane po total olewce. Chociaz na Zaspie jest tez pewna osoba, ktora w sttaszny sposob traktuje pacjentki (proby odsylania, glupie uwagi o braku miejsc lub inne durne komentarze i uwagi ). Prawie wszystkie kobitki z ktorymi lezalam o tej osobie mowily w negatywny sposob. Rowniez na nia trafilam i cos w tym jest... Zreszta w necie zbiera takie komentarze, ze az wstyd. Reszta lekarzy ok, a nawet bardzo ok. Polozne naprawde fajne (z pania Mariolka na czele;)) - nie wiem kto opowiada jakies straszne historie, ze pracownicy jak z horroru. Moze pare egzemplarzy sie znajdzie ale i tak nie slyszalam aby ktos mial mimo wszystko jakies totalnie durne teksty do pacjentek typu weszlo to wyjdzie itd. No i co najwazniejsze chyba nie cackaja sie z cc - jesli trzeba nie czekaja po 20h bo kto wie tylko na stol.

      • 17 7

    • To chyba wieki tam nie byłaś. Boksów już dawno nie ma. Polecam przejść się tam i zobaczyć jak wygląda oddział po remoncie. A jak się nie wie o czym się mówi, polecam milczeć, bo wprowadzasz ludzi w błąd. Inna sprawa to personel, ale tutaj też różnie można trafić, jak wszędzie.

      • 30 12

  • po porodzie do sąsiadek z pokoju przychodzili goscie. byla zima. w butach i kurtkach. w sali 30 stopni.nie moglam sama wstac. nie mialam pokarmu.dziecko plakalo.nie moglam sie doprosic o mleko w butelce. dramat.

    • 3 3

  • (3)

    Odnoszę wrażenie, że kobiety idąc rodzić oczekują, że to będzie mistyczne przeżycie jak w amerykańskich filmach. Nie myślą niestety o polskich realiach. Trafiłam na Kliniczną na patologię na tydzień przed porodem. Było nas tam ze 20 dziewczyn i tylko 2 położne, które wychodziły z siebie żeby wszystkim zrobić dobrze. I faktycznie pobyt na patologii wspominam jako cudowny w porównaniu z pobytem na oddziale położniczym, ale nie ze względu na personel a niestety ze względu na inne mamy.
    Miałam CC pod narkozą. Gdy się wybudziłam w środku nocy to położne co chwile do mnie przychodziły, sprawdzały czy jest ok. Do jednej ręki miałam podpięte kroplówki a do drugiej ciśnieniomierz i mimo wszystko położne przyniosły mi na godzinę córeczkę i położyły na piersiach co chwilę sprawdzając czy mała nie zsuwa się. Rano miałam pionizację, przywiozły mi małą i z sali pooperacyjnej trafiłam na oddział położniczy. Położna była tak miła, że umieściła nas w sali gdzie były sterowane łóżka. Ze wszystkim pomogła a bagaży miałam jak na długi wyjazd :) Na położniczym wszystkie położne były bardzo pomocne... Szkoda mi ich strasznie bo było nas bardzo dużo a one tylko 2 na zmianę. Pamiętajcie, że oprócz opieki mają całą masę innych obowiązków typu papierologia. Warunki na oddziale urągające, ale to niestety też wina mam, które nie wycierały po sobie toalet z krwi, nie spuszczały wody itp. Zero szacunku dla innych!! Nie było luksusów, ale da się tam przeżyć te kilka dni. Pomijam trzaskanie drzwiami i 2 w nocy... Czasem miałam wrażenie, że waćpanny służby zapomniały zabrać z domu...

    • 40 7

    • nie oczekiwalam porodu jak z filmu .nie jestem wymagajaca wogóle. ale oczekiwalam ze ktokolwiek pomoze mi wstac w nocy i isc do lazienki. stracilam przytomnosc po porodzie .podlaczyli mnie i wyszli do rana bylam sama.nie musze tlumaczyc co sie dzialo .

      • 1 0

    • No widzisz a ja Klinicznej nie polecam.

      Sytuacja nr1.
      Po CC nie chcieli mi dać dziecka (kilka razy wyraźnie prosiłam, bo chciałam nakarmić piersią - tak nawet po CC wykonalne jeśli pielęgniarka pomoże). Nie było żadnego tłumaczenia czemu nie dadzą, po prostu nie bo nie. Nawet zaczęłam się denerwować że może coś z dzieckiem nie tak, ale w końcu po ok. 7h!!! przynieśli. Przystawiam do piersi, nic. Dziecko nie śpi, mleko jest, ale zainteresowania brak. Pytam się położnej, czemu niemowlę nie ssie. No to mi się przyznała, że 5 min. temu dzieciaka nakarmili.... Według mnie ta sytuacja to klasyczne NIE WSPIERANIE kobiet w walce o laktację. Dodam, że na drugi dzień dzieci nam przyniesiono również uprzednio nakarmione!!! WTF?!

      Sytuacja nr2.
      Położna zapomniała mi powiedzieć, że po CC powinno się dużo pić. Ja jako pacjentka mogę tego nie wiedzieć, ale personel powinien mnie chyba poinformować o takiej drobnostce i ew. podać wodę (skoro leżę jak kłoda na plecach i nie wolno mi się ruszyć, to chyba logiczne że sama sobie nie dam rady z torby wyjąć). Efektem był bardzo duży ból głowy przez następne dwa dni. Niby nic takiego, ale przy odrobinie dobrej woli ze strony położnej mogłam tego uniknąć.

      Sytuacja nr3.
      Przy wypisie zapomnieli zaszczepić dziecko. Dopiero w ostatnim momencie ktoś się zorientował i latali jak szaleni szukając kogoś kto to zrobi. Wyglądało to bardzo nieprofesjonalnie.

      • 8 0

    • No to Ci się trafiło. Tylko pozazdrościć.

      • 0 0

  • Zmiany są konieczne! (2)

    Na Klinicznej rodziłam poprzez cc (z uwagi na wskazania) dwa razy w tym roku i 4 lata temu. Niestety ... obraz oddziału przez te 4 lata nie uległ żadnym zmianom, niestety :( kontrola NIK mówi o opiece okoloporodowej a nie mówi o warunkach w jakich ta opieka jest świadczona! Oddział wymaga remontu, poporostu.
    Natomiast jeśli chodzi o opiekę to na położone nie można narzekać, miłe, pomocne. Porady laktacyjne, fakt słabe ... nie tak powinny wyglądać bo mówi się tam często, że się unormuje, że trzeba próbować a wsparcia w ocenie techniki karmienia jest już mniej ... leki przeciwbólowe (paracetamol) podawane na żądanie pacjentki lub na obchodzie padały pytania czy nie są potrzebne.
    Jednak zgodzę się z przedmowczynią, że wszystko zależy od nastawienia rodzącej i przyszłej mamy ... przepraszam, ale jak popatrzeć na niektóre to poziom wymagań dostosowany do hotelu 5gwiazdkowego nie zostanie nigdy spełniony! Pozatym, brud i smród w toaletach to zasługa tylko i wyłącznie położnic, wstyd co po niektórych wchodzić do toalety!
    Każda z nas inaczej może czuć się po porodzie więc myślę, że jeśli ktoś grzecznie poprosi o pomoc napewno ją otrzyma. Nie doświadczyłam przez dwa pobyty jakiejkolwiek odmowy, nie tylko do mnie ale i wspołlokatorek.
    Mimo pewnych zastrzeżeń nie zamieniłabym szpitala na inny i dziękuję za opiekę!

    • 8 2

    • Dokladnie. Widze, ze wszedzie to samo;) Rodzilam na Zaspie. Dwa razy przez cc. Zdaje sobie sprawe, ze jest ciezko czy to po cc czy sn, roznie porody przebiegaja, roznie kobiety sie czuja. Nie zmienia to faktu, ze czasem toalety byly tak ufajdane, ze az wstyd! Czy naprawde nie mozna nawet przetrzec deski? Pare razy toalety wrecz plywaly...cale!!! Podloga, deska, nawet spluczka!!! I bylo widac, ze nawet nie starano sie tego zetrzec w miare mozliwosci.

      • 1 0

    • To jednak stary budynek,pod pieczą konserwatora zabytków i niewiele będzie można juz inwestowac bo w 2018 połoznictwo wyprowadza się do centrali uck

      • 2 0

  • (8)

    Gdy położna usłyszała moją prośbę dot. ochrony krocza - wyśmiała mnie mówiąc, że u nich nie ma czegoś takiego i tną jak leci. Przy porodzie cesarskim nie mógł uczestniczyć mój Mąż.. - szkoda- bo takie standardy są przecież dostępne już na całym świecie...
    Nie pytano mnie również czy mogą podać dziecku mleko modyfikowane - wszystkie dzieci otrzymywały nawet przy stoliku zostawiano mi buteleczki... (ja akurat miałam kiepską laktację po cesarce)

    Zaraz na następny dzień o 5 rano otrzymałam dziecko a po cesarce nawet podnieść się było trudno - słabo się robiło chodząc podtrzymywałam się ścian a kazano pchać dziecko do pokoju...
    Niestety nie pomagają sie umyć - pod prysznicem prawie zemdlałam...(niestety w szpitalu nie mogłam liczyć na pomoc rodziny, a Mąż wpadał na krótko - mieliśmy bardzo "gorący" okres w firmie)
    Podawane znieczulenie - morfina - nic nie pomaga , usłyszałam tylko, że ktoś wygrał przetarg i podają co mają - więc spać przez noc się nie dało...
    W sali poporodowej za wysokie łóżka, bez sterowania oparcie/wysokość - trudno było po cesarce wejść na nie a jak już człowiek się na nie wdrapał to dziecko zawsze zaczynało marudzić.. i tak w kółko - marzyłam o wypisie na żądanie do domu...
    W salach poporodowych niestety zdarzały się tłumy odwiedzających - co niestety było bardzo krępujące (zwłaszcza dla tych po cesarce), do tego wieczne rozmowy i pielgrzymki rodziny/znajomych współlokatorek niestety nie ułatwiały - gdy akurat dziecko spało i człowiek chciał to wykorzystać na sen goście zaczynali śmichy/chichy i tak w kółko..
    Po porodzie wszystkie hormony buzują - aż człowiekowi ryczeć się chciało na brak spokoju i ciszy...

    • 45 8

    • Jak dla mężusia ważniejsza firma to współczuję Pani i rokowań na przyszłość

      • 5 3

    • Następny poród załatw sobie prywatny,bo lubisz jak kolo ciebie sie skacze.poloznych na dyżurze są 2 a pacjentek cały oddział,nie wspomne o wpisywaniu wszystkiego do kompa i w papiery

      • 6 1

    • (1)

      Chyba nigdzie nie pomagaja pod prysznicem chyba, ze masz fatalny stan po cc. Zreszta nikt pod prysznic nie goni plus zawsze mozna poprosic o pomoc. Tak jest w kazdym razie na Zaspie. Dzieciaczka daja od razu ale czesto zagladaja lub/i mozna wezwac. To chyba dobrze, ze daja szybko dziecko jak to mozliwe - w kazdym razie takie moje zdanie. Chyba o to chodzi jesli decyduje sie czlowiek na dziecko trzeba sie liczyc z tym, ze dziecko Tobie szybko dadza itd. Wiadomo pionizacja do najfajniejszych nie jest zaliczana... Za to uwielbiam Zaspe, ze jest zakaz wchodzenia na sale poporodowe - nikt sie Tobie nie paleta gdy ledwo wstajesz z cewnikiem i leci Tobie czerwony wodospad po nogach. Co masz na mysli o byciu przy cc? Na Zaspie jest pokoj gdzie dziecko badaja i tam moze byc tata. Na sali operacyjnej - nie wiem czy to najlepszy pomysl chociaz faktycznie na zach "modny".

      • 15 3

      • W Gdyni. .

        Miałam cudowną opiekę po cc, a urodziłam miesiąc temu. Położna wspaniała, namówiła mnie na prysznic, pomogla, przebrała.
        Wspaniałą opieką w Gdyni. Dziekuje.

        • 4 0

    • Moralna??? (1)

      Idiotko, ketonal podają! Ja na Zaspe nie narzekam.

      • 2 3

      • Morfina

        na początku owszem, ale jak powiedziałam, że nie pomaga i ból się nasila to pielęgniarka poprosiła o chwilę cierpliwości, bo muszą złapać lekarza dyżurnego to dostaniemy morfinę. I faktycznie jedna morfina była podana po południu, a druga na noc. I pomimo bólu i świeżego cięcia udało mi się trochę pospać.

        • 0 1

    • co właściwie jest wazniejsze (1)

      Co właściwie jest wazniejsze-firma męża czy dziecko i żona???W szpitalu jest na okrągło gorący okres ,bo na dwadzieścia kilka kobiet są 2 położne ! O wszystko pretensje- a to że dziecko przyniesione za wcześnie , a to że za późno, a to że położna nie pokazała jak karmić piersią , a to że było dokarmianie , a to ze go nie było,a to że są odwiedziny, a to ze nie ma .Bzdur o przetargu na morfinę to nawet się nie chce komentować

      • 23 4

      • Tez mi dziwnie pachnie - raczej nigdzie nie oszczedzaja na przeciwbolowych. W gruncie rzeczy po cc ma sie gory pakiecik przeciwbolowych, nawadniajacych i kto tam ich jeszcze wie. W innym szpitalu w Gdansku dwa dni tloczyli w nas plyny kroplowa i to gory narzucony standard (moze tylko tam chociaz watpie). Wiadomo kobiety rozne znosza porod, cc to dodatkowe unieruchomienie, pozniej pionozacja ale rodzac dziecko na co Pani czekala? Ze zabiora dziecko i laskawie jak uzyskaja Pani zgode oddadza. Niestety jest to niemozliwe nawet logistycznie. Plus trzeba brac pod uwage kobiety ktorych dziecmi trzeba sie zajac priorytetowo bo np. byly w znieczuleni ogolnym. Gdyby polozne mialy kazde dziecko zabierac na zawolanie plus byc na kazde skinienie matek to by niezly burdel byl dopiero. A pamietac trzeba,ze porody nie zatrzymuja sie po naszym porodzie. Majac do ogarniecia pacjentke i dziecko swiezo po cc wiadomo, ze polozna musi sie nia zajac, a nie mama ktora juz po pionizacji. Jest ciezko ale co ma polozna do tego, ze trzeba do dziecka wstac zmeczona - stan normalny po porodzie.
        Mnie bardziej przerazaly mamy, ktore zostawialy po sobie podpachy zakrwawione i np. caly ufajdany wc z podloga. Wiem, ze boli, wiem, ze ciezko ale chyba minialne ogarniecie jest mozliwe, a nie wchodzilo sie do wc a tam wszystko w krwi plywalo.

        • 13 1

  • porodówki a empatia. (1)

    nie polecam pierworódką Klinicznej moja 30 letnia córka przeszła tam horror, młodsza od niej "gwiazda Lekarka" była tak nie kompetentna i głupio mądra że wybraliśmy poród rodzinny na Zaspie. Super opieka na wysokim poziomie, pomoc przy laktacji ,doradztwo dla młodej mamy i tak ma być.

    • 19 6

    • Bożesz ty mój... pierworódKOM!!! Tego w podstawówkach uczą!

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Dzień dziecka. Joga dla dzieci 4-6 lat

60 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Akcja Biustowniczki

badania, konsultacje

Najczęściej czytane