• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Młodzi lekarze mają dość. I nie chodzi tylko o wyższe płace

Dominika Smucerowicz
4 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Część młodych lekarzy z Trójmiasta w ramach protestu oddawało honorowo krew. Część młodych lekarzy z Trójmiasta w ramach protestu oddawało honorowo krew.

Czują się wykorzystywani i powoli tracą cierpliwość. Na razie protestują honorowo oddając krew, ale nie wykluczają, że sytuacja wkrótce może się zaognić. Chcą poprawić nie tylko swoją sytuację - domagają się też gruntownych zmian w całej służbie zdrowia. Według nich system może uzdrowić tylko jedno - większe pieniądze.



Czy uważasz, że postulaty młodych lekarzy są słuszne?

Młodzi lekarze coraz głośniej domagają się reformy zdrowia, która skutecznie rozładuje kolejki do specjalistów, rozwiąże problem z brakiem personelu medycznego, zlikwiduje nadmierną biurokrację w służbie zdrowia i zwiększy nakłady na ochronę zdrowia. Przy okazji walczą o poprawę warunków płacowych dla personelu medycznego, w tym dla rezydentów.

W całym kraju lekarzy w trakcie specjalizacji jest 17 tys. Szacuje się, że rozpoczęty w miniony poniedziałek ogólnopolski protest rezydentów czynnie poparło kilka tysięcy z nich.

Również w Trójmieście nie brakuje młodych medyków, którzy wspierają akcję i którzy w poniedziałek zamiast do pracy, poszli np. oddawać krew. Ilu lekarzu przyłączyło się do protestu? Tego dokładnie nie wiadomo, ale podczas gdy szpitale uspokajają i mówią o niewielkiej skali zjawiska, sami rezydenci informują o sporym odzewie.

Z naszych informacji wynika, że najwięcej rezydentów nie zjawiło się w pracy w szpitalach zarządzanych przez spółkę Copernicus (w szpitalu im. Mikołaja Kopernika i szpitalu im. św. Wojciecha).

- W dniu ogólnokrajowego protestu lekarzy rezydentów, we wszystkich oddziałach szpitali spółki dyżury lekarskie odbywały się bez zakłóceń. Tego dnia część lekarzy rezydentów wzięło urlopy, kilka osób zaplanowało w tym dniu honorowo oddać krew w Wojewódzkim Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, w związku z czym następowała 1-dniowa absencja - potwierdza rzeczniczka spółki, Katarzyna Brożek.
Jak szacują sami lekarze, do akcji protestacyjnej przyłączyło się ok. 40 proc. załogi. Rezydenci walczyli o realizację postulatów także w szpitalu im. PCK w Gdyni oraz w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku.

  • Trójmiejscy rezydenci podczas akcji oddawania krwi. Lekarze w trakcie specjalizacji chcą, żeby resort zdrowia zwiększył nakłady na służbę zdrowia.
  • Młodym medykom z Trójmiasta nie podoba się polityka szpitali, które nakładają na nich dodatkowe obowiązki np. w postaci kolejnych dyżurów.
  • Część młodych lekarzy z Trójmiasta w ramach protestu oddawało honorowo krew.
Rezydent musi wiele znieść

Przy okazji ogólnopolskiego protestu rezydenci bez ogródek opowiadają też o swojej codzienności: pracy ponad siły i polityce szpitali polegającej na "łataniu" dyżurów młodymi lekarzami z powodu braków kadrowych. O kulisach pracy opowiada nam jedna z gdańskich lekarek.

- Obecnie rezydenci wykonują większość pracy na oddziałach. Często nie możemy liczyć na pomoc ze strony starszych kolegów, a należy pamiętać, że jesteśmy obarczeni pełną odpowiedzialnością zawodową. Służba zdrowia wykorzystuje młodych lekarzy - mówi Ewa, 31-letnia lekarka z Gdańska w trakcie specjalizacji z medycyny rodzinnej (nazwisko do wiadomości redakcji).
Jak tłumaczy, obecna sytuacja to pokłosie m.in. topniejącej liczby lekarzy i czasochłonnych biurokratycznych procedur.

- W trakcie dyżuru na oddziale dla jednego pacjenta mamy 10-20 minut. Resztę czasu siedzimy w gabinecie i wypełniamy dokumenty. Wszystkie procedury trzeba opisać, zamówić badania, zamówić transport na badania, napisać zlecenia itd. W efekcie pacjent czuje się zaniedbany, bo nas praktycznie nie widzi, a my nie mamy czasu niejednokrotnie zrobić sobie choć 10 minut przerwy w ciągu całego dnia pracy - zauważa.
Młodzi medycy muszą się też na co dzień mierzyć z mitem lekarza żyjącego na wysokiej stopie.

- Nas to nie dotyczy. Nasze pensje oscylują między 2200-2500 zł netto za etat. Często spotykamy się z wrogością ze strony pacjentów, którzy uważają, że lekarzom przecież tak świetnie się powodzi - opowiada rezydentka.
Szpitale wyzyskują lekarzy?

Z relacji młodych medyków z trójmiejskich szpitali, z którymi udało nam się porozmawiać wynika też, że szpitale znalazły sposób na wypełnienie luk kadrowych rezydentami. Jak to robią? Nakłaniają rezydentów do podpisania aneksów do umów. W ten sposób placówki przymuszają do pełnienia dyżurów na oddziałach ponad limit. Podobne praktyki mają mieć miejsce w większości trójmiejskich szpitali.

- Podpisanie aneksów do umów nie jest obowiązkowe, ale w praktyce podpisują je wszyscy. Czujemy się do tego po prostu zmuszeni - mówi Iza, 30-letnia rezydentka z Gdańska.
Oprócz aneksów do umów, lekarze dostają też często do podpisu umowy z klauzulą opt-out, które również pozwalają pracować dłużej niż przewidują przepisy.

Co dalej? Rezydenci zapowiadają, że nie zrezygnują ze swoich postulatów, a w razie potrzeby zaostrzą formę protestu. Na razie jednorazowa ogólnopolska akcja ma być ostrzeżeniem. Część młodych lekarzy podjęła też w stolicy głodówkę. Wśród nich są przedstawiciele Porozumienia Rezydentów OZZL, którzy prowadzą rozmowy z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem. Akcję rezydentów popierają też inne środowiska medyczne - młodych medyków wpiera m.in. Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku.

Miejsca

Opinie (290) 5 zablokowanych

  • Pracuję na statku

    Wiele lat pracowałem i uczyłem się aby poznać wąską specjalizację którą niektórzy usiłują opanować w parę dni . !!!i Choćby skały sr,,,,ały , zanim nie rozbiorąn a POem nie złoza. nie są w stanie przeżyć sa wyjątkowo zlekceważono

    • 2 2

  • (1)

    W Copernicusie jak zaszła nagła potrzeba przeniesienia mnie na inny oddział, to się okazało, że nie ma komu wypisu podpisać, bo na dyżurze są sami rezydenci. Wystraszone dziewczynki -30 rozmawiały tylko między sobą, że dobrze, że kilka dni temu jak zmarło niemowlę, to akurat był chociaz jeden specjalista, bo inaczej byłby 'przypał' na całą Polskę. Dalej z rozmowy wynikało, że do grafiku najpierw wpisują się najwyżsi stopniem i stażem, a rezydenci muszą zapełniać dziury, nawet jak wypada dyżur bez żadnego specjalisty, co prawnie jest niedopuszczalne.

    • 6 0

    • no i przeciwko temu własnie protestują

      nie dość że robią za frajerów to jeszcze za g****e pieniądze

      • 2 1

  • rezydent (1)

    drodzy rezydenci - kazdy jak zaczyna prace to nie zarabia kokosow- tak jest w kazdym zawodzie- zapytajcie kolegow prawnikow, architektow, inzynierow...
    jakbyscie chcieli to inaczej - ze juz na start - po studiach, bez doswiadczenia zarabiacie tyle ile ktos kto ma mega doswiadczenie? troche cierpliwosci ...nikt nie zna chyba biednych lekarzy...ale to wymaga czasu i dobrego doswiadczenia
    a co do biurokracji i papierologii to macie racje..wiecej pisania przez lekarza niz rozmowy z pacjentem- to jest absurd

    • 11 3

    • dlatego wyjeżdżają

      w DE płacą po 4600 euro miesięcznie +mieszkanie. Jak jesteś facharzt to zarabiasz 8tys w górę euro za 38h w tygodniu a i tak w DE coraz mniej jest niemieckich lekarzy bo w innych krajach płacą jeszcze lepiej, typu Szwajcaria albo USA gdzie pensję speców oscylują wokół 200-300tys $ rocznie. Jak ktoś w BUlandii widzi pensję 2200 netto, mając 32 lata i dziecko to nie myśli o niczym innym tylko żeby wyjechać.

      • 3 0

  • (10)

    Moja żona - rezydent jest obecnie jedynym lekarzem na oddziale więc protestować nie mogła. Dużo hejtu wylewa się na lekarzy, powszechnie krąży mit o kasie i bogactwie a ludzie nie chcą zauważać, że młody lekarz wobec ograniczonej liczby miejsc rezydenckich często specjalizację (lub jej część) musi robić w ramach wolontariatu, czyli za friko, bo szpitale nie zatrudniają. Sama pensja rezydenta, gdy jesteś objęty rezydenturą też nie daje szans na jakieś normalne życie nie mówiąc już o kształceniu w profesji wymagającej ciągłej aktualizacja wiedzy - stąd konieczność dyżurowania, przychodnie, nochy i etc.

    • 138 35

    • (5)

      Pensja rezydencka plus trzy-cztery dyżury plus Twoja (zakładając że nie ukończyłeś socjologii) - 6,5-7tys. na m-c. Dla młodego małżeństwa na dorobku - całkiem zacnie. A jeśli postanowicie powiększyć rodzinę, rezydentura zapewni wszystkie świadczenia i gwarancja powrotu do pracy (minister nie odmawia, nawet jeśli rodzisz 2-3krotnie i większość ciąży spędzisz na ciepłym L4), mało która kobieta w wieku rozrodczym na ten komfort. Trochę pokory, lepiej pomóż żonie rezydentce w obowiązkach domowych.

      • 18 16

      • Nie licz komuś pieniędzy (4)

        • 8 7

        • ale to przecież (3)

          oni publicznie wyliczają jak im źle. Wyliczają pani z biedronki, która jednak niezależnie od tego jak ciężko by pracowała to nie ma takich perspektyw zarobkowych jak przyszły specjalista. Ludzie którzy wciąż się uczą chcą zarabiać dwie średnie krajowe argumentując to ,że zarabiają ochłapy. niech powiedzą to pielęgniarce z 20 letnim stażem, która często im w tej nauce pomaga.

          • 7 7

          • Pani z Biedronki zarabia więcej niż młodzi lekarze (2)

            Wystarczy zobaczyć ogłoszenia w sprawie pracy do Biedronki.

            • 6 2

            • (1)

              i co z tego? Za 5 lat lekarz będzie zarabiał 10 razy więcej, a pani z biedronki dalej będzie miała tyle samo. Bez przesady

              • 5 6

              • 10 razy więcej

                lol niieee

                • 0 1

    • Hmmm... (1)

      Tak wyglada optymalna droga mlodego lekarza, nie pierwsza i nie ostatnia. Za duzo oczekujesx. Takie zycie, ale przyjda i dla niej tluste lata. Teraz niech uczy sie pokory. Nie zaszkodzi. Pozdrawiam.

      • 4 4

      • To jest główna przyczyna

        Aktualnego stanu rzeczy: podejście starszych 'kolegów'. Zamiast zrozumieć, że gdy podniosą się pensje rezydentów,zaraz wzrosną też specjalistów i wspierać strajki, to słyszy się tylko teksty ' ja miałem źle,to wy też musicie swoje odpracować. Niewolniczy etos ludzi wychowanych przez PRL. Takie typowe w tym kraju.byle innym było źle,to mi też może.

        • 4 2

    • Podziękowania należą się do waszych starszych kolegów !! (1)

      To oni zamiast ratować życie ludziom w szpitalu, zarabiają krocie w prywatnych gabinetach często w godzinach pracy w szpitalu !! Taka jest prawda lekarze zapomnieli że bycie lekarzem to służba i niesienie pomocy chorym !!

      • 31 15

      • Dobrze Cię komuna wychowała

        Wujek Lenin byłby z Ciebie dumny. Pogonić tych pasożytów inteligenckich do łopat, niech służą klasie robotniczej.

        • 5 0

  • ! (7)

    To ludzie odpowiedzialni za nasze zdrowie i życie zasługują na odpowiednie wynagrodzenie! Całą służba zdrowia powinna być odpowiednio czyli dobrze wynagradzana. To niesamowici ludzie popieram protesty Medykow !

    • 110 35

    • a elektrycy to tez sa odpoiedzialni bo bez nich szpital by nie dzialal. (2)

      tak samo i kierowcy komunikacji, mozna tak wymieniac. kazdy powinien wiec zaraqbiac duzo i po rowno.

      • 11 3

      • Każdy powinien zarabiać po równo (1)

        w końcu żołądek każdy ma taki sam.

        • 1 1

        • A kucharki powinny rządzić

          • 0 0

    • kto właściwie jest odpowiedzialny za nasze zdrowie?? (1)

      ja jestem zdania, że każdy z nas jest odpowiedzialny za własne zdrowie a lekarze mogą jedynie nam pomóc na tyle, na ile potrafią i są w stanie. nie są żadnymi nadludźmi czy cudotwórcami.

      społeczeństwo przyzwyczaja się, że ktoś za nich myśli, decyduje i nie trzeba już zastanawiać się nad tym, czy ja właściwie dbam o siebie, czy moje zachowania nie są ryzykowne, itp, itd.

      50% os. w szpitalach to nieszczęśliwe wypadki i straszne choroby
      kolejne 50% to brak wyobraźni lub kompletne zapuszczenie się

      • 13 2

      • Ba

        Potrafią mieć pretensje do lekarza za swoją lekkomyślność

        • 1 0

    • hahaha

      dobre :)

      • 6 6

    • Rzeczywiście niesamowici.

      Chciałoby się nawet powiedzieć-SZCZEGÓLNA KASTA II.

      • 10 24

  • (26)

    W prywatnej firmie by usłyszeli "to do widzenia"

    • 66 69

    • (13)

      A kogo zatrudnią?
      Bo może być też tak, że będziesz chory, zapukasz do szpitala i usłyszysz "do widzenia".

      • 24 5

      • (5)

        Czyli trzeba ulegać szantażystom i dać im podwyżki 100% ?

        • 5 14

        • nie, trzeba rozdać 500 + dla patusów (3)

          • 19 6

          • Jakoś nie widać tych patusów na ulicach (2)

            spożycie wódki i piwa spadło ale trzeba coś napisać. No nie?

            • 6 6

            • Wzrosło wina i whisky

              Kultura się szerzy :)

              • 1 0

            • a skąd takie info?

              • 1 1

        • Niekoniecznie. Możesz dać obniżkę i kupić sobie książkę o ziołolecznictwie.

          • 7 0

      • (6)

        Już to ciągle słyszę od lat. Nie ma miejsc, termin za 2 lata itd. A jak zapłace gotówką? To zapraszam do gabinetu nr 1.

        • 20 5

        • (3)

          tak bo NFZ narzuca limity procedur i dlatego tak to wygląda

          • 20 2

          • (2)

            popyt i podaż... ekonomia.
            jakby nie było prywatnych gabinetów to RZĄD musiałby coś zrobić. a tak prywatne gabinety rozwiązują w dużej części problem. jak ktoś napisał, jak masz gotówkę to zapraszam od razu.
            jakby takiej możliwości nie było, to PAŃSTWO musiałoby coś zrobić.
            także częściowo to wina lekarzy prywatnych.

            • 6 7

            • z pierwszym zdaniem zgoda...

              lecz wnioski zupełnie inne...
              Miłe, łatwe, lekkie i przyjemne... Kosmetyka i próżność... Sport i wyczyn... Typówka i masówka.
              Takimi przypadkami zajmują się prywatne gabinety i medyczne sieciówki.
              Korzystam, jedyna zaleta to dostęp do "specjalistów" i diagnostyki, co znakomicie skraca proces diagnostyczny. Reszta to taka sama żałość...
              No i podstawa (!) Prywatne gabinety klinicystów jako backdoor do "państwowego" leczenia szpitalnego. Oto rzeczywistość...

              • 1 0

            • Wina lekarzy, że nie chcą pracować za 2 dychy za godzinę. Dobre :)

              • 10 2

        • Umów się do endokrynologa prywatnie. Żebyś się nie zdziwił jaki dostaniesz termin.
          Gabinet nr 1 może i tak, ale pewnie bardziej na wiosnę.

          • 9 1

        • I nie skumałeś, że to nie wina tego, czy tamtego konkretnego lekarza

          Tylko organizacji służby zdrowia?

          • 19 1

    • (3)

      Niech zatrudnia lekarzy ukrainskich...

      • 2 8

      • (2)

        Zatrudnili już w Biedronce - popatrz na forum jaki zachwyt.

        • 6 2

        • lekarz z ukrainy (1)

          nie zatrudni się w polsce (chyba, ze sprawy rodzinne/prywatne) z jezykiem na tym poziomie wyksztalcenia nie ma problemu, więc równie dobrze moze jechać dalej na zachód, a by uzyskać prawo wykonywania zawodu i nostryfikację dyplomu- w polsce wcale nie jest łatwiej.

          • 4 0

          • Ostatnio gdzieś pisali o pielęgniarkach z Ukrainy

            Przez rok zgłosiła się jedna chętna do pracy. Przy takim tempie naboru uzupełnią kadry za jakieś parę tysięcy lat.

            • 2 0

    • wtedy

      ta firma nagle zaczęłaby cierpieć na niedobór pracowników...rezydenci naprawdę latają dziury kadrowe.

      • 2 0

    • (2)

      A orientujesz sie, jaka jest rotacja w w sieciach medycznych? I jakos sie kreci...

      • 8 0

      • (1)

        wiem , że jest pełno niedorobionych doktorków - jeden na dziesięciu zajmie się tobą jak lekarz - reszta to wyrobnicy za drobne , mający ciebie gdzieś

        • 3 2

        • Miedzy innymi z powodu zasady "do widzenia". Lekarze, inzynierowie, niektorzy ekonomisci sa niewolnikami wiedzy. A z niewolnika nie ma robotnika. Wiec jeszcze duzo wody w rzekach uplynie, zanim do "zarzadzajacej" manazerii dotrze, ile trwa I ile kosztuje uksztaltowanie takiego "narzedzia". I zdecydowanie nie chodzi tu tylko o pieniadze...

          • 7 0

    • a pacjentów (1)

      a pacjentów nie miałby kto leczyć i by umarli

      • 7 1

      • poczekaj 5 lat jeszcze , wtedy będzie ból pupy jak nie będzie lekarzy na oddziałach i w przychodniach

        • 2 0

    • (1)

      W prywatnej firmie specjalizacji nikt im mie umozliwi robic.

      • 25 4

      • słyszą do widzenia i to robią - zachód czeka na wykwalifikowaną kadrę z Polski - a ciebie ukraiński szaman będzie leczył o ile też nie wyjedzie

        • 8 2

  • (11)

    Zbiorowa histeria. Każdy z nas (lekarzy) zdobywał doświadczenie w ten sposób. Dobry lekarz to coś więcej niż tytuł po studiach. Zaczynasz karierę, startujesz z wiedzą książkową (lub bez niej jeśli się obijałeś) nie oczekuj pensji kierownika oddziału. Z jakiegoś powodu on jest kierownikiem, a ty rezydentem. Bierz dyżury, ucz się, zdobywaj doświadczenie. Po 5 latach z tytułem specjalisty będziesz dostawał 90-130pln/godz. Po 6 godzinach wychodził do domu, wcześniej kawa na biurku i wdzięczni pacjenci. Niech nie marudzą, pokolenie gimbazy nam dorosło.

    • 29 14

    • (1)

      Ciekawe gdzie to 90-130 za godzinę? Jakoś pediatrzy na kontrakcie dostają max 70, a na etacie szpitalnym 3600 brutto... Czyli tyle co rezydent. Poważnie? Mam perspektywy? Zapi...dalać na śmieciówce bez żadnego zabezpieczenia albo zdychać z głodu na etacie?

      • 4 1

      • Nie musisz zbawiać świata na szpitalnym etacie lub kontrakcie. Każdy POZ przyjmie pediatrę na dowolną formę zatrudnienia, a na kontrakcie ze specjalizacja bez problemu wynegocjujesz 90pln za godzinę. Dodaj do tego ścisłą specjalizację i dostaniesz 130 ambulatoryjnie. Rzuć hasło, ze szukasz pracy - ta sama Cię znajdzie. Bezzasadny lament bez zbadania rynku.

        • 2 1

    • (7)

      Tak, w pracy ciągle to słyszę: "my robiliśmy za grosze", " w ciąży musiałam dyzurować do 9 miesiąca", nakazy pracy i et cetera. Tak, mieliście źle, ale czy to znaczy, że my też mamy mieć? Uczymy się, ale też ciężko pracujemy, mamy rodziny na utrzymaniu, kredyty.

      • 6 11

      • Nie, to nie znaczy, że tez tak macie mieć, ale realia w naszym kraju są takie a nie inne. Skoro o tym nie wiedziałaś podejmując studia to malo widać czytałaś i myślałaś wyłącznie o jasnej stronie tego zawodu. Jest wiele zawodów, w których latami dochodzi sie do dużych zarobków (prawnik, architekt), też się trzeba douczać po studiach, czytać literature fachową, inwestowac w programy (architekt), szkolenia, często zakładać własna działalność, bo nikt nie chce "dać etatu" ( te sa dla najlepszych i to nie odrazu), a wy ten etat ( i opłacane składki zdrowotno-emerytalne) dostajecie!! Mało kto z mlodych po studiach tak ma-nie zapominajcie o tym!

        • 2 2

      • (5)

        Ciężko i brak perspektyw ma kobieta na kasie w Biedronce. Nie gloryfikujcie własnych wysiłków, ona tez ma rodzinę i kredyty. Ale za kilka lat nadal będzie na tej kasie.

        • 11 5

        • (4)

          Jak się nie chciało nosić teczki... Dokończ sobie sam. Nie może być takiej samej płacy za bycie lekarzem i kasjerem, bo kto do ciężkiej cholery będzie zasuwał tyle lat żeby zostać lekarzem? Idąc po ogólniaku do Biedry zarabiasz już przez 6 lat zanim lekarz studia skończy, to już kierownika można się dorobić w tym czasie!

          • 5 7

          • trzeci typ prawdy w sensie Tischnera... (2)

            Rozne sa koleje losu a lekarze to w duzej mierze brojlery hodowane od gimnazjow przez zapobiegliwe rodziny. Gigantyczne porcje pamieciowki bez powolania I z roszczeniowym nastawieniem
            Poczytaj sobie Torvalda, wstep do ksiazki o neurochirurgii...
            Nic dodac, nic ujac...

            • 3 4

            • (1)

              Nikt mnie nie hodował, nie mam też żadnego lekarza w rodzinie a wszyscy mnie zachęcali do pójścia na polibudę. Mimo to wybrałam swoją drogę, jak zawsze. Staram się jak mogę robiąc jednocześnie za lekarza, dietetyka, sekretarkę, eksperta od refundacji i cholera wie co jeszcze. I wkurza mnie jak widzę ogłoszenia z Lidla proponujące wyższe pensje niż moja za pracę na kasie, oczywiście jeszcze z masą dodatkowego socjalu typu Multisport i inne takie.

              • 2 2

              • Piszę o trendzie i statystyce a nie o Twoim przypadku.
                Również pracuję w zawodzie uważanym za dochodowy i wielokrotnie miałem "dysonans poznawczy" związany z różnicą pomiędzy opinią a realiami. Opinią jest dochodowość (bez potwierdzenia dla 96%) a realiami są odpowiedzialność i presja oraz ciągła konieczność kształcenia i przyswajania wiedzy i umiejętności w tempie ekspresowym. Znacznie większa niż w medycynie, bo człowiek tak szybko się nie zmienia...
                To jednak mój wybór. Mam świadomość "złotej" klatki i zależności. Takie czasy, że więcej znaczy środowisko pracy a nie jednostka i jej umiejętności. Ten trend będzxie się nasilał, bo na naszych umiejętnosciach, chęciach, fascynacjach "ktoś" chce zarabiać. Dzieląc się zyskiem z niektórymi wyrobnikami. Tak to działa...
                Jestem też rodzicem i mam okazję obserwować trendy i patologie w szkolnictwie. Dlaczego idzie sie do tej a nie innej szkoły i z jakim nastawieniem...
                Więc wiem, co piszę..
                Lidl chyba zdrowo narozrabiał na rynku pracy, bo również w moim środowiski głośno mówi się o ich ofercie... ;) Pytaniem jest, czy nie jest to oferta na wzór "bilet za złotówkę"... ;)

                • 2 0

          • g... prawda

            Płaca nie jest "za bycie" a za wykonanie zawodu. G... robisz, g... dostajesz. Leczysz czy przepisujesz "proszki"? Leczysz czy stosujesz procedury?
            To jest jądro ciemności, czyli przeświadczenie, że lata dyskomfortu automatycznie procentują nabyciem praw do gratyfikacji. To skaza głeboko tkwiąca w głowach nie tylko lekarzy.
            Czyżby nieoczekiwany efekt filozofii chrześcijańskiej (katolickiej)?
            Odpowiedzialność? Od tego jest ubezpieczenie. To też wymusza jakość. Więcej wpadek, wyższe koszty - po pewnym czasie automatyczna eleiminacja z zawodu. Jest wiele zawodów, gdzie istnieje taka odpowiedzialność i jest egzekwowana natychmiast i bezwzględnie. Na przykład w przypadku "kasjera". Wszystko zalezy od tego, czyim kasjerem jesteś...

            • 2 2

    • Histeria?
      To metoda... Z obu stron biurka. Zarzadzajacy jada na przymusie progu wejscia do zawodu a przymuszani dzialaja grupowo. Obie strony chca cos uszarpac... Mniejszosc faktycznie gnebiona jest tylko pretekstem...

      • 1 2

  • Niedługo nie będzie w Polsce lekarzy. (13)

    System jest chory, jeśli osoba po 6 latach studiów i roku stażu zarabia mniej niż osoba na kasie np. w biedronce i zarabiać będzie tyle przez 5-8 lat to to jest dramat. To nie są studia typu wydział gier i zabaw a porównując zarobki młodych lekarzy do np. młodych inżynierów to jest po prostu przepaść.

    Drugą sprawą jest sposób "eksploatacji" niedoświadczonych osób przez szpitale. Cierpią na tym wszyscy a w szczególności pacjencji. Koniec końców jak ktoś już zrobi specjalizację ucieka z publicznego szpitala jak najdalej bo to nie praca tylko orka a podwyżkę po zwiększeniu kwalifikacji szpital proponuje o np. 100 albo 200 zł.

    I owszem wtedy po uzyskaniu specjalizacji taka osoba sobie może i zarobi ale co ze straconym czasem gdy powinno się zakładać rodzinę, rodzić dzieci itd? Ja lekarzy rozumiem i uważam że to jest w interesie wszystkich - głównie pacjentów aby wreszcie sytuacja w służbie zdrowia się unormowała.

    • 161 14

    • bzdury gadasz szkol medycznych jest sporo (1)

      U nas trzeba dokapializowac pilegniarki przede wszystkim i persnel obslugi techniczej bo tych brakuje i ci uciekaja masowo od kilkunastu lat.

      • 10 8

      • Dokapitalizuj

        Będziesz miał szpitale z pielęgniarkami i technikami ale bez lekarzy. Ciekawe kto tych pacjentów będzie leczył.

        • 2 0

    • Serio?! (5)

      Konstruktor po studiach nie może liczyć na więcej niż 2500 zł netto, chociaż w przeciwieństwie do rezydenta, musi sprostać wymaganiom pracodawcy, zamiast dopiero uczyć się fachu po ścieżce zagwarantowanej przez państwo. Jeszcze gorzej mają inżynierowie w zawodach regulowanych, zwłaszcza w budowlance, gdzie lata wymagane do zdobycia uprawnień spędza się w okolicach... najniższej krajowej. Lepiej zarabia się tylko w utrzymaniu ruchu i IT.

      • 13 12

      • Sam jestem inżynierem więc raczej mam jako takie rozeznanie. (3)

        Oczywiście że zaraz po studiach stawki są niższe ale po pierwsze łatwo jest zmienić pracę a z każdą zmianą uzyskać lepsze warunki. Po drugie, około 3 lata po zakończeniu studiów podpisałem umowę na wielokrotność stawki, którą otrzymywałem zaraz po studniach a stawka lekarzy rezydentów jest sztywna od 5 do 8 lat i jak w jednym miejscu rozpoczną rezydenturę to już nie mogą tego miejsca zmienić. To są zasadnicze różnice. Kolejan sprawa, że lata potrzebna do uprawnień budowlanych co bardziej obrotni zdobywają w dużej części już w trakcie studiów a momencie uzyskania uprawnień i objęcia stanowiska Kierownika Budowy mogą przebierać w ofertach pracy.

        • 13 3

        • (1)

          Porównywanie samodzielnego specjalisty z rezydentem zwyczajnie mija się z celem i okres po ukończeniu studiów niczego tutaj nie zmienia. Zupełnie inne kompetencje i uprawnienia zawodowe. Chociaż wynagrodzenia rezydentów nie należą do wysokich, to dzięki odgórnie ustalonym stawkom są w nieporównywalnie lepszej sytuacji od młodych budowlańców, aplikantów prawniczych i pozostałych adeptów zawodów regulowanych. Nie należy też zapominać, że wymagania pracodawców są diametralnie różne we wszystkich wspomnianych przypadkach.

          • 2 3

          • Myślcie tak dalej a któregoś dnia się obudzicie ze szpitalami bez personelu

            Większość pensji w Polsce jest jednak kształtowana przez popyt i podaż, włączenie z kasjerką w Biedronce czy też inżynierem. W państwowej opiece zdrowotnej panuje natomiast absurdalna sytuacja widoczna zwłaszcza na przykładzie pielęgniarek - brak nie tylko personelu ale kadry na przyszłość ale nikt kompletnie nic z tym nie robi. Na personel medyczny z zagranicy nie liczcie bo nikt nie przyjedzie do kraju gdzie płacą grosze i jeszcze się trzeba nauczyć trudnego języka. Pojadą tam gdzie dają kilka razy więcej a język tego państwa już opanowany. Pielęgniarki, lekarze, laboranci, rehabilitanci znajdą pracę bez większego wysiłku w każdym państwie europejskim a z trochę większym wysiłkiem na całym świecie bo taki jest deficyt. Jedyną barierą jest język ale to dotyczy raczej tych starszych, którzy i tak za chwilę pójdą na emeryturę, młodzi znają przynajmniej jeden obcy język wystarczająco dobrze.

            • 2 0

        • Tak

          Znam wielu takich bardzo obrotnych, którzy zdobywali lata w trakcie studiów, była jedna łącząca ich cecha - papa prowadził firmę budowlaną lub był dobrym stołku w jakimś budowlanym korpo.....

          • 13 3

      • to nie jest tak,

        że dopiero się uczą- uczą się cały czas,a w momencie rozpoczęcia rezydentury pracują od ponad roku. i nie trzeba im mówić co i jak mają robić, z wyjątkiem rzeczy specyficznych dla danego oddziału.

        • 3 2

    • Podwyżki

      Ja po obronie pracy doktorskiej dostałam podwyżkę 12 zł. To było w 2005 roku. Od 2007 roku zmadrzalam i pracuję tylko prywatnie. Uznalam, że 8 po studiach to dość pomiatania.

      • 3 0

    • (3)

      A myślisz, że w Biedronce to każdy może pracować? Nie każdy potrafi jednoczesnie rozkładać towar, siedzieć na kasie, ciągnąć tonowego paleciaka, słuchać zrzędzenia klientów.

      • 13 27

      • Ale poziom odpowiedzialności jest inny. (2)

        Nikt nie mówi, że praca w Biedronce jest miła i lekka i nikt nie mówi, że pracownicy tam nie powinni być docenieni i dobrze wynagradzani ale tam nikt nie zostanie kaleką w wyniku złej decyzji pracownika i życia też raczej nie straci. Poza tym obiektywnie w Biedronce może pracować prawie każdy kto ma siłę fizyczną i umie obsługiwać kasę a lekarzem zostać nie jest tak łatwo.

        • 20 4

        • Od odpowiedzialności jest ubezpieczenie.
          A unikanie odpowiedzialności to przerwsza umiejętność "lekarza".

          • 1 2

        • Wystarczy, że taki zmęczony pracownik Biedry albo innego Geanta

          źle ułoży towar na magazynie i już można mieć kalekę. Znajomy tak się załatwił.

          • 9 4

  • Ciekawe... (4)

    Mój znajomy jest lekarzem. Ma ok 35 lat, pracuje dwa razy w tygodniu w szpitalu i dwa, trzy razy w tygodniu w prywatnym gabinecie. Jeździ autem za ok 100 000zł i mieszka w apartamentowcu w prestizowej dzielnicy. Więc jakim cudem zarabia w szpitalu 2500zł netto i pewnie drugie tyle na praktyce i żyje na takim poziomie? Gdyby faktycznie mieli tak źle, to nie mógłby sobie pozwolić na taki standard życia.

    • 19 9

    • Skoro ma około 35 lat to duże prawdopodobieństwo że ma już zrobioną specjalizację

      I całkiem możliwe, że też kredyt.

      • 3 0

    • w każdym obszarze zawodowym są wyjątki...

      Przejął praktykę rodzinną?
      Ma sponsora i mecenasa?
      Pierze kasę?
      Wchodząc do gabinetu ordynatora mówi "Cześć tato"?
      To jest wszędzie...

      • 6 1

    • Potwierdzam, obserwuje to samo wśrod znajomych lekarzy

      • 2 4

    • Pewno tamci też tak żyją, a strajkują dla jaj,prawda trollu ?

      • 1 11

  • Nie nalezy sie.! (3)

    Ostatnio w szpitalu na KOR-ze czas oczekiwania na miedzy zbadaniem cisnienia a morgologa wyniosl ponad 4h.. lekarze mlodzi w dobrych humorach rozmawiali miedzy soba a zaczepieni w celu weryfikacji co dalej na co czekamy byl zbulwersowany.. chodza tylko jak roboty zeby sztuczny tlum zrobic. Morfologi porządnie tez nie umieja zrobic tylko kreca ta igla. Pani na kasie w biedronce ciezej pracuje za mniej niz 2500zl netto..

    • 20 8

    • Niedlugo bedzie cie feleczer leczyc bo wszyscy wyjada

      • 1 0

    • Pani chyba raczej padła "ofiarą" studentów ;) na KOR nie ma grupek lekarzy, a tym bardziej lekarz na KOR nie ma czasu na pobranie krwi. To robi pielęgniarka/ratownik lub właśnie student (nie tylko lekarskiego, ale i w/w kierunków).

      • 4 4

    • o to chodzi za duzo sie ich zatrudnia i maja za malo pracy.

      wiec logicznie i pensje mniejsze

      • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Stawianie granic | Samo zdrowie

150 zł
warsztaty

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Dzień dziecka. Joga dla dzieci 4-6 lat

60 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Najczęściej czytane