• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przyjaciel zaginionego chirurga: "Michał zasłużył na pomoc"

Piotr Weltrowski
19 listopada 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Umorzono śledztwo ws. śmierci lekarza
Poszukiwania Michała Kąkola nie dały rezultatu. Rozmawiamy z jego przyjacielem m.in. na temat osiągnięć zaginionego lekarza. Poszukiwania Michała Kąkola nie dały rezultatu. Rozmawiamy z jego przyjacielem m.in. na temat osiągnięć zaginionego lekarza.

Wciąż nie ma przełomu w sprawie zaginionego w październiku trójmiejskiego chirurga Michała Kąkola. Choć policja i prokuratura wciąż prowadzą poszukiwania, to nie trafiono na żaden nowy ślad. O pomoc w tych poszukiwaniach apelują przyjaciele zaginionego, w tym prof. Tomasz Zdrojewski. To jeden z największych polskich ekspertów w sprawie nadciśnienia, a prywatnie nauczyciel, współpracownik i przyjaciel Michała Kąkola.



Prof. Tomasz Zdrojewski, nauczyciel, a później przyjaciel i współpracownik zaginionego chirurga onkologicznego, doktora Michała Kąkola. Prof. Tomasz Zdrojewski, nauczyciel, a później przyjaciel i współpracownik zaginionego chirurga onkologicznego, doktora Michała Kąkola.
Pisaliśmy już o zbiórce pomocowej dla rodziny zaginionego trójmiejskiego lekarza (do tej pory zebrano ponad 130 tys. zł), a także o działaniach prokuratury związanych ze sprawą.

W ostatnich dniach z naszą redakcją kontaktowali się także przyjaciele Michała Kąkola ze środowiska naukowego i lekarskiego, apelujący po raz kolejny do wszystkich, którzy mogą mieć informacje na temat zaginionego, o pomoc w śledztwie.

Z jednym z przyjaciół Michała Kąkola, prof. Tomaszem Zdrojewskim, kierownikiem Zakładu Prewencji i Dydaktyki Katedry Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, a do niedawna przewodniczącym Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, rozmawiamy nie tylko o samym zaginięciu doktora Kąkola, ale także o jego - nie do końca znanych opinii publicznej - naukowych osiągnięciach i zasługach.

Panie profesorze, sam zgłosił się pan do naszej redakcji z propozycją rozmowy, która przypominałaby o poszukiwaniach Michała Kąkola, a także pozwalała naszym czytelnikom poznać go od innej strony. Dlaczego?

Sprawa zaginięcia Michała jest moim zdaniem sprawą ekstremalnie ważną, bo sam Michał jest osobą, która - i jako człowiek, i jako lekarz - wybija się ponad wszelkie standardy. Przez całe życie był oddany ludziom. Jako członek zespołu zawsze na pierwszym miejscu stawiał pracę zespołową. Jako lekarz robił wszystko dla chorych, a pacjenci go za to uwielbiali. Teraz on potrzebuje pomocy, trzeba mu ją dać. Był moim studentem, później moim współpracownikiem i kolegą, uznaliśmy więc z całym zespołem, że tak możemy pomóc w tej sprawie.

Jak poznał pan doktora Kąkola?

To był rok 1995 albo 1996. Michał był na trzecim roku studiów i trafił na moje zajęcia. Już wtedy dał się poznać jako bardzo żywy intelektualnie i sympatyczny człowiek. Chwilę później, jako Akademia Medyczna, podeszliśmy do bardzo odważnego badania, które nosiło nazwę NATPOL i dotyczyło nadciśnienia tętniczego w Polsce. To było pierwsze w historii ogólnopolskie badanie, w którym na grupie reprezentacyjnej badano, ilu naszych rodaków cierpi na nadciśnienie. Przygotowywaliśmy to wszystko z duszą na ramieniu. Trzeba było wytypować odpowiednią grupę do badań, przeszkolić na miejscu, czyli w całym kraju, pielęgniarki. Było to ogromne przedsięwzięcie, które Michał, wciąż będą tylko studentem, w zasadzie uratował.

Doktor Michał Kąkol zaginął w Sopocie 16 października. Trwające od tego czasu poszukiwania nie przyniosły niestety skutku. Doktor Michał Kąkol zaginął w Sopocie 16 października. Trwające od tego czasu poszukiwania nie przyniosły niestety skutku.
W jaki sposób się to stało?

W dwóch województwach, w małopolskim i w dolnośląskim, badanie w zasadzie stanęło. Pielęgniarki, które brały udział w projekcie, praktycznie się poddały. W małopolskim problemem było to, że do wszystkich wylosowanych osób, które miały stanowić grupę reprezentacyjną, trzeba było pójść, a te osoby musiały zgodzić się na badanie. I wiele osób się nie zgadzało. Michał zdecydował się pojechać na miejsce, ponownie przeszkolić każdą z pielęgniarek, opracował nowe procedury i wszystko ruszyło.

A w województwie dolnośląskim?

W samym Wrocławiu problemem było to, że część wylosowanych osób mieszkała w dzielnicach, które bardzo ucierpiały na skutek pamiętnej powodzi, a niektóre dodatkowo można było określić jako niebezpieczne. Wytypowane osoby mieszkały np. w tzw. melinach. I znów Michał sam pojechał na miejsce i nawet gdy osoby miejscowe mówiły mu, że to nie do końca bezpieczne, sam chodził z pielęgniarkami i pomagał im realizować badania. Uratował w ten sposób ciągłość całego projektu. Jeśli dobrze pamiętam, w tych dwóch "kryzysowych" województwach dzielnie pomagała mu i realizowała badania również jego przyszła żona - Kinga, która też była moją studentką.

To wszystko działo się, gdy wciąż był studentem?

Tak. Kiedy skończył studia i był u nas na stażu, zaproponowałem mu, aby napisał o tym badaniu. I faktycznie, w piśmie "Gerontologia Polska" w 1999 roku ukazał się jego artykuł dotyczący nadciśnienia tętniczego u starszych Polaków. I był to chyba pierwszy w Polsce artykuł, w którym podniesiono ten problem w takiej formie. Proszę pamiętać, że to był czas, gdy niektórzy epidemiolodzy niechętnie patrzyli na takie badania, bo tendencja była taka, że nadciśnienia u starszych osób, jeśli nie było bardzo wysokie, nie trzeba leczyć. Michał dał sobie jednak radę i na konferencjach naukowych wypunktował ten pogląd.

Ostatecznie został jednak chirurgiem.

Zaproponowałem mu, aby dalej zajął się tym tematem i napisał z tego doktorat. Nie był jednak chętny. Powiedział mi wprost: "Nie, wiesz, ja chcę być chirurgiem. Jak zrobię doktorat, to z chirurgii". I tak zrobił. To było powołanie. Miał przy tym ogromną smykałkę do czynności manualnych, więc spełnił swoje marzenie. Myślę, że kilka miesięcy przed zaginięciem był już uznawany za jednego z czołowych ekspertów w swojej dziecinie. We wrześniu spotkałem go na jednym z sympozjów naukowych, a dzień przed zaginięciem przeprowadzał pokazowe operacje w Kielcach.

Wygląda więc na to, że wszystko w jego życiu zawodowym układało się idealnie. Ma pan jakąś teorię dotyczącą jego zaginięcia?

Poszukiwania zaginionego chirurga Michała Kąkola. Film z 20 października



Wolałbym żadnych teorii nie formułować. Jestem człowiekiem doświadczonym i miałem już styczność z różnymi dramatami, także w przypadku moich bliskich i przyjaciół. Jedno jednak mogę powiedzieć: w ostatnich tygodniach i dniach przed zaginięciem Michała - raz w Poznaniu i raz w Sopocie - spotykałem się z nim sam na sam. Podczas tych spotkań nie widziałem u niego żadnych symptomów kryzysu ani objawów depresyjnych. Wręcz przeciwnie. Rozmawialiśmy o jego dzieciach, snuliśmy plany. Nie było tam nic, co budziłoby mój niepokój i mogło sugerować, że może chcieć zrobić sobie coś złego. Ale, jak mówię, jestem na tyle doświadczonym człowiekiem, że wiem, iż to niczego nie przesądza.

Samo zaginięcie doktora Kąkola musiało być dla pana trudnym momentem. Zaangażował się pan w jego poszukiwania?

Od pierwszego dnia, gdy przyszła wiadomość o zaginięciu Michała, z żoną i przyjaciółmi pomagaliśmy przeszukiwać całą okolicę. Jesteśmy w kontakcie z rodziną Michała. I cały czas mamy nadzieję, że się odnajdzie. Myślę zresztą, że taką nadzieję ma całe środowisko medyczne. Bardzo wiele osób angażuje się w pomoc. I nie dziwi mnie to. Michał po prostu na tę pomoc zasłużył.

Policja wciąż czeka na sygnały w sprawie doktora Michała Kąkola

46-letni Michał Kąkol ostatni raz był widziany w sobotę, 16 października, około godz. 22, na ul. Łokietka w Sopocie. Według nieoficjalnych informacji zejść miał w kierunku plaży ul. Polną. Dotąd lekarz nie wrócił do domu ani nie skontaktował się z najbliższymi.

Poszukiwany jest szczupłej budowy ciała, ma ok. 180 cm wzrostu, oczy koloru zielonego i krótkie blond włosy z widoczną łysiną. W dniu zaginięcia ubrany był w długi ciemny płaszcz, sweter w serek w kolorze rdzy, T-shirt koloru szarego z emblematem roweru na wysokości klatki piersiowej, granatowe spodnie dresowe i buty trekkingowe w kolorze khaki.

Informacje o zaginionym można przekazać telefonicznie, dzwoniąc pod numer tel. 47 742 62 22 (oficer dyżurny) lub pod numer alarmowy 112.

Opinie (698) ponad 50 zablokowanych

  • Ludzie (4)

    Ludzie opamiętajcie się z tymi przykrymi komentarzami. Michał z Kinga to kochające małżeństwo . Michał został uznany za zaginionego stąd zablokowane wszystkie konta i bark dostępu do pieniędzy. Dopiero po 10-ciu latach mogą uznać go za zmarłego ,bardzo przykre. Rodzina pomaga na tyle ile może ale to kropla w morzu . Wszystkie poszukiwania , detektyw to wszystko kosztuje . A takie komentarze typu kochanka ,kupa kasy itp nie są potrzebne w niczym to nie pomaga ale rozumiem fajnie pisze się czyjś scenariusz nie znając ich osobiście .

    • 18 17

    • Pleciesz (2)

      Nie znasz prawa bankowego i tak na zaś pleciesz?
      Bank nie blokuje wspólnych
      Kredyty są płacone stałym przelewem
      Wiec co chcesz wmówić ludziom dobrej woli

      • 7 1

      • Dokładnie. Najwyraźniej ona nie miała z nim wspólnego konta ani upoważnienia (1)

        Gdyby miała, to w tej chwili miałaby dostęp do połowy środków. Faktycznie połowę blokują. Ale skoro ona nie ma dostępu do niczego, to oznacza, że doktor miał swoje osobne konto dla siebie i żony nie upoważnił

        • 5 0

        • Brak dostepu

          Widocznie mial swój powód! By jej nie upoważniać.

          Moim zdaniem, opis zbiorki jest przełamany, by tak chwycić za serce i jeszcze cos ugrać na dobrym imieniu doktora.
          Sama zbiórka jest nieco kontrowersyjna, nie powinna odbywać nie na forach ogolnodostepnych / a w zakrojonym gronie- medycznym. Nie było by problemu.
          Tu w tym przypadku, jest to mega kontrowersja; przedstawienie ponad 45 letniej czynnej lekarki z 5 dzieci pozostawiona na pastwę losu i bez środków do życia. Tu jest problem socjologiczno ekonomiczny , oczywiście jest tez obawa o naciąganie. Tym bardziej, ze pojawiają nie wpisy jakimi to samochodami jezdna dzieciaki i od ''życzliwych'' wyciekają inne ciekawostki. Tak to jest zawisc i blat tej zbiorki.

          Jest zbiórka na poszukiwania i detektywa byłaby ogólnopolska nie sadze by wylała nie ta fala krytyki. Była by większą zgodność i chce pomocy.

          • 5 1

    • Natalka z Koscierzyna

      czyżby krewna?

      • 0 2

  • a może po prostu miał już dosyć!!!

    • 8 8

  • (5)

    Nie powinno być żadnych zbiórek. Facet nie żyje.

    • 5 11

    • (1)

      Dlatego właśnie zbiórka. Przecież pomaga kto chce. Sądząc po przelewwnych kwotach i tak robią to najblizsi znajomi i rodzina. Nie wiem skąd ten ból d*py.

      • 9 5

      • hemoroidy

        • 1 2

    • A ty skąd wiesz??

      • 1 3

    • Zbiorka jest dla Rodziny i też od rodziny więc nic ci do tego. (1)

      Wydaj na co chcesz

      • 0 7

      • to na przyszlosc organizuj zbiórkę w zamkniętym gronie, a nie na cały świat!

        • 6 1

  • (13)

    wzruszajaca historia..
    a teraz aby nieco ochłodzic sytuacje, napiszcie ile brał za jedna wizyte prywatną? jestem ciekaw czy był doktorem judymem czy niekoniecznie

    • 8 21

    • Pewnie tyle co wszyscy. Dlaczego miałby być dr Judymem? Ty też pracujesz za darmo?

      • 8 4

    • Pokolenie-mnie-się-należy (6)

      Rozumiem, że ty swoją pracę również wykonujesz za darmo?

      • 3 4

      • On bral 200zl za 5 min pogawedek,ja na 200 musze robic 2 dni.to bogaty powinien mi biednemu pomagac a nie na odwrot!!! (5)

        • 6 5

        • Nieprawda (1)

          Brał normalne stawki za długie wizyty, żadne 5 minut jak piszesz, chodziłeś że wiesz???był dostępny 24 godziny, zawsze odbierał telefony, przyjmował w WCO i na zaspie zawsze, i pomagał pacjentom zawsze sto procent zaangażowania nawet więcej. On naprawdę chciał pomóc ile się da, dla niego pacjent był zawsze kimś za kogo czuł się odpowiedzialny, to cudowny człowiek niech tylko się odnajdzie cały bo tak bardzo mi Go szkoda

          • 3 3

          • czy ci nie wstyd?

            A more za dużo tych telefonów było 24/7? Pomyslalas o jego spokoju, o jego życiu rodzinnym? Czy tylko egoistycznie o swoim.
            Zal mi cie egoistko i hipokrytko

            • 7 1

        • Nie wiem ile brał ale wierzę, że uczciwie pracował i był dobrym lekarzem

          Problem w tym, że nie upoważnił żony do swojego konta i teraz żona ma problem

          • 3 2

        • A może było się uczyć w szkole i po szkole, z choć pewnie i tak puszka za mała (1)

          • 0 4

          • A co to ma do rzeczy?

            Pracował dużo i zarabiał dużo. Był dobrym lekarzem. Ale mężem chyba nie, skoro wszystko było zapisane na niego i teraz żona, choć pracuje, nie ma dostępu do jego konta. Nie upoważnił jej i kobieta ma problem.

            • 4 0

    • Doktor prawdziwy (3)

      To jego praca więc normalne że wizyta kosztowała. Jako Pacjentka powiem zajmował się z wielką empatią i sercem, którego brakuje innym lekarzom, dlatego jest taki wyjątkowy, dawał pacjentom nie tylko swoją wiedzę medyczną On jest naprawdę wspaniałym Człowiekiem, nawet nie mogę bez płaczu pomyśleć że krzywda mu się stała. Tak więc tak, płaciło się normalne stawki za wizyty, ale On naprawdę opiekował się swoimi pacjentami zawsze czułam że walczy na maksa o moje zdrowie, a ile razy szłam do innych lekarzy jak do biznesmenów, nie wspomnę o okropnej bez serca doktor onkolog z uck.koszmarna.A ten lekarz był ze swoim pacjentem chory czuł jego ogromne wsparcie on pomagał nam jak komuś bliskiemu, więc odczepcie się o niego

      • 8 1

      • (2)

        Był razem ze swoim pacjentem chory? No i może to go właśnie zniszczyło... Btw, pacjentko, co jeszcze ci dawał doktor? Bo piszesz, że nie tylko wiedzę medyczną...

        • 2 3

        • Skąd ta agresja ??????? (1)

          • 1 0

          • Może żona pisze...

            Może doktor był aż za bardzo empatyczny, może był super człowiekiem w pracy, pomagał ludziom, pozwalał dzwonić, żył cały czas życiem chorych. A gdzie w tym wszystkim jest rodzina i 5 dzieci?

            • 2 0

    • Mniej niż mój pan od przeglądu pieca

      • 0 4

  • (1)

    To nie do wiary jaki problem ludzie mają, że ktoś ( lekarz) więcej zarabia i żyje na wyższym poziomie. Tak jest na całym świecie. Trzeba było się nie opierdalać w młodości tylko iść na medycynę. Też byście zarabiali. A tak poza tym, zdajcie sobie w końcu sprawę,, że żadne pieniądze nie uczynią was szczęśliwymi. Zazdrość jest bez sensu. Widzimy przecież na załączonym obrazku, że tragedie życiowe dotykają wszystkich tak samo. Myślicie, że ta rodzina nie wolałaby mieć męża i ojca przy sobie niż jakiekolwiek pieniądze? Więcej pokory do życia, refleksji i życzliwości życzę. Życie to chwila. Warto być dobrym dla siebie nawzajem.

    • 34 4

    • Jak by wszyscy poszli na medycynę, to byś nawet zakupów normalnie nie zrobił.

      • 2 0

  • A może (6)

    kolo siedzi sobie gdzieś w ciepłym kraju, pije sok itd..

    • 4 10

    • Jasne, tylko w innym wymiarze.

      • 2 1

    • mam nadzieje

      • 2 1

    • Na 100 procent nie (3)

      • 1 2

      • 100% (2)

        Skąd wiesz?

        • 0 4

        • Bo go znam (1)

          • 0 2

          • Te, lekarzyk, dyżuruj tam, a nie po internetach grzebiesz po nocach. Nie płacą ci za scrollowanie Trójmiasta.

            • 1 0

  • Za duzo dzieci, za wiele pracy, balast nadmierny zrzucil wiec z glacy. (2)

    • 14 6

    • A ile w końcu tych dzieci???? (1)

      Ile miał tych żon???

      • 2 0

      • Jedna żona i 5 dzieci z tą jedną żoną.

        • 2 0

  • Masa tak ludzi uciekla, ze swojego piekla. (2)

    • 9 5

    • A ktoś ze znajomych (1)

      Słyszał żeby narzekał na swój los????

      • 1 2

      • Czasami to wygląda tak - próbujesz się zwierzać, próbujesz ponarzekać - wtedy albo twoi rozmówcy skupiają się na sobie, albo się od ciebie odsuwają, bo cię nie rozumieją, a nikt nie lubi słuchać "narzekania". Próbujesz raz, drugi, w końcu dajesz sobie spokój. Uśmiechasz się, dajesz z siebie więcej, niż powinieneś, nie skarżysz się już na nic. Wszyscy ci zazdroszczą albo cię podziwiają, wielu cię lubi, a ty masz w środku emocjonalną rozwałkę. I w końcu miarka się przelewa...

        • 9 0

  • Pol zycia spedzonego na nauce, wyprowanie zyl a byle lajza za kopniecie pileczki ma miliony na koncie. (2)

    To frustruje i niszczy.

    • 15 5

    • Kto mu kazal sie uczyc?mogl hrac w pileczke albo jak ja krasc vat (1)

      • 4 2

      • Mateusz to ty?

        • 4 0

  • Wygląda, że rozpoczął nowe życie z dala od wrednej żony (4)

    • 6 10

    • (1)

      skont wiesz jest wredna?

      • 3 3

      • Roszczeniowa

        • 5 1

    • A czemu wredna???? (1)

      Znasz że tak piszesz????

      • 3 2

      • po 23 latach myślisz, ze to to samo.

        Problemy w takim stażu to chyba standard, pytanie jak poważny był kryzys? Przypuszczam tez, nie jest to pierwszy kryzys w tym związku. Był wcześniejszy z kilka lat może 5-6. Z doświadczenia i dedukcji tak wynika.

        • 9 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Maj w Sercu Mamy 2024 - rozwojowy festiwal łączący pokolenia (2 opinie)

(2 opinie)
festyn, warsztaty, spotkanie, joga

Najczęściej czytane