- 1 Polski medyk na ukraińskim froncie. "Jeżeli znajdziemy się w niewoli, czeka nas tylko śmierć" (50 opinii)
- 2 Pacjent z sercem po prawej stronie dostał rozrusznik (10 opinii)
- 3 Jak pozbyć się cellulitu? 5 zabiegów na ujędrnienie i wysmuklenie ciała (18 opinii)
- 4 Zadbaj o włosy jak w azjatyckim salonie (3 opinie)
- 5 Zaspa przekroczyła 500 zabiegów robotycznych. Czas na nowego robota da Vinci? (20 opinii)
- 6 Gdzie dostaniemy się do lekarza w majówkę? (14 opinii)
Jest żywym dowodem na to, że duchem Trójmiasta można się zarazić w kilka tygodni i nie trzeba stąd pochodzić, by tu odnieść sukces.
Mniejszość polska na Litwie to około 6 proc. populacji kraju. Większość nie potrafi określić, czy czuje się bardziej Polakami, czy Litwinami. Zresztą, po co? - mówią świetnie w obu językach, często odwiedzają swoją "drugą ojczyznę", część z nich zostaje na zawsze. Jednym z najczęściej obieranych kierunków jest Trójmiasto. Właśnie tu, osiem lat temu, przyjechała Ana.
- Jeszcze w liceum planowałam studia za granicą, dlatego kiedy otrzymałam stypendium na Uniwersytecie Gdańskim, nie zastanawiałam się długo. Polska była dla mnie naturalnym wyborem - w domu mówiło się po polsku od wielu pokoleń. Wybrałam politologię - wspomina.
Studia wspomina jako najbardziej aktywne lata swojego życia: wymiany studenckie, praca w ciekawych projektach NGO, częste wyjazdy do Wilna. - W tym czasie człowiekowi się wydaje, że świat stoi otworem i wszystko jest możliwe - wspomina. - Ta wiara daje siłę. Wystarczy, że w odpowiedniej chwili spotka się odpowiednią osobę i następuje zmiana kierunku.
Jak jednak przyznaje, droga do zostania projektantką biżuterii nie była ani prosta, ani oczywista. Inspiracją okazała się praca w... Latarni Morskiej w Nowym Porcie.
- To był czas, kiedy zaczęłam projektować biżuterię na własny użytek, przede wszystkim dlatego, że studencki budżet nie pozwalał mi na kupowanie w sklepach. Menadżerka Latarni zwróciła uwagę na moje dodatki i zmotywowała do zajęcia się projektowaniem na szerszą skalę - śmieje się Ana.
Na początku była biżuteria dla znajomych, za darmo. Spodobało się. Coraz więcej osób prosiło o kolczyki lub naszyjnik dla siebie. Wtedy pojawił się pomysł założenia sklepu. W formalnościach pomogły Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości.
- Projekt i realizacja strony to była już moja działka. Na szczęście pomagał mi chłopak, który do dziś bardzo entuzjastycznie podchodzi do moich pomysłów. W 2006 roku powstał pierwszy sklep - Rosemary's Manufacture. Od tego czasu strona ewoluowała, zmieniała się razem ze mną, dojrzewała.
Biżuteria Any Matusevič jest bardzo różnorodna. Widać w niej inspirację muzyką gotycką, najnowszymi trendami, ale nie brakuje też kolekcji ślubnej. Skąd takie zróżnicowanie?
- Wydaje mi się, że przeważają prace "romantyczne", czyli klasyka kobiecego stylu. Staram się śledzić trendy, być na bieżąco z tym, co się dzieje w modzie. Inspiracji szukam często na trójmiejskich ulicach, gdzie nie brakuje ludzi ubranych ciekawie, z pomysłem - przekonuje.
W czasach, kiedy ręcznie wykonywana biżuteria staje się coraz bardziej popularna, prowadzenie sklepu z ręcznie robionymi dodatkami wydaje się dobrą inwestycją, ale też narażoną na konkurencję. Są i inne minusy.
- Wiele osób ciągle kojarzy biżuterię handmade z kiepską jakością i kiepskim wykonaniem. A jest przeciwnie - ręczne robienie biżuterii wymaga dużej precyzji, dzięki czemu poszczególne elementy są łączone dokładniej, a całość jest trwalsza. Niestety, w Polsce te stereotypy cały czas pokutują. Dlatego dążę do najwyższej jakości - zarówno, jeśli chodzi o moje wyroby, jak i doradztwo dla innych twórców rękodzieła - przekonuje Ana.
A jednak - Ana Matusevič prowadzi obecnie dwa sklepy z biżuterią (Rosemary's Manufacture i Fantazyjne.pl), sprzedaje swoje produkty na trójmiejskich jarmarkach, ma klientów w Polsce i za granicą. Poza tym, doktoryzuje się z filologii rosyjskiej na UG, ostatnio prowadziła warsztaty dla dzieci w świetlicy Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej. Uważa, że najważniejsze jest stawianie sobie poprzeczki coraz wyżej i szukanie nowych, ciekawych wyznań. Na pytanie o dalsze plany, odpowiada:
- Nie zamierzam zatrzymywać się w miejscu. W najbliższym czasie mam w planach nawiązanie współpracy z salonami ślubnymi. Poza tym doktoryzuję się, tłumaczę, rozbudowuję sklep, poszerzam ofertę. I zostaję w Trójmieście - fajnie się tu mieszka.
Mają wpływ na wizerunek Trójmiasta, na to, jak się rozwija, co się w nim dzieje. Poprzez swoją działalność wpływają na ludzi i otoczenie, w którym żyją i pracują na co dzień. Prowadzą własny biznes, są artystkami, politykami. Tworzą, wymyślają, budują - po prostu kobiety Trójmiasta. Będziemy przedstawiać je w kolejnych odcinkach naszego cyklu.
- Justyna Spychalskaj.spychalska@trojmiasto.pl
Miejsca
Opinie (19) 6 zablokowanych
-
2011-03-10 21:52
JK (1)
Pozdrawiam redakcje artkół na pierwszej stronie już czwarty dzień widać że nie macie o czym pisać rozumiem że to jest ważne dla niektórych ale żeby tyle dni na był jednym z głównych to już przesada .
- 4 5
-
2014-06-16 20:35
do szkoły marsz!
Lepiej nie mieć o czym pisać, niż napisać 'artykół'.
Lepiej nie miec o czym pisać, niż nie umieć napisać zdania po polsku i zamiast tego tworzyć potwory bez użycia jednego znaku interpunkcyjnego.- 0 0
-
2011-03-08 11:40
(4)
Z całym szacunkiem, ale większość wyrobów tej pani wykonana jest przez poskładanie do kupy kupionych gotowych półproduktów i części składowych i niczym tak w zasadzie nie wyróżnia się na tle setek innych tego typu prac dostępnych na rynku handmade w Polsce, a tym bardziej za granicą
- 30 28
-
2011-03-08 15:39
(3)
zapomnialas/es) tylko dodac najwazniejszego, ze trzeba jeszce miec pomysl i talent zeby poskaladc te polprodukty do kupy!
- 5 11
-
2011-03-08 16:17
(1)
Tu się nie zgodzę, wcale nie trzeba mieć talentu.Pomysł owszem,ale nie jest talentem,żeby sklecić biżuterię z gotowych materiałów,co z resztą widać po istnym wysypie dziewczyn produkujących takie rzeczy-sama znam kilka takich i wierz mi za grosz talentu nie mają,po prostu zajęły się tym bo to jest modne i chcą zarobić dodatkowo.
A wracając do biżuterii pani z artykułu-potwierdzam zdanie przedmówcy-jest to poziom przeciętny i w większości niczym się nie wyróżnia na tle innych,zwłaszcza tych z poza Polski.- 14 4
-
2011-03-09 14:42
popieram; niczym sie te wyroby nie wyrózniają
- 3 2
-
2011-03-08 16:26
.
Niekoniecznie, większość "pomysłów" na biżuterie tego typu zrzynają z dostępnych już tysięcy wzorów w necie, co innego biżuteria metalowa gdzie trzeba mieć pomysł by zaistnieć, tu to jest składanie klocków...
- 12 0
-
2011-03-08 16:30
niesponsorowany
kupilem na swieta pare sztuk jej buzuterii. Goraco polecam!!!
- 6 3
-
2011-03-08 15:47
Niech uważa
Bo wczoraj zajumali latarnie na orunii
- 4 3
-
2011-03-08 11:24
Najpiękniejsze są perły (1)
ŚWIAT podbija biżuteria z PEREŁ
- 11 7
-
2011-03-08 15:25
perły sa dla starych bab!
i jak w temacie
- 4 6
-
2011-03-08 13:08
gratuluję sukcesu !
Widziałam pracę tej pani w marcowej Claudii :)
to wspaniałe - realizować swoje pasje w takim stylu - zazdroszczę wręcz :)- 7 2
-
2011-03-08 13:06
!
pozdrawiam Anię
Ania Ka.- 6 1
-
2011-03-08 12:41
!!
Genialny pomysł i ładne świecidełka, może coś kupie swojej pani.. :)
- 14 3
-
2011-03-08 11:31
to już wiem po co menele z oruni chcieli ukraść latarnie
- 19 2
-
2011-03-08 11:26
Tytuł artykułu mylący jak diabli
i całe szczęście!
- 17 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.