Od kiedy na rynku pojawił się utwardzony tłuszcz roślinny, czyli margaryna, świat podzielił się na jej zwolenników i przeciwników. Kto ma rację?
tylko masło, nie uznaję sztucznych zamienników
58%
tylko margaryna, masło jest zbyt kaloryczne
8%
czasem masło, czasem margaryna, nie ma to dla mnie większego znaczenia
34%
Prawie w tym samym momencie, w którym do polskich sklepów trafiły margaryny, ruszyła kampania reklamowa. "Serce jak dzwon", "Koniec walki z cholesterolem" - to tylko przykłady haseł, które miały nas przekonać do porzucenia masła na rzecz nowego, roślinnego produktu. Ile w nich prawdy, a ile marketingowej propagandy?
-
Stojąc przed wyborem - masło czy margaryna - należy kierować się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem i nie ulegać magii reklam - radzi
Małgorzata Jabłońska z poradni dietetycznej
La Mariposa. -
Producenci mają powód, żeby udowadniać zalety utwardzonych tłuszczów roślinnych - ich wytwarzanie jest tanie i opłacalne. Dzięki temu cena produktu jest niższa, co z kolei cieszy konsumentów - dodaje.
Zacznijmy od argumentu, którego używają zwolennicy margaryny - masło zawiera cholesterol. Sprawdźmy skład: rzeczywiście, w 100 gramach masła jest go aż 220-250 mg cholesterolu (dzienna norma to 300 mg). Sporo. Czy jednak masło jest rzeczywiście największym wrogiem kondycji naszego serca?
Wszystko sprowadza się do właściwego rozumienia słowa "cholesterol", które kojarzy się bardzo negatywnie. Nie do końca słusznie. Tak naprawdę jest on niezbędny do życia, stanowi ważny budulec błon komórkowych. Problem pojawia się w momencie, gdy poziom tak zwanego złego cholesterolu (LDL) jest zbyt wysoki, a poziom dobrego cholesterolu (HDL) - zbyt niski.
Prawdą jest, że duże spożycie masła podwyższa poziom cholesterolu. Trzeba jednak dodać, że dotyczy to zarówno poziomu złego LDL, jak i dobrego HDL. Co z margaryną? Jak każdy tłuszcz roślinny, cholesterolu nie zawiera wcale. A jednak, jak udowodniły badania, może podnosić jego poziom. Wszystko za sprawą izomerów trans kwasów tłuszczowych, które powstają w wyniku utwardzania tłuszczu roślinnego. Są one na tyle szkodliwe, że ich nadmierne spożycie może prowadzić do poważnych dysfunkcji komórkowych, obniżania poziomu dobrego cholesterolu, a w rezultacie - do miażdżycy. Izomery trans zawierają przede wszystkim margaryny w kostce przeznaczone do pieczenia i maślano-margarynowe miksy.
-
Obecnie, metoda produkcji utwardzonych tłuszczów roślinnych powoli się zmienia, dzięki czemu większość miękkich ("kubeczkowych") margaryn przeznaczonych do smarowania pieczywa nie zawiera w ogóle szkodliwych izomerów trans - przekonuje Małgorzata Jabłońska.
Nie znaczy to, że nie należy uważać. Zwolennicy tłuszczów roślinnych powinni wybierać margaryny zawierające odpowiednie proporcje kwasów omega-6 i omega-3 i wzbogacone o "maślane" witaminy A i D. W innym wypadku można poważnie zaszkodzić swojemu zdrowiu.
Nie należy też popadać w maślany entuzjazm. W jedzeniu masła, podobnie jak w spożywaniu innych tłuszczów, należy zachować umiar. Uważać powinni szczególnie cukrzycy i osoby z podwyższonym poziomem cholesterolu. Masło nie nadaje się też dla tych, którzy walczą ze zbędnymi kilogramami.
-
Porównując właściwości zdrowotne masła i margaryny nie możemy pominąć kaloryczności, która zależy od zawartości tłuszczu. - dodaje Małgorzata Jabłońska -
I tak, masło śmietankowe zawiera około 74 proc. tłuszczu i dostarcza 659 kcal w 100 gramach, a masło ekstra - 82,5 proc. tłuszczu i dostarcza 735 kcal/100 g. Zawartość tłuszczu w margarynach jest bardzo zróżnicowana, ale zazwyczaj niższa. Waha się między 40 proc. a 80 proc.
Co w takim razie z margarynowo-maślaną wojną? O wyniku sporu decyduje rozwaga klienta. Na pewno trzeba uważać na margaryny w kostce i utwardzane "miksy". Nie należy też ulegać cholesterolowej propagandzie - masło, spożywane w umiarkowanych ilościach, wcale nie musi wpływać negatywnie na kondycję naszego serca.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy