• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dentyści chcą pracować, ale nie mogą. "Brakuje sprzętu"

Ewa Palińska
8 kwietnia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Większość gabinetów stomatologicznych zostało zamkniętych. Lekarze boją się pracować, bo nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa sobie i pacjentom. Większość gabinetów stomatologicznych zostało zamkniętych. Lekarze boją się pracować, bo nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa sobie i pacjentom.

Gdzie szukać pomocy z bolącym zębem? Oczywiście u stomatologa, któremu przecież nikt nie zabronił udzielania świadczeń medycznych. W trosce o zdrowie nie tylko pacjentów, ale i swoje własne personel medyczny powinien jednak traktować każdego pacjenta jako osobę chorą na COVID-19 i stosować najwyższe standardy bezpieczeństwa. Tego robić nie może, bo środków ochrony osobistej nie ma. I nie zanosi się na to, że będą - hurtownie świecą pustkami, a tego sprzętu, który jest, nie starcza nawet dla szpitali.



W związku z pandemią koronawirusa tradycyjne wizyty lekarskie zastąpiono teleporadami. Oczywiście tylko wówczas, jeśli jest to możliwe. Trudno sobie jednak wyobrazić, że takie zdalne usługi zaczną świadczyć dentyści - jeśli boli ząb, to w większości przypadków bez interwencji lekarza się nie obejdzie. Większość gabinetów stomatologicznych jest jednak zamknięta i nie zanosi się na to, że to się wkrótce zmieni. Dlaczego? Na to pytanie odpowiedział nam lek. dent. Cezary Kłosiński.

Koronawirus Gdańsk - Gdynia - Sopot - wszystko o COVID-19 w Trójmieście



- Jestem stomatologiem. Razem z żoną prowadzimy działalność, którą miesiąc temu zmuszeni zostaliśmy zawiesić. Podjęliśmy taką decyzję z racji tego, że koronawirus przenosi się drogą kropelkową, a my w tej ślinie pracujemy. I na chwilę obecną w żaden sposób nie jesteśmy się w stanie przez zakażeniem uchronić. Chcemy kupić środki ochrony osobistej zgodne z wytycznymi podanymi przez Naczelną Izbę Lekarską, ale nie możemy, bo ich nie ma. Nawet jeśli się znajdą, wszystko zostaje zabezpieczone na potrzeby szpitali.

"Każdy jest dziś potencjalnie zakażonym. My też!"



To, że przebywamy w domu i nie zarabiamy, nie jest największym problemem. My chcemy wrócić do pracy, ale zgodnie z obostrzeniami Naczelnej Rady Lekarskiej musimy przyjmować pacjentów tylko w nagłych przypadkach, a więc z bólem i z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa. Mówiąc obrazowo - powinniśmy być od stóp do głów ubrani w kombinezony, maski i przyłbice. Po wyjściu pacjenta musiałaby nastąpić wielka przerwa, podczas której musielibyśmy gruntownie odkazić gabinet, włącznie z dezynfekcją ścian i podłóg. Wykorzystując do tego celu środki, których teraz tak bardzo brakuje.

Każdą osobę musimy traktować jako potencjalnie zakażoną. Oczywiście robimy wywiad, pytamy o ewentualną styczność z osobami chorymi na COVID-19, ale przecież pewności, czy taka osoba mówi nam prawdę, nigdy mieć nie możemy. Jeśli kogoś boli ząb, to zrobi wszystko, żeby uzyskać pomoc. Co więcej, my sami możemy być zakażeni i nic o tym nie wiedzieć, bo przecież jeśli nie ma ku temu podstaw, to sanepid nie wystawi nam skierowania na wykonanie testu. Zresztą zakazić się możemy w każdej chwili, a codziennie się badać nie będziemy.

Tu nie ma mowy o stosowaniu półśrodków - albo robi się coś na 100 proc., albo wcale. Nie możemy "trochę" zabezpieczyć się przed zakażeniem, a możliwości pełnego zabezpieczenia siebie i pacjentów nie mamy. Oczywiście każdy z nas posiada środki ochrony osobistej, bo przecież stosujemy je na co dzień. W warunkach obecnej pandemii są one jednak niewystarczające.

Wyposażenie gabinetów medycznych ze sklepu budowlanego



Kompletuję sprzęt gdzie się da. Jeżdżę po hurtowniach i wykupuję pojedyncze sztuki tego, co im zostało. Z reguły jednak nie pozostaje im nic. Szukam odpowiedników w marketach budowlanych, ale nawet tam nie ma już chociażby kombinezonów. I nie wiadomo, kiedy będą. Moje własne zapasy szybko się kurczą, bo nie miałem nigdy potrzeby ich gromadzenia - wszystkie zakupy realizowaliśmy na bieżąco, maksymalnie z tygodniowym wyprzedzeniem.

Rząd mówi, że wszystko jest, a ja się pytam gdzie? Dookoła panuje partyzantka. Znajomi lekarze, którzy pracują w szpitalu, za własne pieniądze kupują rękawice dla swoich pracowników. Jedna z moich pacjentek, która jest ratownikiem medycznym, przyznała mi się, że ciągnęli losy o to, kto się w dostępny sprzęt ubierze, bo dla wszystkich nie starczyło.

Skoro Naczelna Rada Lekarska instruuje, w jaki sposób ta nasza pomoc ma przebiegać, to chcielibyśmy móc się do tych zaleceń stosować, żeby nie być ogniskiem rozprzestrzeniania się koronawirusa. W chwili obecnej jesteśmy bezsilni. Nie zamówimy transportu z Chin, bo jesteśmy detalistami, a zamówić trzeba by cały kontener. Tu potrzeba rozwiązań na szczeblu centralnym - napisał Kłosiński.

Potrzeba matką wynalazków, czyli masowa, chałupnicza produkcja sprzętu "paramedycznego"



Z brakiem sprzętu zmagają się nie tylko stomatolodzy - dotyczy to wszystkich osób pracujących w ochronie zdrowia. Nie tylko pracowników medycznych, bo przecież ochronę należy zapewnić też osobom sprzątającym czy podającym posiłki w szpitalach.

Braki są tak duże, że personel zaczął gromadzić i produkować sprzęt na własną rękę. Wsparcie płynie ze strony przedsiębiorców, którzy przestawiają swoje linie produkcyjne na np. produkcję koców czy maseczek, ale także ze strony osób prywatnych. Akcję szycia maseczek higienicznych, dla przykładu, zainicjowały organizacje pozarządowe. Odzew był ogromny. I nikt już nie porusza argumentu, że maseczki nie mają atestu. Szpitale potrzebują nawet takich.

W ostatnich tygodniach do naszej redakcji zgłosiło się wiele firm i osób prywatnych, gotowych przekazać na rzecz szpitali (nieodpłatnie) różnego rodzaju sprzęt, w większości przypadków wytwarzany we własnym zakresie. Były to maski, przyłbice, a także adaptery do masek do nurkowania (konkretnie do snorkelingu) z Decathlonu.

Maski do nurkowania w walce z wirusem



W masce do nurkowania na salę operacyjną



Te maski bez wątpienia staną się symbolem walki z koronawirusem - już teraz korzystają z nich Włosi i Czesi. Zabiegają o nie również polscy lekarze, niektórzy sami je przerabiają. Do tego, że z nich korzystają, nie mogą się przyznać.

- Maski nie mają atestu i w obecnych okolicznościach nie jesteśmy w stanie go zdobyć - mówi szef oddziału w jednym z trójmiejskich szpitali (nazwisko znane redakcji). - Na chwilę obecną z nich nie korzystamy, bo jeszcze mamy atestowany sprzęt. Nie wiemy jednak, na jak długo go wystarczy, bo nasze zasoby szybko się kurczą. Nie mogę wykluczyć tego, że kiedyś zdecyduję się z nich korzystać - moim nadrzędnym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom i personelowi. Wszelkimi dostępnymi sposobami- zapewnia.

Opinie (121) ponad 10 zablokowanych

  • Większość komentujących powyżej nie przeczytała chyba artykułu .

    • 14 0

  • bardzo śmieszne. Już widzę te tłumy pacjentów pod gabinetami umówionych w czasie epidemii na rutynowy przegląd. Przecież oczywistym jest, że przyjdą tylko Ci, którzy naprawdę muszą. Wy też będziecie płakać o zapomogę z rządu jednocześnie krojąc ludzi z kasy 300zł za wizytę?

    • 22 13

  • (1)

    kto dostaje cały sprzęt który przylatuje z Chin do Warszawy jako zakup przez fundacje, przez Państwo i innych zbieraczy kasy na necie? to są na chwilę obecną dziesiątki to a po świętach przyleci samolot z setkami ton. kto i gdzie to rozprowadza? czy może jest to dostępne ale za cenę razy x?

    • 16 3

    • Rząd mówi o liczbach, które robią wrażenie. A teraz podziel sobie te miliony maseczek czy rękawiczek przez ilość personelu medycznego i pamiętaj, że to sprzęt jednorazowy. Wtedy okazuje się, jaka jest rzeczywistość.

      • 5 0

  • Każdy potencjalnie chory - to jak z karalnością, trzeba udowodnić niewinności a nie na odwrót. Taka mentalność i inteligencja. (2)

    Gdyby zaatakowało nas obce państwo prędzej sami się powybijamy przepisami i zakazami niż obronimy kraj. I jak tu się dziwić własnej historii.

    • 37 18

    • Sprzęt stomatologiczny kosztuje kilkaset tysięcy złotych. Wraz z upływem lat się zużywa. Szkolenia kosztują majątek np. po kilka tysięcy za 2 dni. Każdego roku wychodzą nowe, lepsze materiały i techniki leczenia. Każdy chce iść z duchem czasu i leczyć jak najlepiej. To jest odpowiedź czemu wizyty u dentysty tyle kosztują.

      • 14 4

    • Ciekawostka

      Do rozbiorów Polski doprowadziło Liberum Veto... Więc coś w tym jest :-(

      • 6 1

  • Pokrzywdzone krezusy.

    • 32 30

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Maj w Sercu Mamy 2024 - rozwojowy festiwal łączący pokolenia

festyn, warsztaty, spotkanie, joga

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Najczęściej czytane