• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Każdy na jakimś etapie styka się z zaburzeniami psychicznymi". Jak rozpoznać i zmierzyć się z ChAD?

Wioleta Stolarska
31 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Piotr Bucki - autor wydanej niedawno książki "Złap równowagę". Żyje z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym. Piotr Bucki - autor wydanej niedawno książki "Złap równowagę". Żyje z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym.

- Miarą naszej wielkości jest to, jak chcemy sobie radzić z rzeczami, które nas spotykają - mówi Piotr Bucki, szkoleniowiec, wykładowca, który od kilku lat żyje z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym. Przekonuje, że większość z nas w życiu spotykają zaburzenia, a choroba afektywna dwubiegunowa jest jednym z coraz częściej występujących. Nam opowiedział o tym, jak radzić sobie z ChAD, która niezdiagnozowana i nieleczona może zrujnować życie.



Czy ktoś z Twoich bliskich/znojomych cierpi na zaburzenia psychiczne?

Wioleta Stolarska: Powiedziałby pan, że na chorobę afektywną dwubiegunową się choruje czy raczej z tą chorobą się żyje?

Piotr Bucki: Z chorobami się żyje. Z cukrzycą, astmą, więc z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym też się żyje. To po prostu część rzeczywistości chorego, czasem większa, a czasem mniejsza, ale jeśli choroba jest opanowana, to po prostu się normalnie funkcjonuje.

Leczenie przywraca chore osoby do normalnego optymalnego funkcjonowania w społeczeństwie, tak by mogły normalnie pracować i działać jednocześnie będąc chorym. To tak jak osoby, które mają cukrzycę - normalnie funkcjonują w społeczeństwie, muszą tylko przestrzegać pewnych reguł. Choroba nie oznacza, że muszą rezygnować z normalnego życia, tylko inaczej działać. Astmatyk może być świetnym sportowcem i świetnym tancerzem, tak samo osoba z chorobą afektywną dwubiegunową może robić wszystko to, do czego jest powołana. Choroba jest jakąś częścią życia, ale nie jedyną i nie taką, która determinuje wszystko.

Kiedy możemy przypuszczać, że zaczyna się u nas ChAD? Czym się objawia i jak nas zmienia?

Jeśli wielokrotnie powtarzają się epizody depresyjne takie, w których rzeczywiście chory człowiek traci jakąkolwiek chęć do życia, znika u niego umiejętność odczuwania przyjemności, stanów emocjonalnych, te okresy się powtarzają i są przeplatane okresami wzmożonej intensywnej działalności, czasami wręcz roznieconej do granic możliwości, w których chory jest nadaktywny, nadprogramowo towarzyski, kreatywny, czy zbyt intensywnie żyje - to wtedy możemy się zastanawiać czy to nie jest ten stan, który trzeba leczyć.

Jest duża różnica między tym, że potrafisz powiedzieć, że masz gorsze i lepsze dni, a między tym, że przez kilka miesięcy nie potrafisz wstać z łóżka, umyć zębów, i masz takie tygodnie, w których przez 3 dni możesz zupełnie nie spać i funkcjonować na najwyższych obrotach, wtedy bierzesz kredyt i jedziesz do Las Vegas jakby nigdy nic. Oczywiście to jest takie największe ekstremum. Natomiast jeśli ktoś zauważa u siebie przedłużone okresy nadmiernie podwyższonego albo nadmiernie obniżonego nastroju to powinien iść do lekarza.

Kto jest narażony na ChAD, kogo ta choroba dotyka najczęściej?

To jest choroba, która się manifestuje u tak zwanych "młodych dorosłych". Najczęściej zaczyna się już w okresie dwudziestukilku lat, ale bardzo długo się ją diagnozuje. Bardzo często ludzie długo z nią funkcjonują bez diagnozy, ale im szybciej wiemy, że to ona, tym lepsze są rokowania.

Nie niediagnozowana i nieleczona może doprowadzić do poważnych konsekwencji włączając w to nawet śmierć, najczęściej spowodowaną samobójstwem.

To jest bardzo demokratyczna choroba, nie ma preferencji jeśli chodzi o płeć. To są rzeczy, które są zapisane w genach i chemii mózgu. To nie jest tak, że ktoś wybiera, że będzie miał depresję z zaburzeniami albo po prostu mu się w dupie poprzewracało od dobrobytu.

W przypadku choroby afektywnej dwubiegunowej mamy już widzę, że to choroba genetyczna. Podczas wywiadu sprawdza się czy w przeszłości nie było podobnych przypadków, ale to nie znaczy, że geny wszystko determinują.

Coraz więcej mówi się o depresji, czy to podobny stan?

To jest taki temat, który jako pierwszy został odczarowany i bardzo dobrze, bo każdy na jakimś etapie życia będzie miał zaburzenia psychiczne. Ludzie mogą się bać tego stwierdzenia, ale takim zaburzeniem jest tak naprawdę zaburzenie snu, łaknienia, własnego obrazu ciała, nastroju.

Od kiedy o depresji zaczęło się mówić częściej, została ona też rozmyta, bo dużo osób potocznie mówi, że ma depresję, doła czy depresję jesienną. To bardzo ciężka choroba, która może kończyć się śmiercią, jeśli nie jest leczona.

Ja też trafiłem do lekarza ze wstępną diagnozą depresji, która była źle postawioną diagnozą i przez wiele lat byłem leczony na depresję nie będąc chorym na depresję. Później okazało się jednak, że jest to choroba afektywna dwubiegunowa.

Jak rozróżnić te dwie choroby?

Rozróżnić może tylko lekarz. To, że czasami lekarzowi trudno postawić jednoznaczną diagnozę wynika z tego, że chory zgłasza się tylko w epizodach depresyjnych i przy wywiadzie nie wychodzą żadne informacje dotyczące jego nadaktywności.

Czasami też jest tak, że ta nadaktywność, którą chory ma w okresach hipomaniakalnych albo maniakalnych nie wydaje mu się niczym groźnym. Maniakalne zachowania są jednak bardzo groźne. Wiążą się z ryzykownymi zachowaniami seksualnymi, drogowymi, braniem kredytów na rzeczy na które nas nie stać, podejmowaniem bardzo ryzykownych decyzji finansowych, życiowych i takich które owszem mogą malowniczo wyglądać np. w filmie , ale w rzeczywistości tak naprawdę malownicze nie są.

Poza tym w okresie hipomanii i manii giną bezpowrotnie miliony neuronów każdego dnia, więc to nie jest tak, że ten czas pozostaje dla naszego organizmu bez śladu.

Wiele sławnych osób m.in. Mel Gibson, Ernest Hemingway czy Winston Churchill, cierpiało na ChAD.

Tak jak przy innych chorobach - cukrzycy czy raku - możemy wskazać wielu sławnych ludzi, którzy na nie cierpieli, tak gdy mówimy o tej chorobie, pojawią się znane nazwiska - przy większości zaburzeń psychicznych można wymienić całe spektrum znanych osób.

Ale to, że oni osiągnęli tyle nie znaczy, że jak ktoś ma chorobę dwubiegunową, to zostanie geniuszem. Może mieć okres, w którym będzie miał większą aktywność i ona czymś zaskutkuje, ale naprawdę o wiele lepsze i sensowniejsze jest po prostu złapanie tej choroby za mordę, zdiagnozowanie i leczenie.

Miarą naszej wielkości jest to jak chcemy sobie radzić z tymi rzeczami, które nas spotykają.

Jak choroba i to co się z nami wówczas dzieje może wpłynąć na naszą pracę? Sam pan mówił, że niektórzy swoją nadaktywność odbierają raczej jako coś pozytywnego, co przyniesie im efekty np. właśnie w pracy.

Choroba nikomu nie da kopa, da mu iluzję jakiegoś kopa. To nie jest nadludzka moc, którą dostajemy. To jest tak jakby się oszukiwać, że fantastycznie się pracuje na kokainie i w związku z tym będzie się brało kokainę bez żadnych konsekwencji. Biegun hipomaniakalny, tak naprawdę może sprawiać tylko pozory kreatywności.

Ja od czasu diagnozy nie przestałem być kreatywnym, nie przestałem być produktywnym po prostu przesunęło się to w najbardziej unormowany styl życia. Pracuję bardzo aktywnie, wiem jakie są moje mocne i dobre strony.

Każda osoba, która zdecyduje się na leczenie nie może bać się tego, że życie poukładane i takie które mamy pod kontrolą będzie nudne. Jeśli się boi to musi sobie odpowiedzieć na pytanie: co jest dla mnie ważniejsze - być zdrowym, dobrze funkcjonować w relacjach społecznych, z ludźmi, realizować się, pisać książki, tworzyć, działać, szkolić nauczać, byś księgową, czy ważniejsze jest to żeby mieć ciekawe życie rozumiane jako takie, które jest ciągle rozchwiane, w którym doprowadzamy do rozpadu nasze relacje, związki, podejmujemy ryzykowne decyzje czy rujnujemy zdrowie, a czasem odbieramy sobie życie.

Powiedzieć o chorobie w pracy?

Nie. Albo powiem tak, jak ktoś ma ochotę i uważa, że to mu się to do czegoś przyda to tak, natomiast nie ma takiego obowiązku. Jedyną osobą, która ma wiedzieć, że jesteś chory, to twój lekarz, no i ty. Potem jeśli uznasz, że to jest ważne dla ciebie i twoich relacji, to włącz w to bliskich, którym ufasz.

To jest tak samo, jak ktoś, kto przychodzi do pracy, nie ma obowiązku mówić na dzień dobry: jestem cukrzykiem, jestem astmatykiem.

Jeśli ktoś ma fantastyczne środowisko pracy, w którym może o tym powiedzieć i wskazywać na to, że są dni, w których będzie mógł się czuć gorzej to fantastycznie. Znam przypadki ludzi, którzy mogą liczyć na takiego pracodawcę, ale to wyjątek. bo nadal jednak to jest choroba jest stygmatyzowana, więc bardzo źle by się działo gdyby nagle pracodawca wykorzystywał tę wiedzę przeciwko.

Piotr Bucki - autor wydanej niedawno książki "Złap równowagę". Żyje z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym. Piotr Bucki - autor wydanej niedawno książki "Złap równowagę". Żyje z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym.
Dlaczego boimy się chorych?

Stygmatyzacja wynika najczęściej z braku zrozumienia i braku wiedzy. To naturalne, że się boimy tego, czego nie rozumiemy. Choroby psychiczne są postrzegane przez pryzmat niebezpiecznych psychopatów albo bardzo zaognionych schizofreników, którzy latają po ulicach z siekierą i atakują. To jest jednak drobny ułamek, choć takie rzeczy też się zdarzają.

Natomiast jeśli chodzi o gros zaburzeń to nie są cierpienia, które są tak malownicze i nie polegają na lataniu z siekierą nago po ulicy. Polegają raczej na cichym cierpieniu. Trzeba o tym pamiętać i dążyć do tego, żeby była otwarta rozmowa o tym.

Jak wygląda leczenie?

Najczęściej w tej chorobie stosuje się w psychofarmakoterapię i psychoterapię włączoną. W moim przypadku akurat było tak, że obyło się bez psychofarmakoterapii, ale to nie znaczy, że jestem lepszy albo mądrzejszy od kogoś u kogo trzeba stosować leki. Jeśli lekarz zadecyduje, że leki są najlepszym sposobem, to trzeba się z tą myślą po prostu przespać i pogodzić, bo to jest najlepsze co można zrobić.

Ludzie bardzo często reagują z wielkim niepokojem na psychofarmakoterapię, ale leki już są coraz lepsze. Szczególnie osoby młode boją się, że jeśli przejdą na leki, które mają im wyrównywać nastrój, stracą ten swój przebłysk geniuszu, ale ten przebłysk to tylko przebłysk chorego geniuszu.

Zawsze też powinna być włączona psychoterapia i wiele innych narzędzi. U mnie pomogło mindfulness, uważność czy zdrowe nawyki. Możemy za pomocą dodatkowych elementów jeszcze bardziej wspierać efekty leczenia.

Dobrze jest znaleźć tandem psychiatra i psychoterapeuta i pracować z nimi w zaufaniu. Jeśli uważamy, że psychoterapeuta nam nie odpowiada, szukać kolejnego, aż będziemy mieli pewność że nasze zdrowie jest w dobrych rękach.

Jak wspierać chore osoby?

Być, ale znać swoje ograniczenia. Osoby, które żyją z chorymi muszą zmierzyć się z tą świadomością, że mogą mieć najlepsze intencje, ale nie będą wiedziały jak pomóc.

To co mogą robić, to obserwować, być, wspierać leczenie, uważać, a czasem po prostu zadzwonić po lekarza. Natomiast nie powinny się czuć źle z tym, że nie potrafię pomóc, bo to jest naturalne.

U mnie kilka relacji, kiedy jeszcze nie byłem zdiagnozowany a już chorowałem, rozpadło się. Teraz z pełnym zrozumieniem patrzę na nie. Ci ludzie mieli prawo odejść. Po prostu. I nigdy nie będę winił nikogo za to, że odszedł w tamtym momencie.

Wiele osób które ma wątpliwości co do leczenia odstraszyć może też to, że w tej chwili terapia w ramach NFZ to kilka tygodni oczekiwania, a wizyty prywatne to spora inwestycja.

Problemem jest niewydolność systemu. Jasne, że jak kogoś nie stać, to nie stać, ale trzeba też sobie odpowiedzieć na pytanie czy stać mnie na to, żeby być chorym.

Warto zastanowić się czy w jakiś sposób nie zdobyć środków na to leczenie, zwłaszcza, że terapia poznawczo-behawioralna na przykład jest terapią krótkoterminową, a to oznacza czasami 10-12 sesji. Ja wiem, że może to oznaczać 1500 zł, ale z drugiej strony to może być najlepiej wydane 1500 zł w życiu.

Na stronie Polskiego Towarzystwa terapii behawioralno-poznawczej znajdują się certyfikowani sprawdzeni psychoterapeuci, i najlepiej zacząć tam.

Piotr Bucki - szkoleniowiec, wykładowca na uniwersytecie SWPS, a także w Wyższej Szkole Bankowej, Szkole Głównej Handlowej i Akademii Górniczo-Hutniczej. Z wykształcenia architekt. Prowadzi bloga www.bucki.pro. Autor wydanej niedawno książki "Złap równowagę" oraz "Porozmawiajmy o komunikacji" i serii fiszek z obszaru kształcenia kompetencji miękkich. Żyje z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym.

Opinie (68) 7 zablokowanych

  • Kolejny Kaszpirowski lub Pawlikowska?

    Czy na takie tematy nie powinni wypowiadać się lekarze z dyplomami po medycynie? Kim ten Pan jest?

    • 25 2

  • I to mam byc tekst na 1 kwietnia? kiepski słabo sie staracie ....

    Inna sprawa ze wieli frajerów dało sie nabrac

    • 10 1

  • Chad to huśtawka nastrojów -mania czyli wszystko moge bezkarnie ,zdrada,wydajwanie kasy ,porzucanie rodziny dla nowego przygodnego seksu,robienie długi i interesów życia ,jest extra i potem depresja gdzie rodzina się zastanawia jak to wszystko zmienić ,naprawić,pospłacać ,wybaczyć . Taka sinusoida non stop.Leki czasami pomogą .
    Żyć z osobą chora na chad to nerwica ,depresja i rozłam rodziny .Partner/ka wykonczone psychicznie .Nie da się i tyle.Taka osoba jest tak zapatrzona w siebie że nie zwraca na nic uwagi .

    • 15 1

  • sieznick

    od 25 roku choruje...najpierw deprecha....Lamotrygina x2 po 25 do 100 szczerze polecam Rozlanie Ducha Swietego....czy wierzysz czy nie

    • 3 0

  • moja znajoma tez sie na to leczyla i leczyla i po 20 latach wyszlo jej przypadkiem ze ma stara nie wyleczona Bolerioze !

    robila badanie wstern blot w klasie igg i igm 300 zlotych. w wyszly jej paski ! tak wiec ciezko rozpoznac co komu dolega !

    • 8 6

  • A gdzie odpowiedź w ankiecie miałem takich znajomych ale zostawiłem ich jak dowiedziałem się o chorobie

    Niestety tak się dzieje w większości przypadków

    • 1 3

  • Jestem Chadowcem

    Ma Pan absolutna rację.Jestem z Wejherowa i również przez 15 lat byłam źle zdiagnozowana....leczona na depresję, a teraz od 3 lat po pobycie w psychiatryku zdiagnozowano CHAD.Dlaczego napisałam psychiatryk....bo źle mi się kojarzy...pasy,łzy,krzyki,okrucieństwo,obojętność...traktują tam ludzi jak śmieci...,wszystkich wkładają do jednego worka......schizofrenia,chad,depresja....i obiecałam sobie że już nigdy....tam nie wrócę...nie dam się zamknąć i będę walczyć z CHADEM I POKONAM GO!!!!!

    • 1 1

  • Trzeba nad sobą pracować

    Obu stronom jest trudno. Rozumiem, że czasami nie da się ze mną wytrzymać. Czasami sama nie mogę z sobą wytrzymać. Jestem nieszczęśliwa, szczęśliwa, nabuzowana, to znów osłabiona.. Czasami mam wrażenie, jakby coś mnie opętało. To jakieś szaleństwo :). Terapia stanowczo pomaga. Chodzę do Psychologgii Plus. Nie mogę uwierzyć, że tyle osób z zaburzeniami afektywnymi jedzie na samych lekach. Terapia pomaga o wiele bardziej zrozumieć swoje zachowanie i nad nim zapanować. :)

    • 1 0

  • Onaona

    Bzdura co ten Pan opowiada , gdyby naprawdę był chory na tą straszną i ciężką chorobę, to w okresie depresji nie byłby w stanie nawet słowa napisać a chwali się książkami. Chyba odlot narkotykowy faktycznie

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Distinguished Gentleman's Ride (1 opinia)

(1 opinia)
w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Najczęściej czytane