• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jeśli rodzić, to gdzie? Sprawdzamy Szpital Wojewódzki im. Kopernika

Justyna Spychalska
22 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Córka jednej z pań leżących na oddziale położniczym. Szpital im. Kopernika kładzie nacisk na to, żeby dzieci od porodu przebywały razem z mamami. Od lutego placówka stara się o tytuł Szpitala Przyjaznego Dziecku. Córka jednej z pań leżących na oddziale położniczym. Szpital im. Kopernika kładzie nacisk na to, żeby dzieci od porodu przebywały razem z mamami. Od lutego placówka stara się o tytuł Szpitala Przyjaznego Dziecku.
Cykl "Jeśli rodzić, to gdzie?" powstał z myślą o przyszłych rodzicach. Specjalnie dla nich sprawdzamy warunki opieki w trójmiejskich oddziałach położniczych, a przy okazji pytamy o opinie świeżo upieczone mamy.

Kładziemy nacisk na to, żeby w miarę możliwości pacjentki rodziły fizjologicznie - przekonuje kierownik oddziału położniczego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Mikołaja Kopernika. zobacz na mapie Gdańska I rzeczywiście, po wizycie w placówce i rozmowach z mamami można przyjąć, że to priorytet placówki.



Tradycja po remoncie

Szpital Wojewódzki służy rodzącym kobietom ponad sto lat i jest najstarszą placówką z tradycjami położniczymi w Trójmieście. Po wejściu do budynku od razu widać, gdzie przydałby się remont, na szczęście sam oddział położniczy nie wygląda tak, jakby pamiętał XIX wiek.

- Oddział położniczy przeszedł generalny remont w 2001 i w 2003 roku - opowiada kierownik, lek. med. Piotr Zygmuntowicz. - Umożliwiły to środki finansowe wpłacane dobrowolnie przez mamy na konto stowarzyszenia, które powstało z myślą o rozwoju i remontach oddziałów ginekologicznego i położniczego.

Trzeba przyznać, że ślady remontu widać do dziś: pokoje, korytarz, łazienki: wszystko wygląda świeżo i czysto.

- Na jednej ze ścian wisi obraz mamy, która namalowała go i podarowała nam w prezencie, na oddziale neonatologii wiszą ozdoby zrobione własnoręcznie przez personel szpitala. Wiele osób przyczyniło się do tego, że szpital wygląda schludnie i przyjaźnie - opowiada kierownik.

Na oddziale położniczym jest 27 miejsc rozlokowanych w położniczych i pooperacyjnych salach 2- i 3-osobowych. Jest też jeden pokój indywidualny o podwyższonym standardzie: przestronny, z telewizorem, umywalką. Pacjentki, które w nim przebywają, mogą dobrowolnie zasilić konto stowarzyszenia remontowego.

Gorzej jest z sanitariatem, zresztą ten problem dotyczy znacznej większości oddziałów położniczych w Trójmieście: łazienka jest tylko jedna i znajduje się na korytarzu, co może być dla pacjentek krępujące.

Porody? Naturalnie

Sal porodowych jest co prawda niewiele, bo tylko trzy, są za to wyjątkowo przestronne, w pełni wyposażone: znajdą się w nich i piłki, i worki sako, i drabinki.

Mimo przestronności, sale nie posiadają oddzielnych łazienek, sanitariat jest tylko jeden i znajduje się na korytarzu. Przyszłe mamy mają za to okazję skorzystać z immersji wodnych w wannie, która znajduje się w jednej z sal.

- Zainteresowanie porodami w wannie znacznie spadło, ale w naszym szpitalu mamy mogą skorzystać z immersji, które gorąco polecamy. Decyduje się na nie 16 proc. pań rocznie - informuje Piotr Zygmuntowicz.

Pacjentki mają możliwość skorzystania ze znieczulenia zewnątrzoponowego, ale tylko wtedy, jeśli może im towarzyszyć anestezjolog. Jak przyznaje kierownik, zdarza się tak, że wszyscy specjaliści są akurat zajęci: na dyżurze w całym budynku jest ich tylko czworo. Znieczulenie od kilku lat jest bezpłatne.

Szpital wspiera porody naturalne bez względu na czas ich trwania, na co przyszłe mamy reagują różnie: część z nich cieszy się z tego, że personel kładzie nacisk na fizjologiczne rodzenie, innym nie pasuje to, że muszą spędzać w porodówce kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt godzin.

Rooming-in, odwiedziny przez szybę

Przyszłej mamie podczas porodu może towarzyszyć dowolna, wskazana przez nią osoba. Kierownik zapewnia, że placówka nie pobiera za to żadnych opłat.

- Po porodzie dziecko jest kładzione na brzuszek mamy, potem leży razem z nią w sali - informuje Ewa Zarach, Kierownik Opieki Pielęgniarskiej.

- Oczywiście, po cesarskim cięciu mamy muszą przez 9 godzin odpoczywać, dlatego dziecko jest im donoszone tylko do karmienia, a pomoc położnych jest niezbędna - dodaje Piotr Zygmuntowicz - Prawda jest taka, że większość matek po 3-4 godzinach jest już gotowa na to, żeby dziecko leżało z nimi. Staramy się podchodzić do każdego indywidualnie.

Immersje wodne w wannie to dla ciebie:

Świeżo upieczone mamy można odwiedzać wyłącznie w specjalnie wydzielonym pokoju, dzieci ogląda się tylko przez szybę.

- Wynika to z naszych obaw przed infekcją - tłumaczy Zygmuntowicz - Dzięki temu, że jest oddzielny pokój odwiedzin, mamy pewność, że na oddziale jest czysto.

Co ważne, placówka właśnie rozpoczyna starania o uzyskanie tytułu Szpitala Przyjaznego Dziecku. Oznacza to przede wszystkim szkolenia personelu, wspieranie laktacji, przystosowanie wszystkich oddziałów dziecięcych szpitala do wymogów programu.

Oddziałów sporo, przestrzeni brak

Szpital Wojewódzki, jako jedyna placówka w Gdańsku, posiada oddział chirurgii dziecięcej.

- Jesteśmy jednym z dwóch szpitali w Trójmieście, które mają taki oddział, oprócz nas posiada go szpital w Redłowie - tłumaczy Piotr Zygmuntowicz - Dzięki temu współpracujemy między innymi z Kliniką Położniczą: lekarze uniwersyteccy diagnozują choroby, a niemowlęta są później hospitalizowane u nas.

W szpitalu jest oddział patologii ciąży, jest też neonatologia, chociaż, jak zaznacza Kierownik Oddziału, lek. med. Beata Gis, brakuje tam miejsca.

- Niestety, naszym ograniczeniem jest niewielka przestrzeń - przyznaje. - Mamy problem z umieszczeniem pacjentów i sprzętu. Poza tym oddział jest pełno profilowy. Posiadamy 9 inkubatorów, w tym 3 stanowiska otwarte i 2 transportowe.

Ponieważ oddział jest ciasny, dzieci można odwiedzać tylko po wcześniejszym zapowiedzeniu wizyty - w przypadku karmiących mam nie ma ograniczeń czasowych, ojcowie mogą zobaczyć swoje pociechy od godz. 13 do 18:30, chociaż kierownik zaznacza, że w razie potrzeby można to zrobić w innych porach.

Nasze podsumowanie: Wyremontowane pokoje, korytarze, łazienki i bardzo przestronne sale porodowe i pokój indywidualny o wysokim standardzie to plusy oddziału położniczego. Dobrze, że istnieje możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego, niestety szpital boryka się z brakami kadrowymi: anestezjologów jest niewielu. Bardzo ciasny oddział neonatologiczny to zdecydowanie pięta achillesowa szpitala.

Opinie mam:

Mama Agnieszki (pokój indywidualny, płatny ekstra):
Jestem zachwycona opieką. Wszystkie panie na oddziale - począwszy od pań sprzątających, a skończywszy na położnych - są bardzo miłe. Sam poród też wspominam bardzo dobrze, byłam dokładnie instruowana. Warunki w sali są świetne.

Mamy Ani i Mateusza (pokój dwuosobowy):
Pomoc przy pielęgnacji i laktacji jest bardzo dobra, pokój jest odnowiony, nie przeszkadza nam to, że jesteśmy tu we dwie.

Mamy Ity, Dominika i Gracjana (pokój pooperacyjny, trzyosobowy):
Jeśli chodzi o samą opiekę na oddziale, jest bardzo dobrze. Panie się przejmują, proszone o pomoc zawsze pomagają. Nie przeszkadza nam to, że jesteśmy w trójkę na jednej sali, to podnosi nas duchu. Jedyne, do czego można się przyczepić, to jedzenie, porcje są niewielkie.


Za tydzień relacja z porodówki w Szpitalu Swissmed.

Opinie (218) 8 zablokowanych

  • Chcę tam rodzić

    Na razie mam opinię na podstawie dwóch wizyt na Izbie Przyjęć i spotkałam kilkoro różnych pracowników. Wiadomo, jedna pani miła, druga się nie uśmiecha, ale ja akurat tego nie wymagam. Wizyty szybkie, konkretne, badania kompleksowe. Oby poród też zostawił chociaż trochę miłych wspomnień :)

    Jeśli kobieta chce skorzystać ze znieczulenia, powinna odbyć spotkanie z anestezjologiem (w czwartki o 13.00), podpisać listę.

    • 2 3

  • Wojewódzki nie taki straszny, jak ludzie w trójmieście mówią (1)

    Rodziłam w 2012. Był to mój pierwszy poród. Poród miał komplikacje i zakończył się cesarskim cięciem - dobrze bo tego bólu już nie wytrzymywałam.

    Byłam w szkole rodzenia na Zaspie. Pani Jola ostro krytykuje szpital wojewódzki, nie wiadomo czy te jej historie są prawdziwe czy nie. Osobiście żadna z nich się nie sprawdziła w moim przypadku, ani o żadnej podobnej nie słyszałam będąc w szpitalu. Jej historie zawsze zaczynają się tak. W wojewódzki jest strasznie tralalala, za to na Zaspie jest super. Skąd ta zawiść. Powoli dochodzę do wniosku, że z powodu tego, że coraz mniej kobiet rodzi i trzeba zawalczyć o pacjentkę.

    Zalety:

    1. Położne jeśli nie ma potrzeby starają się nie nacinać krocza. Zdarzało się również, że pierworódka miała nienacięte krocze i popękała w ten sposób, że miała jeden szew. Dla przykładu na Zaspie p. Jola twierdziła, że pierworódki bez nacięcia to ona sobie nie wyobraża, że to spowoduje tylko nie trzymanie moczu i że nacięcie trzeba wykonywać w 99% przypadków.

    2. Cały szpital jest bardzo świeży. Całe wyposażenie sprawia wrażenie jakby było nowe. Jestem zszokowana, że to wszystko ma już 10 lat. (podobno remont był w 2002 2003)

    3 Lekarze bardzo mili. W szczególności ordynator, który zawsze był troskliwy, uprzejmy i rzeczowy

    4. Położne w 70% bardzo uprzejmie, cierpliwie odpowiadały na pytania. W szczególności p. Kasia, która w nocy opiekuje się noworodkami, kobiet, które miały ciężki poród.

    5. Jedzenie bardzo dobre, zdrowe i dość duże porcje.

    6. Znieczulenie teoretycznie jest dostępne - jak na Trójmiasto jest to zaleta, jak na całą Polskę norma:(

    7. Dobra opieka pediatryczna.

    8. Czysto. W szczególności codziennie przed obchodem ordynatora były robione duże porządki przez personel.

    9. Odczuwało się determinację kogoś, aby personel się dokształcał, ponieważ chcą zdobyć jakieś wyróżnienie lub coś nie wiem dokładnie o co chodziło

    Wady
    1. Brak wywieszonego planu obchodów oraz godzin posiłków - prosta rzecz dająca możliwość doinformowania.

    2. Zapomniano mi przepisać zastrzyki przeciwzakrzepowe. Na szczęście położne 4 dni mnie szkoliły jak je mam robić sobie w domu, więc się upomniałam.

    3. Odwiedziny przez szybkę. Szkoda, bo rodzina mogłaby pomóc w opiece nad dzieckiem.

    4. Położna przy porodzie mało się nami interesowała. Robiła tylko ktg i zwiększała ilość oksytocyny. Ale wydaje mi się, że informowała o moim stanie lekarzy, bo dostała wytyczne, aby przygotować krew i się dopytywała czy będę miała cc - niestety jeszcze w tym momencie lekarze czekali na nie wiadomo co.

    Generalnie polecam. Jest to na pewno najlepszy szpital do rodzenia naturalnie w trójmieście. Na sali porodowej spędziłam 4 godziny, 2 ostatnie były tragiczne ból nie do wytrzymania. Wydaje mi się, że cesarskie cięcie mogło być szybciej wykonane. Dziecko na szczęście jest zdrowe.

    • 2 5

    • Aha i mimo cc, dziecko na moją prośbę podano mi do kamienia. Dzięki temu nie miałam większych problemów laktacyjnych.

      • 2 2

  • chciałam rodzić w wannie (1)

    ale powiedziano mi, że "to niemożliwe" (widziałam, że sala była wolna!). nie sądzę, że łazienka na korytarzu jest czymś krępującym, bo rodziłam w lipcu, było bardzo gorąco i dużo kobiet siedziało w salach godzinami całkiem nago(!), a pod prysznicami też się nie krępowały, zależy od człowieka. co do opieki laktacyjnej, to urodziłam w piątek wieczorem, a pierwszą poradę dostałam w poniedziałek rano (jak już w sumie wychodziłam ze szpitala)... ogólnie ma się wrażenie, że to fabryka, są miłe panie, oczywiście, ale po nieprzespanych 2 nocach (właśnie kłopoty z karmieniem i dziecko było głodne), jak już maluch zasnął, to od 7 rano zaczynało się sprzątanie, trzaskanie drzwiami, kolejne badania/obchody, o których nas wcześniej nie uprzedzano... było ciężko. no i catering tragedia - na śniadanie i kolację codziennie to samo - bułka, szynka konserwowa (!!!), 3 listki sałaty i mały dżemik. obiady spoko.

    • 1 2

    • fabryka - zgoda!

      też miałam wrażenie fabryki i dworca kolejowego razem. ale to pewnie odczucie na każdej trójmiejskiej porodówce (nie wiem jak w Pucku, Wejherowie itd).

      • 2 0

  • i tak i nie

    W 2006 zaliczyłam po kolei patologię, porodówkę, położniczy i neonotologię.
    patologia - przyjęta z powodu wycieku wód płodowych, ale dopiero na drugi dzień, po pierwszej diagnozie zostałam odesłana do domu. Poród rozpoczął się w nocy, zadzwoniłam po męża żeby przyjeżdżał na poród rodzinny, to zostałam skrzyczana, że za wcześno, a jak przyjechał to już byłam na porodówce... Porodówka - bardzo w porządku, jak dla mnie, panie bardzo pomocne. I naprawdę należą im się podziękowania.
    Położniczy - nie miałam dziecka przy sobie (mój wcześniak leżał w inkubatorze), do dziś mam żal, że byłam na sali z mamą, która mogła cieszyć się swoim maluszkiem. Zero pomocy ze strony laktacyjnej. Przy wypisie tylko zalecenie karmienia piersią, a dziecko było po 12 dniach karmienia butelką. Brak informacji o stanie dziecka, pani ordynator neonatologii traktuje matkę jak zło konieczne.
    Pan Zygmuntowicz natomiast bardzo ok.
    Ale gdybym rodziła znów chyba wybrałabym Zaspę...

    • 1 1

  • (5)

    Radziłabym najpierw zastanowić się czego kto oczekuje, bo szpital to nie spa i nikt nie będzie się zajmował waszym dzieckiem tylko dlatego,że jesteście zmęczone- takie wymagania to sobie stawiajcie za określone pieniądze od niani, niektóre kobiety nie zasługują na dzieci, rozpuszczone, samolubne, jak chciałyście mieć grzeczne dzieci- dające się wyspać i wogóle to radzę kupić sobie lalkę BebyBorn

    • 11 7

    • co racja to racja, traktujmy ludzi gorzej niż bydło. urodziła niech se radzi - w końcu szpital to tylko wylęgarnia

      • 3 1

    • Położna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (2)

      Ten wpis pewnie nalezy do jednej z Położnych z Wojewódzkiego, która poczuła się wielce urażona.Ale taka jest prawda że nie które z nich zachowują sie tak jakby pracowały za darmo albo za kare.Położne z Wojewódzkiego przychodząc na nocna zmianę do pracy najchętniej od razu poszły by spać albo zajeły sie wszystkim innym tylko nie pomoca kobietą rodzącym a to jest ich zakichany obowiązek !!!!!!!!!!!!! Jak uważają że za ciężko pracują to niech zmienią zawód nikt ich tam na siłe nie trzyma!!!!!!!!!!!

      • 5 4

      • Położna "Bebyborn"

        powyższy post jest odp.do marta

        • 1 1

      • eh

        kazdy zawod nalezy szanowac. wiec jesli mama jest np ksiegowa to pewnie zle sie czuje jak mowia ze wszystkie ksiegowe maja tipsy i mieszaja w kasie po to, zeby zgarnac dla siebie forse. albo pracuje w miesnym i sprzedaje stare wedliny. szanujmy swoja prace nawzajem a bedzie wszystko dobrze. nie każ innym zmieniac zawodu, bo ciekawe jak ty byś sie w nim sprawdziła i to za niecałe 2000 zl miesiecznie, w nocy, w świeta...

        • 1 0

    • Chyba żle zrozumiałaś komentarze.Nie chodzi o wyręczanie w opiece nad dzieckiem tylko o fachową pomoc dlaczego dziecko placze.Ja miałam taką sytuację że od pierwszego dnia porodu nie spałam do wyjscia bo moje dziecko nie spało z głodu i nerwowo ssało pustą piers a połozne stwierdziły ze mam piersi stworzone do karmienia i nie mam co sie migac od karmienia.Gdy poprosiłam o dokarmienie najpierw zażądały abym odciągneła pokarm laktatorem i udowodniła ile go mam.Po wyssaniu jednej czy dwóch kropli z piersi pozwoliły na dokarmienie ale w takich ilosciach ze syn wciągnął to na dwa łyki i plakał dalej a gdy poprosiłam o jeszcze bo jest głodny to stwierdziły ze to nieprawda i stwierdziły ze placze bo jest to taki rodzaj nerwowego człowieka.Dopiero pani pediatra gdy przyszła na badanie stwierdziła ze dziecko jest odwodnione i strasznie spadło z wagi i wydzierając sie rozpoządziła większe dawki.Po tym Położne sie na mnie mściły że doniosłam na nie jak by to one były najwazniejsze a przecież liczy sie dobro dziecka!!!

      • 0 0

  • Znam o wiele gorsze szpitale- bez przesady, nie można narzekać

    • 2 4

  • (1)

    nacisk na karmienie piersią to rzecz naturalna,poza tym obowiązek personelu medycznego, który ma ochraniać zdrowie,a nie pogarszać jego stan.

    • 4 5

    • karmienie piersią jest naturalne, nacisk - nie.
      Zamiast życzliwej pomocy presja, zamiast fachowej wiedzy - przystawiać przystawiać.

      • 3 1

  • zdecydujcie sie (1)

    Problem kobiet polega na tym, że same nie wiedzą czego chcą! Najpierw narzekały, że są oddzielane od dzieci, wiec wywalczyły rooming in. Teraz marudza, że muszą zajmować sie swoimi dziecmi od razu po porodzie. UWAGA! WAŻNE poród boli, trwa wiele godzin, cięcie cesarskie niesie olbrzymie powikłania, jest ostatecznoscią ,a nie dla wygody; karmienie piersią jest trudne, ale korzyści są olbrzymie; podczas ciaży warto poczytac coś na ten temat. na sali porodowej, poloznictwi i patologii ciązy pracują PANIE POŁOŻNE, a nie pielęgniarki. Dziękuję za uwagę

    • 9 3

    • Rozwiazaniem jest prawdziwy porod rodzinny

      a nie obecnie uprawiana ściema, kiedy partner moze byc przy samym porodzie a potem jest wyganiany i zobaczyc sie moze przez szybke. On moglby pomoc, dopilnowac dziecka i odciazyc zarowno kobiete jak i polozne.

      • 0 0

  • wojewodzki

    Zdjęcia w artukule wyszły świetnie!
    WARUNKI LOKALOWE
    Wnętrze jest wyremontowane. Od niedawna również łazienka z położnictwie. To że wspólna nie jest az tak tragicznie. Chyba każda z nas była na basenie i jakos nie marudzi, że nie ma oddzielnych. Ta na porodówce faktycznie powinna być wieksza z kilkoma oddzienymi toaletami, bo czesto jest tłok i na dodatek smierdzi. Przydałaby sie sala poporodowa, bo jak jest tłok to troche krepujace przy innym facetach sie odsłaniać. szkoda ze sa sale 3 osobowe bo jest strasznie goraco. Ogólnie ocena dobra. Czysto i schludnie
    PERSONEL
    Również odniosłam wrazenie, że wszyscy boją się szefa. Padają teksty w stylu dobrze, ale niech Pani nie mówi szefowi (dziwne). Zygmuntowicz mnie osobiście traktował jak niedorozwiniętą. Jak go poprosiłam o wyjaśnienie czegoś to zamiast powiedzien innymi słowami wykrzyczał mi jeszcze raz to samo (zapytałam później położną o co mu chodziło). Położne ok. Pomocne jeśli sie je o cos poprosi to pomagają, wytłumacza. Troche za wcześnie budzą, ale to podobno ordynator im tak każe. Denerwowały mnie pytania "Na pewno wszystko w porzadku? Niczego Pani nie potrzebuje?" Dobrze wspominam młodziutkie położne :D rewelacja. Lekarze - nie mam opini. Nic nie potrzebowałam od nich. Zagladali na obchodach byli mili
    ODCZUCIA Z PORODU
    skurcze zaczeły sie już w domu. poszłam pod prysznic, a jak juz nie moglam wytrzymac to pojechalismy do szpitala. na miejscu okazało sie ze mam dopiero 2 palce rozwarcia (rodziła 1 raz). Położna powiadziała, ze nie mam teraz panikować, tylko musze skupic sie na oddychania to ból będzie mniejszy. Przynajmniej nie owijała w bawełne. Obyłam sie bez oxytocyny. Rodziłam długo. Prawie cała noc. Połozna mówiła, że idzie do domu o 7 wiec musze sie postarać :) urodziłam o 6.20 córeczke. moglam skakac na piłce, lezec na worku sako, chodzilam rowniez pod prysznic. jak cos nachlapałam na podłoge to od razu pani z mopem to wycierała i krzyczała na meża ze sie schyla i sam chce wytrzec (miłe na swoj sposob). Położna pokazywała meżowi jak ma masowac mi plecy. podpowiadała ze ma robic mi oklady itp. Poród jest trudny, ale w jestem dumna, ze dałam rade. W wojewodzkim wcale nie jest strasznie

    • 3 1

  • trauma na reszte zycia

    Pod koniec roku rodzilam w tym szpitalu,drugie dziecko pierwsze 11 lat temu, myslalam ze cos sie zmienilo od tego czasu, mylilam sie. Przyjechalam bo odeszly mi miesiac wczesnmiej wody plodowe, zamiast dac mi na wywolanie skurczy oksytocyne trzymano mnie na patologi 17 godzin w meczarniach i bolach pozostawiona sama sobie, podano mi po tym czasie oksytocyne w ciagu godziny w meczarniach urodzilam. Polozna miala mnie gdzies a znieczulenie- zapomnij, przy tym byla strasznie zlosliwa (rodzilam z mezem).Dzieciaczka nie polozono mi na brzuch, nawet go nie zobaczylam zabrano do inkubatora bo wczesniaczek ale duzy bo z waga 3100kg, po czym powiedziano mi ze jest w stanie ciezkim. Gdy przyszlam na oddzial noworodkowy intensywnej terapi nawet nie moglam dotknac dzieciaczka, a jedna z pielegniarek wrecz powiedziala ze mam go zostawic w spokoju bo go denerwuje. I jak tu nie dostac depresji poporodowej, plakalam calymi dniami i nocami, a cudowny Pan ordynator stwierdzil , ze czym ja sie przejmuje, byl bardzo niesympatyczny. Karmic piersia nie moglam, wiec odciagalam mleczko laktatorem i nosilam dla malego, co za tym idzie gdy wrocilam do domu maly w ogole nie chcial jesc z piersi tylko z butelki. Tak czekalam na karmiernie piersia cieszylam sie ze bede mogla karmic a tu takie zaskocvzenie. Gdybym miala jeszce raz tam rodzic nie zdecydowalabym sie wybralabym chyba Kliniczna a nawet zaplacilabym w Swissmedzie zeby zotac potarktowana z szacunkiem. Co do pielegniarek to pomagaly jak mogly nie moge powiedziec.

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Distinguished Gentleman's Ride (1 opinia)

(1 opinia)
w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

Akcja Biustowniczki

badania, konsultacje

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Najczęściej czytane