• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie?

Piotr Kallalas
3 marca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Czy powinniśmy odesłać "naszych" Ukraińców?
- Na pewno należy filtrować to, co dziecko słyszy i widzi, ze szczególnym naciskiem na obraz. Znowu czym innym jest słuchanie, a czym innym oglądanie np. ucieczki ludzi, zresztą media coraz dokładniej i dobitniej pokazują wojnę, w tym także ofiary, które straciły życie. Dziecko odbiera bodźce na dużo wyższym poziomie niż osoba dorosła - mówi Martyna Domańska. - Na pewno należy filtrować to, co dziecko słyszy i widzi, ze szczególnym naciskiem na obraz. Znowu czym innym jest słuchanie, a czym innym oglądanie np. ucieczki ludzi, zresztą media coraz dokładniej i dobitniej pokazują wojnę, w tym także ofiary, które straciły życie. Dziecko odbiera bodźce na dużo wyższym poziomie niż osoba dorosła - mówi Martyna Domańska.

- Na pewno nie możemy od tego uciekać i zachowywać się, jakby te pytania nie padły, mimo że czasami jest taki impuls - żeby ochronić dziecko przed trudnymi i przerażającymi zdarzeniami. Niestety, nierozmawianie może przynieść odwrotne skutki. Dzieci widzą i odczuwają więcej, niż często się nam wydaje - mówi dr n. med. Martyna Domańska, specjalistka psychologii klinicznej z Kliniki Pediatrii Hematologii i Onkologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.



Gdzie szukać pomocy psychologicznej w Trójmieście?


Czy rozmawiasz z dziećmi o wojnie?

Czy istnieje granica wieku, od której powinniśmy zacząć tłumaczyć dzieciom, co dzieje się na Ukrainie i czym jest wojna?

Dr n. med. Martyna Domańska: Jeśli chodzi o granicę wieku, to trudno ją wskazać. Dzieci w tym samym wieku rozwojowym mogą funkcjonować różnie, zarówno pod względem poznawczym, jak i emocjonalnym. Dlatego nie chciałabym wskazywać tutaj konkretnego wieku, a położyłabym nacisk na to, co dziecko rozumie, jak się komunikuje. Myślę jednak, że już w przypadku okresu przedszkolnego rodzice powinni być otwarci do rozmowy na takie, co tu dużo mówić, najtrudniejsze tematy, zwłaszcza kiedy pociecha jest już w stanie opisywać otaczającą ją rzeczywistość, swoje emocje. Brak rozmowy rodzi z kolei ryzyko, że dziecko pozostanie samo ze swoimi przemyśleniami, a przede wszystkim wyobrażeniami. Oczywiście, w zależności od wieku dzieci zupełnie inaczej rozumieją aktualną sytuację. Niektóre pytają wprost - czym jest wojna? Dlaczego ludzie uciekają? Dlaczego są ranni i wreszcie: dlaczego giną? To bardzo trudne pytania, ale z pewnością nie mogą pozostać bez odpowiedzi.

Co wtedy?

Na pewno nie możemy od tego uciekać i zachowywać się, jakby te pytania nie padły, mimo że czasami jest taki impuls - żeby ochronić dziecko przed trudnymi i przerażającymi zdarzeniami. Niestety, nierozmawianie może przynieść odwrotne skutki. Dzieci widzą i odczuwają więcej, niż często się nam wydaje. Co więcej, jeśli z jednej strony będziemy pokazywać nasze trudne emocje związane ze stanem wojny, a zakładam, że wszyscy w tej chwili je odczuwamy, to jednocześnie mówiąc naszym dzieciom, że nic się nie dzieje, fundujemy im sprzeczny przekaz, wprowadzając tym samym w zamieszanie, z którego bardzo trudno się wydobyć. Dzieje się tak dlatego, że dziecko otrzymuje osobne komunikaty na poziomie poznawczym i emocjonalnym.

Jak możemy w takim razie poprowadzić rozmowę?

Starajmy się tłumaczyć na poziomie prostych zdań i stwierdzeń, na pewno nie uciekając od prawdy. Jeśli tego nie rozumiemy, to powiedzmy - "wiesz, ja tego nie rozumiem, ale wydaje mi się, że sobie z tym poradzimy" bądź " trudno to wszystko zrozumieć, a co Ty o tym wszystkim sądzisz?", otwierając tym samym przestrzeń do dalszej rozmowy i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami, emocjami. To, co jest w stanie zranić najbardziej, to niewiedza, nieświadomość, lęk i poczucie zagrożenia. Aby sobie z tym poradzić, musimy otwarcie rozmawiać - znaleźć chwilę, usiąść na kanapie i wytłumaczyć to, co potrafimy wytłumaczyć. Na pewno rozmowa będzie wyglądać inaczej z przedszkolakiem i starszym dzieckiem. Natomiast w obu przypadkach wyjściowym elementem jest uznawanie emocji dziecka oraz jego potrzeb w obecnej sytuacji. Rozmowa o otaczającej nas rzeczywistości zmniejsza ryzyko poczucia bycia osamotnionym.

Rodzic dla dziecka jest modelem, którego dziecko obserwuje: to, co mówimy, jak się zachowujemy. Należy o tym pamiętać. To, jaką postawę prezentujemy my, dorośli - ma bezpośredni wpływ na dzieci.
Czy zapewniać dziecko, że "u nas tak nie będzie"?

Na takie pytanie zawsze odruchowo nasuwa się "nie, nie martw się, u nas tak nie będzie". Problem jest taki, że my tego nie wiemy, i jakkolwiek prawdopodobieństwo byłoby niewielkie, to nie mamy pewności, a dziecko to wyczuje. Należy zatem unikać nierealistycznych obietnic. Warto też zwracać uwagę na zmiany zachowania u dzieci, które mogą być oznaką wewnętrznego przeżywania bardzo silnych emocji. Jedne powiedzą, że się boją, a inne będą pozostawać ze swoimi niewypowiedzianymi pytaniami oraz obawami. Taka wzmożona wrażliwość jest bardzo istotna w tym trudnym czasie.

Co z środkami przekazu? Telewizją, radiem, internetem?

Czym innym jest rozmowa z dziećmi, a czym innym jest eksponowanie na treści często drastyczne, gdzie giną ludzie, wybuchają budynki etc. Zdecydowanie byłabym ostrożna w kwestii dopuszczania dzieci do takich treści. Na pewno należy filtrować to, co dziecko słyszy i widzi, ze szczególnym naciskiem na obraz. Znowu czym innym jest słuchanie, a czym innym oglądanie np. ucieczki ludzi, zresztą media coraz dokładniej i dobitniej pokazują wojnę, w tym także ofiary, które straciły życie. Dziecko odbiera bodźce na dużo wyższym poziomie niż osoba dorosła.

Twoje dziecko potrzebuje pomocy? Poradź się psychologa


- Warto też zwracać uwagę na zmiany zachowania u dzieci, które mogą być oznaką wewnętrznego przeżywania bardzo silnych emocji - zwraca uwagę Martyna Domańska. - Warto też zwracać uwagę na zmiany zachowania u dzieci, które mogą być oznaką wewnętrznego przeżywania bardzo silnych emocji - zwraca uwagę Martyna Domańska.
W pomorskich szkołach uczą się zarówno dzieci białoruskie, ukraińskie, jak i rosyjskie. Jak je przygotować na rzeczywistość, w której się znaleźliśmy?

Przede wszystkim rozmową i wskazywaniem, że te dzieci są po prostu niewinne. Warto rozgraniczać, że to były decyzje władz państwa, a nie wszystkich obywateli danego kraju. Zresztą nie chodzi tylko o naszą postawę w momencie rozmowy. Rodzic dla dziecka jest modelem, którego dziecko obserwuje: to, co mówimy, jak się zachowujemy. Należy o tym pamiętać. To, jaką postawę prezentujemy my, dorośli - ma bezpośredni wpływ na dzieci. Dobrym pomysłem jest także przekierowywanie naszych rozmów na to, co my możemy zrobić dla innych. Szukanie wspólnych rozwiązań dotyczących pomocy, angażowanie w to dzieci sprawiają, że poczucie bezradności staje się mniejsze, a nasze pociechy uczą się świata, który nie jest czarno-biały, gdzie ludzie dzielą się na tych dobrych oraz tych złych.

Włączać dzieci w akcje pomocowe?

Zdecydowanie! Powinno się to dziać zarówno w domu, jak i w szkole, pokazując, w jaki sposób możemy zaradzać pewnym problemom w bezpośredni sposób. Dzieci mają w sobie bardzo dużo empatii, znam przypadki, że niektóre przyniosły do rodziców skarbonki i chciały się podzielić swoimi oszczędnościami, oddać swoje zabawki. To jest niesamowicie budujące. Działanie, to też pokazanie, że nie jesteśmy w tej sytuacji bezsilni i dużo zależy od naszej postawy. W ten sposób redukujemy poczucie zagrożenia i pokazujemy, jak można żyć bez względu na postępującą wojnę za granicą. Kryzys jest też dobrym momentem na pokazywanie tego, że narodowość nie jest istotna, a ważne pozostaje to, jakimi jesteśmy ludźmi.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (43)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Konferencja "SM i co z tego?"

konferencja

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Najczęściej czytane