• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak (i za ile) spędzano wakacje w Sopocie latem 1910 roku

Tomasz Kot
1 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Stroje plażowe popularne na początku XX wieku nie sprzyjały opalaniu ciała, lecz raczej chroniły przed niedobrym wpływem słońca na skórę. Rysunek z przewodnika wydanego w Sopocie w 1910 r. Stroje plażowe popularne na początku XX wieku nie sprzyjały opalaniu ciała, lecz raczej chroniły przed niedobrym wpływem słońca na skórę. Rysunek z przewodnika wydanego w Sopocie w 1910 r.

Choć właśnie rozpoczął się sezon letni 2015, spróbujmy się cofnąć w czasie o 105 lat, do sezonu A.D. 1910 i zobaczyć jak wówczas wyglądało plażowanie. Pomoże w tym m.in. wydany wówczas ilustrowany przewodnik po Sopocie autorstwa Elizy Püttner. Dzięki niemu dowiemy się, ile trzeba było wydać na korzystanie z atrakcji kurortu na cztery lata przed wybuchem I wojny światowej.



Sopot w Cesarstwie Niemieckim był miastem prowincjonalnym. Miał jednak to szczęście, że leżąc na szlaku kolejowym z Gdańska przez Słupsk i Szczecin do Berlina, był świetnie skomunikowany z miastami zarówno w Niemczech, jak i za granicą.

Komunikacja: podobna do tej dziś

W 1910 r. podróż koleją z Sopotu do Berlina trwała 7,5 godziny (dziś jest jedno bezpośrednie połączenia, a podróż trwa 6 godz. 14 minut) ; do Królewca- 3 godz.; do Torunia - 3,5 godz.; do Poznania - 6,5 godz.; do Warszawy - 9 godzin (dłuższy czas podróży wynikał z procedury paszportowej i celnej przy przekraczaniu granicy między Cesarstwem Rosyjskim a Niemieckim oraz koniecznością wymiany wózków wagonowych w związku z różnicą w szerokości torów kolejowych).

Panorama Sopotu widziana z Królewskiego Wzgórza (Wzgórza Stiewego). Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r. Panorama Sopotu widziana z Królewskiego Wzgórza (Wzgórza Stiewego). Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r.
Z sopockiego dworca odjeżdżały 23 pociągi dalekobieżne i 108 lokalnych do pobliskich miejscowości. Między Gdańskiem a Sopotem dziennie kursowało 50 pociągów.

Miasto liczyło wówczas nieco ponad 15 tys. mieszkańców, przy czym wedle oficjalnych danych kurort odwiedzało między 15 a 20 tys. kuracjuszy rocznie. W 1910 r. było ich dokładnie 17808 (czego wydawcy przewodnika w momencie jego druku wiedzieć nie mogli).

Niemiecka nazwa, ale wielu gości z Polski

Niemałą liczbę wśród turystów stanowili Polacy, wśród których przeważali mieszkańcy Warszawy. To właśnie o ówczesnym Sopocie Adolf Nowaczyński (1876-1944) pisał:

"Sezon kąpielowy w Zoppotach był gwarny i huczny, ogromnie nasz (...) po prostu polski. Ostseebadowi szyku nadawała Warszawa, w listach kurgastów przeważali Polacy: w hotelach, restauracjach, sklepach wszyscy ślicznie starali się mówić choćby kilkanaście zdań po polsku. Na kortach tenisowych towarzystwo polskie. Orkiestra (zapewne przygrywająca gościom orkiestra promenadowa) rano i po południu dodawała do programu "kawałki" polskie, bywało, ze i "wieniec polski" z Mazurkiem Dąbrowskiego na końcu: po czym ogromne brawa i owacje rodaków spod Prusaka i Moskala".

Atrakcje przez cały rok

Sopot reklamował się wówczas zarówno jako Seebad (kąpielisko), Winterkurort (kurort zimowy) jak i Luftkurort (uzdrowisko z dobrym powietrzem). Oznaczało to ni mniej ni więcej, że kuracjusze mogli tu leczyć się tu przez cały rok, zarówno dzięki morskim kąpielom, jak i wyjątkowemu klimatowi.

Głównymi atrakcjami miasta były - podobnie jak dziś: molo (dopiero co przed sezonem wydłużone o ponad połowę do 350 metrów. Do obecnych 511,5 m wydłużono je w latach 20.), hipodrom i działająca zaledwie od roku Opera Leśna (nazwana w przewodniku Naturheater).

Dom Zdrojowy w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r. Dom Zdrojowy w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r.
Sopot znany był także z letniego "kwiatowego corsa". 16 czerwca uroczyście otwarto nowy, trzeci już z kolei dom zdrojowy (dotrwał do 1945 r.), wzniesiony na miejsce poprzedniego, wybudowanego w 1881 r. Kąpielisko z kabinami do przebrania w Łazienkach Północnych podzielone było na Damenbad (po prawej), Herrenbad (po lewej) i Familienbad (pośrodku).

Korzystaj, ale płać. I to słono

Przybywający do kurortu nowoczesnymi automobilami mogli liczyć na profesjonalną obsługę zapewnianą przez Zoppoter Automobil Garage B. Nowakowski, wraz z pełnym serwisem (Benzin, Öl und Carbid-Station) mieszczące się przy Pommerschestrasse (al. Niepodległości) 34-36.

Turyści udający się do Domu Zdrojowego mogli po przybyciu do miasta pociągiem skorzystać z  "autodorożki", czyli ówczesnego autobusu, który po zebraniu się odpowiedniej ilości pasażerów kursował między dworcem a Kurhausem. Opłata za przejazd wynosiła 20 fenigów od osoby. Bardziej majętni mogli skorzystać z dorożki. Za przejażdżkę w obrębie granic miasta trzeba było wysupłać 1 markę, a za godzinę postoju płaciło się 20 fenigów od osoby. Jeżeli ktoś chciał wynajętą droschken jechać w kierunku peryferii, czyli do Karlikowa, Świemirowa, Stawowia (Hochwasser) czy Kamiennego Potoku (Steinfliess) musiał zapłacić 1,5 marki, a godzinny postój kosztował go 30 fenigów od osoby.

  • W 1910 roku 1000 marek to była wysoka pensja dobrze wykwalifikowanego robotnika w Niemczech.
  • Na co można było wydać 100 marek w 1910 r.? Na przykład na wynajęcie dwóch pokoi na dwa tygodnie na kwaterze prywatnej.
  • 50 marek można było latem wydać w tydzień, jeśli w tym czasie zdecydowalibyśmy się codziennie jeździć dorożką, wynająć łódkę czy kosz na plaży w Sopocie.

Najdroższy był wypad do restauracji na Wielką Gwiazdę (w pobliżu dzisiejszego sanatorium Leśnik, przy ul. 23 marca). To kosztowało 3 marki i 50 fenigów za godzinę postoju.

Przy molo na turystów czekały łodzie zarówno motorowe, żaglowe jak i zwykłe wiosłowe, którymi mogli wybrać się do Jelitkowa, Brzeźna, Orłowa i Gdyni. Podróż łodzią wiosłową kosztowała 1 markę za godzinę, natomiast żaglową 3 marki za godzinę. Tę opłatę można było podzielić na osiem osób, bo tyle maksymalnie mogło do Segelboote wejść.

Statkiem parowym można było popłynąć na Hel, do Nowego Portu, Wisłoujścia i Gdańska. Do molo przybijały także dwukołowe parowce płynące z Gdańska do Pucka, Krynicy Morskiej, Ustki, Kołobrzegu, Karlskrony, Pilawy (obecnie Bałtijsk), Królewca i na Bornholm. Podróż w jedną stronę kosztowała 5 marek, w obie - 8 marek.

Łazienki Południowe w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r. Łazienki Południowe w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r.
Wynajęcie kosza plażowego oznaczało koszt 50 fenigów za dzień, 3 marek za tydzień lub 9 za miesiąc.

Zaznaczmy, że w tym czasie robotnicy zarabiali ok. 800-900 marek miesięcznie.

Kwatery w Zopott: drogie lub bardzo drogie

Przyjezdnych obowiązywała wówczas opłata uzdrowiskowa. Dla przykładu, czteroosobowa rodzina za tydzień pobytu zobowiązana była wnieść do kasy uzdrowiska 8 marek. Za cały sezon trzeba było zapłacić 24 marki. Można było jednak rozłożyć to na dwie lub trzy raty.

Na pragnących podreperować zdrowie czekał zakład balneologiczny, sanatoria, liczni lekarze różnych specjalności. Baza noclegowa ówczesnego Zoppot składała się z 12 hoteli, 19 pensjonatów oraz sporej liczby kwater i prywatnych pokojów do wynajęcia.

Łazienki Północne w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r. Łazienki Północne w Sopocie. Rysunek z przewodnika po Sopocie wydanego w 1910 r.
Różnorodność kwater powodowała olbrzymie różnice cenowe, ale można powiedzieć, że wszędzie było drogo.

Samodzielny pokój na tydzień kosztował ok. 20 marek. Za dwa pokoje w prywatnej kwaterze trzeba było zapłacić od 30 do 50 marek za tydzień. Jeśli ktoś wybierał się całą rodziną i potrzebne mu były 3 lub 4 pokoje musiał się liczyć z wydatkiem 150-200 marek za tydzień.

Doba hotelowa to z kolei opłata średnio 12-15 marek za dobę od osoby. Oczywiście były też specjalne oferty luksusowych apartamentów. Za pobyt w nich trzeba było zapłacić od 3 do 5 tys. marek za miesiąc.

Na dobre ceny mogły liczyć jedynie dzieci i młodzież. Ceny za pobyt dziecka zaczynały się od 3,50 marki za dzień.

Jak kurort, to i siesta

Pieczę nad bazą leczniczo-turystyczną sprawował dyrektor kąpieliska herr von Olszewski. Nad płynnością ruchu kolejowego czuwał dyspozytor herr Dziobek, natomiast sprawność doręczania korespondencji nadzorował naczelnik poczty herr Gehrmann.

Reklama sopockiego browaru Górski Zameczek (Bergschloesschen), założonego w 1875 r. przez Augusta Karpińskiego i prowadzonego do końca pierwszej wojny światowej przez Michała Wanningera oraz jego synów. Reklama sopockiego browaru Górski Zameczek (Bergschloesschen), założonego w 1875 r. przez Augusta Karpińskiego i prowadzonego do końca pierwszej wojny światowej przez Michała Wanningera oraz jego synów.
Nad porządkiem i bezpieczeństwem w kurorcie czuwała policja. Komisariat czynny był od godz. 11 do godz. 12 przed południem i od godz. 16 do godz. 17 po południu. Natomiast posterunek policji otwarty cała dobę.

Burmistrz Woldmann urzędował w budynku ratusza na pierwszym piętrze. Urząd czynny był od godz. 11 do godz. 13 i po przerwie od godz. 17 do godz. 18. A my mówimy, że kiedyś urzędnicy więcej pracowali...

Mimo to, jak zapewniali autorzy przewodnika: "Najznakomitszy kurort Zoppot jest jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi".

Opinie (72) 1 zablokowana

  • Mam małe mieszkanko w Sopocie blisko morza przy korcie tenisowym

    ale stoi puste już od 8 lat ,a to dla tego ,że kiedyś młodzi wynajmujący je zdemolowali teraz jest doprowadzone do porządku ,ale już sie zraziłam i turystów nie chcę.

    • 14 9

  • Jedno jest pewne (1)

    Ludzie byli dla siebie bardziej życzliwi i mieli dla siebie większy szacunek w tamtych czasach a dzisiaj chamstwo i nienawiść z dnia na dzień coraz większa... Kiedyś żyło się lepiej...

    • 14 8

    • Tak, tak, tylko gdzie był ten szacunek już pięć lat później, i trzydzieści, i trzydzieści pięć... To, że sami się robimy starzy, stetryczali i zgryźliwi, to jeszcze nie znaczy, że obyczaje upadają ;)

      • 3 4

  • A gdzie serwowano wetedy ośmiorniczki ? (1)

    bo teraz każą jeść nam mirabelki

    • 13 4

    • W Reichstagu.

      • 0 1

  • Lubie takie artykuły, bo pokazują że Sopot i Gdańsk za Niemca były europejskimi kurortami!! (3)

    Teraz mamy biedolandie Budynia i jego kolesiów w Sopocie i rządzie Kopacz!!okazuje się ze 100 lat temu połączenia kolejowe mieliśmy tak samo szybkie same jak obecnie, a Pomaska z Muchą krzyczą że to sukces jest :) Pseudolino jeździ dokładnie tak samo szybko jak zwykłe składy IE expres a koszt bilety o 50% wyższy! Alston karany wielokrotnie za łapówki na kontraktach płaci milionowe kary ale i tak nie zawsze jest przyłapany, więc mu się opłaca ile dostali w łapę POlitycy za pseudolino nie wiadomo? Można tak długo wymieniać jak niszczyli oba miasta Politycy najpierw z PZPR potem z PO bo tylko te 2 partie rządziły w trójmieście!! Efekt jest taki, że Sopot i Gdańsk jeszcze przez wiele lat nawet nie dorówna świetności tych miast z okresu z przed 100lat!! Jakie są połączenia wystarczy pojechać za granicę czy zobaczyć jak szybko przegoniły nas Chiny.

    • 64 31

    • Do Berlina przez Szczeckin jechało się szybciej niż dzisiaj. (1)

      Co tu porównywać dzisiejsze bagno do tamtych lat.

      • 8 1

      • Nie bardzo rozumiem, co ma jakość torów do Szczecina - do "niszczenia Gdańska"?

        • 3 3

    • Serio mieliśmy tak samo szybkie połączenia kolejowe? Bo z artykułu wynika coś przeciwnego. Nawet jazda do Berlina naokoło, bo przez Bydgoszcz, a nie Szczecin - jest szybsza.

      • 7 3

  • Nie tak drogo (13)

    Jeśli robotnik zarabiał 800 marek a teraz zarabia około 2,5 tyś zł to za dwa pokoje za tydzień płacił w przeliczeniu (zakładając opisane 50 marek) około 160 zł na tydzień. Teraz jest wielokrotnie drożej.

    • 139 3

    • (7)

      2,5 tys.?

      To chyba jak jedzie na dwa etaty.

      • 8 32

      • (2)

        Kolejny, wg. którego "wszyscy zarabiają minimalną". Sorry, takich masz znajomych!

        • 29 8

        • Jak ktoś jest głupi jak but.. (1)

          ..to więcej nie wyciągnie na etacie niż 1500zł. A na pensję narzekają tylko wyborcy PiS i kuce od Korwina (szlachta nie pracuje), wniosek nasuwa się sam.

          • 17 26

          • A nogi zdrowe?

            • 6 7

      • Fakt... (2)

        Pisanie komentarzy propagandowych nie popłaca, ile PiS daje od wpisu? Dalej 80gr?

        • 18 8

        • Pis Po jedno dno siebie warci idą wybory zaczynają mówić ludzkim językiem

          A maluczcy się cieszą

          • 6 2

        • Zależy.

          0.80-1.20zł za print-screen komentarza, zależy od częstotliwości użycia zwrotów PO..., Leming, klakiery Kopaczki itp. Za wpisy oczerniające PiS przy użyciu merytorycznych przykładów i podszywanie się za zwolennika opozycji nawet 1.80zł. Fucha dobra, ale tylko jako dodatkowe zajęcie.

          • 11 6

      • Ja mam 3 znajomych robotników (pracowników fizycznych).
        Fakt, że czasem robią też w sobotę, ale wyciągają po 3500 zł.
        Więc nie wiem o jakich dwóch etatach mówisz.

        • 28 2

    • ale w pokojach nie było tele, radia, prądu, lodówki i internetu? (1)

      .

      • 7 2

      • A cocomo?

        • 3 1

    • Jest drożej bo prad teraz jest

      a kiedys nie było

      • 9 2

    • chyba, że kupujesz przez grupona - wtedy cena może być zbliżona

      • 10 4

    • Co to jest "tyś"?

      • 11 25

  • Błędy (2)

    Dlaczego tyle literówek w niemieckich nazwach?

    • 14 6

    • (1)

      bo jesteśmy w Polsce. Tez stękasz jak hitlerowiec przekręca polskie nazwy ?

      • 4 12

      • Tylko, jeśli przekręcają "Mszczonowieścice, gmina Grzmiszczosławice, powiat Trzcinogrzechotnikowo."

        • 8 1

  • (4)

    Na plaży w barze koło plaży piratów jest perła po jedyne 11pln! Już wiadomo dlaczego jest zakaz spożywania piwa w miejscach publicznych. Brawo Panie Karnowski!

    • 12 8

    • (3)

      Zakaz jest, bo bydło spożywa.

      • 5 2

      • (2)

        Pijani turyści z wysp ryczą i robią chlew w eleganckich ogródkach. Nie miejsce spożycia powinno być piętnowane tylko rodzaj zachowania po spożyciu. Ja np. po paru browarach się wyciszam i uspokajam a inni debile skaczą po samochodach. Dlaczego mam cierpieć za idiotów i być skazany na piwo za 8pln?

        • 10 1

        • Bo tak prościej. Na Wyspach jest odwrotnie - tam wyznacza się miejsca publiczne z zakazem spożycia...

          • 3 0

        • Kulturalny człowiek spożywa a w miejscach do tego przeznaczonych i w sposób cywilizowany.

          To być może trudne do wyobrażenia, ale można leżeć na plaży nie pijąc.

          • 5 4

  • a powabne kurtyzany

    ile marek brały za zbliżenie (poglądów)?

    • 8 3

  • Bilety na titanic można było kupić. (2)

    • 16 1

    • ... (1)

      Najniższa opłata za rejs w trzeciej klasie wynosiła około 36,25 dolarów za bilet w jedną stronę dla jednej osoby. Oczywiście kabinę dzieliło się z innymi. Za bilet drugiej klasy trzeba było zapłacić 66 dolarów.

      Ceny biletów pierwszej klasy rozpoczynały się od 125 dolarów. Ich koszt zależał od standardu kajuty. Za najwyższą klasę - Deluxe Suite trzeba było zapłacić 4,500 dolarów. Była to suma bajeczna, biorąc pod uwagę, że dom w tamtych czasach można było kupić już za 1000 dolarów. Stąd najwyższą klasę nazwano klasą milionerów.

      • 5 0

      • inne dane

        Bilet pierwszej klasy na "Titanica" kosztował w 1912 roku 3.100 $, co odpowiada dziś 124.000 $, podczas gdy bilet trzeciej klasy kosztował 32$, co jest dziś odpowiednikiem 1.300$.
        Sam "Titanic" kosztował 7.5 miliona $ w roku 1912.

        • 3 0

  • Yyy drogo??? Zarabiał 1000, a pokój na tydzien 20...

    Super widać jak to teraz jest drogo, ehhh, same podatki wszędzie.. Chyba, że to wszystko na kredyt było i jak walnęło to wojna przyszła.. I jeszcze ta ilość połączeń promowych, no no, robi wrażenie.

    • 33 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Najczęściej czytane