• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Eichelberger: Trudno zbudować poczucie męskości

Borys Kossakowski
18 grudnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Kobiety stają się coraz bardziej niezależne, mogą stawać się samodzielnymi matkami. Mężczyźni już nie muszą być silni, odporni, sprawni, samodzielni. Jaka powinna być ich rola i misja w innym, nowym świecie? Tego jeszcze nie wiemy - mówi Wojciech Eichelberger. Kobiety stają się coraz bardziej niezależne, mogą stawać się samodzielnymi matkami. Mężczyźni już nie muszą być silni, odporni, sprawni, samodzielni. Jaka powinna być ich rola i misja w innym, nowym świecie? Tego jeszcze nie wiemy - mówi Wojciech Eichelberger.

Dla wielu ludzi ojciec jest postacią nieobecną. Bardzo mało też wiemy o naszych dziadkach. Młodzi mężczyźni nie mają wzorców, nie mają nowego przepisu na swoją rolę. Tymczasem kobiety są coraz silniejsze. Chłopcy są coraz częściej dominowani przez dziewczynki, które coraz wcześniej dojrzewają seksualnie. Jak tu udowodnić innym i sobie, że jest się mężczyzną? - zastanawia się psychoterapeuta Wojciech Eichelberger w rozmowie z Borysem Kossakowskim.



Wojciech Eichelberger: To, co widzimy na trybunach stadionów piłkarskich to pozór mocy. Poniżanie innych i słabszych zawsze świadczy o niepewności, niepokoju i skrywanym poczuciu upokorzenia. Wojciech Eichelberger: To, co widzimy na trybunach stadionów piłkarskich to pozór mocy. Poniżanie innych i słabszych zawsze świadczy o niepewności, niepokoju i skrywanym poczuciu upokorzenia.

Mężczyźni w XXI wieku:

Borys Kossakowski: Jakiś czas temu próbowałem kolegom przedstawić pańską tezę o tym, że mężczyźni są coraz słabsi i coraz gorzej radzą sobie z problemami XXI wieku. Popatrzyli na mnie kpiącym wzrokiem i zapytali: a skąd ty masz takie informacje? To pytanie przekazuję panu.

Wojciech Eichelberger: Tym tematem zainteresowałem się około dwudziestu lat temu. Uderzający był dla mnie brak wspomnień i emocji związanych z ojcem w strukturze psychicznej moich klientów. Zwłaszcza młodych mężczyzn. Z ich opowieści wynikało, że ojciec jest postacią nieobecną. A jeśli jest obecny, to w sposób negatywny. Młodzi ludzie najczęściej niewiele wiedzą o ojcach, a zwłaszcza o dziadkach. Może tyle, że był z nimi kłopot. Poczytałem sobie trochę wokół tego i tak powstała książka "Zdradzony przez ojca". To było piętnaście lat temu. A ostatnio Gazeta Wyborcza podała wyniki badań, które uświadamiają nam skalę problemu. Tylko 16% ankietowanych podało, że uważa ojca za bliską osobę. Zaledwie 10% zaś uznała ojca za odpowiedniego partnera do poważnych rozmów. Brak ojca ma też wpływ na kryzys relacji między mężczyznami i kobietami. Kobiety są na krzywej wznoszącej, aspirują, a mężczyźni muszą abdykować.

Może to naturalna kolej rzeczy? Po pięciu tysiącach lat patriarchatu przyszedł czas na dominację kobiet?

Nie na dominację tylko na równouprawnienie. Tylko że to jest niezwykle trudne, zwłaszcza dla młodych mężczyzn, którzy nie mają wzorców, nie mają nowego przepisu na swoją rolę. W dodatku jako chłopcy są coraz częściej dominowani przez dziewczynki, które coraz wcześniej dojrzewają seksualnie. Ostatnio spotkałem się z przypadkiem, że pięciolatka dostała okres! Jednocześnie chłopcy dojrzewają coraz później.

Ale w telewizji są mężczyźni, którzy mogą pełnić rolę wzorców. Robert Lewandowski, Adam Małysz, Witalij Kliczko, Robert Kubica.

Telewizja to za mało. Najważniejsze są wzorce rodzinne. Po drugie - mimo tych sportowych i wojowniczych wzorców - zaledwie sześć procent społeczeństwa uprawia systematycznie jakąś aktywność fizyczną. Obawiam się, że większość mężczyzn pije piwo przed telewizorem w ten sposób kanalizując emocje i potrzeby związane z męskością w kibicowanie.

Męska energia jest widoczna podczas wielkich imprez sportowych. Bez niej nie byłoby igrzysk, bicia rekordów.

Byłyby, ale nie traktowane tak śmiertelnie serio. Niestety wyczynowy sport to już nie sport - raczej rozrywkowy biznes. Brakuje autentycznych, mądrych sposobów na rytuały przejścia, które nadawałyby mężczyznom szlify męskości. Współcześni mężczyźni są sfrustrowani, niepewni swojej męskości. Próbują to sobie kompensować angażując się w ryzykowne sporty, ścigając się po publicznych drogach lub biorąc udział w bitwach kibiców. Ponieważ tradycyjne, męskie rytuały przejścia wiązały się z kontrolowanym ryzykiem utraty życia, teraz mężczyźni ryzykują zdrowiem i życiem w sporcie. Morderczy trening, doping, zbyt duża liczba startów i zawodów. Na dodatek (i niestety) rzadko chodzi w tym o zdobycie szlifów męskości - z reguły o pieniądze i sławę.

Gdybym podszedł do kolegi i powiedział mu, że brakuje mi rytuału przejścia, wyśmiałby mnie.

To zależy jakich ma pan kolegów (śmiech). W rozmowach z kolegami nie radziłbym tego tak dosłownie nazywać. Choć do dzisiaj w niektórych środowiskach takie rytuały jeszcze się przechowują. Niestety, w zwyrodniałych, niekontrolowanych przez rytuał i starszyznę formach: np. w wojsku, wśród marynarzy i żeglarzy czy w harcerstwie. Kiedyś pełniły ważną funkcję inicjacyjną. Teraz służą najczęściej ustalaniu hierarchii dziobania i odreagowywania frustracji na młodszych i słabszych.

Ale to nisze. A my mówimy o większości społeczeństwa.

Tu jest problem. Pewnie dlatego sfrustrowani ojcowie tak często wyżywają się na synach i partnerkach. Stąd tak wiele męskiej przemocy w rodzinach i na świecie. Bo jak tu udowodnić innym i sobie, że jest się mężczyzną? Jak zbudować wewnętrzne poczucie męskości i godności? To obecnie zadanie trudniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Kiedyś pomagały w tym wojny, z których można było wrócić jako żywy lub martwy, ale bohater. A tu od trzech pokoleń w Europie nie było wojny.

Całe szczęście.

Całe szczęście. Ale jeśli nie znajdziemy innego sposobu na zaspokojenie męskiej potrzeby rytuału przejścia to będziemy mieli coraz więcej przemocy domowej, represjonowania i upokarzania wszelkiego rodzaju mniejszości, wojen kibiców i zwolenników różnych klubów, różnych wierzeń, przekonań i bogów - a także pompowania wielkościowej iluzji narodowej. Szczególnie to ostatnie jest groźne, bo - jak uczy historia - doprowadza do wojen. Bo jest dla sfrustrowanej męskości najbardziej pociągające, wręcz biologiczne - mieć czystą, narodową krew i spermę na sztandarach.

Czyli ta moc się objawia w wojnach kibiców czy innych męskich sporach?

To pozór mocy. Nie ta moc, o którą nam naprawdę chodzi. Poniżanie innych i słabszych zawsze świadczy o niepewności, niepokoju i skrywanym poczuciu upokorzenia. W plemiennych społecznościach, kiedy syn dojrzewał, ojciec mówił do niego: od tej pory nie jestem twoim ojcem - jestem twoim bratem. Aby ojciec mógł tak powiedzieć, syn musiał wcześniej pokazać, że jest nieustraszony, odporny na fizyczny i psychiczny ból, że męstwem dorównuje ojcu, że stać go na zapewnienie swojej przyszłej rodzinie biologicznego, ekonomicznego, społecznego przetrwania i bezpieczeństwa. Do niedawna jeszcze mężczyźni mieli być silni, odporni, sprawni, samodzielni. Nie było narzędzi, nie było samochodów, nie było prądu. Wszystko trzeba było zrobić własnymi rękoma. Teraz, gdy kobiety stają się coraz bardziej ekonomicznie, obyczajowo i społecznie niezależne, gdy mogą stawać się samodzielnymi matkami, mężczyźni już nie muszą nabywać tych tradycyjnych kompetencji. Ale co robić w zamian? Jaka powinna być ich rola i misja w innym, nowym świecie? Tego jeszcze nie wiemy.

Gdzie więc szukać wzorców?

Gdzie się da. Ja szukałem w wysokich górach, w sporcie, w żeglarstwie, w sportach walki, w trakcie głodówek i medytacyjnych odosobnień. Wszyscy potrzebujemy mierzyć się z ekstremalnym wysiłkiem, sprawdzać naszą odporność na trudy, ból i zagrożenie. Dobrze jest zdobyć wysoką górę. Niekoniecznie musi to być zimowe wejście na Broad Peak. Ale może to być też ofiarna i trudna, niebezpieczna praca na rzecz innych. Chodzi o przekraczanie siebie, własnych wyobrażeń na temat tego, na co nas stać także na tych polach, które posuwa nam nasze życie i nasz los. Męskie poczucie mocy i godności można budować podejmując wyzwania, które niesie nasze codzienne życie, ale może to być także wyzwanie, jakim jest wyrwanie się z naszej bezpiecznej, nudnej, pozbawionej wszelkiej inspiracji rzeczywistości.

Trudno jednak dziś o przewodników i mistrzów. Mężczyzn, którzy mają autorytet i moc, potrafią wskazać drogę.

Niestety - a może na szczęście - dzisiaj Mistrza trzeba szukać przede wszystkim w sobie. Pamiętajmy, że prawdziwi nauczyciele są po to, by pokazać nam drogę do nas samych, do naszej własnej prawdziwej tożsamości. Taki nauczyciel nie pozwoli się idealizować ani umieszczać na piedestałach - uprzedzi swego ucznia, że sprzedaje mu wodę nad brzegiem rzeki. Tylko dlatego, że uczeń tej rzeki jeszcze nie widzi.

Co więcej, w ostatecznym rozrachunku zawsze mistrz zawodzi ucznia, a ten odchodzi i idzie dalej szukając kolejnych wzorców. Takim mistrzem dla wielu był dominikanin o. Jacek Krzysztofowicz, którego msze przyciągały tysiące ludzi. Jakiś czas temu odszedł z Kościoła, aby związać się z kobietą.

Zapewne nie do końca świadomie - kto wie, czy nie powodowany głęboką duchową inspiracją - wobec tych wszystkich, którzy go idealizowali, zastosował bolesną, ale skuteczną metodę terapeutyczną. Powiedział: uspokójcie się, ja jestem tylko człowiekiem. Teraz przyszedł czas na miłość do kobiety. Musiała to być wielka miłość - taka, jaka jest łaską Boga. A Bogu się przecież nie odmawia. Zresztą kim my jesteśmy, by sądzić drugiego człowieka?

Frustracja związana z rozstaniem jest wpisana w nasze życie. Pan kilka lat temu też musiał przeżyć ogromną frustrację związaną z pańskim współpracownikiem Andrzejem Samsonem, który został oskarżony o pedofilię.

Tego typu okoliczności uczą nas dobrze rozumianej pokory. Można wtedy zrozumieć, że często idealizujemy innych ludzi. Przypisujemy im rolę, z którą nam wygodnie i bezpieczniej żyć. To pułapka. Przecież w każdej chwili ten człowiek może zachorować, umrzeć, odejść, zakochać się, zrobić coś, co w oczach innych go kompromituje. I co wtedy? Z czym zostajemy? Z tym, że nic, co ludzkie, nie jest nam obce. Że ci, co popełniają błędy i zawodzą nas, są tacy sami jak my. Że wszystko, co się nam wydarza w życiu jest kapitałem, z którego można korzystać, by znajdować właściwą drogę.

Myślę, że wiele osób może lub mogło idealizować pana.

Był taki okres w moim życiu, że grzeszyłem pychą, co mogło sprzyjać takim idealizacjom. Wydawało mi się, że na skutek różnych wysiłków i prób, które przeszedłem, stałem się kimś lepszym od innych. Mam nadzieję, że to już mam za sobą. Dzisiaj wiem, że jeśli spotykam kogoś , kto mnie inspiruje i zachwyca, staje się ideałem czy wzorcem, to widzę niezrealizowany aspekt samego siebie. Stąd waga słów każdego prawdziwego Mistrza Życia: Sprzedaję ci wodę z rzeki, w której stoisz - którą jesteś. Proszę cię, ujrzyj to jak najszybciej, bo mi niewygodnie w tej głupiej sytuacji.

Opinie (185) 3 zablokowane

  • Poczucie męskości to klucz bycia mężczyzną

    Moim zdaniem poczucie męskości kształtuje się już od najmłodszych lat. Najpierw w rodzinie, później stopniowo w społeczeństwie. Kluczowy też jest okres dorastania. Podzielam opinię, że we współczesnym świecie trudno jest zbudować poczucie męskości, gdyż żyjemy w różnych środowiskach, jesteśmy wychowywani przez coraz to nowocześniejsze sposoby (co widać np. po uczestnikach z Eurowizji...)

    • 0 0

  • Tradycyjnie pojmowana męskość nie przystaje do dzisiejszych czasów (9)

    i powinna odejść.

    Zapotrzebowanie na zwiększoną siłę fizyczną i agresję występuje tylko w niskich warstwach społecznych - w naszym rejonie nie ma wojen ani potrzeby polowania na grubego zwierza. Potrzeba posuwania wszystkiego co się rusza prowadzi natomiast do zwiększonego rozpłodu głównie w obrębie środowisk patologicznych.

    Poza tym mężczyźni mają niewiele do zaoferowania - przynajmniej ich większość. W przeciwieństwie do kobiet - coraz więcej jest zadbanych, zaradnych, pewnych siebie i mądrych. A coraz mniej interesujących mężczyzn.

    • 20 16

    • Słucham?

      W rejonie nie ma wojen? A Ukraina? Faktem jest, że w czasach pokoju Kobiety z powodzeniem mogą zastąpić mężczyzn praktycznie na każdym polu. Chłopcy w takich okresach nie wiedzą co ze sobą zrobić. Picie, narkotyki, wydziwianie z modą, to wszystko już było i jest teraz. Wystarczy spojrzeć na mężczyzn i jak są oni przedstawiani na zdjęciach czy obrazach gdy na świecie przez dłuższą chwilę panuje pokój na przestrzeni dziejów.
      Ale wojna wróci. Niestety. To jest nasz mechanizm samoregulacji.
      I co by ta Kobieta wcześniej nie robiła, kim by nie była, gdy zaczną spadać bomby to facet zalewany adrenaliną i testosteronem rzuci się na wroga. A jak już ucichna wichry wojny to na 50lat znowu wszystko będzie po staremu. Facet wyjdzie do pracy a kobieta z przyjemnością zajmie się domem.
      Tak jesteśmy zaprogramowania. A ewolucji w 1000 lat nie zmienimy.

      • 0 0

    • polemizowalbym (3)

      Nie wiem, w jakim srodowisku sie obracasz. Choc zgodze sie, ze jest wiele kobiet zadbanych, to nie uwazam, aby bylo coraz mniej zadbanych facetow. Tez jest ich wiecej niz kiedys.

      Jesli natomiast chodzi o cos jeszcze innego, to na pewno jest wiecej aktualnie chorych psychicznie ludzi. I tu z tego, co mi wiadomo prym wioda kobiety.

      Ja nie uwazam, aby tradycyjna meskosc powinna odejsc. O tym, co sie z nia stanie zdecyduje jak zawsze ewolucja. W - moim zdaniem - mniej cywilizowanych kulturach ta meskosc nie odchodzi i spoleczenstwa te maja bardzo dobre wyniki demograficzne. Natomaist tam, gdzie mezyczyzni stali sie kobietami bez piersi, a kobiety staly sie mezczyznami bez penisa zauwazyc mozna dwie rzeczy:
      - brak potencjalu na przetrwanie tych spoleczenstw - demografia jest belitosna, wygrywa ten kto ma potomstwo, nie ten kto ma racje
      - kobietom zostalo juz tylko noszenie rozowego koloru, aby w jakis sposob pokazac, ze sa kobietami. Ani zachowanie, ani role spoleczne juz nie pozwalaja na rozroznienie.

      Zatem:
      natura przez miliony lat dostosowywala ludzi do tego, aby zyli w niewielkich stadach, ktorych podstawa bylby zwiazek kobiety z mezczyzna.
      My natomiast dzis zyjemy w wielotysiecznych anonimowych zbieraninach przypadkowych ludzi, czesto sami lub samotni w zwiazku.

      Wniosek:
      nie po to sie roznimy w sposob, ktory moze byc piekny dla obydwojga, aby na sile probowac byc nienaturalnie takimi samymi osobnikami.

      Nie potrzebuje w zwiazku drugiego mezczyzny. Chce kobiety. Dlaczego nikt nie podnosi tu kwestii tego, ze kobiety tez traca swoja kobiecosc? Ja nie mowie tu o seksualnosci. Tego maja coraz wiecej.

      • 10 2

      • (2)

        "Jesli natomiast chodzi o cos jeszcze innego, to na pewno jest wiecej aktualnie chorych psychicznie ludzi. I tu z tego, co mi wiadomo prym wioda kobiety." Pokaż statystyki, bo na moje oko wiekszośc klienteli psychiatryków to niestety faceci- słaba płeć.

        • 1 3

        • (1)

          Na Twoje oko - czyli oko faceta, czy facetki?

          • 1 0

          • nie karmić trola

            • 0 0

    • Interesujących kobiet też jest niewiele

      Może interesujących mężczyzn jest coraz mniej, ale interesujących kobiet też jest niewiele - znam może z 10 takich babeczek, albo i mniej. Nie tylko mężczyźni maja niskie aspiracje, kobiety także. Brakuje nam prawdziwych nauczycieli, prawdziwych mistrzów, więc niestety, każdy z nas musi szukać drogi do ideału na własną rękę.

      • 2 1

    • mężczyzna nie powinien kojarzyć sie z agresją i polowaniem (1)

      ale z opieką, zaradnością, przewodzeniem rodzinie,
      byciem autorytetem,
      a to zależy od jego wnętrza, a nie muskułów,
      od tego czy mu się chce, jakie ma priorytety

      żyję z takim od 13 lat
      i nie uważam się za głowę rodziny bo więcej zarabiam
      większość spraw omawiamy wspólnie, ustalamy,
      nieustannie pracujemy nad sobą i tego tez uczymy dziećmi

      • 3 0

      • Mężczyzna zawsze dotrzymuje ślubów, dotrzymuje słowa, jest odważny, wierny i uczciwy

        Tak jak w przypadku kobiet mówiąc o pięknie nie mówimy o urodzie, tak w przypadku mężczyzn mówiąc o sile nie myślimy o mięśniach. Popatrzmy na Dawida i Goliata. Zwyciężył Dawid, choć był maleńki w porównaniu ze swoim przeciwnikiem. Dlaczego zwyciężył? Można by powiedzieć, że dlatego bo był sprytny. Sam spryt to jednak nie wszystko. Dawid nigdy nie zwyciężyłby Goliata gdyby nie stanął z nim do walki. Żeby zwyciężyć musiał zdobyć się na odwagę by zaryzykować swoje życie dla dobra sprawy.

        • 0 0

    • Chyba siebie masz na myśli.

      • 1 0

  • cywilizacja instytucjonalna (6)

    Kiedyś małżeństwo, to był związek kobiety i mężczyzny, zazwyczaj owocujący potomstwem i o charakterze dożywotnim, nawet jesli wewnątrz źle się działo. Teraz małżeństwo to instytucja służąca rozmaitym celom, która nie składa się po staremu z męża i żony, ale z partnerów.

    Można by wnikać w rozmaite niuanse, ale powiem tak - trzeba być babą, żeby roztkliwiać się nad budową swojego poczucia męskości :)

    Kiedy w związku pojawi sie kilkoro dzieci, wtedy wątpliwości co do poczucia męskości czy kobiecości przestają istnieć. Kompletny człowiek, w wersji minimum, składa się z kobiety, mężczyzny i dziecka. Jednostka jest tylko zadatkiem na człowieka, dlatego dojrzałe płciowo single cierpią. Taka jest nasza natura.

    Osoby o zabużonej orientacji seksualnej to odrębny temat, którego nie podejmuję się zgłębiać, bo jestem ignorantem w tej materii.

    • 21 11

    • Ale z Ciebie prostak

      Skoro jesteś ignorantem to tym bardziej nie masz prawa pisać, że tacy Panowie to ''baba''. Nie znasz się na psychologii, a próbujesz każdemu przypisać daną kategorię. Brawo.

      • 0 0

    • To może przynajmniej uda Ci się zgłębic tajniki słownika języka polskiego? (3)

      To że nie podoba ci się kolor czyjegoś swetra nie znaczy jeszcze, ze ktoś kto go nosi jest chory.

      • 2 8

      • Zboczony popęd to nie jest kolorowy sweter, to poważne zaburzenie psychiczne (1)

        Zboczeńcy nie są normalnymi ludźmi i nie powinni mieć przywilejów normalnych rodzin.

        • 2 1

        • Zgadzam się w całej rozciagłości- zboczony popęd do nienawiści którą prezentujesz, wykreśla cię z życia społecznego jako pełnoprawnego człowieka.

          • 0 1

      • Skąd ten jad i ta agresja? Ale konkretnie proszę.

        • 3 2

    • Nie kiedyś, tylko zawsze małżeństwo było, jest i będzie jako związek mężczyzny i kobiety. Co z tego, że lewactwo głosi, że płód to nie człowiek, tak jak Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników sklasyfikowała Żydów jako podludzi.

      • 1 0

  • dominacja bab.. jakieś żarty.. (4)

    coraz więcej gejów w rureczkach i koszuleczkach polo się pojawia to nie oznacza, że prawdziwych mężczyzn brak.

    • 25 13

    • Już przestańcie się czepiać modnych facetów!

      A co rurki mają do bycia gejem? o.O

      • 0 0

    • Tak, dominacja!

      Tyle tylko, że to właśnie geje noszą dżinsy.
      Poza tym - co raz pisze się oddzielnie, a dwa to to by nie oceniać ludzi na podstawie ich ubioru bo to o niczym jeszcze nie świadczy.

      • 0 0

    • Facet to taki pięcioprocentowy mężczyzna (1)

      A dominacja facetów jest niestety faktem.

      • 1 1

      • Ty za to pewnie jesteś jednym z tych nielicznych stuprocentowych. Haha.

        • 0 0

  • męskość , kobiecość i równouprawnienie wyraźnie staje do rywalizacji a to źle

    Koleżanka w moim wieku przez lata walczyła wprost perfidnie o równą pensję do mojej. Jednak nie w każdej sytuacji zrobi pracę dobrze. Dyrekcja nie patrzy obiektywnie. Po co siada obok mnie taka wytapetowana, obcisłe getry do pracy lub biodrówki. Paznokcie na 1 cm doklejone. Jest matką ma 2 dzieci i męża, więc dlaczego w pracy gra płciowością. Będzie tak jak druga bez atrybutów kiedyś, ale Dyrekcja podczas restrukturyzacji zwolniła wszystkie nieatrakcyjne panie. Jak zobaczyłem ją z dziećmi na placu zabaw to nie poznałem jej od razu. Była sobą. W pracy grała cały czas jak aktorka. Po co nam ta gra? Na nerwach oczywiście. Szanujmy się wzajemnie bez grania płcią.

    • 0 0

  • Wszędzie się trąbi o tym kryzysie męskości zupełnie nie zauważając, że to kobiecość jest w zaniku. (55)

    Dlaczego nikt o tym nie napisze ?

    • 98 20

    • Oczywiście !

      To się zaczęło w końcówce pierwszej rewolucji przemysłowej, kiedy zabrakło rąk do pracy w ogromnych manufakturach, w których praca ręczna limitowała poziom wydajności. Wtedy wykreowano podstępnie ruch "równouprawnienia" kobiet. To wszystko spowodowało tragiczne w skutkach wyrwanie kobiet z ich naturalnej roli dawania ciepła, czułości i opieki. Postawiono je w halach produkcyjnych, żeby je eksploatować. Ale żeby to rozpocząć trzeba było je przekonać, że praca w domu dla rodziny je poniża. Oczywiście to maskulinizacja kobiet ma tak tragiczne skutki, a nie feminizacja mężczyzn. Nie mamy domów.

      • 1 1

    • To prawda pozytywna "kobiecość" w mężczyznach jest w zaniku (41)

      Coraz częściej dostrzegam upośledzenie emocjonalne współczesnych mężczyzn. Brakuje umiejętności mówienia o uczuciach, okazywania uczuć, czułości i zwyczajnego empatycznego dotyku. Jest za to mechaniczny seks i ciągłe czekanie na pochwały. Coraz częściej zdarza się emocjonalny mur, fochy, ciche dni i dziecinne obrażanie się. Czasy kiedy polowaliście na mamuty odeszły w przeszłość. Jesteśmy wolne, pieniądze zarabiamy same, a wam nadal wydaje się, ze jak chodzicie do roboty i raz w tygodniu wyniesiecie śmieci, to jesteście Super macho. Dla nas super Macho to facet, który potrafi płakać i czasem powie ukochanej- "Mała-dla mnie jesteś całym światem"

      • 17 27

      • nie jest w zaniku (6)

        nigdy nie byl on wiekszy niz teraz.

        Skad w ludziach przekonanie, ze kiedys bylo lepiej w jakiejkolwiek kwestii. Kiedys facet w ogole nie przytulilby Cie. Co wiecej - uwazalabys to za wlasciwe. Mial Cie obronic przed Tatarem, Turkiem, czy Niemcem. A nie mowic, jak to bardzo mu na Tobie zalezy.

        Naczytaly sie dziewczeta poezji niewyzytych masturbantow (ktorzy w realnym swiecie wcale tacy och i ach nie byli) i wydaje im sie, ze tylko teraz jest tak slabo z mezczyznami :)

        Mezyczyzni sa prymitywni. Prosci. Kobiety za wszelka cene - niepotrzebnie - probuja oceniac ich swoja miara.

        Co do kryzysu kobiecosci - prawda.

        • 10 1

        • "Baśka poszła na górę wesoła jak ptak, bo wybawiła się okrutnie, więc zanim klęknęła do pacierza, poczęła szaleć, terkotać, naśladować różnych gości, wreszcie rzekła do Krzysi klaszcząc w ręce:
          - Doskonale, że ten twój Ketling przyjechał! Przynajmniej na żołnierzach nie zbraknie! Oho! niech się jeno post skończy, zatańcuję się na umor. To będziem używały! A na twoich zrękowinach z Ketlingiem, a na twoim weselu! No, jeśli domu nie przewrócę, to niech mnie Tatarzy w jasyr wezmą! Co by to było, żeby nas tak wzięli? To by dopiero było! ha! Dobry etling! Dla ciebie to on muzykusów sprowadza, ale przy tobie i ja używam. Będzie on dla ciebie coraz nowe dziwy wyprawiał, póki nie zrobi tak!..
          To rzekłszy Baśka rzuciła się nagle na kolana przed Krzysią i objąwszy ją wpół rękoma, poczęła mówić udając niski głos Ketlinga:
          - Waćpanno! Tak waćpannę miłuję, że dychać nie mogę... Miłuję waćpannę i piechotą, i na koniu, i na czczo, i po jedzeniu, i na wieki, i po szkocku... Chcesz-li być moją?...
          - Baśka! będę się gniewać! - wołała Krzysia"

          Taka twarda męskość jaką opisujesz kojarzy mi się bardziej z jankesem Rambo

          • 0 0

        • (1)

          Facetko, piszesz "Kiedys facet w ogole nie przytulilby Cie." - skąd to wiesz, jak było kiedyś? Z gazety? A jakiej?
          Gdzie te kobiety, prawdziwe takie... nie ma - same facetki, facetko?

          • 2 1

          • Facecie, przecież z kontekstu wynika, ze powyższe napisał facet. Przeczytaj raz jeszcze i nie trolluj.

            • 1 0

        • (1)

          W moim przypadku to przekonanie wynika z własnych doświadczeń i ma niewiele wspólnego ze znanym porzekadłem. Nie są to czasy zbyt odległe, jednak wpływ tego o czym mówi Eichelberger jest aż nazbyt widoczny. Atak panów, na oczywisty fakt, ze faceci mają problem z emocjonalną bliskością, dowodzi, że tutaj znajduje się punkt czuły i w wielu relacjach- zapalny.Trudno nazwać mnie dziewczątkiem czytającym poezje, ale komplement zawsze miło usłyszeć:)

          • 1 4

          • " Atak panów, na oczywisty fakt, ze faceci mają problem z emocjonalną bliskością, dowodzi, że tutaj znajduje się punkt czuły i w wielu relacjach- zapalny."

            A to już jest straszna propaganda, ustawienie mężczyzn w narożniku i uderzanie poniżej pasa. Jest pewna strefa, którą każda płeć definiuje i interpretuje INACZEJ. Jeżeli nie ma zgody co do definicji, bo nie pozwalają jej sformułować mózgi ukształtowane przez różne zestawy hormonów, to jak można stwierdzić, że to jedna strona "ma problem" w dodatku, że jest to fakt i do tego oczywisty (jakby były fakty nieoczywiste) ?

            Na tej samej zasadzie działa homopropaganda wmawiająca innym "homofobię".

            • 8 1

        • stąd też się bierze kryzys rodziny, rozwody itp. bo normalni heteroseksualni mężczyzni po porostu nie chcą się wiązać i być z kobietami które nieudolnie udają facetów zarówno w ubiorze jak i w zachowaniu bo to jakimś takim parahomoseksualizmem trąci

          • 4 3

      • (15)

        emocjom nigdy nie należy przypisywać nadmiernej wagi. są tylko chwilowym zdarzeniem. teraz są a za chwilę ich nie ma i to wszystko. wiele problemów w kontaktach między ludzkich bierze się stąd że ludzie są obecnie na tyle sfeminizowani że kierują się w życiu emocjami a nie rozumem. i to właśnie nazywałbym upośledzeniem emocjonalnym

        • 11 4

        • Emocje nie są nawet zdarzeniem - są jedynie naszą subiektywną reakcją na zdarzenie lub inną emocję. (1)

          To jest złudny, ulotny, chwiejny świat subiektywnych, wewnętrznych przeżyć, który często właśnie kobiety prowadzi na manowce. Czucie, wiara i intuicja to fajne rzeczy, ale nijak nie da sie tego zrównywać z potęgą logiki i rozumu.

          • 2 2

          • robot

            chlopie, moze Ty po prostu masz jakis niedowlad emocjonalny lub problemy w tej materii i wydaje ci sie ze wszyscy to przezywaja dokladnie tak samo jak Ty ? Czytajac Twoje wypowiedzi rysuje mi sie przed oczyma obraz Darth Vadera.

            • 1 1

        • (12)

          Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie. Przeceniamy rozum i nie doceniamy intuicji, emocji i uczuć. Wszelkie konflikty, wojny, nieporozumienie biorą się z niewłaściwej oceny sytuacji - innym przypisujemy złe intencje, podczas gdy nie chcemy zauważyć czasem własnych słabości, złych cech, małych świństewek. Zresztą przerost ego ( często mylnie nazywany HONOREM !) jest tu sporym problemem, ale o tym piszą mądrzejszy ode mnie ludzie...

          • 5 3

          • (2)

            Tylko, że ego jest również przejawem emocji. Nieporozumienia i konflikty nie biorą się z logicznego rozumowania, ale właśnie z tego ego, które- jeśli urażone- chce się odegrać. Rozum i logika zupełnie wykluczają kwestię bezsensownych konfliktów, bo jest to nieefektywne w dążeniu do rozwoju.

            • 3 0

            • (1)

              To prawda, ale spróbuj wyłączyć emocje. Kazusy neurologiczne doskonale pokazują kim wtedy będziesz: komputerem, albo warzywem. Nie ma alternatywy. Jesteśmy ułomni przez emocje, ale dzięki nim jesteśmy też wielcy, wspaniali i niepowtarzalni.

              • 1 1

              • Nie trzeba emocji wyłączać, wystarczy nabrać do nich dystansu.

                • 2 0

          • (5)

            Ja bym tutaj oddzielił intuicję od emocji. Emocje są czymś co nas przywiązuje do świata materialnego, intuicja wiąże się sferą ducha, wkracza ona w niezbadaną jeszcze do końca sferę naukową. Także są trzy strefy działania: rozum, emocja oraz intucja.

            • 1 0

            • (4)

              Nie oddzielałbym tego. Kobieca intuicja jest bezpośrednio związana z jej odczuciami. Kobieta czuje, ocenia i podejmuje działania na podstawie odczuć i emocji. Nazywa się to intuicją, ale w istocie to jest to samo.

              • 0 0

              • (2)

                To o czym piszesz jest stereotypowym pojmowaniem intuicji, co strasznie spłaszcza jej głębię. Tak naprawdę intuicja jest przeżyciem duchowym niezależnym od płci, ale od świadomości. Polecam książki chociażby z dziedziny gnozy.

                • 2 1

              • Intuicja to nic innego jak przeczucie a nie jakieś głębokie mistyczne przeżycie duchowe (sic!). (1)

                Ponadto przeczucie to jest podświadome bazujące na doświadczeniach i świadomośc nie ma nie wpływu jak sugerujesz.

                • 1 1

              • Bart, ty się chyba wyraźnie nudzisz w życiu. Nie masz żadnej panny, ciekawe dlaczego?

                • 0 0

              • chochlik, co do intuicji w świetle najnowszych badań naukowych ma rację. Twoja wypowiedź Bart zalatuje za to tanim seksizmem. Nie jesteś kobietą więc nie wypowiadaj się na temat odczuć kobiety, ponieważ nie masz możliwości ich doświadczyć, dlatego też wszystko co w tym temacie mówisz jest z gruntu fałszywe.

                • 0 2

          • (2)

            wojny biorą się z chęci zysku to oczywiste czyli właśnie z właściwej oceny sytuacji z subiektywnego punktu widzenia, z chłodnej kalkulacji elit kosztem reszty narodu ale żeby to było możliwe trzeba przekonać do nich masy a to się robi za pomocą emocji. Gdyby jednostka kierowała się rozumem czyli tym co dla niej najlepsze nigdy nie brałaby udziału w czymś co zagraża jej życiu. Właśnie emocji używa się przede wszystkim do przekonywania ludzi do podejmowania decyzji dla nich niekorzystnych.

            • 4 0

            • (1)

              Chociaż każde z nas ma sporo racji, temat jest znacznie głębszy. Żądza zysku z jednej strony, z drugiej animozje religijne, które podsycają negatywne emocje w stosunku do wrogów i wiele innych czynników, które powodują, ze w XXI wieku wojny nadal trwają. Nie wszędzie należy doszukiwać się teorii światowego spisku, za każde wypowiedzenie wojny odpowiada człowiek, jednostka z pewnymi doświadczeniami i przeszłością. Nawet jeśli kieruje się żądzą zysku, robi to przeciez zazwyczaj nie po to by gromadzić banknoty i chodzić w podartych butach, ale po to aby wymienić je na przyjemność, prestiż, poczucie wpływu czy ważności. W ostatecznym rozrachunku, ten człowiek z własnym bagażem zawsze kieruje się własnymi kompleksami i emocjami , zanim wciśnie czerwony guzik.

              • 1 0

              • takie zjawiska jak animozje religijne zawsze mają jakieś bardziej czy mniej widoczne praktycznie uzasadnienie. zawsze to komuś lub czemuś służy nie chodzi tu o globalne spiski tajnych stowarzyszeń a raczej o interesy poszczególnych ludzi czy narodów. podstawowym czynnikiem który kieruje się człowiek jest wola przetrwania i przekazania genów do tego służy wojna/rynek żebym ja mógł przeżyć twoim kosztem choć tzw. cywilizacja skrzętnie próbuje ukryć prawdziwą naturę człowieka za parawanem kultury.

                • 0 1

      • Mężczyźni nie mówią o emocjach, uczuciach ponieważ dla mężczyzn emocje i uczucia (16)

        to coś co się przeżywa a nie przegaduje. Wolimy działać niż gadać. Z gadania nie ma żadnej wartości dodanej. Mówienie o uczuciach wręcz szkodzi samym uczuciom. Jedynym efektem codziennego szafowania słowami "Kocham Cię" jest ich spowszednienie, zupełna dewaluacja, utrata pierwotnej wartości ładunku emocjonalnego jaki niesie ze sobą to wyrażenie. Stąd nie naciskajcie na mężczyzn w kwestii mówienia o uczuciach. Oni nie będą tego robić właśnie przez szacunek dla własnych emocji i uczuć. Dla nas to emocjonalne rozgadanie jest przejawem upośledzenia.

        • 33 8

        • Nie mówię o codziennym "misiaczkowaniu", "ptysiowaniu" i uzywaniu kocham cię (9)

          co 3o min. Piszę o sytuacji kompletnego emocjonalnego letargu, kiedy w związku czułość widzimy tylko na filmach,a zwykły, czuły dotyk jest tabu. Faceci często błędnie pojmują męskość - jako ZUPEŁNE nie okazywanie ŻADNYCH uczuć ( zwłaszcza pozytywnych) . W konsekwencji synom odmawiają prawa do emocji i karzą dziecko za ich okazywanie oraz płacz. Taki chłopiec, jako dorosły mężczyzna staje się zgorzkniałym, roszczeniowym, zamkniętym w sobie lokatorem w małżeńskim domu. Przecież nie powinien okazywać uczuć, więc nie powie co go boli( przecież nie potrafi tez rozmawiać o emocjach) , najlepszym sposobem jest wyładować frustrację na słabszych (kobiecie, dzieciach) lub po prostu obrazić się na tydzień. Tak nauczył go ojciec- to jest przecież takie męskie, bo nie pokazuje "słabości". Nie, to jest właśnie emocjonalne kalectwo, unieszczęśliwiajace i jego i jego rodzinę, bo historia będzie sie dalej powtarzać....

          • 14 4

          • Ten "kompletny emocjonalny letarg", brak emocjonalnych huśtawek to dla nas upragniony "święty spokój". (8)

            Nasza emocjonalnosć nie jest tak rozbudowana i skomplikowana jak u Was. Naprawdę nie potrzebujemy takiej dawki emocjonalnej bliskości i czułości jak przeciętna kobieta. Często nas to drażni. Inaczej odbieramy też dotyk, mamy inaczej rozmieszczone receptory czuciowe na skórze. Piszesz z punktu widzenia kobiety i wydaje Ci się że mężczyźni też powinni tak mieć jak Wy. Otóż nie - nie mają. Jesteśmy inni, wg Ciebie upośledzeni. Dla odmiany w naszych oczach kobiety często wydają się być istotami bardzo ułomnymi. My jednak w odróżnieniu od Was nie próbujemy Was zmieniać, szprycować testosteronem i poprawiać Waszej orientacji w terenie.

            • 8 5

            • Zrozum (7)

              "Naprawdę nie potrzebujemy takiej dawki emocjonalnej bliskości i czułości". Nawet jeśli ty nie masz takiej potrzeby, nie powinieneś uogólniać, bo znam wielu mężczyzn, którzy potrafią być zarówno męscy jak i okazywać uczucia. Poza tym sam fakt, ze facet nie potrzebuje bliskości i czułości, nie zmienia faktu, ze jego partnerka czy dziecko tej czułości i okazywania uczuć potrzebuje, ponieważ jest to naturalna potrzeba każdego zdrowego człowieka niezależnie od płci. Odmawianie tego bliskim (nawet jesli to "tylko" ciche dni) jest działaniem przemocowym i często ma miejsce w toksycznych związkach.

              • 4 5

              • (6)

                Słyszałem, że są mężczyźni, którzy uwielbiają ryczeć oglądając komedie romantyncze i zaczytywać się w harlequinach. OK, załóżmy że masz rację i że tacy "uczuciowcy" istnieją. Nie zmienia to jednak faktu, że potrzeba statystycznego mężczyzny będącego w związku z kobietą to nie tyle bliskość emocjonalna co przede wszystkim bliskość fizyczna - seks ponieważ jest to naturalna potrzeba każdego zdrowego człowieka niezależnie od płci. Odmawianie tego bliskiemu (nawet jesli to "tylko" kilka dni) jest działaniem przemocowym i często ma miejsce w związkach nie zawsze przez kobiety postrzeganych jako toksyczne, a takimi one w istocie są.

                • 4 1

              • (5)

                Primo: Mylisz oglądanie i czytanie tandetnych romansideł (które obrażają również moją inteligencję) ze zdrową uczuciowością i emocjonalną bliskością, która jest właściwa każdej niezaburzonej istocie ludzkiej. Secudno: Kobiety bardzo lubią seks, ale żeby był seks, musi być bliskość emocjonalna i obopólna zgoda- inaczej to gwałt, tak psychiczny jak i fizyczny. Wracamy więc do punktu wyjścia. Przyznaj Bart, całe życie sądziłeś, że milczący, zimny, zbrojony beton to uosobienie męskości ;) ?

                • 4 3

              • (4)

                Cały czas myślisz "po kobiecemu". To, że mężczyźni oszczędniej od kobiet gospodarują swoimi emocjami i uczuciami nie znaczy, że ich nie posiadają, czy nie szanują. Jest wręcz odwrotnie - zewnętrzna ekspresja w wyrażaniu emocji i uczuć jest odwrotnie proporcjonalna do wewnętrznej głębi przeżyć. Mężczyznom w odróżnieniu od kobiet "wygadanie się" i wyrzucenie z siebie emocji w sensie mielenia ozorem w ogóle niczego nie daje, nie przynosi żadnego rozładowania i żadnej ulgi. A już jak kobieta wyrzuca z siebie potok emocji w twoim kierunku traktując cię jak emocjonalny śmietnik jest to wyjątkowo obrzydliwe i może też dlatego nie robimy tego innym. Nie wiem co dla kobiet jest męskie, a co nie i szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi. Nie zamierzam niczego w sobie zmnieniać dlatego, że jedna z drugą uważa, że jestem mało męski.

                • 7 2

              • (2)

                Ty niestety cały czas myślisz stereotypami. Widzę, ze trudno Ci pojąć, że istnieją kobiety, które rozsądnie i "oszczędnie gospodarują swoimi emocjami ", nie muszą mielić ozorem 24/h i nie wyrzucają z siebie potoku emocji traktując cie jak emocjonalny śmietnik. Pełno w Tobie kompleksów, uprzedzeń i stereotypów. Bliskość, czułość i okazywanie sobie emocji ( nie mówię o zalewaniu kogoś słodyczą, bo sama tego nie trawię) w związku jest normalne, zdrowe i konieczne, do utworzenia relacji, która jak spoiwo pozwoli ten związek utrzymać. Szkoda mi kobiet takich facetów jak Ty.Ps. Podoba mi się twój klakier:)

                • 1 4

              • (1)

                Facetko, trudno nie przyznać Ci racji. Skoro żyjemy w 'sytuacji kompletnego emocjonalnego letargu, kiedy w związku czułość widzimy tylko na filmach', to dlaczego tam, gdzie on obdarza ją czułością jakże często jest tak, że obdarzana facetka nie dzieli się tym dobrem ze swoim ukochanym na zasadzie wzajemności, facetko?

                • 0 0

              • Uogolnianie

                Drodzy interlokutorzy, proponuje nie wyciagac tak daleko idacych wnioskow bazujac na doswiadczeniach jedynie wlasnych oraz kilku kolezanek/kolegow z najblizszego otoczenia. Zarowno kobiety i mezczyzni sa bardzo rozni, wystarczy jedynie poszukac w innym otoczeniu, niz te, w ktorym na codzien funkcjonujemy. Osobiscie zetknalem sie z niejedna kobieta bardziej meska od niejednego faceta i vice versa. Dlatego gadanie w stylu "my faceci" lub "my kobiety" zupelnie niczego nie oznacza. Grunt to spotkac sie z kims po srodku, znalesc partnera z ktorym jest sie kompatybilnym w kwestii potrzeb bo ludzie sa po prostu ROZNI i to jest piekne.

                • 1 1

              • Bart: lepiej bym tego nie ujął. Odnoszę takie subiektywne wrażenie że kobiety próbują nas sprowadzić do swojego poziomu i sprawdzić że przyjmiemy ich percepcję i zaczniemy je rozumieć. I mówią o wzajemnym szacunku i równouprawnieniu. no ale ja jestem facetem więc nie jestem obiektywny... przydała by się jakaś trzecia płeć do rozpatrywania tego typu dylematów. Pozdrawiam.

                • 8 1

        • Bart (5)

          gadasz w kolko bez sensu. Powiedzenie "kocham Cie", jesli naprawde to czujesz, jest pozytywne, daje drugiej osobie pewnosc uczuc. Tak naprawde ludzie boja sie okazywania uczuc, bo uwazaja to za okazanie slabosci i uwazaja, ze jak juz sa w zwiazku to nie musza niczego pokazywac, jest to swojego rodzaju minimalizm. Dlatego wiele zwiazkow sie rozpada, bo zaniedbujemy w nich sfere uczuciowa.

          • 8 6

          • Przeciętny Polak na ogół nie wie o co chodzi w tym temacie, bo w całym swoim życiu nie doświadczył na sobie czułości. Jakże inaczej postrzegają ten temat Niemcy, Włosi czy Hiszpanie i inni.

            • 0 1

          • Dla mnie to co Ty piszesz jest bez sensu. (3)

            Emocje, odczucia, przeżycia z natury są chwilowe, ulotne i zmienne. Stąd są one przeciwieństwem tego co stałe i pewne. Co daje Ci pewność odczuć człowieka skoro za chwilę może on odczuwać coś zupełnie przeciwnego ???
            Mężczyźni nie boją się okazywać emocji. Mężczyźni po prostu nie przykładają do emocji i przeżyć wewnętrznych tak dużej wagi jak kobiety. Emocje utrudniają obiektywną, chłodną ocenę sytuacji potrzebną nam do skutecznego działania, upośledzają podejmowanie decyzji. Emocje, uczucia czynią człowieka podatnym na manipulacje. Stąd podświadomie staramy się ograniczać wpływ emocji na nasze postępowanie. Wolimy opierać się na twardych faktach, rzeczywistości niż zapętlać się we własnych przeżyciach, roić sobie coś w głowie i na podstawie tego podejmować decyzje. To dopiero jest bez sensu !

            • 8 4

            • (2)

              Bez uczuć i emocji, którymi tak pogardzasz, byłbyś tylko robotem. Wokół nas pełno jest robotów bez uczuć. Muszę Cię jednak rozczarować, roboty nie są męskie i nigdy nie będą sexy.

              • 3 4

              • (1)

                Dla mnie bezwolnym robotem jest ten, który ulega emocjom, wpływom otoczenia, daje się im ponieść, sterować, manipulować marketingowcom, lepić politykom, owijać księżniczkom wokół palca. Masz rację to nie jest ani męskie ani tym bardziej sexy. Nigdy taki nie będę :)

                • 5 1

              • Odbiegasz od tematu i nadinterpretujesz. Nie chcesz zrozumieć tego o czym piszę, czy po prostu nie jesteś w stanie?

                • 0 2

      • to samo mozna by powiedziec o kobietach

        sa coraz bardziej meskie, mniej skore do okazywania uczuc i chca z nimi rywalizowac i pokazac, ze sa lepsze, a wykonywanie "tradycyjnych" zajec - jak gotowanie, sprzatanie - uwazaja za upokorzenie. I wbrew temu co mowisz, kobiety na ogol nie szukaja mezczyzn o duzej wrazliwosci, uwazajac ich za zbyt slabych.

        • 5 0

    • Trudno zbudować poczucie męskości bo żyjemy w baumanowskiej płynnej nowoczesności, (1)

      w której nie ma niczego stałego, nie ma autorytetów, nie ma wartości nie podważenia, wszystko jest względne. Cholernie ciężko w takim otoczeniu zachować pewność siebie, stanowczość, stałość w poglądach, zasadach, które to cechy przypisuje się męskości. Przy tym wszystkim świat się bardzo feminizuje i tradycyjna męskość jest wyszydzana. Utożsamiana z męskością rycerskość jest dziś frajerstwem, zaś kobieca umiejętność manipulacji człowiekiem okazuje się być cnotą, przejawem zaradności. To nie jest świat dla mężczyzn i nie ma to nic wspólnego z "rytuałami przejścia" panie Eichelberger, które to rytuały rzeczywiście mogą jedynie budzić śmiech.

      • 26 7

      • Egoizm rodzi egoizm

        Były i są ustawiczne próby, by ukazywany przez feministki model partnerstwa (z wybiórczą "równością") był "normalny" i powszechny. Z tych planów niewiele wyszło - kobiecy egoizm zaowocował równie wielkim egoizmem męskim.

        • 0 1

    • słusznie (1)

      jeśli chłopy babieją, to dlatego, że baby chłopieją :)

      • 4 3

      • Dlatego dzisiaj zatrzęsienie tak facetów, jak i facetek.

        • 1 0

    • Tradycyjny podział płci zanika po prostu (2)

      bo jest anachroniczny. Nie jest już tak, że mężczyzna samodzielnie utrzymuje dom i chadza na wojny, podczas gdy kobieta siedzi w garach po czym leży na sofie i pachnie.

      Gatunek ludzki przystosowuje się do nowych warunków i tyle.
      Tradycyjnych podziałów można poszukać gdzieś w Iranie albo w Indiach.

      • 6 4

      • (1)

        Tak, tylko pytanie czy psychika może się równie szybko przystosować do innych ról społecznych, czy w ogóle jest wstanie się przystosować? Ostatnie 70 lat bez wojny w Europie to ewenement w historii, wręcz można by rzec anomalia.

        • 1 0

        • jak wstanie to wstanie

          • 0 0

    • Nie przesadzaj!! Rozejrzyj się! Zobaczysz ile wokół jest fajnych lasek ;)

      tzn. pięknych kobiet.. ach:)))

      • 0 0

    • dokładnie !:) zgadzam się w 100% i jestem kobietą !

      • 4 0

    • kobiecość to delikatność, słabość, wrażliwość

      Spróbuj pokazać te cechy, nie poczekasz długo na reakcję.
      Mięczak, mazgaj, cienias, fajtłapa, ciapa. Tak, tego oczekuje świat.

      • 6 0

    • Kobiety zchamiały,

      a mężczyznom się po prostu odechciało męskość eksponować. Kobiety zawsze miały problem z myleniem pojęć. Przykładem jest właśnie mylenie chamstwa z zaradnością, albo z siłą charakteru. Media robią z ich mózgami co chcą.

      • 10 2

    • chyba mało czytasz

      bardzo duzo sie o tym pisze

      • 0 0

  • do filmu

    Rebelya .TV: Gender Equality Paradox na yutube

    • 0 0

  • o kobietach

    Dodałbym tylko, że zastępowanie mężczyzn, przez kobiety, wcale nie służy, ani im, ani mężczyznom. W tym miejscu, jeżeli zastępują, bądź wyręczają mężczyzn, to szkodzą najbardziej sobie. To nie jest najlepszy kierunek dla kobiet. Myślę, że prawda o kobietach, to nie jest żadne dążenie do równouprawnienia, ale do bycia bardziej kobietą. W tym sensie, to kobiety wręcz zatracają własną kobiecość.

    Najpiękniej jest gdy oboje: kobieta i mężczyzna są na swoim miejscu. To też nie oznacza braku równouprawnienia. Polecam wszystkim film norweskiego autora o płci o różnicach, w bardzo ciekawy sposób to pokazuje:

    • 0 0

  • mądry wykład

    To był mądry wykład

    • 1 1

  • droga do Męskości to droga przez Serce

    ... a większość mężczyzn nie dotyka nawet powierzchownego uczucia strachu, który towarzyszy im ciągle, oddając się nałogom i dystrakcyjnym zachowaniom. Bycie otwartym na emocje i uczucia i konfrontacja bólu jaki nosimy, my faceci jest jedyną drogą do odkrycia czegoś większego niż my sami a nastepnie życie i postępowanie według tej prawdy w codziennym życiu... I nie chodzi mi tutaj o prawdę intelektualną ale odczutą prawdziwie w sercu( w ciele)..
    I jeszcze ważna rzecz. Mężczyzna potrzebuje w swoim życiu innych autentycznych mężczyzn, którzy pomogą mu sprostać życiowym wyzwaniom.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Z psychodietetyczką przy herbacie: Q&A z Aleksandrą Spychalską

spotkanie, spotkanie

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty

Najczęściej czytane