- 1 Apteka wróci do gdyńskiej dzielnicy (75 opinii)
- 2 Co Polacy jedzą na śniadanie? (98 opinii)
- 3 Nowy rektor GUMed wybrany (99 opinii)
- 4 Krztusiec bije rekordy w kwietniu (125 opinii)
- 5 Insulinooporność: Jak radzić sobie z tą "prawie" chorobą? (48 opinii)
- 6 Na Pomorzu brakuje łóżek internistycznych (57 opinii)
Do lekarza? "Na dziś nie ma już miejsc"
Choroba dopada nas nagle, dlatego ciężko przewidzieć, kiedy zajdzie konieczność konsultacji z lekarzem Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Wizyty umawiać musimy z dnia na dzień, co niestety często graniczy z cudem. Przekonali się o tym także nasi czytelnicy, którzy opisali w liście do redakcji swoją historię.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z dnia 23 września 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej (pdf), przychodnia ma obowiązek przyjąć pacjenta w dniu zgłoszenia w ramach tzw. harmonogramu przyjmowania lekarza, a jeśli ten ma już komplet pacjentów, może odmówić pacjentowi wizyty. Takiego prawa nie ma natomiast pan/pani z rejestracji, bo to lekarz bierze odpowiedzialność za swojego pacjenta.
Dlatego jeśli naprawdę chorzy udamy się do przychodni, a w rejestracji odbijamy się od ściany, słysząc standardowe: przykro nam, na dziś nie ma już miejsca, nie powinniśmy dać za wygraną.
A o tym, jak łatwo odsyłani jesteśmy z kwitkiem, świadczy historia jednej z naszych czytelniczek.
- Moja przychodnia, Świętokrzyska, funkcjonuje w godzinach od 7 do 19. Od godz. 6:50 próbuję dodzwonić do rejestracji, z nadzieją, że może przez przypadek ktoś przyszedł wcześniej do pracy. Niestety włącza się automat - opowiada pani Anna z Gdańska. - Wybija 7, podnoszę słuchawkę i myślę: super, będę jedną z pierwszych w kolejce, więc uda mi się zarejestrować chore dziecko (dwulatek z wysoką temperaturą) do lekarza. Jest godzina 7:04, udało się, odbiera rejestratorka. I co słyszę? Że na dziś nie ma już wolnych miejsc i kolejny wolny termin jest za tydzień.
Pani Anna zapytała rejestratorki, w jaki sposób wyczerpano limit pacjentów na cały dzień, skoro przychodnia czynna jest od czerech minut. W odpowiedzi usłyszała, że to po części wina rodziców, którzy rejestrują swoje dzieci do pediatry nawet na dwa tygodnie przed terminem wizyty.
To niestety nie jedyna historia, jaka spotkała naszą czytelniczkę. W tym wypadku wizyty odmówił sam lekarz.
- Jakiś czas temu moje dziecko obudziło się rano z temperaturą prawie 42 stopnie. Zadzwoniłam do tej samej przychodni zarejestrować je do pediatry - kontynuuje pani Anna. - Spotkałam się po raz kolejny z informacją, że nie ma wolnych miejsc. Pani w rejestracji podpowiedziała mi jednak, żeby przyjść do przychodni i poprosić któregoś z lekarzy o przyjęcie mimo braku rejestracji. Ubrałam prawie nieprzytomne dziecko i zaniosłam do przychodni. Proszę lekarza pediatrę o przyjęcie, który poinformował mnie jedynie, żeby usiąść na korytarzu i poczekać. Jak przyjmie wszystkie zarejestrowane dzieci i zdąży przed wyjściem do domu to zajmie się moim dzieckiem. Ostatecznie wróciłam do domu i zadzwoniłam na pogotowie, karetka przyjechała i zabrali nas do szpitala.
Przychodnię Świętokrzyska poprosiliśmy o komentarz do opisanej sprawy, na razie nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Jednak problemy z dostaniem się do lekarza rodzinnego dotyczą także innych przychodni w Trójmieście, o czym pisaliśmy wcześniej. Wciąż do naszej redakcji spływają listy od czytelników, którzy rozkładają ręce i często proszą nas o pomoc.
- Bardzo proszę o wskazanie placówki medycznej w Gdańsku, która przyjmie mojego chorego pracownika na wizytę - pisze pani Elżbieta. - Kiedy przyszedł do pracy zakatarzony i kaszlący, wysłałam go do lekarza i właśnie otrzymałam informację, że od 3 godzin próbuje dostać się na wizytę, otrzymując odmowy z uwagi na to, że ta nie była wcześniej umówiona. Czy w tym kraju trzeba zaplanować chorobę, żeby móc skorzystać ze świadczenia ubezpieczeniowego w postaci bezpłatnej wizyty lekarskiej?
O komentarz poprosiliśmy rzecznika Pomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, który w swojej wypowiedzi również powołał się na wspomniane wyżej rozporządzenie ministra zdrowia.
- Idea jest taka, by chory pacjent mógł odbyć wizytę u swojego lekarza rodzinnego tego samego dnia, a najpóźniej dnia następnego. O tym oczywiście powinien decydować sam lekarz - mówi Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego NFZ. - Jeśli pacjent słyszy w rejestracji, że na dziś nie ma już miejsca do lekarza rodzinnego, a jego stan nie pozwala na to, by czekać kolejne dni, może poprosić o rozmowę z lekarzem lub z dyrektorem przychodni. Ta powinna zresztą, w miesiącach wzmożonych zachorowań, uruchomić dyżury innych lekarzy, co umożliwiłoby przyjęcie większej liczby pacjentów. Jeśli nic nie skutkuje, pozostaje jedynie możliwość zmiany lekarza rodzinnego - można to robić bezpłatnie trzy razy w roku.
Uprzejmie informuję, że:
1. Do lekarza można zarejestrować się: osobiście, telefonicznie, przez osoby trzecie oraz przez internet. Lekarz dziennie w zależności od ilości godzin pracy udziela porad dla 35 pacjentów zapisanych (w przypadku dzieci łącznie chore i zdrowe) oraz dodatkowo 3-5 dzieci zgłaszających się doraźnie i wizyty domowe.
2. W Domu Medycznym "Świętokrzyska" jest zapisanych 4 879 dzieci, co przy umowie z NFZ zobowiązuje nas do zatrudnienia 3 pediatrów. Aktualnie pracuje tych pediatrów pięciu, liczbę zwiększono ze względu na dużą ilość dzieci małych.
3. Rejestracja na bieżąco najczęściej kończy się ok 7:30. Niektóre przypadki zgłoszeń nagłych zachorowań są rejestrowane przez cały dzień, w takim przypadku może być przedstawiona propozycja wizyty u lekarza innego niż wybrany przez rodziców.
Narodowy Fundusz Zdrowia płaci nie według potrzeb pacjentów ale zgodnie ze swoimi zasadami.
Miejsca
Opinie (289) 3 zablokowane
-
2019-12-05 14:04
A nie można ... tak ???
Wziąć w rejestracji zaświadczenia że Cię nie przyjmą dziś ... wtedy idziesz budynek dalej do prywatnego lekarza ... płacisz bierzesz fakturę na NFZ po zakończeniu leczenia zbierasz faktury i idziesz do NFZ piszesz podanie o zwrot kosztów z twoich składek ???
- 3 0
-
2020-02-25 17:25
NFZ - nie działa
Co prawda nie jedtem z Gdanska, ale z malej miejscowosci liczacej około 15 tys. Mieszkańcow. U nas to wyglada tak samo. Corka 2.5 roku, gorączka 40 stopni, rejestracja zaczyna się o 7.30, babcia dziecka o 7.34 dowiaduje się że numerków już nie ma. Każa przyjść o 17 i czekać. Natomiast o 17 lekarz odmawia wizyty, bo nie ma czasu.
Szkoda że skladka na NFZ jest tak wysoka ze przywatnie by wyszlo taniej.- 0 1
-
2021-03-05 10:53
Teleporada
Dzwonię dziś 3 raz do przychodni dostałam na 2 teleporadach antybiotyk zero poprawy więc dziś będę prosić o zbadanie jestem po wymazie na covid wynik negatywny kaszel ból w sercu osłabienie zatoki i nos zapchany
- 0 0
-
2022-12-11 12:46
Pewnie nikt tego nie weźmie na poważnie ale lekarze to święte krowy maja mało numerków i krótki czas przyjęć, to prawo możecie wsadzi w buty i oczywiście winna rejestracji bo to ona nie chce zarejestrować. Odpowiedzcie sobie sami jaka jest przyczyna
- 0 0
-
2023-06-08 11:35
Życie.
Faktycznie coś jest nietak z tymi recepcjonistkami,jagby były tam za kare,mieszkam w poznaniu i 20lat niemam dobrego zdania na ich temat nawet te w prywatnej placówce potrafią być dziwne ajestem tylko facetem.
- 0 0
-
2024-01-26 10:03
Wizyta z ubezpieczeń NFZ
dzień dobry,
jesteśmy emerytami - ja i moja żona - ja dorabiam na emeryturze.
Oboje z żoną płacimy na ubezpieczenie zdrowotne NFZ, w sumie prawie 1 tys. złotych każdego miesiąca.
Pragnę tu w tym miejscu zaprotestować przeciwko określaniu
pacjenta z NFZ, jako pacjenta leczonego bezpłatnie przez system ubezpieczeń.
Nie ma takiego pojęcia pacjent leczony bezpłatnie.
Prosimy używać adekwatnego określenia np. "Pacjent ubezpieczony"
Ma to kolosalny wpływ na świadomość społeczną etc.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.