• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy mamy prawo wiedzieć, kto będzie nas leczył?

Ewa Palińska
23 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Zmiany w zakresie Nocnej Obsługi Chorych, które weszły w życie 1 października 2017 roku,  miały usprawnić opiekę medyczną. Choć minęło półtora roku, pacjenci systematycznie skarżą się na jakość świadczonych usług. Zmiany w zakresie Nocnej Obsługi Chorych, które weszły w życie 1 października 2017 roku,  miały usprawnić opiekę medyczną. Choć minęło półtora roku, pacjenci systematycznie skarżą się na jakość świadczonych usług.

Do punktów nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej najczęściej zwracamy się po pomoc w przypadku nagłej choroby lub pogorszenia stanu zdrowia. Czy jednak fakt, że jest to pomoc doraźna, musi oznaczać, że nie mamy prawa wiedzieć kto i z jakimi kwalifikacjami będzie nas leczył? Zdaniem rejestratorów najwyraźniej tak jest, ponieważ - powołując się na ochronę danych osobowych - notorycznie odmawiają podawania jakichkolwiek informacji na temat lekarza pełniącego dyżur w NOCh. Nadal zdarzają się też przypadki odmowy zarejestrowania dzieci i odsyłania ich do punktów pediatrycznych.



Czy masz zastrzeżenia do pracy punktów Nocnej Obsługi Chorych?

Choć reforma nocnej i świątecznej opieki medycznej weszła w życie 1 października 2017 roku, pacjenci nie przestają zgłaszać swoich uwag. Z brakami kadrowymi większość punktów się wprawdzie uporała, jednak wiele do życzenia pozostawia nadal jakość usług świadczonych przez punkty Nocnej Obsługi Chorych.

W nagłych przypadkach pomocy udzieli lekarz POZ



Do punktów nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej możemy zwrócić się po pomoc w przypadku nagłego zachorowania lub nagłego pogorszenia stanu zdrowia, niezależnie od tego, gdzie mieszkamy i do którego lekarza/pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej złożyliśmy swoją deklarację.

W placówkach świadczących usługi w ramach nocnej i świątecznej opieki medycznej dyżurują lekarze pierwszego kontaktu. Przypominamy zatem, że lekarz pierwszego kontaktu to nazwa funkcji, stanowiska, a nie specjalizacji. Lekarzem pierwszego kontaktu może więc być np. internista, pediatra, patomorfolog, chirurg, psychiatra a nawet lekarz bez specjalizacji. Lekarz medycyny rodzinnej czy internista - tymi określeniami najczęściej posługują się rejestratorzy w punktach NOCh - to natomiast specjalizacje lekarskie, opisujące wykształcenie lekarza.

Czy lekarz NOCh ma obowiązek wystawić zwolnienie?


Kto będzie mnie leczył?



Chęć posiadania informacji na temat tego, kto udzieli nam porady w punkcie nocnej i świątecznej opieki medycznej, wydaje się oczywista. Zdobycie takiej wiedzy na etapie rejestracji jest niestety w wielu placówkach niemożliwe, o czym przekonała się (kilkakrotnie) nasza czytelniczka.

- Do trzech punktów Nocnej Obsługi Chorych mam niemal tę samą odległość. Kiedy zdarzyło mi się rozchorować w weekend stwierdziłam, że najrozsądniej będzie zadzwonić i zapytać, gdzie jaki lekarz przyjmuje i jakie są jego kwalifikacje. Absolutnie nie dlatego, że powątpiewałam w jakość obsługi. Po prostu chciałam sprawdzić, z uwagi na to, że leczę się neurologicznie, czy w którymś z tych punktów nie będzie specjalisty bądź rezydenta z neurologii - mówi Marta, nasza czytelniczka. - Kiedyś zdarzyło mi się na kogoś takiego trafić i bardzo dobrze dobrał mi leki do tych, które na stałe przyjmuję. Liczyłam na to, że może i tym razem uda mi się na niego trafić - opowiada Marta.
Niestety, uzyskanie informacji na temat tego, kto pełni dyżur, we wszystkich trzech placówkach okazało się niemożliwe.

- W pierwszej usłyszałam, że przez telefon takich informacji nie udzielają, bo nie mogą ze względu na RODO - mówi Marta. - W drugiej odmówiono podania nazwiska lekarza zapewniając zarazem, że przyjmuje specjalista internista. Kiedy wyraziłam swoją radość (specjalista w NOCh to rarytas) pani się zmieszała i doprecyzowała, że lekarz specjalizacji jeszcze nie ma, bo dopiero rozpoczął rezydenturę. Do trzeciego NOChu nie dodzwoniłam się w ogóle, mimo kilkunastu prób.
Przypadek Marty nie jest odosobniony. W minioną sobotę z odmową informacji na temat lekarza spotkała się Hanna, korzystająca z usług punktu Nocnej Obsługi Chorych w Szpitalu "Kolejowym".

- Kolejka była spora, a ja przyszłam tam z dzieckiem, dlatego chciałam się dowiedzieć jak najwięcej o lekarzu, który pełnił dyżur, żeby się zastanowić, czy zamiast czekać nie lepiej pojechać do NOCh Szpitala Polanki. Odmówiono mi udzielenia takich informacji tłumacząc się RODO. Pani w rejestracji powiedziała, że jak przyjdzie moja kolej, to będę mogła lekarza zapytać, o co tylko zechcę.

Tylko jedna placówka w Trójmieście udzieliła pełnych informacji



Sprawdziliśmy, ile jest prawdy w skargach naszych czytelniczek, obdzwaniając Trójmiejskie punkty Nocnej Obsługi Chorych i pytając o dyżurującego lekarza. Pełnych informacji udzielono nam jedynie w NOCh przy Stacji Pogotowia Ratunkowego w Sopocie. Tutaj też dyżur pełnił lekarz specjalista internista, choć rejestrator przyznał, że często dyżurują też rezydenci. W punkcie nocnej i świątecznej opieki medycznej Szpitala Polanki podano nam nazwisko lekarza dyżurującego, ale kiedy zapytaliśmy o specjalizację połączenie zostało przerwane.

W NOCh Szpitali Pomorskich zaoferowano nam połączenie z lekarzem, aby on - jeśli będzie miał na to ochotę - udzielił odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Nie kontynuowaliśmy tej rozmowy, aby nie odciągać lekarza od pracy.

W NOCh Szpitala św. Wojciecha na Zaspie kategorycznie odmówiono udzielania jakichkolwiek informacji tłumacząc, że przecież obowiązuje ich ochrona danych osobowych, w Szpitalu Marynarki Wojennej rejestratorka zapewniała, że dyżurują wyłącznie specjaliści a nie rezydenci, ale personaliów osoby aktualnie pełniącej dyżur zdradzić nie chciała, a w Medica Plus przy ul. Lema dowiedzieliśmy się tylko tyle, że rejestratorka nie ma pojęcia jakie są kwalifikacje dyżurujących lekarzy, bo się ich o to po prostu nie pyta, a nazwisk - z uwagi na ochronę danych osobowych - zdradzić nie może.

Pacjent ma prawo do informacji



Choć z rejestratorami trudno dyskutować i tym bardziej przekonać ich do własnych racji, jednostki zarządzające niektórymi punktami Nocnej Obsługi Chorych przyznają, że problem - choć wcześniej nie byli go świadomi - faktycznie istnieje. Obiecują też, że dołożą wszelkich starań, aby pacjenci nie byli więcej narażeni na tego rodzaju niedogodności.

- Ustawa o Działalności Leczniczej zobowiązuje personel podmiotów leczniczych do noszenia identyfikatorów, które powinny zawierać imię, nazwisko i stanowisko. Lekarz nie może być anonimowy, a pacjent ma prawo wiedzieć kto będzie go leczył np. w NOCH-u - mówi Katarzyna Brożek, rzeczniczka Spółki Copernicus, obsługującej punkty NOCh w Szpitalu Kolejowym i Szpitalu św. Wojciecha. - W związku z zaistniałą sytuacją przypomnimy personelowi, który pracuje w naszej Spółce o obowiązujących zasadach. Dodatkowo przygotujemy poradnik dla pracowników przychodni dotyczący RODO. Przepraszamy za niedogodności związane z opisaną sytuacją.

Odsyłanie pacjentów nadal normą



Odsyłanie pacjentów, w tym dzieci, do innych poradni, to jeden z głównych zarzutów stawianych punktom Nocnej Obsługi Chorych od chwili wdrożenia reformy. Przed rokiem pomoc w uporaniu się z tą sytuacją obiecała m.in. Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych.

Nie będzie odsyłania pacjentów z nocnych przychodni? Ostrzeżenie przed łamaniem prawa


Poprawy jednak nie widać - rodzice z małymi dziećmi notorycznie odsyłani są na NOChy pediatryczne przez rejestratorów.

- W Szpitalu Kolejowym zawsze, kiedy tylko zgłaszam się z 5-letnim dzieckiem słyszę, że dzieci leczy się na Polankach i tam mamy się udać. Na początku tak robiłam, ale pediatra w naszej przychodni uświadomił mi, że w każdym punkcie lekarz powinien udzielić mojemu dziecku pomocy, dlatego teraz nie daję się zbyć - mówi Alina z Siedlec.
- Kiedy dzwoniłam do NOChu Szpitala św. Wojciecha powiedziano mi, że leczeniem małych dzieci zajmują się NOChy pediatryczne i z synem mam się udać tam. Nie wspomniano o tym, że mam jakikolwiek wybór i że to ode mnie zależy, czy zgłoszę się po pomoc do pediatry czy lekarza POZ - mówi Marianna z Wrzeszcza. - Co więcej, mój lekarz rodzinny zwrócił mi uwagę, że w NOChach pediatrycznych wcale nie muszą dyżurować specjaliści pediatrzy, ale mogą to być - podobnie jak w pozostałych punktach nocnej i świątecznej opieki medycznej - lekarze POZ, w tym np. rezydenci.
O odsyłaniu pacjentów z punktów nocnej i świątecznej opieki medycznej nasi czytelnicy informują nas regularnie. Radzimy jednak, aby wszelkie nieprawidłowości niezwłocznie zgłaszać do Narodowego Funduszu Zdrowia.

Poradnik, jak złożyć skargę do Narodowego Funduszu Zdrowia

Miejsca

Opinie (91) 2 zablokowane

  • Oczywiście, popieram, że tak jest! (7)

    Dzwoniłam w nocy na świętokrzyską i spytałem jaki pediatra przyjmuje- nie dowiedziałam się, bo RODO. Spytalam czy kobieta czy mężczyzna, a Pani z wielkim żalem że mam o takie rzeczy nie pytać tylko przywieźć dziecko jak coś się dzieje. Łaskawie odpowiedziała że kobieta i pojechaliśmy z małym dzieckiem na Lema. Dlaczego? Bo na świętokrzyskiej przyjmuje Pani doktor 80+ i mimo jej serdeczności, po kilku wizytach w ciągu dwóch lat i osłuchaniu dziecka twierdzę, że w tym wieku wyraźnie ma coś ze słuchem! I mimo, iż pewnie przyjmują tam też inne kobiety, to niestety z obawą że trafię na nią, nie wybrałam tej przychodni.

    • 25 16

    • a ty szukasz lekarza czy koleżanki na pogaduchy? (3)

      dlaczego lekarz-chłop nie może być? chcesz rozmiawiać o chorym dziecku czy o torebkach albo o butach?

      • 6 8

      • Czytanie ze zrozumieniem się kłania (2)

        Pytalam czy kobieta, bo nie chcą podawać nazwiska. Jak usłyszałam że kobieta to odpuscilam bo balam się że trafię na tą która nie raz mi źle zdiagnozowała dziecko.

        • 10 3

        • (1)

          a taki minus to mocno boli ? do CV to wpisujesz, czy Twoje ego cierpi ?

          • 1 2

          • Nie, nie wpisuję

            Ale lubię w niejasnych sprawach uzasadnione odpowiedzi...Więc ten...

            • 0 1

    • pewnie dlatego, ze piszesz, że to popierasz:P

      • 0 0

    • Uważaj o co pytasz

      "Spytalam czy kobieta czy mężczyzna" - z takim pytaniem to do sądu za dyskryminację

      • 3 7

    • Dlaczego idą minusy?

      Chętnie się dowiem. Może źle robię że nie jeżdżę do kobiety, która mówi że osluchowo jest czysto, a okazuje się że wcale nie jest??

      • 3 5

  • Zapraszam na nocz (9)

    Każdemu pacjentowi osobiście wręczę cv i podsumowowanie dorobku naukowego i zawodowego. Koszt wizyty 1 tys. Uchowaj nas Panie od roszczeniowych pacjentów którzy nie ifą po poradę a popieniaczyć.

    • 24 25

    • Pani Doktor proszę spojrzeć z drugiej strony (8)

      Co miesiąc z mojej pensji idzie kasa na opiekę zdrowotną, której w Polsce de facto nie ma (jeśli mówimy o godnej publicznej opiece zdrowotnej). Przemęczeni lekarze, wielcy profesorowie, którzy czekają tylko na łapówy, skierowanie na tomograf od neurologa z dopiskiem "pilne" i na NFZ chcą mnie zapisać na listopad (i tak dobrze!), zabieg zaćmy w państwowym szpitalu na za 3 lata, przeładowane szpitale i wieczne kolejki, konieczność wybierania kosztownych wizyt i zabiegów prywatnych. Naprawdę dziwisz się, że ludzie przychodzą sfrustrowani i nastawieni na walkę? Miej pretensje do systemu, w jakim muszą funkcjonować.

      • 15 7

      • skladki (6)

        tak, ja sie dziwie. tez (o dziwo!) place skladki zdrowotne z 4 miejsc pracy. sa to symboliczne stawki (ciezko nazwac te 1000-2000 zl powazna stawka na ubezpieczenie) i tyle tez oczekuje: nic. Boli mnie, ze nie moge ubezpieczyc sie wylacznie prywatnie. Bez problemu placilabym 1000 euro skladki i mialabym spokoj. a ze kogos nie stac? jego sprawa, nikt nie kaze mu tak malo zarabiac :)

        • 7 7

        • Idąc Pani tokiem myślenia na ochronę zdrowia zasługują tylko bogaci, tak? (3)

          To nie jest kwestia zarobków, tylko właśnie systemu - też nie chcę obowiązkowo płacić za publiczną służbę zdrowia i wolałabym opiekę całkowicie prywatną. Ale jeśli w danym kraju funkcjonuje publiczna służba zdrowia, za która każdy płaci, nawet symbolicznie, to każdy ma prawo jej wymagać.

          • 2 4

          • (1)

            nie, nie tylko. Ludzie powinni mieć możliwość otrzymania usług proporcjonalnych do wkładu. A przede wszystkim wyboru, co chcą robić ze swoimi pieniędzmi. W chwili obecnej głównym beneficjentem ochrony zdrowia, zwłaszcza ratownictwa i SORów (jedne z najdroższych gałęzi) jest obrzygany nigdy nieubezpieczony pijak, któremu wszystko się należy bo ma 6 promili rozbity łeb i z tego powodu pełną diagnostykę bo co jak leje do tego pustego łba i jeszcze zdechnie? A jak jednak do łba leje to kierunek chirurgia (około tysiąca doba), blok operacyjny, kraniotomia (lekko kilkadziesiąt tysięcy zależy co trzeba zrobić), intensywna terapia przez klika tygodni (dziesięć tysięcy doba), chirurgia ogólna kilka tygodni (tysiąc doba), interna kilka tygodni (kilkaset złotych doba)- koszt wszystkiego lekko około miliona złotych, żeby po pół roku mógł wyjść do swojego kontenera i zachlać się na śmierć. Nie ma mojej zgody na takie trwonienie moich środków. Bo za ciężko na to pracuje. Nawet jak nie zostaną wykorzystane na mnie wolę przeznaczyć je na pensjonariuszy hospicjów albo badania nad rakiem piersi a nie na degeneratów. A co do składek to ich wysokość jest w Polsce śmieszna, w cywilizowanych krajach płacą nieproporcjonalnie więcej i otrzymują nieporównywalnie mniej, potwierdzi to każdy, kto spróbował tego miodu na zachodzie.
            A potem zdziwienie: czemu na MRI i endokrynologa kolejka na 2 lata? A no właśnie temu.

            • 6 0

            • Ten poniża, drugiego człowieka, kto chce go sprowadzić do swojego poziomu. Autor: Andrzej Majewski

              • 4 1

          • nie, ma prawo wymagać równego dostępu

            (co gwarantuje nam konstytucja- nie darmową opiekę, tylko właśnie równy dostęp, niezależnie od sytemu)
            za symboliczne opłaty- symboliczna opieka, sorry- wszystko kosztuje.

            • 1 1

        • za 1000 € prywatnego przeszczepu serca ci nie zrobią mondralo (1)

          nie wierzysz? Zapraszam do Ju Es Ej to uwierzysz

          • 3 1

          • To jest po bardzo rzadka procedura mĄdralo (kończyłeś jakąś szkołę????), powinna być dofinansowana z ubezpieczenia i dopłacona przez zainteresowanego (chyba, że sobie wykupi jeszcze droższe ubezpieczenie). A realia USA znam świetnie i jestem pełna podziwu sprawności i sprawiedliwości ich systemu ochrony zdrowia. Nie płacisz, nie dostajesz. Chyba że jakiś kościół ci pomoże. Kilkaset milionów ludzi tam żyje i świetnie się ma.

            • 2 0

      • ale Ty tak samo miej pretensje do systemu,

        nie do lekarza- jemu nie płacisz, on jest na umowie-zleceniu:)
        wielcy profesorowie w nochach nie pracują, bo stawka za mała:)
        terminy nie dotyczą tematu, ale ponownie- kwestia systemu- nfz płaci za x danych procedur w ciągu roku (nawet jeśli szpital jest w stanie wykonać ich 10 razy więcej), rozłożonych równo między kolejne miesiące, żeby limity nie kończyły się w marcu jak 15 lat temu i za kolejne po prostu szpitalowi nie zapłaci- stąd kolejki i stad prywatnie te same badania w tym samym szpitalu są od ręki.

        • 1 0

  • informacja (8)

    dobrze by bylo by rezydenci nie pelnili w nocy dyzorow sami tylko z doswiadczonym lekarzem ubolewam nadtym ze w warszawie sa lekarze od chorob dziecinnych a w trojmiescie tylko pediatrzy a lekarz medycyny tez przeraza czy polacy zaczna zpolszczac nazwy ?

    • 10 20

    • A jaka to specjalizacja choroby dziecinne (1)

      W medycynie nie ma lekarzy od chorób dziecinnych tylko pediatrzy.

      • 15 0

      • niektórzy starsi mają na pieczątkach (i dyplomach)

        napisane 'specjalista chorób dziecięcych'- zapewne o to chodzi, ale to jest tytuł równoważny- o prostu tak się przez jakiś czas nazywała specjalizacja.
        a w zamierzchłych czasach (przed rokiem 2000 :D ) były też stopnie specjalizacji: I-y stopień nazywał się lekarz pediatra, II-i specjalista pediatrii/specjalista chorób dziecięcych właśnie:)
        może o to chodzi.
        obecnie pediatria jest specjalizacją 5 letnią i po jej ukończeniu i zdaniu egzaminu uzyskuje się tytuł specjalisty pediatrii.

        • 1 0

    • a przyjmował ..

      lekarz dziecinny ???

      • 2 0

    • w warszawie ?

      tacy lekarze jak i społeczeństwo, mało zorientowani, jak z małej litery. Gościu,jak tu spolszczac nazwy ? Wszyscy jesteśmy analfabetami.

      • 1 0

    • Z chorobami dziecinnymi kojarzą mi się:

      Ospusia, odreczka, grypcia, angincia.

      • 19 0

    • lekarz

      a kto zapłaci temu doświadczonemu lekarzowi za dyżur?
      'zdrowotny" ZUS rozkłada sie na platnika, renciste, rolnika i 2-3 dzieci z 500 plus???

      • 8 0

    • Ewentualnie choroby dziecięce. Ale o dziecinnych również nie słyszałam. Może to takie, które zachowują się, jak małe dzieci i dają rozkapryszone objawy? :D

      • 17 0

    • opinia

      w nocy pacjent ktory potrzebuje pomocy niepowinien byc odsylany do innych punktow ale jezeli pacjent lub dziecko jest chore a lekarz dyzurny jest np internista lub rezydentem pelnioncym dyzur nocny to panie rejestratorki napewno kieruja chora osobe do dyzurujacego specjalisty dla dobra pacjenta

      • 3 3

  • Copernikus (4)

    Byłam nad ranem około 6.30 w zeszłym roku w kolejowym ,nikogo nie było,lekarza też ,pielęgniarka wyszła zaspana i powiedziała że mam iść do wojewódzkiego bo lekarz wyjechał i nie wie czy wróci ,a w wojewódzkim lekarzyna młodziutki to i pewnie rezydent był bardzo niegrzeczny wręcz zły że w ogóle się zgłosiłam bo trzy godzinny krwotok z nosa to nie krwotok tylko krwawienie ,nie wytrzymałam i powiedziałam żeby na mnie nie krzyczał i inaczej mnie traktował to wywrzeszczał że jest na 20 godzinnym dyżurze jest zmęczony i ma dość ,po czym zostawił mnie do godziny 11 na izbie przyjęć nie zlecając mi nawet morfologii a ja ledwo nogami powłuczyłam byłam taka słaba.o 11 dostałam od laryngologa maść i pojechałam do domu ,następnie krwotoki powtarzały się i zaliczyłam ich pięć w ciągu trzech dni ,nie pojechałam już do wojewódzkiego to w UCK udzielano mi pomocy i skończyło się tamponadą,prywatnie dokończyłam leczenie ,pozostała mi anemia i zwolnienie półroczne ,wyleczyłam,teraz czuję się już nieźle ale czy ,nie można było od razu pomóc właściwie i zaoszczędzić mi cierpienia,czasu,pieniędzy na leczenie,można było,ale ten baran bo to żaden lekarz wziął dyżur dla kasy a nie po to żeby pomóc choremu.

    • 10 17

    • "ale ten baran bo to żaden lekarz wziął dyżur dla kasy a nie po to żeby pomóc choremu."

      szok i niedowierzanie lekarz przyszedł do pracy dla pieniędzy xD

      • 6 1

    • czemu za drugim razem pojechała pani na SOR?

      zamiast zgłosić się do lekarza rodzinnego? własnie przez takich ludzi robią się kolejki i osoby w prawdziwie ciężkim stanie muszą czekać na pomoc

      • 8 0

    • Dyżur to nie powołanie

      Dyżury zawsze bierze się dla kasy, a nie z powołania. Z powołania to pracuje się za niewiele więcej niż w Biedronce za dnia. Na dyżurze trzeba zarobić na życie.

      • 7 0

    • Skończyło się tamponadą - czyli zatkali nos.

      • 5 2

  • Pozdrawiam lekarzy i życzę takiej opieki jaka nas otaczają

    • 9 5

  • dajcie spokój z tym nocnym i świątecznym leczeniem ! (1)

    kiedyś wylądowałem z bardzo obolałą i cierpiącą żoną o godz.22.00 w izbie przyjęć Szpitala Miejskiego w Gdyni - ludzie wierzcie mi ;- Sodomnia i Gomornia !!! nie nie !! -nie chcę do tego wracać i tego wspominać i opisywać myślę ,że z Bangladeszu miał bym lepsze wspomienia !- napiszę tylko tyle ;- przez te wszystkie niepotrzebnie i bez użytecznie spędzone tam godziny z cały czas cierpiącą w bulach żoną aż do rana, miałem czas na różne przemyślenia ! i jedna myśl która mnie cały czas prześladowała to było zadawanie sobie pytania -"ciekawe gdyby na moim miejscu z chorą obolałą i cierpiącą żoną żoną potrzebującą nagłej pomocy był W. Szczurek ? czy dałby się i czy potraktowali by jego tak jak zostałem potraktowany Ja i są traktowani wszyscy inni potrzebujący

    • 7 3

    • a co ma Szczurek do szpitala?

      szpital jest Marszałkowski, miejski tylko z nazwy.

      • 1 0

  • (2)

    największy problem jest z pediatrami. Jak nie trafisz na pediatrę, to inny lekarz nie odważy się postawić diagnozy. W moim przypadku kończyło się (dzieci 2 i 4 lata) skierowaniem do szpitala, gdzie pediatra zbadał, wypisał leki i puścił do domu. Trafiłem kiedyś z dzieckiem na kardiologa i stwierdził że on wysypki i gorączki nie diagnozuje.

    komiczna sytuacja była zaraz na początku deformy. Razem z synem zagorączkowaliśmy konkretnie wieczorem (ok. 40 st.), pojechaliśmy do Miejskiego w Gdyni na NOch. Pani w rejestracji mów żeby jechać do redłowa, tam jest pediatra, to i mnie zbada, żebym darmow w kolejce nie stał.

    W Redłowie okazało się że pediatra zbada dziecko, ale m,nie już nie, bo jest pediatrą. Mam jechać do miejskiego :) Na szczęście pani z rejestracji pokierowała mnie na Izbę Przyjęc do internisty, który w minute zdiagnozował anginę i sprawa sie rozwiązała.

    • 5 0

    • Z anginą na NOCH? to chyba żart!! Rano do POZ (1)

      • 3 4

      • A od czego w takim razie jest NOCh (nie mylić z SOR)?

        Anginę zdiagnozował lekarz, nie pacjent. A może to był piątek wieczór? I co pacjent z 40 st gorączką ma cały weekend czekać?

        • 2 1

  • nocna obsługa na Lema (2)

    Byłem z dzieckiem na lema, tempo przyjęć 1 pacjent co 30 minut, dwóch bardzo młodych lekarzy, po postawionej diagnozie 5 razy zmieniali antybiotyk (w czasie tej jednej wizyty), stwierdziłem, że nie jest tak ciężki stan poczekaliśmy do wizyty u naszego pediatry = okazało się, że nie trzeba antybiotyku.
    Wiem, że młodzi muszą nabrać praktyki, ale to powinno być pod okiem doświadczonego lekarza a nie bo tani to na dyżur w NOCh

    • 16 4

    • Po co wizyta na Noch?

      • 14 0

    • Szkoda, że uznałeś, żeby pójść do swojego pediatry dopiero po tym, jak zawróciłeś tyłek tym w noch-u.

      • 19 1

  • NOCH..jeszcze gdy istniała na Aksamitnej (1)

    Przyjął mnie lekarz obcego pochodzenia (rosjanin, ukrainiec nie potrafiłam rozróżnić)podał mi termometr i kazał mierzyć gorączkę.. termometr rtęciowy, brudny, oblepiony prawdopodobnie antyperspirantami podawany prawdopodobnie taśmowo pacjentom, przetarł go o swój fartuch.. fuu odmówiłam z fochem doktorek zapisał mi antybiotyk.. który jak się potem okazało w aptece jest lekiem daaawnoo wycofanym w PL..ot tak wygląda nocna obsługa chorych

    • 12 7

    • zobaczył starą babę...

      wypisał stare leki,to proste...

      • 6 1

  • Kradzieze

    Zdarzało się, że lekarzom się wlamywano do domu, po tym jak złodziej upewnil się, że dany lekarz ma dyżur
    Zdarzało się też tak, że złodzieje dzwonili i pytali o pacjentów , podając się za członka rodziny. Wydaje mi się, że wszystkim nam należy się zachowanie prywatności. Co innego informacja o tym czy jest pediatra czy lekarz dorosłych, i domagania się zbadania dziecka w miejscu które powinno to robić, a nie odsyłać gdzieś indziej.

    • 14 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Najczęściej czytane