- 1 Lekarze przyszyli kciuk 19-latkowi. "Palec owinąłem i wrzuciłem do folii" (21 opinii)
- 2 Zakaz "energetyków" tylko w teorii (199 opinii)
- 3 Dlaczego tak trudno schudnąć? cz. 2 (59 opinii)
- 4 Darmowa konsultacja urologiczna bez kolejki tylko w środę (1 opinia)
- 5 Wysyp groźnych kleszczy przez zmiany klimatyczne. To będzie rekordowy rok na Pomorzu? (169 opinii)
- 6 Kończy się Program Profilaktyka 40 Plus. Mało kto skorzystał (129 opinii)
12 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych
Dzieli je wiek i staż pracy. Łączy zawód. Wszystkie są pielęgniarkami/położnymi na różnych oddziałach szpitala PCK w Gdyni. I chociaż pewnie zabrzmi to nieco patetycznie, wszystkie swoją pracę traktują, jak misję. Dziś obchodzą swoje święto.
- W przypadku pielęgniarstwa mówi się o powołaniu do służenia innym, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, nie w sensie służalczości - mówi Beata Góralska, pielęgniarka z oddziału chorób wewnętrznych, z 23-letnim stażem. - Pielęgniarstwo to oddanie siebie dla człowieka, kiedy jest bezradny, cierpiący, kiedy jest w bólu, smutku, w żałobie. Coś, co daje się z siebie i pomaga drugiemu. Naturalny odruch. Instrumentalnie można się pewnych rzeczy wyuczyć, natomiast czuć, mieć do tego serce, duszę - nie. A dzisiejsze czasy są trudne i z tej naszej misji pewnie niewiele już zostało. Wymogi ISO, akredytacje, dokumenty. Gdzieś nam umyka ten pacjent, mało jest czasu dla człowieka ,który nas potrzebuje.
- Beata trafiła w sedno - potwierdza Joanna Makurat, pielęgniarka z oddziału chorób wewnętrznych, z 5-letnim stażem. - Człowiek to istota bio-psycho-społeczna, a pielęgniarka ma zadanie, aby traktować go nie tylko jako jednostkę chorobową, ale osobę z konkretnymi problemami. Ostatnio miałam pacjentkę, której kłopotem nie było to, że ma niedokrwistość, ale fakt, że w domu zostawiła niepełnosprawnego męża. I ja musiałam z nią najpierw porozmawiać, uspokoić, żeby została w szpitalu. Dziś pielęgniarka musi posiadać umiejętność wykradania czasu, wykradania go dla pacjenta. Tak jesteśmy zawalone różnego rodzaju papierami.
Jakby się przyjrzeć z boku pracy pielęgniarek, można by czasem odnieść wrażenie, że polega ona na chodzeniu i doglądaniu. Tu przetrze rękę, tam ukłuje, a przez resztę dnia przesiedzi w dyżurce. Nic bardziej mylnego.
- Dźwigamy pacjentów, zawozimy ich na blok operacyjny - wylicza Danuta Szczepaniuk, położna z oddziału ginekologii onkologicznej, z 24 -letnim stażem. - Pacjent z bloku wraca często z drenami, sondą, do połowy wybudzony, nic sam koło siebie nie zrobi. Trzeba go przenieść na łóżko, podłączyć do aparatury, w miarę "uruchomić", zmienić bieliznę pościelową. Ludzie gabarytowo są różni, a każdego trzeba przenieść na wózek. Bardzo często mamy pacjentki starsze, niesprawne ruchowo. Stale trzeba być w pogotowiu. I my będziemy to robić mając 67 lat.
Czasem złość, nierzadko pot i łzy. Tak o pracy mówi Beata. Ale mimo wszystko pielęgniarstwo daje jej poczucie spełnienia i ogromnej satysfakcji. Joanna dopiero po wejściu do domu czuje, jak puszczają jej nerwy. Ania czasem żałuje, że nie prowadzi dziennika albo kroniki.
- Niedawno odwiedziła nas była pacjentka, która w wieku 16 lat zachorowała na nowotwór złośliwy - opowiada Anna Kownacka, położna oddziałowa z oddziału ginekologii onkologicznej, z 24 letnim stażem. - Po 15 latach przyszła do nas ze swoją 2-letnią córeczką. To są momenty, które cieszą, bo my cieszymy się z każdego wyzdrowienia. Nasza codzienność wygląda jednak tak, że ledwo opuści nas pacjentka, której stan się poprawił, a już przychodzi kolejna i zaczynamy od nowa. To trochę takie życie, jak na froncie. Praca ciężka, ale satysfakcja ogromna.
Pielęgniarstwo to wymagający zawód. Tu trzeba być nie tylko dobrym psychologiem, ale najzwyczajniej w świecie dobrym człowiekiem.
- Często jest tak, że jak pacjent trafia do szpitala, to jedyną osobą, która się go zapyta, czy ma co zjeść, co na siebie założyć, czy czegoś potrzebuje - jest właśnie pielęgniarka - mówi Krystyna Bernisz, pielęgniarka oddziałowa oddziału z chirurgii onkologicznej, z 37-letnim stażem. - Kobiety często nie mówią wszystkiego. Przychodzą do nas z konkretnym przypadkiem, otwierają się dopiero w trakcie rozmowy z pielęgniarką. Dlatego trzeba poświęcać dużo czasu na rozmowy, także z rodziną pacjenta, oni też tej pomocy potrzebują. Pacjent cieszy się z leczenia, tymczasem zostaje rodzina, często bezradna, znająca drugą stronę medalu, nie wiedząca, czy poradzi sobie z chorobą i pielęgnacją.
- Czasem zamiast rozmowy wystarcza zwykły uśmiech - dodaje Justyna Zaręba, pielęgniarka z oddziału chirurgii onkologicznej, z 3-miesięcznym stażem. - Ostatnio na oddziale radioterapii zaczepiła mnie pacjentka: - "Pamiętam, jak się pani do mnie uśmiechała, wie pani, jakie to dla nas ważne? Dzięki temu uśmiechowi mamy siłę walczyć" - powiedziała. Usiadłam z nią i porozmawiałyśmy. Staram się dużo uśmiechać, wręcz kładę nacisk na ten uśmiech, ludzie wtedy mniej się boją. Złe emocje i gorsze dni trzeba zostawiać za drzwiami domu.
Ale pielęgniarstwo to taki zawód, od którego trudno się odciąć. I o ile złe emocje można zostawić za drzwiami mieszkania, o tyle pracy za drzwiami szpitala już nie.
- 18 lat pracowałam na oddziale noworodkowym - ze śmiechem wspomina Grażyna Woźniak, zastępca naczelnej pielęgniarki szpitala, z 31 letnim stażem. - To był okres, w którym tak bardzo promowano naturalne karmienie. Jak tylko spotykałam na osiedlu panią z wózkiem, a pani miała problemy z karmieniem, zapraszałam ją do domu i edukowałam. Pewnego razu mój mąż po powrocie do domu mówi: posłuchaj, trzeba ustalić jakieś zasady. Codziennie, kiedy wracam do domu, za każdym w salonie siedzi jakaś kobieta z biustem na wierzchu. Tak nie może być!
12 maja pielęgniarki mają swoje święto. Czego sobie życzą? Oprócz lepszego sprzętu, który ułatwiłby im pracę, większej świadomości społeczeństwa na temat ich pracy.
- Uważam, że większość ludzi nie ma w ogóle pojęcia o naszym zawodzie i jest to bardzo krzywdzące - twierdzi Iwona Wojtuszko, położna z oddziału ginekologiczno-położniczego, z 3 miesięcznym stażem. - Położna zajmuje się kobietą w okresie całego jej życia, od narodzin po starość. Natomiast wszyscy myślą, że poród przyjmuje lekarz. W ustawie o zawodzie pielęgniarki i położnej istnieje zapis, że całą ciążę fizjologiczną może prowadzić położna, a jest inaczej. W czasach przedwojennych istniały izby porodowe tylko z położnymi, bez lekarzy. Uważam, że zostało to nam odebrane i nie wiem, czy kiedykolwiek wróci. Musiałybyśmy przekonać kobiety, żeby nam zaufały. Że położna to ktoś więcej, niż pomoc lekarza.
Miejsca
Opinie (109) 4 zablokowane
-
2012-05-12 21:34
Serdecznie pozdrawiam wszystkie pielęgniarki z którymi miałam przyjemność obcować podczas ostatnich godzin przed porodem w Szpitalu PCK w Redłowie. Także Panią Iwonę Wojtuszko - przemiłą osobę i kompetentnego specjalistę. Ich praca jest bardzo wymagająca a mimo wszystko potrafią okazać pacjentkom ciepło i zrozumienie.
- 11 2
-
2012-05-12 21:22
Doceńmy Pielęgniarki i położne:)
mam 3 dzieci...i bardzo miło wspominam każdy poród,...choć nie było łatwo...
ZA każdym razem położne"złote KOBIETY"- na prawdę wkładały serce w swoją pracę -BARDZO JE CENIĘ:)
Życzę godziwych zarobków i dużo, dużo zdrówka i uśmiechu:)- 13 3
-
2012-05-12 20:45
lubię siostry przełożone
wielkokrotnie
- 5 5
-
2012-05-12 10:21
smutne (4)
Witam. Moja dziewczyna pracuje na klinicznej już 2 lata na oddziale ginekologicznym. Gdy przychodzi do domu po pracy widzę po niej ogromne zmęczenie fizyczne jak i psychiczne. Ale bardzo lubi to co robi. Niestety za ogromny wysiłek dostaje tylko 1600 złotych na rękę. To stanowczo za mało ! Na dodatek cały czas jest na tzw umowie śmieciowej to już mocna przesada ! Zastanawiamy się żeby wyjechać gdy skończymy studia....
- 44 7
-
2012-05-12 20:42
bo na klinicznej na ginekologii
to jest zapierdziel ostry!
- 5 2
-
2012-05-12 13:45
:-)
A ile ma zarabiac ? 16000 zl . Mogla wybrac inny zawod ( wiedziala jakie sa zarobki ) , a nie teraz marudzic .
- 2 13
-
2012-05-12 12:05
W KAŻDYM INNYM EUROPEJSKIM KRAJU TWOJU DZIEWCZYNA W ZAWODZIE ZARABIAŁABY 3-4X WIĘCEJ. NIE CZEKAJCIE TYLKO WYNOŚCIE SIĘ STĄD, BO PRZYSZŁOŚCI TU BRAK.
- 11 5
-
2012-05-12 10:28
No to wyjeżdżaj
szeroka dorga
- 4 18
-
2012-05-12 18:49
pielęgniarki ze szpitala w Redłowie
to najgorsze, najbardziej niemiłe, wredne i okropne baby z jakimi miałam w życiu do czynienia. najgorszemu wrogowi nie życzę spotkania z nimi !
- 13 10
-
2012-05-12 18:18
Pan Premier już docenił. Są tak nieocenione, że żeby je docenić jeszcze bardziej będą tyrać do 67.
By żyło się lepiej!!
- 15 4
-
2012-05-12 10:39
wszystkim pielęgniarkom i położnym
życzę godziwych zarobków (bo satysfakcję mają, jeżeli robią to co lubią)
- 45 2
-
2012-05-12 10:36
ja jestem nauczycielką
ale gdybym jeszcze raz miała wybierać zawód, zostałabym pielęgniarką; odkryłam swoje powołanie po tylu latach...ale teraz już za późno na zmiany
- 13 8
-
2012-05-12 10:08
Międzynarodowe Pielęgniarskie Święto
Zawód pielęgniarki wymaga dużo poświęcenia i samodyscypliny. W swoim zawodzie przepracowałam około 17 lat. Praca pozwala na realizację procesu pielęgnowania oraz zapotrzebowania pacjenta na kontakt terapeutyczny w postaci edukacyjnej na tematy aktualnie nurtujące naszych pacjentów. Oddziały szpitalne jak też otwarta opieka zdrowotna to ogromne obszary pracy z ludźmi zdrowymi jak też chorymi oraz praca edukacyjna młodzieży i dzieci w poszczególnych etapach rozwojowych. Jest to pomoc osobom w fazie terminalnej choroby nowotworowej. Pielęgniarki/ położne w dniu swojego święta chciałyby większego doceniania swojej pracy szacunku, zrozumienia, sprzętu oraz godnych zarobków od wykonywanej pracy.
- 23 4
-
2012-05-12 10:01
Dzień Dobry
Nie tylko pielęgniarka mało zarabia,trzeba zmienić pracę ,albo szykować się do wyjazdu.Wybierająć taki zawód trzeba się zastanowić, ile będzie sie zarabiać.
- 14 18
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.