- 1 Lekarze przyszyli kciuk 19-latkowi. "Palec owinąłem i wrzuciłem do folii" (22 opinie)
- 2 Dlaczego tak trudno schudnąć? cz. 2 (68 opinii)
- 3 Zakaz "energetyków" tylko w teorii (199 opinii)
- 4 Darmowa konsultacja urologiczna bez kolejki tylko w środę (1 opinia)
- 5 Wysyp groźnych kleszczy przez zmiany klimatyczne. To będzie rekordowy rok na Pomorzu? (169 opinii)
- 6 Kończy się Program Profilaktyka 40 Plus. Mało kto skorzystał (129 opinii)
12 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych
Dzieli je wiek i staż pracy. Łączy zawód. Wszystkie są pielęgniarkami/położnymi na różnych oddziałach szpitala PCK w Gdyni. I chociaż pewnie zabrzmi to nieco patetycznie, wszystkie swoją pracę traktują, jak misję. Dziś obchodzą swoje święto.
- W przypadku pielęgniarstwa mówi się o powołaniu do służenia innym, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, nie w sensie służalczości - mówi Beata Góralska, pielęgniarka z oddziału chorób wewnętrznych, z 23-letnim stażem. - Pielęgniarstwo to oddanie siebie dla człowieka, kiedy jest bezradny, cierpiący, kiedy jest w bólu, smutku, w żałobie. Coś, co daje się z siebie i pomaga drugiemu. Naturalny odruch. Instrumentalnie można się pewnych rzeczy wyuczyć, natomiast czuć, mieć do tego serce, duszę - nie. A dzisiejsze czasy są trudne i z tej naszej misji pewnie niewiele już zostało. Wymogi ISO, akredytacje, dokumenty. Gdzieś nam umyka ten pacjent, mało jest czasu dla człowieka ,który nas potrzebuje.
- Beata trafiła w sedno - potwierdza Joanna Makurat, pielęgniarka z oddziału chorób wewnętrznych, z 5-letnim stażem. - Człowiek to istota bio-psycho-społeczna, a pielęgniarka ma zadanie, aby traktować go nie tylko jako jednostkę chorobową, ale osobę z konkretnymi problemami. Ostatnio miałam pacjentkę, której kłopotem nie było to, że ma niedokrwistość, ale fakt, że w domu zostawiła niepełnosprawnego męża. I ja musiałam z nią najpierw porozmawiać, uspokoić, żeby została w szpitalu. Dziś pielęgniarka musi posiadać umiejętność wykradania czasu, wykradania go dla pacjenta. Tak jesteśmy zawalone różnego rodzaju papierami.
Jakby się przyjrzeć z boku pracy pielęgniarek, można by czasem odnieść wrażenie, że polega ona na chodzeniu i doglądaniu. Tu przetrze rękę, tam ukłuje, a przez resztę dnia przesiedzi w dyżurce. Nic bardziej mylnego.
- Dźwigamy pacjentów, zawozimy ich na blok operacyjny - wylicza Danuta Szczepaniuk, położna z oddziału ginekologii onkologicznej, z 24 -letnim stażem. - Pacjent z bloku wraca często z drenami, sondą, do połowy wybudzony, nic sam koło siebie nie zrobi. Trzeba go przenieść na łóżko, podłączyć do aparatury, w miarę "uruchomić", zmienić bieliznę pościelową. Ludzie gabarytowo są różni, a każdego trzeba przenieść na wózek. Bardzo często mamy pacjentki starsze, niesprawne ruchowo. Stale trzeba być w pogotowiu. I my będziemy to robić mając 67 lat.
Czasem złość, nierzadko pot i łzy. Tak o pracy mówi Beata. Ale mimo wszystko pielęgniarstwo daje jej poczucie spełnienia i ogromnej satysfakcji. Joanna dopiero po wejściu do domu czuje, jak puszczają jej nerwy. Ania czasem żałuje, że nie prowadzi dziennika albo kroniki.
- Niedawno odwiedziła nas była pacjentka, która w wieku 16 lat zachorowała na nowotwór złośliwy - opowiada Anna Kownacka, położna oddziałowa z oddziału ginekologii onkologicznej, z 24 letnim stażem. - Po 15 latach przyszła do nas ze swoją 2-letnią córeczką. To są momenty, które cieszą, bo my cieszymy się z każdego wyzdrowienia. Nasza codzienność wygląda jednak tak, że ledwo opuści nas pacjentka, której stan się poprawił, a już przychodzi kolejna i zaczynamy od nowa. To trochę takie życie, jak na froncie. Praca ciężka, ale satysfakcja ogromna.
Pielęgniarstwo to wymagający zawód. Tu trzeba być nie tylko dobrym psychologiem, ale najzwyczajniej w świecie dobrym człowiekiem.
- Często jest tak, że jak pacjent trafia do szpitala, to jedyną osobą, która się go zapyta, czy ma co zjeść, co na siebie założyć, czy czegoś potrzebuje - jest właśnie pielęgniarka - mówi Krystyna Bernisz, pielęgniarka oddziałowa oddziału z chirurgii onkologicznej, z 37-letnim stażem. - Kobiety często nie mówią wszystkiego. Przychodzą do nas z konkretnym przypadkiem, otwierają się dopiero w trakcie rozmowy z pielęgniarką. Dlatego trzeba poświęcać dużo czasu na rozmowy, także z rodziną pacjenta, oni też tej pomocy potrzebują. Pacjent cieszy się z leczenia, tymczasem zostaje rodzina, często bezradna, znająca drugą stronę medalu, nie wiedząca, czy poradzi sobie z chorobą i pielęgnacją.
- Czasem zamiast rozmowy wystarcza zwykły uśmiech - dodaje Justyna Zaręba, pielęgniarka z oddziału chirurgii onkologicznej, z 3-miesięcznym stażem. - Ostatnio na oddziale radioterapii zaczepiła mnie pacjentka: - "Pamiętam, jak się pani do mnie uśmiechała, wie pani, jakie to dla nas ważne? Dzięki temu uśmiechowi mamy siłę walczyć" - powiedziała. Usiadłam z nią i porozmawiałyśmy. Staram się dużo uśmiechać, wręcz kładę nacisk na ten uśmiech, ludzie wtedy mniej się boją. Złe emocje i gorsze dni trzeba zostawiać za drzwiami domu.
Ale pielęgniarstwo to taki zawód, od którego trudno się odciąć. I o ile złe emocje można zostawić za drzwiami mieszkania, o tyle pracy za drzwiami szpitala już nie.
- 18 lat pracowałam na oddziale noworodkowym - ze śmiechem wspomina Grażyna Woźniak, zastępca naczelnej pielęgniarki szpitala, z 31 letnim stażem. - To był okres, w którym tak bardzo promowano naturalne karmienie. Jak tylko spotykałam na osiedlu panią z wózkiem, a pani miała problemy z karmieniem, zapraszałam ją do domu i edukowałam. Pewnego razu mój mąż po powrocie do domu mówi: posłuchaj, trzeba ustalić jakieś zasady. Codziennie, kiedy wracam do domu, za każdym w salonie siedzi jakaś kobieta z biustem na wierzchu. Tak nie może być!
12 maja pielęgniarki mają swoje święto. Czego sobie życzą? Oprócz lepszego sprzętu, który ułatwiłby im pracę, większej świadomości społeczeństwa na temat ich pracy.
- Uważam, że większość ludzi nie ma w ogóle pojęcia o naszym zawodzie i jest to bardzo krzywdzące - twierdzi Iwona Wojtuszko, położna z oddziału ginekologiczno-położniczego, z 3 miesięcznym stażem. - Położna zajmuje się kobietą w okresie całego jej życia, od narodzin po starość. Natomiast wszyscy myślą, że poród przyjmuje lekarz. W ustawie o zawodzie pielęgniarki i położnej istnieje zapis, że całą ciążę fizjologiczną może prowadzić położna, a jest inaczej. W czasach przedwojennych istniały izby porodowe tylko z położnymi, bez lekarzy. Uważam, że zostało to nam odebrane i nie wiem, czy kiedykolwiek wróci. Musiałybyśmy przekonać kobiety, żeby nam zaufały. Że położna to ktoś więcej, niż pomoc lekarza.
Miejsca
Opinie (109) 4 zablokowane
-
2012-05-12 21:52
moja stara jest pielegniarka (2)
po dzisiejszym dniu chyba sie z nia rozwiode
- 6 8
-
2012-05-13 08:55
duchem stary już jesteś i jakiś taki mało męski
- 3 0
-
2012-05-12 22:27
A co bije Pana! Jak ją biją w pracy to musi się gdzieś odstresować! Głowa do góry!
- 2 1
-
2012-05-13 08:08
:)
Wszystkiego najlepszego dziewczyny!!! JJ
- 4 1
-
2012-05-12 14:23
hmmm (1)
żałosne... i jak tu po takich tekstach być miłym i życzliwym jak tylko roszczeniowców się spotyka... dziwne, że naprawdę chorzy ludzie umieją docenić pracę osób które się nimi zajmują.. nie życzę spotkania ze służbą zdrowia jednak z własnego doświadczenia wiem, że jeśli już człowiek się tam znajdzie to spotyka życzliwych i kompetentnych ludzi na których można polegać i którym można zaufać.. sami w sobie znajdżcie trochę życzliwości to znajdziecie ją również u innych
- 23 5
-
2012-05-12 23:04
100% racji pani Judyto
Wiele razy byłam pacjentką szpitalną i zawsze, powtarzam - zawsze - mogłam liczyć na personel pielęgniarski. To własnie w środowisku lekarskim spotyka się częściej zarozumiałe bufony i cwaniaków. Pielęgniarki są z reguły opoką dla pacjentów. Kochane panie - 100 lat w zdrowiu i proszę się nie zrażać tymi durnymi komentarzami pod tekstem. Piszą je zazwyczaj etatowi maruderzy i malkontenci.
- 6 2
-
2012-05-12 22:32
Znam Tę BLONDYNKE
Bardzo miła jest ta Położna Iw...
- 3 1
-
2012-05-12 22:26
raz w zyciu byłam w szpitalu (1)
miałam operację drobną i w czasie pobytu tam potrzebowałam opieki pielęgniarskiej...
STRASZNE BABY !!!!!!!
i zwracały się do mnie w 3 osobie i po nazwisku tylko.... typu: 'niech się Kowalska odwróci na bok bo muszę zastrzyk zrobić"
Nigdy więcej żadnego szpitala!!!!!!!!!!- 9 5
-
2012-05-12 22:29
A co nie chcialo sie samemu sprawdzić jaka jest godzina?
- 0 6
-
2012-05-12 22:16
Ta małą pośrodku (1)
pukałbym
- 0 15
-
2012-05-12 22:17
Chyba siebie w czoło, bo pacjenci to takie brudasy i bezzębne stwory, że...
- 0 0
-
2012-05-12 21:59
doceniam pracę pani 1,3,7 od lewej
a reszta to tam mniejsza o to ...
- 3 2
-
2012-05-12 21:10
CZESC, (1)
JA WAS LUBIE,LEKARZY NIE
- 12 5
-
2012-05-12 21:58
My cie tez nie lubimy
- 2 1
-
2012-05-12 21:38
Lekarze, ale zwłaszcza wspaniałe pielęgniarki prawdziwie służą pacjentom wkładając w pracę całe serce i umiejętności
Byłem pacjentem w Szpitalu Wojewódzkim. Jeszcze raz lekarzom i wspaniałym pielęgniarkom dziękuję.
Innym razem lekarz przypisał rehabilitację na którą czekałem kilka miesięcy. Warto było czekać - jeszcze raz dziękuję za wspaniałą opiekę Pań na Dyrekcyjnej.- 4 0
-
2012-05-12 21:36
Ginekologia onkologiczna
Panie Pielęgniarki z tego oddziału są baaardzo ale to baaardzo miłe, fajne i uprzejme. Takie pielęgniarki to Skarby :)
Pozdrawiam.- 8 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.