• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W Trójmieście urodziło się mniej dzieci niż przed rokiem

Szymon Zięba
6 lutego 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
W 2020 roku w Trójmieście urodziło się mniej dzieci. W 2020 roku w Trójmieście urodziło się mniej dzieci.

W 2020 r. w Trójmieście urodziło się prawie 500 dzieci mniej niż w 2019 r. - wynika z danych urzędów. Statystykę aglomeracji zaniża Gdynia, gdzie liczba noworodków spadła o ponad 360, co jest najgorszym wynikiem miasta od 2015 r. Lepiej sytuacja wygląda za to w Gdańsku i Sopocie - choć tu liczba narodzin w ubiegłym roku również była niższa, był to nieznaczny spadek. W całej Polsce w 2020 roku urodziło się tylko 355 tys. dzieci. Oznacza to spadek o 20 tys. wobec roku wcześniejszego.



Czy myślisz o powiększeniu rodziny w najbliższym czasie?

W Trójmieście sukcesywnie rośnie liczba mieszkańców. Jedne z ostatnich danych statystycznych GUS były bardzo optymistyczne, szczególnie dla stolicy Pomorza. Na koniec 2019 r. mieszkało tu bowiem dokładnie 470 907 osób.

Niewielki wzrost odnotowano też w Gdyni (246 348 osób, czyli o 39 osób więcej niż przed rokiem 2018), zaś Sopot stał się minimalnie "mniejszy" (w ostatni dzień 2019 r. w kurorcie mieszkało 35 719 osób; rok wcześniej liczba mieszkańców wynosiła 36 046, czyli o 327 osób więcej).

I choć w ogólnym ujęciu liczby mieszkańców Trójmiasto jako całość w ostatnich latach zyskiwało, był to przede wszystkim efekt migracji ludności, która przenosiła się do regionu z innych części Polski.

Tymczasem, w porównaniu do 2019 roku, w 2020 r. w Sopocie, Gdyni i Gdańsku urodziło się mniej dzieci.

W Gdyni urodziło się najmniej dzieci od pięciu lat



Ze statystyk narodzin dzieci w Trójmieście w ostatnich pięciu latach wynika, że 2020 r. był "negatywnie rekordowy" dla Gdyni. W tym czasie urodziło się w mieście najmniej dzieci od 2015 r. i o ponad 360 mniej w porównaniu do roku 2019.

To też pierwszy raz od 2016 roku, gdy liczba noworodków spadła poniżej dwóch tysięcy.

Lepsze wiadomości z Gdańska i Sopotu



Dużo optymistyczniej wygląda sytuacja w Gdańsku. Mimo mniejszej liczby dzieci urodzonych w 2020 r. ogólna liczba noworodków przekroczyła próg 9 tysięcy, co - biorąc pod uwagę ostatnie pół dekady - daje drugi najwyższy wynik narodzin w pięcioletnim zestawieniu.

Szkoły rodzenia w Trójmieście



Podobnie sytuacja wygląda w Sopocie, gdzie 219 nowych "małych mieszkańców" to trzeci najwyższy wynik w ostatnich pięciu latach (powyższe liczby z kurortu dotyczą dzieci zameldowanych w Sopocie i urodzonych w danym roku).

Warto jednak zaznaczyć, że w każdym z trzech miast naszej aglomeracji, w porównaniu do 2019 roku, liczba noworodków spadła.

Rodzi się mniej dzieci. To ogólnopolski trend



Trójmiejskie statystyki niestety wpisują się w ogólnopolski trend. Tendencję spadku liczby urodzeń zauważyli dziennikarze "Rzeczpospolitej", pisząc wręcz o "demograficznej zapaści".

Z przytaczanych danych wnika, że w Polsce urodziło się w ubiegłym roku tylko 355 tys. dzieci. Oznacza to spadek o 20 tys. wobec roku wcześniejszego. To też najgorszy wynik od 2004 r.

- Spadek widać głównie w IV kwartale. To może oznaczać, że Polacy w obliczu niepewnej sytuacji, teleporad i ograniczonego dostępu do służby zdrowia odłożyli decyzję o dziecku - powiedział "Rzeczpospolitej" prof. Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego.
Niestety, optymizmem nie nastrajają też prognozy na 2021 r. Rozmówca dziennika przewiduje, że powinniśmy spodziewać się dalszego spadku dzietności.

- Tym bardziej, że ubywa też kobiet w wieku rozrodczym, co jest efektem zmniejszonej dzietności w latach 1983-2003 - zauważa ekspert w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej".

Opinie (739) ponad 50 zablokowanych

  • nie budujcie wiecej mieszkań ,bo sto domów stoich pustych bo mało dzieci się rodzi

    • 0 0

  • Problem jest dużo szerszy (17)

    To nie tylko kwestia dostępności żłobków czy usług medycznych. Rzeczywistość w jakiej żyjemy nakazuje nam żyć jak w excellu, bez spontanicznych przygód i spontanicznej miłości czyli małżeństwo do wtedy i wtedy, potem zbieranie na mieszkanie, potem może dzieci, tylko że nagle się okazuje że mamy prawie 40 lat i już nam się nie chce. Żeby to wszystko miało sens, dzieci powinno się mieć w wieku 20 paru lat i przed 40stką mieć je odchowane. Aktualnie wmawiamy sobie że najpierw kariera, czymkolwiek miałaby ona być a potem umęczeni i już nie młodzi (nie czarujmy się każdy z nas będzie z wiekiem dojrzewał jak celebryci z żurnala). Jeżeli ktoś rozpatruje posiadanie dzieci jako rachunek zysków i strat, to mówiąc szczerze, smutne musi być jego życie. Dzieci to spontaniczny i piękny akt natury, który odpowiedni trud wynagradza tym, że w dalszym etapie życia nie jesteśmy samotni. Bo to nie jest tak, że każdy z nas w wieku 60 lat będzie miał regularne imprezki przy planszówkach na 10 osób. Wielu z nas zacznie systematycznie i powoli gubić znajomych, dawnych przyjaciół, lista osób z którymi pojedziemy na wczasy zacznie się kurczyć. To wtedy właśnie posiadanie rodziny i dobrze odchowanych dzieci daje 2 młodość i dość mocną odporność na depresje i inne pochodne ludzkiej samotności.

    • 9 5

    • (7)

      i roisz sobie, że ten emerycki czas będziesz błogo spędzać z dziećmi? a jak wyjadą? a jak stwierdzą, ze wnuki mogą poczekać? a jak postawią na karierę? a jak synowa/zięć nie będą chętni do spędzania czasu z tobą, albo nie będą chcieli zostawiać ci wnuków pod opieką? bierzesz to pod uwagę, czy wolisz żyć marzeniami?

      • 1 1

      • (6)

        Robię wszystko co mogę żeby tak nie było i nie jestem agresywnym człowiekiem co czuć po twoim komentarzu (frustracja wybija, że ktoś ma inną optykę na życie niż ty). 3 dzieci to jest taki sajgon, że o ile dożyję w zdrowiu ich wyprowadzki na pewno parę lat chętnie pooglądam ich przez kamerki rozjechanych po świecie. Życie to trochę dalszy azymut niż tu i teraz, jeżeli dzieci mnie oleją totalnie to spoko, ale biorąc pod uwagę czym są otwarte i szczere więzi, istnieje prawdopodobieństwo że tak nie będzie. Ludzie porzuceni przez własne dzieci na starość przeważnie sobie na to zapracowali i niekoniecznie musi to być widowiskowe bicie, picie czy inne rzeczy. Można być z żoną blisko i nie, tak samo ze swoimi dziećmi. Wiesz o tym pewnie więcej ode mnie co?

        • 1 1

        • Zgadzam sie z Panem

          mam dokladnie te same przemyslenia. Im starsza jestem, tym wiecej wdziecznosci mam w sobie za rodzicow. Kiedys mi sie wydawalo, ze jak urodze dziecko, to mamy na pewno nie bede chciala do pomocy, ze musze sie sama nauczyc i maz tez. Taka Zosia Samosia. A teraz nie wyobrazam sobie, zeby mama nie byla przy mnie przez 2 tygodnie, jak maz wroci do pracy. Jednak zawsze podpowie, pomoze, wesprze. Moi rodzice bardzo chca wnukow i bardzo by chcieli je zabierac na wakacje itp., a ja nie mam zamiaru im tego uniemozliwiac. Rodzina to wszystko. Zadna praca nie zastapi milosci i bliskosci. Mozna mnie minusowac, kazdy ma prawo do wlasnej opinii.

          • 0 0

        • (4)

          no ty na pewno wiele nie wiesz, bo sam sobie zaprzeczasz. i widać, że nie masz z kim pogadać o ojcostwie (albo już po prostu nikt nie chce gadać z tobą, fanatyzm wybija)

          • 0 1

          • (3)

            Nie dam się wciągnąć w bezproduktywną dyskusję, ja generalnie dzieci miałem późno bo do 35 roku życia pożyłem sobie jak król i mogę powiedzieć że się wyszumiałem.. Nie włożysz mi nigdzie własnych projekcji ani deficytów. Moje komentarze są fanatyczne? No spoko typie, nie ze*** się, to artykuł o dzieciach i akurat tutaj z pewnego oczywistego powodu praktycy mają więcej do powiedzenia niż teoretycy, a takich jeżeli chodzi o dzieci jest mnóstwo. Nie wiem w zasadzie czego ci życzyć dalej, ale na pewno mniej gburostwa i niezdrowego cynizmu, on tylko się wydaje fajny i intelektualnie rzutki, ale ostatecznie zatruwa duszę człowiekowi.

            • 1 1

            • (2)

              oke, problem widzę gruby, pewnie nawet rodzina nie chce już z tobą rozmawiać

              • 0 1

              • (1)

                no nie wiem, o dzieci najbardziej triggerują się stare rury które czują że piesek, dwie koleżanki i jakaś nie istotna praca to była jednak ślepa uliczka. Mam wrażenie że dyskutuję cały czas z tą samą smutną osobą, bo jak to tak, mieć bachory i być szczęśliwym? I jeszcze pod postem o dzieciach zabrać głos? No kto to widział, przecież ludzie z dziećmi są nienormlani. No mniej więcej tak smutno brzmisz, więc płyń kimkolwiek jesteś.

                • 1 1

              • fajne przeniesienia, to po to zrobiłeś sobie dzieci? ze strachu przed własną emocjonalną pustką? pewnego dnia obudziłeś się i uznałeś, że twoje życie nie ma sensu, nic nie sprawia ci przyjemności i że trzeba szybko je czymś wypełnić? no i wypełniłeś, ale nie pomogło na długo. teraz z histerią musisz głośno krzyczeć o swoim szczęściu, bo może przekonasz tym sam siebie. tyle, że ja nie napiszę, że to smutne, bo to czy jesteś szczęśliwy czy nie nikogo tutaj nie obchodzi.

                • 0 0

    • Dwie rzeczy... (7)

      1. Dzieci w wieku 20 lat? Nie mając środków na ich utrzymanie (brak dobrze płatnej pracy, doświadczenia, oszczędności)? Proszę nie przywoływać przykładów/porównań sprzed 30/40/50 lat. Żyjemy w innym świecie i w innych warunkach.
      2. Piękny akt natury? Proszę wybaczyć, ale nie jesteśmy kotami z ROD, których jedynym celem egzystencji jest rozmnażanie się.

      • 3 1

      • tak jesteśmy (6)

        1. No i właśnie dlatego nie ma dzieci, ja gdybym mógł się cofnąć w czasie to wolałbym mieć swoją 3 dzieci wcześniej o 10 lat, pomimo gorszych zarobków itd. Jest to coś czego bezdzietni nie zrozumieją, ten impuls i siła napędowa jaka się pojawia u ludzi gdy pojawiają się dzieci. Spośród znajomych którzy powpadali 15 lat temu, stoją oni na nogach nie gorzej niż ci co nie powpadali. To trochę jak z rzuceniem palenia i mercedesem, u bezdzietnych tego ogromu kasy nie widzę chociaż oczywiście trudniej i dużo drożej pojechać do Egiptu w 5 osób niż w 2.
        2. Nie jesteśmy kotami na ROD, masz rację, tylko że z jakiegoś powodu to macierzyństwo rodem z poradników średnio wychodzi, parę zamożnych par tak żyje a potem długo długo nic, a bo zawsze jest coś - a to mieszkanie za małe, a to samochód za mały, a to że dopiero po awansie. Nigdy nie jest dobry moment, dlatego albo bierzesz byka za rogi i odważnie patrzysz w świat albo chowasz się za wygodnym konsumpcyjnym "jeszcze nie teraz" i ostatecznie nigdy. Szanuję taki wybór, żeby nie było. Tylko jak każdy, nie musi ale może mieć swoje konsekwencje.

        • 2 1

        • (3)

          Między braniem byka za rogi, a wygodnym konsumpcjonizmem jest jeszcze przestrzeń na wiele innych powodów by decydować się, bądź nie na potomstwo.

          • 1 0

          • (2)

            Oczywiście że tak, Natomiast rozmowy z ludźmi i rodzicami czasami pokazują, że istnieje przed rodzicielstwem nieuzasadniony strach że to jest koniec świata, koniec kariery, koniec jakichkolwiek własnych aspiracji i zachcianek do tego dochodzi fatalne traktowanie ludzi w pracy przez to. Dużo z tych rzeczy to nasze własne projekcje, lęki i tak naprawdę lęk przez brakiem społecznej akceptacji.

            • 1 1

            • (1)

              Ale dużo też ich się ziszcza. Życie z dziećmi różni się od tego bez i nie wartościowałabym które jest lepsze czy gorsze. Niech każdy robi wedle uznania, bo dla jednego projekcja może pozostać złudzeniem, dla drugiego faktem.

              • 1 0

              • Ziszcza i nie ziszcza, u mnie w pracy nie ma z tym problemu, nawet zaproponowali żebym wykorzystał ojcowski urlop w dogodnym terminie. Oczywiście że niedogodności jakieś istnieją, ale akurat przy jednym dziecku to jest generalnie pikuś, tak mi się wydaje z perspektywy 3. No i też mamy to co chcemy, ja akurat od czasu od kiedy mam dzieci zrobiłem więcej w życiu i ogólnie robię wszystko wydajniej.

                • 1 1

        • I kto tu komuś coś planuje? (1)

          "Żeby to wszystko miało sens, dzieci powinno się mieć w wieku 20 paru lat i przed 40stką mieć je odchowane."

          • 1 0

          • to nie jest nakaz tylko rekomendacja, bazująca na własnym doświadczeniu. Wyobraź sobie 3 nastolatków i 55 letniego pierdziela. Jak już pisałem, nie każdy w tym wieku będzie zdrowym silnym chodzącym autorytetem z dobrym samochodem. Znowu wyczuwam syczenie, nie chcesz nie rób dzieci, proste.

            • 1 1

    • Pieknie mowisz :)

      • 0 1

  • Urodzenia vs liczba miejsc w żłobku

    9153 urodzenia w Gdańsku, a w żłobkach państwowych 1000 miejsc łącznie, to też nie jest zachęcające. Prywatne żłobki z kolei, są dość drogie jak na polskie realia. Ja wiem że w tym kraju lepiej nie pracować i cisnąć socjal, ale jak ktoś chcę pracować i mieć dzieci, to musi kombinować i zamiast zostawać mu więcej w kieszeni, to musi więcej wykładać, tak się promuje dzietność w kraju cebuli :)

    • 0 0

  • Nie ilość tylko jakość.

    Nie potrzebujemy bubli genetycznych po prymitywach. Niech rozmnażają się ludzie wykształceni i bogaci, a nie bezrobotno-alkoholowa patologia po sześciu klasach podstawówki.

    • 2 0

  • Egoizmem według mnie jest skazywanie kolejnej istoty na istnienie (30)

    Wszystko, co złe ją w życiu spotka lub co ona spowoduje będzie pośrednio konsekwencją tego, że komuś się zachciało kontynuować gatunek. Po co? Ludzie osiągnęli świadomość i mogą się wyrwać z błędnego koła życia, zapanować nad instynktami

    • 9 16

    • (13)

      To mlode pokolenie ktore zamiast byc odpowiedzialnym za swoje bledy potrafi tylko obarczac innych , jestem taki smutny i nie szczesliwy , nic z tym nie zrobie ale do 40 bede myslec ze to wina mamy i taty bo "kontynuowali gatunek" -serio??

      • 6 3

      • (12)

        Ktoś ich zmusił do życia. To nie była ich decyzja. Dlaczego teraz nie mają się migać, skoro tego nie chcieli? Ktoś też powinien był ich lepiej wychować i tego nie zrobił. To zadanie rodziców, a rodzice ograniczają się do prokreacji i wyżywienia. Nie ma się co dziwić skutkom.

        • 1 2

        • (11)

          Jak masz juz jakis wiek to sie "nie migasz " , masz problemy rodzinne to idz do psychologa , wygadaj sie i dorosnij . To ze ciebie rodzice "mieli" nie oznacza ze to norma .

          • 2 1

          • (10)

            Niby dlaczego mając jakiś wiek nie migać się? Niby dlaczego dorastać? W imię czego? Bo tak "należy"? Niby dlaczego stosować się do tego, co wmawiają lub oczekują inni?

            • 1 1

            • Wtf? (9)

              Ile Ty masz lat? 5 ? I nie rozumiesz ze tak jest zbudowany caly swiat ? Serio zmien psychologa/psychiatre i leki.

              • 0 1

              • (3)

                zrobiłeś sobie dzieci bo "tak jest zbudowany cały świat"? mentalność zwierzęcia :D

                • 0 1

              • (2)

                Nie , to twoi rodzice sobie "zrobili " dzieci i dlatego masz w glowie co masz . Caly swiat sie opiera na doroslych i dojrzalych ludziach a marginesem jest to co nie dorasta i mentalnie zostaje na poziomie 5letniego dziecka .

                • 0 1

              • czyli ktoś taki jak ty, bo zrobienie sobie dziecka o dojrzałości nie swiadczy, jesteś jak taki 7-latek, co to poszedł do szkoły i wydaje mu się, że już jest "duży". jakbyś wiedział cokolwiek o dojrzałości to wiedziałbyś, że ludzie nigdy nie żyli, i nigdy nie będą żyć tak samo, a mniejszość nie ma żadnego powinności dostosowywania się do większości.

                czas już to zrozumieć, bo największy ból spotka cię nie na forum, ale jak twoje dzieci nie zechcą powielać twojego wymarzonego schematu.

                • 0 0

              • Po pierwsze, patrząc na TVPInfo mam wątpliwości, czy tylko margines nie jest dojrzały.
                Po drugie, co złego jest w pozostaniu pięciolatkiem? Jeśli nie łamie prawa, sam się utrzymuje, jest mu z tym dobrze, to co w tym złego? "Bo społeczeństwo oczekuje"? Niech się zajmą swoimi sprawami.

                • 1 0

              • (4)

                To może wyjaśnij, jaki jest świat i dlaczego miałbym się doń dopasowywać. Ja tego nie rozumiem.

                • 0 0

              • (3)

                Jezeli tego nie rozumiesz to juz nigdy tego nie pojmiesz . Nigdy wiekszosc nie bedzie sie dopasowywac do mniejszosci . Gdyby ludzie pozostawali niedojrzali emocjonalnie nic by nigdy nie powstalo . Zyjemy w spolecznosci i jak tego nie rozumiesz to lot w kosmos na ciebie czeka. Wylacz tv zamiast ogladac wiadomosci , wez psa ze schroniska i wyjdz do ludzi . Chodzi o twoj komfort psychiczny , chyba ze sie otaczasz takimi "pieciolatkami " . Moje motto " z pradem plyna tylko smieci" co nie oznacza ze, trzeba sie zamknac w jakiejs bance , w tym wypadku bance braku checi bycia doroslym i braku odpowiedzialnosci za wlasne zycie i bledy . Rozlicz sie z przeszloscia a latwiej bedzie ci isc przez zycie .

                • 0 1

              • (2)

                Nie rozumiem i odnoszę wrażenie, że Ty też nie rozumiesz, a jedynie robisz to, co większość. Postępowanie tak, jak grupa, daje Ci poczucie, że postępujesz właściwie. Nie pytasz, nie rozważasz, a jedynie robisz to, co większość.
                O rozumieniu jakiegoś tematu świadczy to, czy się potrafi go wytłumaczyć komuś, kto go nie zna, nie rozumie. Podkreślam, wytłumaczyć, a nie przekonać. Ty nie potrafisz.
                Z przeszłością nie muszę się rozliczać, bo jej nie mam, tzn. nie było w niej niczego znaczącego. Świadomie pozostałem dzieckiem. Psa mam, ze schroniska. Ludzi unikam.

                • 1 0

              • (1)

                Jestes tak sfokusowany na sobie ze nie dostrzegasz ze do okola ciebie sa ludzie . Ja nie jestem tutaj od zmieniania twojego zdania lub zmienienia twojego zycia lub wyjasniania ci , na tym opiera sie wlasnie demokracja slowa - dyskusja i nie ma to nic wspolnego ze zrozumieniem tematu . Grupa ? Szczerze to sama nie rozumiem co masz na mysli bo grupa jest tak ogolnym pojeciem ze nie mowi zupelnie nic . Katolicy ? Nie jestem ale ich szanuje , ludzie wyznajacy zupelnie inne wyznanie ? Nie jestem ale szanuje . Aborcja ? Nie dokonalam ale szanuje . Geje , lesbijki ? Nie jestem ale szanuje , serio nie wiem jaka masz na mysli "grupe " . Anulowanie przeszlosci nic nie zmienia , zupelnie nie rozwiazuje problemow a czlowiek tylko udaje ze cos zmienil i ma na cos wplyw , zal zostaje i towarzyszy do czasu rozliczenia sie - wtedy mozna isc na przod . Tobie mimo wszystko (mimo ze wrzuciles mnie do jakiegos worka z jakas grupa ) zycze duzo zdrowia i zycia bedec szczesliwym bo szczescie dla kazdego z nas ma zupelnie inne imie .

                • 0 1

              • Pytanie było "To może wyjaśnij, jaki jest świat i dlaczego miałbym się doń dopasowywać. Ja tego nie rozumiem." Konkretnej odpowiedzi nie widzę, tylko "Jezeli tego nie rozumiesz to juz nigdy tego nie pojmiesz" itp. To nie są konkretne odpowiedzi. Raczej zbijanie pytań przy użyciu podważania ego rozmówcy. Zwykle wynika to z chęci ukrycia nieznajomości odpowiedzi.

                Również pozdrawiam i życzę jak najlepiej.

                • 1 0

    • (10)

      Rodzice cie nie kochali? Serio , to co piszesz jest tak nie tolerancyjne ze sie w glowie nie miesci . Jedyny sluszny model zycia to ten twoj ? Co jakbym ja napisala ze jedyne i sluszne jest bycie rodzicem ( jestem i bynajmniej tego nie napisze ) ? Ogarnijcie sie ludziska , kazdy z nas ma wybor , jedni sa rodzicami inni nie i okej . Zyj i daj zyc innym po swojemu a nie po twojemu bo ty tak uwazasz .

      • 7 2

      • (8)

        A kto cie powolal do zycia ? Rodzice czy ufo? Nie KTOS sobie zachcial miec dziecko , rodzice chcieli byc rodzicami w innym wypadku by mieli psa lub kota .

        • 1 0

        • (7)

          Nie pytali mnie, czy tego chcę.

          • 0 3

          • (6)

            To sie klasyfikuje na psychiatre , idz gdzies kto zajmuje sie profesjonalna pomoca .

            • 1 1

            • (5)

              Jesteśmy niewolnikami. Środkiem zniewolenia są pieniądze. Państwo zabieram nam połowę tego, co zarabiamy (trzeba uwzględnić również to, co płaci pracodawca). Do tego państwo wielu rzeczy nam zabrania, o wiele rzeczy musimy prosić. Cokolwiek robiąc lub kupując znowu trzeba się dzielić z państwem. Długo by jeszcze wymieniać. Mam żal do rodziców o to, że uczynili minie niewolnikiem.
              Kto powinien iść do psychiatry? Ten, kto to dostrzega i nie akceptuje tego, czy ten, kto tego nie dostrzega lub wypiera to?

              • 0 1

              • (3)

                A do psychiatry chodzi zawsze tylko TEN kto ma problem . tego jeszcze brakuje zeby do psychiatry chodzili ludzie , szczesliwi , spelnieni i z fajna rodzina ...

                • 0 0

              • (2)

                Jak niby miałby pomóc psycholog czy psychiatra? "Pomóc sobie może tylko Pan. Musi Pan uwierzyć, że niewolnictwo nie jest wcale takie złe."

                • 0 0

              • (1)

                Sadzac po tym co piszesz nie mozesz miec wiecej niz 16 lat , praca ktora lubi czlowiek przestaje byc niewolnictwem , rodzina ktora sie kocha jest wygrana w totka , panstwo zawsze mozesz zmienic jak ci sie nie podoba , jestesmy wolnymi ludzmi mozemy mieszkac doslownie wszedzie . A to ze na swiecie sa zasady ? Z czescia sie zgadzam , z druga nie . Znam pojecia kompromis ,ugoda , zrozumienie . nie bede tupac noga jak malutkie sfochowane dziecko za kazdym razem jak mi cos nie pasuje . Mozesz to nazwac niewolnictwem a ja nazwe to kultura osobista . I cale szczescie szczesliwyh ludzi nigdzie na swiecie nie lecza .

                • 0 1

              • Czyli, jak ktoś siłą na Tobie coś wymusza, to nazywasz to kompromisem i kulturą osobistą? W sumie, można i tak. Z pewnością jest to wygodne. Ja wolę nazywać po imieniu. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie jestem w stanie zmienić, i nie tupię nóżką.
                Praca szczęścia nie daje, jedynie pieniądze. Dlatego nazywa się to pracą. W pracy robię to, co kiedyś było moim hobby, od podstawówki przez studia i kilka lat pracy. Praca spowodowała, że zmieniłem hobby.

                • 1 0

              • Mam 33 lata ale ,pamietam co mowil moj nauczyciel z wos'u " system jest jaki jest , jest zly , ale pamietajcie -robmy swoje " i tak o to ja "robie " swoje i jestem szczesliwa a ty koncentrujesz sie na wszystkim na czym nie powinienes i nie jestes szczesliwy/a . Szczerze ? Wybieram szczescie , a ty dalej dawaj sobie wmawiac ze trzeba byc "szczesliwym inaczej " .

                • 0 1

      • Nie napisano tu nic złego o własnych rodzicach.

        Ty o tylko opinia i to przemyślana, a Wy od razu biegunkę macie. :)))

        • 1 5

    • (2)

      Powiem kolokwialnie to" strzel sobie już teraz w łeb".

      • 7 2

      • (1)

        Słowa potrafią ranić. Wzywam o empatię! (zach. suicydalne - inf.)

        • 2 5

        • Ty tak serio ? Wiesz co to kolokwializm ? I widzisz " .." i nic ? Zgroza...

          • 2 0

    • (1)

      Jestes tak swiadomy ze przez otwarty umysl juz wszystko wylecialo ... ? Jak mozna swoja rodzine i najblizszych okreslac mianem "kontynuacji gatunku "?? :/

      • 5 2

      • Globalista hehehe

        • 4 0

  • Zła opieka w UCK

    Po co stress, jak odsyłają z UCK , bo nie ma miejsc do porodu , chore to UCK

    • 0 0

  • Na pytanie czy warto mieć dzieci (13)

    Można sobie odpowiedzieć patrząc na dość sporą liczbę ubogich Niemców, w okolicy 60 roku życia którzy żyją sami w pojedynkę, często utrzymują się z nisko płatnych prac i tam proces dojrzewania od 30tki do 60tki nie przebiegł tak, że co weekend spotkanie ze znajomymi i 2 razy do roku narty w Alpach. Nie chodzi o mityczną szklankę wody ale o zwykłą prozaiczną samotność.

    • 3 5

    • (10)

      Dzieci wyfruwają z gniazd, często wyprowadzają się w inne zakątki kraju, czy za granicę. Od tego są przyjaciele, byśmy nie czuli się samotni.

      • 3 1

      • (9)

        Przyjaciele są super, ale tak jakoś obserwując ludzi dziwnie się składa, że ci przyjaciele też się wykruszają z biegiem lat. Wyjeżdżają, umierają, zakładają swoje rodziny. Własna rodzina daje jednak inne poczucie, a jeżeli nie było się dla swoich dzieci ***em i te dzieci nas kochają jako rodziców, oddadzą to w późniejszym wieku. Teraz kiedy mam 37 lat i swoje własne dzieci, jestem zupełnie innym synem dla mojej matki niż byłem kiedyś. Jesteśmy dużo bliżej niż kiedy miałem powiedzmy lat 20, to dość naturalny proces. A z kolei jeżeli chodzi o starość, to nic tak nie przedłuża ludziom życia niż roześmiane wnuki. sprawdzone organoleptycznie.

        • 2 2

        • Ależ to rozczulające... (7)

          Trzydziestosiedmioletni mężczyzna odkrył, że kiedy ma się dwadzieścia lat, żyje się w innych relacjach z rodzicami niż wtedy, gdy ma się prawie czterdzieści. To dość infantylne. Opowiada o tym z zapałem i, mając 37 lat, plecie androny o wnukach jak gość telewizji śniadaniowej. Pomieszanie pantofla z kogutem domowym...

          • 2 1

          • (3)

            rozczulający są ludzie trigerrujący się jak zła osa gdy ktoś po prostu, nie ordynarnie pisze że dzieci są spoko. Widać nagle komuś ciśnienie skacze, wyluzuj julka albo oskarek, nikt ci nie każe mieć dzieci.

            • 2 2

            • (2)

              julka, oskarek i widać z kim mamy do czynienia. fajnie, że masz dzieci, chociaż coś ci w życiu wyszło.

              • 0 2

              • (1)

                Nie, po prostu użyłem tak samo bzdurnej kliszy mającej na celu obrazę drugiej osoby jak ty. Najpierw próbujesz mnie obrazić a potem się sam obrażasz, no spoko, trzymaj dalej ten poziom logiki.

                • 2 1

              • to jakiej użyłeś wiele mówi o twoim światopoglądzie. idź i popłacz nad pomordowanymi zygotkami.

                • 0 2

          • (2)

            tacy marzyciele kończą najczęściej z ręką w nocniku

            • 0 0

            • (1)

              jak twój stary nie?

              • 1 1

              • pęka żyłka jak się otwierają oczy, co nie?

                • 0 1

        • Ale przecież przyjaźnie można zawiązywać na każdym etapie życia. Jedni się wykruszają, drudzy przybywają. Nie neguję instytucji rodziny oraz posiadania potomstwa, tylko chodzi mi o to, ze dorosły człowiek powinien sam zapewniać sobie atrakcje i dobrostan, oraz grono znajomych inaczej może stać się udręką

          • 1 0

    • Kazisław napłodził dzieci (o czym wspomina od kilku godzin) (1)

      i teraz usilnie próbuje przekonać siebie i innych, że dokonał właściwego wyboru życiowego. Zachowaj to dla siebie, żyj w słodkiej świadomości, że spełniłeś się jako wzorowy mężczyzna i ojciec, ale nie wmawiaj innym, że to najlepsza i najwłaściwsza droga życiowa.

      • 2 2

      • Nie użyłem żadnego definitywnego stwierdzenia, w przeciwieństwie do Ciebie, artykuł jest jakby to powiedzieć o dzieciach więc dyskutujemy. Nie wiem czy dobry czy zły wybór, moja sytuacja była zgoła inna więc nie oceniam innych. No ale jak już wszyscy doszlusujemy do 60tki, to zobaczymy komu gorzej, zobaczymy.

        • 2 1

  • A dzięki pislamistom bedzie jeszcze mniej.

    Ja się ciesze, że już mam to z głowy.Zero badań prenatalnych, będzie trzeba rodzić nawet potworki...W imię czego? W imię fundamentalistów... Smutne to, współczuję wam dziewczyny.

    • 0 2

  • (12)

    Czy ktoś jest mi w stanie sensownie wytłumaczyć co jest takiego złego w mniejszej ilości narodzin? Serio pytam. Po pierwsze - ludzi na Ziemi jest zdecydowanie za dużo a wzrost nie może być niekończący się bo planeta jest tworem skończonym i ma swoje limity. Po drugie - to zupełnie naturalne i normalne ze gdy wzrasta dobrobyt to spada dzietność. Ludzie chcą dłużej się uczyć, ciężej pracować, podróżować, rozwijać swoje pasje i nie zawsze i wszyscy widzą w tym jednocześnie dziecko. Czasem więc decydują się na nie później a czasem wcale. I mają do tego prawo, każdy powinien przeżyć swoje życie tak jak mu się podoba. Z kolei w państwach rozwijających się, gdzie edukacja i antykoncepcja, szczególnie kobiet są w powijakach, mamy niekontrolowane, nieplanowane ciążę które prowadzą do dziedziczenia biedy. Biedni niewykształceni, bezrobotni rodzice produkują biedne, niewykształcone bezrobotne dzieci i spirala ubóstwa się nakręca. O jakości życia nawet nie ma tu co dyskutować. Po trzecie - czasem mamy czegoś spadek, czasem wzrost. Mamy zmuszać ludzi do rodzicielstwa tylko po to żeby tabelki się zgadzaly? Jakiś absurd. Tym bardziej że klimat w kraju i pomoc są jakie są. Rozumiem że głównym argumentem tutaj jest ZUS i " kto będzie płacił na nasze emerytury ". Wydaje mi się to cholernie źle i nie w porzadku żeby zwalać taka odpowiedzialność na następne pokolenia. Człowiek sam powinien zadbać o swoją starość. Wtedy zniknąłby ten system zależności. Oczywiście wymaga to głębokich i długotrwałych reform bo tego systemu nie da się zmienic w jedna noc. Ale system jest dla ludzi a nie ludzie dla systemu więc skoro mamy takie tendencje, do mniejszej ilości narodzin to trzeba na to jakoś zareagować i się dopasować. Poza tym, świat jest coraz bardziej zautomatyzowany i to co kiedyś robili ludzie mogą robic maszyny. Nie potrzeba nam już tylu robotników. Potrzeba więcej specjalistów, dobrze wykształconych a to kosztuje. Jakość a nie ilość.

    • 15 8

    • (6)

      Nie rozumiesz co jest złego bo nie rozumiesz jak działa gospodarka. Starzejące się społeczeństwo to nie tylko problem emerytalny ale malejąca konsumpcja, 70 latkowie nie chodzą tłumnie do kin i knajp, nie kupują masowo nowych mieszkań, nie podróżują tyle itd. Wraz ze starzejącą się populacją, twoja firma ma coraz mniej klientów, chyba że jesteś pielęgniarką środowiskową lub masz dom pogrzebowy. Między innymi dlatego każdy kraj po cichu zabiega o duże fale imigrantów, bo one ratują wewnętrzny rynek pracy i utrzymują konsumpcję na jakimś poziomie. To samo czeka nas, tylko że na zachód od nas są mimo wszystko lepsze kraje do życia i nie wszyscy z dawnego RWPG do nas przyjadą robić za parobków u polakuuff

      • 1 2

      • (2)

        Przepraszam bardzo ale seniorzy to ogromna grupa konsumpcyjna. To na emeryturze ludzie mają wreszcie czas na podróże, na kulturę i sztukę. Konsumuja to na co pracowali całe życie. A mieszkań na rynku podobno wciaz za mało więc i ten problem odpada. Co do imigrantów pełna zgoda.

        • 1 2

        • (1)

          "W ubiegłym roku przeciętna emerytura wypłacana przez ZUS wynosiła 2132 zł brutto, czyli 1770 zł netto, natomiast połowa emerytów otrzymywała do 1834 zł brutto, czyli 1527 zł na rękę. Emerytury rolników były wyraźnie niższe, a wypłacane przez ministerstwa - wyraźnie wyższe." - No to faktycznie potężna grupa konsumpcyjna, wykupią wszystkie homary, hulajnogi i wieczory panieńskie ze SPA...

          • 2 1

          • Ta, bo wszyscy emeryci żyją z emerytur ZUS...

            • 2 1

      • Ostra babiczka (2)

        Chyba nie widziałeś mnie i moich kumpelek 65+ w akcji - winko, kino, kijki, teatr.

        • 0 0

        • (1)

          bardzo dobrze, gratuluję i winszuję ale u nas nie jest to standard. Pokolenie które na zachodzie żyje życiem towarzyskim, knajpami i wypadami u nas siedzi i umiera w domu przy telewizorze. To pewnie wcale nie jest pochodna głodowych emerytur a więc i powiązania z demografią.

          • 1 1

          • nie, to nie jest pochodna głodowych emerytur, znam wielu biednych emerytów, którzy potrafią sobie znaleźć darmowe rozrywki i prowadzą życie towarzyskie.

            • 1 0

    • (3)

      Wady? Upadek obecnego systemu emerytalnego. Owszem, można odkładać samodzielnie, ale i tak pozostaje przymus utrzymywania obecnych emerytów.

      • 2 3

      • (2)

        Ale rodzenie dzieci pod system to jest jakiś absurd. System jest dla ludzi a nie ludzie dla systemu. Powinniśmy go zmienić skoro się nie sprawdza. Oczywiście nie w jest to łatwe ale możliwe.

        • 4 1

        • (1)

          Pytanie było o wady małej dzietności. Odpowiedziałem. Nie twierdzę, że za wszelką cenę zwiększać liczbę urodzeń, chociaż to by było najprostsze rozwiązanie problemu.

          • 0 1

          • Pytanie było wady dzietności inne niż te które sama wymieniłam w swoim komentarzu. Myślałam że może coś pominęłam, że może dowiem sie czegos nowego, że jest coś więcej ale jak widać chodzi tylki o daninę na ZUS. Fałszywa troska o dzietność, hipokryzja.

            • 1 0

    • A czy oprócz minusa dostanę odpowiedź?

      • 6 0

  • kto szalony (1)

    kto szalony decyduje sie na dzieci teraz, kiedy u władzy jest dyktator, ktory nie wiadomo co odwinie, rząd nie radzi sobie z pandemią a przede wszystkim kobieta nie ma prawa do decydowania o własnym ciele? Ja planwałam dziecko, ale po ostatnich ru***ach rządu rezygnuję świadomie. Zdrowe dzieci rodzą się w bezpiecznych okolicznosciach, kiedy rodzice nie czują że są łupieni przez panstwo a jakby z ciażą bylo źle to mają PRAWO ją przerwać. Polityka prorodzinna PiSu to jest karykatura, az trudno uwierzyc jak bardzo źle to robią. Są żałośni.

    • 7 5

    • po przeczytaniu Twojej wypowiedzi stwierdze tylko, dobrze, ze nie bedziesz miec dzieci

      • 0 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Z psychodietetyczką przy herbacie: Q&A z Aleksandrą Spychalską

spotkanie, spotkanie

Najczęściej czytane