Strach przez zachorowaniem na COVID-19 spowodował, że ludzie boją się kontaktu z lekarzami. Odwołują zaplanowane zabiegi i operacje, bo nie wyobrażają sobie wizyty w szpitalu. Lekarze przypominają jednak, że zaniechanie czy odroczenie leczenia w niektórych przypadkach może okazać się dla pacjentów tragiczne w skutkach. Zapewniają też, że w szpitalu możemy czuć się bezpiecznie. Odwiedziliśmy Uniwersyteckie Centrum Kliniczne i Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej aby sprawdzić, jak jest naprawdę.
Jeszcze kilka miesięcy temu skarżyliśmy się na długi czas oczekiwania na wizytę u specjalisty bądź zabieg operacyjny. Epidemia koronawirusa sprawiła, że wiele osób postanowiło odwołać zabiegi, bo paraliżuje je strach przed tym, że w szpitalu mogą zostać zakażone.
Szpitale z oddziałami zakaźnymi na czarnej liście pacjentów
tak, ale gdyby było trzeba, jestem na to gotowy(a)26%
nie, choć mam świadomość tego, że istnieje ryzyko zakażenia koronawirusem33%
nie, bo nie boję się zakażenia9%
nie, bo nie ma żadnej epidemii14%
Problem odwoływania wizyt, konsultacji i planowych zabiegów dotyczy szczególnie szpitali z oddziałami zakaźnymi, które do niedawna zajmowały się leczeniem niemal wyłącznie chorych na COVID-19. Na Pomorzu jedną z kluczowych jednostek było Uniwersyteckie Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni.
Obecnie szpital wznowił działalność w zakresie większości poradni i pracowni, w tym m.in. Pracowni Tomografii Komputerowej, Poradni: Kardiologicznej, Chorób Zakaźnych w zakresie programów lekowych, Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych, Rehabilitacji Kardiologicznej w Ośrodku Dziennym czy Medycyny Pracy. Wznowiono także planowe przyjęcia na oddziały: Kliniki Kardiologii i Chorób Wewnętrznych oraz Kliniki Chorób Wewnętrznych i Zawodowych.
Dyrekcja zapewnia, że wdrożono odpowiednie procedury, zaostrzono standardy higieny i dezynfekcji, wpływające na bezpieczeństwo zarówno pacjentów, jak też personelu medycznego. Przy wejściu na izbę przyjęć zamontowano nowoczesne urządzenie do bezdotykowego pomiaru temperatury z nadgarstka lub czoła, zadbano również, by ścieżki przepływu pacjentów wewnątrz szpitala nie krzyżowały się ze ścieżkami personelu.
- Doświadczenie zdobyte przez ostatnie miesiące pozwoliło nam wypracować sprawdzone i skuteczne sposoby kontaktu z pacjentem z COVID-19. Dla nas standardem jest traktowanie każdego pacjenta tak, jakby mógł być zakażony, mimo że najczęściej nie jest - mówi prof. Marcin Renke, dyrektor UCMMiT. - Dzięki zastosowanym rozwiązaniom praktycznie przez cały czas trwania epidemii udało nam się uniknąć zakażeń wśród personelu, nie odnotowaliśmy również żadnych zakażeń wewnątrzszpitalnych pomiędzy pacjentami, co uważamy za duży sukces - przekonuje.
Przed zabiegiem test na obecność COVID-19
Aby zminimalizować to ryzyko placówki medyczne wdrażają szereg procedur, mających na celu maksymalne zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom i personelowi. Jedną z nich jest przeprowadzanie testów na obecność koronawirusa u pacjentów przed wykonaniem zabiegów planowych.
- Jeśli chodzi o prewencyjne testowanie pacjentów przyjmowanych do szpitala, to przeprowadzamy je od chwili, kiedy testy na COVID-19 stały się dostępne - mówi Jakub Kraszewski, dyrektor naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. - Najpierw badaliśmy pacjentów hematologicznych i onkologicznych, bo mogliśmy wykonać wówczas jedynie kilkadziesiąt testów dziennie. Kiedy nasze możliwości się zwiększyły, poszerzyliśmy grupę testowanych osób o wszystkie, które przychodziły do nas na zabiegi planowe, zwłaszcza transplantacyjne. Obecnie jest to ok. 200 osób dziennie - wyjaśnia.
Obecnie procedury w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym wyglądają następująco: pracownicy call center dzwonią do pacjenta umówionego na zabieg, aby potwierdzić, że w wyznaczonym terminie pojawi się w szpitalu (jeśli odmawia, umawiają w jego miejsce inną osobę z listy oczekujących, która zgadza się przyjść na zabieg). Zbierają też szczegółowy wywiad, aby dowiedzieć się, czy miał np. styczność z chorym na COVID-19, osobą, która w ostatnim czasie powróciła z zagranicy i czy nie ma objawów wskazujących na to, że mogło dojść do zakażenia koronawirusem (np. wysokiej temperatury).
Jeśli pacjent przejdzie pozytywnie telefoniczną weryfikację, wyznaczona zostaje konkretna data i godzina stawienia się w szpitalu.
- Pacjent zgłasza się na wskazany oddział i zostaje zaprowadzony do tzw. punktu buforowego. Jest to sala szpitalna, w której pacjent przebywa w izolacji od chwili pobrania wymazu do chwili otrzymania wyniku, z reguły ok. 3 - 4 godzin - tłumaczy dr hab. n. med. Łukasz Kaska, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Transplantacyjnej GUMed. - Jeśli wynik jest negatywny, zostaje przyjęty na oddział i możemy wykonać zabieg. Jeśli nie - przekierowany zostanie do placówki jednoimiennej. Tutaj wyznam, że ani razu nie miałem kontaktu z dodatnim pacjentem - dotychczas wszyscy, którzy do nas trafiali, otrzymali wynik ujemny. Nie znam też prywatnie nikogo, kto byłby zakażony koronawirusem - mówi.
Pacjenci zakażeni i COVID - niepewni leczeni z zachowaniem specjalnych zasad bezpieczeństwa
W Uniwersyteckim Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej, zgodnie z decyzją wojewody pomorskiego, na opiekę nad pacjentami z COVID-19 przeznaczony jest jeden oddział. Zabezpiecza go Klinika Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych w UCMMIT. Jak podkreśla dyrektor Renke, obecnie nie są tam hospitalizowani pacjenci, gdyż nie ma takiej potrzeby - nowych zakażeń w naszym województwie jest niewiele. Szpital jest jednak przygotowany na to, aby w każdej chwili takich chorych przyjąć.
Uniwersyteckie Centrum Kliniczne jest natomiast placówką wysokospecjalistyczną o wysokim stopniu referencyjności. Oznacza to, że kierowane są tam osoby ze szpitali, w których nie ma możliwości zapewnienia im pomocy jednocześnie lekarzy różnych specjalności. Niejednokrotnie są to osoby w bardzo ciężkim stanie. Szpital jest też przygotowany na leczenie pacjentów COVID-19 dodatnich.
- Mieliśmy u siebie pacjenta zakażonego koronawirusem, który został do nas przekierowany z jednego z pomorskich szpitali jednoimiennych z racji tego, że jego stan był bardzo poważny i wymagał wysokospecjalistycznej pomocy - mówi Jakub Kraszewski, dyrektor naczelny UCK. - Personel pracował z zachowaniem reżimu sanitarnego, stosowaliśmy wymagane zabezpieczenia i zapewniam, że nikt z osób, które miały bezpośredni kontakt z tym pacjentem, nie został zakażony koronawirusem - zapewnia. Zdarzają się też pacjenci "COVID niepewni". Wobec nich przestrzega się takich procedur bezpieczeństwa, jak w przypadku pacjentów COVID-19 dodatnich.
- Kiedy stan pacjenta jest tak ciężki, że wymaga natychmiastowej pomocy i nie możemy czekać na wynik badań, traktujemy go jak osobę COVID-19 dodatnią i operujemy w pełnym stroju ochronnym - kombinezon, maseczka, google, przyłbica, a nawet buty ochronne - opowiada dr Kaska. - Operowanie w takim stroju jest bardzo niekomfortowe, ale musimy dbać o bezpieczeństwo swoje i pacjentów, więc na żadne odstępstwa nie możemy sobie pozwolić - przekonuje.
Zobacz, jak w Centrum Medycyny Inwazyjnej bada się temperaturę kamerą termograficzną
Zawał sam nie przejdzie, rak nie przystopuje
Kardiolodzy mówią, że czas to mięsień - im dłużej pacjent "zawałowy" czeka na pomoc, tym mniejsze szanse na pełen powrót do zdrowia, a nawet uratowanie życia.
- Z uwagi na epidemię koronawirusa nie zniknęła choroba wieńcowa, w tym niewydolność serca, nic nie wskazuje na to, by zmniejszyła się zachorowalność na nie. Niestety, pacjenci boją się zgłaszać po pomoc, a szczególnie boją się hospitalizacji - tłumaczy prof. Marek Koziński, kierownik Kliniki Kardiologii i Chorób Wewnętrznych GUMed. - Wszystkie ośrodki w Polsce, w Europie czy w Stanach Zjednoczonych raportują, że liczba przyjęć spadła o 40-50 proc. Są to choroby potencjalnie śmiertelne i rezygnacja z zaplanowanego leczenia może mieć poważne konsekwencje. Musimy pamiętać, że im później chorzy trafią do specjalisty, tym gorsze będą rokowania - ostrzega. Czas nie jest również sprzymierzeńcem osób chorujących na nowotwory - jeśli zbyt długo zwlekają z leczeniem, udzielenie pomocy może okazać się niemożliwe.
- Najbardziej martwi nas to, że chorzy się nas boją i starają się nas unikać. Tymczasem choroba nie wzięła wolnego ze względu na COVID-19 i postępuje - mówi dr hab. Łukasz Kaska. - W przypadku chorych onkologicznie może postępować bardzo szybko i kiedy wreszcie odważą się zwrócić do nas po pomoc może się okazać, że na leczenie jest już za późno. Rak tarczycy, rak jelita grubego, rak trzustki, rak wątroby to są takie jednostki chorobowe, że nie można pozwolić sobie na najmniejszą zwłokę. Robimy co możemy, żeby dodać im otuchy i przekonać, że będą u nas bezpieczni - dzwonimy, kontaktujemy się w formie teleporady, ale czasem ich strach jest tak wielki, że pozostajemy bezsilni. Zdarzały się sytuacje, że pacjenci, którzy mieli mieć operacje trzy miesiące temu, zgłaszają się dopiero teraz. Stan zaawansowania choroby był już niestety tak znaczący, że nowotwory okazały się nieuchwytne chirurgicznie.
W UCK (łamiąc kontrakt z nfz) nie można się zapisać do lekarza rehabilitacji. (7)
W recepcji mówią, że lekarze nie przychodzą do pracy. Składki płacę, do lekarza iść nie mogę. Chory, chory, złodziejski kraj.
3 lata
585
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-12 13:17
dokładnie
potwierdzam, brak lekarzy rehabilitacji pracujących w poradni i nie wiadomo kiedy się pojawią tak mówią rejestratorki
3 lata
40
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 11:57
Lekarz Rehabilitacji nie przyjmuje osobiście w żadnej placówce. (4)
Udziela teleporady, na takiej poradzie określa czy będzie chciał Cię widzieć czy wystarczy, że wypisze Ci zabiegi przez telefon. Nie łamie żadnej umowy z NFZ. Ci lekarze też płacą podatki i to o wiele większe niż Ty. Zapewnie jesteś roszczeniowo nastawiony do wszystkiego wokół. Współczuję rodzinie jesli masz.
3 lata
622
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 13:23
(2)
badanie i rehabilitacja przez telefon....?! Noo, dobry żart! Teleporada to nie jest leczenie!
3 lata
231
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 13:53
Rehabilitanci i tak tylko pozorują pracę. Jedynie co robią, to wypisywanie skierowań za zabiegi. (1)
3 lata
123
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 22:35
Bez przyjemności, czas spędzony w osławionej klinice rehabilitacji, skończył się dla mnie operacją na cito.
3 lata
60
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 12:31
Teleporad również nie udzielaja, nic.
I przypominam, geniuszu, że teleporady są udzielane z placówki medycznej.
I lekarze placa dużo mniejsze, proporcjonalnie, podatki niż normalnie ludzie. Ja nie biorę pieniędzy nie wystawiając paragonu i okradając nas wszystkich (tak, pieniądze z podatków są wydawane na potrzeby obywateli, przynajmniej w teorii). Ponadto, byli wykształceni za państwowych uczelniach za pieniądze społeczeństwa, więc nie bredz.
3 lata
165
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 22:13
Daruj sobie instytucję lekarza rehabilitacji. Na specjalizację przyjmują każdego, za przeproszeniem, każda tępa dzida ma szansę. Lepiej wybrać się do porządnego fizjoterapeuty. A ci z UCK, to klękajcie narody. Rehabilitacja kardiologiczna ok, reszta to dno.
3 lata
52
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 09:06
Jak z restauratorami (2)
W czasach prosperity mieli w nosie "klientów", obsługa była (najczęściej) niekulturalna, lekarze się spóźniali do pracy, pacjent miał tylko zostawić pieniądze i wyjść. A teraz źródełko wyschło i nagle przesuwane zabiegi zagrażają życiu. A jeszcze pół roku/rok temu nie zagrażały, jak były przesuwane wg widzimisię? :)
MM
3 lata
8612
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 20:08
to jest proste (1)
Nie robia zabiegow = nie ma kasy z nfz - zrodelko wyschlo, zaraz bedzie lament ze szpitale sa biedne
szpitale w tr to patologia
3 lata
140
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-12 12:37
Przypuszczam, ze pacjenci znalezli sobie inne szpitale. Ja na szczescie do szpitala nie musialem, ale dentyste zmienilismy cala rodzina bo chcial dodatkowo ponad 100zl za wizyte.
3 lata
100
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 10:33
(3)
Ściema, w zeszłym tygodniu dzwoniłam do UCK kiedy odbędzie się mój zabieg planowany który miał się odbyć 3 kwietnia i co żadnej konkretnej odpowiedzi nie usłyszałam, nie wyznaczono nowego terminu, trzeba czekać i tyle, podobno mają się odezwać tylko ciekawe kiedy.
Xxx
3 lata
910
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 13:45
(1)
nie umiesz gadac jak widac, moj ojciec ma operacje za tydzien, czekal 3 tygodnie wlasnie w uck pozdro
mysza
3 lata
015
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-12 12:12
czyli jesteś jednym z tych trudnych przypadków / pacjentów
którzy bezkomleksowo na ryja wywalczą sobie co chcą kosztem innych ?
Innych kulturalnych ma sie rozumieć
3 lata
60
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 13:07
znajomy dostał na biodro prawie 4 lata czekania w UCK, a raptem zrobią od ręki ?? polska i tyle
3 lata
73
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-12 11:34
A w WCO brakuje personelu i wojsko przysłali do wpuszczania pacjentów.. taki mamy klimat ;-)
3 lata
30
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-12 10:45
I co wy na te opinie, redakcjo?
Wyjątkowo jednomyślne, bo z doświadczenia i na faktach, czyż nie?
To może niech ktoś ruszy d*pę, sprawdzi jak jest naprawdę i zapyta jako reporter jakiegoś decydenta, dlaczego szpitale bezczelnie kłamią?
3 lata
230
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-12 10:39
A przychodnie? Teraz na zwykłe badanie, które w laboratorium wykonywało się
z marszu, trzeba czekać około miesiąca!
Tymczasem laboratorium jest puste i kończy pracę... już chwilę po 9-tej!
I co, może też odwołujemy?
Powiedzmy sobie wprost: szpitale i inne jednostki kłamią!
(Mnie na oddział patologii ciąży nie przyjęto mimo podwójnego skierowania.)
rewfwrefw
3 lata
160
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-12 10:21
Oddział chorób tropikalnych
dlaczego nie ma wiadomości że od tygodnia cały personel pielęgniarski jest na kwarantannie bo wykryto u jednej pani pielęgniarki wirusa a parę z nich czeka na wyniki testów
skromny
3 lata
41
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 19:22
Hejt się wylal (2)
To nie lekarze odwolywali wizyty i zabiegi, tylko były ograniczenia zwiazane z pandemia.
Teraz ostrożnie się wszytko zmienia, a problem jest z pacjentami, którzy nie pojawiają się i nie odwolują nowych wizyt i zabiegów, blokując miejsce innym potrzebującym.
lekarz
3 lata
431
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-12 09:13
No Panie "lekarz"! Moja Mama miała umówione badanie usg i mammografię w szpitalu w Redłowie prawie rok temu! Jest po leczeniu onkologicznym i powinna być często kontrolowana (co niestety też kiepsko wygląda). W przeddzień badania zadzwonili i odwołali. Nie przełożyli tylko odwołali i kazali się dowiadywać. Więc kto tu kogo wystawia?!
3 lata
140
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 20:41
To nie hejt! To smutna rzeczywistość pacjentów, którzy od 3 miesięcy są odsyłani, zbywani i lekceważeni pod pretekstem tzw. pandemii...
3 lata
201
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 23:21
Bezczelnie kłamią , mam już dosyć słuchania i czytania tych bzdur . W czerwcu przełożyli mi wizytę w poradni hematologicznej na styczeń przyszłego roku .
Kaja
3 lata
250
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-06-11 22:51
Najdziwniejsze jest to, że jak widać
poszczególne szpitale i przychodnie prowadzą różną politykę. Czyli nie odgórne zalecenia a widzimisię kierownictwa placówek decyduje kto i kiedy będzie leczony?
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
