Z centrum Sopotu do najbliższej całodobowej apteki w Gdańsku jest niemal 6 km, do najbliższej w Gdyni aż 8. O nocną aptekę w kurorcie walczy prezydent Karnowski, jednak z niewielkim skutkiem, bo według Gdańskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej takiej potrzeby nie ma.
- Jak można tylko myśleć o sobie? Gdzie są pacjenci? Czy istnieje coś takiego jak misja tego zawodu? - pyta prezydent Jacek Karnowski, który w sprawie rozkładu godzin działania sopockich aptek poprosił o opinię Okręgową Izbę Aptekarską.Według władz kurortu na terenie miasta powinna znajdować się apteka, która będzie funkcjonowała w nocy. Odpowiedź, jaką dostał nie była jednak zadowalająca, bo według izby całodobowa placówka w Sopocie po prostu się aptekarzom nie opłaca:
"Prezydium Rady ma na uwadze także negatywne opinie dotyczące harmonogramu w proponowanym kształcie wyrażane przez farmaceutów prowadzących apteki na terenie Sopotu. Farmaceuci ci podnoszą, iż dyżurowanie w soboty, niedziele oraz w porze nocnej jest bezproduktywne, nie prowadzi do zaspokajania potrzeb ludności, gdyż potrzeb takich nie ma. Obowiązek pełnienia dyżurów generuje na nich dodatkowe znaczne koszty, z uwagi na konieczność wypłacania dodatkowego wynagrodzenia pracownikom bądź wręcz zatrudnienia kolejnego pracownika, na co wielu właścicieli nie stać".
Przedsiębiorcy muszą zarabiaćIzba aptekarska przekonuje, że oprócz szczególnej roli, jaka została przydzielona aptekom przez ustawodawcę jako placówkom ochrony zdrowia, ich właściciele są też zwyczajnie przedsiębiorcami funkcjonującymi w warunkach społecznej gospodarki rynkowej.
"Ich działalność ma na celu nie tylko świadczenie ludności usług farmaceutycznych, ale także osiągnięcie zysku" - argumentuje OIA.Lokal za złotówkę za nocne dyżuryWedług Karnowskiego takie tłumaczenie jest jednak "mało logiczne", dlatego miasto w najbliższym czasie udostępni lokal na aptekę za złotówkę, pod warunkiem, że będzie ona prowadziła nocne dyżury.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy