• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"SOR to jest piekło, które sami sobie zgotowaliśmy"

Piotr Kallalas
15 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 

"Soczewka skupiająca wszystkie problemy polskiego systemu medycyny", "wąskie gardło opieki medycznej", "piekło, które sami sobie zgotowaliśmy", "suma wszystkich strachów polskiej służby zdrowia" - tak opisują SOR specjaliści, lekarze, pielęgniarki, ratownicy. Tymczasem z roku na rok przybywa pacjentów. - Gdy padną SOR-y, to padnie wszystko - puentuje ordynator gdyńskiego oddziału.  



Czy system SOR powinien zostać zreformowany?

Polski pacjent relacjonuje czas spędzony w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zawsze tak samo: niczym pobyt w Tartarze - parafrazując Wikipedię - pobyt w najbardziej mrocznej krainie systemu opieki medycznej, w której dusze są skazane na cierpienie. Pełne zrozumienie tego zjawiska jest jednak niemożliwe, ponieważ w tym miejscu krzyżują się drogi zarówno chorych na skraju życia i śmierci, staruszków niekiedy wypychanych przez swoich opiekunów, jak i pacjentów z okruchem w oku czy... złamanym tipsem. I wreszcie medyków, którzy - mówiąc wprost - nie mają czasu pójść do toalety i bywa, że jedyne o czym marzą, to zmiana trybu pracy.

- W szpitalnych oddziałach ratunkowych jak w soczewce skupiają się wszystkie problemy całego systemu ochrony zdrowia - zaczynając od kondycji społeczeństwa, poprzez rozwiązania systemowe i uwarunkowania prawne, kończąc na zagadnieniach związanych z pracą lekarzy i pielęgniarek. Bezpośrednią konsekwencją tych zjawisk jest to, że oddziały ratunkowe są przeciążone do takiego stopnia, że przyjmowanie pacjentów w stanie nagłego zagrożenia życia i zdrowia jest zaburzone. Jaki jest tego powód? Pracujemy również na rzecz pacjentów, którzy w takim zagrożeniu się nie znajdują, a mimo wszystko do nas się zgłaszają - mówi prof. Mariusz Siemiński, ordynator Klinicznego Oddziału Ratunkowego UCK w Gdańsku.
Wydaje się jednak, że próba zapoznania się z brutalnymi uwarunkowaniami systemowymi może zrodzić empatię i tym samym nieco ostudzić atmosferę. 

Pijani pacjenci na SOR. Pijani pacjenci na SOR. "Połowa przejawia zachowania agresywne"

Kto powinien trafić na SOR?



- Na SOR powinni trafiać wyłącznie pacjenci z zagrożeniem życia, a więc chory z zawałem, udarem, z wypadku lub nagłego zasłabnięcia - mówi Grzegorz Kurowski, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Szpitalu św. Wincentego a Paulo.
Tyle teorii. Wszyscy nasi rozmówcy szacują podobnie - takich pacjentów jest 15-25 proc. Rozumując na chłodno, większość chorych nie powinna znaleźć się na oddziale ratunkowym, a więc w miejscu, gdzie teoretycznie chyba nikt nie chciałby się znaleźć - przynajmniej jako pacjent.

Kto w rzeczywistości trafia na SOR?



Jak wygląda rzeczywistość na SOR-ze? Jacy pacjenci się tam pojawiają? Z jakimi przypadkami na SOR-ze mają do czynienia medycy?

Podczas czekania na korytarzu przy rejestracji widać tłok osób w podeszłym wieku, niektórzy śpią, inni błędnie patrzą przed siebie. Wszyscy są zmęczeni zaistniałymi okolicznościami i czekaniem.

- W weekendy mamy tu dodatkowo wytrzeźwiałkę - mówi jeden z gdańskich ratowników.
Oprócz seniorów z różnymi przypadłościami, chociaż większość łączą zmiany o charakterze demencji, lekarze sprawdzają wszelkie drobne urazy i "peozetowe" choroby.

- Mamy np. uraz kolana sprzed dwóch tygodni, obrzęk stawu łokciowego sprzed tygodnia. Stare urazy, stare choroby, a to wszystko nie do nas. Do tego pacjenci z kaszlem, gorączką i biegunkami. Trzeba to wyraźnie powiedzieć, nie jesteśmy oddziałem diagnostyczno-leczniczym - zaznacza twardo dr Grzegorz Kurowski.
Chore dziecko - kiedy zacząć szukać lekarza? Chore dziecko - kiedy zacząć szukać lekarza? "Lepiej, żeby rodzic przyszedł raz za dużo"

Pacjent szuka przyspieszonej diagnostyki, bo nie może jej uzyskać w normalnym trybie i czasie



Ktoś powie "to okrutne, to są też osoby często ciężko chore". Niestety to właśnie system, opisywany w dalszej części artykułu, błędnie doprowadza przewlekle schorowanego pacjenta, który zawsze na starcie jest na słabszej pozycji, do małej poczekalni oddziału ratunkowego, a więc do miejsca, gdzie nie zostanie wyleczony. Chorego, który od wielu miesięcy nie może uzyskać wyników diagnostyki. To kłopoty z dostaniem się do lekarza albo związane z wydłużonym czasem oczekiwania na opis finalnie oddziałują na kondycję SOR-ów.

- Główny problem, z jakimi borykają się oddziały ratunkowe, wynika nie z tego, że pacjenci zgłaszają się z błahostkami, ale po prostu nie mają lub nie wiedzą, gdzie iść. Przychodzą najczęściej nie wtedy, kiedy można skorzystać z profilaktyki, ale wtedy, kiedy już coś się dzieje, coś boli. SOR jest wtedy jedynym miejscem, gdzie zostaną przyjęci od razu. Wiadomo, poczekają te 4 godziny, ale do przychodni umówiliby się za kilka dni - mówi Łukasz Wrycz-Rekowski, ratownik medyczny z Gdyni.

Każdy z nas miał paproch w oku, to żadna frajda



Ponadto w polskim systemie wejście do szpitala zawsze odbywa się przez SOR. Upadły punkty ambulatoryjne np. o charakterze chirurgicznym czy okulistycznym, które zaspokajały potrzeby medyczne pacjentów z niegroźnymi urazami, m.in. z drobnymi skaleczeniami czy ranami. Teraz wszystko jest kierowane na oddział ratunkowy i wymaga kontaktu z lekarzem, jego decyzji o przyjęciu i pieczątki na wypisie.

- Kliniczny oddział ratunkowy w centrum urazowym jest miejscem, w którym jesteśmy przygotowani np. do przyjęcia pacjenta z mnogimi obrażeniami z wypadku samochodowego. Ale jesteśmy również miejscem, do którego zgłasza się człowiek, któremu wpadł właśnie paproch do oka. Każdy z nas miał paproch w oku, to żadna frajda i to trzeba zaopatrzyć, ale być może nie w miejscu, gdzie jest sala resuscytacyjna, respiratory i infrastruktura do udzielania pomocy człowiekowi na granicy życia i śmierci. Doraźna pomoc ambulatoryjna wyparowała i jest to jedna z przyczyn obecnej sytuacji na SOR - zaznacza prof. Siemiński.

"My tu mamy dom starców "



Odwiedzamy kolejny trójmiejski SOR. W kolejce przed rejestracją podobna sytuacja, na oko 90 proc. pacjentów to osoby powyżej 80 roku życia. Jest lato, temperatury od paru dni przekraczają 30 stopni. Widać, że część chorych to właśnie ofiary upałów. Inni błądzą wzrokiem, znowu sprawiają wrażenie zagubionych, nie do końca zdających sobie sprawę z tego, gdzie są.

- My tu mamy dom starców i nie ma co zrobić z tymi ludźmi. Niestety rodziny ich nie chcą, opiekunowie ich nie chcą. Przed świętami ich podrzucają. Pacjent nie ma zawału, wylewu, po prostu kruchość, demencja, zajmuje miejsce i czas, a gdzie ja mam położyć młodego z wypadku? Nie mamy dla niego miejsca - mówi lekarz.
Na oddziale wyczuwa się napięcie pomieszane z bezradnością, bo nic nie wskazuje na to, że coś się zmieni. Każdy dzień rodzi podobną frustrację u personelu medycznego.

- Wypisuję potem pacjenta w wieku starszym, a rodzina nas jeszcze oskarża. Opisuje nas w gazetach i co my mamy zrobić? Jesteśmy tu od ratowania życia, a zajmujemy się staruszkami z demencją. Niestety takie jest życie i jego koniec, ale obecność w szpitalu dla takich osób jest jeszcze większym cierpieniem - słyszymy od lekarza prowadzącego zmianę.
Brak miejsc opieki dla osób starszych, braki lekarzy geriatrów znowu pośrednio i bezpośrednio uderzają w funkcjonalność oddziałów ratunkowych. Z drugiej strony rodziny nie chcą posyłać swoich rodziców czy dziadków do placówek organizujących opiekę, jednak nie mają problemu, aby wysłać ich na oddział ratunkowy.

- Opieka nad pacjentem geriatrycznym to kolejny obszar, w którym ponosimy systemową klęskę. Osób w wieku podeszłym, niesamodzielnych przybywa i będzie przybywało - na to nie ma siły. W Polsce brakuje wszystkich specjalistów, w tym geriatrów, a w środowisku medycznym brakuje wiedzy na temat rzeczywistych potrzeba pacjenta w wieku podeszłym. Dla osoby w wieku podeszłym przyjęcie na oddział szpitalny np. z powodu biegunki czy zapalenia oskrzeli nierzadko jest powodem, który skraca życie, a nie je wydłuża. W szpitalach dużo łatwiej zarazić się lekooporną bakterią. Niezależnie od tego, jak dobrą mamy opiekę, to leżenie na oddziale w zaawansowanym wieku, np. z zespołem kruchości, pogarsza rokowania. Ta wiedza trudno przebija się do środowiska medycznego i pacjentów - wskazuje prof. Mariusz Siemiński.
Dlaczego pacjenci kłamią w rozmowie z lekarzem czy pielęgniarką? Dlaczego pacjenci kłamią w rozmowie z lekarzem czy pielęgniarką?

Sale z "pikającą" aparaturą, ciągłe zamieszanie i obce twarze - wszystko to sprawia, że schorowani seniorzy bardzo przeżywają pobyty w takich miejscach, a efekt jest odwrotny. Pojawiają się lęki i psychozy, starsi pacjenci stają się agresywni, choć głównie dla siebie samych. Często zdarza się, że wyrywają kroplówki i muszą zostać przywiązani, co potem spotyka się z oburzeniem ze strony rodziny.

- W Polsce jest problem z opieką geriatryczną, nie ma miejsc w domach spokojnej starości. Nie jesteśmy też DPS-em czy ZOL-em, a 90 proc. na naszym oddziale to osoby starsze. Prawda jest taka, że my na SOR nie wyleczymy starości, natomiast musimy szukać miejsc dla ludzi młodych - mówi dr Grzegorz Kurowski.
Niestety często powiela się pewien schemat, który trudno jest usprawiedliwić. Osoby starsze o wiele częściej trafiają na SOR w okresie przedświątecznym i urlopowym, ponieważ rodziny mają już plany nieuwzględniające seniorów.

Czy lekarze rodzinni nadmiernie wysyłają na SOR?



Mało osób zdaje sobie sprawę z pewnej napiętej relacji, jaka istnieje między lekarzami medycyny ratunkowej a przychodniami medycyny rodzinnej. Wszystko sprowadza się do tego, że ci pierwsi zarzucają tym drugim kierowanie pacjentów na SOR bez faktycznych wskazań.

- W naszym kraju system zdrowia opiera się na SOR-ach, które są obecnie przeciążone. Gdy padną SOR-y, to padnie wszystko. Tymczasem lekarze rodzinni permanentnie wysyłają do nas pacjentów bez badań i wręcz instruują ich, co powiedzieć, abyśmy nie wypuścili takiego chorego. Jeśli pacjent, mówi, że kłuje go w klatce, to musimy go zatrzymać i przeprowadzić badania - powiedział dr Grzegorz Kurowski.
To kolejny element układanki pokazujący, jak większość sektorów medycyny ostatecznie jest połączona ze Szpitalnym Odziałem Ratunkowym. Jeżeli założymy znowu - a tak sugerują lekarze rodzinni - że 3/4 pacjentów POZ jest tam niepotrzebnie (większość infekcji wirusowych wymaga bowiem ciepłej herbaty i kocyka), to mamy do czynienia z poważnym obciążeniem systemu. Z drugiej strony zdarza się, że lekarz nie chce czekać na wyniki badań, kiedy czas oczekiwania jest znacznie wydłużony, i kieruje pacjenta na SOR. Niewydolny system sam stworzył taką furtkę, która nie tylko nastawia wrogo na siebie medyków i pacjentów, ale i lekarzy na lekarzy.

- Na każdym dyżurze mamy kilka przypadków skierowań od lekarzy rodzinnych, których pacjenci w żadnym wypadku nie potrzebują takiej opieki. Interpretujemy to na trzy sposoby. Czasami jest to brak wiedzy i doświadczenia lekarza. Po drugie jest to poczucie niemocy lekarza rodzinnego, gdzie system nie pozwala im w rozsądnie szybkim czasie zdiagnozować pacjenta. Lekarz POZ wie, że albo to się nie uda, albo zajmie tyle czasu, że będzie to ryzykowne dla pacjenta. Trzecia sytuacja to taka, że subiektywnie mamy wrażenie, iż wszystko byłoby do zrobienia w POZ, ale lekarz z nieznanych nam powodów nie chciał się tym zająć - mówi prof. Mariusz Siemiński.
Na gdańskim KOR-ze pracują asystenci lekarzy. Na gdańskim KOR-ze pracują asystenci lekarzy. "Pobyt pacjenta skrócił się o godzinę"

"Dwudziestokilkuletnia dziewczyna ze złamanym tipsem"



Artykuł w żadnej mierze nie jest skierowany przeciwko pacjentom, z jednym małym "ale". Zarówno jednostki w Gdańsku, jak i Gdyni są świetnie wyposażone, umieszczone w nowoczesnych przestrzeniach. Innymi słowy - gotowe na przyjęcia skomplikowanych historii chorobowych, ale także reagowania w pilnych przypadkach. Niestety zdarza się, że chory z premedytacją idzie na SOR z problemem, który można obiektywnie ocenić za błahy.

- Jeżeli o godz. 2 w nocy zgłasza się do nas dwudziestokilkuletnia dziewczyna ze złamanym tipsem i prosi o naprawę tego tipsa lub młodzieniec, który przypiekł się na słońcu - to jest to dla mnie niepojęte - wskazuje ordynator SOR w Gdańsku.
Ponadto część pacjentów po prostu lubi być porządnie przebadana i nie ufa decyzjom lekarzy prowadzących. Zdarza się, że to zjawisko udziela się również samym medykom.

- Jest to również pewien fenomen w naszym społeczeństwie - zarówno wśród pacjentów, jak i części lekarzy istnieje coś takiego jak fetyszyzacja lecznictwa szpitalnego. "Marzeniem" wielu osób jest chęć, aby mnie przyjęli i porządnie przebadali. Potrzeba "zamieszkania" w szpitalu przez pacjentów jest duża, ale również częsta jest chęć wydelegowania chorego do szpitala przez lekarzy i trzeba to jasno powiedzieć - mówi dr Siemiński.
Kolejny typ chorego to taki, który lubi być zbadany, ale nie do końca stosuje się do zaleceń, nie wspominając już o profilaktyce. Takie zachowania sprawiają, że siłą rzeczy rośnie ryzyko "skończenia na SOR-ze" w dłuższej perspektywie.

- Na pewno należy podkreślić występowanie niskiej kultury zdrowotnej naszego społeczeństwa. Nie mamy nawyku badań profilaktycznych, których celem jest to, abyśmy po prostu nie zachorowali. Natomiast pacjenci, którzy już zachorowali, podchodzą lekko do zaleceń lekarskich, nie przyjmują leków i nie realizują wskazówek np. w przypadku modyfikacji trybu życia. Puenta jest taka, że mamy społeczeństwo zdrowotnie zaniedbane, z wysoką liczbą przewlekłych czy ostrych problemów zdrowotnych - dodaje dr Mariusz Siemiński.
Za co nie powinieneś płacić w szpitalu? Za co nie powinieneś płacić w szpitalu? "Dodatkowe opłaty zwyczajnie nieetyczne"

Skarżą się głównie pacjenci najmniej chorzy



Można zaryzykować stwierdzenie, i to właściwie bez większej analizy, że oddziały ratunkowe zbierają zdecydowanie najwięcej negatywnych komentarzy ze strony pacjentów. Takie sygnały są wysyłane na skrzynki pocztowe szpitali, do mediów, ale również są licznie zamieszczane na forach. Jak się okazuje, zwykle są to chorzy z mniej poważnymi schorzeniami, co nasuwa wniosek, że kuleje również informowanie i edukowanie pacjentów.

- Regularnie docierają do nas formalne skargi i postanowiłem kiedyś je przeanalizować. Na SOR obowiązuje pięciostopniowy podział pacjentów ze względu na ciężkość objawów. Wszystkie skargi, które do mnie spłynęły, pochodziły od pacjentów, którzy dostali jeden z dwóch najniższych priorytetów. Są to skargi na to, że za długo czekali albo że powinniśmy wprowadzić szerszy pakiet badań. Być może za mało mówimy, do czego służy oddział ratunkowy i kogo powinniśmy przyjmować. Mamy proste zadania - stwierdzić, czy człowiek jest w zagrożeniu życia, a jeśli tak, to je zażegnać. A jeśli nie, to sprawdzić, czy wymaga w najbliższym czasie hospitalizacji. Wszystkie badania służą tylko i wyłącznie temu. Osoby po skręceniu kostki, które żądają rezonansu, trochę mylą pojęcia - stwierdził prof. Siemiński.
Ratownicy podkreślają, że idąc na SOR, warto do tego się odpowiednio przygotować.

- Inną kwestią jest to, że pacjent nie dostaje właściwych informacji i nie wie, co się będzie działo podczas pobytu. Bywa tak, że trzeba wykonać badania w różnych odstępach czasu, co w efekcie zajmie 6 godzin, ale pacjent nie został poinformowany i się irytuje, nie wiedząc, na co czeka Przed wizytą pacjent powinien wziąć kilka niezbędnych rzeczy, takich jak telefon, ładowarka, ale również butelka z wodą i książka. Wszystko to pozwoli lepiej odbyć tę wizytę. Dodatkowo wizyty chorych nie rozkładają się równomiernie. Największy tłok jest w godz. od 13-14 do północy. Rano nie ma tylu ludzi i diagnostyka idzie dużo szybciej - mówi Łukasz Wrycz-Rekowski.

"To nie powinno tak wyglądać w XXI w."



Nasi rozmówcy oprócz podobnych diagnoz mają podobne wnioski dotyczące wyjścia z tego kryzysu. Powtarza się koncepcja rozwoju ambulatoryjnych punktów, które mogłyby przyjąć mniej pilne przypadki, takie jak skręcenia czy drobne skaleczenia. Być może należałoby również zmienić finansowanie POZ, aby w większej mierze zatrzymywać pacjenta na tym poziomie opieki. Ponadto specjaliści podkreślają, że na Zachodzie od lat idzie się w kierunku zwiększania kompetencji np. personelu pielęgniarskiego czy stworzenia stanowisk koordynatorów.

- Nie widać jaskółek zwiastujących poprawę, nie ma pomysłów, które byłyby omawiane "na górze" - słyszymy.
Tymczasem z roku na rok trójmiejskie oddziały ratunkowe przyjmują o kilka, a nawet o kilkanaście proc. więcej pacjentów.

- To nie powinno tak wyglądać w XXI w. Sami sobie to piekło zgotowaliśmy. Była reforma POZ, a reforma SOR nigdy nie nastąpiła. Niestety zarówno pacjent, jak i lekarz jest w tym miejscu poniżany - stwierdza dobitnie specjalista, który chce pozostać anonimowy.

Opinie (501) ponad 10 zablokowanych

  • (6)

    Polska, tutaj każdy codziennie pisze doktorat z zarządzania chaosem

    • 59 6

    • Gdyby jeszcze pod ręką był słownik ortograficzny. (3)

      To chaos byłby mniejszy.

      • 4 12

      • Co ci nie pasuje? (1)

        • 8 1

        • Wszystko zgodnie z telmudem i doktryną jude !

          • 1 6

      • W WCmiasto ,czy słowniku ?

        • 0 2

    • MatÓrzyści przysposobienia rolnieczego,szybkiego trybu ?

      • 2 2

    • Wrycz-rekowski to idzie tam gdzie mu lepiej płacą

      Taki specjalista copernicusa, teraz musi się udzialac w gdyni

      • 1 0

  • Na całym świecie na takich oddziałach jest masakra. Jak ktoś naprawdę potrzebuje szybkiej pomocy, to ja dostaje (32)

    • 64 70

    • Ja z ciężkim złamaniem łokcia (8)

      Siedziałam na sorze cały dzień.

      • 30 16

      • (2)

        Zlamanie nie zagraza zyciu wszystko ok obile dostales od razu sikny lek przeciwbolowy aby nie siedziec w mekach

        • 26 32

        • Co za bzdury! Na "segregacji" nie dostajesz żadnych leków przeciwbólowych itd.

          • 39 2

        • Oczywiście,że zagraża

          • 11 4

      • Jak sam napisałeś złamanie

        Na złamanie kończyny nie umrzesz, dlatego czekałeś, zanim obsłużą innych

        • 11 21

      • Moja mama siedziała z połamanym ramieniem, ale leki przeciwbólowe dostała.

        • 2 0

      • Bo szef z soru z gdyni

        Pije kawkę w swoim gabinecie, a tusowski plebs może najwyżej błagać aby wyszedł do pracy

        • 4 4

      • (1)

        Ciężkie złamanie łokcia nie zagraża zyciu. Przez takich jak ty jest taki bałagan na SORach.

        • 3 7

        • Ale może było tak jak z moją mamą, odesłali ją z poradni chirurgicznej na SOR, bo nie dali rady ze złożeniem kości.

          To było kolejne złamanie tego samego ramienia, niestety.

          • 3 0

    • Karetka mnie raz przywiozła z silnym zartuciem i wymiotami,

      To od razu mnie przyjęli, poza kolejką.

      • 24 6

    • Dostaje ale nie jest szybka.

      • 6 2

    • nie prawda (4)

      trafiłam za granicą na SOR i byłam potraktowana bardzo po ludzku skupiono sie odrazu na moich obrażeniach fachowa przemiła opieka i pomoc, więc jak nie wiesz nie pisz bzdur że na całym świecie jest tak jak tutaj

      • 34 7

      • we Włoszech - przyjęcie na oddział po 15 minutach od przewiezienia to norma (3)

        w Polsce... czy to się w ogole zdarza???

        • 17 5

        • rodzina (1)

          Zdarza się Złamana kość udowa u 87 letniego chorego na nowotwór. Przyjęcie natychmiast po przywiezieniu na SOR do UCK. Sympatyczny, empatyczny ortopeda. Dziękujemy. Rok 2019.

          • 12 1

          • raczej jako wyjątek od reguły

            • 3 1

        • Zależy gdzie we Włoszech, nie w Rzymie, nie w Neapolu i nie na Sycylii.

          • 1 1

    • (1)

      chyba w twoim Pcimiu

      • 10 6

      • albo w twoim Berlinie

        • 5 7

    • Bzdura (7)

      Moja mam siedziała na SOR z zawałem serca 12h.

      • 21 11

      • Na pewno nie w poczekalni , tylko na obserwacji (6)

        Podpięta pod monitor serca, do tego może jej się tylko wydawało że to zawał . I co wypuścili ja do domu ?

        • 15 9

        • Nie wydawało się, przewieźli ją w końcu do innego szpitala, w którym otrzymała pomoc (1)

          na szczęście zdążyli, choć było blisko tragedii. I to nie jedyny taki przypadek w mojej rodzinie i wśród znajomych.

          • 14 7

          • Większej bajki nie słyszałem

            Co że niby ten pierwszy szpital się poddał lub nie rozpoznał zawału ?
            Dobre, dobre

            • 12 7

        • (3)

          No niestety. Jeśli nie dowiezie cię karetka, albo nie przychodzisz ze skierowaniem na oddział ratunkowy (!!) od innego lekarza, tylko jesteś frajerem, który nie chce obciążać systemu i dowlecze się na SOR na własnych łokciach, to możesz sobie czekać do woli, bez żadnego monitora, ani nawet bez przydzielonego krzesła.

          • 14 3

          • Moja mama ze skierowaniem od innego lekarza czekała ok 4 godzin, potem już wszystko jakoś szło, wyszła po 8 godzinach. (1)

            Z tym, że miała w ręku dyskietki z badaniami usg, opisy, rekomendacje oraz była już po lekach przeciwbólowych. Ponieważ była zaopatrzona, obandażowana i znieczulona, nie była w zagrożeniu życia. Jak już przyszła jej kolej, to wszystko szło miarowo. Nawet trafił się bardzo miły i rzeczowy lekarz, sanitariusze byli tacy mocno wycofani, ale oni mieli taki cyrk na głowie, że nie ma się co dziwić. Co chwilę ktoś przyjeżdżał prosto z karetki, radiowozu lub spanikowani rodzice z małymi dziećmi. Tam było ok. 30 osób, i z racji tej, że część ludzi przechodziła zabiegi chirurgiczne, to musiało to trwać długo.

            • 6 1

            • Sanitariusze?

              Widać poziom wiedzy społeczeństwa nt ochrony zdrowia. Sanitariusze owszem, występują w niektórych szpitalach, ale to zupełnie kto inny niż ratownik/ratowniczka pielegniarz/pielegniarka

              • 2 0

          • Frajerem jest ten co obciążą SOR byle przypadłością.

            • 7 8

    • Po (1)

      Tak, ale trzeba płacić.

      • 6 5

      • A tutaj

        Uważasz że nie trzeba płacić? Na co idą nasze składki? Na telefony żeby obsługiwać pacjentów przez telefon? Jakie to było wygodne

        • 11 3

    • Byłam na takim

      oddziale w Szwecji w Karlskronie i nic nawet podobnego nie widziałam.
      Wręcz odwrotnie.

      • 8 1

    • Bzdura (1)

      Korzystałem z SOR w U.S.A ,Antylach Holenderskich , Kubie , Papua Nowa Gwinea i jeszcze paru . Od nich dzielą nas
      lata świetlne !!

      • 2 2

      • Często pojawiasz się na pogotowiach. Ludzie potrafią przejść przez całe życie z 1 lub dwoma takimi sytuacjami a ty właściwie uprawiasz turystykę medyczną.

        • 2 1

    • Byłeś na całym świecie?

      • 0 0

  • Temat wyczerpany w artykule (12)

    Do tego dodajmy, że bezczelny Polak wykorzystuje sytuację kosztem innych. To nas łączy z ruskimi i z Ukraińcami. To jest ta subtelna różnica między ludźmi zachodu, a zwykłym motłochem.

    • 104 41

    • Dlaczego sam się poniżasz? Myślisz, że w USA są lepsi czy kulturalniejsi? Żartujesz. (4)

      Akurat nasz krąg kulturowy, tzn także wszyscy wschodni Europejczycy jest bardzo na poziomie.

      • 19 11

      • Ale jak tak nie robię (1)

        Poza tym nie identyfikuję się jako Polak

        • 6 11

        • Mówisz po polsku. Wątpię, bys był etnicznie z Ameryki Południowej.

          • 10 4

      • Klęczący poziom towarzystwa katolicko-bolszewickiego ,zaprwiony nutą koszerną . (1)

        • 3 10

        • Wytrzeźwiej w końcu

          • 7 1

    • Tylko dlaczego na tym nowoczesnym zachodzie który jest wyżej od nas.... (4)

      Poza centrum miast jest syf slamsy gdzie śmieci gniją na ulicach....a.ludzie klęczą ale z biedy na ulicach które zostały zmienione w getta przez lewackie władze dla inżynierów z Afryki.

      • 12 6

      • Tak (3)

        w Szwajcarii, Holandii, Austrii, Niemczech czy Australii tylko chaos i bieda. Wszyscy chcą uciec do Polskiego dobrobytu.

        • 8 7

        • (2)

          Wyjedz z centrum miasta w tych państwach to się przekonasz....albo poszukaj na necie. My tu w Polsce mamy lepiej niż się wydaje.

          • 8 5

          • Wy na pewno. Rodzina królika ma najlepiej, wiadomo

            • 0 0

          • A Ty wjedź do centrum miasta Gdańska i zobaczysz żebrzących, meneli, syf, bezdomnych i załatwiających potrzeby fizjologiczne pod chmurką. To ja już wole ten zachód, gdzie slumsy są P O Z A centrum

            • 0 0

    • Przerażające ile ta wypowiedź ma kciuków w górę. (1)

      Trójmiasto to dalej wylęgarnia antypolskiego lewactwa, byłych zomowców i innych donaldow....

      • 7 17

      • Jak powiedział marszałek Pilsudski

        Kto za młodu nie był socjalistą, na starość będzie ku.....ą

        • 1 0

  • (7)

    Jak każdy pijany/naćpany awanturnik zwinięty z ulicy może tam bez żadnych konsekwencji atakować fizycznie/słownie obsługę, mając więcej praw niż królowa brytyjska, to dziwię się pracownikom szpitala, że chce im się tam pracować. I ten standard: wiecznie brakuje pieniędzy. Nie dziwię się, bo są wazniejsze wydatki, np TVP i bojówki Bakiewicza:)

    • 122 24

    • Na dodatki covidowe pienidze sie znalazly

      • 11 19

    • POkemon Gdybys miał mózg to bys wiedział ze TVP ze abonament na telwizje panstwową jest obowiazkowy w kazdym panstwie (2)

      I jak go nie placisz to tam sciagna ci kase z konta z odsetkami !! Unas tego nie robią a szkoda .Gdybys niebył sklerotykiem to bys wiedział jak rzadziła PO z Tuskiem i ze teraz słuzba zdrowia dostaje 100razy wiecej !!
      A bojówki hejterskie brednie to ty sam nimi jestes bo zianie nienawiscia i klamstwa to twosnie tacy jak ty wypisuja nie majce nic wspólnego ztematem

      • 8 29

      • Nie kłam, masz rację tylko co do abonamentu. (1)

        Jeśli chodzi o nakłady na ochronę zdrowia, bo musiała zostać przyjęta nowa nazwa przecież, to za PO było lepiej. Widzę to po mojej mamie seniorce, i przy okazji zaorano geriatrię i diagnozowanie onkologiczne.

        • 16 3

        • mama seniorka postarzala się , taka tajemnica, glosuj dalej na PO to wprowadzą eutanazje

          • 4 15

    • (2)

      Pracuję w służbie zdrowia. Awanturujący się czy agresywny pacjent to norma. Ale to zdarza się na całym świecie. Może w niektórych krajach zdarza się częściej. Przestało mnie to oburzać bo są to ludzie niepoczytalni, w stanie szoku lub zwyczajnie zestresowani do granic wytrzymałości w trosce o bliską osobę.

      • 2 0

      • Usprawiedliwiając ich w ten sposób (1)

        Dajesz im ciche przyzwolenie, na przesuwanie granic przyzwoitości. Następnym razem zamiast się na ciebie drzeć, to się zamachną. I ciekawe co wtedy powiesz. Ze biedny, zestresowany i tak przypadkiem wyszło?

        • 0 3

        • Już nieraz się zamachnęli. Obstaje przy tym co napisałam wcześniej. Generalnie można od razu wyczuć kto tylko pokrzyczy a kto jest prawdziwym zagrożeniem. Czy jest to przyjemne? Nie, ale to jest ryzyko związane z pracą w SOR. Są też metody i techniki postępowania z agresywnym pacjentem więc można opanować sytuację. Dla ciebie może być to zbyt wiele do udźwignięcia ale dla mnie jest to normalne.

          • 2 0

  • gdyby rząd nie dbał tylko o swoją d. i o to jak wygrać wybory (7)

    to reforma ochrony zdrowia byłaby możliwa. Niestety ochrona zdrowia jest na takim dnie, że żaden rząd nie chce tej tykającej bomby ruszać, bo to nie jest temat na jedna kadencję. Tak tkwimy więc w tym maraźmie i czekamy kiedy to wszystko pierdyknie.
    Ja zaczęłabym od wprowadzenia symbolicznych opłat za wizytę w POZ i SOR bez wyraźnych wskazań. od razu 80% staruszków szukających towarzystwa zmieniłaby lokalizację, no ale wiadomo czyj to elektorat.

    • 117 31

    • Nie rób polityki z ludzi chorych którzy szukają pomocy na SOR-ach ! (1)

      Trzeba być piramidalnie głupim by szukać wyborców PO czy Pis pośród ludzi szukających pomocy na SOR
      to jest wyraźne dzielenie ludzi i szukanie dziury w całym czyli zwykłe Trollowanie !

      • 12 18

      • Wróć do szkoły

        I przeczytaj komentarz jeszcze raz. Ze zrozumieniem

        • 10 5

    • nic nie pierdyknie, ktoś tam znowu umrze czekając na opiekę na SOR ale "jakoś to będzie"

      ale elita ma swoje szpitale, to co ich to obchodzi, oni SORów nie odwiedzają

      • 17 2

    • (2)

      powtarzasz znowu te brednie o staruszkach siedzących w szpitalu bez sensu, może od razu napisz, że jesteś za masową eutanazją, a nie powtarzasz te tefalenowskie brednie

      • 4 16

      • My uznajemy tylko prawdę TVP

        towarzyszu.

        • 5 4

      • Staruszki siedzą w peozetach

        Bo tam pogadać mają z kim, no i pani doktór taka miła i witaminki zapisze.

        • 3 0

    • a ja bym zaczęła od utylizacji takich kreatur jak ty

      • 0 0

  • VV (1)

    Pieniędzy brakuje a na to ci trzeba nie ma na chorby ciężkie genetyczne ludzie pomagają ważne że na pana z Torunia szeroką rzeką płynie sponsoring ten facet jest zaprzeczeniem katolizmu Jezus
    złotem się nie otaczał dodatkowo pseudo fundacje bez kontroli strumień pieniędzy. I tak to u nas wygląda.

    • 51 26

    • To prawda!!!! Za dużo pieniędzy wydaje się na bliżej nie określone potrzeby różnych dziwnych instytucji,organizacji itd!! Kościół powinni utrzymywać ci co chcą aby istniał!!!To ich prywatne widzimisię!! A na dodatek nie można skontrolować na co idą nasze pieniądze!!!!To jest chore!!!!!!!

      • 4 0

  • Ordynator Kurowski

    powinien już pójść na meryturę . Inaczej nic się nie zmieni .

    • 42 9

  • Byłem po wypadku na SORze (10)

    Obok siedział pani z poparzonym palcem gorąca kawą, dzieciak ze zdartym kolanem i facet z czerwonymi plecami bo zasnął na plaży.

    A ja ze złamaniem z przemieszczeniem czekałem aż ich ktoś "obsłuży".

    Do tego masa pijanych i bezdomnych, po jakimś bliskim kontakcie z chodnikiem

    • 145 17

    • kłamiesz albo nie było tak strasznie z tobą jak piszesz (3)

      jest segregacja pacjentów, na tzw. kolorki, więc jeżeli było poważnie to masz pierwszeństwo
      A może twój wypadek to była wywrotka na rowerze?

      • 27 22

      • Nie kłamie, ja też to przeżyłam mimo segregacji i pierwszeństwa z dużym i groźnym kolanem w 2 częściach do złożenia (1)

        Czkałam, leżąc aż przyjmą Panią z paprochem w oku czy zwichniętym paluszkiem...to był koszmar i wzięli mnie dopiero jak zaczęłam tracić czucie w stopie...którą miałam przywiązaną do kolana a to razem przywiązane do rąk. o tak...

        • 21 5

        • Z tym, że paproch w oku to nie są żarty.

          To może być opiłek czegoś nieprzyjemnego, miałem takie coś. Przydarzyło mi się to w weekend pod wieczór, wysłali mnie na pogotowiu na ostry dyżur na okulistyce w szpitalu. Wbił mi się w rogówkę opiłek metalu, to nie było przyjemne. Do tego potrzebny jest okulista, więc na pewno nie chirurg.

          • 15 0

      • A kogo to obchodzi czy facet spadł z roweru czy z dachu domu? Złamanie z przemieszczeniem -nie potrafisz czytać? Okoliczności nie są istotne.

        • 4 1

    • Jak po wypadku zdarles kolanko

      To czekałeś, aż tamci wyjdą. Inaczej wszedłbyś przed nimi

      • 10 6

    • Ten wypadek był na SORze? No wyjątkowy pech muszę przyznać

      A jaki? Lekarz ci przywalił za to, że przychodzisz z bolącym palcem? :D

      • 4 7

    • Chłopie ja siedziałem że 6 godzin (1)

      W tym czasie VIPy brudne śmierdzące z ulicy ze starymi dowodami osobistymi tymi książeczkowymi były przyjmowane poza kolejnością szybko i sprawnie.

      • 26 2

      • Tak, tak jest na SORach.

        Z tym, że oni zawsze wyglądają jak pacjenci neurologiczni z rozbitymi głowami, zawsze dostają żółtą opaskę. I też czekają. Jak byłem na SOR, to sami poprosiliśmy żeby przyjąć takiego przed nami, darł się i spadał z wózka co parę minut. Baliśmy się, że zejdzie na naszych oczach, a on po zabiegu, po wybudzeniu, nawet nie czekał na wypis czy receptę, po prostu się ulotnił. Pewno za dwa dni wrócił przywieziony znowu w nocy przez policję.

        • 13 1

    • Nie kłam , tak po ludzku

      Widocznie twój wypadek był bardzo niegroźny, sam miewam problemy z sercem, bywam na sorach i wiem jedno każdy poważny pacjent jest przyjmowany w ciągu paru minut jak ja (migotanie serca) i od razu podpięty pod monitor serca.

      • 8 6

    • No i do kogo masz pretensje?

      Bo powinieneś do tych z czerwonymi plecami i zdartymi kolankami, a nie do personelu który robi co może, żeby rozładować ten armagedon. O pijakach to nawet nie wspominam, bo bliskie spotkania z chodnikiem pod wpływem alkoholu to nasz sport narodowy

      • 2 1

  • Artykuł wyraźnie pokazuje potrzebę likwidacji takiego systemu opieki zdrowotnej (18)

    i gruntowną jego zmianę i przebudowę , trwanie jego w obecnej formie nie ma najmniejszego sensu , ucierpią na tym pacjenci jak i cały personel SOR-ów Trzeba wypracować z Lekarzami taki model pomocy medycznej który był by przyjazny dla pacjentów a zarazem personelu na oddziałach SOR . Odpowiednie przeszkolenie lekarzy rodzinnych a przede wszystkim odpowiedni system Triarzu chorych tak by nie kierować tych co nie muszą na oddziały SOR-u w inne miejsca tj. przychodnie lekarskie. System opieki nad seniorami powinien również zostać zmieniony ustawowo tak by nałożyć bezpośredni obowiązek opieki nad osobami starszymi rodzicami , dziadkami na najbliższą rodzinę dzieci , wnuki nawet kosztem sankcji karnych by nie było tak drastycznych sytuacji kiedy to rodzina wyjeżdża na wczasy a seniora pozbywa się do szpitala jak niechcianego pieska !

    • 54 24

    • Państwo ma naprawiać fakt, że w rodzinie ludzie się nie kochają i nie są odpowiedzialni w stosunku do swoich seniorów? (3)

      Ma zmuszać ich do miłości?

      • 12 5

      • Żeby młodsi mogli się opiekować seniorami muszą mieć wsparcie. (1)

        Opieka nad seniorem jest sprawą skomplikowaną, czasochłonną i zwyczajnie w świecie często nie do pogodzenia z pracą, o życiu prywatnym nie wspominam. To co państwo uprawia w tej materii, to żerowanie na ludziach. Wszystko spada na dzieci, na rodziny. Jeśli dzieci od lat mieszkają w Australii, to nie będą w stanie pielęgnować rodziców.

        • 6 1

        • Jeśli mieszkają w Australii to oczywiście stać ich na wynajęcie fachowej opieki !

          A nie zwalanie wszystkich obowiązków na państwo lub krewnych !

          • 2 2

      • Nikt nikogo nie musi kochać a jedynie otoczyć opieką ! w starszym wieku kiedyś wszyscy będziemy potrzebowali takiej opieki

        A taką odpowiedzialność trzeba mieć od dziecka i jeśli ktoś potrafi zostawić osobę bliską na pastwę losu to jest kuriozum dla tego powinno się nałożyć ustawowy obowiązek zapewnienia przez osoby najbliższe opieki nad takimi osobami to nie są przedmioty ! nawet pod karą sankcji finansowych !

        • 0 5

    • Nie zgadzam się co do obowiązkowej opieki (2)

      Pewnie wyznajesz zasadę, że dziecko jest po to, bo musi podać szklankę wpdy na starość? Nigdy nie wiesz, jakim ten spokojny, potulny staruszek był rodzicem w młodości

      • 26 2

      • Jakim był to już nie istotne to jest człowiek ! (1)

        Nie musisz go kochać ale zapewnij mu choć odrobinę godności i podstawę do zwykłego życia zwyczajnie kiedyś był i dzięki niemu jesteś ty pewno utrzymywał ciebie jako dziecko jeśli ktoś kiedyś był niedobry nie kochany to co wystrzelić go w kosmos ?

        • 1 9

        • To już nie jest zacofanie, to czysta głupota

          Nikt nie ma wpływu na swoje narodziny, nikt się sam nie prosił. Dorosły człowiek jest odrębną jednostką i nie ma obowiązku "odwdzięczać" się rodzicom. Nie musi mieszkać w tym samym kraju. Zwłaszcza, jeśli niszczyli mu życie. Ty jesteś właśnie takim roszczeniowcem, co zrobiłby z dziecka niewolnika by podało szklankę wody na starość. Zamiast robić i wydawać na dziecko, odłóż sobie pieniądze na dom opieki

          • 5 0

    • (3)

      Napisał, ktoś, kto, nigdy się nie opiekował seniorem, i nie musiał rezygnować z pracy w młodym wieku. Poza tym jak schorowany 60 latek ma się zająć jeszcze bardziej chorym 80 latkiem?

      • 26 3

      • a kto ma się zająć? przecież nie szpital, to chyba logiczne, to nie jest przechowalnia

        • 5 4

      • jeśli jest taki schorowany jak piszesz to powinien zapewnić kogoś kto będzie się opiekował taką osobą jest (1)

        To jego psi obowiązek ! i nie pisz jak nie wiesz żebyś tylko tylu ludziom w życiu pomógł co ja będąc również chorym i wiem co to oznacza bo sam też nieraz potrzebuję pomocy i zawsze jak tylko mogę to pomagam innym. Ty może też będziesz potrzebował takiej pomocy a wtedy się przekonasz jak to jest gdy wszyscy się od ciebie odwrócą i zostaniesz sam !

        • 0 6

        • Jaki psi obowiązek?

          Odezwał się socjalista. Nie ma przymusu pomagania. Zostawianie seniorów w szpitalu na czas urlopu jest niedopuszczalne, to jak najbardziej.

          • 4 0

    • Brak pieniędzy to co zrobisz? Wszędzie tylko żebraja , pod sklepem spokojnie przejść nie można

      • 5 4

    • Ale jest obowiązek alimentacyjny

      Coraz częściej uchwalany przez sądy polskie opieki nad niesamodzielnymi rodzicami i dziadkami. Nawet jeśli ten rodzic nie był aniołem, to dziecko musi łożyć na rodzica finansowo. W Hiszpanii po pandemii powstało masę kancelarii prawniczych zajmujących się wydziedziczeniem dzieci zaniedbujących rodziców.

      • 4 5

    • (3)

      Taaaaak ministrze zdrowia. Przy twoich rządach wszystko chodziłoby jak w szwajcarskim zegarku. Jeszcze podziel się jak nałożysz swój bezpośredni obowiązek opieki nad starszymi rodzicami i krewnymi? Kłapać każdy potrafi i marzyć jakby on mógł to by pokazał. Tylko planu brakuje i nie ma pomysłu jak to wyegzekwować więc jest jak jest. Każdy myśli że jest rekinem biznesu gdy mędrkuje przy piwie czy wódeczce ze znajomymi.

      • 6 1

      • ciekawe, bo to akurat proste

        calosc emerytury staruszka idzie na konto tego,kto sie akurat nim opiekuje.W przypadku opieki szpitalnej-na konto szpitala. I od razu inny taniec.

        • 6 0

      • Tutaj nie chodzi o żadne rządzenie a o zwykłą empatię wobec swoich rodziców czy dziadków ! (1)

        Ci wszyscy niechętni nie chcący podjąć się opieki nad najbliższymi później chętnie przyjmują spadki po tych seniorach lub ich mieszkania wtedy tak to jest słodkie ale jak by trzeba było coś pomóc to już nie bo nie !

        • 0 7

        • Problem spadku rozwiązuje umowa dożywotnia

          Wtedy dziedziczy tylko osoba, która faktycznie sprawowała opiekę. Reszta rodzinki nie ma prawa do zachowku. A jeżeli ustalony opiekun się z tego nie wywiązuje mimo umowy, senior może domagać się w sądzie lub umowa zostanie anulowana

          • 0 0

    • W Polsce brak systemu opieki nad seniorami. Nie życzę przeżyć tego co wiele rodzin z starszymi do opieki. Rodzina ma obowiązek pomagać, opiekować się sle nie zastąpi fachowej opieki, nie ma sprzętu, nie ma wiedzy. Straszny jest ten stereotyp podrzucania staruszków. Czy ktoś myśli o bezradności i wykończeniu opiekunów? To haniebne durne przemądrzanue się. Brak wiedzy o prawdziwej tragedii opiekunów osób chorych i starych!

      • 5 0

  • (18)

    Zniknęły punkty nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej i teraz z każdą sytuacja ludzie muszą jechać na SOR.
    Złamana ręka ie jest zagrożeniem życia ale aktualnie pomoc w takiej sytuacji uzyskamy tylko na sorze

    • 254 10

    • (5)

      A w dzień powszedni gdzie się udać ze złamaną ręką? Pogotowia chyba nie istnieją.
      Tak tylko pytam na wypadek złamania czegoś.

      • 60 0

      • W Gdyni jest Pogotowie ratunkowe na Żwirki i Wigury, otwiera się o 9:00 (2)

        Spokojnie nastawią złamanie, zrobią prześwietlenie od ręki i skierują dalej. Miałam 2 złamania w rodzinie w ostatnich miesiącach i byłam zaskoczona - za każdym razem szybka (ok. 1h) i bardzo uprzejma wizyta. Ostatnio jak ze złamaniem byłam na SOR w Gdyni, siedziałam z nim 5 godzin w potwornym bólu, nikt się nie zainteresował

        • 18 0

        • (1)

          Tak, tak, pogotowie fajne, tylko jak złamanie jest poważniejsze, to Ci tomografię kredkami co najwyżej narysują. Zdarzyło mi się we wczesnych godzinach porannych wylądować na SORze w Miejskim ze spuchniętą jak wiadro dłonią - wpadł na mnie nieświeży rowerzysta chodnikowy i zafundował mi krótki lot ku trotuarowi. Trzeźwa, w kontakcie, dokładnie raportująca w czym problem i ledwo ruszająca rosnącą banią na końcu ramienia nie wzruszyłam niestety rejestratorki. Tylko diabelny ból sprawił, że nie posłuchałam złotej rady pani z okienka, że bez skierowania to mam wypier...niczać, posiedzieć na ulicy i za parę godzin zgłosić się na pogotowie; raz w życiu byłam wybitnie asertywna i nie ruszyłam się na krok. Ostatecznie okazało się, że złamanie wymagało TK, czego nie wykonałby w ciągu paru godzin ani lekarz rodzinny, ani specjaliści z pogotowia.

          • 19 1

          • Lekarz rodzinny wysłałby na SOR i tak.

            • 4 0

      • Są poradnie chirurgiczne, po wypadku ze złamaną ręką przyjmuj się bez skierowania. (1)

        Mam to przetestowane z seniorką w rodzinie, ciągle coś łamie, a to nogę a to rękę. Bywa, że skierowanie trzeba dostarczyć później, bywało, że jest na to 14 dni. Te przepisy się zmieniają, w rejestracjach znają się na tym.

        • 3 0

        • W której przychodni przyjmują niby bez skierowania?

          • 1 0

    • Masz rację. Akurat byłem w takiej sytuacji, złamałem rękę, zgłosiłem się do nocnej opieki, żeby nie lecieć na SOR. A tam tylko dostałem info, że "no sorry, nie mamy RTG, nie mamy czegoś tam, proszę zgłosić się na SOR". Ten system trzeba wymyślić na nowo, ale nie ma odważnego/mądrego, który by się tego podjął.

      • 64 0

    • Złamanie ręki to bardzo poważna sprawa, ale znajomi lecą na SOR z przetarciami, z bólem kręgosłupa, który pojawia się od wielu (1)

      lat, a w dany dzień akurat intensywniej. Z wieloma przewlekłymi dolegliwościami, które mają od lat, z którymi nie chodzą do lekarza. A nawet po wypisanie leków, bo nie chciało się wcześnie rano ruszyć do przychodni, by wypisać formularz zamówienia recepty.

      • 36 2

      • w piątek wieczór miałam uraz nogi

        nie mogłam chodzić, zahaczyłam o zardzewiały stalowy pręt, pierwsza myśl to wycieczka na SOR, po chwili refleksji stwierdziłam że nie jadę tam bo przy tych kolejkach to pewnie przyjmą mnie w niedziele dopiero,
        w poniedziałek rano telefon do przychodni, prośba o awaryjną wizytę że noga po urazie a od ostatniego szczepienia na tężec minęło ponad 10 lat
        w przychodni przyjęto mnie jakimś cudem poza kolejką, dostała skierowanie na zastrzyki, i pytanie dlaczego nie pojechałam z noga na SOR
        Pani doktor po chwili konsternacji doszła do takich samych wniosków jak ja że pewnie zostałabym przyjęta w niedziele

        • 7 0

    • dokładnie (5)

      co zrobisz z dzieckiem, które w środku nocy ma wymioty i biegunkę? Czekasz do rana na wizytę w POZ?

      • 18 13

      • (2)

        Oczywiście, że czekać. Z każdą sr*ką i wymiotami dziecka na SOR lecisz?

        • 30 12

        • Dziecko szybko się odwodni i wtedy tylko krok do tragedii!

          • 13 18

        • Oczywiście, że jeśli małe dziecko ma takie objawy, to trzeba pilnie wieźć na SOR

          Mam nadzieję, że nie masz dzieci, skoro nie wiesz takich rzeczy...

          • 15 11

      • serio z wymiotami/biegunką na sor jezdzisz? Wstyd

        • 8 9

      • Na logikę, takim dzieckiem na SOR powinien się zając lekarz pediatra, który nie zajmuje się za przeproszeniem menelami.

        • 9 1

    • O czym bredzisz?

      Nie zniknęły. Nadal istnieją.

      • 3 7

    • No to jest prawda

      • 1 0

    • gdzie zniknely dalej sa otwarte tylko miejsce uleglo zmianie

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień dla Zdrowia w Galerii Morena

badania, konsultacje

Konferencja "SM i co z tego?"

konferencja

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Najczęściej czytane