• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ratownicy medyczni zapowiadają strajk. "Karetka bez ratowników to tylko samochód"

Piotr Kallalas
7 września 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
- Większość osób pracuje na umowy cywilno-prawne. Nie przysługują im urlopy, nie korzystają ze zwolnień lekarskich i nie przysługuje im opieka nad dziećmi. Atmosfera jest bardzo trudna, a czas covidowy pokazał, że państwo stać na podwyżki - mówią ratownicy. - Większość osób pracuje na umowy cywilno-prawne. Nie przysługują im urlopy, nie korzystają ze zwolnień lekarskich i nie przysługuje im opieka nad dziećmi. Atmosfera jest bardzo trudna, a czas covidowy pokazał, że państwo stać na podwyżki - mówią ratownicy.

Połowa września zapowiada się pod znakiem protestów pracowników medycznych. Do grona strajkujących zamierzają dołączyć trójmiejscy ratownicy medyczni, którzy zapowiadają, że bez podniesienia stawek nie podpiszą umów kończących się już za cztery miesiące. - Coraz częściej zespoły składają się wyłącznie z samych ratowników, ponieważ nie ma lekarzy do pracy. Wykonujemy te same czynności co lekarze za o wiele niższe stawki. To niesprawiedliwość - mówią ratownicy.



Czy popierasz strajk medyków?

Na 11 września pracownicy zawodów medycznych zapowiadają demonstracje, które mają być formą protestu przeciw obecnym warunkom pracy w sektorze opieki medycznej. Działania mają charakter ogólnopolski i prawdopodobnie większość wydarzeń zostanie zorganizowana w Warszawie. Nie zmienia to faktu, że gotowość do działań ogłaszają również pracownicy trójmiejskich szpitali i podmiotów medycznych.

Mowa między innymi o ratownikach medycznych. Obecnie minimalne wynagrodzenie ratowników medycznych z wykształceniem średnim wynosi 3772 zł brutto.

- W naszych działaniach solidaryzujemy się z całą grupą zawodową, tym bardziej że nie jest to protest lokalny, a ogólnopolski. Chcemy jednak zwrócić uwagę na sytuację w ratownictwie medycznym. Obecnie coraz częściej zespoły składają się wyłącznie z samych ratowników, ponieważ nie ma lekarzy do pracy. Wykonujemy te same czynności co lekarze za o wiele niższe stawki. Jest to niesprawiedliwość. Bardzo istotne jest również, że wycena tzw. dobokaretek jest niższa niż w roku ubiegłym. Należy podkreślić wyraźnie, że bez zmian będzie coraz gorzej, a niestety karetka bez pracowników to tylko samochód - zaznacza Łukasz Wrycz-Rekowski, ratownik medyczny z Gdyni.
Czytaj też: Rośnie zainteresowanie studiami medycznymi

"Bez porozumienia nie będziemy podpisywać nowych umów"



Do protestu przyłączyli się między innymi ratownicy z Wejherowa, Gdyni, a w ostatnim czasie deklarację w tej sprawie złożyli pracownicy Szpitala im. M. KopernikaSzpitala św. Wojciecha w Gdańsku. Obecnie są rozpatrywane różne formy strajku, a ratownicy podkreślają, że liczą na rozmowy i konstruktywne rozwiązania.

- Jeśli chodzi o protest medyków, to jest za wcześnie, aby mówić o konkretnej formie, jaka zostanie obrana, bowiem sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie i wiele opcji jest rozważanych. Co istotne, po raz pierwszy dwa odrębne SOR-y zjednoczyły się i udało się dojść do porozumienia, aby wspólnie walczyć o poprawę warunków pracy. Jest to pierwszy krok i mamy nadzieję, że nasze działania doprowadzą do istotnych zmian. Chodzi nam o wiele aspektów - zwiększanie zakresu obowiązków, problem braku ludzi do pracy, warunków i poziomu płac. Z końcem roku kończą się nam umowy i jeśli nie dojdzie do zmian i porozumienia, to nie będziemy podpisywać nowych dokumentów - mówi jeden z ratowników SOR Szpitala św. Wojciecha.
Copernicus potwierdza, że w ostatnim czasie wpłynęło pismo od ratowników medycznych. Przedstawiciele szpitali podkreślają jednocześnie, że kontrakty kończą się za cztery miesiące i nie są wykluczone negocjacje. Natomiast podmioty medyczne są w dużej mierze związane z centralnym finansowaniem świadczeń medycznych.

- Spółka otrzymała pismo z informacjami o roli tego zawodu w systemie PRM i niezadowoleniu grupy ratowników medycznych wykonujących świadczenia medyczne w Spółce z poziomu wynagrodzeń. Ratownicy medyczni w strukturach Copernicus pracują głównie na oddziałach ratunkowych i związani są umowami o charakterze kontraktu z indywidualnymi działalnościami gospodarczymi ratowników medycznych - mówi Katarzyna Brożek, rzecznik Copernicus. - Nawiązywanie współpracy i kształtowanie wynagrodzeń w tym typie związania ze Spółką odbywa się na drodze konkursów w oparciu o odpowiednie przepisy prawa. Najbliższe kontraktowanie przewidziane jest pod koniec bieżącego roku. Wówczas będzie czas negocjacji m.in. warunków finansowych. Przypomnieć trzeba, że finansowanie świadczeń medycznych na oddziałach ratunkowych Spółki jest niskie i powoduje stratę finansową. Spółka nie ma wiedzy, jakie będzie finansowanie oddziałów ratunkowym w przyszłym roku.
Podobną diagnozę mają przedstawiciele pomorskiego samorządu. Pole do manewru w kwestii podniesienia płac jest znikome w zderzeniu z polityką wycen i nakładami na opiekę medyczną w Polsce. To rodzi poważne zagrożenia zwłaszcza w kontekście kolejnych fal epidemii.

- Środki zabezpieczone przez budżet państwa na samo ratownictwo medyczne nie tylko nie wyrównują poziomu inflacji (dla przypomnienia - 5,4 proc. w sierpniu), ale są wręcz nominalnie nieco niższe. Dyrektorzy podmiotów nie dysponują zatem żadnymi środkami, żeby spełnić oczekiwania płacowe. Problemy z nieadekwatną wyceną dotyczą także innych obszarów, gdzie ratownicy są zatrudniani - przede wszystkim w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Sytuacja jest zatem, już na początku obserwowanego wzrostu zakażeń i hospitalizacji kolejnej fali epidemii, niezwykle trudna - wskazuje Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku.
Czytaj też: Gdyński SOR musiał ograniczyć przyjęcia. Powodem brak personelu

Sytuacja jest napięta praktycznie we wszystkich placówkach



Problemy na oddziałach ratunkowych i pogotowiu narastają od wielu lat. Wszystko jednak wskazuje, że zbliżamy się do czerwonej linii funkcjonalności szpitali. Przypomnijmy, że zaledwie kilka tygodni temu gdyński Szpital św. Wincentego a Paulo był zmuszony z powodu braków kadrowych przyjmować jedynie najpilniejsze przypadki.

Aspekt finansowy jest jednym z elementów sporu, jednak można powiedzieć, że łączy również pozostałe czynniki. Niska płaca deprymuje jeszcze bardziej przy stale zwiększających się obowiązkach i formie umowy.

- W tej chwili nasza praca została zreorganizowana - z powodu pandemii pojawiły się strefy buforowe dla pacjentów z koronawirusem, a to oznacza, że kolejna część SOR-u musi być obstawiona lekarzami i pielęgniarkami. Tymczasem samo etatowanie oddziałów nie zwiększyło się. Przybyło obowiązków i odpowiedzialności, a skład pracuje ten sam - odchodzą zresztą kolejne osoby. Zabrano też "dodatek covidowy". Co jest dla nas istotne, również nasi przełożeni zgadzają się z nami i trzymają kciuki w naszej sprawie - mówi ratownik SOR Szpitala św. Wojciecha.
- Stawka jest tylko jednym z aspektów, o który walczymy. Ratownicy medyczni bardzo często pracują bowiem na 2-3 etatach, a należy jeszcze podkreślić, że nie obowiązuje nas wcześniejsza emerytura - działamy do 66. roku życia. Mało kto jest sobie w stanie wyobrazić dźwiganie w takim wieku chorego na noszach i to po piętrach. To wszystko skutkuje faktem, że coraz mniej osób pracuje w zawodzie czy w ogóle decyduje się na studia. Dodam również, że ratownik musi także na własną rękę się ubezpieczyć - rat. kontraktowy ponosi odpowiedzialność za sprzęt czy pojazd - a także pokryć realizację obowiązkowych szkoleń. Chcemy się edukować i kształcić, ale to system sam stawia przeszkody - mówi z kolei Krzysztof Flis, ratownik z Gdańska.
Ratownicy podkreślają, że nie chodzi też o kolejne dodatki covidowe, chodzi o całościowe unormowanie sytuacji i wywalczenie godnych warunków pracy.

- Większość osób pracuje na umowy cywilno-prawne. Nie przysługują im urlopy, nie korzystają ze zwolnień lekarskich i nie przysługuje im opieka nad dziećmi. Atmosfera jest bardzo trudna, a czas covidowy pokazał, że państwo stać na podwyżki. Nie upieramy się przy dodatkach covidowych, bo rozumiemy, że był to element dopłaty za trud przy walce z epidemią, ale należy też powiedzieć - system stać na to, abyśmy zarabiali godnie - dodaje Łukasz Wrycz-Rekowski.

Pilna potrzeba systemowych rozwiązań



Podobne sygnały są odbierane praktycznie z większości placówek medycznych w regionie. W ostatnim czasie głos zabrali ratownicy, ale co ważne - sprawa dotyczy personelu z różnych sektorów.

- W szeregu podmiotów leczniczych Samorządu Województwa Pomorskiego napływają informacje o postulatach płacowych ze środowiska ratowników. To przede wszystkim rezultat scentralizowania polityki w zakresie wynagrodzeń ochrony zdrowia, zarówno na poziomie regulacji, jak i wprost "znakowanych" środków na płace w kontraktach z NFZ. Obserwowaliśmy to na przykład przy okazji "dodatków covidowych". Niezadowolenie z obecnego poziomu wynagrodzeń nie dotyczy tylko tego jednego z ponad 30 zawodów medycznych. Podobne sygnały napływają choćby ze strony techników, diagnostów laboratoryjnych czy pracowników szeroko rozumianej obsługi i administracji - mówi Tadeusz Jędrzejczyk.
10:09 11 WRZEśNIA 21 (aktualizacjaakt. 12:08)

Protest ratowników medycznych (31 opinii)

W Gdyni z dziewięciu zespołów ratownictwa medycznego działają tylko cztery! Mieli odchodzić ,to proszę! Szacun, że się nie dajecie i zdrowia dla gdynian.
W Gdyni z dziewięciu zespołów ratownictwa medycznego działają tylko cztery! Mieli odchodzić ,to proszę! Szacun, że się nie dajecie i zdrowia dla gdynian.

Miejsca

Opinie (259) ponad 10 zablokowanych

  • skandal

    Ratownicy, pielegniarki nie zarabiaja tak mało..za etat 5-6 tys.netto to norma i ciagle dodatki o covidowym nie mówiac...marzycie o wiecznej pandemii a ludzie po studiach magisterskich moga tylko pomarzyc o takich zarobkach...wstyd..

    • 0 0

  • (4)

    Sami sobie jesteście Winni! To wy wyrzuciliście kierowców! To wy wyrzuciliście sanitariuszy! To wam nie pasowały w ZRM pielęgniarki i to wam wadzą lekarze! Wcale nie macie małych pieniedzy na etatach czy kontraktach. Nikt wam kasy nie da za 180 godzin tyle co za 300 czy 400 godzin. Chcesz zarobić więcej to tyraj więcej. Znam to środowisko i nic mnie nie przekona aby dać wam więcej.

    • 23 19

    • (1)

      chcą minimum 60 pln/godz? ze średnim wykształceniem?? totalne przegięcie

      • 3 0

      • XD

        Kto ma średnie wykształcenie? To nie jest PRL xD Obecnie każdy ratownik ma ukończone przynajmniej 3letnie studia, część także skończyła dodatkowo pielęgniastwo

        • 0 0

    • hmm..

      Nie kumam, co to za pomysły, żeby pracować po 180h czy więcej. Ja pracuję 168h na miesiąc (już od ponad 25 lat). Nikt mnie nie namówi, żeby w pracy spędzać więcej czasu, niż 8h dziennie, przez 5 dni w tygodniu.

      • 12 0

    • ?

      Uważasz że jedynym sposobem zarabiania większych pieniędzy jest praca po 15 h każdego dnia roboczego gratuluję od razu Przywróćmy niewolnictwo żeby jeszcze nie płacić za to

      • 8 2

  • W firmach prywatnych jak się nie podoba to odejdź

    Pracodawca pozyska sobie nowych pracowników i jest oczyszczona atmosfera.

    • 0 0

  • Szantażyści

    To po co jeden z drugim szedł do pracy na ratownika. Na pewno szybciej zrobili rozeznanie jak wygląda ta praca. Nieładnie.

    • 0 0

  • Hej

    Strajk to nie pomorze strajkowali nauczyciele sądownictwo rolnictwo itd.i władze to olewają i podpuszczają Polaków.straj to jest że trzeba zamknąć nie pracować i nie odpuszczać i wygonić z rządzenia tą władze bo to się skonczy tym ja na węgrzech

    • 0 0

  • prawdziwy polak

    skończcie brac udzial w tej covidowej sciemie

    • 0 0

  • Trzymajcie się tam w tym ratownictwie!

    Całkowicie popieram wasze postulaty. Walczcie o to co się wam należy!

    • 0 0

  • Nie popieram (3)

    Kolejna grupa, której racja polega na tym, że łatwo mogą się umówić. Jest wiele innych zwodów, które wymagają znacznie większej wiedzy, kształcenia i doświadczenia a ludzie w nich pracujący nie strajkują bo często są to działalności jednoosobowe! I tylko dlatego oni są gorsi czy mają lepiej?

    • 4 10

    • Jaki zawód jest ważniejszy? Kto uratuje twoje życie? Pani z Biedronki? Inżynier oprogramowania?

      • 0 1

    • Nie popieraj, ale tez nie dziw się jak za pół roku dzwoniąc na 112 powiedzą, że karetka nie przyjedzie

      • 4 5

    • Większość z ratowników również jest na JDG

      • 2 4

  • Jak się zlikwiduje ordynatorów

    to pieniędzy będzie aż nadto

    • 0 0

  • nie popieram (2)

    nie popieram dlaczego my mamy być karani za to ? moja babcia czeka na karetkę 6 godzin . Wyrzucić wszystkich i zatrudnić takich którzy chcą pracować 70 zł na h ? czy to nie przesada jaki zawód tyle ma

    • 2 1

    • (1)

      Od nowego roku będziesz czekał 10h na karetkę. Ps. 70zl na h zarabia wiele osób ( oczywiście trzeba od tego odliczyć składki na JDG i koszty produktów ) np. fryzjer

      • 0 2

      • nie popieram

        a co mnie obchodzi ich podwyżka ? niech zmienią pracę jak się nie podoba a nie łaskę robią że przyjadą , posunąć do odpowiedzialności trzeba że ludzie cierpią niech płaca odszkodowania ze swojej kasy , żenujące płacimy na NFZ i guzik nas obchodzi strajk

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Z psychodietetyczką przy herbacie: Q&A z Aleksandrą Spychalską

spotkanie, spotkanie

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Najczęściej czytane