• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowe informacje w sprawie śmierci dziecka w gdańskim szpitalu

Elżbieta Michalak
8 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Zdaniem naszego informatora, lekarz podjął błędną decyzję w sprawie terminu cesarskiego cięcia. - Zdecydował, że cesarka odbędzie się za trzy dni, bo nie widzi konieczności szybszego wykonania zabiegu. Dzień później doszło do śmierci płodu. Zdaniem naszego informatora, lekarz podjął błędną decyzję w sprawie terminu cesarskiego cięcia. - Zdecydował, że cesarka odbędzie się za trzy dni, bo nie widzi konieczności szybszego wykonania zabiegu. Dzień później doszło do śmierci płodu.

Mamy nowe informacje na temat śmierci dziecka, do której doszło z piątku na sobotę w szpitalu na Zaspie. Osoba, która była blisko całej sytuacji, opowiedziała nam swoją wersję wydarzeń.



Stanowisko Szpitala św. Wojciecha na Zaspie. Stanowisko Szpitala św. Wojciecha na Zaspie.
Przypomnijmy: w nocy z piątku na sobotę, w Szpitalu Św. Wojciecha na Zaspie, doszło do śmierci płodu u kobiety, która od kilku tygodni przebywała na oddziale patologii ciąży z podejrzeniem zatrucia ciążowego i była pod ścisłą opieką lekarską.

O sprawie informowaliśmy szczegółowo w poniedziałek: Prokuratura bada sprawę śmierci dziecka w szpitalu

Po publikacji artykułu skontaktowała się z nami osoba, która w ostatnich dniach miała stały i bezpośredni kontakt z ciężarną. Jej składna i wyważona relacja pozwala lepiej odtworzyć przebieg wydarzeń, które doprowadziły do śmierci dziecka.

Jeśli poród, to:

Według naszego informatora pacjentka w zagrożonej ciąży poddawana była bardzo częstym i regularnym badaniom przeprowadzanym przez położne i pielęgniarki. O ile w ich przypadku można mówić o wzorowej opiece, o tyle zdaniem naszego informatora, nie sposób przyznać, że było tak również w przypadku lekarzy.

Z przedstawionej nam relacji wynika, że w piątek pacjentka zabrana została na salę zabiegową, gdzie podano jej oksytocynę - hormon powodujący skurcze mięśni macicy i wywołujący akcję porodową. Ponieważ jednak akcji porodowej nie udało się wywołać, lekarze zdecydowali, że pacjentka wróci na oddział patologii ciąży. Cesarskiego cięcia nie przeprowadzono w piątek, ponieważ - jak twierdzi nasz informator - nie było miejsca na sali zabiegowej, a w kolejce na zabieg czekało kilka innych kobiet.

- Lekarz stwierdził, że zabieg odbędzie się w poniedziałek, czyli dopiero za trzy dni, bo pacjentka czuje się dobrze i jego zdaniem nie ma konieczności szybszego interweniowania - mówi nasz rozmówca. - Wyjaśnił, że wszystkie sale zabiegowe są zajęte i nie ma warunków do tego, by zabieg przeprowadzić jeszcze tego samego dnia.

Pacjentkę przewieziono do sali, gdzie wciąż podlegała regularnej obserwacji, i gdzie dalej wykonywano jej badania, m.in. KTG, kontrolujące akcję serca płodu. Wyniki cały czas wskazywały, że wszystko jest w porządku. Dopiero w sobotę, ok godz. 6 rano (trzy godziny od poprzedniego badania), położna, która miała wykonywać kolejne badanie, zauważyła, że z płodem dzieje się coś niedobrego. Wtedy też przewieziono pacjentkę na salę zabiegową. Tam lekarz stwierdził śmierć płodu.

Nasz informator zwraca uwagę, że szpital nie stanął na wysokości zadania w stosunku do pozostałych pacjentek oddziału, które - co łatwo zrozumieć - przeżyły traumę.

- Pacjentki przebywające z poszkodowaną w sali, a nawet personel, dopadło poważne przygnębienie. Kobietom w ciąży zaproponowano środki uspokajające, ale z obawy o dobro dzieci wszystkie odmówiły, prosząc w zamian o wizytę psychologa. Najpierw okazało się, że psycholog będzie dopiero w poniedziałek, a w poniedziałek poinformowano pacjentki, że psycholog jest na urlopie i nie ma możliwości odbycia takiej wizyty.

O komentarz do tej relacji poprosiliśmy pełnomocnika i doradcę zarządu Szpitala św. Wojciecha na Zaspie, który przesłał nam oświadczenie w tej sprawie. Czytaj oświadczenie (pdf)
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (328) ponad 20 zablokowanych

  • (8)

    Ciekawe,ktory lekarz wykazal sie taka inteligencja.... gdyby padaly imiona i nazwiska w prasie i internecie kazdy by przemyslal sprawe 5 razy a tak to pewnie szpital odpowie, zaplaci kare a lekarz dalej bedzie wymyslal bo teraz to kawe pije i nie ma czasu na operacje....
    Skandal i żenada...

    Serdecznie wyrazy wspolczucia dla rodzicow

    • 134 6

    • I dokładnie tak jest. Lekarz przyznał się do winy i wciąż pracuje i robi to co robił

      • 0 0

    • U mnie przy porodzie też nie bardzo się ruszali do roboty, a jak mąż mówił, że już rodzę to skomentowali, że samo nie wyjdzie, i dalej w swoim pokoiku kawkę pili

      • 0 0

    • A znasz się na tym? (2)

      Jakoś tak kojarzę, że jeżeli po oksytocynie nie ma akcji porodowej i nie dzieje się nic złego z dzieckiem i matką to nie ma wskazań żeby od razu robić cesarkę. Najpierw trzeba poczekać aż zostanie zbadane dlaczego dziecko umarło.

      • 15 4

      • (1)

        przed cc nie podaje sie oksytocyny. Po prostu znieczulasz. Oksy dostajesz przy naturalnym. A to tez nie za dobre, bo nastepuje szybsza akcja porodowa, ktora moze doprowadzic do masakry szyjki macicy np. Oksy przyspiesza, ale dla organizmu kobiety nie jest to dobre. Niestety. Najlepiej, gdyby babka rodzila w swoim tempie, ale wiadomo bol jest tak silny, ze podaja oksy, zeby przyspieszyc akcje porodowa.

        • 1 6

        • Z tego co piszesz wynika, że nic nie wiesz o położnictwie, więc nie wciskaj ludziom głupot do głów.
          Piszesz: "Najlepiej, gdyby babka rodzila w swoim tempie" - chyba nie wiesz jak to jest mieć skurcze 20 godzin.Oksytocyna nie służy wygodzie lekarza tylko wspomaga poród, poza jej innymi zastosowaniami o których nie ma miejsca,żeby się tu rozwodzić.
          "Masakra szyjki macicy" - nie słyszałem o takiej jednostce chorobowej,a już na pewno nie wywołanej indukcją czyli oksytocyną.
          "Oksy" -jak to mówisz - również podaje się w trakcie cięcia, ale skąd możesz to wiedzieć...W każdym zdaniu Twojej wypowiedzi widać,że masz nikłe pojęcie o tym o czym piszesz.
          Każdy polak jest świetnym komentatorem rzeczywistości napompowanej przez media, problem jest w tym,że nawet nie poczyni refleksji ile z tego co czyta w internecie jest w ogóle prawdą.
          Do poszerzania wiedzy medycznej, o ile ktoś wykazuje taką chęć, zalecam czytanie książek i publikacji naukowych,a nie forum internetowego dla przyszłych mam a już na pewno nie prasy codziennej szukającej jedynie sensacji.

          • 5 0

    • ty to ty

      "Wyjaśnił, że wszystkie sale zabiegowe są zajęte i nie ma warunków do tego, by zabieg przeprowadzić jeszcze tego samego dnia"

      Przecież ten inteligentny lekarz nie dysponował salą operacyjną, a nawet była kolejka innych kobiet. Kto wie, czy nie w pilniejszej sytuacji.
      Czy miał ją na korytarzu operować "na żywo"?
      Szpitale są niewydolne. Co z tego, że jest dużo łóżek, co z tego, że w wojewódzkim zbudowano 10 nowoczesnych sal operacyjnych, jeśli nie ma komu w nich pracować? Nie ma pieniędzy dla 10 zespołów anestezjologów, pielęgniarek anestezjologicznych, instrumentariuszek itd. Aha - dla chirurgów też. Przecież po oddaniu 10 nowych sal operacyjnych kontrakt z nfz pozostał taki sam. A chorych przybywa.

      • 5 0

    • Hmmm...

      Może się przedstawisz?

      • 2 1

    • Hmm

      Ciekawe, czy takie artykuły jak ten powstawałyby, gdyby podawano też nazwiska informatorów.

      • 14 8

  • OPinie (3)

    Jak czytam te opinie "fachowców w każdej dziedzinie" to dopiero widac ilu ich jest, jak są opętani głupotą, niewiedzą i nienawiścią. Ferujecie wyroki , ale żaden z Was nie jest lekarzem ani biegłym w dziedzinie położnictwa. Mało tego wszyscy jesteście tchórzami, nikt z Was nie podaje swoich personaliów, a dlaczego? bo każdy z Was prędzej czy póżniej trafi do morderców lekarzy. A lekarze mają dobrą pamięć:). Krótko mówiąc wstyd mi za tych idiotów piszących te uwagi. Zapewne wszyscy z Was są perfekcyjnymi fachowcami w swojej pracy, nie piją, nie palą, przestrzegają regulaminu, nie wyłudzają zwolnień lekarskich itd. Jeszcze raz podkreślam na razie mamy brak znajomości faktów, dotyczy to też najlepszej lekarki Trójmiasta pani redaktor, brak opinii biegłych. Będą-przypuśćcie kolejny atak.

    • 2 0

    • W tej sprawie zapadł wyrok pozytywny dla pokrzywdzonych

      • 0 0

    • bez tytułu

      panie doktorze są opinie wielu biegłych i jest wyrok skazujący po półtora roku (niestety w zawieszeniu i z prawem wykonywania zawodu) dla dwóch lekarzy i pielęgniarki m.in. dla marka k.,którego obwiniam najbardziej bo gdyby nie jego lekceważenie i zaniechanie dziecko by żyło . to był piątek godz ok 15 speszył się bardzo na weekend więc jedna głupia cesarka może poczekać

      • 0 0

    • są opinie a lekarze i pielęgniarka usłyszeli wyrok

      • 0 0

  • Szpital na Zaspie (1)

    Dawno pisałem że ten Szpital na Zaspie to jest normalna mordownia i powinno się tom mordownię zrównać z ziemiom po za tym lekarze pracujący w tej mordowni to som normalne niedouki kture nie odróżniajom czyraka na tyłku od polipów w nosie po za tym te niedouki pracujące w tej mordowni uważający się za specjalistów powinni już dawno myć posadzki w Szpitalu Uniwersyteckim w Gdańsku bo do niczego innego się nie nadajom

    • 0 0

    • Jezu brak podstaw gramatycznych ty to dopiero niedouczony jestes
      masakra

      • 0 0

  • ciąg dalszy

    po dwóch latach i siedmiu miesiącach ginekolog kowalski z drugim lekarzem i pielęgniarką przyznali się do winy i poddali dobrowolnie karze dostali po 1,5 roku

    • 0 0

  • Strach zachodzić w ciążę.

    Witam. Będąc w ciąży zagrożonej, pozwiedzałam trochę szpitale, różne oddziały. Byłam zadowolona z klinicznej po tym jak byłam na patologii ciąży. Będąc już w 8 miesiącu ciąży bliźniaczej brałam duże dawki leków na nadciśnienie, jednak nawet po lekach miałam ciśnienie ok 180/90 i ciągle rosło, więc pojechałam z mężem właśnie na kliniczną. Młody wysoki "pan doktor" zmierzył mi ciśnienie na przyjęciach, 195/100, byłam już po dużej dawce dopegytu, ale stwiedził, żebym łyknęła sobie jeszcze, bo oni mnie i tak nie przyjmą, bo nie mają miejsc, więc jak chce to mogę pojechać próbować na zaspę. Nie zadzwonił zapytać czy mają miejsce, nie zapytał czy w ogole mam jak dojechać, nic. Nie posłuchał tętna dzieci, nie zrobił usg. Pojechałam na zaspę, była to już godzina 23.00, przyjęta zostałam koło 24-1 w nocy, ciśnienie 205/100, błyski przed oczami, dostałam relanium i coś jeszcze, ciśnienie spadło do 90/70 a ja po prostu zasnęłam... w nocy co godzinę Pani pielęgniarka mierzyła mi ciśnienie, o 8.30 przyszła Pani doktor, starsza, grubsza Pani, powiedziała, że przeczytała moją całą dokumentację, a że od 2 miesięcy chodzę już z rozwarciem, jedno dziecko ma pępowinę dwunaczyniową, i przy takich skokach ciśnienia może odkleić się, albo już odkleja się łożysko, więc nie ma na co czekać, za pół godziny cesarka. Poszłam do pielęgniarek na przygotowania o 9, o 9.30 dzieci były już na świecie. Zdrowe, 2600 i 2700. Dziękowałabym jej na kolanach, gdyby nie ona, to nie wiem jakby się to skończyło. Jakbym posłuchała tego lekarzyka z klinicznej, to nie byłoby ani mnie, ani moich dzieci. Wszystko zależy od lekarza, na jakiego się trafi.

    • 1 0

  • dziecko (4)

    Zwolnić cały personel. Na bruk>

    • 13 7

    • A co potem . Skończ waść medycynę, zrób specjalizację i zatrudnij się . Po roku pracy albo wcześniej sam będziesz miał sprawę w sądzie. W medycynie wszystkiego nie da się przewidzieć i zapobiec wszystkim tragediom , dlaczego nikt tego nie może zrozumieć i tyle hejtu zwłaszcza wobec lekarzy - jakby to oni widzieć mieli wsystko przez ściany i za wszystko odpowiadać

      • 0 0

    • (1)

      Najlepiej w całym trójmieście i co wtedy zrobisz geniuszu?

      • 2 0

      • profilaktycznie wszystkich do pierdla a kobiety niech rodzą pod strzechą albo w polu.wtedy będzie to będzie sensacja i co drugie martwe urodzenie

        • 2 0

    • do pierdla !

      • 2 1

  • Polska ... tylko tyle moge napisac. po przeczytaniu tego boje sie ze sama nie urodze ... strach zachodzic w ciaze ... :(

    Wspołczucia dla kobiety i meza

    • 0 0

  • portal trojmiasto zyje z troli (1)

    kto by to czytal, gdyby nie brukowe artykuly posilkujace sie zgraja troli

    • 2 1

    • Popieram

      Pierwsza bezrobotna byłaby Pani redaktor E Michalak

      • 0 0

  • Prawda o białej palestrze i farmie (6)

    Lekarze po 6 (teraz 5) latach studiów to żadni specjaliści. Uczelnia jest mało praktyczna. Uczą ich tam pierdół i przeładowują informacjami których żaden z nich nie wykorzysta przy pracy z pacjentami w 90% przypadków. Rzadko który kształci się samodzielnie w ramach pasji. Do metod naturalnych, ziołolecznictwa i alternatywnej medycyny są wręcz zniechęcani, a po ukończeniu szkoły sami załapują że farma ich karmi zaś "sprawdzone" procedury starszych kolegów dają bezpieczeństwo i stabilizację.
    Do tego wychodzą z założenia że są wielkimi specjalistami i mają olbrzymie wymagania co do płac i swojego statusu (klasyczne "nie po to się uczyłem 6 lat aby teraz zarabiać tyle co pani w warzywniaku").
    Rzeczywistość jest taka że każdy kto ukończy uczelnie ma zapewnioną pracę (to ewenement bo nikt inny nie ma takich gwarancji poza niektórymi formacjami mundurowymi gdzie praca jest spłaceniem szkolenia). Po stażu mogą iść na specjalizację za która jeszcze bardzo często im płacą bo odbywa się w ramach pracy zawodowej - lista marszałkowska, etat lub samozatrudnienie, w zależności od układów i wyników.
    Narzekają na system, procedury i sprzęt a w rzeczywistości sami ten system opracowali (starsi lekarze, dyrektorzy placówek, doradcy, lekarze w komisjach w sejmowych) i gdyby wszystko działało to nie mogliby zwalać swojej nieudolności na inne rzeczy,. Stąd taka sytuacja "zapaści systemu zdrowia" im paradoksalnie pasuje podobnie jak kilka etatów, brak limitów na godziny pracy, funkcjonowanie państwowych ośrodków zdrowia które są bazą zabiegową dla pacjentów z prywatnej poradni i kliniki.
    Do tego większość po układach rodzinnych trafia na studia i intratne specjalizacje. Większość pasiona pieniędzmi mafii farmaceutycznej. Tu warto zwrócić uwagę że części wydaje się że skoro nikt im do ręki nie biorą to są uczciwi ale w rzeczywistości są ślepi na swoich przełożonych, zapatrzenie szpitalne i przede wszystkim kuracje jakie opłaca państwo lub sami pacjenci które prowadzą tylko do zaleczania lub śmierci a nie usunięcia przyczyn.
    Pewnym standardem jest że prywatnie byle konował ze specjalizacją interny, alergologii, ortopedii pobiera od 80 do 150 zł za kilkuminutową wizytę w której bardzo często nie ubrudzi sobie nawet rączek i nie przekaże żadnych konkretó pacjentowi poza wypisaniem recepty.
    Swoistym szczytem szczytów jest to że po ukończeniu studiów i zdaniu LEPu (średniej trudności test test wyboru gdzie amator, pasjonat biologii i medycyny zda go po krótkim przygotowaniu) takie młode szczurki zarabiają na dyżurach w nocnej opiece na samodzielnych stanowiskach bez wsparcia kogoś z większym doświadczeniem. W efekcie jeszcze nie wiele wiedzący człowiek który często nie ukończył 25 roku życia i nie mający nawet życiowego doświadczenia ma od pierwszego dnia takiej pracy kontakt z pacjentami którzy trafiają niejednokrotnie z poważnymi stanami.

    • 12 3

    • (5)

      Odezwał się ekspert w dziedzinie kształcenia lekarzy, który wiedzę ma zasłyszaną od osób trzecich. Każdy akapit niestety wymaga gruntownego sprostowania. Mam nadzieje, że moderator usunie ten stek bzdur. Jeżeli się Pan kompletnie nie zna, proszę o niezabieranie głosu w dyskusji, taka rada na przyszłość, aby nie wyjść na kreatyna. Pozdrawiam serdecznie.

      • 1 9

      • (1)

        Nie pisz człowieku bzdet tylko się ustosunkuj do konkretnej wypowiedzi skoro wszystko wymaga sprostowania.
        Dla mnie większość tej bandy po studiach to medycy i konowały a nie lekarze. W tym zawodzie konkurencja obowiązuje jedynie w wyścigu do "przyjemnych" i dochodowych specjalności. Później każde popychadło czy kujon bez drygu do takiego zawodu znajduje swoje miejsce w placówkach zdrowia choć i tak narzekają, mimo że wykształcenie nie blokuje ich przecie w żaden sposób aby iść w innym kierunku. Zastanawiające że też nie zajmą się czymś bardziej dochodowym a zarazem lekkim zajęciem na miarę ich wielkich możliwości, skoro bycie lekarzem to taka niedochodowa katorga? Ale skoro jest tak niedobrze to skąd tak stałe duża ilość kandydatów na uczelnie medyczne włącznie z chętnymi do opłacania niemałego czesnego?
        Obecna medycyna operuje na podstawowej zasadzie - zaleczyć a nie wyleczyć, z wyjątkiem ratownictwa które funkcjonuje dobrze przede wszystkim dzięki zupełnie innej kadrze, kształceniu i zarobkach.
        Co się rzuca w oczy jako pacjentowi? Metodyka leczenia bez holistycznego zapatrywania. W rezultacie jak na jedno terapia pomaga to na drugie szkodzi. Ale dla lekarzy jest to bez znaczenia. Przecież przyszły problem to już inny lekarz i nowe zyski dla palestry.
        Studenci, szczególnie w ostatnich latach bardzo mierni pod względem charakteru i moralności o czym najlepiej świadczy roszczeniowy charakter i powody jakimi kierowali się przy wyborze zawodu. Faceci na tych kierunkach od jakiegoś czasu są jacyś ciotowaci i bez haryzmy. Dysponowanie wiedzą ogólną i mentalność pozostaje daleko w tyle za ludźmi z maturą powojenną, co dowodzi że nie są to ludzie ponadprzeciętni których można zakwalifikować do elity. Brakuje ludzi z otwartymi głowami którzy mogliby udźwignąć ciężary pracy i mieć właściwe podejście do chorego człowieka. Często są to najzwyklejsze karierowicze, pocioty i materialiści co samo w sobie jest zaprzeczeniem niesienia pomocy i służby ludziom. Jako absolwenci często niechętni do poszerzania wiedzy w dziedzinach na które uczelnia nie poświęca czasu w ogóle lub je kontestuje - najczęściej w przypadku tanich metod i profilaktyki naturalnej, kuracji zmieniających ortodoksyjne czy jak kto woli klasyczne podejście do przyczyn powstawania chorób. Nie ma co liczyć dzięki temu na zmianę metodologii, podejścia do pacjenta czy skutecznego oddziaływania na administrację, polityków i koncerny medyczne w celu przeprowadzenia reform i zaprzestania pompowani kasy w czarną dziurę jaką jest służba zdrowia.
        Osobiście mam szacunek jedynie do lekarzy którzy swoja wiedzą i profesjonalizmem wykazują się w przeprowadzaniu ciężkich i skomplikowanych zabiegów. Ale takich ludzi jest garstka zaś dostęp do nich ograniczony.
        Najbardziej jednak szokują mnie ceny wizyt lekarskich szczególnie jak na polskie warunki, które to sprowadzają się często do wypisania recepty i poświęcenia 5 minut pacjentowi oraz ponury fakt że nie można uciec od tego sytemu ani leczyć sięna własną rękę. Zwolnienia, lekarze pracy i orzecznicy ZUSu to lekarze którzy mają wyłączność na diagnostykę, leczenie i sporządanie dokumentacji w symbiozie z farmaceutyką i firmami medycznymi produkującymi jednie "właściwe i bezpieczne" wyposażenie dla placówek zdrowia!

        • 1 0

        • Geniusz

          Frustracie, ile razy nie dostałeś się na wymarzoną medycynę?

          • 0 1

      • Niestety, gorsza od ewentualnego niedouczenia, jest niechęć lekarzy do pacjentów (2)

        co widać jak na dłoni- w takich placówkach jak Zaspa szpital--
        poza kilkoma wyjątkami wśród lekarzy

        jakby lekarze brzydzili się chorych

        oprócz tego, na Zaspie jest zwykły brud, listwy, podłogi czarne, zakamarki w pokojach i toalecie

        • 3 1

        • (1)

          oczywiście za brud, listwy, podłogi czarne, zakamarki w pokojach i toalecie odpowiada lekarz, gratuluję poczucia humoru

          • 1 4

          • Jak szpital robi głównie za miejsce na zabiegi dla pacjentów z "prywatek" to taki mamy tego efekt!

            • 2 1

  • !! (3)

    Czy nastanie kiedys taki piekny dzien, kiedy rąb.. lekarzyki przestana "mordowac" dzieci w tym kraju???
    Coraz czesciej sie o tym slyszy...
    Co robiliscie na studiach, uczyliscie sie leczyc ludzi czy zarabiac pieniadze i drzec te swoje nienasycone ryje o podwyzki?!!!

    • 3 2

    • cham

      chamie, spełnij moje marzenie i miej odwagę podać swoje imię i nazwisko; i powiem Ci coś co Cie b zmartwi, masz 100% gwarancji, że w swoim czasie trafisz do jakiegoś "lekarzyka:)"

      • 0 0

    • Ja coraz częściej słyszę o matkach mordujących swoje dzieci. W medycynie polskiej trend jest akurat odwrotny: fetyszyzacja dziecka, które ma się urodzić za wszelką celę (choćby z pół mózgu). W Anglii dziecku któe się urodzi daje się inkubator i tlen a jeśli nie przeżyje to widocznie tak było mu pisane.

      • 1 0

    • CHAM do tego sfrustrowany

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Z psychodietetyczką przy herbacie: Q&A z Aleksandrą Spychalską

spotkanie, spotkanie

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Najczęściej czytane